Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość
  • promocja

Milan Kundera: „Pisać, cóż za dziwny pomysł!” - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
26 listopada 2025
4759 pkt
punktów Virtualo

Milan Kundera: „Pisać, cóż za dziwny pomysł!” - ebook

„Często powtarzam sobie, że miałam szczęście, że poznałam Milana, kiedy nie był już zbyt młody. To było ostatnie trzydzieści lat jego życia. Złożył już wtedy śluby medialnego milczenia. U szczytu swojej dojrzałości i wolności zaczął coraz bardziej przypominać starca z książki Życie jest gdzie indziej. Tego starego mędrca, który obserwuje w milczeniu hałasującą młodzież”.

Wieloletnia przyjaźń łączyła Florence Noiville z Milanem Kunderą i jego żoną Verą. Uchwycone w locie, niczym rozbudzone wspomnienie dawnych doznań, jak na nowo wspólnie przeżywane radosne chwile – obiady w Le Touquet, wizyty w ich mieszkaniu, spotkania w kawiarni, „nieznośna tęsknota nieistotnej paplaniny w karczmie” – zapis ten z wrażliwością i czułością przedstawia twórczość (przeżywaną) i życie (powieściowe) Milana Kundery. Nigdy żadne dzieło nie mówiło tak wiele o jego autorze.

Fragmenty tekstów i rozmów, wspomnienia, dziennik podróży do Czech i na Morawy, a także liczne fotografie zostały zebrane w tej książce w jednym tylko celu: by czytelnik zapragnął (na nowo) odkryć sylwetkę i twórczość jednego z największych artystów XX wieku. Milan Kundera, mistrz ironii i ujawniania zwodniczych złudzeń, nieustannie pokazuje nam, jakimi żartami karmimy nasze marzenia i nasze kłamstwa.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8425-765-4
Rozmiar pliku: 12 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„ABY POTOMNI MYŚLELI, ŻE NIE ŻYLIŚMY”

„To nie do wiary, że perspektywa posiadania biografa nikogo nie odstręczyła od przeżywania życia”³, napisał Émile Cioran. Ten znany bon mot wielkiego rumuńskiego nihilisty został jeszcze wyraźniej zaakcentowany przez innego pisarza z Europy Środkowej – Milana Kunderę, ponieważ także i on brzydził się wszystkim, co zaczyna się na „bio”: „biograf”, „biografia”. Autor Nieznośnej lekkości bytu starał się, aby jego życie było jak najmniej widoczne. Z jednego prostego powodu: „Tam, gdzie Kafka przyciąga większą uwagę niż Józef K., rozpoczyna się proces pośmiertnej śmierci Kafki”⁴, prorokuje w Sztuce powieści.

W naszych czasach – czasach triumfu błyskawicznej komunikacji i konsumpcji kultury – to zdanie Kundery nabiera istotnego znaczenia. Jako osoba zajmująca się krytyką literacką nieustannie spotykam się z czytelnikami, dziennikarzami, a czasem także innymi krytykami, którzy chcą przede wszystkim szybko wyrobić sobie zdanie na temat jakiegoś nowego autora. Oczywiście im bardziej pikantne i tajemnicze są szczegóły z jego życia prywatnego, im bardziej zaskakują lub poruszają użytkowników sieci, tym bardziej interesujący wydaje się ów autor. Ludzie ci przeczytają więc o nim kilka słów w czasopiśmie albo recenzję pełną pochlebnych epitetów, tu czy tam pojawi się jakiś cytat – i od razu będą wiedzieli, „o co w tym wszystkim chodzi”. Nie widzą zatem sensu w czytaniu niczego innego, i tym gorzej dla książek tego autora. To właśnie Kundera rozumiał pod pojęciem „procesu zapowiedzianej śmierci”. Jego życie w Czechosłowacji przypadło na czasy, gdy écrit littéraire stanowiło rzadkość i zyskiwało na wartości, ponieważ literatura często podlegała zakazom lub cenzurze. Był to czas tak zwanych samizdatów – obiektów pożądania, które przekazywano sobie w tajemnicy, pod płaszczem. Dlatego też Kundera wciąż powtarzał jakże proste przesłanie: Zapomnijcie o moim życiu. Otwórzcie moje książki.

Taka postawa nie jest czymś wyjątkowym w historii literatury. Wielu pisarzy próbowało ukryć się za swoją twórczością. „Liczy się dzieło, nie człowiek”, podkreślał urodzony w Polsce laureat Nagrody Nobla Isaac Bashevis Singer, dodając żartobliwie: „Gdy ktoś jest bardzo głodny, nie interesuje go życiorys piekarza”⁵.

Milan Kundera posuwa się jednak dalej. Od połowy lat osiemdziesiątych usiłuje wymazać samego siebie. Żadnych wystąpień, żadnych wywiadów. Żadnych publicznych śladów jego „prawdziwego życia”. W domu Kundery niszczarka działa wręcz nieustannie. Oprócz jego książek nic nie może po nim pozostać. Reszta – niedokończone rękopisy, prywatne zapiski, korespondencja, pamiętniki, zdjęcia – wszystko to jest systematycznie niszczone. Trzeba „sprawić, by potomni uwierzyli, że się nie żyło”. Tak mawiał Flaubert. I tak samo myśli Kundera.

– O widzisz, odtąd dotąd… Jest jeszcze cała ta półka… Wszystko to zamieni się w konfetti – powiedziała mi któregoś dnia jego żona Vera.

A więc deszcz konfetti, żeby uczcić nieistotność bytu. Albo jego lekkość?

Nie do końca. Ponieważ jeśli przyjrzymy się bliżej, ta prawdziwa egzystencja nigdy nie ginie. Odnajdziemy ją wcieloną, przekształconą, wplecioną w tekst powieści. I w tym tkwi jej prawda. Dla Kundery jedynym życiem mającym rzeczywistą wagę jest to, które znajduje „odzwierciedlenie” w dziele:

Wedle słynnej metafory powieściopisarz burzy dom swojego życia, aby z uzyskanych kamieni wznieść inny dom: dom swej powieści. Biografowie powieściopisarza niszczą zatem to, co powieściopisarz wzniósł, odbudowują to, co zniszczył. Ich wysiłek, z punktu widzenia sztuki całkowicie negatywny, nie może rzucić światła na wartości ani na znaczenie powieści.

Sztuka powieści, s. 126

Oto niezwykle istotne nieporozumienie dotyczące Kundery (pierwsze z wielu). Można by sądzić, że upiera się on przy oddzieleniu swojego życia od swojej twórczości. Wydaje nam się to sztuczne. Albo wręcz podejrzane. Czyżby próbował coś przed nami ukryć. Ileż to razy powtarzał mi: „Wszystko jest w moich książkach”. Ale to nie była zwykła formułka. Jego życie wypełniały bowiem strony napisanych przez niego książek. Wystarczy przejść się po tym „drugim domu”, by go tam odnaleźć. Całe życie lub jego skrawki rozproszone w postaciach bohaterów, którzy są do niego podobni. Kundera jest obecny w każdym pokoju tego domu. Jak każdy dobry murarz pomieszał cegły – te pochodzące z domu i te z innych miejsc. I to właśnie ta konstrukcja okazuje się tak inspirująca.

Oczywiście dla osoby zajmującej się krytyką literacką nie jest bezzasadne przyglądanie się temu, w jaki sposób okoliczności z jego życia – na tyle, na ile je znamy – znalazły odbicie w dziele. Tak aby mógł zobaczyć, jak Kundera ponownie wykorzystał swoje oryginalne cegły. Czy je przekształcił, jak je połączył. Jakiego spoiwa użył, by wszystko razem „tworzyło jedną całość”.

A więc znajdziemy tu kilka cegieł ukrytych pod warstwą konfetti. Rzeczy piękne i zagadkowe zebrane są tutaj w jednym tylko celu: pragniemy sprawić, że zechcecie (ponownie) odkryć jednego z największych artystów XX wieku. Ten mistrz ironii i odzierania ze złudzeń nigdy nie przestał pokazywać nam, jakimi błahostkami – a są wśród nich zarówno nasze plany, utopie, sprawy, o które walczymy, religie, ideologie, jak i pasje… – karmimy wszyscy nasze marzenia i nasze kłamstwa.2020. PEWNEGO POPOŁUDNIA NA RUE RÉCAMIER

– Čím se živíte?

– Ależ Milanie, mów, proszę, po francusku. Po francusku… – Vera wzdycha i kontynuuje z żalem: – Ostatnio mówi już wyłącznie po czesku…

Było słoneczne popołudnie w wielkim salonie przy rue Récamier. Nieprzyjemne zimowe słońce, którego promienie odbijają się ukośnie od obrazu Lou Lam. Obraz ten zawsze wisiał nad rzędem starannie ustawionych płyt długogrających. Lou, ostatnia żona kubańskiego malarza Wifreda Lama, przedstawiła na nim byka za kratami klatki – czy to Minotaur? – z tytułem zapisanym białą farbą: Życie jest gdzie indziej.

Lubię ten obraz, zawsze go lubiłam, ale dzisiaj jego widok mnie zmroził. Życie jest gdzie indziej. Umysł, poczucie humoru, żywotność: wszystko już jest gdzie indziej. Spojrzenie: gdzie indziej. Puste jak wyschnięte koryto rzeki. Milan Kundera już odszedł. I odtąd jego obecność będzie tylko tajemniczą, niezgłębioną nieobecnością.

– Čím se živíte?

– Pyta, czym się zajmujesz. Widzisz, nawet ciebie i chłopaka z Jablonca już nie rozpoznaje. (Odkąd dowiedziała się, że mój mąż miał przodków w Czechach, Vera, zachwycona tym odkryciem, nazywa go już tylko w taki właśnie sposób: „Chłopak z Jablonca”).

Chociaż wiedziałam o jego pogarszającym się stanie zdrowia, to pytanie i tak bardzo mnie zaskoczyło. Po prostu pojawiło się zupełnie nieoczekiwanie, a teraz pisarz wpatruje się we mnie z czymś, co trochę przypomina ciekawość.

Jest grudzień 2020 roku: przygotowuję się do wyjazdu do Czech. Z chłopakiem z Jablonca. Pielgrzymka poświęcona Kunderze! Adresy, numery telefonów, ulubione spacery Milana wzdłuż rzeczki Svratki, hotel Pupp, którego nie wolno pominąć w Karlowych Warach, słynnym uzdrowisku, niegdyś nazywającym się Karlsbad; mityczny Marienbad… Wszystko zapisuję. Nawet – i przede wszystkim – nazwę ulubionych ciasteczek Milana i Very – „karlovarské oplatky”. „Proszę je przywieźć, koniecznie. Mogę poprosić o dwa pudełka?”

Czym się zajmuję na co dzień?

Czy to dlatego, że to pytanie jest tak proste i tak głębokie, odczuwam niepokój? A może dlatego, że zadaje je człowiek, który dotarł do kresu życia i nie wie już, czym je wypełnił? A być może dlatego, że gdyby wiedział, że piszę o nim książkę, zmarszczyłby groźnie brwi?

Kiedy wpatruje się w mój mały notatnik, ten, w którym zapisałam: „karlovarské oplatky”, odpowiadam, unosząc pióro:

– No cóż, Milanie… Piszę…

Zdziwione spojrzenie. Patrzy na mnie niemal z rozbawieniem. A po dłuższej chwili milczenia:

– Pisać, cóż za dziwny pomysł!

Wszyscy się śmieją. Także pielęgniarka, która czeka, aż jej koleżanka przyjdzie ją zastąpić. Przypomina mi się – dlaczego akurat w tym momencie? – zdanie z Zasłony:

Po tym doświadczeniu będzie wiedział, że żaden człowiek nie jest tym, za kogo się ma, że nieporozumienie to jest powszechne, podstawowe, że pokrywa ludzi łagodnym blaskiem komizmu⁶.

Przez kilka sekund ten delikatny i miękki blask łagodzi ponure światło tragedii. Potem pisarz wyjmuje mi z ręki pióro i być może po raz ostatni kreśli litery swojego imienia i nazwiska w moim notatniku. Podpis sporządzony drżącą ręką, z dorysowaną nitką z okiem na końcu.

…być może po raz ostatni kreśli litery swojego imienia i nazwiska

Nitka i oko przywodzą mi na myśl latawiec. Na początku powieści Tożsamość pojawia się przejmujący opis, kiedy dwoje kochanków szuka siebie nawzajem na normandzkiej plaży, gdzie pełno jest bojerów i właśnie latawców:

Latawiec: kolorowe płótno naprężone na niezwykle twardym szkielecie i puszczone na wiatr; za pomocą dwóch sznurków, po jednym w każdej dłoni, nadaje mu się różne kierunki, tak że latawiec unosi się i opada, wiruje, wydaje potworny dźwięk, podobny do odgłosu gigantycznego bąka i od czasu do czasu spada w piasek dziobem do przodu, niczym samolot, który się rozbił⁷.

No chyba że – pewien mój przyjaciel sugeruje mi inną interpretację – chyba że to oko nad jego nazwiskiem i imieniem oznacza po prostu: „Nade mną wisi oko… Czy ty aby nie interesujesz się moim życiem?”.------------------------------------------------------------------------

¹ Cyt. za: La Fenêtre russe, przeł. M. Béjanovska, Agullo, Villenave-d’Ornon 2022. (Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie tłumaczenia ze źródeł obcojęzycznych i niewydanych dotąd w języku polskim tekstów są autorstwa Oskara Hedemanna).

² P. Roth, Mistrzowie. Spotkania z twórcami, przeł. O. i W. Kubińscy, Austeria, Kraków–Budapeszt–Syrakuzy 2011, s. 126.

³ É. Cioran, Sylogizmy goryczy, przeł. I. Kania, Aletheia, Warszawa 2009, s. 22.

⁴ M. Kundera, Sztuka powieści, przeł. M. Bieńczyk, PIW, Warszawa 2004, s. 126.

⁵ F. Noiville, Isaac Bashevis Singer, przeł. K. i K. Prosycy, Cyklady, Warszawa 2007, s. 7.

⁶ M. Kundera, Zasłona. Esej w siedmiu częściach, przeł. M. Bieńczyk, W.A.B., Warszawa 2016, s. 109.

⁷ M. Kundera, Tożsamość, przeł. M. Bieńczyk, W.A.B., Warszawa 2024, s. 14–15.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij