- promocja
Motywacja bez mitów - ebook
Motywacja bez mitów - ebook
Motywacja bez mitów, bez tanich sztuczek, bez kokieterii i zwodzenia myśli na manowce – tak można by rozwinąć tytuł tej książki, napisanej z szacunkiem dla tych, którzy po nią sięgną.
Autor zajmował się motywacją przez lata, przeczytał chyba wszystko, co na jej temat opublikowano, prowadził również własne badania i obserwacje. W poszczególnych rozdziałach dzieli się swoją wiedzą w sposób czytelny nawet dla osób, które nie mają psychologicznego wykształcenia. Każdy rozdział zaś kończy się zestawem pożytecznych wskazówek, które można od razu zastosować, by w praktyce wykorzystać zdobytą właśnie wiedzę. Owe wskazówki mogą się okazać szczególnie cenne dla tych, którzy starają się motywować innych ludzi – swoich pracowników, uczniów, a także swoje dzieci.
Na co dzień chyba wszyscy jesteśmy poganiani, napominani, kontrolowani, dyscyplinowani i oceniani – w ten sposób się nas „motywuje”. Skąd jednak czerpać motywację i siły do osiągania wyznaczonych celów, skoro ludzkie zasoby jakoś nie chcą być niewyczerpane?
Wielkie firmy poświęcają spore fundusze na warsztaty motywacyjne dla swoich menedżerów. W księgarniach pełno jest poradników, które podpowiadają, jak motywować siebie i innych. Szkoły próbują wykrzesać drobiny motywacji z dzieciaków, które na samym początku opowiadają o tym, czego się w nich nauczyły, a z biegiem czasu i kolejnych klas zaczynają mówić jedynie o tym, co dostały (ocenę, uwagę i tym podobne).
Lektura tej książki sprzyja myśleniu, że może być inaczej, że nie trzeba koniecznie używać kija czy marchewki, że można w człowieku – małym i dużym – znaleźć to, co w nim dobre i piękne, wspierać jego naturalną ciekawość i skłonność do podejmowania wysiłku, by nieustannie poznawać, tworzyć, zmieniać świat.
To fajna rzecz – książka nie jest ściśle naukowa, ale na nauce oparta. Nie jest także poradnikiem, lecz skłania do refleksji, a co więcej – daje sensowne narzędzia w postaci pytań na koniec każdego rozdziału. I choć nie skupia się na poradach praktycznych, dotyka jednak prawdziwie praktycznych problemów (takich, z jakimi zmagają się na przykład rodzice czy nauczyciele). W moim odczuciu można ją potraktować jako swoistą wycieczkę po problemach związanych z motywacją. Na dodatek wycieczkę z doskonałym przewodnikiem, który z jednej strony, jako naukowiec, zgłębił zagadnienie motywacji w swojej pracy badawczej, z drugiej zaś potrafi o niej mówić jako człowiek, opierając się na codziennych obserwacjach i życiowym doświadczeniu. - Tomasz Grzyb
To świetna książka, i to pod wieloma względami. Jest bardzo merytoryczna, pełna odniesień do wyników różnych badań, a jednocześnie bardzo praktyczna – ludziom, którzy chcieliby dokonać w sobie jakiejś zmiany, udziela konkretnych i nader cennych wskazówek. Można je wykorzystać zarówno w działaniach na rzecz własnego rozwoju (jakkolwiek wyświechtana jest to fraza), jak i w pracy, w której inspiruje się innych (w tej roli zwykle występują nauczyciele i menedżerowie, ale źródłem codziennych inspiracji są także rodzice).
Bardzo mi się podoba struktura i forma tej książki. Jest w niej porządek i przestrzeń, nie ma przesady ani poczucia przytłoczenia. Na pewno ją kupię i umieszczę w swojej biblioteczce, dam swoim dzieciom do przeczytania, będę z niej korzystać w swojej pracy i polecać innym.
Do niczego nie potrafię się tutaj przyczepić, a tak lubię... - Ewa Jarczewska - Gerc
Wiesław Łukaszewski- profesor psychologii. Autor licznych książek, między innymi: „Wielkie i te nieco mniejsze pytania psychologii”, „Mądrość i różne niemądrości” i „Pięknie się różnić, mądrze być podobnym”, wielu artykułów naukowych, a także zbioru felietonów na tematy psychologiczne „Niewielka suma szczęścia”. Znany popularyzator psychologii. W przeszłości wieloletni przewodniczący, a obecnie honorowy przewodniczący Komitetu Psychologii PAN. Miłośnik dobrej literatury, muzyki oratoryjnej i ogrodów
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67709-06-4 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Po napisaniu wcześniejszej wersji książki zwróciłem się do kilku osób z prośbą o ocenę i komentarze. Byli to (alfabetycznie): Jacek Buczny, Tomasz Grzyb, Ewa Jarczewska-Gerc, Sławomir Jarmuż, Anna Kwiecień, Victor Wekselberg. Wraz z tym ostatnim ochotniczo komentował Dariusz Ambroziak. Wszyscy oni byli w przeszłości moimi studentami. Troje z nich to moi doktoranci (Jacek Buczny, Ewa Jarczewska-Gerc, Anna Kwiecień).
Z wielką sumiennością komentowali moje wywody, robili to kompetentnie i życzliwie. Ich komentarze dały mi wiele do myślenia. Znaczną ich część uwzględniłem w obecnej wersji. Dziękuję Wam, Przyjaciele.
Podziękowania – jak zwykle – kieruję do naszej małej sopockiej społeczności (głównie z okolic ulicy Fiszera i ulicy Chopina, ale i z kilku innych ulic), która w cudowny sposób przetrwała pandemię i która jest niezawodnym źródłem wsparcia. Spontaniczne najczęściej spotkania społeczności jakże często dotyczą motywacji zarówno w skali indywidualnej, jak i w skali zbiorowej. Dziękuję i Wam, Przyjaciele.
Annie Świtajskiej, władczyni Smaku Słowa, dziękuję nie tylko za to, że zgodziła się przyjąć moją książkę, lecz także za to, że nadal nie skreśliła mnie ze swojej listy kontaktów (choć miałaby po temu wiele powodów).
Dziękuję Małgorzacie Jaworskiej za wnikliwą redakcję tekstu, a przede wszystkim za przypomnienie, że języka (w tym wypadku polskiego) trzeba się uczyć bez końca.
Magdalenie Kozińskiej jestem wdzięczny za te setki pytań, które zadawała i które zmuszały mnie do myślenia. Odpowiedzi na niektóre z nich znaleźć można w tej książce. Niektóre z pytań do dziś nie dają mi spokoju. Najbardziej te, które dotyczyły motywacji szczególnej – pasji.NA POCZĄTEK
Niniejsza książka nie jest ani podręcznikiem psychologii motywacji, ani systematyczną analizą problemów motywacyjnych człowieka. Jest zbiorem w miarę uporządkowanych refleksji na temat motywacji. Większość tych refleksji miała swój początek podczas dyskusji prowadzonych ze studentami różnych uczelni. Wiele z nich było przedmiotem rozmów z moimi doktorantami czy współpracownikami. Inne refleksje to następstwo konfrontowania danych z codziennych obserwacji z wiedzą psychologiczną.
Moim zamiarem było pokazanie, jak wiele błędów, a nawet absurdów na temat motywacji powiela się w przestrzeni społecznej. Psychologia potoczna, nazywana też czasem psychologią zdrowego rozsądku, znajdzie – jak wiadomo – wyjaśnienie każdego problemu i zaoferuje radę opisywaną w dodatku jako jedynie słuszna. Różnorodne mity i przesądy żyją własnym życiem. Powielane są nieustannie przez rodziców, nauczycieli, duchownych czy przywódców politycznych. Mało kto szuka dowodów, bo przecież wystarczą przykłady. Koniec końców prowadzi to do zwyrodnienia rozmaitych poglądów, koncepcji i teoryjek, na czym wiedza o motywacji zyskać nie może.
Dzieje się tak w dużej mierze również za sprawą różnych samozwańczych guru, autorów komercyjnych podcastów, czy też „nauczania”, którego pełno na kanale YouTube. W tym wypadku pewność siebie autorów unieważnia potrzebę kompetencji, a za różnego rodzaju aberracyjne wyjaśnienia i porady nikt nie ponosi odpowiedzialności.
Moim zamiarem było zatem oddzielenie ziarna od plew, ale nie mam zbyt dużych złudzeń – plew w obiegu jest znacznie więcej niż wartościowego ziarna. Opierałem się na sprawdzonej wiedzy psychologicznej, odwoływałem do wielu badań i obserwacji. W większości wypadków jednak unikałem nazwisk. Pojawiają się one rzadko, tylko wtedy, gdy ich pominięcie naruszałoby prawa autorskie. Jestem zwolennikiem przekonania, że ważniejsze od tego, kto dokonał danego odkrycia, jest samo odkrycie.
Uprzedzam, że nie miałem zamiaru (możliwości też) przedstawiać tu jednego, jedynie słusznego poglądu. Zbyt wiele jest niejasności w psychologii motywacji, aby sobie na to pozwolić. Co więcej, starałem się skupić na tym, co w ludziach podobne, a do różnic indywidualnych odwołuję się rzadko. Proces różnicowania nigdy się nie kończy, akcentowanie różnic zaś nie zawsze przynosi wartościowe wyniki. Starałem się jednak pokazać takie ważne dane, które bardzo często są pomijane, i przypomnieć takie aspekty ludzkiej motywacji, które lekceważymy na co dzień.
Co rusz można trafić w tej książce na zachętę do rozważenia jakichś kwestii. Zachętę, ale nie nakaz. Najczęściej są to kwestie, nad którymi sam się często zastanawiam.
Uważny czytelnik dostrzeże zapewne kilka powtórzeń w tekście. Nie wynika to z niedbałości czy niechlujstwa. Ten sam fakt w odmiennym kontekście nieraz nabiera nowego znaczenia.
Książka nie jest adresowana do psychologów specjalistów w dziedzinie procesów emocjonalnych i motywacyjnych.
Z założenia miała być strawna dla ludzi zainteresowanych, ale niemających dużego przygotowania psychologicznego. Pomyślana została jako coś w rodzaju zwierciadła, w którym przejrzeć się może każdy, problemy motywacyjne bowiem dotykają wszystkich bez wyjątku.
Byłoby dobrze, gdyby przeczytali ją studenci wstępnych kursów psychologii czy pedagogiki. Byłoby wspaniale, gdyby sięgnęli do niej nauczyciele czy menedżerowie różnych szczebli. Zachęcam do lektury także rodziców, którym zależy na rozwiązywaniu problemów motywacyjnych własnych oraz problemów swoich dzieci.
Mam nadzieję, że lektura okaże się owocna.CZĘŚĆ PIERWSZA. NIEPRAWDY
I PRAWDY
NA TEMAT
MOTYWACJI
MOTYWACJA
CZY MOTYWACJE?
Słowo „motywacja” prawie wszystkim kojarzy się z uzasadnianiem, z przyczynowością działania. Nieustannie słyszymy próby „umotywowania”, czyli dociekania lub wyjaśniania, dlaczego ktoś coś zrobił (albo nie zrobił), tymczasem słowo to wywodzi się z łacińskiego _movere_, oznaczającego głównie ruch, poruszanie się, a ruch oznacza zmianę w czasie. Wszelkie koncepcje motywacji są zatem propozycjami opisu i wyjaśniania zmian. W tym wypadku – zmian w zachowaniu człowieka lub zwierzęcia, a więc źródła tych zmian i samego przebiegu konkretnej zmiany, a w szerszym znaczeniu – ludzkiej aktywności.
Skoro tak, trzeba zacząć od ważnego zastrzeżenia. Pytanie, dlaczego człowiek jest aktywny, w istocie jest pozbawione sensu. Aktywność to przyrodzony stan organizmów żywych. Żywy to zmienny, ruchliwy, aktywny. Tak więc człowiek jest aktywny tak długo, jak długo żyje. Brak aktywności – ten rzeczywisty, a nie ten wytykany uczniom przez nauczycieli – oznacza, że organizm rozstał się z życiem. Co innego pytanie, dlaczego ktoś jest aktywny w taki, a nie inny sposób. Dlaczego wybrał się na narty, a nie spędza czasu na czytaniu książki, którą wziął z sobą w góry? Z jakiego powodu biega co dzień o świcie półmaraton, skoro mógłby jeszcze poleniuchować w łóżku?
*** OBSERWACJA ***
Przyjrzyjmy się typowym zachowaniom trzech dość często spotykanych osób. Jestem pewny, że każdy z nas potrafi wskazać takie osoby wśród swoich bliskich, przyjaciół czy znajomych.
OSOBA PIERWSZA. Nie potrafi usiedzieć w miejscu. Kiedy skończy jedno zadanie, natychmiast zabiera się do innego. Takich zadań w ciągu dnia realizuje wiele, a co więcej – są to zadania bardzo zróżnicowane. Poza pracą uprawia też sport: długi marsz brzegiem morza, narty biegowe, nartorolki, rower. Do tego jest bardzo aktywna towarzysko – chętnie gości u siebie przyjaciół. Interesuje się wydarzeniami w świecie i tym, co dzieje się w pobliżu. Słowem – to człowiek niestrudzony.
OSOBA DRUGA. Ma dwie pasje: gry komputerowe i grę w piłkę nożną. Potrafi im poświęcać całe godziny. Jest tym bardzo zainteresowana i bardzo zaangażowana. Zupełnie inaczej wygląda to w odniesieniu do innych zadań. Co prawda ma ogródek przed domem, ale – jak powiada – nie ma do niego serca, więc ogródek zarośnięty jest chwastami. Odmawia udziału w wydarzeniach kulturalnych, bo szkoda jej czasu. Niechętnie udziela się towarzysko. Nie daje się namówić na żadne (poza piłką nożną) działania kolektywne.
OSOBA TRZECIA. Najwięcej czasu spędza przed ekranem komputera. Główny nurt jej aktywności polega na przeglądaniu kolejnych stron internetowych. Rzadko wychodzi z domu. Podejmuje się pracy zarobkowej wtedy, gdy brakuje jej pieniędzy na codzienne potrzeby. Kiedy trochę zarobi, przestaje pracować. Nie ma żadnego hobby, nie uprawia żadnego sportu, ma bardzo niewielki krąg znajomych i rzadko się z nimi widuje.
Na pierwszy rzut oka widać, że mamy tu do czynienia z odmiennymi wzorcami motywacji zachowań. Osoba pierwsza jest motywowana wszechstronnie, osoba druga jest motywowana selektywnie, osoba trzecia funkcjonuje na poziomie minimum motywacyjnego. W wypadku pierwszej osoby o działaniach rozstrzyga osobista decyzja, w wypadku osoby trzeciej zaś – istotną rolę odgrywają wymagania sytuacji.
Mimo że co dzień używamy słowa „motywacja” w sensie ogólnym, warto przypomnieć, że jest to pewne uproszczenie. Taki ogólnikowy sposób rozumienia motywacji sprowadza ją do roli analogicznej, jaką odgrywają silniki elektryczne czy spalinowe. Mogą być wykorzystywane do napędzania wielu różnych rzeczy, ale same są biernymi magazynami lub producentami energii. Nie można zatem sensownie mówić o motywacji jako takiej, konieczne jest określenie: „motywacja do czego?”
Przyjęło się jednak używać słowa „motywacja” w znaczeniu ogólnym wtedy, gdy mowa jest o prawidłowościach dających się stwierdzić przy realizacji różnych zadań w różnych warunkach. W takim znaczeniu używam tego słowa w niniejszej książce.
Raz jeszcze podkreślę, że organizmy żywe z natury rzeczy są aktywne, a więc w taki lub inny sposób są motywowane zawsze. Nie można więc mówić, że ktoś ma motywację, a ktoś inny jej nie ma. Zawsze dotyczy to „motywacji do czegoś”.
DO PRZEMYŚLENIA
- Czy pamiętasz, w jaki sposób ty i twoi znajomi zazwyczaj mówicie o motywacji swoich zachowań?
- Jak wielką wagę przykładasz do zrozumienia powodów swojego działania?
- Czy potrafisz sobie przypomnieć własne działania, o których można by powiedzieć, że nie miały żadnego powodu?Lubimy się różnić od innych, wyróżniać na ich tle – dzięki temu choć przez chwilę możemy czuć się wyjątkowi, niepowtarzalni, jedyni w swoim rodzaju.
Szukamy też ludzi do siebie podobnych – takich, którzy podobnie myślą i odczuwają, podobnie spostrzegają świat, lubią te same książki, filmy, płyty czy gry.
Kiedy zauważamy różnice, często odwołujemy się do porównań społecznych – ale wówczas okazuje się, że jesteśmy lepsi lub, niestety, gorsi od innych, co skłania nas do rywalizacji.
W długiej perspektywie więcej korzyści przyniesie nam współpraca – rywalizacja jednak może być silniejszą pokusą, gdy wiele się spodziewamy po wygranej (w szkole, w pracy, w lokalnej społeczności i w wielkiej polityce).
Różnice istnieją i są nam potrzebne – nikt przecież nie podważy piękna różnorodności ani płynących z niej pożytków.
Ale to dzięki podobnym do nas nie otwiera się przed nami otchłań samotności.Napisano o mądrości ludzkiej tysiące tekstów przeróżnych. Wymyślono na jej temat tysiące aforyzmów. Od zarania dziejów wielkie umysły podejmowały próby uchwycenia istoty tego zjawiska, tego stanu ludzkiego umysłu, tej specjalnej właściwości niektórych ludzi. Robili to przede wszystkim filozofowie, ale już wcześniej w Torze, w Biblii znajdziemy księgi mądrościowe: Przypowieści Solomona, Księgę Koheleta i inne rozproszone biblijne teksty.
Mądrość traktowana jest jak skarb niezmiernie ceniony, ale – niestety – przed większością z nas ukryty w morzu niemądrości i trudny do zdobycia. Zapewne jednak osiągalny. W jaki sposób można ją osiągnąć? Co trzeba umieć, co trzeba zrobić, aby być mądrym?
Można by pomyśleć, że to nie jest książka na dzisiejszy czas – ale może właśnie, paradoksalnie, jest. Bo kiedy kruszą się podwaliny obowiązujących do tej pory systemów (nie tylko ustrojowych czy politycznych), warto pamiętać o mądrości, o własnej drodze zbliżania się do niej, o niemądrościach, które wciąż trzeba w sobie pokonywać._Niewielka suma szczęścia_ to książka o nas. O naszych radościach i smutkach, o sukcesach, porażkach i troskach. O naszych związkach z innymi ludźmi, ale też o związku, jaki łączy nas z kimś dla nas najważniejszym – z naszym Ja, które bywa wszechwładne i wszechobecne, lecz jakże często okazuje się nadzwyczaj delikatne i kruche.
_Niewielka suma szczęścia_ to również książka dla nas. Bo choć nasze życie staje się coraz łatwiejsze, choć rzadko bywamy głodni czy pozbawieni dachu nad głową, coraz trudniej nam jednak odnaleźć właściwe ścieżki w otaczającym nas świecie. Wszystko się zmienia w zawrotnym tempie, brakuje nam czytelnych drogowskazów, a nowych wyzwań pojawia się aż nadto. Jak w tym gąszczu poskładać w sensowną całość okruchy własnego szczęścia? Jak ich nie przeoczyć?
Ta książka nie jest poradnikiem. Nie oferuje ani szczęścia, ani dobrych rad, jak je osiągnąć w dziesięć minut. Przypomina jednak o naszym bogactwie – o myśleniu, które nie zna żadnych granic, i o wyobraźni, która też nie ma kresu.