Najpiękniejsza w Londynie - ebook
Najpiękniejsza w Londynie - ebook
Właściciel agencji nieruchomości Steel Landry poszukuje dekoratora wnętrz. Na rozmowę przychodzi Toni. Jest młodą wdową z dwójką dzieci i długami męża do spłacenia. Robi na Steelu piorunujące wrażenie i natychmiast dostaje pracę. Steel dopiero potem uświadamia sobie, w jak trudnej sytuacji się znalazł: nigdy nie uznawał łączenia uczuć z pracą, a Toni zupełnie zawróciła mu w głowie…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-3249-4 |
Rozmiar pliku: | 717 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Steel Landry był w złym humorze. Nie znosił głupców, a przez nich spędził poranek, porządkując bałagan, jaki po sobie zostawili. Jego agencja nieruchomości przynosiła milionowe dochody i miała przedstawicielstwa w kilkunastu dużych angielskich miastach. Mimo dobrych chęci Steel nie mógł wszystkiego dopilnować osobiście. Kierownik jednego z biur przysporzył mu kłopotów, ignorując zobowiązania wynikające z podpisanego kontraktu i naraził na szwank dobre imię Landry Enterprises. Udało się rozwiązać problem, ale sprawa pozostawiła niemiłe wrażenie. Na domiar złego jego siostra znalazła się w szpitalu z powodu zagrożonej ciąży, a sekretarka powiadomiła go, że wraz z mężem przenosi się do Stanów. To był fatalny początek tygodnia.
Spojrzał ze złością na kanapkę z łososiem, którą sekretarka przyniosła mu na obiad. Podniósł słuchawkę i po raz kolejny zadzwonił do szpitala. Odpowiedź była taka sama: „Pani Wood jest w dobrym stanie i pod stałą opieką lekarską”, co równie dobrze mogło znaczyć, że cierpi i jej stan się pogorszył.
Gdy tylko dostał wiadomość od szwagra, zadzwonił do szpitala i załatwił siostrze oddzielny pokój i najlepszego lekarza. Postanowił pojechać tam osobiście i sprawdzić, czy Annie niczego nie brakuje. Jeff był dobrym mężem, ale jako astronom wykładający na uczelni myślał głównie o satelitarnych systemach łączności i zleceniach dla agencji lotów kosmicznych. Rzeczy przyziemnie mało go obchodziły.
Steel zajrzał do kalendarza. Nie miał żadnych ważnych spotkań. Nagle przypomniał sobie, że był umówiony z dekoratorką wnętrz, którą polecił mu James. Nazywała się Toni George. Spojrzał na zegarek. Była trzecia, a panna George miała przyjść wpół do szóstej. Steel pokręcił głową w obie strony, żeby rozluźnić napięte mięśnie karku. Szpital znajdował się blisko jego mieszkania. Połączył się z sekretarką i powiedział:
– Joy? Zadzwoń do pani Toni George i spytaj, czy mogłaby wpaść do mnie do domu zamiast do biura. Jadę do szpitala i tak będzie mi łatwiej.
Niecałe dwie minuty później sekretarka zapukała i zajrzała przez otwarte drzwi gabinetu.
– Załatwione – powiedziała. – Wytłumaczyłam, o co chodzi, ale wydawała się zaniepokojona zmianą miejsca.
Rzucił Joy rozbawione spojrzenie. Nie przyszło mu do głowy, że pani George mogłaby opacznie zrozumieć jego prośbę. Wstał i zdjął z fotela marynarkę.
– Przekaż Stuartowi moje gratulacje z okazji awansu.
– Dziękuję – odparła, patrząc na niego ze współczuciem.
Pracowała ze Steelem cztery lata i wiedziała, że był przywiązany do siostry. Denerwował się, mimo że tego nie okazywał. Był najhojniejszym i najprzystojniejszym szefem, jakiego spotkała. Gdyby nie mąż, łatwo straciłaby dla niego głowę. Może nawet trochę się w nim podkochiwała, ale Steel zawsze zachowywał się poprawnie, więc łatwo jej było ukryć chwilową słabość.
Ciepłe czerwcowe powietrze mieszało się z dymem spalin. Steel wsiadł do czarnego astona martina i odetchnął z ulgą. Lubił prowadzić, a jego samochód był ucieleśnieniem męskich marzeń. Klimatyzacja działała bez zarzutu, co czyniło jazdę przyjemniejszą, nawet gdy trzeba było przebijać się przez zakorkowany Londyn. Pomyślał o Annie. Od dawna starali się z Jeffem o dziecko, właściwie od czasu ślubu trzy lata temu. Dwudziestosześcioletnia Annie była o dwanaście lat młodsza od brata. Sam ją wychował. Rodzice zginęli w wypadku, gdy dziewczynka miała sześć lat. Steel chciał iść na studia, ale musiał znaleźć pracę. Jego pensja wraz z odłożonymi w banku oszczędnościami rodziców starczyły na utrzymanie domu. Annie straciła rodziców, ale przynajmniej mogła nadal żyć w miejscu, gdzie się wychowała. Gdy skończyła osiemnaście lat, mogła dysponować połową majątku po rodzicach.
Steel wrócił pamięcią do czasów, gdy Annie była dzieckiem. Dziadkowie ze strony ojca zmarli, ale rodzice matki bardzo im pomogli. Zabierali wnuczkę ze szkoły, a Steel odbierał ją od nich po pracy. Sąsiedzi i przyjaciele również starali się ich wspierać. Annie wyrosła na piękną kobietę. Steelowi też się powiodło. Był niezależny, nikogo nie musiał słuchać ani utrzymywać. Nie żałował czasu spędzonego z siostrą. Chciał się nią zająć, ale mimo to było mu ciężko. Nie chciał już nigdy ponosić odpowiedzialności za drugiego człowieka. Pragnął wolności, życia bez emocjonalnej zależności i obowiązków. Zamierzał spełniać swoje marzenia, a nie myśleć o innych i wciąż się przed kimś usprawiedliwiać. Wykonał zadanie, opiekował się siostrą przez piętnaście lat. Jako trzydziestotrzyletni mężczyzna zapragnął wolności.
Miał wiele narzeczonych. Z kilkoma chodził dłuższy czas, ale większość związków trwała kilka miesięcy. Po śmierci rodziców Steel zdecydował, że chce być sam. Spotykał się z wykształconymi kobietami na stanowiskach, które tak jak on nie szukały stałego związku. Zazwyczaj nie miał z nimi kłopotów. Niestety jego ostatnia dziewczyna, inteligentna i niezależna prawniczka, zapragnęła czegoś więcej.
Przypomniał sobie jej zmysłowe kształty. Barbara potrafiła swoim urokiem osobistym zmusić oskarżonego na sali sądowej, by dobrowolnie przyznał się do winy. Niestety, ich rozstanie było burzliwe. Minęło kilka tygodni i choć nadal tęsknił za jej pięknym ciałem, był pewien, że postąpił słusznie. Na wspomnienie siarczystego policzka, jaki mu wymierzyła, podniósł rękę i rozmasował kark. Uderzenie było tak silne, że jego głowa odskoczyła w tył, nadwerężając mięśnie szyi. I pomyśleć, że Barbara zarzekała się, że w jej słowniku pojęcie „na zawsze” nie istnieje. Zacisnął usta. Kobiety to inny gatunek. Oczywiście nie zamierzał z nich rezygnować. Zazwyczaj nie miał z nimi problemów i kiedy przychodził czas rozstania, obywało się bez łez, scen i wzajemnych oskarżeń. Z wieloma byłymi narzeczonymi nadal się przyjaźnił. Pilnował, by na początku każdej znajomości jasno określić warunki. Żadnych obietnic, kwiatów od posłańca, jedynie otwarta relacja, gdzie dwoje ludzi przez jakiś czas dzieli życie i łóżko. Miało być prosto i bez komplikacji.
Miasto było zakorkowane. Stracił godzinę na przejazd do szpitala. Kiedy stanął na parkingu, serce zaczęło mu szybciej bić. Był zdenerwowany i zaniepokojony. Ze strachu poczuł ucisk w żołądku – dowód na to, że nie wolno mu uzależniać się uczuciowo od kolejnej kobiety. Jego serce należało do Annie.
Sięgnął po leżący obok na fotelu bukiet z żółtych róż i wysiadł z samochodu.
Ze zdenerwowania trzęsły jej się ręce. Taka reakcja nie mogła budzić zaufania u potencjalnego pracodawcy. Podobno Steel Landry był chłodnym i opanowanym człowiekiem. Toni kilka razy głęboko odetchnęła w nadziei, że zdenerwowanie minie. Niestety, to nie pomogło, a właściwie pogorszyło stan, gdyż zakręciło jej się w głowie. Przerażona wyobraziła sobie, co będzie, jeśli zemdleje i padnie u stóp Steela Landry’ego.
Wstała z kanapy, podeszła do okna i wyjrzała na zatłoczoną ulicę znajdującą się trzy piętra niżej. Mieszkanie milionera było w dzielnicy South Kensington. Dźwiękoszczelne okna nie przepuszczały hałasu. Mimo że chodnik był pełen ludzi, w luksusowo urządzonym salonie panowała cisza.
Odwróciła się, by rozejrzeć się wokół. Do pokoju weszła fertyczna kobieta, która wcześniej wpuściła ją do mieszkania, przedstawiając się jako „pomoc domowa”. Salon utrzymany był w beżach i szarościach. Stały w nim skórzane kanapy, szklane stoliki i lekkie meble z klonowego drewna. W kilku miejscach ustawiono wazony z kwiatami, a w wielkim lustrze nad marmurowym kominkiem odbijało się przestronne wnętrze.
Pokój był urządzony z rozmachem, ale robił wrażenie bezosobowego, jakby właściciel mieszkania pilnował, żeby nie znalazł się w nim żaden osobisty drobiazg. To pasowało do Steela Landry’ego.
Nagle do pokoju wszedł wysoki brunet.
– Przepraszam, że musiała pani czekać, ale miałem pilny telefon. Steel Landry, miło mi. – Wyciągnął dłoń. – Pani Toni George, prawda? Maggie, przynieś nam kawy – zwrócił się do gosposi.
Toni z radością usiadła na miękkiej kanapie. James mówił, że Landry jest przystojny i nie mylił się. Był atrakcyjny, miał piękne ciemne włosy, ale jej uwagę przykuwały oczy w oprawie gęstych rzęs, które podkreślały błękit przenikliwego spojrzenia.
Steel wziął od niej płaszcz. Kiedy wyciągnął rękę, poczuła zapach jego wody toaletowej – delikatną mieszankę korzennych i cytrusowych nut. Toni była wysoka, ale Landry przewyższał ją o głowę.
– Dziękuję, że zechciał się pan ze mną zobaczyć – powiedziała, gdy usiedli. – Wiem, jak bardzo jest pan zajęty. Mam nadzieję, że pańska siostra czuje się lepiej.
Steel zmarszczył brwi.
– Annie jest w ciąży i pojawiły się komplikacje – wyjaśnił oschle.
Toni uświadomiła sobie, że nie powinna pytać go o sprawy osobiste.
– Przyniosłam portfolio z moimi projektami oraz listę klientów, dla których pracowałam. Jeśli pan sobie życzy, poproszę o listy referencyjne.
Steel zniecierpliwiony machnął ręką. Pochylił się i spojrzał jej w oczy.
– Zrobiłem wywiad, zanim pani do mnie przyszła. James jest świetnym architektem, ale nie zna się na dekorowaniu wnętrz. Sam musiałem to sprawdzić. Kiedy mi panią polecił, podkreślił, że jest pani dobrym fachowcem i pracowała pani u niego przez sześć lat. Potem rzuciła pani pracę i przez ostatnie cztery lata zajmowała się rodziną. Czy to prawda?
– Tak.
– I teraz chce pani wrócić do zawodu?
– Tak – bąknęła, czując się jak na przesłuchaniu.
– Dlaczego? – spytał chłodno.
– Słucham?
– Dlaczego chce pani wrócić do pracy? Czy taki miała pani plan, że po okresie spędzonym w domu wróci pani do zawodu? A może znudziła się pani rola kury domowej albo ma pani kłopoty finansowe? Jest pani pewna, że nie zamierza pani mieć więcej dzieci?
Zaniemówiła. Ostrzegano ją, że Steel nie jest sentymentalny, ale ten grad pytań, a potem uwaga o dzieciach były mało taktowne. Nie powinien tak się zachowywać. Brązowe oczy Toni pociemniały, a spiczasty podbródek wysunął się do przodu.
– Tak, panie Landry, jestem tego pewna, a powód, dla którego postanowiłam wrócić do pracy jest wyłącznie moją sprawą.
– Myli się pani. – Spojrzał na nią chłodnym wzrokiem. – James na pewno powiedział pani, że szukam nowych wyzwań. Do tej pory handlowałem biurowcami, sklepami i magazynami. Ostatnio jednak postanowiłem przebudować starą fabrykę i zmienić ją w budynek mieszkalny z luksusowymi apartamentami dla bogatych ludzi. Klienci oczekują ode mnie perfekcyjnie wykończonych mieszkań, od a do zet. Wnętrza mają być nowoczesne, ale jednocześnie przytulne. Mogłem zatrudnić, kogo chciałem, ale przez przypadek James podał mi pani nazwisko. Ten projekt to tylko początek, dlatego już teraz chcę stworzyć zgrany zespół ludzi, którzy będą gotowi związać się ze mną na dłużej.
Toni skinęła głową. James przestrzegał ją, że Steel jest człowiekiem niecierpliwym. Powiedział też, że jego mała agencja nieruchomości w krótkim czasie przekształciła się w wielki biznes i zbyt szybko przyniosła mu sukces. Wtedy zaśmiała się i spytała, jak można zbyt szybko osiągnąć sukces. James odparł, że Steel wciąż szuka nowych wyzwań i jego dar przekształcania wszystkiego w złoto był zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem.
– Osoba, którą zatrudnię, za kilka lat będzie miała swój zespół, a co za tym idzie, będzie na niej spoczywać duża odpowiedzialność. Dlatego mam prawo pytać panią o motywację. Chcę mieć pewność, że pani powrót do zawodu nie jest chwilowym kaprysem.
– Zapewniam pana, że to przemyślana decyzja. Muszę wrócić do pracy z powodów finansowych.
– Pani mąż nie będzie sprzeciwiał się temu, że będzie pani spędzać dużo czasu w pracy? Kto zajmie się dziećmi?
Chociaż była przygotowana na takie pytania, wyprowadziły ją z równowagi. Nie chciała opowiadać obcej osobie o dramacie sprzed kilku miesięcy.
– Mój mąż zmarł i zostawił mi długi – przyznała. – Teraz mieszkam z rodzicami i moja mama zajmuje się dziećmi.
Do pokoju weszła gospodyni, niosąc tacę z kawą i ciastem. Podeszła do kanapy i postawiła tacę na niskim stoliku.
– Upiekłam ciasto owocowe, panie Landry. Joy dzwoniła, że nie jadł pan obiadu, a kolacja będzie dopiero o ósmej – powiedziała.
Steel uśmiechnął się do gosposi.
– Dziękuję, Maggie. Nie martw się. Utrata wagi mi nie grozi.
– Musi pan bardziej dbać o zdrowie – zauważyła kobieta.
Nalała im herbaty i ukroiła Steelowi duży kawałek ciasta. Kiedy Toni próbowała odmówić, pokręciła siwą głową.
– Ach, te dzisiejsze dziewczyny… Jedzą jak wróbelki. Proszę, tylko ten jeden kawałek do kawy!
Toni dała za wygraną i skinęła głową. Maggie uśmiechnęła się zadowolona, nałożyła jej ciasto, a potem wyszła z pokoju, kołysząc obfitymi biodrami.
Toni spuściła wzrok na talerz.
– Zawsze tak łatwo daje się pani przekonać? – spytał Steel. – Mówiła pani coś o dzieciach. Dużo ich?
Znów się zaczerwieniła. Wyjęła z teczki CV, którego nie miała czasu wcześniej wysłać, ponieważ James poinformował ją o spotkaniu w ostatniej chwili.
– Tu znajdzie pan informację również o mojej sytuacji osobistej.
– Wolałbym usłyszeć ją od pani.
– Mam dwie córki, bliźniaczki…
– W jakim wieku?
– Mają prawie cztery lata.
Jej głos złagodniał, gdy mówiła o Amelii i Daisy. Steel od razu to zauważył.
– Jeśli będzie trzeba, jest pani gotowa z radością i entuzjazmem pracować wieczorami, również w soboty i w niedziele? To nie będzie praca od ósmej do czwartej.
– Może nie z radością – przyznała oschle – ale wiem, że dzieci są pod dobrą opieką i dlatego mogę poświęcić się pracy.
– Mam jeszcze jedno pytanie – powiedział Steel, odstawiając filiżankę. – Jak wielkie długi pozostawił po sobie pani mąż? Proszę o konkretne liczby.
Nie przypuszczała, że ta rozmowa będzie aż tak trudna. Splotła ręce na kolanach.
– Osiemdziesiąt tysięcy funtów.
Dla Steela było to pewnie kieszonkowe, ale dla niej stanowiło fortunę.
– Mąż zaciągał wszędzie pożyczki – wyjaśniła. – Większość z nich umorzono po jego śmierci, ale pożyczał również od rodziny i przyjaciół, a nawet od kolegów z pracy. Opowiadał im różne historie… – Głos jej się załamał, ale natychmiast się opanowała.
– Po co mu były pieniądze?
– Na hazard.
– O niczym pani nie wiedziała?
Zdawał się nie wierzyć. Trudno się dziwić. Jej samej nie mieściło się to w głowie. Przez cztery lata mieszkała z Richardem pod jednym dachem i okazało się, że w ogóle go nie zna. Poznali się na ślubie kolegi Richarda ze studiów, a po trzech miesiącach byli już małżeństwem. Richard wydawał jej się czarujący, zabawny. Zakochała się w nim po uszy. Podczas miesiąca miodowego zaczęła jednak mieć wątpliwości, ale nagle okazało się, że jest w ciąży i nie mogła się już wycofać.
– Nie. – Popatrzyła na niego ze smutkiem. – Ale zamierzam spłacić wszystko co do grosza.
– Ilu osobom jest pani winna pieniądze?
– Wielu.
– I nikt nie chce zapomnieć o długach, mimo że nie wiedziała pani o uzależnieniu męża?
– Nie zgodziłam się na to – odparła, podnosząc dumnie głowę. – Dostaną te pieniądze, nawet jeśli miałabym spłacać wierzycieli do końca życia.
Steel przyjrzał jej się i w milczeniu dokończył kawę.
– Nawet jeśli będzie to oznaczać gorsze życie dla pani dzieci?
Przez chwilę myślała, że się przesłyszała. Spojrzała na niego ostro i wstała.
– Dzieci zawsze będą dla mnie najważniejsze, ale to nie znaczy, że mam krzywdzić innych.
– Czy przypadkiem nie przemawia przez panią zbytnia duma?
– Richard okradł naszą rodzinę i przyjaciół. Używał innych słów, ale do tego się to sprowadzało. Kłamał i oszukiwał. Gdyby nie dostał ataku serca podczas biegania, pewnie nadal by to robił. Jedna z ciotek oddała mu oszczędności całego życia, a teraz ledwo starcza jej na jedzenie.
– Nie wszyscy wierzyciele są starzy i niedołężni.
– Nie, ale wszyscy zaufali mojemu mężowi, a on ich oszukał.
– Panią spotkał ten sam los.
Toni zamrugała powiekami. Miała ochotę wyjść i trzasnąć drzwiami.
– Proszę usiąść i dokończyć kawę – powiedział łagodnie Steel.
Zachował kamienną twarz, ale gorączkowo myślał. Intuicja podpowiadała mu, że dzieje się tu coś ważnego i to wzbudziło w nim strach. Kiedy wszedł do pokoju i zobaczył Toni George w pistacjowym płaszczu, natychmiast zauważył jej piękną figurę i burzę ciemnych włosów. Była atrakcyjna. Chociaż trudno było nazwać ją pięknością, niejedna modelka pozazdrościłaby jej rzeźbionych kości policzkowych i pięknych ust. Miała w sobie to coś, co trudno określić. Kiedy podała mu płaszcz, poczuł woń perfum. Miał nadzieję, że nie jest mężatką. Po chwili przestraszył się swoich życzeń i skarcił siebie w myślach.
Toni George przyszła do niego w sprawie pracy. W ciągu ostatnich miesięcy przeżyła piekło i nie w głowie jej były romanse. Poza tym należała do innego typu kobiet niż te, z którymi miał zwyczaj się spotykać.
Sięgnął po życiorys Toni i zaczął przerzucać kartki. Kiedy podniósł wzrok, napotkał jej niespokojne spojrzenie.
– Od jak dawna jest pani wdową? – spytał, chociaż nie miało to nic wspólnego z tym, co przed chwilą przeczytał.
– Od czterech miesięcy.
– Była pani szczęśliwa z mężem? – wyrwało mu się. – To znaczy, zanim odkryła pani, że narobił długów…
Wyprostowała się, potem spuściła głowę i szeptem odparła:
– Nie, nie byłam szczęśliwa.
Dosyć! Musiał wziąć się w garść i zająć się tym, co istotne. Przejrzał jej portfolio, które zrobiło na nim duże wrażenie. Kiedy Toni mówiła o pracy, nabierała pewności siebie, a w jej głosie pojawiał się entuzjazm. Stawała się inną osobą, energiczną, pewną siebie, odważną. Ze smutkiem pomyślał, że pewnie taka była, kiedy poznała swojego męża nieudacznika.
Zaproponował, że pokaże jej nowy projekt wraz ze zdjęciami i planami przebudowy. Kiedy minęła ósma, zauważył, że Toni zaczyna nerwowo spoglądać na zegarek.
– Spieszy się pani? – spytał.
– Ależ skąd – zaprzeczyła, blednąc ze strachu, jakby przyłapał ją na gorącym uczynku.
Przecież sama zapewniała go, że bliźniaczki nie będą stanowić problemu.
– Kiedy jestem poza domem, dzwonię do dziewczynek i mówię im dobranoc – wyjaśniła niepewnie.
Steel wyprostował się. Nie chciał myśleć o Toni jak o matce. Ta rola do niej nie pasowała. Wolał widzieć w niej piękną brunetkę o wielkich oczach i zgrabnym ciele. Uśmiechnął się kwaśno.
– Proszę – powiedział, wskazując telefon. – Ja muszę zadzwonić do szpitala.
– Mam komórkę. – Toni zaczęła gorączkowo przeszukiwać wielką torbę.
– Nie musi pani szukać – powiedział lekko poirytowanym głosem. – Pójdę do drugiego pokoju. Może pani zadzwonić stąd.
Kiedy wyszedł i zamknął za sobą drzwi, stanął w korytarzu, próbując zebrać myśli. Co się z nim działo? Wziął głęboki oddech, by się uspokoić. Toni chciała zadzwonić do dzieci. Co w tym złego? Od początku wiedział, że nie jest skoncentrowaną na karierze kobietą z własnym mieszkaniem i sportowym wozem. Nie była egoistką i nie uważała, że wszystko jej się należy. Trzeba było wrócić na ziemię. Toni nic dla niego nie znaczy. Do wczoraj nie wiedział o jej istnieniu. Była tylko potencjalnym pracownikiem, a on jeszcze nie zdecydował, czy ją zatrudni.
Wszedł do gabinetu, podszedł do biurka i podniósł słuchawkę. Miał tu oddzielną linię telefoniczną. Nagle zrozumiał, że zamierzał zatrudnić Toni od chwili, gdy ją zobaczył. Z niedowierzaniem pokręcił głową. To było nierozsądne. Nigdy dotąd nie ulegał emocjom. Jego decyzje były logiczne i przemyślane. Uczucia są piękne, ale nie należy ich mieszać z pracą. Z zatroskaną miną wykręcił numer Jeffa. Odprężył się dopiero, gdy dowiedział się od szwagra, że Annie czuje się lepiej.
Toni George będzie jego nowym pracownikiem i nikim więcej. Podjąwszy decyzję, wstał, wyprostował się i wyszedł z pokoju.