Narodowy komunizm po polsku. "Partyzanci" Moczara - ebook
Narodowy komunizm po polsku. "Partyzanci" Moczara - ebook
W książce poświęconej działaniom „partyzantów” skupionych wokół Mieczysława Moczara, prof. Paweł Machcewicz rekonstruuje próbę stworzenia przez nich nośnej społecznie propozycji ideowej, która łączyła nacjonalizm i antysemityzm, a także eksploatowała polską historię i tradycję narodową.
Autor śledzi, na ile typ patriotyzmu propagowany przez Moczarowców wpisywał się w zakorzenione społecznie wcześniejsze wzory mentalne i ideowe (antysemityzm, tradycję endecką), przygląda się recepcji ich działań i zastanawia, jak mocno dziedzictwo tego ruchu ma wpływ na kształt współczesnej debaty publicznej w Polsce.
„Partyzantów” można [uznać za] poprzedników, a na polskim gruncie także prekursorów współczesnego populizmu w jego wersji nacjonalistycznej: chętnie odwołuje się on do narodowej tożsamości i historii, eksploatuje lęki przed zagrożeniami zewnętrznymi, ale także wrogami w obrębie własnej wspólnoty, przeciwstawia «zdrową» większość narodu, „zwykłych ludzi”, skorumpowanym i wynarodowionym elitom. Współczesne Europa i świat pełne są ruchów politycznych, które zdobyły władzę albo o nią walczą, posługując się taką właśnie retoryką.
(fragment książki)
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-68267-59-4 |
| Rozmiar pliku: | 14 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Przeszłość nigdy nie umiera, właściwie nawet nie jest przeszłością”1. Słowa z powieści Williama Faulknera _Requiem dla zakonnicy_ przypominały mi się, gdy pracowałem nad książką o latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Model polskości i patriotyzmu, a także sposoby uprawiania polityki i mobilizowania poparcia społecznego w wydaniu „partyzantów” Mieczysława Moczara okazały się zadziwiająco trwałe i odnajdowałem je wokół siebie w rzeczywistości Polski drugiej i trzeciej dekady obecnego stulecia. Życie publiczne i zbiorowe emocje w Polsce gomułkowskiej były – i kilkadziesiąt lat później wciąż są – nacechowane odwołaniami do narodowej dumy, a jednocześnie traum i lęków, przekonania, że jesteśmy narodem o wyjątkowych zasługach i cierpieniach, lecz świat nas nie docenia, a liczni i potężni wrogowie chcą zniszczyć naszą tożsamość. Zagrożenie przychodzi nie tylko z zewnątrz, nieprzyjaciele osłabiają wspólnotę także od środka, służąc niepolskim interesom, szkalując własny kraj, zohydzając jego historię; w gruncie rzeczy nie mają nic wspólnego z prawdziwym rdzeniem narodu.
Antyelitarną retoryką, używającą oskarżeń o brak patriotyzmu i „kosmopolityzm”, wykluczającą przeciwników poza obręb narodu, niegdyś chętnie szermowali „partyzanci”, a dzisiaj jej liczni kontynuatorzy zapewne nie zdają sobie sprawy z tych antecedencji. Historykowi jednak nasuwa się nieodparte wrażenie, że wiele sformułowań obecnych we współczesnej przestrzeni publicznej można było w identycznym brzmieniu stosować również w latach sześćdziesiątych. W obu epokach figura „obcego” zagraża podstawom bytu wspólnoty narodowej. Wtedy w tej roli obsadzono „syjonistów”, czyli po prostu Żydów; dzisiaj występują w niej migranci z obcych kręgów kulturowych i innych religii.
Nie jest to fenomen wyłącznie polski. „Partyzantów” można paradoksalnie uznać za jednych z poprzedników, a na polskim gruncie także prekursorów współczesnego populizmu w jego wersji nacjonalistycznej: chętnie odwołuje się on do narodowej tożsamości i historii, eksploatuje lęki przed zagrożeniami zewnętrznymi, ale także wrogami w obrębie własnej wspólnoty, przeciwstawia „zdrową” większość narodu, „zwykłych ludzi”, skorumpowanym i wynarodowionym elitom. Współczesne Europa i świat pełne są ruchów politycznych, które zdobyły władzę albo o nią walczą, posługując się taką właśnie retoryką. W wielu krajach skutecznie zarządzają za jej pomocą emocjami milionów ludzi. Historyk powinien się bronić przed rzutowaniem w przeszłość faktów, pojęć i emocji należących do czasu, w którym żyje. Niestety, postulat ten jest możliwy do urzeczywistnienia tylko częściowo. W historiografii, jak i w innych naukach humanistycznych, nie sposób wyeliminować atmosfery i klimatu społecznego, w których prowadzi się badania. Zawsze dochodzą do głosu, choćby przy wyborze tematów uważanych za ważne i aktualne, warte analizy bardziej niż tysiące innych zjawisk z przeszłości. Czytelnik też zresztą często sięga po opracowania historyczne nie tylko dlatego, że chce zrozumieć przeszłość; szuka również korzeni współczesności, w której jest zanurzony.
Przedmiotem tej książki jest Polska lat sześćdziesiątych, a przede wszystkim „partyzanci”, skupieni wokół Mieczysława Moczara – ministra spraw wewnętrznych, postaci wpływowej i charyzmatycznej dla swoich zwolenników. Jako środowisko polityczne wywierali istotny wpływ na wiele wydarzeń tamtego czasu, a często byli siłą sprawczą. Nie zrealizowali wprawdzie swojego najważniejszego celu – zdobycia władzy w Polsce – odcisnęli jednak silne piętno w wymiarze idei, symboli i zbiorowych emocji. Właśnie ta sfera zajmuje centralne miejsce w moich analizach. Była kluczowa dla budowania popularności „partyzantów”, zyskiwania i mobilizowania zwolenników.
Rozważania trzeba zacząć od ogólniejszej refleksji na temat Polski Ludowej, jej systemu politycznego i relacji między władzą a społeczeństwem. Tylko w odniesieniu do szerszego kontekstu państwa utworzonego w 1944 roku przez Stalina, rządzonego przez Polską Partię Robotniczą, a następnie Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą, zrozumiemy fenomen „partyzantów”: ich narodziny jako grupy politycznej, genezę i siłę ich ideologii, a także poparcie społeczne, jakie zyskali. Fundamentalną cezurą w historii Polski Ludowej był przełom 1956 roku. System komunistyczny zaczął wówczas w poważnym stopniu zatracać cechy totalitarne, ze względu na stosunkowo krótki okres budowy porządku stalinowskiego nad Wisłą i tak wykształcone znacznie słabiej niż w Związku Radzieckim. Po Październiku ʼ56 radykalnie zmniejszyła się skala terroru, a wraz z tym obniżył się poziom społecznego lęku. Ograniczeniu uległa też rola ideologii marksistowskiej, z jej dotychczas wszechogarniającymi aspiracjami do regulowania wszystkich sfer społecznych, z życiem prywatnym włącznie. Osłabła również kontrola rządzących nad kulturą, w jej obrębie pojawił się rzeczywisty pluralizm i wielogłos, niepoddawany tak ścisłej presji ideologicznej i reglamentacji jak w okresie stalinowskim.
Proces oczywiście nie był linearny, sekwencje liberalizacji przeplatały się z fazami „zaostrzania” kursu2. W okresie gomułkowskim już po kilku miesiącach od październikowego przełomu cenzura znów ograniczyła swobodę twórców, a na słynnym plenum „ideologicznym” Komitetu Centralnego PZPR w lipcu 1963 roku I sekretarz partii ujawnił swoje aspiracje do wywierania wpływu na kształt filmów, literatury pięknej, dzieł naukowych. Mimo wszystko ideologia komunistyczna w Polsce po 1956 roku pozostawiała przestrzeń na artykulację różnych poglądów, nawet tych nie do końca zgodnych z marksistowską ortodoksją. Rządzący brali też w znacznie większym stopniu pod uwagę nastawienie społeczeństwa. Poniechali jednej z naczelnych cech stalinizmu – realizacji komunistycznej utopii ustrojowej przy użyciu zmasowanej przemocy.
Wyczerpywanie się totalitarnej dynamiki, charakteryzującej reżimy komunistyczne w pierwszej fazie ich rządów, amerykański politolog Chalmers Johnson nazwał modyfikacją ideologii przez rzeczywistość3. Miał na myśli przede wszystkim efekt zderzenia projektu ideologicznego z „materią społeczną”, czyli konkretnym społeczeństwem, jego historycznie ukształtowanymi cechami. Polska odeszła od komunistycznej utopii i stalinowskiego modelu ustrojowego głębiej i dalej niż inne kraje bloku radzieckiego, ze skutkami w postaci chociażby porzucenia kolektywizacji rolnictwa. Autonomii Kościoła katolickiego nie zlikwidowała nawet antykościelna ofensywa Gomułki rozpoczęta wkrótce po Październiku. Można spekulować – bo przecież nie dysponujemy jednoznacznymi wyjaśnieniami – że o polskiej specyfice zadecydowały lokalne uwarunkowania, między innymi historycznie ugruntowana antyrosyjskość polskiego społeczeństwa, słabość partii komunistycznej w okresie przedwojennym (częściowo wynikała z tej pierwszej przyczyny), silna pozycja Kościoła katolickiego, instytucji społecznej już w czasach rozbiorowych powszechnie utożsamianej – zwłaszcza w zaborach rosyjskim i pruskim (niemieckim) – z polskością.
Trzeba oczywiście pamiętać, że od stalinowskiego modelu ustrojowego, a także od ścisłej zależności od Moskwy i narzuconej przez nią sowietyzacji niemal wszystkich sfer życia społecznego stopniowo odchodziła nie tylko Polska. Po XX Zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (luty 1956) władze na Kremlu rozluźniły kontrolę nad krajami satelickimi. Lokalne elity polityczne zyskały większe pole manewru w polityce wewnętrznej, a niekiedy i zagranicznej. Lata 1948–1953 przyniosły daleko idącą uniformizację bloku komunistycznego; jego kraje w szybkim tempie przenosiły wówczas na swój grunt rozwiązania polityczne, społeczne i gospodarcze ukształtowane w latach trzydziestych w Związku Radzieckim (wyjątkiem była Jugosławia po jej zerwaniu z Moskwą w 1948 roku). Po śmierci Stalina i XX Zjeździe zaczęły się ujawniać tendencje „odśrodkowe”, różnicujące poszczególne państwa.
Trend wynikał między innymi z tego, że rządzący, przynajmniej niektórzy, w większym stopniu wzięli pod uwagę potrzeby własnych społeczeństw i ich aspiracje, odwoływali się do kultury i historii narodowej. W okresie stalinowskiej sowietyzacji i rusyfikacji mieli znacznie węższe pole manewru. Już w latach sześćdziesiątych mówiono i pisano o odejściu od fazy „monocentrycznej”, charakteryzującej się ścisłą podległością wobec Moskwy i wprowadzaniem stalinowskiego modelu ustrojowego. Jej miejsce w bloku komunistycznym zajął „policentryzm”. Składała się na niego między innymi polska odrębność po Październiku ʼ56; potem dołączyły jeszcze dalej idące „schizmy” polityczno-ideologiczne, których nośnikami były Chiny, Albania i Rumunia. Kraje te albo całkowicie zerwały z Moskwą (dwa pierwsze), albo prowadziły _de facto_ niezależną politykę wewnętrzną i zagraniczną (ostatni)4.
Elity rządzące w bloku radzieckim zyskiwały pewien zakres autonomii. W każdym państwie był inny i zmieniał się w czasie, w skrajnych sytuacjach jej granice na nowo wyznaczało odwołanie się do brutalnej siły, jak w 1968 roku, gdy wojska Układu Warszawskiego dokonały inwazji na Czechosłowację. Niemniej dla okresu od 1956 roku zasadne jest stwierdzenie, że fundamentem władzy w krajach satelickich nie były już tylko poparcie Moskwy, terror i ideologia, wyznaczające kierunki i metody działania niezależnie od oporu społecznego. Rosło znaczenie legitymizacji uzyskiwanej na drodze poparcia udzielanego przez własne społeczeństwo. Należało odczytywać i spełniać jego oczekiwania, oczywiście w ramach istniejącego modelu ustrojowego, narzucanego przez monopol polityczny partii komunistycznej i przynależność do bloku, w którym prymat Związku Radzieckiego, mimo wszystkich zmian po 1956 roku, nie podlegał dyskusji (wyłączając kraje, które z Moskwą otwarcie zerwały, jak Chiny i Albania)5.
Decyzje podjęte w 1956 roku przez Nikitę Chruszczowa oraz kierownictwo polskiej partii po śmierci Bolesława Bieruta i wyborze Edwarda Ochaba na I sekretarza dowodzą, że elity rządzące naprawdę odwoływały się do opinii publicznej i szukały poparcia społecznego, a komunikacja ze społeczeństwem i zabieganie o jego przychylność były ważnym elementem socjotechniki władzy. Wódz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego postanowił upublicznić swój referat demaskujący zbrodnie Stalina, wygłoszony na zamkniętej sesji XX Zjazdu KPZR. Przez kolejne miesiące tekst odczytywano w zakładach pracy, urzędach, a nawet szkołach. W krajach satelickich jedynie polscy komuniści podjęli decyzję o odczytywaniu referatu Chruszczowa na otwartych zebraniach partyjnych, z udziałem tysięcy zainteresowanych spoza PZPR. Uczestnicy tych spotkań żywo komentowali antystalinowskie rewelacje i formułowali własne oczekiwania wobec rządzących, co dało jeden z głównych impulsów budowania społecznego nacisku i przyśpieszenia „odwilży”. W obu krajach przywódcom partii zależało na popularności i zademonstrowaniu rzeczywistej chęci odejścia od stalinizmu6.
W taki właśnie szerszy kontekst wpisały się działania „partyzantów”, gdy podjęli własną próbę zagospodarowania przestrzeni politycznej i społecznej powstałej dzięki destalinizacji i poszerzeniu wewnętrznej autonomii Polski wobec Związku Radzieckiego. Działali w warunkach radykalnego spadku atrakcyjności i sił mobilizacyjnych ideologii komunistycznej. Skompromitowały ją zbrodnie stalinizmu i fiasko polityki gospodarczej, która doprowadziła do napięć społecznych i obniżenia poziomu życia. Zresztą marksizm i partia będąca jego nośnikiem w Polsce nigdy, nawet w fazie największej ekspansji, w drugiej połowie lat czterdziestych i pierwszych latach następnej dekady, nie zyskały równie szerokiego zaplecza społecznego jak w Czechosłowacji i Niemieckiej Republice Demokratycznej. Przed II wojną światową w tych krajach działały masowe partie komunistyczne, identyfikowała się z nimi znaczna część społeczeństw7. W Polsce lat sześćdziesiątych niewątpliwie istniały warunki dla poszukiwania ideologii odwołującej się do innych wartości niż marksizm, potencjalnie bardziej atrakcyjnej dla wielu ludzi zarówno w szeregach PZPR, jak i poza nimi. Jej głosiciele mieliby na czym zbudować legitymizację do sprawowania władzy. Głównym tematem niniejszej książki jest próba stworzenia takiej ideologii i pozyskania z jej udziałem poparcia polskiego społeczeństwa.
W tym miejscu należy choćby skrótowo zdefiniować pojęcie ideologii, będzie się bowiem często przewijało w dalszych rozważaniach. Możliwych definicji są setki; wyselekcjonuję takie, które najbardziej odpowiadają przedmiotowi dalszych rozważań. Za Andrew Heywoodem uznaję ideologię za „zorientowany na działanie zbiór idei politycznych”; przyjmuję również, że „na poziomie praktycznym ideologie przybierają formę ruchów politycznych w szerokim zakresie zaangażowanych w powszechną mobilizację i walkę o władzę”8. Do cech ideologii i będącego jej nośnikiem ruchu, którymi będę się zajmować w tej książce, przystaje również poniższa wykładnia Mostafy Rejai:
Ideologia polityczna jest zorientowanym na działanie, naładowanym emocjami i nasyconym mitami systemem wierzeń i wartości na temat ludzi i społeczeństwa, legitymizacji i władzy, przyjmowanym w znacznym stopniu na drodze wiary i przyzwyczajenia. Mity i wartości są komunikowane w uproszczony sposób poprzez symbole. Ideologie mają duży potencjał dla mobilizacji, manipulacji i kontroli9.
Heywood podkreślał, że ideologie nie muszą być w pełni skodyfikowane ani spójne; zdarzają się ideologie niesprecyzowane, a nawet mgliste albo wewnętrznie sprzeczne. To spostrzeżenie pasuje też do ideologii stworzonej przez „partyzantów”. Niektóre jej elementy – nacjonalizm, antysemityzm – nie były zgodne z marksizmem, czyli oficjalną ideologią PRL, mimo że „partyzanci”, przynajmniej deklaratywnie, wciąż ją wyznawali. Sprzeczności te do pewnego stopnia wynikały z szerszego zjawiska – zwiększającego się pluralizmu wśród elity rządzącej. Był to istotny kontrast z jej znacznie bardziej monolitycznym charakterem w okresie stalinowskim i dla politologa Juana Linza jeden z kluczowych argumentów – obok ograniczenia terroru i rezygnacji z wdrożenia utopii marksistowskiej za wszelką cenę – na dowód stopniowej ewolucji systemów politycznych w krajach bloku radzieckiego. Zmieniały się w różnym tempie i zakresie, ale wszędzie kurs prowadził od modelu totalitarnego do autorytaryzmu10.
W książce będzie się też pojawiać pojęcie dyskursu11, rzecz jasna nie w wąskim znaczeniu lingwistycznym, ale jako fenomen przynależący do świata polityki i życia społecznego: złożony ze słów, obrazów, symboli i gestów, których efektem jest tworzenie mniej lub bardziej spójnych opisów i interpretacji różnych sfer rzeczywistości12. Dyskurs jako konstruowanie opowieści o otaczającym nas świecie, nadawanie sensu poszczególnym faktom, łączenie ich ze sobą, bywa ważnym narzędziem politycznym. Uzasadnia sprawowanie władzy przez jakąś grupę, uprawomocnia istniejący porządek polityczny, ale legitymizuje też aspiracje do jego zmiany, przejęcia władzy przez pretendujące do tego ruchy, ośrodki, środowiska.
Aletta Norval opisała, jak w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku w Związku Południowej Afryki (od 1961 roku – Republice Południowej Afryki) został ukształtowany dyskurs uzasadniający zbudowanie i trwanie przez kolejne dziesięciolecia apartheidu, czyli systemu segregacji rasowej i uprzywilejowania białej mniejszości. W tworzeniu dyskursu brali udział politycy, intelektualiści i Kościoły (zwłaszcza kalwińskie). Jego istotą było fundamentalne założenie, że poszczególne grupy etniczne i rasowe zamieszkujące jedno państwo powinny żyć oddzielnie, bo dzięki temu podtrzymają i rozwiną odrębne, historycznie ukształtowane tożsamości. Argumentowano, że segregacja nie opiera się na przemocy, dominacji ani dyskryminacji, ale na współpracy, dobrowolności i partnerstwie – poszanowaniu odrębności i tworzeniu warunków dla harmonijnego, choć oddzielnego, także w wymiarze ściśle przestrzennym, współistnienia poszczególnych społeczności zamieszkujących w tym samym państwie. Dla uzasadnienia apartheidu używano też odwołań biblijnych: wielorasowe społeczeństwo zmieniłoby się we współczesną wieżę Babel, skazaną na zagładę. Dyskurs ten z jednej strony podkreślał, że apartheid działa w interesie wszystkich grup, a z drugiej głosił szczególne posłannictwo historyczne Afrykanerów, czyli potomków holenderskich kolonistów, którzy na południu Afryki stworzyli podwaliny państwowości białych osadników, zanim dotarli tam Brytyjczycy. Historyczne pierwszeństwo i zasługi uzasadniały w wymiarze politycznym i moralnym wyjście z brytyjskiego _Commonwealth_ i uzyskanie pełnej suwerenności jako Republika Południowej Afryki. U podwalin dyskursu legł też antykomunizm. W bloku komunistycznym i wspieranych przez niego partiach komunistycznych na kontynencie afrykańskim widziano wcielenie zła, śmiertelne zagrożenie dla systemu apartheidu.
Ponieważ większość białej ludności kraju akceptowała główne elementy tego dyskursu, system apartheidu przetrwał kilka dekad, aż do lat osiemdziesiątych XX wieku. Jego fundamenty się wzmacniały, w miarę jak dyskurs apartheidu, stworzony jako pewien konstrukt ideologiczny, opanowywał wyobraźnię (_imaginary_) białych mieszkańców RPA, kształtował ich wyobrażenia na temat kraju, świata i samych siebie13.
Dyskursy, podobnie jak ideologie (tym pojęciom zresztą zdarza się przenikać, gdy badamy politykę i życie społeczne), nie muszą być w pełni koherentne, a wewnętrzne sprzeczności nie pozbawiają ich siły perswazyjnej i mobilizacyjnej. Thatcheryzm, czyli rządy Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii w latach 1979–1990, i towarzysząca mu ideologia pozwoliły kilkakrotnie wygrać wybory i przez długi czas utrzymywać popularność Partii Konserwatywnej i jej przywódczyni. Dyskurs thatcheryzmu był skrajnie indywidualistyczny i antywspólnotowy (słynny bon mot pani premier głosił, że nie istnieje społeczeństwo, są tylko rodziny), kładł nacisk na indywidualną przedsiębiorczość i zaradność jako najlepsze drogi do sukcesu życiowego, ograniczał rolę państwa. Programy społeczne wspierające słabszych były przedstawiane jako zagrożenie dla rozwoju zarówno jednostek, jak i kraju, i w znacznym stopniu redukowane. Równolegle thatcheryzm odwoływał się do wartości jak najbardziej wspólnotowych: patriotyzmu, dumy z osiągnięć Wielkiej Brytanii i jej imperium, chwalebnych kart historii, zwłaszcza w czasie II wojny światowej. Apogeum tej retoryki przypadło na zwycięską wojnę z Argentyną o Falklandy. Wyniki kolejnych wyborów i badań opinii pokazywały, że znaczny odsetek Brytyjczyków akceptował ją bez zastrzeżeń14.
Powyższe przykłady, z innej niż komunistyczna rzeczywistości historycznej, dostarczają punktów odniesienia przydatnych w rekonstruowaniu i analizie ideologii tudzież dyskursów rozmaitych ruchów oraz reżimów politycznych. W kontekście „partyzantów” zadanie będzie o tyle trudniejsze, że działali w warunkach cenzury i wciąż deklarowanego monopolu polityczno-ideologicznego partii komunistycznej, choć w praktyce podlegał on już w latach sześćdziesiątych erozji. Moczarowcy z pewnością nie mogli wyrażać swoich poglądów i idei równie otwarcie jak członkowie ruchów lub partii działających w warunkach pełnej wolności słowa. Mimo to analiza oficjalnej prasy, wydawanych książek – zarówno naukowych, publicystycznych, jak i beletrystyki – a także kręconych i emitowanych filmów (niekiedy cenzura je wstrzymywała, ale były to rzadkie sytuacje) dostarcza wielu informacji o ówczesnej Polsce, w tym o zarysowujących się różnicach, a nawet konfliktach politycznych i ideowych. Trzeba tylko odczytywać treści zawarte „między wierszami” i odwoływać się do szerszego kontekstu, możliwego do odtworzenia na podstawie innego rodzaju źródeł. Mam wrażenie, że tego rodzaju źródła – z „powierzchni” życia politycznego i społecznego – historycy zbyt rzadko wykorzystują w badaniach nad PRL. Wciąż nie otrząsnęli się z fascynacji zawartością archiwów stopniowo otwieranych po przełomie 1989 i 1990 roku.
Oczywiście bez materiałów archiwalnych żadna sensowna wiwisekcja ani systemu politycznego, ani społeczeństwa Polski Ludowej nie jest możliwa. Korzystałem przede wszystkim z dokumentów wytworzonych przez różne struktury PZPR i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przez cenzurę oraz Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Pozwalają one – zwłaszcza te z trzech pierwszych kategorii – wejrzeć za kulisy aparatu władzy na różnych jego szczeblach. Dają też szansę na wniknięcie w poglądy i zachowania społeczne, zwykle trudniejsze do precyzyjnego uchwycenia niż działania rozmaitych instytucji. W materiałach PZPR i MSW zachowało się wiele raportów na temat nastrojów społecznych. Wymagają oczywiście krytycznego podejścia; niekiedy – zwłaszcza te partyjne – mogły wyolbrzymiać skalę poparcia dla różnych decyzji władz. Raporty Służby Bezpieczeństwa z reguły koncentrowały się na faktach „negatywnych”, czyli różnych przejawach kontestowania – także werbalnego – oficjalnej linii. Generalnie należy je uznać za wiarygodne, dla historyka wręcz bezcenne, byle nie powielać bezrefleksyjnie wszystkiego, co jest w nich zapisane, bo ryzykujemy, że wyprowadzą na manowce. Zasadniczo te raporty nie miały funkcji propagandowej, nie udostępniano ich poza strukturami władzy, większość była przeznaczona dla stosunkowo wąskiego kręgu kierownictwa partii oraz aparatu bezpieczeństwa. Trzeba jednak pamiętać, że Moczar jako wiceminister, a następnie minister spraw wewnętrznych miał wpływ na to, co jego resort przekazywał Gomułce. Są poszlaki, że starał się w ten sposób wpłynąć na decyzje I sekretarza, wręcz nim manipulować.
W materiałach partyjnych i „bezpieczniackich” zgromadzono wiele listów od osób prywatnych – prośby o interwencje, donosy (anonimowe albo podpisane). Adresaci: Komitet Centralny PZPR, MSW lub inne instytucje, często przekazywali przesyłki „bezpiece”, by podjęła w związku z nimi wymagane działania. Szczególnie ciekawy jest zbiór listów wysyłanych do Moczara (przechowywany w jego kolekcji w Archiwum Akt Nowych), gdyż pozwala odtworzyć elementy kultu rodzącego się wokół tego polityka. Osobną kategorią są listy przechwycone przez Biuro „W” (i jego terenowe odpowiedniki), czyli komórki Służby Bezpieczeństwa zajmujące się kontrolą prywatnej korespondencji.
Bardzo ważną kategorią źródeł szeroko wykorzystywanych w tej książce są dzienniki. Wiele z nich prowadzili pisarze, a także uczeni, z racji zawodu i zajęcia predystynowani do analizy otaczającej ich rzeczywistości oraz własnych odczuć i pozostawiania świadectw. Inną perspektywę otwierają dzienniki członków szeroko rozumianej elity władzy; największą wartość mają zapiski Mieczysława Rakowskiego. Redaktor naczelny tygodnika „Polityka” piął się po szczeblach kariery partyjnej. Michał Przeperski porównał wersję wydrukowaną i oryginał (w posiadaniu Instytutu Hoovera w Kalifornii) i ustalił, że autor przed publikacją niejednokrotnie „poprawiał” treść, na ogół po to, by przedstawić się czytelnikom w korzystniejszym świetle15. Trzeba te ingerencje brać pod uwagę, ale nie zmieniają faktu, że dziennik Rakowskiego, ze względu na szczegółowość zapisów i szerokie kontakty ich autora, pozostaje najważniejszym dostępnym zapisem diarystycznym z kręgu komunistycznego establishmentu. O tym ostatnim sporo można się dowiedzieć także z dziennika wybitnego socjologa Jana Szczepańskiego. W przeciwieństwie do redaktora naczelnego „Polityki” należał do kręgu ludzi bliskich Moczarowi; Rakowski w ministrze spraw wewnętrznych widział polityczne i osobiste zagrożenie.
Wartość informacyjną mają też pamiętniki, choć były pisane z pewnego dystansu czasowego, „przefiltrowane” przez późniejsze doświadczenia życiowe ich autorów. Na wzmiankę zasługują niepublikowane wspomnienia dwóch ludzi bliskich Moczarowi – wiceministra spraw wewnętrznych Franciszka Szlachcica oraz Jana Ptasińskiego, I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, a następnie ambasadora w Moskwie. Drukiem ukazały się pamiętniki Kazimierza Kąkola, jednego z najważniejszych publicystów wspierających piórem „partyzantów”, redaktora naczelnego „Prawa i Życia”. Rozmawiałem też z uczestnikami ówczesnych wydarzeń. Ze względu na upływ czasu bezpośrednich relacji zebrałem niewiele, ale mogą być cennym uzupełnieniem dokumentów. Pomagają je weryfikować lub wnoszą wiedzę, której w dokumentach nie ma.
Poza perspektywę elit intelektualnych i politycznych pozwalają wyjść dzienniki pisane na konkurs ogłoszony przez Polskie Radio i „Tygodnik Kulturalny” (ich opublikowany wybór: _Miesiąc mojego życia_, 1964). Do głosu dochodzą w nich uczucia „zwykłych” ludzi, a z naszego punktu widzenia mają tym większą wartość, że ich autorzy pozostawili zapis miesiąca swojego życia na początku 1962 roku. Właśnie wtedy na scenę polityczną wkraczała grupa „partyzantów”. W latach sześćdziesiątych ogłaszano wiele konkursów pamiętnikarskich, a część nadesłanych prac publikowano16. Wspomniane dzienniki wyróżniają się spośród pozostałych – były pisane „na gorąco”. Dlatego uważam je za najbardziej autentyczny zapis codzienności.
Wzajemna konfrontacja tych wszystkich źródeł pozwala z jednej strony zrekonstruować działania, ideologię i dyskurs Moczara i jego ludzi, a z drugiej – podjąć próbę odczytania ich recepcji na poziomie społecznym. To drugie zadanie jest trudniejsze, często pozostają nam domysły i hipotezy, formułowane na podstawie ograniczonego materiału źródłowego. Dla odtworzenia szerszego tła społecznego nieocenione są badania przeprowadzane w latach sześćdziesiątych przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej, utworzony w 1958 roku na fali przemian po przełomie październikowym. Nastąpiła wówczas odbudowa polskiej socjologii, _de facto_ zlikwidowanej w okresie stalinizmu. Rozpoczęto badania sondażowe, inspirowane wzorami z Zachodu, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych. Kluczową rolę w założeniu OBOP-u odegrali socjolodzy z Klubu Krzywego Koła (zamkniętego w 1962 roku w ramach gomułkowskiej „normalizacji”) i Uniwersytetu Warszawskiego. Antoni Sułek dostrzegł „wśród autorów badań z pierwszych lat jego działalności czołowe nazwiska ówczesnej socjologii”, między innymi z kręgu Marii i Stanisława Ossowskich17. Szacowne grono gwarantowało wysoki poziom metodologiczny i niezależność intelektualną, ale wyniki wywoływały niechęć rządzących, bo obraz społeczeństwa niekoniecznie pokrywał się z ich założeniami politycznymi i ideologicznymi. W 1962 roku socjolodzy bliscy władzy, a także członkowie kierownictwa partii poddali badania ankietowe krytyce. Zarzucili tej metodzie i stosującym ją badaczom odejście od marksizmu i uleganie „burżuazyjnej socjologii”18. W lipcu 1963 roku, w trakcie plenum „ideologicznego” Komitetu Centralnego PZPR, atak na OBOP przypuścił w swoim przemówieniu sam Gomułka; wyraził oburzenie, że „konsultantem dopuszczonym do wglądu do wszystkich materiałów, prawie przez rok był amerykański pracownik nauki”, co jakoby zagroziło ujawnieniem ważnych tajemnic państwa polskiego19. Niemniej socjologom udało się przeprowadzić interesujące badania sondażowe, zwłaszcza do końca 1964 roku; obficie z nich korzystałem. Później partia nasiliła kontrolę nad instytucją, część założycieli OBOP-u odeszła z pracy. Raportów nie publikowano, a tylko powielano jako druki wewnętrzne, dzięki czemu ich autorzy unikali nadzoru cenzury20. Badania OBOP-u pozwalają działania „partyzantów”, a nawet całą sferę polityki, ideologii i kultury odnieść do szerszego kontekstu społecznego, rzeczywistych poglądów i oczekiwań Polaków.
*
O latach sześćdziesiątych, a częściowo też o zagadnieniach, które są przedmiotem mojej pracy, napisano już sporo. Szczegółową bibliografię zamieściłem na końcu książki, odwołania do literatury przedmiotu czytelnik znajdzie też w przypisach. Tutaj wspomnę o najważniejszych pozycjach. W pierwszej kolejności na wzmiankę zasługuje _Mieczysław Moczar „Mietek”. Biografia polityczna_ (1998) Krzysztofa Lesiakowskiego oraz jego opracowanie o wykorzystywaniu historii II wojny światowej przez „partyzantów” –_„Partyzanci” wobec dziejów Polski w czasie II wojny światowej_ (2008). Związkiem Bojowników o Wolność i Demokrację, niezwykle ważnym instrumentem działań Moczara i budowania jego pozycji politycznej, zajmowała się Joanna Wawrzyniak (_ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949–1969_, 2009), a na gruncie łódzkim także Andrzej Czyżewski. W pracy _Czerwona-biało-czerwona Łódź. Lokalne wymiary polityki historycznej w PRL_ (2021) wiele miejsce poświęca instrumentalizacji pamięci wojny w latach sześćdziesiątych. Początki tworzenia przez Moczara jego imperium w aparacie bezpieczeństwa, a zarazem poszerzania wpływów w elicie władzy przedstawił Krzysztof Persak w książce _Sprawa Henryka Hollanda_ (2006).
Ważnym punktem odniesienia były rozważania Marcina Zaremby o sięganiu przez rządzących po nacjonalizm (_Komunizm, legitymizacja, nacjonalizm. Nacjonalistyczna legitymizacja władzy komunistycznej w Polsce_, 2000), a także jego artykuły, w których poddał analizie społeczeństwo lat sześćdziesiątych (_Społeczeństwo polskie lat sześćdziesiątych – między „małą stabilizacją” a „małą destabilizacją”_, 2004; _Polska „późnego” Gomułki – robotnicy na progu buntu. Przyczynek do genezy Grudnia ʼ70_, 2005). Mariusz Mazur przeanalizował propagandę lat sześćdziesiątych (_Polityczne kampanie prasowe w okresie rządów Władysława Gomułki_, 2004), a Zbigniew Siemiątkowski – różne grupy i prądy polityczno-ideowe składające się na obóz władzy epoki gomułkowskiej, choć oparł się na stosunkowo wąskiej bazie źródłowej (_Między złudzeniem a rzeczywistością. Oblicze ideowe PZPR pod rządami Władysława Gomułki_, 2018).
Najwięcej napisano na temat „kampanii antysyjonistycznej” lat 1967–1968 i samego Marca. W pierwszej kolejności należy wymienić prace Dariusza Stoli (_Kampania antysyjonistyczna w Polsce 1967–1968_, 2000) i Piotra Osęki (_Syjoniści, inspiratorzy, wichrzyciele. Obraz wroga w propagandzie marca 1968_, 1999; _Marzec ʼ68_, 2008). Temat podjęli także Hans-Christian Dahlmann (_Antysemityzm w Polsce roku 1968. Między partią a społeczeństwem_, 2018) i Anat Plocker (_The Expulsion of Jews from Communist Poland. Memory Wars and Homeland Anxieties_, 2022). Bożena Szaynok skupiła się na polityce władz PRL wobec Izraela (_Z historią i Moskwą w tle. Polska za Izrael 1944–1968_, 2007). Najważniejszym opracowaniem na temat studenckiego buntu i reakcji na niego ze strony władz jest _Polski rok 1968_ (2006) Jerzego Eislera.
Cześć z tych książek powstała już dość dawno temu, kiedy dostęp do zbiorów archiwalnych był bardziej ograniczony niż dzisiaj. Niektóre utorowały drogę w badaniach nad okresem Polski Ludowej, ich autorzy dotarli do dokumentów zarówno PZPR, aparatu bezpieczeństwa, jak i cenzury. Dotychczas nie powstała jednak całościowa rekonstrukcja ruchu polityczno-społecznego i projektu ideowego, który stworzyli „partyzanci”. Wywarł on silny wpływ na oblicze Polski lat sześćdziesiątych, ale oddziaływał też długofalowo: na źródła legitymizacji rządzących, stosunek społeczeństwa do systemu politycznego, postrzeganie przez Polaków własnej historii. Niektóre elementy „partyzanckich” ideologii i dyskursu rezonują również we współczesnej Polsce. Doświadczyły wielu modyfikacji, ale pod pewnymi względami wydają się trwać w niemal niezmienionej postaci. Warto poddać analizie i refleksji źródła tych zjawisk i w tym celu pochylić się nad epoką lat sześćdziesiątych, tylko pozornie odległą.
W pierwszym rozdziale książki przedstawiłem pejzaż społeczny Polski lat sześćdziesiątych. Działań Moczara i jego środowiska, ani w ogóle wydarzeń politycznych i sporów ideowych tamtego okresu nie należy przedstawiać w oderwaniu od perspektywy oddolnej, koncentrującej się na problemach i aspiracjach zwykłych ludzi, do których przecież „partyzanci” adresowali przekaz. Zwracali się oczywiście również do działaczy partyjnych i elit intelektualnych.
Rozdział drugi poświęciłem analizie procesu formowania się grupy „partyzanckiej”, rozszerzania wpływów i kooptowania zwolenników. Starałem się zrekonstruować metody działania, a także rolę osobowości i charyzmy politycznej lidera. W następnych rozdziałach analizuję socjotechnikę „partyzantów” i poszczególne elementy ich przekazu ideologicznego.
W rozdziale trzecim przedstawiłem konstruowanie przez Moczara i jego ludzi mitu partyzanckiego – jądra ich polityki historycznej (świadomie używam współczesnego pojęcia, wtedy nieznanego). Żywa była jeszcze w polskim społeczeństwie pamięć II wojny światowej. Do uformowania prężnego ruchu polityczno-społecznego wykorzystano zarówno ją, jak i kombatancki ZBoWiD. Sprawy opisane w tym rozdziale ujawniają ze szczególną wyrazistością, że przekaz „partyzancki” odpowiadał na istotne emocjonalne potrzeby znacznej części polskiego społeczeństwa, a stworzony przez Moczara ruch miał wymiar także oddolny, zaangażował tysiące ludzi wcześniej odległych od partii rządzącej.
Rozdział czwarty dotyczy sporów ideowych o interpretację polskiej historii. Koncentrują się przede wszystkim wokół głośnej książki Zbigniewa Załuskiego _Siedem polskich grzechów głównych_ (1962) oraz ekranizacji powieści _Popioły_ (1965) w reżyserii Andrzeja Wajdy. Te najważniejsze i najgorętsze debaty lat sześćdziesiątych „partyzanci” politycznie instrumentalizowali, pozwalały im występować w roli obrońców polskiej historii i godności narodowej. Obu zagrażali jakoby „szydercy”, „kosmopolici” i staliniści, niepoczuwający się do związków z własnym narodem.
W rozdziale piątym, najobszerniejszym, koncentruję się na wykorzystywaniu przez „partyzantów” antysemityzmu. Dotyczy głównie lat sześćdziesiątych i „kampanii antysyjonistycznej” lat 1967–1968, ale zacząłem od przedstawienia stanowiska polskich komunistów wobec kwestii żydowskiej w pierwszych latach powojennych i w okresie stalinizmu, przeanalizowałem też erupcję antysemityzmu, zarówno w szeregach partii rządzącej, jak i w łonie społeczeństwa w kryzysowym roku 1956. Centrum polityczne utraciło wówczas znaczną część kontroli nad wydarzeniami politycznymi i zachowaniami społeczeństwa. Staram się też pokazać, że w antysemityzmie lat sześćdziesiątych znalazła kontynuację potężna fala nastrojów skierowanych przeciwko Żydom, które ujawniły się w momencie antystalinowskiego przełomu. Tylko na takim szerszym tle możliwe jest wyjaśnienie specyficznego modelu moczarowskiego antysemityzmu: bazował na tym, co było wcześniej, ale też odznaczał się własnymi, oryginalnymi cechami. Częścią swojego dyskursu uczynił między innymi odpowiednio przetworzony mit żydokomuny, w przeszłości eksploatowany przez polską prawicę. Odwoływanie się do wcześniejszych, przedkomunistycznych postaci antysemityzmu było jednym ze źródeł społecznej popularności Moczara i jego środowiska.
W ostatnim rozdziale książki analizuję, jak rządzący w innych krajach bloku radzieckiego wykorzystywali nacjonalizm, rodzimą historię i tradycję, a także antysemityzm do poszerzenia źródeł własnej legitymizacji i mobilizowania poparcia społecznego. Przykłady dotyczące przede wszystkim Związku Radzieckiego, Rumunii i NRD pozwalają ujrzeć ideologiczny wymiar moczaryzmu na szerszym tle, analogie i wzory z innych krajów, a także specyficzne cechy polskiej wersji „narodowego komunizmu”.
1 William Faulkner, _Requiem dla zakonnicy_, przeł. Wacław Niepokólczycki, Warszawa 1980, s. 60.
2 Na temat znaczenia cezury 1956 roku zob.: Krystyna Kersten, _Rok 1956 – przełom? kontynuacja? punkt zwrotny?_, „Polska 1944/45–1989. Studia i materiały” 1997, t. 3, s. 7–18; Paweł Machcewicz, _Zmiana czy kontynuacja? Polska przed i po Październiku ʼ56_, _PRL. Trwanie i zmiana_, red. Dariusz Stola, Marcin Zaremba, Warszawa 2003.
3 Chalmers Johnson, _Comparing Communist Nations_, _Change in Communist Systems_, ed. Chalmers Johnson, Stanford (CA) 1970, s. 18.
4 Zob. m.in.: Zbigniew Brzeziński, _Jedność czy konflikty_, Londyn 1964; François Fejtö, _Histoire de démocraties populaires_, t. 2: _Après Staline. 1953–1968_, Paris 1969.
5 Zob. interesującą analizę porównawczą światopoglądu i postaw kadr partyjnych po 1956 roku w Czechosłowacji, Niemieckiej Republice Demokratycznej i Polsce: Pavel Kolář, _Poststalinizm. Ideologia i utopia epoki_, przeł. Justyna Górny, red. nauk. Jerzy Kochanowski, Warszawa 2022.
6 William Taubman, _Khrushchev: The Man and His Era_, New York 2003, s. 283; Hélène Carrère d’Encausse, _La déstalinisation commence_, Bruxelles 1984, s. 56; Paweł Machcewicz, _Polski rok 1956_, Warszawa 1993, s. 12–41.
7 Zob. np. interesującą analizę porównawczą siły ruchu i ideologii komunistycznej w trzech krajach na gruncie nauki i szkolnictwa wyższego: John Connelly, _Zniewolony uniwersytet. Sowietyzacja szkolnictwa wyższego w Niemczech Wschodnich, Czechach i Polsce 1945–1956_, przeł. Witold Rodkiewicz, Warszawa 2013.
8 Andrew Heywood, _Ideologie polityczne. Wprowadzenie_, przeł. Miłosz Habura, Natalia Orłowska, Dorota Stasiak, Warszawa 2007, s. 20, 27.
9 Mostafa Rejai, _Political Ideologies. A Comparative Approach_, New York 1991, s. 15.
10 Na temat rozróżnień między totalitaryzmem a autorytaryzmem oraz systemów politycznych w stadiach pośrednich i przejściowych zob.: Juan J. Linz, _Totalitarian and Authoritarian Regimes_, Boulder (CO) – London 2000.
11 Na temat rozmaitych rozumień dyskursu zob.: David Howarth, _Dyskurs_, przeł. Anna Gąsior-Niemiec, Warszawa 2008.
12 Próbę zdefiniowania pojęcia dyskursu na potrzeby nauk społecznych i jednocześnie jego zastosowania do opisania dyskursu brytyjskiej i amerykańskiej prasy bulwarowej z przełomu XIX i XX wieku podsycającej imperialistyczne i prowojenne nastawienie opinii publicznej w tych krajach podjął: Jean K. Chalaby, _Beyond the Prison-House of Language: Discourse as a Sociological Concept_, „British Journal of Sociology” 1996, vol. 47, no 4, s. 684–698.
13 Aletta J. Norval_, Deconstructing Apartheid Discourse_, London–New York 1996.
14 Stuart Hall, _The Hard Road to Renewal. Thatcherism and the Crisis of the Left_, London 1988.
15 Michał Przeperski, _Anatomia kreacji. Przypadek „Dzienników politycznych” Mieczysława F. Rakowskiego_, „Polska 1944/45–1989. Studia i materiały” 2020, t. 18, s. 224–254.
16 Zob. m.in.: Paweł Rodak, _Fenomen pisania o własnym życiu. Konkursy pamiętnikarskie w Polsce w XX wieku_, „Kultura i Społeczeństwo” 2022, t. 66, nr 2, s. 9–38; Agnieszka Mrozik, _„Historia jakby nas pominęła”. O powojennych pamiętnikach konkursowych i współczesnych projektach pisania ludowej historii Polski_, „Kultura i Społeczeństwo” 2022, t. 66, nr 2, s. 39–69.
17 Antoni Sułek, _Sondaż polski. Przygarść rozpraw o badaniach ankietowych_, Warszawa 2021, s. 18.
18 Tamże, s. 78–79.
19 Archiwum Akt Nowych , Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej 237/II-36, Stenogram XIII Plenum KC PZPR, 4–6 lipca 1963 r., k. 82.
20 Na temat pierwszych lat działania OBOP-u zob.: Janina Sobczak, _Polski Gallup. Powstanie i pionierskie lata Ośrodka Badania Opinii Publicznej_, „Kultura i Społeczeństwo” 1999, t. 43, nr 4, s. 63–77. Jak dotąd badania OBOP-u najszerzej wykorzystał: Klaus Bachmann, _Repression, Protest, Toleranz. Wertewandel und Vergangenheitsbewältigung in Polen nach 1956_, Wrocław 2010. Nie koncentruje się jednak na latach sześćdziesiątych, uwzględnił cały okres po 1956 roku aż do początków obecnego stulecia.