- promocja
Najmroczniejszy sekret - ebook
Najmroczniejszy sekret - ebook
Opowieść o narcystycznym zaburzeniu osobowości luźno oparta na pewnej prawdziwej historii…
Mówili, że Coco zaginęła w nocy. Kłamali.
Sean Jackson hucznie obchodzi swoje pięćdziesiąte urodziny. Impreza kończy się jednak katastrofą i wielkim skandalem, gdy jedna z jego córek, Coco, w tajemniczych okolicznościach znika w środku nocy. Dwanaście lat później, po nagłej śmierci Seana, człowieka niezwykle zamożnego i wpływowego, na pogrzebie spotykają się Mila, córka z pierwszego małżeństwa, i Ruby, nastoletnia siostra bliźniaczka zaginionej przed laty Coco. Gdy docierają do domu, gdzie ich ojciec mieszkał ze swoją czwartą żoną, orientują się, że wszyscy obecni byli również gośćmi na pamiętnym tragicznym przyjęciu sprzed lat. Nagle są o krok od rozwiązania zagadki, która zaważyła na całym ich życiu. Mroczne sekrety z przeszłości wreszcie ujrzą światło dzienne. Jakie tajemnice kryją się za zamkniętymi drzwiami domu Jacksonów?
Najmroczniejszy sekret Alex Marwood to bez wątpienia jeden z najlepszych thrillerów ostatnich lat. Na jej sukces składa się kilka części. Po pierwsze – ani razu nie nuży. Po drugie – fabuła jest skomplikowana, ale nie bez sensu. Po trzecie – finału nie da się przewidzieć. Stworzenie dobrego thrillera jest sztuką, a to właśnie udało się Alex Marwood. Pisarka przyciągnęła nas emocjonalnie, ponieważ rozpoczęła fabułę od poszukiwań małej dziewczynki. Zniknięcie trzyletniej Coco Jackson przysłoniło 50. urodziny jej ojca – Seana Jacksona. Z tego względu od pierwszych stron zaznajamiamy się z zeznaniami świadków, czyli uczestników wykwintnej imprezy. Tym samym już od samego początku zastanawiamy się, kto z nich jest winny – tak; ciężko uwierzyć, że mała rzeczywiście zaginęła. Od razu zakładamy, iż ktoś ją zamordował. Pod tym względem Alex Marwood nie ułatwiła zadania czytelnikowi – obecność licznych postaci wydłuża czas poszukiwań potencjalnego podejrzanego. Brak poszlak sprawia, że każdy z bohaterów stara się żyć dalej. Mija wiele lat, a momentem zwrotnym staje się śmierć Seana Jacksona. Właśnie wtedy na światło dziennie zaczynają wychodzić pewne szczegóły związane ze zniknięciem Coco. Dla pozostałych dzieci Seana postanawiają dowiedzieć się prawdy. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ każdego z obecnych wówczas na imprezie można wziąć za podejrzanego. Śledztwa nie ułatwia też fakt, że przyjaciele Seana kurczowo chronią tej tajemnicy. Jako rasowi czytelnicy thrillerów postawimy bez przeszkód stwierdzić, że każda z postaci kłamie. Trzeba z ich wypowiedzi wyłapać niuanse, które pozwolą poskładać trudne puzzle w jedno. Tym samym Alex Marwood perfekcyjnie gra na emocjach, ponieważ w różnych wątkach przechodzimy przez etap żałoby, następnie na chwilę łudzimy się, że może jednak mała Coco jakimś cudem przeżyła. Po czym, kiedy wydaje nam się, że wszystko zostało już wyjaśnione, autorka z premedytacją na ostatnich stronach wyjawia nam jeszcze bardziej druzgocącą prawdę. To sprawia, że doceniamy wysiłek pisarki, bo to co niebanalne, ma dla czytelnika wyjątkową wartość.
Aleksandra Góra Kulturalne Media
Kategoria: | Sensacja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-6578-111-6 |
Rozmiar pliku: | 583 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tajemnicze zniknięcie dziecka, toksyczne relacje międzyludzkie i mroczne sekrety.
CO SIĘ STAŁO Z COCO!
Impreza z okazji 50. urodzin Seana Jacksona miała być niezapomnianym wydarzeniem. Wykwintne dania, strumienie szampana, doskonała muzyka i wytworni goście. Wieczór nie kończy się jednak tak, jak wszyscy planowali… Uczestnikami imprezy wstrząsa wiadomość o zaginięciu jednej z bliźniaczek, córek jubilata. Trzyletnia Coco rozpłynęła się w powietrzu. Ani policyjne dochodzenie, ani zakrojone na szeroką skalę poszukiwania nie przynoszą żadnego efektu, a bliscy przestają się łudzić, że dziewczynka kiedyś do nich wróci.
Dwanaście lat później pogrzeb Seana stanie się okazją do ponownego spotkania uczestników feralnego przyjęcia. Napięta atmosfera i przemilczane fakty sprawią, że na jaw zaczną wychodzić pilnie strzeżone sekrety, a wśród nich również ten najmroczniejszy…ALEX MARWOOD
To pseudonim literacki uznanej brytyjskiej dziennikarki. Jej pierwsza powieść, Dziewczyny, które zabiły Chloe, została w 2013 roku nominowana w Wielkiej Brytanii do nagrody przyznawanej przez International Thriller Writers, a w Stanach Zjednoczonych zdobyła Edgar Allan Poe Award w kategorii Najlepsza Powieść roku 2014. Przetłumaczona dotychczas na 17 języków, odniosła sukces porównywalny do Dziewczyny z pociągu. Kolejna książka Marwood, Zabójca z sąsiedztwa, zdobyła nagrodę Macavity for Best Mystery 2015, a prawa do sfilmowania jej kupiła Rabbit Bandini Productions, firma producencka należąca do Jamesa Franco.
Alex Marwood mieszka w Londynie i pracuje nad kolejnymi książkami.
alexmarwood.comDO: Klient, Media, Kontakty
TEMAT: PILNE, ZAGINĘŁO DZIECKO, PROSZĘ UDOSTĘPNIAĆ
DATA: 31 sierpnia 2004
ZAŁ: Coco.jpg, bransoletka.jpg
Moi drodzy!
Przepraszam za ogólny e-mail, ale rozpaczliwie potrzebuję Waszej pomocy.
W miniony długi weekend, w nocy z niedzieli 29 sierpnia na poniedziałek 30 sierpnia, z domu rodzinnego w Bournemouth zniknęła moja córka chrzestna Coco Jackson. Ma trzy lata.
Doświadczenie policji wskazuje na to, że w przypadku porwań dzieci kluczowe jest pierwsze czterdzieści osiem godzin, więc czas nagli. Proszę, prześlijcie ten e-mail do każdego, kto Waszym zdaniem mógłby zareagować i przekazać go dalej, tak by jak najwięcej osób dowiedziało się o losie Coco, co zwiększy szanse na jej bezpieczny powrót do domu.
Coco ma 90 centymetrów wzrostu, blond włosy prawie do ramion i grzywkę. Ma jasną cerę, chociaż przez lato trochę się opaliła i wyskoczyła jej na nosie widoczna kreska piegów. Ma niebieskie oczy i ciemne, wyraźnie zarysowane brwi. Kiedy zniknęła, była ubrana w piżamkę ze SpongeBobem.
Co bardzo ważne, miała również bransoletkę, którą dostała z okazji chrztu ode mnie i Roberta. Została zaprojektowana tak, że trudno się ją zdejmuje, więc możliwe, że porywacz jeszcze tego nie zrobił. Bransoletka jest wykonana z 22-karatowego złota, ma stempel probierczy, wzorek z serduszek wyryty na zewnętrznej powierzchni oraz imię i datę urodzin (11.07.01) na wewnętrznej.
Załączam zdjęcie Coco zrobione w ten weekend na rodzinnym wyjeździe oraz zdjęcie identycznej bransoletki, którą nosi jej siostra bliźniaczka.
Błagam, wyślijcie ten list do tylu osób, do ilu możecie. Nie umiem wyrazić, jakie to jest ważne i jak bardzo będę wdzięczna. Rodzice Coco są zrozpaczeni i wszyscy potwornie się martwimy.
Jeśli czytasz tego maila i wydaje Ci się, że być może ją widziałeś, nawet jeśli to tylko przypuszczenie, proszę, zadzwoń do sierżant Nathalie Morrow z wydziału kryminalnego policji w Bournemouth pod numer 555-6724 albo bezpośrednio do mnie. Wszyscy jesteśmy zdesperowani. Pomóżcie nam.
Z miłością, namaste
Marias. 1
ZEZNANIE ŚWIADKA
Emilia Pereira
Niania rodziny
17 września 2004
Na początek chcę powiedzieć, że pani Jackson zwolniła mnie w środę, zanim wyjechali, więc w ogóle mnie tam nie było. Zwolniła mnie, bo była wściekła z powodu męża. Wydawało jej się, że każda kobieta, która się do niego zbliży, spróbuje go jej odebrać, ale ja wcale nie chciałam. Dla mnie był trochę obrzydliwy. Ciągle stawał za blisko, wypytywał, czy mam chłopaka, i szukał okazji, żeby mnie dotknąć. Wcale się nie dziwię, że była podejrzliwa, ale nie mnie powinna podejrzewać.
Kiedy mnie wylała, zatrzymałam się u przyjaciółki Lisy Mendes w Stevenage, bo pani Jackson w ogóle mnie nie uprzedziła, dała mi tylko pensję w gotówce i kazała pakować rzeczy, a ja nie miałam się gdzie podziać. Spałam u Lisy na podłodze i czekałam na samolot do Lizbony, kiedy Coco zniknęła, a wy aresztowaliście mnie jak przestępcę. Nie byłam w pobliżu domu na Sandbanks ani razu przez te pół roku, odkąd pan Jackson go kupił. Chyba spędzili w nim jeden weekend, zanim weszli tam robotnicy, ale wrócili wcześniej, w bardzo złych humorach, więc zdziwiłam się, kiedy postanowił urządzić w tym domu urodziny. Spodziewałabym się, że urządzi je w Dubaju albo jakimś takim miejscu, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Wiem tyle, że w tamten weekend pan Jackson obchodził pięćdziesiąte urodziny i od wielu miesięcy planował wielką imprezę na plaży. Potem, jakiś miesiąc wcześniej, zmienił zdanie – może uświadomił sobie, że ludzie nie zechcą jechać tak daleko. Duża impreza miała być w Londynie, a w weekend mniejsza. W pewnym sensie ulżyło mi, kiedy pani Jackson mnie zwolniła, bo wiem, jak u nich wyglądają imprezy. Przez cały długi weekend pracowałabym po dwadzieścia cztery godziny na dobę. Zaprosili znajomych, a to nie są ludzie, którzy lubią, kiedy dzieci przeszkadzają im w zabawie. Właściwie gdyby mnie nie zwolniła, i tak zamierzałam odejść, bo to nie są dobrzy ludzie.
Pracowałam u nich przez trzy lata, odkąd urodziły się bliźniaczki, ale jak powiedziałam, to nie są dobrzy ludzie. Zostałam, bo przyzwoicie płacili, natomiast pani Jackson nigdy nie lubiłam. Jest leniwa, próżna i niemiła. Po trzech latach nadal nie kojarzyła, kiedy mam urodziny, i właściwie nic o mnie nie wiedziała. Nigdy ze mną nie rozmawiała ani o nic nie pytała, tylko krytykowała i wydawała polecenia. W ciągu dnia, przez ten czas, który dzięki mnie miała wolny, nie robiła nic oprócz chodzenia do salonów piękności i sklepów i przygotowań do wieczornego wyjścia na miasto z mężem. Kiedy on był w Londynie, zawsze wychodzili na miasto. Dosłownie mieszkali w restauracjach, ale nigdy nie okazywała wdzięczności za wszystko, co dzięki niemu ma. A gdy wyjeżdżał, ciągle miała zły humor, w kółko z nim esemesowała i zamykała się w swoim pokoju. Myślę, że kochała córeczki, ale ostatecznie zawsze robiła to, co on chciał, i nie spędzała z nimi dużo czasu. Nie wiem. Może bogaci ludzie tacy są, tylko nie rozumiem, po co mieć dzieci, skoro nie chce się z nimi być.
Nie zostałabym tam tak długo, gdyby nie to, że bardzo polubiłam te dziewczynki. Na samą myśl, że ktoś uważa, że mogłabym zrobić Coco krzywdę, robię się czerwona z wściekłości. Kiedy pani Jackson mnie wylała, nawet nie miałam okazji się z nimi pożegnać, a teraz czuję się strasznie, bo wtedy po raz ostatni widziałam Coco.
Pojechałam do Stevenage w środę po południu i zostałam aż do wtorku, kiedy przed drzwiami mojej przyjaciółki pojawiła się policja. Prawie cały czas przebywałam w towarzystwie innych ludzi – mam tam paru znajomych i chciałam spędzić z nimi trochę czasu przed powrotem do Portugalii. Nigdy nie byłam sama na tyle długo, bym mogła pojechać do Bournemouth i z powrotem tak, żeby nikt tego nie zauważył. Nie mam pojęcia, co w tamten weekend stało się w domu Jacksonów, i nie mam pojęcia, co się stało z Coco Jackson.