Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Milczący czarny gołąb - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 października 2021
10,10
1010 pkt
punktów Virtualo

Milczący czarny gołąb - ebook

Tomik poezji przedstawiający odbicie świata w krzywym zwierciadle. Milczący czarny gołąb to zbiór luźno powiązanych wierszy które łączy jedno — nic. Wiersze te to dyskurs z dawno martwymi myślicielami, podjęcie odwiecznego dialogu, ze stoikami, nihilistami, cynikami, idealistami etc. To opaczne rozumienie wszyskich minionych wartości.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8273-151-4
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

„PAMIĘTAM KIEDY TO NA ZIEMIE TĄ ZSZEDŁEM I PEŁNYM NADZIEI STĄPAŁEM WŚRÓD LUDU. PAMIĘTAM JAKBY WCZORAJ TO BYŁO. LECZ MOMENTALNIE POZNAŁEM SIĘ NA CZŁOWIEKU. ŻE KIEROWANY ON JEST TYLKO POBUDKAMI. ACH JAKŻE PIĘKNA BYŁA MOJA NIEŚWIADOMOŚĆ. JAKŻE PROSTOTĄ ŻYCIE SIĘ PRZEPEŁNIAŁO GDYM TEDY Z UŚMIECHEM ULICAMI CHODZIŁ. JEDNAK GDY TERAZ NA ULICE KTÓRYMI CHADZAŁEM SPOGLĄDAM, OBRZYDZENIE MNIE PRZECHODZI. BO TE SĄ NAJPASKUDNIEJSZYMI ZE WSZYSTKICH SIĘ STAŁY. O BRZYDOTO CZEMU TO WŁAŚNIE WSPOMNIENIA ME NAWIEDZIŁAŚ.”

„CIAŁO ME KRWAWI, A DUSZA MA PŁONIE OGNIEM SŁOŃC TYSIĘCY. POZDROWIONYM BĄDŹ I PRZEKLĘTYM. BŁOGOSŁAWIONE NIECH BĘDZIE LUDZKIE NIEWOLNICTWO, CÓŻ ŻE MAM ZROBIĆ WIEDZĄC COŚ CZEGO INNI ZROZUMIEĆ W STANIE NIE BĘDĄ, JAKIŻ TO SENS JEST WOLNOŚCI GDY PRZYSZŁO MI JĄ POSIADAĆ, ACH DUCHY ZŁE Z GŁĘBI WOŁAJĄ, A JĘKI ICH NIEZNOŚNE. PRECZ WON, WIĘCEJ POKAZYWAĆ SIĘ MI NIE WAŻ!”
— „TEN KTÓRY ZNA PRZEZNACZENIE” (TEKST NIEWYDANY )

Jedyną rzeczą która warta jest wstępu to samo rozumienie poezji, prozy, powieści, felietonów etc.

Moim zdaniem jest to myśl, uczucie, doznanie. To zatrzymanie w czasie tego momentu w którym słowo zostało przelane na papier. To nieudolna próba autoportretu własnej mentalności która poszeptuje: „Pokaż mi kim jesteś” i powtarza tak w kółko, nakłaniając byś wchodził co raz to głębiej w arkany swojej psychiki.

A. Dąbrowski 08.10.2021

Percy Byssjhe Shelly — Ozymidas (tłumaczenie — Adam Asnyk)

„Podróżnik, wracający z starożytnej ziemi,

Rzekł do mnie: „Nóg olbrzymich z głazu dwoje sterczy

Wśród puszczy bez tułowia. W pobliżu za niemi

Tonie w piasku strzaskana twarz. Jej wzrok szyderczy,

Zacięte usta, wyraz zimnego rozkazu

Świadczą, iż rzeźbiarz dobrze na tej bryle głazu

Odtworzył skryte żądze, co, choć w poniewierce

Przetrwały rękę mistrza i mocarza serce.

A na podstawie napis dochował się cało:

„Ja jestem Ozymandias, król królów. Mocarze!

Patrzcie na moje dzieła i przed moją chwałą

Gińcie z rozpaczy!” Więcej nic już nie zostało

Gdzie stąpić, gruz bezkształtny oczom się ukaże

I piaski bielejące w pustyni obszarze.”Ptaki

Milczący czarny gołąb

Zimne jesienne popołudnie, było zimne jesienne popołudnie,

Opuchnięte chmury zawisnęły w bezruchu i zamknęły niebo,

Wiatr najwyraźniej uznał że pora zaprzestać syzyfowej pracy,

Natomiast słońce, słońce się dawno skończyło — Ciemno już, bardzo ciemno.

Zimne jesienne popołudnie, było zimne jesienne popołudnie,

Miało się otworzyć, ktoś natomiast połknął klucz -a miało się otworzyć.

Miały rozebrzmieć rogi, a ucichł nawet wiatru szum — ucichł nawet wiatr.

Natomiast słońce, słońce natomiast — było, ale go nie ma, nie ma już.

W zimne, zimne jesienne popołudnie, spadł brudny deszcz — lepki, smolisty.

To domowe ogniska napełniły podniebny ceber. I chełpią się.

Podzielili się czym mieli. I chełpią się. — parafianie kominiarze.

W te zimne jesienne popołudnie wszyscy, jak to niebo byli czarni.

W zimne, zimne jesienne popołudnie, w czarnych maskach wyszli ludzie.

Pełni wstydu przez ich czarne twarze, w czarnych płaszczach i czarnych butach.

Witali się osmolonymi dłoniami — parafialni kominiarze,

a wraz nimi równo idzie zgniłe, stęchłe, ciężkie miejskie powietrze.

Zimne jesienne popołudnie, i jedyne co znośne to chłód — ten chłód.

Ciemno, i głucho wszędzie. Ciemniej będzie, głuszej będzie — niewymowne nic.

Gdyby tylko krzyk wrony, o bursztynowym dziobie — gdyby tylko ten krzyk.

Gdyby… kruka, o… dziobie — to mielibyśmy cud, a tu, tu? Tylko gołąb…

…Milczący czarny gołąb.

Milczący biały gołąb

O Wymagający,

głuchy

O Uciśniony,

plugawy

O wielki,

ubogi

O Uniewinniony,

kłamliwy

O Zbawiony,

sprawco

Czasu

Bieli
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij