- W empik go
Morze Ciemności - ebook
Morze Ciemności - ebook
Chwilami jej twórczość unosi do gwiazd, chwilami ukazuje nam mroczny świat ludzkich pragnień, rozczarowań i popędów. Magia którą autorka wnosi do swej poezji daje odczuć dreszcze i emocje czytelnikowi zafascynowanemu emanującą energią z wnętrza każdego wiersza. Mroki korytarzy ludzkich dusz w które Klaudia nas zabiera wydają się być bliższe niż ktokolwiek mógłby pomyśleć. Cienie padające na słowa poezji przyprawiają o dreszcze i w końcu wyjaśnia bezsens ludzkiej egzystencji.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8126-426-6 |
Rozmiar pliku: | 4,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nadjechał już czołg
i stanął też najeźdźca
ja stoję jeszcze żywa
szukając w pustce szczęścia
Moje wojska i wrogie
są dla mnie całkiem obce
ja jestem zbyt wolna
by objąć ich sterowce
Spluwy ja nie wymierzę
bo za słabe mam dłonie
zwycięzcą jest osoba co ma skrzydła
a nie w krwi tonie
Nie wrzucisz do okopów
serca co we mnie bije
nie zmusisz mnie do śmierci
puki jeszcze żyję
Pancerna też nie będę
bo izoluję metal
ma droga jest już inna
nie prosta lecz nie kręta
Karabin mi zardzewiał
uśpione też mam kule
lepiej rządzić na tronie
niż być w ściekach królem.Dusząca miłość
Jak mam kochać?
skoro umarła mi dusza
jak mam oddychać?
skoro uschły mi płuca
Nie dym z papierosów
nie czysta trucizna
lecz przeszłości czas
to jest ta blizna
Nie noże raniły!
Nie wiatry niszczyły!
lecz człowiek człowiekowi
stał się niemiły
Utopił mnie w ogniu
zakopał pod ziemią
bym była wiecznie martwą
oni nigdy się nie zmienią
Zabrano mi prawo
do czerpania powietrza
chciano skończyć ze mną teraz…
bym nie była wieczna
Wiedział, że będę walczyć
z ogniem i z zaparciem w sercu
wiedział, że wyfrunę z piekła
i przylecę jeszcze tu…
Miecze mam jeszcze w rękawie
na skrzydłach twarde pociski
Powiem tylko te słowa :
,,Twój koniec jest już bliski”Mroczne otchłanie
Dryfuję po środku łagodnych chmur
choć jestem na górze
w dół ciągnie mnie sznur
Umrzeć potrafię
i narodzić się na nowo
Czy wracać mam na dno?
By znów zabić się owo?
Nareszcie oddycham!
Nareszcie słyszę bicie serca!
Boję się upadku
lecz lecę do słońca
Nie boję się burzy
i wiatry mi też nie straszne
Jak umrę to umrę
może kiedyś się otrząsnę
Chłód mi już nie znany
zapomnę i o kroplach deszczu
nie wrócę do mrocznych otchłani
nie wrócę do kaźni aresztu
Zbyt szybko unoszę się w gwiazdy
by dosięgnął mnie żarzący ogień
pożegnałam się na dnie z diabłem
by wreszcie móc spotkać się z Bogiem
Tam księga odpowiedzi już na mnie czeka
drogowskaz co mnie poprowadzi
on wskaże mi drogę
bym z życiem mogła sobie poradzić.Czekając na iskrę miłości
Nastała noc
zgasły promienie już słońca
chłodny już wieje wiatr
a ja dalej jestem gorąca
W żyłach pulsuje krew
a serce walczy z uciskiem
opuściłeś znowu ty mnie
choć ciało twe było mi bliskie
Księżyc na niebie
uwodzicielsko śpiewa
latają liście z piaskiem
szukając cię tam
gdzie cię nie ma
Gęsta czerwień
wydaje się samotna
ja stoję płonąc
czekam na deszcz
bym wreszcie zgasła i zmokła
Lecz świst świerszczy
mówi, że nie warto gasić samej siebie
bo wtem zboczę z drogi
co kręto prowadzi do ciebie
Liście szumiące śpiewają
mi do ucha
kołysanka ta mnie uśpi
lecz tylko do jutra
Później się zbudzę
i znów będę czekać na noc
gdyż tylko wtedy nie mogę cierpieć
patrząc na mój los.Zgubiona dusza
I błądzę ja dalej
po czarnych przestworzach
nie znam ja diabła
i nie znam ja Boga
Zrodzona w otchłani
czarnej i pustej
Nie wiem kiedy ja umrę
nie wiem kiedy usnę
Czy ktoś zaświeci moją krwistą iskrę?
Na mogile mojej
brudnej czy też czystej?
Duszę mam zszarpaną
przez wiatry wiejące
skórę poparzoną
przez słońce gorące
Czas mnie nie dogoni
grawitacja nie dosięgnie
powstanę kiedy znajdę
w tej otchłani siebie.Miłosny amok
Spójrz na tą sierotę
taka samotna, oblana łzami
myślisz, że jest niczym
gdy ona jest daleko przed nami
Ciało jej prawie martwe
oczy wpatrzone w gwiazdy
nie wiadomo czy cierpi z bólu
czy zwyczajnie marzy
Lecz gdzieś byś spojrzał
na upadłą istotę
wykorzystasz wykorzystaną?
raniąc ją z powrotem
Nie zranisz jej serca
bo krwią już dawno jest zalane
nie zniszczysz ją w środku
gdyż zmysły dawno jej postradane
Jedyne co możesz
to wykop jej grób
aby w cichym miejscu
mógł spocząć jej trup.List do nieba
Zrodziłam się na Ziemi
okryłam ludzką duszą
anioły mnie pilnują
a diabły w cieniach mnie kuszą
Nie umrę jeszcze teraz
serce ja mam za młode
ucieknę gdzieś w otchłanie
i powiem ci to co mogę
Ślepa istota na świecie
ujrzała barwne światło
gdy czuła powiew mroku
widziała po prostu jasno
Myślała, że świat to niebo
biegała beztrosko po chmurach
idąc w złą stronę na lewo
wylądowała w sznurach
Śmiała się łzy puszczając
płakała w przypływie szczęścia
jest młoda dalej się bawiąc
lecz jest już z nią udręka
Świat nagle zbladł jej u boku
już nie ma szczęścia ze słońca
pływała kiedyś po chmurach
teraz jest w ogniu płonąca
I serce jej żarzy boleśnie
a oczy spoglądają w gwiazdy
chciała być dalej szczęśliwa
nie znając dnia i jego nazwy
Zabrakło jej czegoś w życiu
schowała więc uśmiech z twarzy
zamiast żyć tym co się dzieje
zaczęła zwyczajnie marzyć
Stąpała po brudnym piasku
pływała w błotnistej mazi
spotkawszy tego co miał być
zaraz musiał ją zranić
Topiła wiec smutki w sercu
cieszyła się głupią chwilą
była chłodna całkiem jak lód
a zaraz stawała się miłą
Jej twarz jest jak papirus
zaszyfrowane kartki
gdy padła na polu bitwy
zaraz stawała do walki
I wszyscy patrzyli z nieba
spoglądał i kozioł rogaty
niebo lało się deszczem
a krater stawał otwarty
Wtem zjawił się szatan z ofertą
spojrzał wirując jej w oczy
pytając ją uwodząco
kazał zagrać z nim w karty
Wyciągnęła wiec miecz zakażony
skuliła uszy pokornie
zabiła go kiedy czekał
powoli i bardzo spokojnie
Grzebali ją w ziemi na żywca
topili w dymie duszącym
mrozili jej serce w lodowcu
i spalili w ogniu gorącym
Dostała więc skrzydła od trupa
co wiedział, że się jej przydadzą
leć mała więc do nieba
niech odpowiedź oni ci dadzą
Wznosiła się ponad ocean
wiatr kierował ją wśród gwiazdy
powtórzę raz jeszcze chciała
być szczęśliwa jak ty
Dolecieć jej nie pozwolisz
upaść także nie zdołasz
gdy ciągle ją na dół spychasz
z powrotem zaraz ją wołasz
Jak trójkąt całkiem Bermudzki
zginęła na środku pustyni
spotkała się znowu z diabłami
i aniołami swoimi
Jeden mi szepnął do ucha
no ten z ognistych zakątków
co zrobisz, to zrobisz źle
nie słuchaj nigdy rozsądku
Podszedł i biały, skrzydlaty
ustąpił mi tajemnicy
człowiek dobrocią dokona
dokładnie to na co liczy
Umarło zło no i dobro
ma dusza już ogłupiała
gdy jestem miękka jak wata
zaraz twardnieję jak skała
Nie oni mi mogą pomóc
kieruję więc całość do ciebie
to co zostało w piekle
nie dojdzie nigdy do ciebie
Pomóż, no ulecz mą duszę umarłą
zrób by ponownie ożyła
nie była okryta skazą
Nie widzisz jeszcze ty tego?
Serce jej bije od groma
cała jest nie rozpoznana
i w sercu swym zagubiona
Wylecz i strach co ją dręczy
dokonaj niemożliwego
nakieruj ją na drogowskaz
by trafiła prosto do niego.Walka ciemności
Była tak drobna
lecz nie bała się wiatru
wznosząc się do góry
wiedziała, że spadnie na dno
Umiała milczeć
kiedy krzyczało jej serce
Umiała się też cieszyć
i nie chcąc za to nic więcej
Ciemnymi nocami
wpatrywała się w księżyc
walczyła z huraganami
byle tylko przeżyć
Miała oczy czarne
choć widać było w niej jasność
często była ślepa
choć coś leżało na wprost
Ogniste jej włosy
były znakiem pokuty
Wiedziała, że świat jest fałszywy
i od dawna zatruty
I czuła się obca
żyjąc na tej ziemi
ktoś kto gadał dużo
był naprawdę niemy
Ktoś kto kochał bardzo
był zawsze oszustem
zniknie ona z Ziemi
gdy na wieki uśnie.Wrogie strony-Krwawe rany
Nie mów mi ty co ja czuję
nie pisz jaka jest historia
jesteś mym przyjacielem
więc nie szukaj we mnie wroga
Czy spojrzysz w moje oczy
by dostrzec to co czuję?
Poczekaj …i tak nic nie zobaczysz
bo to nie moje oczy
lecz me serce szyfruje
Zagadka nie jest w tobie
lecz sedno siedzi we mnie
ja umrę już niedługo
nic nie zostanie ze mnie
Choć widzisz, żem prawie jest martwa
nie dobij mi gwoździa do trumny
mówiąc, że znasz się na tym
nic nie wiesz bo tyś jest zbyt dumny
Me serce więc kłóci się z tobą
me oczy i łzy tylko patrzą
ja wiem, że mi pomożesz
lecz nie chcę ja liczyć na to
Ty nie kuś mych oceanów
nie drażnij wulkanu w mym sercu
zrobię ja wiele dla niego
po prostu chcę by był tu
Że życie ma własne plany
nie moja to jest już wina
niech los się na mnie nie mści
całe zło tym samym przeklinam
Kij ma dwa końce
ty zawsze o tym pamiętaj
miłość to rzecz cudowna
lecz całkiem jak śmierci pętla
Słuch o nim podobno już cichy
zgasiły też usta tłumy
nie szukam zwyczajnej przygody
nie szukam ja gwoździa do trumny
Lecz z drugiej strony patrz
to ja jestem sednem problemów
nie zgaszę tak szybko tłumów
i ich głosowych wylewów
Poczekam jeżeli mi warto
poczekam bo coś mi tak karze
Zrozum mnie chociaż trochę
a ja, że myliłeś mnie ci pokażę
Strach ciągle mnie może nawiedza
lecz też ja mam ducha walki
będę oporna i trwała
przyjmując styl życia anarchii
Ucieknę ja kiedyś do szczęścia
jak lepiej zdołam go poznam
I kończąc w końcu z bólem
prawdziwego szczęścia ja doznam.Pozorny kochanek
Ilekroć razy ja nie próbuję
zawsze w tym samym dołku ląduję
zawsze tą samą ziemią przysypana
opuszczona, samotna przez nikogo nie kochana
Umieram ja i dzisiejszej nocy
zabrał mi serce i w lawie utopił
potargał mą godność której tak ufałam
myślałam, że mnie nie opuści a zostałam sama
Zraniona powtórnie
przez podobne deszcze
pragnęłam miłości
a wpadłam w śmierci kleszcze
Dlaczego śmierci?
Bo ta miłość mnie zabiła
zabrała mi wszystko
w co tak szczerze wierzyłam
Ukradła mi duszę
odebrała rozum
myślałam, że jest inny
lecz to był tylko pozór
Na własnych oczach
odkryłam wieko jego trumny
wiecie jaki był jego trup?
Tak radosny i dumy
Tak szczęśliwy i szczery
,że rozdarły mnie nerwy
Odkryłam i historię
całej czarnej bajki
Zabija miłość!
Nie alkohol i fajki.