- W empik go
Nagrobek J. P. Otwinowskiemu - ebook
Nagrobek J. P. Otwinowskiemu - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 169 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ciebie przyjaciel nie skąpą gromadą
Płacze, ktoregoś wspierał zdrową radą.
Lecz że tak boskie rządy uradziły,
Przymi od wnuka i ten wiersz za miły.
A że niem godnie sławy nie donoszę
I twych spraw zacnych, odpuść, odpuść proszę.
Bom rozdwojony żalem jest głęboko,
Jedno w papierze, drugie we łzach oko
I ręka w służbie takiej obumiera,
Jedna rym pisze, druga łzy ociera
Pogodne niebo beło, Phoebus uzłocony
Udzielał światła swego na oba tryjony;
Spędził z powietrza chmury a firmament cały
Złote na dnie błękitnym blasku farbowały.
Żaden wietrzyk nie wionął, tylko co kwiatkami
Ziemię przed siedzącemi Zephyr niebiosami
Potrząsał, których tak czas wdzięczny bankietowy
Przestrony w kupę zebrał pałac Uranowy.
Tam złożywszy powagę i sceptry na stronę,
Wdziawszy każdy na głowę bluszczową koronę
I żartom, i uciechom wodze wypuścili,
I uciesznemi bankiet gadkami słodzili.
Tam Minerwa panieńskiej niemało złożyła
Surowości i igrać z sobą dozwoliła;
Ceres zgubionej corki więcej nie żałuje;
Mars się bardziej Wenerze gładkiej przypatruje,
Niźli o bitwach myśli: Wenus przy bankiecie
Jakby męża ostrego nie miała na świecie
Oczema wkoło strzyże, a Wulkan kulawy
Wolałby widzieć Marsa gdzie blisko buławy
Hetmańskiej, niż gdy mu się przysiada ku żenie;
Bachus rydzy wsparszy się na gnuśnym Silenie
Leci po pawimencie swemi podarkami;
Apollo złote gęśle wziąwszy to pieśniami
Bogow swemi zabawia, to zaś Polhymnijej
Każe, aby nociła boskiej kompani jej;
Merkury chyżej ręki kunszty wyprawuje,
Cztery tuzy pod kartę w pikietę kartuje.
I tak przy żartach, kartach, muzyce i winie
Nieteskliwie czas zbiegał niebieskiej drużynie.
Ale jako na ziemi, tak widzę i w niebie
Wesele i żałoba blisko chodzą siebie.
Jowisz tam jeszcze nie beł, ale gdy w to koło
Przybeł, rozne od inszych niosł we wszytkim czoło.
Ponury beł i zmarski na skroniach zebrane,
I łzy z obudwu powiek obficie wylane,
I kryj omego żalu świadectwo na czele
Znać dawały, że tam nie przyszed na wesele.
Wstawszy wszyscy pierwszemu zaraz miejsce dali.
A on: wierzę, żeście się, rzekł do nich, zebrali
W kupę na szczęście moje, abym wam pospołu
Użyczeł nowin, ktore jeden kursor z dołu
Przyniosł mi na tę posztę. Lecz to trzeba wiedzieć.
Że wam nic pociesznego nie mogę powiedzieć.
Umar tam człowiek zacny, ktory między nami
I w niebie wsławił się beł swojemi rymami.
Odmieńcie tedy, życzę, te wesołe trele
W żałobne melodyje, w pogrzebne piszczele.
A lubo szczerze nasze odkrywał zaloty