-
W empik go
Mumia - ebook
Mumia - ebook
Starożytny Egipt skrywa więcej mrocznych tajemnic, niż można sobie wyobrazić… Gdy w świetle egipskiego prawa Mose staje się mężczyzną mogącym decydować o własnym losie, jego ojciec – weteran wojenny – stara się nakłonić go do wstąpienia do wojska, aby wspomógł rodzinę i służył faraonowi.
Mose ma jednak inne plany i nie wie, że jego rodzice skrywają przed nim tragiczną tajemnicę. Kiedy do jego rodzinnego domu wkraczają zbieracze podatków, by odebrać dług zaciągnięty u faraona Echnatona, życie, które dotąd znał, zamienia się w piekło. Na dodatek ludzie zaczynają szeptać o nadchodzącej mumii, której przybycie zwiastuje koniec Egiptu… Mose, decydując się na niewyobrażalną zemstę, staje przed wyborem, który zaważy na jego przyszłości.
Czy budzące postrach przepowiednie to tylko legenda, czy rzeczywiste zapowiedzi nadchodzącego zła? Czy mumia, która nawiedza go w koszmarach, jest czymś więcej niż przerażającym snem? Gdy proroctwo kapłanów zaczyna się wypełniać, lud Egiptu odkrywa, że istnieje coś gorszego niż śmierć.
| Kategoria: | Horror i thriller |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-959399-9-0 |
| Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dotyk chłodnych, szorstkich kamiennych schodów przynosił ulgę bosym stopom rozgrzanym palącym słońcem Egiptu. Nie potrafił sobie przypomnieć, ile lat minęło, odkąd ostatni raz schodził tą drogą. Świadczyły o tym gęste białe pajęczyny, spowijające niemal wszystko dookoła. Miejsce to było zakazane, dostępne tylko dla wybranych, których imiona szeptano z trwogą. W podziemnej komnacie płonęły liczne pochodnie, a ich niespokojne światło tańczyło na kamiennych ścianach i monumentalnych posągach. Każdy z nich przedstawiał postacie o ciałach ludzi, ale głowach szakala lub krokodyla. Mimo tlących się ogniem pochodni majestatyczna świątynia tonęła w półmroku, jakby chciała ukryć sekrety, które przechowywała od wieków.
Schody prowadzące w dół były wąskie i zdawały się ciągnąć w nieskończoność, jak gdyby zapraszały w czeluście niezgłębionej otchłani. Na ich końcu lśniły baseny wypełnione rtęcią, jej powierzchnia drgała niespokojnie, tworząc migoczące fale. Modły kapłanów unosiły się w powietrzu niczym ciężka, przytłaczająca melodia, mroczna, powolna, balansująca na granicy śpiewu i recytacji. Ze sklepienia świątyni zwisała mosiężna klatka, a kruki przywiązane do jej zewnętrznych krat miotały się dziko w przerażeniu. Trzepotały czarnymi skrzydłami z szaleńczą desperacją, dziobami uderzając w metal. Zdawały się przeczuwać to, co miało nadejść.
Obecni w świątyni kapłani na głowach mieli maski przedstawiające czarnego szakala o długim pysku i spiczastych uszach – były one wiernym odwzorowaniem wizerunku Seta, boga chaosu i ciemności. Ich nagie torsy połyskiwały w blasku pochodni, ozdobione ciężkimi złotymi łańcuchami. Z przepasek biodrowych spływały im czarne tkaniny, które poruszały się lekko przy każdym ruchu. Kapłani ze złożonymi rękoma w skupieniu wypowiadali słowa w zakazanym języku, który znany był tylko najstarszym i najbardziej zaufanym kapłanom, gdyż ten, kto umiał nim władać, zdolny był do rzeczy strasznych.
Faraon zszedł po kamiennych schodach i skierował się ku bogato oświetlonemu świecami ołtarzowi, otoczonemu kręgiem przez kapłanów. Ich twarze, ukryte w półmroku, zdawały się nieruchome. Wzrok faraona spoczął na posągach przedstawiających bogów Egiptu. Czuł na sobie ich spojrzenia, pełne przestrogi, jakby ostrzegały go przed tym, co miało się wydarzyć. Chłód dawno nieodwiedzanej świątyni powoli ustępował pod naporem ciepłego powietrza, które unosiło się znad dziesiątek pochodni i świec płonących przed ołtarzem. Wraz z roznoszącym się ciepłem zmieniał się zapach i zatęchła woń zamkniętego kamiennego pomieszczenia ustępowała aromatowi palonych ziół i rytualnych olejków.
Faraon miał na sobie nemes, królewskie insygnium w postaci charakterystycznej chusty w złoto-niebieskie pasy, symbol władzy i boskiego pochodzenia. Gdy zbliżył się do kapłanów, ci rozstąpili się w milczeniu, tworząc dla niego przejście. W powietrzu unosił się ciężki zapach dymu ze świec i ostra woń potu płynąca od kapłanów.
Stanął przed ołtarzem, na którym leżał człowiek z rękami skrzyżowanymi na piersi, jego martwe ciało owinięte było w bandaże. Faraon spojrzał w lewo, gdzie na drewnianym stole stały zdobione miedziane misy. W każdej z nich starannie ułożono organy, wyciągnięte już z ciała nieboszczyka i starannie oczyszczone. Kruki przeraźliwe krakały, niektóre ze strachu próbowały oddziobać sobie nogi.
Faraon spojrzał na głównego kapłana. Tenstał nieopodal, trzymając w rękach ciężką czarną księgę i dźwigając ją, jakby ważyła więcej niż wszystkie sekrety, które skrywała. Jej oprawa lśniła złotymi zdobieniami, a aura przedmiotu zdawała się wywoływać w otoczeniu nieuchwytny niepokój. Tajemnicza księga mogła zostać otwarta jedynie specjalnym kluczem.
– Czy wszystko gotowe? – spytał faraon z głową uniesioną wysoko, ukazując złoto i kolorowe kamienie wiszące na jego szyi.
– Wedle twej woli, panie – odparł niepewnie stary kapłan.
– I dobrze, bo wola moja jest nad innymi wysoko, jak niebo jest wysoko nad ziemią. – Faraon oparł dłoń na ciele zabandażowanego nieboszczyka i położył na nim czarny sztylet z kamieniem przytwierdzonym do rękojeści.
– Mój panie, jeśli pozwolisz – wtrącił kapłan z wahaniem. Jego słowa były ledwo słyszalne wśród krakania i łopotania skrzydeł ptaków. – Czyż pewnyś swych decyzji, o panie? Musisz wiedzieć, że gdy to się powiedzie, nie będzie już odwrotu. Ten człowiek dokonywał okropnych czynów za życia, a o jego okrucieństwie mówi się w krajach na zachodzie. To nierozważne, by przeprowadzać na nim rytuał odrodzonych. Gdy się wybudzi, nie będzie jedynie długowieczny, będzie mógł umrzeć, lecz śmierć nie będzie wieczną, albowiem powróci, gdy ciało będzie na to gotowe. W świecie umarłych będzie istniał obok nieuśpionych, a to znaczy…
– Daruj mi czcze gadanie, bo mówisz do mnie jak głupiec – przerwał mu faraon. – I niech to, co tu się stanie, nie ciąży na twym sumieniu. Nadchodzą nowe czasy, o jakich ludowi Egiptu nawet się nie śniło. Przed stworzeniem występuje zniszczenie. A ci, których bogowie postanowią oszczędzić, ujrzą nowy świat! – Cofnął się o kilka kroków i skrzyżował ręce na piersi. – Stary świat zostanie zalany zepsutą krwią, która wdarła się w ramiona Egiptu. A imię tych, którzy tego dokonali, będzie wyryte w kamieniu i na ustach ludzi po wieki – uniósł rękę przed siebie – gdyż czasu już brak i tej chwili zmarnować nam nie wolno. Następnej sposobności już nie będzie. Rozpoczynajcie!
Kapłan z trwogą spojrzał na pozostałych zgromadzonych, dzielących jego obawy. Następnie zajął pozycję i poprawił czarną księgę.
Zaczął czytać.