Mroczny Eros. Pypcie na języku polityki - ebook
Mroczny Eros. Pypcie na języku polityki - ebook
Nowa książka Michała Rusinka.
Po Pypciach na języku, Niedorajdzie i Zerze zahamowań czas na Mrocznego Erosa. O pypciach w języku polityki.
Powiedzmy to sobie od razu, żeby nie było niedomówień: nie jestem ani specjalistą od języka polityki, ani tym bardziej jego miłośnikiem. Język ten jednak ma pewną cechę wspólną z piosenkami disco-polo, którym w dużej części poświęciłem poprzednią książkę. Otóż ani jednego, ani drugiego nie da się nie słyszeć.
Wpadłem więc na pewien pomysł: żeby się przed nim bronić, żeby nie zaczął on infekować mojego języka, postanowiłem — wprost przeciwnie — uważniej się w niego wsłuchiwać, brać pod lupę poszczególne jego frazy, interpretować, psychoanalizować i dekonstruować. Mam poczucie, że w ten sposób wzmacniam własny układ odpornościowy, bo w jakimś sensie rozbrajam ten nieznośny język — także śmiechem. Jeśli zdecydują się Państwo tę książkę przeczytać, to istnieje prawdopodobieństwo (badania laboratoryjne w toku, efektów ubocznych nie stwierdzono), że i Państwa układ odpornościowy zostanie wzmocniony. – MICHAŁ RUSINEK
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-268-3750-0 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Powiedzmy to sobie od razu, żeby nie było niedomówień: nie jestem ani specjalistą od języka polityki, ani tym bardziej jego miłośnikiem. Język ten jednak ma pewną cechę wspólną z piosenkami disco polo, którym w dużej części poświęciłem poprzednią książkę. Otóż ani jednego, ani drugiego nie da się nie słyszeć.
W taksówce, w autobusie, w barze, w sklepie – jeśli akurat nie słychać snopowiązałkoidalnych rytmów, to słychać rozmowy polityków lub o polityce. Wylewają się z gazet i internetu, wypływają na ulice, podmywają szkoły i przedszkola; skwierczą przy sobotnich grillach i bulgoczą w niedzielnych rosołach. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby ten język był przyjazny, inkluzywny, otwarty na dialog. Ale nie jest. Jest za to narzędziem walki, wykluczania, stygmatyzacji, nietolerancji, propagandy i manipulacji. Mam wrażenie, że nie tyle opisuje świat wokół nas, ile tworzy obraz świata nijak się mający do rzeczywistości. Obraz czarno-biały i rozmyty, jak z peerelowskiej fotografii.
Oczywiście mógłbym zatkać sobie uszy na ten język, ale to przecież nie znaczy, że jeśli przestanę go słyszeć, on przestanie istnieć. Wpadłem więc na inny pomysł: żeby się przed nim bronić, żeby nie zaczął on infekować mojego języka, postanowiłem – wprost przeciwnie – uważniej się w niego wsłuchiwać, brać pod lupę poszczególne jego frazy, interpretować, psychoanalizować i dekonstruować. Mam poczucie, że w ten sposób wzmacniam własny układ odpornościowy, bo w jakimś sensie rozbrajam ten nieznośny język – także śmiechem. Jeśli zdecydują się Państwo tę książkę przeczytać, to istnieje prawdopodobieństwo (badania laboratoryjne w toku, efektów ubocznych nie stwierdzono), że i Państwa układ odpornościowy zostanie wzmocniony.
Mroczny Eros zawiera felietony, które ukazywały się w „Gazecie Wyborczej” od czerwca 2020 do lipca 2021 – najpierw w „Wysokich Obcasach”, a później w Magazynie „Słówka” oraz „Wolnej Sobocie”. Z chwilą wydania czwartej już książki z tej serii – po Pypciach na języku, Niedorajdzie i Zerze zahamowań – przestałem być autorem trylogii, każdemu czytającemu Polakowi kojarzącej się z pokrzepianiem serc. Stałem się za to autorem tetralogii, która kojarzyć się może z Pierścieniem Nibelunga, co dla niektórych czytelników może być dowodem na to, że należę do „ukrytej opcji niemieckiej”. Chciałbym jednak wierzyć, że po przeczytaniu tej książki zrozumieją oni, iż posługiwanie się „opcjami”, „sortami” i „ideologiami” jest po prostu efektem zainfekowania językiem, na który właśnie ta książka ma być szczepionką.
M. R.
Kraków, lipiec 2021
PS Serdeczne podziękowania zechce przyjąć pani Beata Chmiel, która podrzucała mi pomysły na felietony i była ich pierwszą czytelniczką.