- W empik go
Nakarm mnie – opowiadanie erotyczne - ebook
Nakarm mnie – opowiadanie erotyczne - ebook
„Włączył ciepłą wodę pod prysznicem i wepchnął mnie tam. Spojrzałam z przerażeniem, że zostawia mnie samą. Zrozumiał. Sam ściągnął z siebie ubranie i wszedł do mnie. Kabina była przestronna. Opiekował się mną. Najpierw mnie przytulił. Przylgnęłam do jego ciała. Było twarde i sprężyste. Obejmował mnie i gładził po plecach. Woda lała się na nas. Kołysał mnie delikatnie, a ja się uspokajałam. W końcu przestałam szlochać. Przestały także wstrząsać mną dreszcze. Odsunął się delikatnie i wziął w dłoń płyn do mycia. Męski, innego tu nie było. W jego oczach czaiło się pytanie. Skinęłam głową, na znak, że się zgadzam. Wylał płyn na dłoń i zaczął masować mi kark i ramiona. Woda wciąż lała się na nas strumieniami. Przeniósł dłonie na moje piersi i dotknął delikatnie, prawie niezauważalnie, jednak ten dotyk odbił się echem w mojej głowie i moich trzewiach. Gładził moją skórę jakby nieśmiało. Złapałam jego ręce i przycisnęłam do siebie. Objął więc moje piersi i schował w swoich dłoniach. Westchnęłam. Poczułam na udzie, że na niego także to działa."
Samotna kobieta mieszkająca na warmińskiej wsi spotyka starszego od siebie, enigmatycznego mężczyznę. Gdy między nimi iskrzy, mężczyzna znika, a ona bardzo to przeżywa. Co się wydarzy między nimi, gdy znów na siebie wpadną? Czy kobieta dowie się, kim jest nieznajomy i dlaczego unika bliskości? Czy oboje zaspokoją głód namiętności?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-280-7880-8 |
Rozmiar pliku: | 190 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ta łza, która spłynęła po moim policzku, stoczyła się po brodzie i wpadła do sosu pomidorowego, stanowiła zapowiedź tego, że nie będzie dobrze. Jednak w tamtej chwili pozwoliłam jej utonąć w czerwonej pulpie, a kolejną wytarłam ukradkiem z rzęsy, bo tam się zatrzymała, i nieznacznie pociągnęłam nosem. Gdzieś za moimi plecami kręcił się mój przyjaciel Alek. Nie byłam jeszcze gotowa na rozmowę z nim. Nie byłam gotowa na rozmowę ze sobą i przyznanie się, że znów to czuję. To, czyli porzucenie. Zaraz za tym uczuciem pojawiło się kolejne. Pragnienie. Pragnienie, by Alek – lub ktokolwiek inny – wziął mnie za włosy i kazał klęknąć przed sobą, a później wcisnął mi kutasa w usta. Chwilowa ulga, zapomnienie. Ścisnęłam uda, a moja dłoń jakby odruchowo powędrowała do sutka, który potarłam i uszczypnęłam. Zajęta sobą nie usłyszałam, jak podchodzi i klepie mnie w tyłek.
– To co tu się dziś wyprawia? – zapytał i nachylił się nad patelnią, gdzie dusiłam świeże pomidory z dodatkiem startej marchewki, czosnku i ziół.
– Wyprawia się sos – odparłam najbardziej radośnie, jak potrafiłam, mając nadzieję, że nie zauważył mojego stanu.
– To widzę, ale co w nim będzie? Pachnie obłędnie. – Odszedł kawałek i usiadł na krześle. Przyjrzałam się mu z przyjemnością. Był przystojny. Obiektywnie przystojny. Wysoki, dobrze po czterdziestce, z blond czupryną przyprószoną siwizną, smutnymi, szarymi oczami i wystającymi kośćmi policzkowymi. Tak jak przystojny, tak samo był dziwny. Gdzieś tam kiedyś byliśmy przez chwilę razem. On nie zniósł moich emocji, a ja jego dziwactw, melancholii i ciągłego narzekania na wszystko i wszystkich. Za to od czasu do czasu pieprzyliśmy się ze sobą i dużo rozmawialiśmy. Wtedy takie pierdoły jak to, że ja śpię przy otwartym oknie, a on je zamyka, bo z dworu mogą wlecieć zarazki, nie miały znaczenia. Poza tym widywaliśmy się zazwyczaj raz w tygodniu na „Obiadach czwartkowych”, czyli piątkowych kolacjach przy alkoholu i jedzeniu, które ja gotowałam, rekompensując sobie tym samym brak możliwości gotowania dla własnej rodziny. Uwielbiam karmić innych i słuchać ich pełnych rozkoszy jęków podczas konsumpcji. Czasem to lepsze niż seks. Czasami gotowanie też potrafi przynieść ulgę. Tamtego dnia moja łza utonęła w sosie, w którym zanurzyć się miały klopsiki z kaszy jaglanej. Postanowiłam, że nie dodam więcej soli, bo ta łza była bardzo, bardzo słona.
***
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.