- W empik go
Na skraju lasu. W samym środku wirujących ciał. - ebook
Na skraju lasu. W samym środku wirujących ciał. - ebook
Emilian Amore - pod tym pseudonimem debiutuje autor tego tomu, który podejmuje próbę przedstawienia miłości w wielu obliczach. Pisze o nieodwzajemnionym uczuciu, o poszukiwaniu miłości, o zranionym sercu, o motylach w brzuchu aż do seksualnych i erotycznych doznań. W poszczególnych wierszach przedstawia wręcz fascynację piękna kobiecego ciała. Podejmuje wreszcie temat życia i śmierci. Nie boi się również pisać o wewnętrznych odczuciach i rozterkach.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788396986542 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Miłość jest prosta i łatwa
Szczera i otwarta
Miłość bywa namiętna i głęboka
Nie szuka rozgłosu
Rozwija się w ciszy
Czasem powoli jak pąk róży
Czasem znienacka przychodzi
Jak burza wiosenna
Miłość unosi się w powietrzu
Przypominając dwa ptaki fruwające
Miłość ma swój zapach
Jest cierpliwa i wyrozumiała
Otwiera się przed pięknem
Czasem bywa bolesna
Czasem zasłania widoki
Jak kurtyna na scenie
Miłość przemierza odległości
Bywa lekarstwem na smutek
Miłość jest ciekawa i dobra
Kruszy napotkane przeszkody
Nakłania do tworzenia
Czasem do łez doprowadzi
Czasem uśmiech wywoła
Jak dobry żart powiedzianyCAFE NOIR
Spotkałem Twój uśmiech
Nie od razu
Skrzętnie go ukryłaś
Za zasłoną tajemniczości
Wpierw usłyszałem to co myślisz
Poznałem Twe pytania
Poczułem Twą wibrację
Nadającą na tych samych falach
To samo spojrzenie
To samo zaciekawienie
Gdy nagle pojawił się on
Taki szczery i otwarty
Przy którym czujesz dobroć
Wysyłający spokój i zaufanie
Który mówi do ciebie TAK
Który jest Twym przyjacielem
Twój uśmiech oświetla całą przestrzeń
Ogrzewa całą atmosferę
Przemienia sekundę w dobrą wieczność
Pozwala zatrzymać czas
Jego blask koi mą duszę
Wzmaga we mnie radość
Chcę być bliżej niego
Gdy nagle dostrzegam w nim diabłaODA DO TWYCH OCZU
Gdy spoglądam w Twoje oczy
Nie mam wątpliwości
Gdy się w nie wpatruję
Jestem pewien już
Wiem, że je widziałem
Wiem, że już je miałem
Wiem, że się w nie wpatrywałem
W ich blask i kolory tyluż
Czy odbijał się w nich księżyc
Na Saharze piaszczystej?
Czy ocean się w nich mienił
Blaskiem swojej wody czystej?
Nie pamiętam, lecz wiem, były moje
To ja je skradłem, teraz je rozpoznaję
Niczym Plejady tańczyły blisko oboje
Sam Orion mi do nich kierunek daje
W tym życiu jest inaczej
Rozerwane nasze więzi dusz
Tym razem nie są mi już dane
Poszły inną drogą, cóż
Może to nowe doświadczenie życiowe
Może mam poczuć ich utraty smak
Mieć je za szybą, takie niedostępne
Pozostające w sferze tęsknoty tak
Lecz wiem, że ich nie zapomnę
Zapiszę w pamięci mej
Blask nocnego księżyca nie zniknie
Aż zakończę kres drogi swej
A gdy odrodzimy się w życiu następnym
Znów wrócimy w objęcia swe
Do miłości prawdziwej, czystej
Naszych oczu tanga, w naszej namiętnej grze