Narkotyki bez paniki - ebook
Narkotyki bez paniki - ebook
Zagrożenia związane z nielegalnymi narkotykami są dobrze znane i rzadko kwestionowane, ale czy mamy świadomość jak szkodliwe w porównaniu z nimi są alkohol lub tytoń? Co tracimy, zakazując badań medycznych nad magicznymi grzybami, LSD i konopiami? Czy mdmd jest mniej szkodliwie niż jazda konna, a mefedron powinien być rozdawanych w klubach?
W Narkotykach bez paniki profesor David Nutt pokazuje, co mówi nauka o legalnych i nielegalnych substancjach psychoaktywnych, aby umożliwić każdemu i każdej podejmowanie racjonalnych decyzji w oparciu o obiektywne dowody. Szczególnie wskazana politykom.
• Co to jest uzależnienie? Czy istnieje „osobowość uzależnieniowa”?
• Czy uzależnienie można wyleczyć?
• Jak możemy mierzyć szkody wyrządzane przez narkotyki?
• Co powinniśmy mówić naszym dzieciom o narkotykach?
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67075-09-1 |
Rozmiar pliku: | 5,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Valerie Curran, profesorka psychofarmakologii (University College London)
_Od dawna znajdujemy się w szponach niezwykle destrukcyjnej polityki narkotykowej, a nikt nie wskazuje sposobu na uporządkowanie tego bałaganu lepiej niż David Nutt. Niniejsza książka została napisana przez jednego z najwybitniejszych ekspertów w dziedzinie środków psychoaktywnych i oferuje punkt wyjścia do pragmatycznej polityki narkotykowej opartej na dowodach naukowych. Nutt pisze w niej między innymi o alkoholu, tytoniu, marihuanie, cracku i współczesnej epidemii uzależnień od opioidów, obalając wiele mitów i mówiąc o wszystkim bez ogródek. To manifest i lektura obowiązkowa._
Tim Newburn, profesor kryminologii i polityki społecznej (London School of Economics)
_Wciągające, rzetelne, aktualne i mądre: książka Nutta poszerzy wiedzę każdego, kogo dotyczą problemy związane z niezliczonymi środkami psychoaktywnymi nazywanymi narkotykami. Czyli wszystkich ludzi._
Peter B. Jones, profesor psychiatrii (University of Cambridge)
Narkotyki bez paniki _to książka idealna dla każdego, kto chce lepiej zrozumieć zagrożenia i korzyści związane z przyjmowaniem różnych środków psychoaktywnych. David unika wszelkiego rodzaju uprzedzeń i błędnych informacji, które dość powszechnie pojawiają się w zbyt wielu publikacjach o tej tematyce. Pisze w prosty sposób, dzięki czemu lektura jego książki jest czystą przyjemnością._
Baronowa Molly Meacher, członkini Izby Lordów i współprzewodnicząca All-Party Parliamentary Group for Drug Policy Reform
_Profesor Nutt zabiera czytelnika w fascynującą podróż przez historię i naukową wiedzę dotyczącą substancji psychoaktywnych – zarówno legalnych, jak i nielegalnych – oraz zgłębia rozdźwięk pomiędzy nauką a polityką. Skutecznie konfrontuje się z sensacyjnymi doniesieniami medialnymi, wnikliwie analizując dowody i kwestionując dominujące narracje na temat narkotyków. Co jednak najważniejsze, profesor Nutt opisuje szkody wyrządzone przez wojnę z narkotykami i zastanawia się nad alternatywnymi podejściami do redukcji szkód wynikających z handlu nielegalnymi narkotykami. Niniejsza książka jest odpowiednia dla każdego, kto chce dowiedzieć się czegoś o środkach psychoaktywnych i polityce narkotykowej – jest przystępna, wciąga, skłania do refleksji i zdecydowanie nie zawiera ani trochę paniki._
Niamh Eastwood, kierowniczka ośrodka Release tworzącego ekspertyzy na temat narkotyków i prawa narkotykowego
Narkotyki bez paniki _to przyjemny w lekturze i pouczający przegląd obecnego stanu wiedzy o rekreacyjnym używaniu i nadużywaniu narkotyków, przygotowany przez jednego z naszych wiodących psychofarmakologów klinicznych. David Nutt stawia czoło wielu kontrowersyjnym zagadnieniom związanym z używaniem zarówno legalnych (nikotyna i alkohol), jak i nielegalnych środków psychoaktywnych – w tym również ich politycznemu uregulowaniu. Podchodzi do nich z mieszanką zdrowego rozsądku i pasji, opierając swoją argumentację na nauce._
Trevor Robbins, profesor neurokognitywistyki (University of Cambridge)
_Klarowna i rozsądna książka dotycząca skomplikowanej i kontrowersyjnej dziedziny, napisana przez eksperta, który nie boi się mówić z sensem do władz na temat uzależniających narkotyków – zarówno legalnych, jak i nielegalnych._
Ed Bullmore, profesor psychiatrii (University of Cambridge) i autor książki _The Inflamed Mind_
_Przystępne i rzeczowe opracowanie, które powoduje, że skomplikowane zagadnienia stają się w pełni zrozumiałe... Książka, którą powinien przeczytać każdy._
Cory Doctorow, Boing Boing
_David Nutt jest jednym z rzadko spotykanych naukowców obdarzonych talentem zarówno do wyjaśniania złożonych kwestii, jak i do opowiadania wciągających historii. Rezultat końcowy jest nie tylko wspaniałą skarbnicą informacji i dowodów na temat narkotyków, ale również całkowicie wciągającą lekturą._
Public Health Today
_W końcu ktoś podchodzi realistycznie do edukacji na temat narkotyków._
Jason Reed, „Huffington Post”
_Ta niezwykle przystępna książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich ludzi, którzy mają wątpliwości dotyczące rekreacyjnego używania narkotyków... Nie jestem w stanie obsypać jej wystarczającymi pochwałami._
„The Pharmaceutical Journal”
_Odświeżająca i błyskotliwa publikacja._
„The Economist”PRZEDMOWA
Czuję się tak, jakby pierwsze wydanie tej książki ukazało się zaledwie wczoraj – mimo że zostało opublikowane w 2012 roku. Od tamtego czasu dużo się wydarzyło w świecie narkotyków. Oto niektóre z najważniejszych zmian: dwadzieścia krajów zezwoliło na używanie konopi w celach medycznych; Zjednoczone Królestwo zdelegalizowało wszystkie nowe substancje psychoaktywne (niezależnie od tego, czy są szkodliwe, czy nie); za pomocą współczesnych metod neuroobrazowania zidentyfikowano mechanizmy oddziaływania psychodelików i MDMA na mózg; użycie syntetycznych kannabinoidów („spice”) stało się poważnym problemem w wielu krajach; Chiny próbowały zdelegalizować ketaminę na całym świecie; psylocybina okazała się skuteczna w łagodzeniu lekoopornej depresji i cierpienia związanego z nadchodzącą śmiercią.
Oprócz tego organizacja charytatywna o nazwie Independent Scientific Committee on Drugs (ISCD), którą założyłem, żeby mówić prawdę o narkotykach, została przemianowana na DrugScience i przez cały czas się rozwija, a jej budżet zasilają między innymi zyski ze sprzedaży tej książki. W całym tekście zaktualizowałem jej nazwę, mimo że niektóre przywoływane przeze mnie badania przeprowadziliśmy pod starą nazwą. Jej stronę internetową znajdziecie pod adresem DrugScience.org.uk (nie pomylcie jej ze stroną DrugScience.org, która należy do innej organizacji).
Jako że dzieje się tak dużo, doszedłem do wniosku, że nadszedł czas na zaktualizowanie mojej książki. Do każdego rozdziału dodałem informacje o nowych wydarzeniach, nowe przemyślenia i nowe źródła, ale zachowałem wcześniejsze historyczne i naukowe podejście narracyjne, które bardzo dobrze się sprawdziło. Drugie wydanie zawiera trzy zupełnie nowe rozdziały o e-papierosach i snus, o syntetycznych kannabinoidach oraz o nowych substancjach psychoaktywnych (NSP), a także szczegółowy opis nowej wielokryterialnej analizy decyzyjnej dotyczącej polityki narkotykowej (przygotowanej przez DrugScience dzięki norweskiemu wsparciu finansowemu) i nowy fragment na temat kryzysu opioidowego w Stanach Zjednoczonych. Znajduje się w nim również wiele nowych ilustracji, diagramów i adnotacji.
Jako że obecnie mam czytelniczki i czytelników na całym świecie, starałem się ukazać w tej książce bardziej międzynarodową perspektywę, w szczególnym stopniu odnosząc się do sytuacji w Stanach Zjednoczonych, ponieważ to właśnie ten kraj ma największy wpływ na międzynarodową politykę narkotykową.
_Narkotyki bez paniki: co trzeba wiedzieć o legalnych i nielegalnych środkach psychoaktywnych_ stało się standardowym tekstem na wielu uniwersytetach oferujących kursy dotyczące neuronauki, farmakologii i psychologii, a także znalazło się w sylabusach niektórych zajęć na temat polityki i aktualnych wydarzeń. Mam nadzieję, że nowe wydanie tej książki dotrze do jeszcze większej liczby czytelniczek i czytelników. W trakcie swoich wykładów zawsze mówię słuchaczkom i słuchaczom: „Kupcie tę książkę dla swoich rodziców – albo dla swoich dzieci!”.
O źródłach internetowych
Aby oszczędzić przestrzeń i uniknąć powtórzeń, adresy stron internetowych podałem w następującej formie: „URL-1”, a listę pełnych linków odsyłających do odpowiednich stron zamieściłem na końcu książki.
Podziękowania
Amanda Feilding
Larry Philips
Susan Weiss
Dziękuję również wielu czytelniczkom i czytelnikom za liczne sugestie i poprawki.Rozdział 1.
DLACZEGO MUSIAŁEM NAPISAĆ TĘ KSIĄŻKĘ
Tom Brake, członek parlamentu brytyjskiego: Czy premier uważa, że kiedy relacja pomiędzy politykami a mediami stanie się zdrowsza, rządom łatwiej będzie przyjąć opartą na dowodach politykę wobec – dajmy na to – kontrolowania narkotyków?
David Cameron (ówczesny premier): To wspaniała idea.
Postanowiłem przytoczyć ten polityczny dialog na początku mojej książki, aby zaakcentować problem, który pojawi się w niemal każdym rozdziale: rolę polityków i mediów w lekceważeniu naukowych dowodów podczas tworzenia polityki narkotykowej. Powyższa wymiana zdań miała miejsce w 2011 roku, a od tamtego czasu sytuacja w Zjednoczonym Królestwie i Stanach Zjednoczonych jeszcze bardziej się pogorszyła. Zjednoczone Królestwo w 2016 roku wprowadziło ustawę Psychoactive Substances Act , za której sprawą nielegalne stały się wszystkie substancje wpływające na mózg – z wyjątkiem alkoholu, tytoniu i kofeiny. Natomiast w Stanach Zjednoczonych liczba zgonów spowodowanych użyciem opioidów wyniosła w 2017 roku ponad 60 tysięcy, a więc znacząco przewyższyła liczbę amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli podczas działań wojennych w Wietnamie. Środki psychoaktywne stanowią stały i narastający problem w naszych społeczeństwach.
Kwestionowanie bieżącej polityki narkotykowej wiąże się jednak z licznymi problemami, o czym przekonałem się na własnej skórze. Wiele brytyjskich obywatelek i obywateli, którzy wcześniej nie kojarzyli mojego nazwiska i nie wiedzieli nic o mojej pracy, zapamiętało mnie jako „naukowca, który pracował dla rządu, ale został zwolniony”. Moje odejście z brytyjskiej organizacji rządowej o nazwie Advisory Council on the Misuse of Drugs pod wieloma względami skłoniło mnie do napisania tej książki, więc sensowne wydaje mi się rozpoczęcie mojej opowieści od tego właśnie wydarzenia. Zapewne jeszcze mniej osób słyszało o mnie w Stanach Zjednoczonych, mimo że w latach 1986–1988 pracowałem tam jako kierownik oddziału badań klinicznych w National Institute of Alcohol Abuse and Alcoholism na ogromnym kampusie National Institutes of Health w Bethesda w stanie Maryland. To właśnie moja dogłębna wiedza o szkodliwości alkoholu ostatecznie doprowadziła do tego, że rząd Zjednoczonego Królestwa zwolnił mnie z pracy.
W październiku 2009 roku w internecie ukazała się transkrypcja pewnego wykładu, który wygłosiłem kilka miesięcy wcześniej. Z jakiegoś powodu (być może tego dnia nie było żadnych ciekawszych tematów) tekst ten przykuł uwagę mediów i poproszono mnie o udzielenie wywiadu dla BBC Radio 4. To wzbudziło jeszcze większe zainteresowanie i zaowocowało kilkoma kolejnymi wywiadami. Kilka dni później otrzymałem e-mail od ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Alana Johnsona z prośbą o zrezygnowanie ze stanowiska przewodniczącego ACMD. Kiedy mu odmówiłem, wydał oświadczenie z informacją o tym, że zostałem zwolniony.
Wykład, który zapoczątkował cały ten łańcuch wydarzeń, dotyczył wielu różnych zagadnień, ale dziennikarze chcieli rozmawiać ze mną wyłącznie o moich poglądach na temat konopi. Decyzja o przeniesieniu tej rośliny z klasy B do klasy C została podjęta w 2004 roku i weszła w życie w 2005 roku, ale w styczniu 2009 roku przeniesiono ją z powrotem do klasy B, a więc kategorii obejmującej substancje o większej szkodliwości; zmianę tę wprowadzono wbrew zaleceniom ACMD. Jacqui Smith, która pełniła wtedy funkcję ministry spraw wewnętrznych, w następujący sposób uzasadniła zignorowanie zaleceń z naszego raportu: „Moja decyzja bierze pod uwagę takie kwestie jak opinia publiczna czy potrzeby i następstwa związane z priorytetami dotyczącymi pilnowania porządku publicznego . Jako że istnieją poważne wątpliwości dotyczące potencjalnych szkodliwych konsekwencji, musimy zachować ostrożność i chronić społeczeństwo”. Podczas swojego wykładu wypowiedziałem się między innymi na temat tego, czy takie podejście jest racjonalne i czy przeniesienie konopi do wyższej kategorii prawnej w celu „zachowania ostrożności” rzeczywiście pomoże ochronić społeczeństwo i zredukować szkody. Dlaczego pani Smith _nie_ podjęła żadnych działań w odniesieniu do substancji psychoaktywnej, której szkodliwość została dobrze udowodniona – a mianowicie alkoholu?
Zatytułowałem swój wykład _Estimating Drug Harms: A Risky Business?_ , ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że mówienie w kategoriach względnych o szkodach wywoływanych przez narkotyki było postrzegane jako drażliwe politycznie. Przekonałem się o tym bardzo dobitnie, gdy rok wcześniej napisałem artykuł naukowy, w którym porównałem szkodliwość tabletek ecstasy ze szkodliwością jazdy konnej. Wzbudził on poważne wątpliwości w parlamencie i spowodował, że otrzymałem przykry osobisty telefon od Jacqui Smith (więcej o tej sytuacji możecie przeczytać na s. 53).
Podobną reakcję wywołał artykuł, który wraz z kilkoma innymi osobami napisałem w 2007 roku. Próbowaliśmy w nim uporządkować dwadzieścia środków psychoaktywnych w zależności od ich szkodliwości, uwzględniając dziewięć różnych rodzajów szkód, między innymi czynniki fizyczne, psychologiczne i społeczne. Podzieliliśmy się w nim dość niezwykłym odkryciem, że alkohol jest czwartym pod względem szkodliwości środkiem psychoaktywnym w Zjednoczonym Królestwie – znalazł się poniżej heroiny i kokainy w formie cracku, ale powyżej tytoniu, konopi i psychodelików. Jako że alkohol jest legalnie dostępny, nasze ustalenia podały w wątpliwość logikę leżącą u podstaw przepisów narkotykowych, które powinny opierać się na szkodliwości poszczególnych substancji.
Politykom nie spodobał się fakt, że ktoś otwarcie uznaje niektóre narkotyki za „mniej szkodliwe” od innych (albo, co gorsza, za mniej szkodliwe od legalnych substancji psychoaktywnych takich jak alkohol), ponieważ mogłoby to zostać potraktowane jako zachęcanie większej liczby ludzi do ich używania albo spowodować, że podejście decydentów będzie wydawało się mniej „twarde” w oczach dziennikarzy z tabloidów. Stało się tak pomimo tego, że _celem_ istnienia różnych klas narkotyków uwzględnionych w Misuse of Drugs Act z 1971 roku – a także w amerykańskich przepisach dotyczących substancji kontrolowanych – jest informowanie społeczeństwa o ich względnej szkodliwości (Tabela 1.1). Środki z klasy B powinny być mniej szkodliwe niż środki z klasy A, a środki z klasy C powinny być mniej szkodliwe niż środki z klasy B. Nawiasem mówiąc, substancje o zastosowaniach medycznych w wielu przypadkach są zarówno kontrolowane na mocy Misuse of Drugs Act, jak i regulowane przez Medicines and Healthcare Products Regulatory Agency i Medicines Act (Ilustracja 1.1). Sytuacja w Stanach Zjednoczonych wygląda podobnie, ale tamtejszy system klasyfikacji wyróżnia więcej grup i opiera się na kategoriach , a nie na klasach . Dość dezorientujący jest fakt, że amerykańskie kategorie nie zawsze pokrywają się z kategoriami zawartymi w konwencjach ONZ, a kary obowiązujące w tym kraju są swoiste dla poszczególnych substancji, a nie uzależnione od ich przynależności do kategorii.
Tabela 1.1. Maksymalne kary więzienia określone w brytyjskiej ustawie Misuse of Drugs Act
+--------------------+--------------------+--------------------+--------------------+
| Klasa | Substancje | Posiadanie | Sprzedawanie |
+--------------------+--------------------+--------------------+--------------------+
| A | Ecstasy, LSD, | 7 lat | Dożywocie |
| | heroina, kokaina, | | |
| | crack, magiczne | | |
| | grzyby, amfetaminy | | |
| | (wstrzykiwane) | | |
+--------------------+--------------------+--------------------+--------------------+
| B | Amfetaminy, | 5 lat | 14 lat |
| | konopie, Ritalin, | | |
| | ketamina | | |
+--------------------+--------------------+--------------------+--------------------+
| C | Środki | 2 lata | 14 lat |
| | uspokajające, | | |
| | niektóre środki | | |
| | przeciwbólowe, GHB | | |
+--------------------+--------------------+--------------------+--------------------+
W ten sposób powracamy do konopi. W historii Misuse of Drugs Act są one jedynym środkiem psychoaktywnym, który został przeniesiony do niższej klasy, a stało się to w następstwie zaleceń zawartych w raporcie wicehrabiny Ruth Runciman z 2000 roku. Po ich reklasyfikacji dziennikarze wraz z niektórymi politykami i lekarzami zaczęli jednak wyrażać swój niepokój dotyczący tego, że mocniejsze formy tej rośliny (znane jako „skunk”) mogą wywoływać poważne zaburzenia psychiczne, między innymi schizofrenię.
Ilustracja 1.1. Wiele substancji w Zjednoczonym Królestwie i Stanach Zjednoczonych podlega regulacjom – zarówno jako leki, jak i jako nielegalne narkotyki.
Pytanie, czy nowe odmiany konopi są bardziej szkodliwe od tych, które niegdyś zostały uwzględnione przez Runciman i ACMD, niewątpliwie było zasadne, a jako że byliśmy rządową radą doradczą, wychodziliśmy z założenia, że nasze badania powinny dotyczyć właśnie takich zagadnień. Postanowiliśmy więc przeprowadzić niezwykle dokładne badanie – jedno z najbardziej obszernych, jakie kiedykolwiek zrealizowano w tej dziedzinie. Doszliśmy do wniosku, że choć prawdopodobnie istnieje związek przyczynowy pomiędzy paleniem konopi a niektórymi przypadkami schizofrenii, jest on stosunkowo słaby i nie uzasadnia przeniesienia tej rośliny do wyższej klasy. To prawda, że używanie tego środka wiąże się z ryzykiem wystąpienia poważnych zaburzeń psychicznych, ale jest ono mniejsze niż w przypadku innych substancji z klasy B, takich jak amfetaminy, które również mogą wywołać psychozę. Taki właśnie komunikat chcieliśmy wysłać społeczeństwu poprzez pozostawienie konopi w klasie C.
Nikt z nas nie twierdził, że konopie są w pełni bezpieczne. Kiedy jednak weźmie się pod uwagę różne rodzaje szkód, roślina ta bynajmniej nie okaże się bardziej niebezpieczna od wielu innych środków psychoaktywnych, zwłaszcza od alkoholu – co pokazałem w moim raporcie zamieszczonym w piśmie „The Lancet” w 2007 roku i co potwierdziliśmy później w naszym artykule w „The Lancet” w 2010 roku. Wspomniałem o tym również w moim wykładzie, a podczas wywiadu radiowego zapytano mnie: „Chyba nie próbuje pan powiedzieć, że alkohol jest bardziej szkodliwy od konopi?”. Odpowiedziałem, że dokładnie to mówię i że pisałem już o tym w moim artykule, który został opublikowany w „The Lancet” w 2007 roku, a następnie nagłośniony na pierwszych stronach dwóch popularnych gazet brytyjskich („The Independent” i „The Guardian”), więc nie była to żadna tajemnica. Analogiczne pytania zadawano mi jednak w trakcie innych wywiadów w tamtym tygodniu – wszyscy chcieli przytoczyć moją wypowiedź o tym, że alkohol jest bardziej szkodliwy niż konopie. Jak najbardziej byłem w stanie uzasadnić to twierdzenie, ponieważ opierało się na mojej własnej pracy naukowej, a na dodatek zostało potwierdzone w Holandii za sprawą podobnego badania, którego autorzy przyznali, że alkohol zasługuje na miano jednego z najbardziej szkodliwych środków psychoaktywnych. W rozmowach z dziennikarzami mówiłem również o tym, że rząd poprosił ACMD o wskazanie klasy, w której według nas powinny znajdować się konopie, ale później nie zastosował się do naszych zaleceń.
Kilka dni po wyrzuceniu mnie z pracy brytyjski minister spraw wewnętrznych Alan Johnson wyjaśnił w liście do „Guardiana”: „Poprosiłem go o rezygnację, ponieważ nie może być jednocześnie rządowym doradcą i aktywistą działającym przeciwko polityce rządu”. Na łamach „The Times” odpowiedziałem, że nie rozumiem, co miał na myśli, gdy stwierdził, że przekroczyłem granicę pomiędzy nauką a polityką. Oznajmiłem również, że nie wiem, gdzie dokładnie ta granica się znajduje. ACMD _miała za zadanie_ udzielać porad dotyczących polityki, a wręcz powstała na mocy Misuse of Drugs Act, ponieważ już w latach 70. ubiegłego wieku było wiadomo, że politycy lubią używać przepisów narkotykowych na potrzeby partyjnych rozgrywek. Oczywiście osoby zajmujące się polityką muszą w wielu swoich decyzjach uwzględniać kwestie wykraczające poza „czysto” naukowe dowody, ale sposób klasyfikowania środków psychoaktywnych powinien informować społeczeństwo o ich względnej szkodliwości, a autorzy Misuse of Drugs Act uznali, że ową szkodliwość najlepiej określi grupa niezależnych ekspertów. Działając wbrew naszym zaleceniom, członkowie rządu Partii Pracy pod kierownictwem ministra Gordona Browna sami zatarli granicę pomiędzy nauką a polityką.
Podtytuł tej książki sygnalizuje, że staram się zrozumieć narkotyki (zarówno legalne, jak i nielegalne) i wyrządzane przez nie szkody. Jako psychiatra zawsze traktowałem to jako swój główny cel i miałem nadzieję, że ACMD i podobne międzynarodowe organizacje, takie jak ONZ, również do niego dążą. Podjęcie decyzji o przeniesieniu konopi z powrotem do klasy B było trzecią sytuacją, w której zostaliśmy zignorowani. (Pierwszą było umieszczenie magicznych grzybów w klasie A bez konsultacji z nami, a drugą odrzucenie naszego zalecenia o przeniesieniu tabletek ecstasy do klasy B). Im dłużej rząd upiera się przy uprawianiu polityki sprzecznej z dowodami naukowymi, tym więcej szkód wyrządzają jego działania – tym bardziej że jego członkowie osłabili naszą zdolność do wysyłania spójnych komunikatów na temat zdrowia publicznego, zwłaszcza tych dotyczących zagrożeń związanych z piciem alkoholu. Im bardziej histeryczne i przesadzone są jego twierdzenia o szkodliwości konopi, tym mniej wiarygodny staje się w oczach nastolatek i nastolatków, z których część codziennie upija się do nieprzytomności. Jeżeli chcemy zminimalizować szkody wywoływane przez środki psychoaktywne, musimy dysponować wiarygodnym sposobem ich mierzenia, a także ogólną strategią polityczną, która będzie w stanie reagować na gromadzone przez nas dane. Nawet porównanie zagrożeń związanych z przyjmowaniem konopi i alkoholu uznano jednak za „polityczny” akt wykraczający poza moje kompetencje jako naukowca i lekarza.
Nie jestem jedynym badaczem, który ucierpiał w wyniku niezadowolenia ze strony rządu. Kilka lat wcześniej sir Liam Donaldson, pełniący funkcję naczelnego lekarza kraju w Zjednoczonym Królestwie, ostrzegał przed szybko wzrastającymi kosztami społecznymi wynikającymi z używania alkoholu i zalecał rozsądną strategię opartą na podniesieniu ceny najtańszych napojów alkoholowych. Jego raport został w obraźliwy sposób odrzucony przez rząd Partii Pracy, co doprowadziło do jego przedwczesnego odejścia ze stanowiska. Sir Ian Gilmore, pełniący niegdyś funkcję przewodniczącego Royal College of Physicians , również został wyśmiany przez wielu dziennikarzy i przez część członków rządu, gdy stwierdził, że obecne przepisy narkotykowe nie działają i że posiadanie narkotyków na własny użytek powinno zostać zdekryminalizowane w podobny sposób, jak stało się to w Portugalii.
Dzień po zwolnieniu z pracy otrzymałem e-mail od Toby’ego Jacksona, który żywo interesuje się nauką i ma to szczęście, że jest raczej zamożnym człowiekiem. Był wstrząśnięty tym, jak mnie potraktowano, i zaoferował sfinansowanie alternatywnej _niezależnej_ komisji eksperckiej, która mogłaby kontynuować badania nad środkami psychoaktywnymi bez jakichkolwiek ingerencji politycznych, wskutek czego wspólnie założyliśmy organizację o nazwie Independent Scientific Committee on Drugs , przemianowaną później na DrugScience. Większość naukowych ekspertów i ekspertek, którzy odeszli z ACMD po moim zwolnieniu, dołączyła do tej nowej grupy. (Kilkoro członków pracowało w obu miejscach jednocześnie).
Funkcjonowanie poza instytucjami rządowymi pod wieloma względami było prawdziwym błogosławieństwem, ponieważ pozwoliło nam znacznie bardziej otwarcie krytykować politykę rządu – zwłaszcza w odniesieniu do katastrofalnych działań wymierzonych przeciwko mefedronowi i syntetycznym kannabinoidom (więcej informacji na ten temat znajdziecie w następnych rozdziałach). Mam nadzieję, że niniejsza książka ukaże szerszy kontekst naszej pracy w DrugScience i przyczyni się do debaty, która będzie mocniej osadzona w obiektywnych danych na temat narkotyków – w tym również alkoholu i tytoniu.
Dla kogo jest ta książka
Moja książka skupia się na wielu kontrowersyjnych kwestiach, między innymi na pytaniach dotyczących tego, czy mefedron powinien być nielegalny, czy alkohol jest bardziej szkodliwy od wielu nielegalnych narkotyków i czy uzależnienie można wyleczyć. Opowiadam w niej między innymi o tym, jak działają różne substancje psychoaktywne, dlaczego po nie sięgamy i jak może wyglądać ich przyszłość. W znacznej mierze koncentruję się na tym, co zazwyczaj określa się mianem narkotyków „rekreacyjnych” (choć niemal wszystkie z nich znajdują również zastosowania medyczne), a jeden z rozdziałów poświęcam w całości lekom dostępnym bez recepty i na receptę, między innymi antydepresantom. Moim głównym celem jest poszerzenie waszej wiedzy zarówno o szkodach, jak i o korzyściach związanych z przyjmowaniem różnych środków psychoaktywnych, żebyście mogli podejmować lepsze decyzje i zdawali sobie sprawę z zagrożeń dla waszego ciała (a być może również dla waszej kariery zawodowej i życia rodzinnego). Nawet jeśli nie jesteście zainteresowani przyjmowaniem nielegalnych narkotyków, musicie podejmować decyzje dotyczące używania alkoholu, kawy, tytoniu i farmaceutyków przepisywanych przez waszego lekarza lub lekarkę. Ostatni rozdział kieruję do rodziców, żeby pomóc im porozmawiać z dziećmi o narkotykach, ale mam nadzieję, że wiele spośród tych „dzieci” również go przeczyta.
Nie potrzebujecie żadnej specjalistycznej wiedzy, żeby zrozumieć tę książkę: nie wymaga ona bowiem jakiegokolwiek wcześniejszego rozeznania w kwestiach związanych z medycyną lub narkotykami. Na końcu książki zamieściłem adresy pomocnych stron internetowych, na których możecie znaleźć bardziej szczegółowe informacje o poruszanych przeze mnie zagadnieniach. Zamieściłem tam również pełną listę źródeł internetowych wykorzystanych w tej książce; udostępniłem ją również na stronie anglojęzycznego wydawcy, aby ułatwić dostęp do poszczególnych linków.
Choć wszystkie zaprezentowane tu informacje opierają się na danych naukowych, przyjmowanie środków psychoaktywnych wiąże się również z aspektami społecznymi i kulturowymi. Nie można rozmawiać o redukcji szkód wywoływanych przez narkotyki bez uwzględnienia tego, w jaki sposób są używane, jak łatwo są dostępne i jaki jest ich status prawny. Książka ta dotyczy więc również strategii politycznych – zarówno tych redukujących szkody (takich jak zakaz palenia w miejscach publicznych), jak i tych zwiększających szkody (takich jak zezwolenie na sprzedaż alkoholu po obniżonych cenach w supermarketach). Odnoszę się w niej krytycznie do wojny z narkotykami, co wynika nie tylko z tego, że zasady leżące u jej podstaw wyrządziły ogromną krzywdę milionom ludzi na całym świecie, ale również z faktu, że dane na temat jej szkodliwości nie doprowadziły dotychczas do zmiany podejścia. Politycy często muszą podejmować decyzje na podstawie niepełnej wiedzy, więc proponowane przez nich rozwiązania czasem nie działają wystarczająco dobrze albo prowadzą do niezamierzonych negatywnych konsekwencji. W latach 70. nie było jeszcze oczywiste, że próby prowadzenia wojny z narkotykami są skazane na niepowodzenie, ale z obecnej perspektywy widać, że niewątpliwie przynosi ona więcej szkód niż korzyści, a także że powinniśmy radykalnie zmienić sposób myślenia o „problemie narkotyków” i przeanalizować go na nowo jako kryzys w dziedzinie zdrowia publicznego, a nie jako powód do krucjaty moralnej.
Kiedy rozpoczynałem swoją współpracę z rządem, głęboko wierzyłem, że polityka narkotykowa w Zjednoczonym Królestwie, ogólnie rzecz biorąc, zmierza we właściwym kierunku. Wraz z upływem czasu coraz bardziej zdawałem sobie jednak sprawę z rozmiarów jej negatywnych konsekwencji, aż w końcu doszedłem do wniosku, że ustawa Misuse of Drugs Act nie spełnia już swojej funkcji i musi zostać poddana gruntownej rewizji. Decydujące znaczenie miał fakt, że _zmieniłem zdanie_, a gotowość do zmiany zdania w obliczu nowych informacji jest niezbędnym elementem racjonalnego podejścia do polityki. Dopóki politycy nie wezmą pod uwagę jakichkolwiek strategii innych niż prohibicja i kryminalizacja, dopóty nauka i rzetelne dane będą uznawane za coś niebezpiecznego, a ich zwolenniczki i zwolennicy będą ignorowani albo nawet wyrzucani z pracy. Mam nadzieję, że ta książka przyczyni się do popularyzacji nowego sposobu rozumienia problemów związanych z narkotykami: racjonalnego, naukowego i humanitarnego. Liczę, że kiedy już moi czytelnicy (obywatelki i obywatele po obu stronach Atlantyku i we wszystkich innych miejscach) poznają prawdę o środkach psychoaktywnych, zaczną domagać się od swoich polityków stosownych działań.
_Phone Hacking Oral Answers to Questions – Prime Minister, Tom Brake MP_, URL-1 . Kliknijcie w link URL-1, aby zobaczyć pytanie Brake’a w szerszym kontekście.
David Nutt, _Estimating Drug Harms: A Risky Business?_, 10 października 2009, URL-2 .
Tamże.
David Nutt i in., _Development of a Rational Scale to Assess the Harm of Drugs of Potential Misuse_, „The Lancet” 2007, t. 369, nr 9566, s. P1047–1053.
_Class A, B and C Drugs_, Home Office, URL-177 .
_Drugs and the Law. Report of the Independent Inquiry into the Misuse of Drugs Act 1971_, przewodnicząca wicehrabina Runciman, 2000, URL-3 .
David Nutt i in., _Drug Harms in the UK. A Multicriteria Decision Analysis_, DrugScience, 1 listopada 2010, URL-16 .
Alan Johnson, _Why Professor David Nutt Was Shown the Door_, 2 listopada 2009, URL-4 .
David Nutt, _Penalties for Drug Use Must Reflect Harm_, URL-5 .
Sam Lister, _Chief Medical Officer Vows to Press on with Anti-Alcohol Campaign, Despite No 10 Rebuff_, 17 marca 2009, URL-6 .
_Top Doctor Sir Ian Gilmore Calls for Drugs Law Review_, 17 sierpnia 2010, URL-7 .
https://www.uit.co.uk/drugs-without-the-hot-air-second-edition-urls