- W empik go
Mój Anioł - ebook
Mój Anioł - ebook
Emma - dziewczyna o przeciętnej urodzie. Jest dręczona koszmarami sennymi, których za nic nie potrafi zrozumieć. Z czasem coś zaczyna się zmieniać. Zmienia się ona sama. Przed osiemnastymi urodzinami jak grom z jasnego nieba pojawia się on. Wkrada się w jej życie z siłą tornada. Czy Emma zdoła rozwiązać zagadkę koszmarów? Czy ten chłopak ma coś wspólnego z tym wszystkim, co się jej przydarzyło?
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8155-337-7 |
Rozmiar pliku: | 630 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prolog
„Aniele mój ty widziałeś i cierpiałeś tak jak ja” Słowa, które ujrzałam zapisane na ścianie w pokoju, nie potrafiłam się ich, ot, tak pozbyć. Zostaną ze mną do końca.
* * *
Ktoś powie, że przez przypadek, a ktoś inny powie, że zdarzył się cud. A ja mogę powiedzieć otwarcie, że anioły są wśród nas. Kiedy miałam niespełna piętnaście lat, zostałam zaatakowana. Wtedy miałam zginąć, ale los postanowił inaczej. Wyparłam wszystko z podświadomości i za karę musiałam trzy lata z tym walczyć, aby dojść do sedna, tego, co się wydarzyło. To było moje cierpienie i moja kara, tak myślałam. Za co?
* * *
Powoli otwieram oczy, czuję silny ból z tyłu głowy, który promieniuje jak by miał, mi rozsadzić całą czaszkę. Chcę podnieść rękę, aby sprawdzić, co się dzieje, ale nie daję rady.
— Niech to szlak, ręce mam uwiązane z tyłu do… sama nie wiem do czego. Siedzę na zimnej posadzce, w jakimś pokoju. Jest brudno, ściany pokryte kurzem, rozglądam się, nic tu nie ma.
— Gdzie do cholery ja jestem, co się tu dzieje? — Próbuję się wyswobodzić, nie daję rady. Proszę w myślach, aby więzy ustąpiły, ale nic takiego się nie dzieje. Nie mam mocy, nie to nie możliwe, tu jest coś nie tak. Słyszę kroki i głosy zbliżające się w moją stronę. Udaję, że jeszcze jestem nieprzytomna.
— Mocno ją walnąłeś, że jeszcze nie odzyskała przytomności. — Podchodzi coraz bliżej mnie, nachyla się, aż czuję jego oddech na mojej twarzy, coś okropnego.
— Niech się cieszy, że tylko tak na razie się to skończyło, suka ma za swoje — Ten głos, gdzieś go już słyszałam, znam go.
— Musimy mieć ją żywą. — Ciarki przeszły mi po plecach. Marcusie, gdzie jesteś? Zawołałam, myśląc, że się zjawi.
— Zobacz jeszcze, się nie obudziła, ale co jak co, to jest ładniutka — Śmieją się jeden do drugiego.
— Zaraz powinni być pozostali, musimy ją obudzić. —
Podchodzi do mnie, nawet nie wiem, który i uderza w twarz z taką siłą, że głowa odlatuje mi na bok. Czuję nie dość, że silny ból z tyłu głowy to jeszcze policzek zaczyna mnie piec, żywym ogniem. Otwieram oczy.
— Po co ją tak walisz? — Odzywa się nieznany mi głos.
— Ma za swoje wścibska suka, niech nie wsadza swego noska w czyjeś sprawy. — Słowa ich były jak kubeł zimnej wody.
Spoglądam na nich z ciężko podniesioną głową, czuję, jak po policzku spływa mi smużka ciepłej krwi i kapie na ubranie. Nie uroniłam ani jednej łzy, nie dam po sobie poznać, że cierpię.
— Zobacz, obudziła się nasza królewna — podchodzi i chwyta mnie za podbródek, próbuję się wyszarpnąć, ale czuję tylko tępy ból, a on ściska coraz mocniej. Dla niego to zabawa, a ja cierpię.
— Czego ode mnie chcesz zdrajco? — Syczę, spoglądając mu w oczy, żebym miała wolne ręce, to wydłubałabym mu te oczęta.
— Ty, powinnaś już dawno nie żyć. To był mój błąd, że teraz tu jesteś, żebym mógł cofnąć czas, to teraz nie stalibyśmy naprzeciwko siebie. Wtedy nie wykonałem zadania za pierwszym razem, a druga szansa nie była mi dana. — Warkną przeraźliwie.