- W empik go
Mnich - ebook
Mnich - ebook
Poemat romantyczny Mnich, ma formę przepełnionej dramatyzmem lirycznej spowiedzi umierającego młodego mnicha, autorem poematu jest Iwan Iwanowicz Kozłow (1779-1840) – rosyjski urzędnik państwowy, poeta i tłumacz epoki romantyzmu. Od dzieciństwa służył w Armii Imperium Rosyjskiego, w wieku 19 lat przeszedł do służby cywilnej. Przez kolejne 20 lat piął się po szczeblach kariery urzędniczej, jednak w 1818 choroba odjęła mu władzę w nogach, a w 1821 utracił wzrok. Porzuciwszy pracę w rosyjskim ministerstwie odpowiedzialnym za nadzór nad własnością państwową zajął się poezją. Jego poematy cieszyły się w Rosji znacznym powodzeniem (za Wikipedią) – i oto właśnie jeden z nich masz właśnie drogi czytelniku przed sobą. Poemat „Mnich” przyniósł autorowi sławę. Zachęcamy do lektury!
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-924-9 |
Rozmiar pliku: | 172 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Słońce na zachód zapada,
Pola pokrywają cienia,
Ucichły rolników pienia,
Do domów wracają stada.
Umilkł głos trąbki pod lasem,
Niesłychać w polu nikogo;
Chyba cichość przerwie czasem,
Turkot koł jadących drogą.
Nie widać ogniów tlejących,
U flisów na szkutach spiących;
Gwiazdy jasnieją wspaniale,
I Xiężyc wyszedł zza góry,
Lasy, pola, wodne fale,
Uspił wielki sen natury.
Bije północna godzina.
Klasztor we snie pogrążony,
I cieniami otoczony,
Obraz śmierci przypomina.
W bocznej celii lampa na pulpicie,
Posępne światełko miecie,
Tam w cierpieniach, w wieku kwiecie,
Mnich nieszczęsny kończy życie.
Tajne go zgryzoty jedzą,
Namiejętności i bole,
Wypiętnowane na czole,
Kto on jest? i skąd? — niewiedzą.
Cios jakiś chowa w duszy swej głębinie,
I od tego jadu ginie.
Przybył on tu w burzy chwilę,
Oblekł habit zakonnika,
Dotrwał slubóm w całej sile,
Lecz on od wszystkich unika.
Gdy bracia wznoszą modły świątobliwe,
On z niemi błaga niebiosy,
Ale łzy częste i westchnienia tkliwe,
Przerywają jego głosy.
Gdy sen śmiertelnych udręczenia słodzi,
Jemu niedają zasnąć skryte rany:
W długim habicie ubrany, —
Jak cień po mogiłach chodzi,
Ale już osłabł — złoża się nie zwleka,
I wboleściach śmierci czeka.