Mroczna prawda - ebook
Mroczna prawda - ebook
Kiedy student uniwersytetu w Oksfordzie oskarża jednego z wykładowców o napaść seksualną, inspektor Adam Fawley i jego zespół uznają, że powtarza się stary schemat. Okazuje się, że bardzo się mylą.
Tym razem napastnikiem jest kobieta – gwiazda i duma całego wydziału, zaś ofiara to student – niemal dwumetrowy były zawodnik rugby. Wkrótce inspektor Fawley i jego zespół zaczynają wyścig z czasem w poszukiwaniu prawdy. Nie zdają sobie jednak sprawy, że ktoś ich obserwuje.
Ktoś, kto planuje wyłączyć Fawleya z obiegu na dobre…
Kategoria: | Horror i thriller |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8195-614-7 |
Rozmiar pliku: | 2,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
To już piąta z kolei powieść z serii o inspektorze Fawleyu, zatem jeśli to na nią trafiliście jako pierwszą, być może przyda się wam krótkie przedstawienie głównych postaci, żeby łatwiej było wejść w fabułę. Oczywiście musimy zacząć od naszego głównego bohatera…
-------------- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Osoba Inspektor Adam Fawley
Wiek 46
Stan cywilny Żonaty z Alex, lat 44, prawniczką pracującą w Oksfordzie
Dzieci Dziesięcioletni syn Fawleyów odebrał sobie życie dwa lata wcześniej. Oboje rodzice byli załamani i sądzili, że nigdy nie będą w stanie mieć drugiego dziecka. Ale teraz Alex znowu jest w ciąży…
Charakter Rozmyślający nad sobą, spostrzegawczy, inteligentny, pozornie odporny na wszystko, w głębi duszy nie bardzo. Nie obchodzi go fakt, że Alex zarabia więcej od niego ani że jest od niego wyższa, kiedy nosi szpilki. Jest dobry w myśleniu równoległym i kiepski w prowadzeniu polityki policyjnej. Współczujący i sprawiedliwy, ale ma również wady: potrafi być niecierpliwy i szybko wpadać w gniew. Wychował się na ponurych przedmieściach na północy Londynu, jako adoptowane dziecko, chociaż dowiedział się o tym przez przypadek. Do dnia dzisiejszego nie rozmawiał o tym z rodzicami.
Nie ogląda filmów dokumentalnych o zbrodniach (wystarczy mu to, co ma w pracy), słucha Oasis, Bacha i Roxy Music (kiedyś Alex powiedziała mu, że wygląda jak Bryan Ferry, na co on odparł: „Chciałbym”); gdyby miał zwierzę domowe, byłby to kot (ale nigdy nie miał kota); jego ulubione wino to Merlot, a ulubiona kuchnia – hiszpańska (chociaż je zbyt dużo pizzy); oczywiście (niespodzianka!) jego ulubiony kolor to niebieski.
-------------- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Osoba Sierżant Chris Gislingham (niedawno awansowany ze stopnia posterunkowego)
Wiek 42 lata
Stan cywilny Żonaty z Janet
Dzieci Billy, prawie 2 lata
Charakter Wesoły, pozytywnie nastawiony, pracowity i uczciwy. Zapalony fan Chelsea.
„Zawsze opisywany jako »solidny« i »krzepki« i to nie tylko dlatego, że robi mu się oponka wokół pasa. Każdy zespół dochodzeniowy potrzebuje Gislinghama i kiedy człowiek tonie, to Gisa najlepiej mieć na drugim końcu liny ratunkowej”.
-------------- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------- ----------------------------------------------------------------------------------------------------
Osoba Posterunkowy Gareth Quinn (niedawno zdegradowany ze stopnia sierżanta za romans z podejrzaną)
Wiek 36 lat
Stan cywilny Zadeklarowany kawaler
Charakter Arogancki, ambitny i przystojny. Fawley opisuje go jako „ostrego urzędnika i tępego ryzykanta”.
„Quinn poczuł się w roli sierżanta jak ryba do wodzie – zero wahania i z maksymalnym rozpryskiem”.
-------------- ----------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Osoba Posterunkowa Verity Everett
Wiek 33 lata
Stan cywilny Singielka (ale ma kota, Hectora)
Charakter Prywatnie wyrozumiała, profesjonalnie bezwzględna. Nie ma wiary w siebie i w swoje umiejętności (czego Fawley jest nader świadomy).
„Być może wygląda trochę jak panna Marple w wieku trzydziestu pięciu lat, a jest równie nieugięta. Jak to zawsze powtarza Gis, Ev zdecydowanie była w poprzednim życiu psem myśliwskim”.
-------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Osoba Posterunkowa Erica Somer
Wiek 29 lat
Stan cywilny Singielka, ale właśnie zaczęła się spotykać z inspektorem policji Hampshire, Gilesem Saumarezem.
Charakter Magister anglistyki, przed wstąpieniem do policji pracowała jako nauczycielka (w pierwszej książce jest już posterunkową z wydziału prewencji). Jej nazwisko jest anagramem „Morse” – mój ukłon w stronę najsłynniejszego detektywa z Oksfordu!
„Widzę, że mężczyźni często jej nie doceniają, bo jest atrakcyjna i nosi mundur. Obserwuję, jak zauważa ten fakt i wykorzystuje go dla uzyskania przewagi”.
-------------- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Osoba Posterunkowy Andrew Baxter
Wiek 38 lat
Stan cywilny Żonaty
Dzieci Brak
Charakter Beznamiętny, ale można na nim polegać. Dobrze radzi sobie z komputerami, więc zawsze ląduje z zadaniami tego typu.
„Solidnie zbudowany mężczyzna w za małym garniturze. Guziki jego koszuli trochę się napinają. Łysieje i często traci oddech. Jest na dobrej drodze, by nabawić się nadciśnienia. Wygląda na czterdziestkę, ale najprawdopodobniej jest przynajmniej pięć lat młodszy”.
-------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------- ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Osoba Posterunkowy Anthony Asante
Wiek 32 lata
Stan cywilny Singiel
Charakter Szybko awansujący absolwent akademii policyjnej. Nowy w zespole, niedawno przeniósł się tutaj z policji metropolitalnej. Jego rodzice są bogaci, a ojciec jest byłym ghańskim dyplomatą.
Fawley opisuje go jako „sumiennego, inteligentnego, świetnie wykształconego technicznie. Robi to, o co się go prosi i przejmuje inicjatywę, kiedy to konieczne. Mimo to jest w nim coś, czego nie mogę uchwycić. Za każdym razem, kiedy myślę, że go rozgryzłem, udaje mu się mnie zmylić”.
-------------- ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozostali członkowie zespołu to: Alan Challow, Nina Mukerjee oraz Clive Conway z wydziału kryminalistyki, patolog Colin Boddie oraz Bryan Gow, profiler.Prolog
Wiesz, co robić?
Tak, spoko.
Jesteś absolutnie pewna, że tego chcesz?
A masz lepszy pomysł?
Tak tylko mówię. Bo jeśli coś pójdzie źle…
Nie pójdzie, jeśli zrobisz tak, jak mówiłam.
Dobra, rozumiem.
Nie prosiłabym, gdybym nie musiała.
Ludzie tacy jak F. myślą, że wszystko im ujdzie na sucho. Inni gówno ich obchodzą.
Czas coś zmienić.
Myślałam, że się zgadzasz?
Zgadzam. Ale to dużo więcej niż odpłacenie pięknym za nadobne.
DUŻO więcej.
To jedyny sposób, żeby się to nie powtórzyło.
Rozumiesz, prawda?
Jasne, rozumiem.
Będziesz miała swoją zemstę.
Mówiłam ci już.
To sprawiedliwość.Adam Fawley, 7 lipca 2018, godz. 13.15
– Jeszcze bąbelków dla kogoś? Tato, może ty? Przecież nie prowadzisz, więc nie masz wymówki.
Stephen Sheldon uśmiecha się do swojej córki, stojącej za nim z butelką w ręce.
– No dobra, czemu nie. Jedyną dobrą stroną starości jest to, że nie muszę się martwić o te cholerne wytyczne dotyczące picia alkoholu.
Jego żona rzuca mu nieco oschłe, lecz łaskawe spojrzenie; oboje wiedzą, że Stephen musi dbać o zdrowie, ale dzisiaj są jego urodziny, więc zamierza mu trochę pofolgować.
Nell Heneghan nachyla się i wypełnia jego kieliszek.
– Siedemdziesiąt lat to jeszcze nie starość. Nie w naszych czasach.
– Powiedz to moim stawom – odpowiada ze śmiechem. Nell obchodzi stół, dolewając szampana gościom.
Sięgam pod stołem i chwytam rękę Alex. Czuję cienki materiał jej sukienki, ślizgający się po jej wilgotnym udzie. Bóg jeden wie, jak się musi czuć, w trzydziestym piątym tygodniu ciąży w takich temperaturach. Nad jej wargą kropli się pot, a między brwiami dostrzegam cienką zmarszczkę, której pozostali pewnie w ogóle nie zauważyli. Wiedziałem: za dużo tego wszystkiego. Powiedziałem, że nie musimy tego wcale robić, że nikt nie będzie tego od niej oczekiwał, zwłaszcza przy takiej pogodzie, a Nell zaoferowała, że sama się wszystkim zajmie, ale Alex się uparła. Powiedziała, że to nasza kolej i proszenie jej siostry o organizowanie przyjęcia dwa lata z rzędu byłoby niesprawiedliwe. Nie był to jednak prawdziwy powód. Alex dobrze o tym wie – i ja również. Im bliżej rozwiązania, tym bardziej świat Alex się zawęża. Prawie już nie wychodzi z domu, a jeśli chodzi o dwudziestopięciokilometrową podróż do Abington – zapomnij! Wytłumaczyłem Nell, że to z obawy o dziecko. Pokiwała głową i odparła, że sama też tak by się czuła na tym etapie i że niepokój Alex jest całkiem naturalny. Oczywiście ma rację, a przynajmniej miałaby, gdyby chodziło wyłącznie o to.
Na zewnątrz, w ogrodzie dzieci Nell grają w piłkę z ich psem, na zmianę strzelając karniaki. Dzieci mają 11 i 9 lat. Jake miałby dwanaście – już nie mały chłopiec, ale jeszcze nie młodzieniec. Czasami, zanim Alex zaszła znów w ciążę, przyłapywałem się na fantazjowaniu, jak bawiłby się ze swoimi kuzynami. Jake nigdy nie był zainteresowany sportem, ale czy gdyby teraz tu był, bawiłby się z nimi? W głębi duszy mam nadzieję, że zrobiłby to z dobrego serca albo żeby sprawić przyjemność mamie, albo dlatego że lubił psy. Jest jednak część mnie, która pragnie, żeby był tak opryskliwy i krnąbrny, jak każdy inny dwunastolatek. Przekonałem się w nader dotkliwy sposób, że bardzo łatwo jest domalować aureolę dziecku, którego już tutaj nie ma.
Audrey Sheldon napotyka mój wzrok i wymieniamy spojrzenia – jej jest życzliwe, moje nieco zakłopotane. Rodzice Alex rozumieją lepiej niż ktokolwiek inny, przez co przeszliśmy po stracie Jake’a, jednak współczucie Audrey jest niczym jej cytrynowy sernik: cudowny, ale w umiarkowanych ilościach. Wstaję i zaczynam zbierać talerze. Gerry, mąż Nell, bez entuzjazmu wstaje, żeby mi pomóc, ale ja tylko klepię go przyjaźnie po ramieniu i sadzam zdecydowanie z powrotem na jego krześle.
– Wy przynieśliście całe jedzenie. Teraz moja kolej.
Alex uśmiecha się do mnie z wdzięcznością, kiedy zabieram jej talerz z deserem. Jej tata przez ostatnie dziesięć minut wiercił jej dziurę w brzuchu, żeby jadła. Niektóre rzeczy w rodzicielstwie nigdy się nie zmieniają. Moja matka robi to samo ze mną. Za dwadzieścia lat ja też taki będę – mam nadzieję.
W kuchni Nell wkłada naczynia do zmywarki i chociaż robi to w zupełnie niewłaściwy sposób, powstrzymuję odruch, żeby zainterweniować. Wiem, że tylko bym ją wkurzył. Alex twierdzi, że zmywarki są jak zestawy do grilla – faceci nie potrafią się powstrzymać od demonstracji swojej wyższości. Nell uśmiecha się na mój widok. Lubię ją – zawsze lubiłem. Jest równie mądra jak jej siostra i tak samo bezpośrednia. Mają z Gerrym dobre życie – dom (wolnostojący), jazdę na nartach (Val d’Isère) i psa (podobno to cockerpoo, ale sądząc po rozmiarze jego łap, musi mieć w genach przynajmniej jedną czwartą niedźwiedzia polarnego). Jest aktuariuszem (Gerry, nie pies) i jeśli mam być szczery, Dino jest zdecydowanie bardziej interesujący, ale jedyną osobą, której kiedykolwiek to powiedziałem, jestem ja sam.
Nell spogląda na mnie, a ja wiem doskonale, co oznacza to szczególne spojrzenie. Chce porozmawiać. Oczywiście, jak to Nell, wali od razu prosto z mostu. Zupełnie jak jej siostra.
– Trochę się o nią martwię, Adamie. Nie wygląda najlepiej.
Oddycham głęboko.
– Wiem, co masz na myśli. Ten cholerny upał nie pomaga, ale regularnie chodzi na kontrolę. Dużo częściej niż większość kobiet w jej sytuacji.
Tylko że większość kobiet w jej sytuacji nie wylądowała w szpitalu z powodu wysokiego ciśnienia i nie kazano im całkowitego wypoczynku.
Nell opiera się o blat kuchenny, sięga po ściereczkę i wyciera ręce.
– Prawie nic nie zjadła.
– Naprawdę, próbuję…
– Poza tym wygląda na całkowicie wykończoną.
Spogląda na mnie z niezadowoleniem. Bo przecież cokolwiek się dzieje, to musi być moja wina, prawda? Na zewnątrz w ogrodzie Ben strzela gola i zaczyna biegać dookoła po trawie, z koszulką nasuniętą na głowę. Nell zerka na niego, a potem znów wbija wzrok we mnie.
Próbuję jeszcze raz.
– Alex nie sypia zbyt dobrze. Wiesz, jak to jest w ostatnim trymestrze. Nie może znaleźć wygodnej pozycji.
Ale Nell nadal się krzywi. W ogrodzie Nicky krzyczy, że gol był oszukany. Gerry wstaje, podchodzi do okna i poucza synów, żeby się ładnie bawili, tym sentencjonalnym rodzicielskim tonem, którego, jak sobie przysięgamy, nigdy nie użyjemy. To kolejna rzecz w odniesieniu do dzieci, która chyba nigdy się nie zmienia.
– Słuchaj – zaczynam. – Przy mojej pracy jest dosyć trudno, ale na tyle, na ile mogę. staram się robić w domu wszystko. Poza tym raz na tydzień przychodzi sprzątaczka, żeby zrobić całą resztę.
Nell obserwuje swoich chłopców.
– Rozmawiałyśmy wcześniej – mówi, nie patrząc na mnie. – Alex powiedziała, że przeniosłeś się do pokoju gościnnego.
Kiwam głową.
– To po to, żeby jej nie budzić, zwłaszcza że ostatnio wstaję o idiotycznej godzinie cztery dni w tygodniu, żeby chodzić na cholerną siłownię.
Przenosi na mnie wzrok.
– Dalej cię to męczy, co? – Jej spojrzenie jest chłodne, ale życzliwe. Nell również jest byłą palaczką i wie wszystko o strategiach zastępowania nikotyny.
Uśmiecham się krzywo.
– Jak cholera, ale powoli wychodzę na prostą.
Mierzy mnie od stóp do głów.
– A przy okazji nabierasz trochę mięśni. Pasuje ci.
Wybucham śmiechem.
– A to akurat jest jakiś cud, zważywszy że przerabiam paczkę miętówek na godzinę.
Milknie na dłuższą chwilę, ale w końcu się uśmiecha, chociaż trochę smutno.
– Opiekuj się nią, Adamie, dobrze? Jest taka zestresowana. To dziecko wiele dla niej znaczy. Nie wiem, co by zrobiła, gdyby… – Przygryza wargę i ucieka spojrzeniem w bok.
– Nell, ja nigdy nie pozwolę, żeby coś się stało Alex. Nigdy. Wiesz o tym, prawda?
Spogląda na mnie i kiwa głową, a ja czekam. Wiem, co chce powiedzieć i dlaczego ma z tym taki problem.
– Napisali o tym w gazetach – mówi wreszcie. – Wyszedł, prawda? Gavin Parrie.
– Tak, wyszedł. – Zmuszam ją, żeby na mnie spojrzała. – Ale jest na warunkowym… Są ścisłe zasady, gdzie może chodzić i z kim się widywać.
Jej warga drży lekko.
– I będzie miał tę całą bransoletę, prawda? Będą wiedzieli, gdzie się znajduje przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, tak?
Potrząsam głową.
– Większość z nich nie jest aż taka dobra. Jeszcze nie. Bransoletki dozoru elektronicznego są przypisane do adresu przestępcy. Jeżeli wyjdzie poza wyznaczony zasięg, służby monitorujące dostają sygnał.
– Ale będzie tak, jak powiedział Gerry: jeśli postawi tylko krok w tej okolicy, wrzucą go z powrotem do więzienia, zanim się obejrzy, prawda?
Nabieram powietrza w płuca.
– Prawda.
– Więc po co miałby tak bardzo ryzykować, tak? – Chce, żebym się z nią zgodził, pomógł jej stłumić obawy. – Nie jest głupi. Ma zbyt wiele do stracenia, co nie?
– Tak.
Wzdycha.
– Przepraszam. Pewnie myślisz, że przesadzam. Po prostu nie umiem przestać myśleć o jego groźbach, wtedy, w sądzie…
Nie ma pojęcia, jak trudno jest być człowiekiem, jakim ona chce mnie widzieć. Ale spróbuję.
– Po prostu wyładowywał złość, Nell. Zawsze tak jest. Poza tym wcale nie przesadzasz. Rodziny zawsze się martwią, kiedy przestępcy wychodzą na wolność. Pozostałe ofiary przechodzą dokładnie przez to samo.
– Cóż, przynajmniej Alex ma ciebie – mówi z niepewnym uśmiechem. – Swojego osobistego oficera ochrony.
Nie ufam sobie wystarczająco, żeby to skomentować, ale na szczęście nie muszę. Nell dotyka lekko mojego ramienia i sięga po stos talerzy.
– Lepiej się tym zajmijmy. Będą się zastanawiać, co my tutaj kombinujemy.
Wracając do jadalni, zastanawiam się, co by powiedziała, gdyby znała prawdę.
Gavin Parrie nie jest głupi, co do tego miała rację. Poza tym owszem, ma wiele do stracenia – tutaj również się nie myliła. Niestety, ma również motyw. Motyw, który być może będzie wart ryzyka.
Zemstę.
Tamtego dnia, w sądzie, to nie było wyładowywanie złości.
Jest winny. Wie o tym tak samo, jak ja. Jest jednak jeszcze coś, z czego obaj zdajemy sobie sprawę.
Gavin Parrie został skazany na podstawie kłamstwa.
* * *