-
W empik go
Myśli morowe - ebook
Myśli morowe - ebook
Czy żyjemy w świecie nieodwracalnie zepsutym i pozbawionym wyzwań?
Czy jesteśmy skazani prowadzić „życie na marne”?
Jak funkcjonować w dynamicznie zmieniającym się społeczeństwie?
Myśli morowe to zbiór wierszy pełen pogłębionej refleksji nad współczesnością. Motywem przewodnim tomiku są turpizm i nihilizm. Autor swobodnie koresponduje również z innymi mniej i bardziej znanymi tekstami kultury. W tomiku nie brakuje pytań o wybory i możliwości oraz sprawczość współczesnego człowieka.
Całość jest spójna, brutalna i szczera.
Notka o Autorze
Mikołaj Kościuk – urodził się w 1999 roku, jest absolwentem liceum ogólnokształcącego w Przygodzicach. Na co dzień prowadzi życie „przeciętnego szarego człowieka” i pracuje fizycznie. Dotknięty monotonią dnia codziennego, postanowił odważnie zmierzyć się ze swoją frustracją w debiutanckim tomiku.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-68322-16-3 |
Rozmiar pliku: | 420 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Myśli morowe” to niebanalny, pełen różnorodnych odniesień do tekstów, sztuki i problemów znanych z popkultury oraz społecznych dyskusji zbiór poezji.
Główne założenia i wzorce zdradza już sam spis treści, w którym jako podrozdziały tematyczne widnieją m.in. Turpizm i Nihilizm. To one zdominowały warstwę estetyczną i filozoficzną przedstawionych utworów. W wierszach podjęto również próbę dialogu i odniesienia się do dawnych, spornych dyskusji związanych z tymi nurtami literackimi.
Na początku tomiku Autor umieszcza „Przestrogę” dla czytelnika nieprzygotowanego na treść, którą otrzyma. Niezrozumienie przez odbiorcę otrzymanej lektury nie ma wynikać z jego ograniczonych zdolności poznawczych bądź niewprawności w literaturze, lecz z wręcz instynktownego szukania dobra i nadziei w słowie pisanym, których tu próżno szukać. Zalewa nas pesymizm, czarna noc, świat jałowy, w którym mylnie jesteśmy przekonywani o własnej wyjątkowości. Ani przeszłość nie daje siły, ani przyszłość nie przynosi nadziei. Zawieszenie między nimi jest szarpaniem się pomiędzy tym, co przynosi ból, a tym, co wzbudza strach.
Mimo początkowej przestrogi Autora, ostatni podrozdział tematyczny wyciąga nas chwilowo z mroku. Nihilizm oparty na codziennym bólu, godzeniu się z przemijaniem, zabijaniu kolejnych marzeń, potrafi przerodzić się w impuls utrzymujący nas przy życiu. To instynkt, który każe nam przetrwać – umysł wśród wrogów szuka sprzymierzeńców, aby resztkami sił odbić się od dna i nakazać nam trwanie. Całość kończy się próbą przełamania nastroju – nawet sam tytuł „Myśli morowe” Czytelnicy mogą interpretować we wszystkich trzech znaczeniach określenia „morowy”.
Autor w swoich tekstach ubolewa nad współczesnym – jego zdaniem beznadziejnie zepsutym – światem. W nowoczesnym społeczeństwie ma brakować wyzwań, przez co trudno znaleźć sens oraz w pełni rozwijać się i dojrzewać.
Niezwykle istotne dla zrozumienia zamysłu całego tomiku jest zapoznanie się z kontekstem powstania i późniejszej percepcji tekstów kultury, do których w „Myślach morowych” odwołuje się Autor. Jednym z najważniejszych jest „Mysia utopia”. To eksperyment amerykańskiego badacza behawioru i etnologa Johna B. Calhouna z końca ubiegłego wieku.
Czytelników zachęcamy do wielokrotnej lektury wierszy, odkrywania i zgłębiania kontekstów oraz własnej, nieskrępowanej interpretacji utworów.Przestroga
Na wstępie ci powiem, byś odłożył tę książkę
Zawarłem w niej treść, której i tak nie zrozumiesz
Zrobisz sobie krzywdę, jeśli będziesz próbować
Twój spokojny umysł nie jest w stanie temu podołać.
Inni niosą nadzieję
Ja przynoszę złe słowo
Nie jest szczere, lecz czerstwe
Zaprzeczenie twojej nadziei
Nie dasz rady go przełknąć, choć dla wielu to chleb powszedni.
Martwica duszy, szmer moich słów niesie się po pustych salach Babel
Drugi stopień cukrzycy
Śmierć z otyłości
Lub życie na marne.Makulatura
Wylewam z siebie gorycz, piętnując kartki czernią,
Żółć na ścianach, palę w pokoju,
Od długopisu ręce mi cierpną,
Karykatury wierszy,
Teksty pisane pseudoprozą,
Gubię schematy,
Powiesz mi, że tak nie wolno?
Dość z elokwencją,
Nie będę swych myśli rymami kastrować,
Jak mam pisać wzniośle,
Skoro wiem, że nic takiego mnie w życiu nie spotka.
Zbyt długo patrzyłem w otchłań,
Dziś brak mi dobrych myśli, w których mógłbym się przed nią schować.Wyspa Wielkanocna
Opętany melancholią w cieniu wieszczę swe wiersze,
Czasami mam przebłysk, jakbym odnalazł nadzieję,
Po czym ponownie zrozumieć muszę, że ona nie istnieje.
Pamiętam za młodu, gdy ruszyłem jej szukać,
Nikt nie wzniósł toastu,
Minąłem to drzewo, z którego zrobiona będzie moja trumna.
Złowrogie te myśli, trujące nasiona,
Nie mogłem ich wyprzeć, więc je zasiałem.
Tak mroczne myśli na papier przelałem,
Odę do turpistów wziąłem do serca i oparłem o kamień,
Słowa nie dotkną organów, które od dawna już martwe,
Dotyczy to autora, dotyczy też autorów,
Dotyczyć będzie mnie, choć od dawna w środku jestem martwy,
Nie czuję się żywy, raczej nieumarły.
Znów czterdzieści cztery, a ściany cztery,
Dziś wracam do minionego,
Zalewa mnie nostalgia,
Użyję więc słów kalibru wielkiego,
To jest magia i miecz,
Nic już nie możesz, więc przyznaj się!
Niejeden _memento mori_ chciał zwrotem _carpe diem_ negować,
Ani się nie obejrzał, a ślad po nim nie pozostał,
Po co drwić z czegoś, czego się nie rozumie,
Żyrafa spłonęła, a ktoś od dawna już w trumnie.
Deratyzacji nie było, nie było nawet blisko,
Zły omen, król szczurów obali mysią utopię,
Zaleje czernią rzeczywistość.