Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mrożek. Biografia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 września 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
52,90

Mrożek. Biografia - ebook

Nareszcie: Pierwsza biografia Sławomira Mrożka!

Sławomir Mrożek (1930–2013) – dramaturg, prozaik i rysownik, jeden z najważniejszych polskich pisarzy XX wieku. Był postacią tajemniczą, a nawet zagadkową, do dziś jego osobowość stanowi zagadkę. Unikał rozgłosu, w ostatnich dekadach w zasadzie nawet nie udzielał wywiadów. Fakty można wyłuskiwać z opublikowanych tomów listów, dzienników, z autobiograficznego Baltazara – jednak obraz, jaki się z nich wyłania, jest fragmentaryczny, pełen niedopowiedzeń.

Mrożek przez całe życie uciekał: z Krakowa do Warszawy, potem do Włoch, stamtąd do Paryża, następnie do Meksyku, ponownie do Krakowa i do Nicei. Czego chciał uniknąć? Czego się bał? Z początku nie chciał jednoznacznego wpisania w środowisko literackie, potem obawiał się zamknięcia w PRL, pozbawienia paszportu i odcięcia od Zachodu. Aż przyszedł rok 1968, gdy opublikował oświadczenie przeciwko wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji. Nie chciał jednak funkcjonować jako pisarz emigracyjny, pragnął, by jego twórczość była dostępna w księgarniach, a sztuki – wystawiane w polskich teatrach. Udawało mu się długo godzić sprzeczne racje, ale kolejne kryzysy polityczne w Polsce sprawiały, że znów trzeba było układać się z historią na nowo. Nie uciekał jednak przed sobą – na przykład w przeciwieństwie do wielu kolegów po piórze nie ukrywał wstydliwie socrealistycznych początków własnej kariery.

Ludzi i świat obserwował zwykle z boku, z ukosa, z dystansu. Milczek – ale dusza towarzystwa, ponurak – ale humorysta. Był znany z nieśmiałości, jednak kobiet w jego życiu było zwykle więcej niż przewiduje zwyczaj, co powodowało trudne do uniknięcia kolizje. Paradoksy i sprzeczności składające się na legendę Sławomira Mrożka można by mnożyć, ale Anna Nasiłowska postawiła sobie na szczęście inny cel: opierając się na materiałach źródłowych i kreśląc kontekst historyczny, wypełniła białe plamy i złożyła te pozornie niepasujące do siebie elementy w kompletną, spójną i wciągającą biografię. Znakomita biografistka wyjaśnia też tajemnicę „podwójnego debiutu” Sławomira Mrożka, przybliża postać jego pierwszej żony i rzuca nowe światło na okoliczności wyjazdu pisarza z Krakowa.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-07884-6
Rozmiar pliku: 13 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Z matką i star­szym bra­tem Je­rzym (zmar­łym w wieku czte­rech lat), Po­ro­nin 1932.

KRAJ LAT DZIE­CIN­NYCH

Z do­ku­men­tów wy­nika, że 10 stycz­nia 1927 roku w Bo­rzę­ci­nie panna Zo­fia Kę­dzior, córka wła­ści­ciela wiej­skiej mle­czarni, po­ślu­biła An­to­niego Mrożka, kie­row­nika poczty w Bo­rzę­ci­nie, po­wiat Brze­sko w Ma­ło­pol­sce, mię­dzy Kra­ko­wem a Tar­no­wem. On miał lat dwa­dzie­ścia cztery, ona dwa­dzie­ścia je­den. Nie­wiele wiemy o uro­czy­sto­ści i o oso­bach, które się zde­cy­do­wały na mał­żeń­stwo, po­zo­staje więc ana­liza fo­to­gra­fii. Nie lu­bię tego chwytu, są zresztą dwie fo­to­gra­fie róż­niące się uję­ciem. Na zdję­ciu prze­cież każdy wi­dzi to samo, ob­raz mówi sam za sie­bie, ale co zro­bić, mu­szę spró­bo­wać. Zdję­cie ślubne pary, za­miesz­czone przez syna w au­to­bio­gra­fii Bal­ta­zar, przed­sta­wia oboje ra­czej w po­rze wio­sen­nej, mo­gło jed­nak zo­stać wy­ko­nane póź­niej. I za­pewne tak było: jest to kla­syczna fo­to­gra­fia, wy­ko­nana w pro­fe­sjo­nal­nym ate­lier przy sztucz­nym oświe­tle­niu. Naj­bli­żej mo­gli taką fo­to­gra­fię wy­ko­nać w Brze­sku. Nie jest to ślubne mo­ni­dło, ko­lo­ro­wany por­tret ślubny, po­pu­larny w tym cza­sie na wsi; spo­sób uję­cia świad­czy o wyż­szym sta­tu­sie i pew­nych aspi­ra­cjach spo­łecz­nych i kul­tu­ral­nych. Panna młoda pre­zen­tuje się w ja­snym, za­pewne be­żo­wym ko­stiu­miku. Spód­nica ma dwie kon­tra­fałdy z przodu, ca­łość do­peł­niają tro­chę zbyt ob­szerny ża­kiet ze srebr­nym li­sem i modny ka­pe­lusz z końca lat dwu­dzie­stych, z ma­łym wy­wi­nię­tym ron­dem. Trzyma w ręku pła­ską to­rebkę ko­pertę. Poń­czo­chy je­dwabne, w do­brym ga­tunku, świad­czy o tym de­li­katny po­łysk. Buty be­żowe, nie­zbyt kształtne, za­pewne dzieło pro­win­cjo­nal­nego szewca, na ni­skim ob­ca­sie. To ważne, bo pan młody le­d­wie do­rów­nuje jej wzro­stem i Zo­fia lekko się garbi, aby pre­zen­to­wali się jako ide­alna para.

Zo­fia Kę­dzior i An­toni Mro­żek, zdję­cie ślubne, lata 20. XX w.

An­toni Mro­żek, w ciem­nym gar­ni­tu­rze z ka­mi­zelką i wy­kwint­nej ko­szuli fra­ko­wej z wy­wi­nię­tymi ro­gami, z białą muszką, trzyma w ręku kla­syczny ka­pe­lusz bor­sa­lino i białe rę­ka­wiczki.

Młode pary w tym cza­sie sta­rały się o ele­gan­cję, pod­kre­ślały swoje aspi­ra­cje, ale i chciały wy­ka­zać się prak­ty­cy­zmem. Na pro­win­cję do­tarły prze­ko­na­nia mo­der­ni­za­cyjne – po co suk­nia na jedną oka­zję, także we­lon to prze­ży­tek, a jako alu­zja do nie­win­no­ści panny mło­dej – rzecz w złym gu­ście. Jesz­cze długo po dru­giej woj­nie, tro­chę z ko­niecz­no­ści, obo­wią­zy­wał ten styl, do­piero po trans­for­ma­cji za­pa­no­wał w Pol­sce ame­ry­kań­ski gla­mour: ko­ronki, we­lony, treny i wiel­kie we­sela. Wcze­śniej uwa­żano, że ubra­nia po­winny być nowe, ele­ganc­kie, uszyte na tę oka­zję, ale nie prze­sadne, ta­kie, żeby można było je po­tem no­sić przy nie­dzieli. A we­sele – nie­po­trzebne, wy­star­czy obiad. Srebrny lis przy ża­kie­cie panny mło­dej był od­pi­nany, więc to strój ca­ło­roczny.

W tym sa­mym ko­stiu­mie Zo­fia Mro­żek pre­zen­tuje się na zro­bio­nym kilka lat póź­niej zdję­ciu z Po­ro­nina, nie ma tylko ślub­nego lisa. Ot, zwy­czajna miesz­czań­ska para, choć ślub od­był się na wsi.

Stroje ślubne mó­wiły o aspi­ra­cjach, spo­kojny ko­stium panny mło­dej nada­wał się na nie­dzielny spa­cer po miej­skim parku, a gar­ni­tur pana mło­dego był uni­wer­salny, mógł słu­żyć jako strój na wszel­kie ofi­cjalne oka­zje. Wła­śnie tak trzeba było wy­glą­dać: prak­tycz­nie, funk­cjo­nal­nie, no­wo­cze­śnie.

Ro­dzice Sła­wo­mira Mrożka, zdję­cie ślubne.

Za­pewne ślub Mroż­ków był te­ma­tem dla ca­łego Bo­rzę­cina, bo on przy­stojny, nowy we wsi, po­cho­dził bo­wiem z Po­rąbki Uszew­skiej, pra­cow­nik poczty, więc wiele pa­nien zer­kało na niego chęt­nym okiem. I jesz­cze uczest­nik wojny 1920 roku, żoł­nierz pie­choty w wy­pra­wie na Ki­jów, więc poza mun­du­rem Poczty Pol­skiej wcze­śniej no­sił mun­dur woj­skowy, a mun­dur – to nie­wąt­pliwy mę­ski pre­stiż i ho­nor. Ona wy­soka, piękna, sub­telna, po­cho­dziła z Bo­rzę­cina. Obie miej­sco­wo­ści po­ło­żone są w pew­nej od­le­gło­ści od li­nii ko­le­jo­wej Kra­ków – Tar­nów, Po­rąbka Uszew­ska na po­łu­dnie, w stronę Be­skidu Są­dec­kiego, a Bo­rzę­cin na pół­noc, na Pod­gó­rzu Kra­kow­skim, które jest pła­skie. O ile Bo­rzę­cin wy­gląda w pła­skim kra­jo­bra­zie jak punkt po­środku ogrom­nej mapy, o tyle Po­rąbka Uszew­ska jest oto­czona przez wzgó­rza. To miej­sce ka­me­ralne, ukryte.

Bo­rzę­cin pi­sze się przez „rz”, a więc wy­daje się, że na­zwa wsi nie od Boga po­cho­dzi, tylko od bo­rów, które nie­gdyś mu­siały tu ro­snąć, po­tem wy­parte przez pola i łąki, nie­zbędne, by zbie­rać siano dla mlecz­nych krów. A jed­nak pro­sta ety­mo­lo­gia za­wo­dzi – na­zwa wzięła się od bi­skupa kra­kow­skiego Bo­dzęty herbu Po­raj, skon­flik­to­wa­nego z Ka­zi­mie­rzem Wiel­kim. Spór do­ty­czył mię­dzy in­nymi do­cho­dów bi­skup­stwa kra­kow­skiego z pod­le­głych mu wsi. Pier­wot­nie miej­sco­wość na­zy­wać się miała Bo­dzę­cin, ale w Kro­ni­kach Dłu­go­sza w 1470 roku fi­gu­ruje jako Bo­dzan­ci­nek.

To jedna z naj­lud­niej­szych wsi w re­gio­nie. „Zie­mia od Wi­sły ku wscho­dowi nie może się zrów­nać z zie­mią po­dol­ską i po­kucką, jest bo­wiem mniej uro­dzajna, piasz­czy­sta, a czę­sto­kroć żwi­ro­wata i bo­rami po­kryta. Mimo to udaje się tu psze­nica, hreczka, owies i jęcz­mień” – pi­sali au­to­rzy Hi­sto­rii i geo­gra­fii Ga­li­cji w dru­giej po­ło­wie XIX wieku. „Zie­mie tu uro­dzajne, gleba psze­niczna” – in­for­mo­wał Słow­nik geo­gra­ficzny Kró­le­stwa Pol­skiego. Lasy da­wały opał i ma­te­riał bu­dow­lany. A jed­nak Ga­li­cja była biedna, prze­lud­niona, okre­śle­nie „nę­dza ga­li­cyj­ska” stało się przy­sło­wiowe dzięki pracy Sta­ni­sława Szcze­pa­now­skiego z 1888 roku.

Dużo póź­niej­szy au­tor, nie­jaki Sa­lami Ko­żer­ski, czyli Ma­rian Eile, twórca i re­dak­tor na­czelny pi­sma „Prze­krój”, pi­sał w 1968 roku, że wieś Bo­rzę­cin li­czy sie­dem ty­sięcy miesz­kań­ców (te­raz liczba ta spa­dła pra­wie o po­łowę). I da­lej opi­sy­wał ją tak:

„Wieś znana jest z za­ni­ka­ją­cego już cha­łup­nic­twa płó­cien ko­nop­nych i lnia­nych. Lasy w od­le­gło­ści kilku ki­lo­me­trów: na za­chód Pusz­cza Wy­godzka (ok. 30 km²), na wschód – Ra­dłow­ska. Są to resztki daw­nych więk­szych ze­spo­łów so­sno­wych. W Pusz­czy Wy­godz­kiej po­lany wy­ko­rzy­sty­wane są do wy­pasu źreb­ców z PGR w Strzel­cach Wiel­ko­pol­skich. Ho­dowla koni jest tra­dy­cją oko­licy, od­by­wają się tu jar­marki na ko­nie”.

Spra­gnioną kon­kretu wy­obraź­nię mogą w tym mo­men­cie nie­po­koić dwa py­ta­nia: czy taki wy­chów źreb­ców był opła­calny i jak na owe po­lany trans­por­to­wano stada aż z Wiel­ko­pol­ski. Ob­raz „wia­tro­no­gów rżą­cego mnó­stwa” (z So­fiówki Sta­ni­sława Trem­bec­kiego) prze­ko­nuje jed­nak, że kraj uro­dze­nia wiel­kiego pi­sa­rza po­sia­dał ja­kieś mi­tyczne zwie­rzęta, które bro­dziły po brzu­chy w gę­stej tra­wie na le­śnych po­la­nach.

Mi­tyczna jest także data przyj­ścia na świat pi­sa­rza. Ta wpi­sana w więk­szo­ści do­ku­men­tów, 26 czerwca 1930, jak on sam twier­dził, jest fał­szywa, choć spro­sto­wa­nie jej było trudne. Całe ży­cie prze­żył więc nie­jako „na fał­szy­wych pa­pie­rach”. Na­prawdę uro­dzić się miał 29 czerwca. Od­na­le­ziony przez dzien­ni­ka­rza „No­wej Try­buny Opol­skiej” wpis w księ­dze pa­ra­fial­nej w Bo­rzę­ci­nie mówi o udzie­lo­nym 15 sierp­nia 1930 roku (a więc w święto Wnie­bo­wzię­cia Matki Bo­skiej) chrzcie dziecka uro­dzo­nego 26 czerwca w Bo­rzę­ci­nie z matki Zo­fii z domu Kę­dzior, lat dwa­dzie­ścia cztery, ojca An­to­niego, lat dwa­dzie­ścia sie­dem. Chłopcu nadano imiona Sła­wo­mir Piotr Pa­weł. Dwu­dzie­stego dzie­wią­tego czerwca przy­pada uro­czy­stość Świę­tych Pio­tra i Pawła, to by się wią­zało z wy­bra­nymi pa­tro­nami, aż dwoma. Pierw­szy był „opoką”, za­ło­ży­cie­lem Ko­ścioła jako in­sty­tu­cji, drugi – pa­tro­nem wcze­snej du­cho­wo­ści, jako au­tor li­stów apo­stol­skich. Ro­dzi­cami chrzest­nymi było ro­dzeń­stwo matki, Ju­lian Kę­dzior i Jo­anna Kę­dzio­równa, za­no­to­wano także na­zwi­sko aku­szerki: Ro­za­lia Ko­by­łecka.

Do­kład­ność w do­ku­men­tach stanu cy­wil­nego jest osią­gnię­ciem sto­sun­kowo nie­daw­nym. Sta­ni­sław Lem uro­dził się 13 wrze­śnia 1921 roku, ale za­pi­sano datę 12 wrze­śnia, żeby unik­nąć pe­cho­wej trzy­nastki. Kło­pot z datą uro­dze­nia miał Fry­de­ryk Cho­pin, który uro­dził się 22 lu­tego bądź 1 marca. Tę pierw­szą datę za­pi­sano w pa­ra­fii w Bro­cho­wie, gdzie zo­stał ochrzczony, drugą wska­zy­wał kom­po­zy­tor w li­stach i tak świę­to­wano w ro­dzi­nie rocz­nicę jego uro­dzin. W ży­cio­ry­sie Mrożka za­miana 29 na 26 może być także efek­tem lek­kiej dys­gra­fii u osoby do­ko­nu­ją­cej wpisu do ksiąg pa­ra­fial­nych, a wresz­cie – kon­se­kwen­cją faktu, że do­ku­ment spi­sano do­piero po 15 sierp­nia. I w wy­padku Mrożka, i w wy­padku Cho­pina świad­czy to ra­czej o nie­sta­ran­no­ści w pro­wa­dze­niu me­tryk i jest do­wo­dem, że po nowo na­ro­dzo­nych chłop­cach ani w Bro­cho­wie, ani w Bo­rzę­ci­nie nie spo­dzie­wano się zbyt wiele. Ot, dziecko płci mę­skiej. Tak czy siak – Mro­żek to zo­dia­kalny Rak.

Dla pi­sa­rza kil­ka­krot­nie spo­rzą­dzano ho­ro­skopy, na­wet trafne, była w nich mowa o wpły­wie ży­wiołu wod­nego, zwią­za­nego z in­tu­icją i zdol­no­ściami ar­ty­stycz­nymi. Aby spo­rzą­dzić do­kładny ho­ro­skop, po­trzebna była jesz­cze go­dzina uro­dzin: miał pe­wien kło­pot z jej po­da­niem, py­tał ojca, ale ten pa­mię­tał tylko, że było to pod wie­czór. Jak się czę­sto zda­rzało – nie był wtedy trzeźwy.

Bo­rzę­cin leży na roz­le­głej rów­ni­nie, po­środku pła­skich, otwar­tych pól. W dwu­dzie­sto­le­ciu mię­dzy­wo­jen­nym trudno było od­ro­bić wszyst­kie za­le­gło­ści eko­no­miczne prze­lud­nio­nego re­gionu. Uczest­ni­czył w tym pro­ce­sie mię­dzy in­nymi dzia­dek Sła­wo­mira Mrożka, wła­ści­ciel lo­kal­nej mle­czarni. Jej pro­dukty, na przy­kład osełki świe­żego ma­sła, dzięki po­bli­skiej li­nii ko­le­jo­wej można było wy­sy­łać pocztą do Kra­kowa. Ro­dzice Mrożka po­znali się, gdy Zo­fia nada­wała paczki z pro­duk­tami na po­czcie. Po­dobno po­ra­ziła ich mi­łość od pierw­szego wej­rze­nia.

Przez Po­rąbkę Uszew­ską i Bo­rzę­cin prze­pływa rzeka Uszwica; w wy­żej po­ło­żo­nej Po­rąbce Uszew­skiej jest ona wi­ją­cym się wśród zie­leni po­to­kiem, który miło szem­rze, a prze­do­sta­wa­nie się z jed­nego brzegu na drugi umoż­li­wiają ma­low­ni­cze mostki. Pod jed­nym z nich miał się kryć Uto­piec – Mro­żek sły­szał o tym w dzie­ciń­stwie, choć nie ma wia­do­mo­ści, by spo­tkał owego Utopca. Kto wie, ja­kie są ukryte siły wód! Różne rze­czy w Po­rąbce Uszew­skiej opo­wia­dano. Jako do­ro­sły Mro­żek nie lu­bił wody, nie zno­sił pły­wa­nia, plaży, ką­pieli mor­skich – lęk przed wodą miał się za­cząć od pod­to­pie­nia go przez wiej­skich chło­pa­ków w dzie­ciń­stwie.

W Bo­rzę­ci­nie Uszwica na­biera do­sto­jeń­stwa spo­koj­nej rzeki, poza okre­sami wio­sen­nych i let­nich wez­brań, gdy po­trafi być groźna, to­też wieś prze­zor­nie od­su­nęła się od nurtu, po­zo­sta­wia­jąc rzece wolny pas po­środku na różne nie­spo­dzianki. Wy­nie­siony w górę most, zbu­do­wany po­nad bie­gnącą wzdłuż rzeki drogą, wy­gląda zbyt po­waż­nie w sto­sunku do roz­miaru rzeczki, ale ob­li­czony jest na przy­bór wód. W po­ło­żo­nym na pła­skim te­re­nie Bo­rzę­ci­nie Uszwica ma bo­wiem ce­chy rzeki gór­skiej; spe­cja­li­styczne opra­co­wa­nia mó­wią, że do za­la­nia do­cho­dzi na­gle, trzy do czte­rech go­dzin po więk­szych opa­dach, gdyż spływ wód na­stę­puje szybko.

Hy­dro­log An­drzej Kę­dzior (1851–1938), o któ­rego związ­kach z ro­dziną Kę­dzio­rów z Bo­rzę­cina nic nie wia­domo, ale była to po­stać wy­bitna, pi­sał w książce z 1928 roku: „z po­wodu wiel­kich szkód, ja­kie wy­rzą­dza Uszwica przez za­to­pie­nie grun­tów i osad nad­brzeż­nych, wy­ko­nał rząd au­striacki ob­wa­ło­wa­nie bez rów­no­cze­snego ure­gu­lo­wa­nia po­toku”. Pod­to­pie­nia zo­stały więc prze­wi­dziane, zda­rzają się jed­nak i po­wo­dzie, prze­waż­nie la­tem, nisz­czące siano dla zwie­rząt i uprawy. Już za ży­cia Sła­wo­mira Mrożka na­de­szła wielka po­wódź, w 1934 roku. On jej nie pa­mię­tał, miesz­kał zresztą już wtedy z ro­dzi­cami gdzie in­dziej, co nie zna­czy, że wielka woda nie po­zo­sta­wiła śla­dów. W fa­cho­wych opra­co­wa­niach pod­kre­śla się nie­do­bry wpływ tego typu za­gro­żeń na psy­chikę lu­dzi osie­dlo­nych w re­jo­nie za­le­wo­wym. Ła­two stać się fa­ta­li­stą, wy­star­czy więk­szy deszcz, by ciężka praca i zgro­ma­dzony do­by­tek po­szły na marne. Uszwica do tej pory jest groźna, wy­lała w lipcu 1970, w sierp­niu 1972, w kwiet­niu i czerwcu 1998 oraz w lipcu 2001 roku.

Ko­ściół w Bo­rzę­ci­nie na pocz­tówce z 1908 roku.

Po­rąbka Uszew­ska. Grota Naj­święt­szej Ma­ryi Panny z Lo­ur­des. Wi­do­kówka z uro­czy­sto­ści ko­ściel­nej, 1910.

Stoją od le­wej: Li­to­sława Mro­żek, He­lena Mro­żek, ks. Wła­dy­sław Mro­żek, żona An­drzeja Mrożka, Anna Mro­żek. Sie­dzą na krze­słach: bab­cia Ju­lia i dzia­dek Ignacy Mroż­ko­wie, na tra­wie: An­drzej, An­toni, Jan Mroż­ko­wie, zdję­cie po­wo­jenne.

Ro­dzice Sła­wo­mira Mrożka po­cho­dzili więc z tego sa­mego te­renu, a ich miej­sco­wo­ści ro­dzinne dzieli od­le­głość nie­trudna do prze­by­cia dla pie­chura w ciągu jed­nego dnia. Na­wi­ga­cja Go­ogle ob­li­cza czas mar­szu z Bo­rzę­cina do Po­rąbki Uszew­skiej na 3 go­dziny 16 mi­nut, w prze­ciw­nym kie­runku tro­chę kró­cej, bo z górki. Wie­lo­krot­nie ro­dzina Mroż­ków prze­by­wała tę drogę pie­chotą i dra­mat Pie­szo to­po­gra­ficz­nie od­twa­rza tę wę­drówkę, a po­dana w Bal­ta­za­rze dłu­gość mar­szu dwu­krot­nie prze­kra­cza sza­cun­kowe wy­li­cze­nia wuja Go­ogle’a. Jak wia­domo, od­czu­cia czasu i od­le­gło­ści są re­la­tywne, gdy ma się dzie­cinne lub na­sto­let­nie nogi – było to bar­dzo da­leko.

Miej­sce ro­dzinne An­to­niego Mrożka po­ło­żone jest bli­żej gór, za­tem mał­żeń­stwo od­twa­rza kla­syczną kon­fi­gu­ra­cję za­wartą w ty­tule pierw­szej pol­skiej opery (czy też wo­de­wilu) Woj­cie­cha Bo­gu­sław­skiego Kra­ko­wiacy i Gó­rale, z tym że ani jedno, ani dru­gie nie wy­stę­po­wało w for­mie moc­nej, a więc ani gó­rale w por­t­kach, ani kra­ko­wiacy ze wstąż­kami i pa­wimi pió­rami, star­czy jed­nak, by po­ja­wiło się lek­kie na­pię­cie, bo panna stąd, a ka­wa­ler ską­d­inąd, co, jak wia­domo, od za­wsze do­brze wpływa na wza­jem­ność za­in­te­re­so­wa­nia. Do ta­kiego mał­żeń­stwa mo­głoby dojść, na­wet gdyby nie uła­twił sprawy prze­bieg pro­ce­sów mo­der­ni­za­cji i eman­cy­pa­cji, które mocno wpły­nęły na ży­cie obu ro­dzin w wieku XX. Ani jedna, ani druga nie utrzy­my­wała się z roli, czy wy­łącz­nie z roli, choć obie miały ko­rze­nie chłop­skie. Od re­al­nej ge­ne­alo­gii waż­niej­sze jest to, ja­kie ślady zo­sta­wiła ona w psy­chice pi­sa­rza, co z niej było od­czu­wane jako ba­last, a co wspo­mi­nane jako mały, oso­bi­sty świat dzie­ciń­stwa i mło­do­ści.

Na­zwi­sko „Mro­żek” w Po­rąbce Uszew­skiej na­leży do czę­stych, co wi­dać na miej­sco­wym cmen­ta­rzu. Po­twier­dzają to za­soby do­stęp­nych on­line me­tryk – już w XVIII wieku w pa­ra­fii Po­rąbka Uszew­ska Mroż­ko­wie że­nili się, ro­dzili i umie­rali. Na przy­kład w 1747 roku An­toni Mro­żek po­ślu­bił Re­ginę Kor­man, a w 1750 Pa­weł Mro­żek (pew­nie brat lub ku­zyn po­przed­niego) za­warł mał­żeń­stwo z Te­resą Kor­man (sio­strą albo ku­zynką Re­giny), i pew­nie któ­raś z tych par była pra-pra-pra uro­dzo­nego w XX wieku Sła­wo­mira. Na ta­blicy upa­mięt­nia­ją­cej miesz­kań­ców wsi po­le­głych w cza­sie dru­giej wojny świa­to­wej jest także dwóch Mroż­ków: Cy­prian i Waw­rzy­niec. Na gro­bach po­wta­rzają się imiona: An­toni, Wła­dy­sław, Cze­sław, Anna...

Dru­gim rów­nie czę­stym na­zwi­skiem jest „Mleczko”. Kto wie, może bije gdzieś nad Uszwicą pra­źró­dło pol­skiego hu­moru? Kto się z niego na­pije, zy­skuje zdol­ność skró­to­wego, ale prze­śmiew­czego wi­dze­nia i ła­pa­nia w po­staci ry­sun­ko­wej swo­jego czasu. Obaj pa­no­wie, Sła­wo­mir Mro­żek i An­drzej Mleczko, znali się i nie w da­le­kich ge­ne­alo­giach wi­dzieli swoje po­kre­wień­stwo, ale w sto­sunku ich obu do rze­czy­wi­sto­ści. Mro­żek na­pi­sał na­wet wstęp do zbioru ry­sun­ków Mleczki Anor­malka, wy­da­nego w 1980 roku. Usi­ło­wał w nim wy­tłu­ma­czyć, czym jest hu­mor, nie zga­dzał się na wy­dzie­la­nie czar­nego, bia­łego i in­nych ro­dza­jów dow­cipu.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: