- W empik go
Muzyka w Herzenburgu - ebook
Muzyka w Herzenburgu - ebook
Kolejny raz Tadeusz Borowski zabiera czytelnika w miejsce, gdzie nikt nie chciałby trafić w rzeczywistości - za bramę obozu koncentracyjnego. Opis codzienności w sytuacji permanentnego zagrożenia życia daleki jest od patosu, a nawet współczucia - ofiary, gdy tylko nadarzy się okazja, płynnie zamieniają się w katów. Powściągliwy, rzeczowy styl autora wyklucza ocenę czy moralizatorstwo, prezentuje rzeczywistość taką, jaka była - brutalną, bolesną, prawdziwą. Pozycja obowiązkowa dla czytelnika zainteresowanego codziennością wojenną.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-283-0070-1 |
Rozmiar pliku: | 198 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Muszę się przyznać, że do Herzenburga jechałem z pewną niechęcią, zmieszaną z zaciekawieniem. Czegóż mogłem się dowiedzieć w małym miasteczku z renesansu, ukrytym wśród żyznych wzgórz, zajmującym się sadownictwem i ogrodnictwem? W którym młodzież albo sadzi jabłonie i buraki, albo – uprawia muzykę? Bez wielkiego przemysłu, nieruszone przez wojnę, żyjące sadzonkami i Bachem? I jeszcze ta granica stref! Sięgnąć ręką – i jest się w Niemczech Zachodnich. Zachodnich – to znaczy sfaszyzowanych. „Zobaczysz – mówił do mnie mój przyjaciel z berlińskiej grupy młodzieży, który znał robotę młodzieżową w Herzenburgu – że przeżyjesz emocje. Chcesz wiedzieć, jak się walczy o Niemcy? O nowe, demokratyczne Niemcy? Jak się wyplenia hitleryzm? Jedź do małych miasteczek, słuchaj ludzi. Zaglądaj na wieś, patrz, jak osiedleńcy budują nowe domy, notuj, co mówią, nie bój się skarg. Ciężko im, jak hybrydom Miczurina, nie zaaklimatyzowali się jeszcze w demokracji. A mały Herzenburg! No, cóż! Elementu robotniczego niewiele, emeryci, biurokraci, w najlepszym razie ogrodnicy, słowem – inteligencja muzykalna. Wśród ludności większość przesiedleńców zza Odry i Nysy. Wciąż wmawiają im z Zachodu, że lada dzień wrócą do siebie i będą używać Polaków jako parobków. Jedni nie wierzą, wzięli się do roboty i sadzą drzewa, żenią się, dorabiają się, żyją, drudzy siedzą koło walizek, grają wieczorami na klarnetach i czekają na wojnę. Z muzyką, bracie, u nas źle”.
„Zwłaszcza z Chopinem – ciągnął dalej. – Bo Chopin, uważasz, był Polakiem. A wiesz, jaką propagandę prowadzi strefa angielska? Ale mogę cię pocieszyć: mówią, że ten konkurs im się naprawdę udał. Słyszałem nawet, że do Herzenburga ma przyjechać profesor Heinrich Q. Wygłasza teraz cykl odczytów o pokoju po całej Saksonii. Nigdy nie słyszałeś o profesorze Heinrichu Q.?”