Mój kawałek raju, czyli jak wybrać dobre życie - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
15 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz
laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony,
jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania
czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla
oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym
laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym
programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe
Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny
program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią
niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy
każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Mój kawałek raju, czyli jak wybrać dobre życie - ebook
Tęsknota za harmonią między światem zewnętrznym i wewnętrznym jest jednym z najdawniejszych, najtrwalej zakorzenionych ludzkich pragnień. Od tysiącleci ludzie próbują znaleźć w swoim życiu sens
i równowagę, czyli po prostu żyć szczęśliwie. Osiągnięcie tego stanu nie jest łatwe, zwłaszcza dziś, gdy całe społeczeństwa cierpią na ustawiczny brak czasu, a przemęczenie i wypalenie towarzyszą nam jak cień. A jednak warto zawalczyć o swój własny kawałek raju — a przede wszystkim uświadomić sobie, że klucz do niego leży w naszym własnym umyśle, że praktycznie zawsze mamy go w zasięgu ręki.
Ta książka powstała po to, żeby wskazać Ci drogę do skrytki, w której leży klucz do Twojego szczęścia. Jej autorka omawia tu kilka najważniejszych obszarów mających wpływ na dobrostan psychiczny każdego człowieka i podpowiada, jak poradzić sobie ze smokami strzegącymi dostępu do klucza. Te smoki to nieumiejętność opanowania stresu w pracy i życiu prywatnym, brak kontaktu z własnymi potrzebami i brak akceptacji siebie, niewłaściwa autosugestia, stawianie przed sobą nierealistycznych celów i kompletne zaniedbanie relaksu. Na szczęście wszystkie te problemy można rozwiązać, a konkretne propozycje ćwiczeń zdecydowanie ułatwiają cały proces. Jeśli czujesz, że Twoje życie zboczyło na niewłaściwe tory, koniecznie przeczytaj tę książkę!
Ewa W. Żurczak — psycholog, trener rozwoju osobowości i kompetencji. Terapeutka i założycielka “Centrum Mogę” Instytutu Rozwoju i Psychoterapii. W pracy terapeutycznej korzysta z wielu nurtów psychologicznych. Zajmuje się także problemami pracowników korporacyjnych w obszarze komunikacji, motywacji, zarządzania oraz psychologią stresu. W 2012–2013 prowadziła badania psychologiczne dotyczące wpływu stresu w pracy oraz sposobów radzenia sobie ze stresem na wypalenie zawodowe u handlowców.
i równowagę, czyli po prostu żyć szczęśliwie. Osiągnięcie tego stanu nie jest łatwe, zwłaszcza dziś, gdy całe społeczeństwa cierpią na ustawiczny brak czasu, a przemęczenie i wypalenie towarzyszą nam jak cień. A jednak warto zawalczyć o swój własny kawałek raju — a przede wszystkim uświadomić sobie, że klucz do niego leży w naszym własnym umyśle, że praktycznie zawsze mamy go w zasięgu ręki.
Ta książka powstała po to, żeby wskazać Ci drogę do skrytki, w której leży klucz do Twojego szczęścia. Jej autorka omawia tu kilka najważniejszych obszarów mających wpływ na dobrostan psychiczny każdego człowieka i podpowiada, jak poradzić sobie ze smokami strzegącymi dostępu do klucza. Te smoki to nieumiejętność opanowania stresu w pracy i życiu prywatnym, brak kontaktu z własnymi potrzebami i brak akceptacji siebie, niewłaściwa autosugestia, stawianie przed sobą nierealistycznych celów i kompletne zaniedbanie relaksu. Na szczęście wszystkie te problemy można rozwiązać, a konkretne propozycje ćwiczeń zdecydowanie ułatwiają cały proces. Jeśli czujesz, że Twoje życie zboczyło na niewłaściwe tory, koniecznie przeczytaj tę książkę!
Pokonaj lęki i odkryj źródła radości życia!
Ewa W. Żurczak — psycholog, trener rozwoju osobowości i kompetencji. Terapeutka i założycielka “Centrum Mogę” Instytutu Rozwoju i Psychoterapii. W pracy terapeutycznej korzysta z wielu nurtów psychologicznych. Zajmuje się także problemami pracowników korporacyjnych w obszarze komunikacji, motywacji, zarządzania oraz psychologią stresu. W 2012–2013 prowadziła badania psychologiczne dotyczące wpływu stresu w pracy oraz sposobów radzenia sobie ze stresem na wypalenie zawodowe u handlowców.
Spis treści
Wstęp (5)
Rozdział 1. Stres w życiu i pracy (11)
- Czy życie bez stresu jest możliwe? (11)
- Dlaczego unikanie stresu jest nieefektywne? (14)
- Koncentracja na zadaniu to mniej stresu (18)
- Stres jako mobilizacja do działania (20)
- Jak poradzić sobie z odczuwaniem stresu? (22)
- Nowa praca źródłem stresu (23)
- Jak zmniejszyć poziom odczuwanego stresu w nowej pracy? (26)
Rozdział 2. Relacje z samym sobą (31)
- Daj sobie prawo do błędów (31)
- Pozwól innym popełniać błędy (32)
- Poczucie własnej wartości (34)
- Wiara we własne siły (37)
- Akceptacja siebie (37)
- Akceptacja trudnych sytuacji (39)
- Jak dowiedzieć się więcej o sobie - introspekcja (40)
- Dlaczego nie chce nam się działać? (43)
- Nie zdejmuj odpowiedzialności z innych (47)
- Nie muszę wiedzieć wszystkiego (49)
- Profesjonaliści się douczają, a laicy uważają, że wiedzą wszystko (50)
- Potrzeba samorealizacji (51)
Rozdział 3. Autosugestia a nasze emocje (55)
- Autosugestia - uważaj, co do siebie mówisz, bo może się okazać, że słuchasz (55)
- Czy autosugestia pozytywna to oszukiwanie siebie? (57)
- Szczęście to poczucie harmonii (59)
- Nasze emocje (62)
- Inteligencja emocjonalna (64)
Rozdział 4. Stawiaj realne cele (67)
- Czym jest dla Ciebie sukces? (68)
- Własny Plan Działania (69)
- Jak poprawić swoją skuteczność? (70)
- Wyznaczanie celów (74)
Rozdział 5. Relaks (77)
- Sprawdź, co Cię relaksuje (77)
- Muzykoterapia (79)
- Aromaterapia (81)
- Czas na relaks (82)
- Nie zawsze trzeba się spieszyć (83)
- Wizualizacja (84)
- Czasem trzeba się zatrzymać (87)
- Wybieram to zostawić (87)
- Dziesięć rzeczy, które dobrze jest dla siebie zrobić (89)
Podsumowanie (93)
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-283-3426-7 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Rozdział 1. Stres w życiu i pracy
Czy życie bez stresu jest możliwe?
Tak to już jest, że problemy w pracy przenosimy często na grunt rodzinny i odwrotnie — problemy rodzinne mają wpływ na naszą pracę. Zarówno jeden, jak i drugi przypadek okupiony jest ogromnym stresem. Jest wiele książek oraz wyników badań, które wyraźnie wskazują, że stres jest cichym zabójcą. Może on powodować problemy z układem pokarmowym (wrzody, biegunki), problemy z układem krążenia (zbyt wysokie ciśnienie tętnicze, zawały, problemy z sercem), problemy z układem nerwowym (nerwice, depresje, bezsenność) itd. Mówi się nawet, że depresja i nerwica to choroby XXI wieku. Jeden z nurtów w psychoterapii zakłada, że depresja i nerwica są frustracją skierowaną do wewnątrz siebie. Czyli najpierw pojawia się długotrwały stres, z którym nie umiemy sobie poradzić, potem frustracja na tę sytuację, a następnie przenosimy frustrację ze środowiska zewnętrznego na siebie. Funkcjonujemy tak przez jakiś czas, aż w pewnym momencie pojawiają się bóle głowy, zaburzenia koncentracji i pamięci, zaburzenia snu, łatwo wpadamy w gniew, a dalej to już wrzody, nerwica, depresja… Ludzie żyjący w długotrwałym stresie mówią głośno, zwracają uwagę na drobiazgi, mają problemy z emocjami. Zaburzenia emocjonalne i wahania nastrojów to częste objawy życia w stresie.
Pojawia się pytanie, czy coś możemy z tym zrobić? Ano możemy! Wróćmy jednak najpierw do początku i spróbujmy zweryfikować fakty… Skoro wszystkiemu winien jest stres, to może warto wyeliminować go z naszego życia i wówczas będziemy zdrowsi? Nic bardziej mylnego. Nie da się wyeliminować stresu z naszego życia, bo to równałoby się życiu pod kloszem, a jak wiadomo, nie da się żyć z boku i unikać różnych sytuacji w życiu.
Co więc możemy zrobić, żeby żyć ze stresem i pozostać w dobrym zdrowiu?
Otóż należy najpierw sobie uświadomić, że nie ma dobrego i złego stresu. Stres to stan, który odczuwamy, który pochodzi od nas samych. To my reagujemy stresem na trudne sytuacje, które nas spotykają. Sytuacje te nazywamy sytuacjami stresogennymi. Wprawdzie psychologia rozróżnia stres pozytywny i negatywny, ale raczej chodzi tu o to, w jaki sposób to my reagujemy na sytuacje stresowe. Stres pozytywny pozwala przetrwać zagrożenie, zareagować odpowiednio szybko — nazywany jest on eustresem. Natomiast stres negatywny, tzw. dystres, jest ciężki lub długotrwały i powoduje problemy w funkcjonowaniu człowieka. Pamiętajmy jednak, że to, jak reagujemy na stres, zależy w dużej mierze od nas samych, naszych kompetencji i nastawienia. Ludzie różnią się między sobą cechami osobowości. Jedną z takich cech jest to, w jaki sposób reagujemy na otaczający nas świat, w tym również na trudne sytuacje. Ten konkretny (właściwy tylko dla nas samych) sposób reagowania nazywany jest w psychologii stylem radzenia sobie ze stresem.
W pierwszej kolejności należy sobie uświadomić, że to, jak reagujemy w sytuacjach trudnych, stresogennych, zależy wyłącznie od nas. To my czujemy zagrożenie i reagujemy stresem. To my się denerwujemy. Te same sytuacje u jednych będą wywoływały stres, a u innych nie. Stres wymaga poczucia zagrożenia. Jeśli nie odczuwamy zagrożenia, nie czujemy się zestresowani. Można więc powiedzieć, że przyczyną odczuwania stresu nie są wcale trudne sytuacje, tylko poczucie zagrożenia. Jeśli więc wyeliminujemy przyczynę, czyli poczucie zagrożenia, przestaniemy się stresować.
Druga sprawa to zdiagnozowanie, dlaczego czujemy zagrożenie w trudnych sytuacjach. Na to pytanie każdy z Was znajdzie inną odpowiedź. Wszystkie one jednak będą miały wspólny mianownik, czyli poczucie własnej wartości i skuteczności oraz prawo do popełniania błędów. Jeśli więc chcemy przestać się stresować w trudnych sytuacjach, musimy najpierw uwierzyć, że damy radę, że to nic takiego, a następnie odrzucić poczucie zagrożenia.
Często wyolbrzymiamy konsekwencje tych trudnych sytuacji. Przeceniając jej skutki dla nas, czujemy zagrożenie, a w konsekwencji stresujemy się. Im większe mamy poczucie zagrożenia, tym większy stres czujemy, a nie każdy przecież jest neurochirurgiem!
W psychologii wyróżnia się trzy rodzaje stylów radzenia sobie ze stresem:
1. Styl skoncentrowany na zadaniu.
2. Styl skoncentrowany na emocjach.
3. Styl skoncentrowany na unikaniu:
a) poprzez angażowanie się w kontakty towarzyskie,
b) poprzez czynności zastępcze.
Gdy będziemy świadomi tego, który ze stylów radzenia sobie ze stresem (czyli napięciem w sytuacjach stresogennych) wybieramy najczęściej, łatwiej zrozumiemy mechanizmy własnego działania. Gdy już tego dokonamy, łatwiej będzie nam zmienić te mechanizmy. Oczywiście nie zrobimy tego ani sami, ani od razu — warto w takiej sytuacji spotkać się z psychologiem. Pomoże on określić właściwy nam styl radzenia sobie ze stresem i ustalić nowy schemat działania w sytuacjach stresujących.
Wracając jednak do rodzajów stylów radzenia sobie ze stresem, to jedynym dobrym, rozwojowym i efektywnym z wyżej wymienionych jest styl skoncentrowany na zadaniu. Dobrze jest się nim posługiwać w sytuacjach, na które mamy wpływ. Jeśli natomiast w danym czasie nie mamy żadnego wpływu na trudną sytuację, nie możemy nic zrobić, bo na przykład będziemy mogli się tym zająć dopiero następnego dnia, napięcie i stres pomogą nam zredukować pozostałe dwa style. Nie ma sensu zamartwiać się rzeczami, na które w danym momencie nie mamy wpływu. Często jest też tak, że gdy przestaniemy myśleć o problemie, jego rozwiązanie przychodzi nam łatwiej. Gdy jednak w grę wchodzą emocje, presja czasu, strach przed szefem oraz poczucie wstydu, trudno jest pamiętać, że była mowa o jakimś efektywnym stylu zarządzania stresem. Nie umiemy skoncentrować się na zadaniu, gdy w głowie huczy, a myśli krążą z prędkością światła. Żeby móc prawidłowo zarządzać stresem, najpierw musimy dać sobie prawo do popełniania błędów. Przestać się ich bać! Odrzucić poczucie zagrożenia!
Dlaczego unikanie stresu jest nieefektywne?
Tu warto zatrzymać się na dłużej. To ważny temat i wiąże się nierozłącznie z poczuciem własnej wartości. Wielu z nas przeżywa stres lub nawet odczuwa lęk w sytuacji, gdy jest oceniany. Czujemy się nieswojo, wiedząc, że inni nas krytykują. Jak radzić sobie ze stresem w sytuacji, gdy jesteśmy oceniani? W zasadzie jest tylko jedno rozwiązanie. Nasze poczucie własnej wartości powinno pochodzić z nas samych. Być „źródełkiem”, które pochodzi z naszego wnętrza. Nie ma znaczenia, co mówią inni. To znaczy — ma znaczenie, ale nie wpływa na naszą opinię o nas. My sami znamy siebie najlepiej, sami wiemy, jakimi jesteśmy ludźmi, a inni mają tylko wyobrażenie o nas, a to nie jest to samo.
Czym innym jest znać kogoś dobrze, a czym innym jest mieć o nim wyobrażenie. Musimy też wiedzieć, że każdy z nas postrzega świat i ludzi wokół siebie w sposób właściwy tylko sobie. Rozwój, wychowanie i sytuacje, jakie nas spotykały w życiu, pomagają nam rozróżnić nasze sympatie i antypatie. Każdemu z Was zdarzyło się zapewne spotkać kogoś, do kogo poczuliście sympatię od pierwszej chwili znajomości, oraz kogoś, kto działał Wam na nerwy, choć tak naprawdę nie znaliście tej osoby. Każdy choć raz w życiu wypowiedział słowa: „Nic mi nie zrobił ten człowiek, ale nie lubię go, choć nie wiem dlaczego…”.
Po co więc stresować się opinią kogoś, kto krytykuje tylko swoje wyobrażenie o nas? Oczywiście warto rozważyć taką opinię z czystej ciekawości lub z szacunku dla drugiego człowieka, a także wyciągnąć wnioski, bo może niektóre z nich będą przydatne w dalszym życiu. Nie powinna jednak ona być źródłem stresu — powinna być raczej źródłem informacji, które mogą być prawdziwe lub nie, przydatne lub nieprzydatne.
Jeśli poczucie własnej wartości będzie pochodziło nie od nas samych, tylko od uznania innych ludzi, wówczas w momencie gdy spotkamy się z krytyką, albo poczucie naszej wartości spadnie i będziemy odczuwać wstyd, albo żeby je utrzymać na odpowiednio wysokim poziomie, zaczniemy się bronić, krytykując osobę, która nas ocenia — i tak powstanie konflikt. Niezależnie od tego, czy konflikt dotyczy życia prywatnego, czy zawodowego, każdy z nich jest bardzo stresujący i tym większy, im mniejsze poczucie własnej wartości posiadamy. Dlatego tak ważne jest, żeby owo poczucie własnej wartości pochodziło z naszego przekonania o nas samych. Musimy polubić i zaakceptować siebie, starać się postępować zgodnie ze sobą, biorąc jednak pod rozwagę i szanując zdanie innych ludzi na nasz temat.
Wróćmy jednak do naszego pytania. Dlaczego unikanie stresu jest nieefektywne i działa raczej na naszą niekorzyść? Otóż człowiek silny, kompetentny, o wysokim poczuciu własnej wartości sam potrafi rozwiązywać swoje problemy i stawiać czoła trudnym sytuacjom. Natomiast ludzie słabsi, o niskiej samoocenie, unikają konfliktów, trudnych sytuacji, ponieważ boją się popełniania błędów. Jeżeli wziąć pod uwagę taki właśnie schemat działania, to ktoś, kto unika stresu, uważa się za osobę słabą, co dodatkowo obniża jego wiarę we własne siły. Im więcej uników stosuje, tym bardziej się boi, że sobie nie poradzi. Nie może nabrać doświadczenia w rozwiązywaniu trudnych sytuacji, ponieważ nie daje sobie szansy, żeby się sprawdzić. Pojawia się lęk przed stresem, w efekcie człowiek taki zaczyna się bać samego lęku, nakręcając spiralę ostrożności i napięcia nerwowego.
Ilość sytuacji stresogennych zaczyna się mnożyć, a koszty fizyczne i psychiczne stają się coraz silniejsze. Począwszy od kołatania serca i drżenia rąk, poprzez brak koncentracji, bóle brzucha, głowy, zwiększone ciśnienie krwi, przewrażliwienie, aż po spadek efektywności pracy. W trudniejszych przypadkach lęk przed stresem może powodować objawy paniki, chęć ucieczki, depresję lub nerwicę.
Wyrobienie w sobie odpowiednich mechanizmów działania w sytuacjach stresogennych oraz poczucia, że potrafimy poradzić sobie ze stresem, wcale nie jest takie trudne, a w miarę zdobywania doświadczenia staje się coraz łatwiejsze.
Niektórzy ludzie w zetknięciu z trudnymi, stresującymi sytuacjami rozwijają w sobie szereg działań przystosowawczych, inni zaś ulegają stanom patologicznym (obniżony nastrój, brak wiary we własne siły, depresja lub lęk przed podejmowaniem decyzji). Profesor Martin Seligman stworzył teorię depresji, która według niego jest następstwem wielokrotnie powtarzających się niepowodzeń. Osoby z objawami depresji często rezygnują z prób zmiany obecnej sytuacji, ponieważ są przekonane, że wszelkie działania i tak zakończą się niepowodzeniem. Z kolei brak działania wzmacnia przekonanie o niepowodzeniach, a one z kolei wzmacniają niechęć do działania. Człowiek taki w sytuacji stresującej z góry zakłada, że sobie nie poradzi, i nawet nie próbuje podjąć próby stawienia czoła temu wyzwaniu. Z kolei brak podejmowania prób i pozytywnych efektów jest dla niego jasnym dowodem na to, że sytuacje trudne go przerastają, więc nawet nie warto podejmować działania. Nazywa się to efektem błędnego koła.
Brak działania w sytuacjach stresujących jest prostą drogą do wyuczonej bezradności, lęku przed podejmowaniem decyzji oraz obniżenia poczucia własnej wartości.
Ludziom, którzy boją się podejmować działanie w sytuacjach trudnych ze względu na lęk przed porażką i brak doświadczenia, zawsze powtarzam, że wytrawnym negocjatorem jest nie ten, kto ma szczęście, ale ten, kto wiele negocjacji rozłożył, ale wyciągnął wnioski z porażek, wiele razy próbował, podnosił poprzeczkę i dzięki temu zdobył doświadczenie. Innymi słowy, bez trudnych sytuacji i nauki płynącej z porażek nie można mówić o doświadczeniu i pewności w działaniu.
Wniosek: Podejmuj decyzje, działaj, wyciągaj wnioski z błędów, dzięki czemu zdobędziesz doświadczenie i pewność siebie w tym, co robisz.
Nietrzymanie napięcia nerwowego to kolejny problem, z którym musimy się zmierzyć w kontekście stresu. Wiele osób, odczuwając negatywne emocje, chce jak najszybciej się ich pozbyć, dlatego zamiast koncentrować się na działaniu, szuka możliwości zrzucenia napięcia. I tu znowu włącza się unikanie stresu i szukanie powodów, przeszkód, dla których nie można zaradzić tej stresującej sytuacji. Jedna z moich pacjentek, z którą ostatnio zaczęłyśmy pracować, boryka się właśnie z takim problemem. Odczuwając napięcie nerwowe, szukała szybkich sposobów na pozbycie się go. Była czepialska w pracy, opryskliwa w domu. Gdy się już uspokoiła, dopadały ją wyrzuty sumienia i krytyka własnego zachowania, co sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej. Jednym z ćwiczeń, które wykonywałyśmy, było wyćwiczenie minimum poczucia komfortu w sytuacji niekomfortowej, czyli uświadomienie sobie, że trudne sytuacje pełne napięć są przejściowe. To stan, w którym znajdujemy się w danej chwili. Nie trzeba się go bać. Trzeba ten stan zaakceptować. Już po kilku dniach wykonywania tego ćwiczenia pacjentka poczuła pozytywną zmianę. Zmianę, dzięki której napięcie uległo zmniejszeniu, a ona sama poczuła się pewniej w sytuacjach, w których wcześniej czuła ogromne napięcie. Poczucie komfortu jest istotną rzeczą. Najprościej rzecz ujmując, aby przestać się czegoś bać, należy to polubić.
Koncentracja na zadaniu to mniej stresu
Jak już wcześniej pisałam, nie ma dobrego i złego stresu. Stres jest naszą reakcją na trudne sytuacje, w których czujemy dyskomfort. Sytuacje trudne to rozbieżność pomiędzy naszymi możliwościami i potrzebami a wymaganiami stawianymi nam przez środowisko (czy nawet przez nas samych). Stres pełni również rolę motoru napędowego do działania. Stres powoduje, że musimy się zmobilizować, zebrać wszystkie siły i działać. Są osoby, które do działania potrzebują „bacika” pod postacią presji czasu. Wówczas mobilizują się, spinają i działają. Nie zwracają uwagi na nic innego. Są jednak osoby, których taka presja paraliżuje. Wyszukują wówczas inne zajęcia, czynności zastępcze, które uniemożliwiają wykonanie tej zaplanowanej, związanej ze stresem. Jeden z moich pacjentów nie był w stanie napisać pracy magisterskiej, bo już samo myślenie o niej go przerażało. Uważając, że sobie nie poradzi, że jest za mało inteligentny i oczytany, robił wszystko, żeby nie mieć czasu na pisanie. Nie wiedział, jak ma do tego podejść, jak ogarnąć merytorykę, terminy, błędy stylistyczne, a nawet wybór odpowiednich publikacji. Już samo zapisanie się do biblioteki stało się dla niego barierą nie do pokonania. Oczywiście w jego własnym mniemaniu. Często zostawał po godzinach w pracy, żeby mieć wytłumaczenie dla braku postępów w pisaniu. Znałam również dziewczynę, którą tak bardzo stresowały studia oraz stopień trudności egzaminów, że zamiast się uczyć lub zmienić kierunek studiów, poświęcała czas na perfekcyjne sprzątanie domu. Jej zadowolenie było chwilowe, a zaległości na studiach rosły. W efekcie zrezygnowała po trzecim roku z poczuciem porażki.
Koncentracja na zadaniu w trudnych sytuacjach daje szansę pozostawienia negatywnych emocji i lęków za sobą oraz pozwala na podjęcie działania. Mamy zadanie do zrobienia i tylko to się liczy.
Styl ten pozwala na zastosowanie kilku strategii:
• aktywne szukanie rozwiązań problemu,
• mobilizowanie sił,
• koncentracja na mocnych stronach osobowości i własnych kompetencjach,
• w przypadku braku kompetencji własnych szukanie wsparcia społecznego,
• przygotowanie planu działania.
Aktywne poszukiwanie rozwiązań ma na celu sprawdzanie, szukanie, analizowanie. Im więcej szukamy, tym więcej mamy informacji potrzebnych do rozwiązania zadania. Tym więcej pojawia się nam możliwości i sposobów. Poszukiwanie rozwiązań to także korzystanie z doświadczenia innych ludzi: współpracowników, przełożonych, internautów.
Mobilizowanie sił to w konsekwencji zadbanie o własny dobrostan psychiczny. To rozładowanie emocjonalne, odstresowanie się, podniesienie wiary we własne możliwości. Można to zrobić samemu, a można też poszukać pomocy na zewnątrz. W wielu miejscowościach organizowane są zajęcia odstresowująco – relaksacyjne, warsztaty, poradnie stresu. Można chodzić tam systematycznie. Nieważne, jaką metodę wybierzemy, ważne, aby dawała satysfakcję i przynosiła efekty.
Aktywne poszukiwanie rozwiązań jest jednym z elementów koncentracji na zadaniu oraz zwiększeniem własnego wpływu na to właśnie zadanie. Możemy szukać rozwiązań sami lub skorzystać z konsultacji psychologicznej czy sesji coachingowej, gdzie specjalista pomoże w określeniu celu, a następnie podpowie sposoby jego realizacji.
Stres jako mobilizacja do działania
Nie zawsze stres jest odbierany negatywnie. Jeżeli reagujemy zadaniowo, staramy się być odporni w trudnych sytuacjach, planujemy zadania tak, żeby ich realizacja nie sprawiała nam większych trudności, dzięki czemu łatwiej jest nam zapanować nad stresem. Jeżeli natężenie stresu jest niezbyt wysokie, wówczas mamy odpowiednio dużo sił, aby działać i wyeliminować sytuację stresogenną.
Warto pamiętać o tym, że stres jest integralną częścią naszego życia i że sam w sobie nie jest szkodliwy. Tym, co nam szkodzi, jest brak umiejętności radzenia sobie z nim. Jak wcześniej pisałam, warto wiedzieć, jaki styl radzenia sobie ze stresem jest efektywny w naszym przypadku, i starać się postępować w sytuacjach stresogennych w taki właśnie sposób.
Codziennie podlegamy różnym naciskom, wymogom, kontrolom i ograniczeniom. Żyjemy w czasach, które wymagają od nas wiele wysiłku psychicznego. Działamy na różnych polach i na wszystkich musimy być liderami. Ciągły pośpiech, praca po godzinach. Gdzie w tym wszystkim miejsce na cieszenie się życiem? Jak dostrzec jego blask wśród wielu piętrzących się problemów?
Pojawiają się kłopoty z pamięcią, bóle głowy i problemy z koncentracją. Przedłużające się napięcie nerwowe przekładać się może na napięcie mięśniowe, a ono na dysfunkcję stawów lub przykurcz mięśni.
Polepszenie jakości życia wiąże się ze zmianą w jego postrzeganiu. To z kolei jest ściśle połączone z pozytywnym obrazem siebie. Cały ten proces jest jednak łatwy do opanowania, tak że po krótkim treningu oraz odrobinie systematyczności możecie zacząć cieszyć się życiem. Ludzki umysł ma nieograniczone możliwości, trzeba tylko nauczyć się z nich korzystać dla własnego dobra i osiągnięcia zamierzonych celów.
Nie ma jednego dobrego sposobu na polepszenie sobie jakości życia. Bo dla każdego „lepsze życie” będzie znaczyło coś zupełnie innego. Niektórzy marzą o życiu, o którym inni nie chcieliby nawet słyszeć. Trzeba nauczyć się słuchać siebie. Często spotykamy się z sytuacją, że wszyscy wokół nas najlepiej wiedzą, co jest nam potrzebne do szczęścia. Posłuchajmy tych rad, ale wnioski wyciągnijmy sami zgodnie ze swoimi potrzebami. Słuchając siebie, swoich potrzeb i własnych zainteresowań, będziemy wiedzieć, czego chcemy, a popełniając własne błędy, będziemy mieli przynajmniej pewność, czego na pewno nie chcemy.
Zawsze podkreślam starą prawdę, że to, co jest dobre dla jednych, nie musi być dobre dla innych.
Jak poradzić sobie z odczuwaniem stresu?
1. Staraj się zachować dystans do tego, co Ci się przytrafiło.
2. Odrzuć poczucie zagrożenia, ponieważ to przez nie czujesz się zestresowany.
3. Bądź zadowolony z tego, że udało Ci się zrobić aż tyle — zobacz, iż robisz postępy.
4. Nie żałuj swoich decyzji. Miej świadomość zarówno swoich mocnych, jak i słabych stron. Każdy je ma.
5. Wiedz, że nie jesteś doskonały, bo nie ma ludzi doskonałych. Nie ma też doskonałych sytuacji.
6. Nie odkładaj na jutro spraw, które możesz załatwić już dziś.
7. Nie załatwiaj wszystkiego naraz.
8. Staraj się zachować trochę luzu w ciągu dnia, nie spinaj się, gdyż i tak nie zrobisz więcej, niż możesz zrobić.
9. Niepowodzenia oceniaj raczej w kategoriach sytuacji przejściowych. One nie będą trwać wiecznie.
10. Uświadom sobie, że trudne sytuacje ułatwiają nabycie umiejętności radzenia sobie z nimi. Są więc świetnym sposobem do podnoszenia własnych kompetencji.
Nowa praca źródłem stresu
Nowa praca to zazwyczaj źródło dużego stresu. Zmiana miejsca pracy jest szczególnie trudna dla ludzi ambitnych, którzy w poprzednim miejscu zatrudnienia byli dobrymi, odpowiedzialnymi pracownikami. Jeśli liczono się tam z ich zdaniem, uważano ich za świetnych pracowników, trudniej jest im nagle przyzwyczaić się do tego, że w nowym miejscu muszą dopiero udowodnić „co są warci”. Muszą na nowo przecierać szlaki, poznawać zależności panujące w nowej firmie. Nie bez znaczenia jest też i wiek osób, które zmieniają pracę. Im człowiek starszy, tym dłużej wdraża się w nowe obowiązki.
Ambitni pracownicy od początku chcą się sprawdzić, chcą być profesjonalistami i wymagają od siebie osiągnięcia sukcesów w krótkim czasie. Są przyzwyczajeni do tego, że w poprzedniej pracy osiągali wysokie wyniki, starają się więc utrzymać taki poziom także w nowej pracy. Jednak wymaganie od siebie zbyt wiele w zbyt krótkim czasie oraz nierzadko brak osiągnięcia zamierzonych wyników powoduje spadek poczucia własnej wartości. Przyczynia się również do spadku poczucia osiągnięć osobistych. Następuje wówczas wzrost poziomu odczuwanego stresu.
Najlepszym sposobem na płynne odnalezienie się w nowej pracy jest danie sobie prawa do bycia nowym pracownikiem. Takim, który nie musi wiedzieć wszystkiego, który ma prawo pytać, poprosić o szkolenie i nie od razu musi mieć wysokie wyniki.
Nowy pracownik powinien przestać porównywać swoje nowe stanowisko z pracą w poprzedniej firmie. Powinien natomiast przejść z roli „mentora” do roli ucznia po to, aby w efekcie stać się profesjonalistą.
Znam wielu ludzi, którzy zmieniając pracę, nie dali sobie prawa do bycia nowym pracownikiem. Już od pierwszych dni pracy chcieli działać, udowadniać sobie i innym, że szybko osiągną wysokie wyniki. Chcieli poczuć się wartościowymi pracownikami i osiągać świetne wyniki na równi z tymi, którzy pracowali w tej firmie od wielu lat.
Reasumując, nie da się być profesjonalistą w nowej firmie, jeśli nie damy sobie czasu na poznanie tej firmy i jej produktów, a co ważniejsze, na poznanie jej klientów oraz specyfiki branży. Równie ważna jest znajomość kultury organizacyjnej panującej w nowej firmie. Każda firma ma przecież własne procedury, sposoby postępowania i komunikowania się zarówno z pracownikami, jak i z klientami. Wszystko to są sprawy, które nowy pracownik musi poznać. Nie da się tego zrobić w jeden miesiąc. Należy wdrażać się stopniowo i stawiać sobie coraz to większe wyzwania, pamiętając jednak o tym, żeby były one możliwe do zrealizowania przez nowego pracownika. Bo można sobie założyć, że wykonamy plan w 100%, a potem mieć pretensje do siebie, że nie mamy ani wystarczającej wiedzy, ani też kompetencji, aby ten plan osiągnąć.
Wyrobienie sobie kontaktów z nowymi współpracownikami, przełożonymi oraz klientami wymaga czasu i zaangażowania. Trzeba okrzepnąć, wydeptać własne ścieżki, poustawiać rzeczy po swojemu. Dopiero gdy poczujemy się swojsko w nowej firmie, możemy mówić o podniesieniu efektywności własnej pracy oraz zacząć jej od siebie wymagać.
Problem ten dotyczy szczególnie handlowców, ponieważ wydajność ich pracy jest łatwa do zmierzenia. Są to pieniądze pozyskane od klientów, od ilości podpisanych kontraktów czy sprzedanych towarów. Często już po kilkunastu dniach w nowej pracy wymaga się od nich realizowania zadań budżetowych. Ponieważ przychody handlowców to głównie prowizja od sprzedaży, nie pozwalają sobie oni na luksus bycia nowym pracownikiem, starając się sprzedać jak najwięcej niemalże od pierwszego tygodnia w pracy. Nie mając czasu na dokładne poznanie klientów, branży czy produktów, które sprzedają, narażają się na popełnianie błędów, a w efekcie na opinię braku profesjonalizmu. Stają się wówczas bardziej podatni na negatywne skutki stresu. Popadają w konflikty z przełożonymi i współpracownikami, a co gorsza, czasem nawet z samymi klientami.
Każdy pracownik jest wizytówką firmy, w której pracuje. Dlatego też błędy popełniane przez nowych pracowników odbijają się czkawką na wizerunku firmy. Oczywiście winą za całe zamieszanie można obarczyć nowego pracownika, ale niesmak klienta i tak pozostanie. Ciężko potem odbudować nadszarpnięte zaufanie. Dlatego też uważam, że zanim pracownik zostanie dopuszczony do kontaktów z klientami firmy, powinien mieć czas na poznanie specyfiki nowej firmy oraz wszelkich jej produktów, łącznie z ich wadami i zaletami. Nowy pracownik musi również mieć możliwość dokładnego przyjrzenia się swoim potencjalnym klientom — z bezpiecznej odległości…
Miałam wielu pacjentów, których problemy zaczęły się po zmianie pracy na nową, ponieważ nie dali sobie prawa do bycia nowymi pracownikami w nowej firmie. Nie dali sobie czasu, żeby się uczyć, chcieli być od razu profesjonalni, ambitni, realizujący powierzone im zadania. Nie chcieli być z tyłu. W poprzedniej pracy byli liderami, z którymi firma się liczyła, szanowano ich profesjonalizm i oni do tego stanu przywykli. Tak bardzo czuli się dobrymi pracownikami, przodownikami, liderami, że zapragnęli czegoś więcej. I właśnie po to więcej przyszli do nowej pracy, zapominając jednak, że nowa praca to nie tylko wyższe wynagrodzenie, może większy prestiż, ale też i więcej trudnych sytuacji, z którymi jako nowi pracownicy nie od razu będą umieli sobie poradzić. Dopiero po skorzystaniu z porad specjalisty psychologa uświadomili sobie, że muszą poczuć się nowymi pracownikami i dać sobie czas na wydeptanie własnych ścieżek, dać prawo do popełniania błędów, poznać swoich klientów i współpracowników.
Jak zmniejszyć poziom odczuwanego stresu w nowej pracy?
Aby zmniejszyć stres w nowej pracy, dobrze jest zastosować kilka ważnych zasad, które pomogą nam przejść przez te trudne dla nas dni i pozwolą szybciej się zaadaptować do nowych warunków i nowego środowiska. Należy więc:
• przestać być emocjonalnie zaangażowanym w problemy poprzedniej pracy oraz jej pracowników;
• zamienić ambicje profesjonalisty na bycie nowym pracownikiem;
• dać sobie czas na poznanie firmy, produktów, klientów oraz specyfiki branży;
• dać sobie prawo do zadawania pytań, prosić o szkolenia;
• zdać sobie sprawę z tego, że nowy pracownik nie jest gorszy od innych pracowników tej firmy — jest po prostu nowy;
• przyjąć do wiadomości, że brak doświadczenia nie jest powodem do wstydu.
To od nas samych zależy, jak szybko zaangażujemy się w nowe projekty, poznamy nową branżę lub wdrożymy się w nowe obowiązki. Przestrzeganie zasad, o których pisałam wcześniej, bardzo nam w tym pomoże, gdyż jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Jeżeli będziemy się niecierpliwić i od pierwszego dnia chcemy zostać pracownikiem roku, to możemy mieć pewne problemy z przystosowaniem. Każde niepowodzenie, i to nawet najmniejsze, może w krótkim czasie stać się źródłem stresu i frustracji. A im więcej frustracji, tym mniej zadowolenia z pracy oraz tym mniejsze poczucie własnych dokonań, co powoduje niższą samoocenę. Nowy pracownik, który ma niską samoocenę i jest sfrustrowany, nie wniesie do firmy nic dobrego.
W nowej pracy szukamy możliwości rozwoju, wyższych zarobków, nowych znajomości. Czegoś lepszego, niż mieliśmy do tej pory. Warto jednak pamiętać, że początki zawsze są trudne i stresujące. Ale jest to etap przejściowy i trzeba sobie dać na niego czas. Niech trwa tyle, ile musi, za to potem będzie tylko lepiej.
Oczywiście nie mówię tutaj o pracownikach, których do rezygnacji ze swojego stanowiska i szukania nowej pracy zmusiła niska kondycja finansowa firmy. Oni często, będąc postawieni przed faktem, po prostu szukają zatrudnienia. Ale i tu mechanizm wdrażania się jako nowego pracownika jest taki sam. Trzeba przestać być pracownikiem starej firmy zarówno w sensie mentalnym, jak i emocjonalnym. Niezależnie od tego, czy wspomnienia ze starej firmy są pozytywne, czy negatywne, mogą blokować rozwój w nowym miejscu pracy. Bo jeśli stale rozpamiętujemy to, co było, nie skupiamy się na tym, co jest przed nami.
Teraz, gdy już wiemy, jak ważna w naszym działaniu jest świadomość, możemy się zastanowić, dlaczego styl skoncentrowany na emocjach jest nieefektywny. Dlaczego prowadzi do wypalenia zawodowego?
Po pierwsze, bardzo ważne jest to, co myślimy o sobie. Jeśli skupiamy się na własnych odczuciach, emocjach i myślach, które występują w obliczu trudnych sytuacji, przeżywamy je wciąż od nowa. Opowiadając o nich jednej koleżance, potem drugiej i kolejnej, cały czas tkwimy w tym negatywnym dla nas uniesieniu, wciąż odczuwamy te same negatywne emocje. W efekcie biorą one górę nad nami i pojawia się frustracja. Wraz z frustracją przychodzi uczucie beznadziejności. Najpierw mówimy, że to sytuacja jest beznadziejna, po pewnym jednak czasie i wielu takich sytuacjach zaczynamy tak myśleć o sobie. Przestajemy wierzyć w swoją siłę sprawczą. Nie dajemy sobie szansy na to, aby emocje opadły. Próbujemy wprawdzie działać, ale działanie pod wpływem emocji nie przynosi pożądanych rezultatów. Gdy człowiek jest zdenerwowany, zmniejszają się jego procesy poznawcze, zdolność koncentracji i uwagi. Innymi słowy, człowiek musi poświęcić więcej czasu na tę samą czynność i popełnia przy tym o wiele więcej błędów. Ponieważ jego uwaga jest rozproszona, trudniej mu skupić się na zadaniu.
Stałe przeżywanie niepowodzeń obniża również poczucie własnej skuteczności. Poczucie to jest naszym przekonaniem o możliwościach osiągnięcia zamierzonego przez nas celu. Ludzie, którzy nie wierzą w skuteczność własnych działań, często wyolbrzymiają trudności. Zamiast skupić uwagę na własnych zaletach lub kompetencjach, koncentrują się głównie na swoich brakach, na słabych stronach. Prowadzi to do permanentnego braku działania z ich strony. Działanie jest dla nich równoznaczne ze stresem. Pojawia się wówczas lęk przed stresem. Mózg uczy się szybko: bodziec — reakcja — utrwalenie reakcji. Bodźcem jest tu sytuacja stresowa, reakcją przeżywanie niepowodzeń, utrwaleniem zaś poczucie własnej skuteczności. A w tym konkretnym przypadku brak jest takiego poczucia. Unikanie trudnych sytuacji prowadzi do braku rozwoju oraz do powstania braku pewności siebie.
Ciągłe przeżywanie sytuacji stresogennych rodzi ciągłe napięcie nerwowe, które trzeba jakoś zredukować. Jedni minimalizują napięcie poprzez picie alkoholu, inni zażywają leki uspokajające. Są też i tacy, którzy stosują odwrócenie uwagi od problemu (zakupy, spotkania ze znajomymi lub zajadanie się słodyczami). Wymienione sposoby są dobre, ale mogą być stosowane tylko doraźnie. Jeśli ktoś ciągle ulega stresowi w pracy i redukuje go poprzez zakupy, to ma duże szanse na zostanie zakupoholikiem, jeśli zaś codziennie po pracy dla rozluźnienia będzie wypijał drinka, może uzależnić się od alkoholu. Dobrze jest więc stosować inne metody na rozładowanie stresu. Głównie jednak należy uwierzyć we własne siły i skupić się na wykonaniu zadania, a nie na emocjach. Nad tymi drugimi warto popracować techniką autosugestii lub za pomocą ćwiczeń fizycznych.
Przykład unikania sytuacji stresowej
Pewna wykształcona dziewczyna była przedstawicielem handlowym. Przez wiele lat swojej pracy w sytuacjach trudnych stosowała styl zadaniowy. Określała cel, szacowała swoje możliwości i szukała najlepszego sposobu rozwiązania problemu. Po kilku latach zorientowała się jednak, że coraz bardziej się denerwuje, mówi podniesionym głosem, zwraca uwagę na emocje innych ludzi, boi się konfrontacji. Refleksja ta pojawiła się tak naprawdę dopiero wtedy, gdy znalazła pisma urzędowe sprzed kilku miesięcy, które nie były nawet otwarte. Wszystkie wkładała do torebki, aby nie zginęły. Gdy zapytałam ją, dlaczego od kilku miesięcy nosi przy sobie nieotwarte pisma urzędowe, zastanowiła się. Gdy przemyślała sytuację i przypomniała sobie emocje, które towarzyszyły jej w momencie otrzymania tych pism, okazało się, że powodem takiego stanu rzeczy był stres. A konkretnie lęk przed napięciem. Lata pracy w charakterze handlowca spowodowały, że ciągle była narażona na sytuacje stresowe, napięcia nerwowe. Codziennie borykała się w swojej pracy z realizacją planów sprzedażowych, z tym, ile w danym miesiącu zarobi i czy zarobki te pokryją jej wydatki (jak wiadomo, handlowcy mają niską pensję i większą prowizję, co sprawia, że nigdy nie wiedzą, ile zarobią w danym miesiącu). Radziła sobie z tymi napięciami w sposób intuicyjny i nieświadomy. W pewnym momencie zaczęła koncentrować się na swoich emocjach, nawet o tym nie wiedząc.
Noszenie przy sobie w torebce po kilka miesięcy nieotwartych pism urzędowych jest zachowaniem irracjonalnym i wysoce nieodpowiedzialnym. Zachowanie to wydało mi się tym bardziej dziwne, że znałam tę kobietę jako osobę bardzo odpowiedzialną.
Jednak lęk to bardzo silna emocja. Kobieta, o której mowa, podejrzewała, jakie treści mogą zawierać te pisma, i bała się potwierdzenia swoich obaw. Bała się stanąć oko w oko z sytuacją stresującą, bo nie wierzyła w to, że będzie umiała ją rozwiązać pomyślnie dla siebie. Wiedziała natomiast, że potwierdzenie obaw będzie ją kosztować wiele stresu i napięcia emocjonalnego. I to właśnie ten strach przed własną reakcją emocjonalną powstrzymywał ją przed otwieraniem pism urzędowych.
Otworzyła je dopiero wtedy, gdy wszystko zostało opłacone i uregulowane. I wtedy okazało się, że chodziło o coś zupełnie innego niż brak opłat. W efekcie pojawiło się rozczarowanie własną osobą.
Po kilku konsultacjach psychologicznych okazało się, że osoba ta cierpi na zespół wypalenia zawodowego. Ponieważ jednak zgłosiła się dość wcześnie, dziś jest zadowolona, zna swoje mocne strony, poszerza kompetencje zawodowe i realizuje stawiane przed sobą cele.
Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć się rozwijać, wprowadzać w życiu zmiany na lepsze, realizować marzenia, dążyć do poczucia szczęścia, natomiast zawsze jest zbyt wcześnie, aby stać w miejscu…
Dziś już wiadomo, że to brak poczucia własnej skuteczności, poczucie zagrożenia oraz wyczerpanie emocjonalne są głównymi przyczynami zespołu wypalenia zawodowego. Warto jednak zaznaczyć, że nie wszyscy, którzy odczuwają stres w pracy, wypalają się zawodowo.
Czy życie bez stresu jest możliwe?
Tak to już jest, że problemy w pracy przenosimy często na grunt rodzinny i odwrotnie — problemy rodzinne mają wpływ na naszą pracę. Zarówno jeden, jak i drugi przypadek okupiony jest ogromnym stresem. Jest wiele książek oraz wyników badań, które wyraźnie wskazują, że stres jest cichym zabójcą. Może on powodować problemy z układem pokarmowym (wrzody, biegunki), problemy z układem krążenia (zbyt wysokie ciśnienie tętnicze, zawały, problemy z sercem), problemy z układem nerwowym (nerwice, depresje, bezsenność) itd. Mówi się nawet, że depresja i nerwica to choroby XXI wieku. Jeden z nurtów w psychoterapii zakłada, że depresja i nerwica są frustracją skierowaną do wewnątrz siebie. Czyli najpierw pojawia się długotrwały stres, z którym nie umiemy sobie poradzić, potem frustracja na tę sytuację, a następnie przenosimy frustrację ze środowiska zewnętrznego na siebie. Funkcjonujemy tak przez jakiś czas, aż w pewnym momencie pojawiają się bóle głowy, zaburzenia koncentracji i pamięci, zaburzenia snu, łatwo wpadamy w gniew, a dalej to już wrzody, nerwica, depresja… Ludzie żyjący w długotrwałym stresie mówią głośno, zwracają uwagę na drobiazgi, mają problemy z emocjami. Zaburzenia emocjonalne i wahania nastrojów to częste objawy życia w stresie.
Pojawia się pytanie, czy coś możemy z tym zrobić? Ano możemy! Wróćmy jednak najpierw do początku i spróbujmy zweryfikować fakty… Skoro wszystkiemu winien jest stres, to może warto wyeliminować go z naszego życia i wówczas będziemy zdrowsi? Nic bardziej mylnego. Nie da się wyeliminować stresu z naszego życia, bo to równałoby się życiu pod kloszem, a jak wiadomo, nie da się żyć z boku i unikać różnych sytuacji w życiu.
Co więc możemy zrobić, żeby żyć ze stresem i pozostać w dobrym zdrowiu?
Otóż należy najpierw sobie uświadomić, że nie ma dobrego i złego stresu. Stres to stan, który odczuwamy, który pochodzi od nas samych. To my reagujemy stresem na trudne sytuacje, które nas spotykają. Sytuacje te nazywamy sytuacjami stresogennymi. Wprawdzie psychologia rozróżnia stres pozytywny i negatywny, ale raczej chodzi tu o to, w jaki sposób to my reagujemy na sytuacje stresowe. Stres pozytywny pozwala przetrwać zagrożenie, zareagować odpowiednio szybko — nazywany jest on eustresem. Natomiast stres negatywny, tzw. dystres, jest ciężki lub długotrwały i powoduje problemy w funkcjonowaniu człowieka. Pamiętajmy jednak, że to, jak reagujemy na stres, zależy w dużej mierze od nas samych, naszych kompetencji i nastawienia. Ludzie różnią się między sobą cechami osobowości. Jedną z takich cech jest to, w jaki sposób reagujemy na otaczający nas świat, w tym również na trudne sytuacje. Ten konkretny (właściwy tylko dla nas samych) sposób reagowania nazywany jest w psychologii stylem radzenia sobie ze stresem.
W pierwszej kolejności należy sobie uświadomić, że to, jak reagujemy w sytuacjach trudnych, stresogennych, zależy wyłącznie od nas. To my czujemy zagrożenie i reagujemy stresem. To my się denerwujemy. Te same sytuacje u jednych będą wywoływały stres, a u innych nie. Stres wymaga poczucia zagrożenia. Jeśli nie odczuwamy zagrożenia, nie czujemy się zestresowani. Można więc powiedzieć, że przyczyną odczuwania stresu nie są wcale trudne sytuacje, tylko poczucie zagrożenia. Jeśli więc wyeliminujemy przyczynę, czyli poczucie zagrożenia, przestaniemy się stresować.
Druga sprawa to zdiagnozowanie, dlaczego czujemy zagrożenie w trudnych sytuacjach. Na to pytanie każdy z Was znajdzie inną odpowiedź. Wszystkie one jednak będą miały wspólny mianownik, czyli poczucie własnej wartości i skuteczności oraz prawo do popełniania błędów. Jeśli więc chcemy przestać się stresować w trudnych sytuacjach, musimy najpierw uwierzyć, że damy radę, że to nic takiego, a następnie odrzucić poczucie zagrożenia.
Często wyolbrzymiamy konsekwencje tych trudnych sytuacji. Przeceniając jej skutki dla nas, czujemy zagrożenie, a w konsekwencji stresujemy się. Im większe mamy poczucie zagrożenia, tym większy stres czujemy, a nie każdy przecież jest neurochirurgiem!
W psychologii wyróżnia się trzy rodzaje stylów radzenia sobie ze stresem:
1. Styl skoncentrowany na zadaniu.
2. Styl skoncentrowany na emocjach.
3. Styl skoncentrowany na unikaniu:
a) poprzez angażowanie się w kontakty towarzyskie,
b) poprzez czynności zastępcze.
Gdy będziemy świadomi tego, który ze stylów radzenia sobie ze stresem (czyli napięciem w sytuacjach stresogennych) wybieramy najczęściej, łatwiej zrozumiemy mechanizmy własnego działania. Gdy już tego dokonamy, łatwiej będzie nam zmienić te mechanizmy. Oczywiście nie zrobimy tego ani sami, ani od razu — warto w takiej sytuacji spotkać się z psychologiem. Pomoże on określić właściwy nam styl radzenia sobie ze stresem i ustalić nowy schemat działania w sytuacjach stresujących.
Wracając jednak do rodzajów stylów radzenia sobie ze stresem, to jedynym dobrym, rozwojowym i efektywnym z wyżej wymienionych jest styl skoncentrowany na zadaniu. Dobrze jest się nim posługiwać w sytuacjach, na które mamy wpływ. Jeśli natomiast w danym czasie nie mamy żadnego wpływu na trudną sytuację, nie możemy nic zrobić, bo na przykład będziemy mogli się tym zająć dopiero następnego dnia, napięcie i stres pomogą nam zredukować pozostałe dwa style. Nie ma sensu zamartwiać się rzeczami, na które w danym momencie nie mamy wpływu. Często jest też tak, że gdy przestaniemy myśleć o problemie, jego rozwiązanie przychodzi nam łatwiej. Gdy jednak w grę wchodzą emocje, presja czasu, strach przed szefem oraz poczucie wstydu, trudno jest pamiętać, że była mowa o jakimś efektywnym stylu zarządzania stresem. Nie umiemy skoncentrować się na zadaniu, gdy w głowie huczy, a myśli krążą z prędkością światła. Żeby móc prawidłowo zarządzać stresem, najpierw musimy dać sobie prawo do popełniania błędów. Przestać się ich bać! Odrzucić poczucie zagrożenia!
Dlaczego unikanie stresu jest nieefektywne?
Tu warto zatrzymać się na dłużej. To ważny temat i wiąże się nierozłącznie z poczuciem własnej wartości. Wielu z nas przeżywa stres lub nawet odczuwa lęk w sytuacji, gdy jest oceniany. Czujemy się nieswojo, wiedząc, że inni nas krytykują. Jak radzić sobie ze stresem w sytuacji, gdy jesteśmy oceniani? W zasadzie jest tylko jedno rozwiązanie. Nasze poczucie własnej wartości powinno pochodzić z nas samych. Być „źródełkiem”, które pochodzi z naszego wnętrza. Nie ma znaczenia, co mówią inni. To znaczy — ma znaczenie, ale nie wpływa na naszą opinię o nas. My sami znamy siebie najlepiej, sami wiemy, jakimi jesteśmy ludźmi, a inni mają tylko wyobrażenie o nas, a to nie jest to samo.
Czym innym jest znać kogoś dobrze, a czym innym jest mieć o nim wyobrażenie. Musimy też wiedzieć, że każdy z nas postrzega świat i ludzi wokół siebie w sposób właściwy tylko sobie. Rozwój, wychowanie i sytuacje, jakie nas spotykały w życiu, pomagają nam rozróżnić nasze sympatie i antypatie. Każdemu z Was zdarzyło się zapewne spotkać kogoś, do kogo poczuliście sympatię od pierwszej chwili znajomości, oraz kogoś, kto działał Wam na nerwy, choć tak naprawdę nie znaliście tej osoby. Każdy choć raz w życiu wypowiedział słowa: „Nic mi nie zrobił ten człowiek, ale nie lubię go, choć nie wiem dlaczego…”.
Po co więc stresować się opinią kogoś, kto krytykuje tylko swoje wyobrażenie o nas? Oczywiście warto rozważyć taką opinię z czystej ciekawości lub z szacunku dla drugiego człowieka, a także wyciągnąć wnioski, bo może niektóre z nich będą przydatne w dalszym życiu. Nie powinna jednak ona być źródłem stresu — powinna być raczej źródłem informacji, które mogą być prawdziwe lub nie, przydatne lub nieprzydatne.
Jeśli poczucie własnej wartości będzie pochodziło nie od nas samych, tylko od uznania innych ludzi, wówczas w momencie gdy spotkamy się z krytyką, albo poczucie naszej wartości spadnie i będziemy odczuwać wstyd, albo żeby je utrzymać na odpowiednio wysokim poziomie, zaczniemy się bronić, krytykując osobę, która nas ocenia — i tak powstanie konflikt. Niezależnie od tego, czy konflikt dotyczy życia prywatnego, czy zawodowego, każdy z nich jest bardzo stresujący i tym większy, im mniejsze poczucie własnej wartości posiadamy. Dlatego tak ważne jest, żeby owo poczucie własnej wartości pochodziło z naszego przekonania o nas samych. Musimy polubić i zaakceptować siebie, starać się postępować zgodnie ze sobą, biorąc jednak pod rozwagę i szanując zdanie innych ludzi na nasz temat.
Wróćmy jednak do naszego pytania. Dlaczego unikanie stresu jest nieefektywne i działa raczej na naszą niekorzyść? Otóż człowiek silny, kompetentny, o wysokim poczuciu własnej wartości sam potrafi rozwiązywać swoje problemy i stawiać czoła trudnym sytuacjom. Natomiast ludzie słabsi, o niskiej samoocenie, unikają konfliktów, trudnych sytuacji, ponieważ boją się popełniania błędów. Jeżeli wziąć pod uwagę taki właśnie schemat działania, to ktoś, kto unika stresu, uważa się za osobę słabą, co dodatkowo obniża jego wiarę we własne siły. Im więcej uników stosuje, tym bardziej się boi, że sobie nie poradzi. Nie może nabrać doświadczenia w rozwiązywaniu trudnych sytuacji, ponieważ nie daje sobie szansy, żeby się sprawdzić. Pojawia się lęk przed stresem, w efekcie człowiek taki zaczyna się bać samego lęku, nakręcając spiralę ostrożności i napięcia nerwowego.
Ilość sytuacji stresogennych zaczyna się mnożyć, a koszty fizyczne i psychiczne stają się coraz silniejsze. Począwszy od kołatania serca i drżenia rąk, poprzez brak koncentracji, bóle brzucha, głowy, zwiększone ciśnienie krwi, przewrażliwienie, aż po spadek efektywności pracy. W trudniejszych przypadkach lęk przed stresem może powodować objawy paniki, chęć ucieczki, depresję lub nerwicę.
Wyrobienie w sobie odpowiednich mechanizmów działania w sytuacjach stresogennych oraz poczucia, że potrafimy poradzić sobie ze stresem, wcale nie jest takie trudne, a w miarę zdobywania doświadczenia staje się coraz łatwiejsze.
Niektórzy ludzie w zetknięciu z trudnymi, stresującymi sytuacjami rozwijają w sobie szereg działań przystosowawczych, inni zaś ulegają stanom patologicznym (obniżony nastrój, brak wiary we własne siły, depresja lub lęk przed podejmowaniem decyzji). Profesor Martin Seligman stworzył teorię depresji, która według niego jest następstwem wielokrotnie powtarzających się niepowodzeń. Osoby z objawami depresji często rezygnują z prób zmiany obecnej sytuacji, ponieważ są przekonane, że wszelkie działania i tak zakończą się niepowodzeniem. Z kolei brak działania wzmacnia przekonanie o niepowodzeniach, a one z kolei wzmacniają niechęć do działania. Człowiek taki w sytuacji stresującej z góry zakłada, że sobie nie poradzi, i nawet nie próbuje podjąć próby stawienia czoła temu wyzwaniu. Z kolei brak podejmowania prób i pozytywnych efektów jest dla niego jasnym dowodem na to, że sytuacje trudne go przerastają, więc nawet nie warto podejmować działania. Nazywa się to efektem błędnego koła.
Brak działania w sytuacjach stresujących jest prostą drogą do wyuczonej bezradności, lęku przed podejmowaniem decyzji oraz obniżenia poczucia własnej wartości.
Ludziom, którzy boją się podejmować działanie w sytuacjach trudnych ze względu na lęk przed porażką i brak doświadczenia, zawsze powtarzam, że wytrawnym negocjatorem jest nie ten, kto ma szczęście, ale ten, kto wiele negocjacji rozłożył, ale wyciągnął wnioski z porażek, wiele razy próbował, podnosił poprzeczkę i dzięki temu zdobył doświadczenie. Innymi słowy, bez trudnych sytuacji i nauki płynącej z porażek nie można mówić o doświadczeniu i pewności w działaniu.
Wniosek: Podejmuj decyzje, działaj, wyciągaj wnioski z błędów, dzięki czemu zdobędziesz doświadczenie i pewność siebie w tym, co robisz.
Nietrzymanie napięcia nerwowego to kolejny problem, z którym musimy się zmierzyć w kontekście stresu. Wiele osób, odczuwając negatywne emocje, chce jak najszybciej się ich pozbyć, dlatego zamiast koncentrować się na działaniu, szuka możliwości zrzucenia napięcia. I tu znowu włącza się unikanie stresu i szukanie powodów, przeszkód, dla których nie można zaradzić tej stresującej sytuacji. Jedna z moich pacjentek, z którą ostatnio zaczęłyśmy pracować, boryka się właśnie z takim problemem. Odczuwając napięcie nerwowe, szukała szybkich sposobów na pozbycie się go. Była czepialska w pracy, opryskliwa w domu. Gdy się już uspokoiła, dopadały ją wyrzuty sumienia i krytyka własnego zachowania, co sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej. Jednym z ćwiczeń, które wykonywałyśmy, było wyćwiczenie minimum poczucia komfortu w sytuacji niekomfortowej, czyli uświadomienie sobie, że trudne sytuacje pełne napięć są przejściowe. To stan, w którym znajdujemy się w danej chwili. Nie trzeba się go bać. Trzeba ten stan zaakceptować. Już po kilku dniach wykonywania tego ćwiczenia pacjentka poczuła pozytywną zmianę. Zmianę, dzięki której napięcie uległo zmniejszeniu, a ona sama poczuła się pewniej w sytuacjach, w których wcześniej czuła ogromne napięcie. Poczucie komfortu jest istotną rzeczą. Najprościej rzecz ujmując, aby przestać się czegoś bać, należy to polubić.
Koncentracja na zadaniu to mniej stresu
Jak już wcześniej pisałam, nie ma dobrego i złego stresu. Stres jest naszą reakcją na trudne sytuacje, w których czujemy dyskomfort. Sytuacje trudne to rozbieżność pomiędzy naszymi możliwościami i potrzebami a wymaganiami stawianymi nam przez środowisko (czy nawet przez nas samych). Stres pełni również rolę motoru napędowego do działania. Stres powoduje, że musimy się zmobilizować, zebrać wszystkie siły i działać. Są osoby, które do działania potrzebują „bacika” pod postacią presji czasu. Wówczas mobilizują się, spinają i działają. Nie zwracają uwagi na nic innego. Są jednak osoby, których taka presja paraliżuje. Wyszukują wówczas inne zajęcia, czynności zastępcze, które uniemożliwiają wykonanie tej zaplanowanej, związanej ze stresem. Jeden z moich pacjentów nie był w stanie napisać pracy magisterskiej, bo już samo myślenie o niej go przerażało. Uważając, że sobie nie poradzi, że jest za mało inteligentny i oczytany, robił wszystko, żeby nie mieć czasu na pisanie. Nie wiedział, jak ma do tego podejść, jak ogarnąć merytorykę, terminy, błędy stylistyczne, a nawet wybór odpowiednich publikacji. Już samo zapisanie się do biblioteki stało się dla niego barierą nie do pokonania. Oczywiście w jego własnym mniemaniu. Często zostawał po godzinach w pracy, żeby mieć wytłumaczenie dla braku postępów w pisaniu. Znałam również dziewczynę, którą tak bardzo stresowały studia oraz stopień trudności egzaminów, że zamiast się uczyć lub zmienić kierunek studiów, poświęcała czas na perfekcyjne sprzątanie domu. Jej zadowolenie było chwilowe, a zaległości na studiach rosły. W efekcie zrezygnowała po trzecim roku z poczuciem porażki.
Koncentracja na zadaniu w trudnych sytuacjach daje szansę pozostawienia negatywnych emocji i lęków za sobą oraz pozwala na podjęcie działania. Mamy zadanie do zrobienia i tylko to się liczy.
Styl ten pozwala na zastosowanie kilku strategii:
• aktywne szukanie rozwiązań problemu,
• mobilizowanie sił,
• koncentracja na mocnych stronach osobowości i własnych kompetencjach,
• w przypadku braku kompetencji własnych szukanie wsparcia społecznego,
• przygotowanie planu działania.
Aktywne poszukiwanie rozwiązań ma na celu sprawdzanie, szukanie, analizowanie. Im więcej szukamy, tym więcej mamy informacji potrzebnych do rozwiązania zadania. Tym więcej pojawia się nam możliwości i sposobów. Poszukiwanie rozwiązań to także korzystanie z doświadczenia innych ludzi: współpracowników, przełożonych, internautów.
Mobilizowanie sił to w konsekwencji zadbanie o własny dobrostan psychiczny. To rozładowanie emocjonalne, odstresowanie się, podniesienie wiary we własne możliwości. Można to zrobić samemu, a można też poszukać pomocy na zewnątrz. W wielu miejscowościach organizowane są zajęcia odstresowująco – relaksacyjne, warsztaty, poradnie stresu. Można chodzić tam systematycznie. Nieważne, jaką metodę wybierzemy, ważne, aby dawała satysfakcję i przynosiła efekty.
Aktywne poszukiwanie rozwiązań jest jednym z elementów koncentracji na zadaniu oraz zwiększeniem własnego wpływu na to właśnie zadanie. Możemy szukać rozwiązań sami lub skorzystać z konsultacji psychologicznej czy sesji coachingowej, gdzie specjalista pomoże w określeniu celu, a następnie podpowie sposoby jego realizacji.
Stres jako mobilizacja do działania
Nie zawsze stres jest odbierany negatywnie. Jeżeli reagujemy zadaniowo, staramy się być odporni w trudnych sytuacjach, planujemy zadania tak, żeby ich realizacja nie sprawiała nam większych trudności, dzięki czemu łatwiej jest nam zapanować nad stresem. Jeżeli natężenie stresu jest niezbyt wysokie, wówczas mamy odpowiednio dużo sił, aby działać i wyeliminować sytuację stresogenną.
Warto pamiętać o tym, że stres jest integralną częścią naszego życia i że sam w sobie nie jest szkodliwy. Tym, co nam szkodzi, jest brak umiejętności radzenia sobie z nim. Jak wcześniej pisałam, warto wiedzieć, jaki styl radzenia sobie ze stresem jest efektywny w naszym przypadku, i starać się postępować w sytuacjach stresogennych w taki właśnie sposób.
Codziennie podlegamy różnym naciskom, wymogom, kontrolom i ograniczeniom. Żyjemy w czasach, które wymagają od nas wiele wysiłku psychicznego. Działamy na różnych polach i na wszystkich musimy być liderami. Ciągły pośpiech, praca po godzinach. Gdzie w tym wszystkim miejsce na cieszenie się życiem? Jak dostrzec jego blask wśród wielu piętrzących się problemów?
Pojawiają się kłopoty z pamięcią, bóle głowy i problemy z koncentracją. Przedłużające się napięcie nerwowe przekładać się może na napięcie mięśniowe, a ono na dysfunkcję stawów lub przykurcz mięśni.
Polepszenie jakości życia wiąże się ze zmianą w jego postrzeganiu. To z kolei jest ściśle połączone z pozytywnym obrazem siebie. Cały ten proces jest jednak łatwy do opanowania, tak że po krótkim treningu oraz odrobinie systematyczności możecie zacząć cieszyć się życiem. Ludzki umysł ma nieograniczone możliwości, trzeba tylko nauczyć się z nich korzystać dla własnego dobra i osiągnięcia zamierzonych celów.
Nie ma jednego dobrego sposobu na polepszenie sobie jakości życia. Bo dla każdego „lepsze życie” będzie znaczyło coś zupełnie innego. Niektórzy marzą o życiu, o którym inni nie chcieliby nawet słyszeć. Trzeba nauczyć się słuchać siebie. Często spotykamy się z sytuacją, że wszyscy wokół nas najlepiej wiedzą, co jest nam potrzebne do szczęścia. Posłuchajmy tych rad, ale wnioski wyciągnijmy sami zgodnie ze swoimi potrzebami. Słuchając siebie, swoich potrzeb i własnych zainteresowań, będziemy wiedzieć, czego chcemy, a popełniając własne błędy, będziemy mieli przynajmniej pewność, czego na pewno nie chcemy.
Zawsze podkreślam starą prawdę, że to, co jest dobre dla jednych, nie musi być dobre dla innych.
Jak poradzić sobie z odczuwaniem stresu?
1. Staraj się zachować dystans do tego, co Ci się przytrafiło.
2. Odrzuć poczucie zagrożenia, ponieważ to przez nie czujesz się zestresowany.
3. Bądź zadowolony z tego, że udało Ci się zrobić aż tyle — zobacz, iż robisz postępy.
4. Nie żałuj swoich decyzji. Miej świadomość zarówno swoich mocnych, jak i słabych stron. Każdy je ma.
5. Wiedz, że nie jesteś doskonały, bo nie ma ludzi doskonałych. Nie ma też doskonałych sytuacji.
6. Nie odkładaj na jutro spraw, które możesz załatwić już dziś.
7. Nie załatwiaj wszystkiego naraz.
8. Staraj się zachować trochę luzu w ciągu dnia, nie spinaj się, gdyż i tak nie zrobisz więcej, niż możesz zrobić.
9. Niepowodzenia oceniaj raczej w kategoriach sytuacji przejściowych. One nie będą trwać wiecznie.
10. Uświadom sobie, że trudne sytuacje ułatwiają nabycie umiejętności radzenia sobie z nimi. Są więc świetnym sposobem do podnoszenia własnych kompetencji.
Nowa praca źródłem stresu
Nowa praca to zazwyczaj źródło dużego stresu. Zmiana miejsca pracy jest szczególnie trudna dla ludzi ambitnych, którzy w poprzednim miejscu zatrudnienia byli dobrymi, odpowiedzialnymi pracownikami. Jeśli liczono się tam z ich zdaniem, uważano ich za świetnych pracowników, trudniej jest im nagle przyzwyczaić się do tego, że w nowym miejscu muszą dopiero udowodnić „co są warci”. Muszą na nowo przecierać szlaki, poznawać zależności panujące w nowej firmie. Nie bez znaczenia jest też i wiek osób, które zmieniają pracę. Im człowiek starszy, tym dłużej wdraża się w nowe obowiązki.
Ambitni pracownicy od początku chcą się sprawdzić, chcą być profesjonalistami i wymagają od siebie osiągnięcia sukcesów w krótkim czasie. Są przyzwyczajeni do tego, że w poprzedniej pracy osiągali wysokie wyniki, starają się więc utrzymać taki poziom także w nowej pracy. Jednak wymaganie od siebie zbyt wiele w zbyt krótkim czasie oraz nierzadko brak osiągnięcia zamierzonych wyników powoduje spadek poczucia własnej wartości. Przyczynia się również do spadku poczucia osiągnięć osobistych. Następuje wówczas wzrost poziomu odczuwanego stresu.
Najlepszym sposobem na płynne odnalezienie się w nowej pracy jest danie sobie prawa do bycia nowym pracownikiem. Takim, który nie musi wiedzieć wszystkiego, który ma prawo pytać, poprosić o szkolenie i nie od razu musi mieć wysokie wyniki.
Nowy pracownik powinien przestać porównywać swoje nowe stanowisko z pracą w poprzedniej firmie. Powinien natomiast przejść z roli „mentora” do roli ucznia po to, aby w efekcie stać się profesjonalistą.
Znam wielu ludzi, którzy zmieniając pracę, nie dali sobie prawa do bycia nowym pracownikiem. Już od pierwszych dni pracy chcieli działać, udowadniać sobie i innym, że szybko osiągną wysokie wyniki. Chcieli poczuć się wartościowymi pracownikami i osiągać świetne wyniki na równi z tymi, którzy pracowali w tej firmie od wielu lat.
Reasumując, nie da się być profesjonalistą w nowej firmie, jeśli nie damy sobie czasu na poznanie tej firmy i jej produktów, a co ważniejsze, na poznanie jej klientów oraz specyfiki branży. Równie ważna jest znajomość kultury organizacyjnej panującej w nowej firmie. Każda firma ma przecież własne procedury, sposoby postępowania i komunikowania się zarówno z pracownikami, jak i z klientami. Wszystko to są sprawy, które nowy pracownik musi poznać. Nie da się tego zrobić w jeden miesiąc. Należy wdrażać się stopniowo i stawiać sobie coraz to większe wyzwania, pamiętając jednak o tym, żeby były one możliwe do zrealizowania przez nowego pracownika. Bo można sobie założyć, że wykonamy plan w 100%, a potem mieć pretensje do siebie, że nie mamy ani wystarczającej wiedzy, ani też kompetencji, aby ten plan osiągnąć.
Wyrobienie sobie kontaktów z nowymi współpracownikami, przełożonymi oraz klientami wymaga czasu i zaangażowania. Trzeba okrzepnąć, wydeptać własne ścieżki, poustawiać rzeczy po swojemu. Dopiero gdy poczujemy się swojsko w nowej firmie, możemy mówić o podniesieniu efektywności własnej pracy oraz zacząć jej od siebie wymagać.
Problem ten dotyczy szczególnie handlowców, ponieważ wydajność ich pracy jest łatwa do zmierzenia. Są to pieniądze pozyskane od klientów, od ilości podpisanych kontraktów czy sprzedanych towarów. Często już po kilkunastu dniach w nowej pracy wymaga się od nich realizowania zadań budżetowych. Ponieważ przychody handlowców to głównie prowizja od sprzedaży, nie pozwalają sobie oni na luksus bycia nowym pracownikiem, starając się sprzedać jak najwięcej niemalże od pierwszego tygodnia w pracy. Nie mając czasu na dokładne poznanie klientów, branży czy produktów, które sprzedają, narażają się na popełnianie błędów, a w efekcie na opinię braku profesjonalizmu. Stają się wówczas bardziej podatni na negatywne skutki stresu. Popadają w konflikty z przełożonymi i współpracownikami, a co gorsza, czasem nawet z samymi klientami.
Każdy pracownik jest wizytówką firmy, w której pracuje. Dlatego też błędy popełniane przez nowych pracowników odbijają się czkawką na wizerunku firmy. Oczywiście winą za całe zamieszanie można obarczyć nowego pracownika, ale niesmak klienta i tak pozostanie. Ciężko potem odbudować nadszarpnięte zaufanie. Dlatego też uważam, że zanim pracownik zostanie dopuszczony do kontaktów z klientami firmy, powinien mieć czas na poznanie specyfiki nowej firmy oraz wszelkich jej produktów, łącznie z ich wadami i zaletami. Nowy pracownik musi również mieć możliwość dokładnego przyjrzenia się swoim potencjalnym klientom — z bezpiecznej odległości…
Miałam wielu pacjentów, których problemy zaczęły się po zmianie pracy na nową, ponieważ nie dali sobie prawa do bycia nowymi pracownikami w nowej firmie. Nie dali sobie czasu, żeby się uczyć, chcieli być od razu profesjonalni, ambitni, realizujący powierzone im zadania. Nie chcieli być z tyłu. W poprzedniej pracy byli liderami, z którymi firma się liczyła, szanowano ich profesjonalizm i oni do tego stanu przywykli. Tak bardzo czuli się dobrymi pracownikami, przodownikami, liderami, że zapragnęli czegoś więcej. I właśnie po to więcej przyszli do nowej pracy, zapominając jednak, że nowa praca to nie tylko wyższe wynagrodzenie, może większy prestiż, ale też i więcej trudnych sytuacji, z którymi jako nowi pracownicy nie od razu będą umieli sobie poradzić. Dopiero po skorzystaniu z porad specjalisty psychologa uświadomili sobie, że muszą poczuć się nowymi pracownikami i dać sobie czas na wydeptanie własnych ścieżek, dać prawo do popełniania błędów, poznać swoich klientów i współpracowników.
Jak zmniejszyć poziom odczuwanego stresu w nowej pracy?
Aby zmniejszyć stres w nowej pracy, dobrze jest zastosować kilka ważnych zasad, które pomogą nam przejść przez te trudne dla nas dni i pozwolą szybciej się zaadaptować do nowych warunków i nowego środowiska. Należy więc:
• przestać być emocjonalnie zaangażowanym w problemy poprzedniej pracy oraz jej pracowników;
• zamienić ambicje profesjonalisty na bycie nowym pracownikiem;
• dać sobie czas na poznanie firmy, produktów, klientów oraz specyfiki branży;
• dać sobie prawo do zadawania pytań, prosić o szkolenia;
• zdać sobie sprawę z tego, że nowy pracownik nie jest gorszy od innych pracowników tej firmy — jest po prostu nowy;
• przyjąć do wiadomości, że brak doświadczenia nie jest powodem do wstydu.
To od nas samych zależy, jak szybko zaangażujemy się w nowe projekty, poznamy nową branżę lub wdrożymy się w nowe obowiązki. Przestrzeganie zasad, o których pisałam wcześniej, bardzo nam w tym pomoże, gdyż jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Jeżeli będziemy się niecierpliwić i od pierwszego dnia chcemy zostać pracownikiem roku, to możemy mieć pewne problemy z przystosowaniem. Każde niepowodzenie, i to nawet najmniejsze, może w krótkim czasie stać się źródłem stresu i frustracji. A im więcej frustracji, tym mniej zadowolenia z pracy oraz tym mniejsze poczucie własnych dokonań, co powoduje niższą samoocenę. Nowy pracownik, który ma niską samoocenę i jest sfrustrowany, nie wniesie do firmy nic dobrego.
W nowej pracy szukamy możliwości rozwoju, wyższych zarobków, nowych znajomości. Czegoś lepszego, niż mieliśmy do tej pory. Warto jednak pamiętać, że początki zawsze są trudne i stresujące. Ale jest to etap przejściowy i trzeba sobie dać na niego czas. Niech trwa tyle, ile musi, za to potem będzie tylko lepiej.
Oczywiście nie mówię tutaj o pracownikach, których do rezygnacji ze swojego stanowiska i szukania nowej pracy zmusiła niska kondycja finansowa firmy. Oni często, będąc postawieni przed faktem, po prostu szukają zatrudnienia. Ale i tu mechanizm wdrażania się jako nowego pracownika jest taki sam. Trzeba przestać być pracownikiem starej firmy zarówno w sensie mentalnym, jak i emocjonalnym. Niezależnie od tego, czy wspomnienia ze starej firmy są pozytywne, czy negatywne, mogą blokować rozwój w nowym miejscu pracy. Bo jeśli stale rozpamiętujemy to, co było, nie skupiamy się na tym, co jest przed nami.
Teraz, gdy już wiemy, jak ważna w naszym działaniu jest świadomość, możemy się zastanowić, dlaczego styl skoncentrowany na emocjach jest nieefektywny. Dlaczego prowadzi do wypalenia zawodowego?
Po pierwsze, bardzo ważne jest to, co myślimy o sobie. Jeśli skupiamy się na własnych odczuciach, emocjach i myślach, które występują w obliczu trudnych sytuacji, przeżywamy je wciąż od nowa. Opowiadając o nich jednej koleżance, potem drugiej i kolejnej, cały czas tkwimy w tym negatywnym dla nas uniesieniu, wciąż odczuwamy te same negatywne emocje. W efekcie biorą one górę nad nami i pojawia się frustracja. Wraz z frustracją przychodzi uczucie beznadziejności. Najpierw mówimy, że to sytuacja jest beznadziejna, po pewnym jednak czasie i wielu takich sytuacjach zaczynamy tak myśleć o sobie. Przestajemy wierzyć w swoją siłę sprawczą. Nie dajemy sobie szansy na to, aby emocje opadły. Próbujemy wprawdzie działać, ale działanie pod wpływem emocji nie przynosi pożądanych rezultatów. Gdy człowiek jest zdenerwowany, zmniejszają się jego procesy poznawcze, zdolność koncentracji i uwagi. Innymi słowy, człowiek musi poświęcić więcej czasu na tę samą czynność i popełnia przy tym o wiele więcej błędów. Ponieważ jego uwaga jest rozproszona, trudniej mu skupić się na zadaniu.
Stałe przeżywanie niepowodzeń obniża również poczucie własnej skuteczności. Poczucie to jest naszym przekonaniem o możliwościach osiągnięcia zamierzonego przez nas celu. Ludzie, którzy nie wierzą w skuteczność własnych działań, często wyolbrzymiają trudności. Zamiast skupić uwagę na własnych zaletach lub kompetencjach, koncentrują się głównie na swoich brakach, na słabych stronach. Prowadzi to do permanentnego braku działania z ich strony. Działanie jest dla nich równoznaczne ze stresem. Pojawia się wówczas lęk przed stresem. Mózg uczy się szybko: bodziec — reakcja — utrwalenie reakcji. Bodźcem jest tu sytuacja stresowa, reakcją przeżywanie niepowodzeń, utrwaleniem zaś poczucie własnej skuteczności. A w tym konkretnym przypadku brak jest takiego poczucia. Unikanie trudnych sytuacji prowadzi do braku rozwoju oraz do powstania braku pewności siebie.
Ciągłe przeżywanie sytuacji stresogennych rodzi ciągłe napięcie nerwowe, które trzeba jakoś zredukować. Jedni minimalizują napięcie poprzez picie alkoholu, inni zażywają leki uspokajające. Są też i tacy, którzy stosują odwrócenie uwagi od problemu (zakupy, spotkania ze znajomymi lub zajadanie się słodyczami). Wymienione sposoby są dobre, ale mogą być stosowane tylko doraźnie. Jeśli ktoś ciągle ulega stresowi w pracy i redukuje go poprzez zakupy, to ma duże szanse na zostanie zakupoholikiem, jeśli zaś codziennie po pracy dla rozluźnienia będzie wypijał drinka, może uzależnić się od alkoholu. Dobrze jest więc stosować inne metody na rozładowanie stresu. Głównie jednak należy uwierzyć we własne siły i skupić się na wykonaniu zadania, a nie na emocjach. Nad tymi drugimi warto popracować techniką autosugestii lub za pomocą ćwiczeń fizycznych.
Przykład unikania sytuacji stresowej
Pewna wykształcona dziewczyna była przedstawicielem handlowym. Przez wiele lat swojej pracy w sytuacjach trudnych stosowała styl zadaniowy. Określała cel, szacowała swoje możliwości i szukała najlepszego sposobu rozwiązania problemu. Po kilku latach zorientowała się jednak, że coraz bardziej się denerwuje, mówi podniesionym głosem, zwraca uwagę na emocje innych ludzi, boi się konfrontacji. Refleksja ta pojawiła się tak naprawdę dopiero wtedy, gdy znalazła pisma urzędowe sprzed kilku miesięcy, które nie były nawet otwarte. Wszystkie wkładała do torebki, aby nie zginęły. Gdy zapytałam ją, dlaczego od kilku miesięcy nosi przy sobie nieotwarte pisma urzędowe, zastanowiła się. Gdy przemyślała sytuację i przypomniała sobie emocje, które towarzyszyły jej w momencie otrzymania tych pism, okazało się, że powodem takiego stanu rzeczy był stres. A konkretnie lęk przed napięciem. Lata pracy w charakterze handlowca spowodowały, że ciągle była narażona na sytuacje stresowe, napięcia nerwowe. Codziennie borykała się w swojej pracy z realizacją planów sprzedażowych, z tym, ile w danym miesiącu zarobi i czy zarobki te pokryją jej wydatki (jak wiadomo, handlowcy mają niską pensję i większą prowizję, co sprawia, że nigdy nie wiedzą, ile zarobią w danym miesiącu). Radziła sobie z tymi napięciami w sposób intuicyjny i nieświadomy. W pewnym momencie zaczęła koncentrować się na swoich emocjach, nawet o tym nie wiedząc.
Noszenie przy sobie w torebce po kilka miesięcy nieotwartych pism urzędowych jest zachowaniem irracjonalnym i wysoce nieodpowiedzialnym. Zachowanie to wydało mi się tym bardziej dziwne, że znałam tę kobietę jako osobę bardzo odpowiedzialną.
Jednak lęk to bardzo silna emocja. Kobieta, o której mowa, podejrzewała, jakie treści mogą zawierać te pisma, i bała się potwierdzenia swoich obaw. Bała się stanąć oko w oko z sytuacją stresującą, bo nie wierzyła w to, że będzie umiała ją rozwiązać pomyślnie dla siebie. Wiedziała natomiast, że potwierdzenie obaw będzie ją kosztować wiele stresu i napięcia emocjonalnego. I to właśnie ten strach przed własną reakcją emocjonalną powstrzymywał ją przed otwieraniem pism urzędowych.
Otworzyła je dopiero wtedy, gdy wszystko zostało opłacone i uregulowane. I wtedy okazało się, że chodziło o coś zupełnie innego niż brak opłat. W efekcie pojawiło się rozczarowanie własną osobą.
Po kilku konsultacjach psychologicznych okazało się, że osoba ta cierpi na zespół wypalenia zawodowego. Ponieważ jednak zgłosiła się dość wcześnie, dziś jest zadowolona, zna swoje mocne strony, poszerza kompetencje zawodowe i realizuje stawiane przed sobą cele.
Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć się rozwijać, wprowadzać w życiu zmiany na lepsze, realizować marzenia, dążyć do poczucia szczęścia, natomiast zawsze jest zbyt wcześnie, aby stać w miejscu…
Dziś już wiadomo, że to brak poczucia własnej skuteczności, poczucie zagrożenia oraz wyczerpanie emocjonalne są głównymi przyczynami zespołu wypalenia zawodowego. Warto jednak zaznaczyć, że nie wszyscy, którzy odczuwają stres w pracy, wypalają się zawodowo.
więcej..