Najlepszy afrodyzjak - ebook
Najlepszy afrodyzjak - ebook
Ajax Rawson, bogaty właściciel koni wyścigowych, może mieć każdą kobietę, jaką tylko zechce. Dlaczego więc nie potrafi trzymać się z daleka od jedynej kobiety, której mieć nie może? Piękna i niezależna Veda Darnel jest córką jego największego rywala. Lata rodzinnych animozji sprawiły, że stała się owocem zakazanym. Ale czy nie jest to najlepszy afrodyzjak?
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-7427-2 |
Rozmiar pliku: | 626 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Decyzja, jaką podjęła ostatniej nocy, była jednocześnie najlepszą i najgorszą decyzją w jej życiu. Z jednej strony ekstaza. Z drugiej katastrofa.
Veda Darnel nie była w stanie tego pojąć. Można by rzec, że sprzedała duszę diabłu, by spędzić namiętną noc z mężczyzną, który na nowo odkrył znaczenie słowa satysfakcja. Ten wytrawny czaruś sprawił, że zamieniła rozsądek na dreszcz nieporównanej z niczym rozkoszy.
Leżeli teraz nadzy. Veda przyglądała się pewnemu siebie mężczyźnie, który korzystał z szansy na sen. Pierwotny instynkt wciąż kazał mu trzymać rękę na jej biodrze. Ilekroć robił wdech, jego pierś się unosiła, a zarost łaskotał jej sutki. Ilekroć jego wargi uśmiechały przez sen, tęskniła za jeszcze jednym pocałunkiem.
Cóż, wybacz, wszechświecie. To się nie stanie. Nigdy więcej. Jasna cholera, przecież nie jest głupia. W przyszłości zachowa się lepiej.
Tymczasem Ajax Rawson gwałtownie wciągnął powietrze, zaciskając palce na jej biodrze. Veda przygryzła wargę, by nie jęknąć. Jej ciało pragnęło dotyku jego rąk. Gdyby się obudził, tak pewnie by się skończyło. Kochaliby się, jakby świat nie istniał. Jakby już nie naraziła się na zbyt wysokie koszty. Sięgnęła za siebie i znalazła rękę Ajaxa. Chwyciła go za nadgarstek i próbowała unieść dłoń, a przynajmniej ją przesunąć. Miał chyba ramię z ołowiu.
Nabrała powietrza i spróbowała ponownie. Gdy zdołała odsunąć jego rękę, wstrzymała oddech. Ajax ani drgnął. Wyskakuj z łóżka, ubieraj się i czmychaj stąd, nie oglądając się za siebie, pomyślała. Jednak jakaś słodko-gorzka tęsknota trzymała ją na miejscu. Nigdy nie miała takiego kochanka jak Ajax. Był najlepszy.
Obrócił się na plecy i leniwie pomasował twardy brzuch. Ściągnął brwi, zamrugał i podniósł powieki.
Veda się zdenerwowała. Za późno, żeby uciec.
Spojrzał sennie na sufit, marszcząc czoło, a potem przeniósł na nią wzrok. Kiedy uniósł kącik cudownie całujących warg, kiedy nabrał znów powietrza, jakby mówił: „O tak, pamiętam cię”, postanowienie Vedy, żeby być mądrzejszą, uleciało. Zaspane oczy Ajaxa, błękitne jak ocean, uśmiechały się do niej. Mruknął coś seksownie, żartobliwie i poważnie.
- Musisz tu przyjść. – Uśmiechnął się szerzej, kiedy poniżej jego talii uniosło się prześcieradło. – Z drugiej strony, nie mogę tak długo czekać.
Zalała ją fala gorąca, rozlewając się przyjemnie w całym ciele. A jednak choć pokusa była ogromna, Veda jej nie uległa. Podciągnęła wyżej kołdrę i usiadła.
- Prawdę mówiąc – odezwała się – muszę już iść.
Ajax znieruchomiał, po czym uniósł się na łokciu.
- Do łazienki, tak?
- Nie, nie o to chodzi.
- A, jesteś głodna. Ja też. Zamówię coś. Może omlet z zielonym pieprzem, bekon z grilla i naleśniki bananowe z kawałkami czekolady i syropem. Zjemy śniadanie w łóżku. – Potarł zarośniętym policzkiem o jej policzek. – Lunch i kolację też, jeśli chcesz.
Ajax zawsze wiedział, co powiedzieć. Sprawiał wrażenie, że pomyślność i powodzenie są dla niego czymś naturalnym. Jakby nie musiał o nic się starać.
Gdyby mogła to samo powiedzieć o sobie...
Lata temu o wiele młodsza Veda obserwowała Ajaxa z daleka i marzyła, by znaleźć się w takiej właśnie sytuacji. Wówczas, tak samo jak teraz, nie chciała nawet myśleć, co powiedziałby o tym jej ojciec. Drake Darnel miał jeden czy dwa powody, by nie lubić Rawsonów. Pierwszy sięgał parę dekad wstecz, kiedy to ojciec Ajaxa, Huxley Rawson, był znanym podrywaczem.
Jak brzmi to powiedzenie?
Jabłko pada niedaleko jabłoni.
Teraz, kiedy Ajax próbował ją pocałować, czuła, że jej opór maleje. Na szczęście w porę zdołała się odsunąć.
Ajax patrzył na nią, jakby nie pojmował, w czym problem. Przez minione godziny kompletnie mu ulegała, więc czy można go za to winić?
- Zrobiłem coś nie tak? Sprawiłem ci ból?
Potrząsnęła głową.
- Nie, nic podobnego. – Zachowywał się jak dżentelmen. Był fantastycznym kochankiem.
- Spieszysz się dokądś?
- Właściwie nie.
Ze zbolałą miną wyglądał jeszcze atrakcyjniej.
- Chodzi o to, że nasi ojcowie za sobą nie przepadają?
- Raczej trudno o tym zapomnieć.
- Tej nocy nam się udało.
Poznali się na imprezie charytatywnej w Saratoga Springs. Po godzinie Veda stwierdziła, że potrzebuje chwili oddechu i wyszła na balkon. Ajax stał przy balustradzie i kończył rozmowę przez telefon. Veda wstrzymała oddech, po czym zakręciła się na pięcie, a miała na sobie srebrne szpilki. Ale on już chował telefon i huknął za nią:
- Czy my się przypadkiem nie znamy?
Najsłabszy tekst na podryw. Tyle że on nie grał. Choć wcześniej nie rozmawiali, mogła wydać mu się znajoma. Przez lata na wyścigach konnych, na których bywała z ojcem, chodziła za nim jak cień. Teraz czuła się znów jak nastolatka, która zapomniała języka w gębie.
- Nie... w zasadzie fizycznie nie – mruknęła.
Zaśmiał się, w kącikach jego niebieskich oczu pokazały się zmarszczki.
- Cóż, w takim razie miło mi poznać… fizycznie.
Gdy wymienili swoje nazwiska, sprawa stała się jasna. Ona nazywała się Darnel, on z kolei Rawson. Veda napomknęła, że niedawno zaprzyjaźniła się z jego siostrą Lanie. Świat jest mały… i robi się coraz mniejszy.
To Ajax wziął na siebie ciężar rozmowy, podczas której dowiedzieli się o sobie nieco więcej. Później tańczyli, całowali się, a jeszcze później, po północy… Przez cały ten czas żadne z nich nie wspomniało o sporze między ich rodzinami. Veda nie chciała zepsuć hipnotyzującej atmosfery. Ajax najwyraźniej nie poświęcał tej kwestii wiele czasu.
- Drake i Hux kłócą się od lat – zauważył teraz. – A jednak nie przypominam sobie, kiedy ostatnio słyszałem z ust ojca imię Drake’a.
Żartował sobie z niej?
- Mój ojciec nie przestaje mówić o Huksie Rawsonie.
- Chwileczkę. Mówiłaś, że mieszkasz w New Jersey, tak?
Miał rację, od dawna nie mieszkała z ojcem w Nowym Jorku.
- Jesteśmy w kontakcie, rozmawiamy przez telefon, wymieniamy mejle. Odwiedzam go, kiedy mogę.
Tak jak w ten weekend. Prawdę mówiąc, minionego wieczoru miała być osobą towarzyszącą ojcu. Jednak ojciec źle się poczuł i postanowił zostać w domu.
- Cóż. – Mierzwiąc palcami włosy w kolorze ciemnego blondu, Ajax westchnął. – Przykro mi to słyszeć.
- Przykro ci, że jesteśmy w kontakcie?
- Przykro mi, że twój ojciec wciąż chowa urazę. Chyba ciężko się z tym żyje.
Veda poczuła, że policzki ją palą. Wiele można było powiedzieć o Drake’u Darnelu, ale bądźmy sprawiedliwi.
- Domyślam się, że trudno jest zapomnieć, jak ktoś kradnie ci miłość życia. Kobietę, którą chciałeś poślubić.
- Kradnie?
- Ojciec dał jej pierścionek. Potem Hux wkroczył do akcji i voilà.
- Drake chciał jej dać pierścionek, ale moja matka odmówiła. Wiem to od niej. A jeśli chodzi o to, że ojciec rzucił jakieś czary… Vedo, do tanga trzeba dwojga.
Znacząco omiótł spojrzeniem pokój.
Veda jeszcze nie skończyła. Chciała mu pokazać związek między przeszłością i teraźniejszością. Między Huxem podrywaczem i Ajaxem, który był nieodrodnym synem swojego ojca. Jeszcze jeden powód, dla którego miniona noc to nie był dobry pomysł.
- Wydaje mi się, że w tamtych czasach Hux cieszył się reputacją kobieciarza.
- Jak każdy facet umawiał się na randki, zanim znalazł tę jedyną.
Drake opisywał kawalerską przeszłość Huxa w kategoriach takich jak babiarz, casanowa, oszust, choć to ostatnie odnosiło się raczej do etyki biznesowej Rawsona. Nie dość, że Hux skradł narzeczoną Drake’a, to jeszcze Rawsonowie i Darnelowie posiadali rywalizujące z sobą stajnie koni czystej krwi. I niestety zazwyczaj konie Drake’a przegrywały o głowę z końmi Rawsona.
Lepszy trening? Łut szczęścia? Czy może nieuczciwe działania za kulisami?
Zdaniem Vedy wyścigi konne są nieetyczne. Okrutne. Nie wspominając o społecznym problemie hazardu, bo zdarzało się, że niektórzy praktycznie co tydzień tracili całą wypłatę. Dawno temu Veda złożyła sobie obietnicę. Zaraz po śmierci ojca przed główną bramą stajni Darnela pojawi się ogłoszenie „Na sprzedaż”. Każdy z koni znajdzie dom, gdzie nie będzie mu groził bat, uraz ani odesłanie do miejsca, gdzie z kości zwierząt robiony jest klej, kiedy ze względu na wiek stanie się bezużyteczny.
Zadrżała i skupiła się na Ajaksie.
- Moi rodzice bardzo się kochali – ciągnął. – Byli oddani sobie i rodzinie. Przed laty mama dokonała wyboru. Gdyby żyła, potwierdziłaby ten wybór.
Veda współczuła Ajaxowi. Jego matka zmarła, gdy był chłopcem. Strata rodzica w tak młodym wieku zmienia człowieka i wpływa na jego zdolność radzenia sobie w życiu. Każdego dnia żałowała, że nie ma z nią jej matki. Że jej dzieciństwo nie było inne – po prostu normalne.
- Chyba będziemy musieli się zgodzić, że się nie zgadzamy – powiedziała.
- Chyba tak. – Ajax spuścił wzrok na jej wargi i dodał: - Jeśli chcesz wyjść… zrozumiem. Wiedz tylko, że osobiście nie mam nic do twojego ojca.
Rawsonowie mieli wiele na sumieniu. Jednak wyciągnięta przez Ajaxa dłoń na zgodę wydawała się szczera, podobnie jak jego przepraszające spojrzenie. Nie zaszkodzi odrobinę ustąpić.
- Ja też nie mogę powiedzieć, że nienawidzę twojego ojca. Nawet go nie poznałam.
- Ale poznasz. Lanie pewnie cię zaprosiła na urodzinowe przyjęcie u nas w domu w przyszłym miesiącu.
Skinęła głową. Co prawda nie miała ochoty zobaczyć reakcji swojego ojca, kiedy się o tym dowie. Drake wiedział, że Vedę i Lanie łączy coś więcej niż towarzyska znajomość i nie był z tego zadowolony. Nie chciałby usłyszeć, że córka niecierpliwie czeka na urodzinowe przyjęcie przyjaciółki. Oczywiście Ajax też tam będzie, atrakcyjny jak zawsze.
Uśmiechnął się kusząco.
- No no. Darnelowie i Rawsonowie w końcu razem – stwierdził. – Widać, że świat się zmienia, co?
W końcu Veda też się uśmiechnęła. A ponieważ Ajax zawsze wiedział, jak się zachować, wybrał ten moment, by się do niej zbliżyć. Kiedy położył ciepłą dłoń na jej karku, Veda się nie opierała. Zamknęła oczy i westchnęła, gdy wsunął palce w jej włosy i przycisnął wargi do jej ust. Tak jak zawsze pragnęła. Na dobre i na złe.