- W empik go
Mowy miane w Towarzystwie do Ksiąg Elementarnych w latach 1776-1788 - ebook
Mowy miane w Towarzystwie do Ksiąg Elementarnych w latach 1776-1788 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 319 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ustanowione z ramienia i woli Komisyi edukacyjnej dnia 7. marca r. 1775. Towarzystwo do ksiąg elementarnych, którego stałym przewodniczącym był członek Komisyi i poseł sejmowy, Ignacy Potocki, z wielką przez czas dłuższy uroczystością zwykło było obchodzić rocznicę otwarcia swego. "W przytomności" – jak się wówczas wyrażano – Najjaśniejszego Króla i jego dworu, w przytomności członków Komisyi edukacyjnej i "znacznej liczby osób dystyngowanych", zebranych w sali zamkowej lub w wielkiej sali publicznej im. Załuskich biblioteki, zdawał na uroczystych tych posiedzeniach sekretarz Komisyi i Towarzystwa, ex-Jezuita ks. Grzegorz Piramowicz, w treściwych "Mowach" drukowanych zwięzłą sprawę z całorocznych Komisyi i Towarzystwa "rozrządzeń i trudów".
Ile razy uroczystość taka się odbyła, czy w rzeczy samej zawsze 7. marca, ile razem swego czasu Mów Piramowicza "w dzień rocznicy otwarcia Towarzystwa do ksiąg elementarnych" było i ile z nich do naszej dochowało się doby, długo za niepewną rzecz uchodziło. Już najbliżsi owych czasów pisarze i wypadkom tym współcześni, brat Ignacego, Stanisław Potocki i Fr. X. Dmochowski, stanowczej i dokładnej na pytania te odpowiedzi dać nie umieli. Pierwszy z nich w "Pochwale Grzegorza Piramowicza", odczytanej 15. maja r. 1802. na posiedzeniu Towarzystwa przyjaciół nauk warszawskiego, zapewnił, że Piramowicz "corocznie" zdawał sprawę z czynności Komisyi i Towarzystwa, drugi zaś w "Wiadomości o życiu i pismach G. Piramowicza", ogłoszonej r. 1803. w "Nowym Pamiętniku warszawskim" zaręczył, że sekretarz Komisyi czynił to "co dwa lata". Sprzeczne też ze sobą obydwa te doniesienia, które z pierwszej niejako popłynęły ręki, wypowiedziane jakby nad grobem tyle dla współczesnych i potomności zasłużonego sekretarza Komisyi edukacyjnej i Towarzystwa elementarnego, gdyż zaraz po jego śmierci, która 14. listopada r. 1801. nastąpiła, w pierwszym spowodowały rzędzie, że ich następcy liczby Mów Piramowicza z wszelką dokładnością podać już nie byli w stanie. Przyczyniła się do tego wielce i druga niemniej ważna okoliczność, mianowicie niezwykła ich już wtenczas rzadkość. Niedziw też, że wobec tego liczbę ich późniejsi na chybił trafił różnie oznaczali: raz, że było ich tylko 4, to znowu, że 7 lub 8, a nawet 11.
Nowsze jednakowoż poszukiwania dowodnie okazały, że Towarzystwo elementarne tylko jedenaście razy rocznicę otwarcia swego w uroczysty święciło sposób, mianowicie w dniach, miesiącach i latach:
7 marca r. 1776
8 marca r. 1777
7 marca r. 1778
8 marca r. 1779
8 marca r. 1780
7 marca r. 1781
7 marca r. 1782
8 marca r. 1783
10 marca r. 1785
8 marca r. 1786
15 marca r. 1788.
Od tego czasu, gdy po otwarciu 5. października r. 1788. sejmu, nazwanego później czteroletnim, "sprawy edukacyjne daleko ważniejszym ustąpić musiały", Towarzystwo rocznicy założenia swego już więcej nie obchodziło. Przerwę zaś dwukrotną w dorocznych jego posiedzeniach publicznych, w r. 1784. i 1787, dwie innej natury spowodowały były przyczyny: za pierwszym razem, r. 1784, ciężka Piramowicza choroba, za drugim, r. 1787, nieobecność w Warszawie króla, który wyjechawszy 23. lutego ze stolicy państwa, zdążał właśnie na Włodzimierz i Łokacze do Kaniowa, gdzie 24. marca t… r. z carową Katarzyną miał się zjechać.
Ale i na tych 11 uroczystych posiedzeniach, od r. 1776. począwszy do r. 1788. włącznie, tylko 10 razy
Piramowicz przed Królem i jego dworem, przed Komisyą, Towarzystwem i licznie zebranymi gośćmi, w imieniu Komisyi i Towarzystwa jako stały ich przemawiał sekretarz. W r. 1780. dnia 8. marca w jego nieobecności, bawił bowiem wtenczas z Ignacową i Stanisławową Potockimi we Włoszech, zdawał sprawę z całorocznych Komisyi i Towarzystwa czynności zastępujący go przez ten rok w urzędzie sekretarskim członek Towarzystwa, Piar ks. Antoni Popławski.
Dziesięć zatem tylko było swego czasu Mów Piramowicza w dzień rocznicy otwarcia Towarzystwa do ksiąg elementarnych, każda już na kilka dni przed uroczystem posiedzeniem przez druk przeprowadzona, każda krótka i jędrna, na kilku lub kilkunastu karteczkach zwykłego formatu w małej 4-ce lub w 8-ce. Pierwsza z r. 1776. jest naturalnie najkrótszą, gdyż liczy tylko 4 kartki nl… razem z tytułem, ostatnia z r. 1788. stosunkowo najdłuższą, zawiera bowiem karteczek takich aż 18 w małej 8-ce. Inne pośrednie między niemi zajmują miejsce: liczą ich po 5, 7, 8, 10, 11 lub 12.
O ileby natomiast bogatą treść zawierać mogły, nikt dotychczas, choć na woli i dobrych po temu chęciach nie zbywało, nigdy systematycznie i dokładnie określić nie zdołał, a nie mógł uczynić tego już choćby dla tej przyczyny prostej, że dla niezwykłej Mów tych rzadkości nigdzie kompletu ich pod ręką znalesć nie mógł. Przynajmniej podpisanemu po niniejszych uwagach wstępnych wiadomo, że do niedawna jeszcze z większych księgozbiorów naszych jedynie tylko biblioteka Jagiellońska w Krakowie dobrze zachowanym ich kompletem pochwalić się mogła.
A o niepospolitej ich ważności i doniosłości dla dziejów szkolnictwa polskiego w epoce rozbiorowej bardzo dobrze już nawet współcześni byli przeświadczeni. Ten sani n… p. Dmochowski, według którego Piramowicz tylko "co dwa lata" na dorocznych Towarzystwa posiedzeniach publicznie miał przemawiać, wielką do Mów tych przywiązywał wagę. "Pojedynczo drukowane – powiada – godne są, aby je razem zebrano, takby się prędzej zachowały i były szacowną i talentów autora i upłynionych czasów pamiątką". Zdanie to podzielał także obydwom współczesny, choć trochę od nich latami młodszy Jan Śniadecki, który w autobiografii swojej, znanej z wydanych o nim przez Balińskiego "Pamiętników", tak się o nich wyraża: "Gdyby – pisze – zbiór tych wszystkich Mów Piramowicza był zachowanym w archiwum edukacyjnem, wielkaby z nich była w przyszłości pomoc do historyi nauk i instrukcyi publicznej w Polsce".
Wezwaniu też temu, wypowiedzianemu już na początku bieżącego stulecia i z tak poważnej strony, jak niemniej ciążącemu na sobie obowiązkowi czyniąc zadość, ogłasza niniejszem Towarzystwo nauczycieli szkół wyższych, jako tom drugi swojej "Biblioteki pedagogicznej", pierwsze zbiorowe wszystkich Mów Piramowicza wydanie. Że wyjdzie na dobre nauce i jej postępowi, ani na chwilę wątpić nie można, a podpisany, który dużo przed laty stracił był czasu na poszukiwaniach za szczegółami do życia i pism tyle w swoim czasie zasłużonego sekretarza Komisyi edukacyjnej i Towarzystwa elementarnego, czując dobrze całą wagę zbiorowej Mów jego w "rocznicę otwarcia Towarzystwa" edycyi, pierwszy pospiesza Towarzystwu nauczycieli szkół wyższych tak za podjęcie się tego wydawnictwa, jak i za jego wykonanie, czem w dodatku i dług wdzięczności wobec przeszłości w godny spełniło sposób, serdeczne i szczere w imieniu nauki i licznego grona prac i zasług Piramowicza wielbicieli publiczne wyrazić podziękowanie.
Kraków, w czerwcu r. 1889.
Dr. Władysław Wisłocki.MOWA
w dzień rocznicy otwarcia Towarzystwa do ksiąg elementarnych na sessyi dnia 7. marca roku 1776. przez JMCI X. Piramowicza… sekretarza Komissyi Edukacyi Narodowej, w tymże Towarzystwie miana w Warszawie.
Najjaśniejszy Panie!
Przy otwarciu Zgromadzenia naszego, którego dziś rocznicę zaszczyceni przytomnością W. K. Mci P. N. Mił… obchodzimy, przyjęliśmy na siebie obowiązki rozrządzeniem krajowej instrukcyi służyć Ojczyznie, kierując nauki ku wykształceniu cnotliwych a oświeconych ludzi i dobrych obywatelów. Mamy sobie za powinność dać powszechności narodowej dnia dzisiejszego sprawę, jako zapatrzenie się na ten szlachetny cel kierowało robotami naszemi, i jakie w dążeniu do niego obrane od nas były śrzodki.
Przekonani smutnym i starożytnych i niniejszych czasów doświadczeniem widzieliśmy, jako wydoskonalenie nauk nie zawsze się łączyło z dobrocią i uczciwością obyczajów, a zatym z prawdziwą i z osobną człowieka i powszechną narodów szczęśliwością: jako przeciwnym sposobem zbyt często rozwiozłość i zepsucie z kształtem wprowadzonym przez umiejętności, jednym szły krokiem. Przekonanie to, które aż nazbyt na kunszty i nauki niektórych filozofów obruszyło pióra, wiodło nas do poznawania przyczyny tak żałosnych skutków. Kiedy się w naukach inszego celu nie zakłada tylko wydać uczonych, kiedy się do pięknego i rozmaitością nabytych umiejętności ustrojonego dowcipu zupełna przywięzuje chwała, kiedy za grunt instrukcyi nie będzie położona wprawa młodego człowieka w rządzenie się zdrowym rozumem i dobre nałogi: wyniknąć musi złe użycie nauk, a takowe użycie równie szkodliwe jest jako gruba niewiadomość i owoce jej – błędy.