Moc wojownika jest w tobie - ebook
Odnajdź siłę, która była w tobie od zawsze.
Iwona Guzowska – mistrzyni boksu i duchowa wojowniczka – zaprasza w podróż, która odmieni twoje postrzeganie samego siebie i pozwoli ci żyć bardziej świadomie. Poprowadzi cię przez ścieżki przemiany wiodące od chaosu umysłu do spokoju duszy, od lęku do odwagi, od oddzielenia do połączenia.
Autorka opowiada o Robercie Schulzu – silnym, pewnym siebie detektywie, byłym żołnierzu, który po wypadku trafia do tajemniczego miejsca prowadzonego przez terapeutkę-uzdrowicielkę. Życie mężczyzny rozpada się na kawałki, a on wyrusza w drogę w głąb siebie.
Poprzez jego historię i swoje trudne doświadczenia Iwona Guzowska pokazuje, że każda trauma może się stać punktem zwrotnym – początkiem lepszego, mądrzejszego życia. I że prawdziwa siła rodzi się nie z walki, lecz odwagi.
Zatrzymaj się, weź głęboki oddech i przekieruj uwagę na swoje serce. Dzięki temu zrozumiesz, gdzie jest źródło wszystkich twoich trudności i ograniczeń.
Ta książka to intymne spotkanie ze sobą, z własnymi emocjami. Znajdziesz w niej czułość i prawdę, a przede wszystkim praktyczne narzędzia do duchowego uzdrowienia i przemiany.
„Przeczytaj tę książkę sercem. To wystarczy, by poczuć, że wszystko, czego szukasz, już w tobie jest”.
Iwona Guzowska
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Poradniki |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-68381-79-5 |
| Rozmiar pliku: | 3,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jak dobrze, że JESTEŚ.
Całą sobą cieszę się z naszego spotkania, ze wspólnej podróży, w którą razem wyruszamy.
Książka, którą trzymasz w rękach, po prostu przyszła. Po cichutku, niezapowiedziana. Sama wybrała sobie czas i okoliczności. Pewnego dnia po prostu ją zauważyłam, zaskoczona jej nagłą obecnością. Początkowo nie miałam pewności, czy powinnam ją spisać, czy nie, w jaki sposób ją wydać, czy w ogóle. I to też się zdarzyło „samo”. Pewnego dnia odebrałam telefon i usłyszałam ciepły kobiecy głos, który tak po prostu oznajmił: „Chcę wydać pani książkę”. Magda, właścicielka głosu, z pełnym zaufaniem zostawiła mnie z procesem tworzenia pomimo tego, że było mi trudno choćby zdawkowo streścić, o czym ta historia będzie. Ale książka zaczęła się materializować. Przez każdy rozdział prowadziła mnie swoimi często zaskakującymi ścieżkami. Kiedy podejmowałam próby pisania z głowy, ze swoich wyobrażeń, przestawała się pisać. Dosłownie. Więc pozwoliłam jej płynąć, tworzyć się w takiej postaci, w jakiej miała być. I jest.
O czym? A może o kim? O nas wszystkich. O odkrywaniu siebie. O zrozumieniu swojej unikatowej drogi. O uzdrawianiu własnych ran. O odwadze i odpowiedzialności. O zaufaniu do życia. O mocy płynącej z serca. O miłości. Tej bezwarunkowej, mądrej, stanowiącej źródło wszystkiego, co w życiu ma prawdziwą wartość.
Czytaj tę książkę przede wszystkim sercem. Nie za pomocą logiki, analitycznego umysłu. Bo to nie tylko powieść i nie tylko poradnik, choć z całą pewnością znajdziesz w niej cenne wskazówki, inspirację do zmian. Jestem pewna, że wszystko, o czym piszę, już wiesz. Ale czasem potrzebujemy coś sobie przypomnieć, odświeżyć, by spojrzeć na własne istnienie z nieco innej perspektywy.
Moja perspektywa podróży przez życie nabrała zupełnie innego wymiaru w chwili, w której doświadczyłam stanu poszerzonej świadomości. Ten pierwszy przebłysk zdarzył się niespodziewanie, spontanicznie. Koniec września dwa tysiące pierwszego roku, późny wieczór. W niewielkiej szatni było już cicho i pusto. Zostaliśmy tylko ja i trener. Czekałam na wywołanie do walki w obronie tytułu mistrzyni świata w boksie zawodowym. Serce z pełną mocą łomotało w piersi, adrenalina docierała do każdej komórki. Wytrenowane mięśnie były dobrze rozgrzane, gotowe do wysiłku. Ciało kumulowało energię niczym czający się do skoku na swoją ofiarę tygrys. Za to w głowie – chaos potworny. Stres do granic wytrzymałości, bo skołowany umysł produkował niezliczone scenariusze nadchodzącej walki. Natłok myśli był wręcz przytłaczający. Każda z nich niosła solidny ładunek emocjonalny. Strach mieszał się z niezłomną wiarą w zwycięstwo, stres z pewnością, że mogę na sobie polegać. Mieszanka emocji mocno mnie wyczerpywała, a ja nie widziałam, co zrobić, by włączyć to cholerne myślenie. Bezradna wobec szalejącego we mnie lęku, czułam napływające do oczu łzy. Przecież nie mogę się teraz rozpłakać, pomyślałam. W końcu się poddałam i szeptem wypowiedziałam sama do siebie: „Niech będzie, co ma być”.
I wydarzyła się najprawdziwsza magia! Znany mi do tej pory świat zaczął się rozmywać, oddalać niczym w filmie science fiction. Jakaś potężna siła przełączyła mnie w zupełnie inny tryb. Mój umysł się wyciszył, wręcz zniknął. W zadziwiający sposób się rozpłynęłam, by jednocześnie stać się częścią wszystkiego. By stać się wszystkim. Do szatni wszedł operator, za nim stanął dźwiękowiec. Dali znać, że za 5... 4... 3... 2... 1... transmisja na żywo. Poczułam, jak trener kładzie rękę na moim barku i lekko mnie popycha, żebym ruszyła. W hali szaleństwo – tysiące kibiców, mnóstwo świateł, muzyka. Widziałam, słyszałam, czułam wszystko, a jednak bardziej byłam jakby poza. Znajdowałam się w centrum wydarzeń, byłam ich główną bohaterką, a jednocześnie obserwowałam wszystko z dystansu, z boku. W centralnym punkcie hali stał ring, w swoim narożniku czekała na mnie Kelsey Jeffries. Podskakiwała, zadawała ciosy w powietrze, robiła show. Weszłam do ringu spokojna jak nigdy wcześniej. Teraz widziałam, słyszałam, czułam w niespotykanej jakości – jakby dolby surround, 10K, wszystko naraz. Stanęłam naprzeciwko rywalki, popatrzyłam jej w oczy, wysłuchałam instrukcji sędziego. Komenda shake hands, powrót do narożnika, gong. Zaczęła się walka. W magiczny sposób stałam się częścią tej walki. Ja nią byłam. Ona była mną.
Tego dnia stoczyłam najlepszy pojedynek w swojej karierze, ale znacznie ważniejsze okazało się to, czego doświadczyłam. Wiedziałam, że będę chciała się dowiedzieć, jak odtworzyć to mistyczne doświadczenie, jak wrócić do stanu tak głębokiego czucia, połączenia z życiem. I ono samo dało mi ku temu sposobność. Kiedy już z pełną świadomością odważyłam się otworzyć na to, co wykracza poza ramy racjonalnego umysłu, zmieniło się wszystko, choć pozornie nie zmieniło się nic.
Nadal jestem tu, na Ziemi. Żyję pełnią codziennego życia. Nie umiem latać, przenosić się w przeszłość czy przyszłość, nie mam nadprzyrodzonych zdolności ani nawet magicznej różdżki. A jednak... wiem, że jestem kimś więcej, niż do tej pory mi się wydawało. Jestem duchową istotą z ogromnymi zasobami energii, z otwartym dostępem do innych światów i wymiarów. Tak samo jak ty!
I o tym też traktuje ta książka. Pierwsza jej część to historia o naszych ludzkich zawiłościach, o zagubieniu, o odcięciu od swojej mocy. Opowiada o drodze, dzięki której możemy zmienić patrzenie i myślenie o sobie i o własnym losie, dzięki której możemy wreszcie odnaleźć siebie. Bohaterem tego fragmentu został pewny siebie, silny mężczyzna na życiowym zakręcie. Dlaczego mężczyzna? Bo męska energia od lat dominuje na świecie, bo jej niedojrzałość prowadzi do bólu i cierpienia. Ból jednego człowieka najczęściej skutkuje zadawaniem go wielu innym. Czy można to zatrzymać? Tak. Bardzo w to wierzę. I w tym pomaga właśnie magia, której doświadcza bohater. Zdradzę ci, że ta magia jest tak samo prawdziwa jak ja i ty. Wiem, bo jej doświadczam. Nawet jeżeli w to nie uwierzysz, to warto przeżyć tych kilka chwil w towarzystwie Roberta, Imanity i Vica.
Druga część książki to nic innego jak moje życiowe perypetie i nauka, jaką z nich wyciągam. Zmiany zachodzące w wyniku podjętych decyzji, wykonanej przeze mnie pracy i determinacji przekraczają moje wszelkie dotychczasowe wyobrażenia. Dzielę się tym z tobą, bo to naprawdę działa. Wszystko przetestowałam na sobie, na własnej skórze. To nie jest teoria, coś, czego się gdzieś naczytałam czy zamówiłam na Temu. To trening, któremu się poddałam, praktyka, która stała się moim codziennym działaniem. Wyłam z bólu, z niewygody, ale się nie zatrzymałam, nie zrezygnowałam. Nie uciekłam. Efekt? Nigdy nie byłam w lepszym miejscu życia – dosłownie i w przenośni.
Przeczytaj tę książkę. Zatrzymaj się na tak długo, ile trzeba, pomyśl, co możesz zrobić już dziś. Co jesteś gotowy zastosować teraz. I z odwagą działaj.
Bo zasługujesz na doświadczanie samoistnej, wibrującej gwiezdnym pyłem radości. Bo zasługujesz na życie w nieskończonej miłości.