- W empik go
Miłość na Instagramie #w_średnim _wieku - ebook
Miłość na Instagramie #w_średnim _wieku - ebook
Julia jest jedną z tych kobiet, które mogą powiedzieć o sobie, że mają wszystko, co potrzebne do szczęścia: męża, dzieci, pracę, wspaniały dom. Ale wkrótce na tym idealnym obrazku pojawi się rosnąca z dnia na dzień rysa, której nie da się zignorować... Znajomość z poznanym na Instagramie Joelem, przystojnym muzykiem z Tel Awiwu, rozpocznie się całkiem niewinnie od wymienienia kilku grzeczności, by szybko przerodzić się w lawinę coraz bardziej intymnych wyznań. Zbliża się moment, w którym Julia będzie musiała szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wizja kobiety spełnionej, jaką kierowała się do tej pory, na pewno zgadza się z jej definicją szczęścia. I czy w wieku 38 lat pogoń za marzeniami ma jeszcze sens?
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8147-714-7 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pracowała nad dokumentami firmowymi. Za oknem panował grudniowy mrok. Dlaczego, do cholery, jesień tak szybko przemija, a szarość zimy wydaje się być wieczna? – pomyślała. Z tą jesienią to jak z romantyzmem – niby ktoś go doświadczył, w filmach go pełno, piosenki są nim nafaszerowane jak uszka świąteczne grzybami, ale tak naprawdę chyba nikt nigdy go nie widział, nie poczuł. A może ten romantyzm to jest jedynie żal niespełnienia?… Żałosne są te tęsknoty za jutrem, za doznaniami. Życie to historia przeplatana namiastką szczęścia, satysfakcji i ciągłego czekania. Wszyscy na coś czekają, marzą. Ale najwyraźniej to chyba złudzenie i zwykła strata czasu.
Co to za dni bez słońca, pochmurne, przygnębiające? Kawa jej już prawie wystygła, a perspektywa picia zimnej wydawała się jeszcze gorsza niż wpatrywanie się w te szarości za oknem. Nie znosiła deszczowych dni. Taka strata czasu – pomyślała. Co roku następowało pięć, sześć miesięcy stagnacji, melancholii. Zimno, mokro – nawet pogoda była smutna.
Poszła do łazienki. Przyjrzała się sobie w lustrze. Odbicie było bardziej radosne niż zamknięta w nim dusza. Nawet jej się podobała ta powłoka cielesna. Była tuż przed czterdziestką, ale w tych czasach to co innego, niż gdy do tego wieku dochodziły nasze matki czy jeszcze gorzej – babcie. One były jakby życiowo bardziej przetarte. Teraz czterdziestoletnia kobieta – jak to mówią – przeżywa drugą młodość, drugą dwudziestkę.
Nadal była bardzo atrakcyjną kobietą i nawet bardziej zdawała sobie z tego sprawę teraz niż dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Długie blond włosy przyciągające uwagę mężczyzn, pociągła, szczupła twarz. Mocno wytuszowane rzęsy. Smukłe ciało, ładnie uwypuklone piersi będące jej wielkim atutem. Pośladki najbardziej ją cieszyły, bo dzięki regularnym ćwiczeniom na siłowni były bardziej sprężyste niż przed laty. Tamta pupa była mała i obwisła.
Wróciła do biura i nadal beznamiętnie przekładała dokumenty. Szarość dnia nie chciała ustąpić.