Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Narzeczona dla rolnika - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
31 maja 2025
39,90
3990 pkt
punktów Virtualo

Narzeczona dla rolnika - ebook

Adrianna, trzydziestoletnia księgowa w jednej z wrocławskich korporacji, jest związana z Patrykiem od dziesięciu lat. Oboje mają satysfakcjonującą pracę i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić następny krok… Nic? Wydaje się, że Patryk ma jednak inne zdanie na ten temat. Mimo to Ada wierzy, że podczas najbliższych wakacji chłopak w końcu jej się oświadczy. Przecież już czas… Radomir, emerytowany żołnierz, po powrocie na rodzinną wieś przygotowuje się do przejęcia ogromnego gospodarstwa, ale rodzice stawiają mu warunek nie do zaakceptowania: musi się ożenić w ciągu roku. Radek kombinuje, jak wyprowadzić rodziców w pole, a w swój plan wciąga przyjaciółkę, zakochaną w nim Zosię. Te dwie pary nigdy nie powinny się spotkać, ale przypadek stawia ich na tej samej drodze i odtąd już nic nie będzie jak dawniej. Czy miłość może pojawić się tam, gdzie zderzają się dwa różne światy? I czy każda decyzja podjęta w jej imię będzie słuszna?

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788367355230
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Ad­rian­na ro­zej­rza­ła się i uzna­ła, że to wresz­cie musi być ten dłu­go wy­cze­ki­wa­ny raj. Wo­kół pi­ęk­na pla­ża, a ona le­ża­ła na bia­łym le­ża­ku, na któ­rym roz­ło­żo­no rów­nie bia­ły ręcz­nik. Nad jej gło­wą roz­po­ście­rał się wiel­ki pa­ra­sol osła­nia­jący od zbyt ostre­go sło­ńca ja­sną, nie­przy­sto­so­wa­ną do tro­pi­kal­ne­go kli­ma­tu skó­rę. Tuż przed sto­pa­mi szu­mia­ło mo­rze; tur­ku­so­we fale pie­ni­ły się i do­pły­wa­ły na­praw­dę bli­sko – nie mo­czy­ły jed­nak ani le­ża­ka, ani ręcz­ni­ka – a po­tem od­pły­wa­ły i cała za­ba­wa za­czy­na­ła się od nowa. Szum–przy­pływ, szum–od­pływ…

_Bo­ski re­laks! Tego mi wła­śnie było trze­ba_.

Na pal­cu Ad­rian­ny błysz­czał prze­pi­ęk­ny pie­rścio­nek za­ręczy­no­wy, któ­ry do­sta­ła od chło­pa­ka. Te­raz już na­rze­czo­ne­go. _O ma­tu­lu, to na­praw­dę już?_

Kel­ner przy­nió­sł jej drin­ka z pa­ra­sol­ką. Po­ci­ągnęła łyk i po­czu­ła bło­gą sło­dycz soku po­łączo­ną z roz­kosz­nym de­li­kat­nym grza­niem spo­wo­do­wa­nym obec­no­ścią nie­wiel­kiej ilo­ści al­ko­ho­lu. Wiatr od mo­rza przy­jem­nie chło­dził jej twarz. Ko­bie­ta nie mia­ła ocho­ty wy­cho­dzić z cie­nia, ale z za­in­te­re­so­wa­niem wpa­try­wa­ła się w przy­stoj­nych mężczyzn wy­nu­rza­jących się z wody, w któ­rej przed chwi­lą nur­ko­wa­li.

_Pa­tryk nur­ko­wał? Prze­cież on się boi wody._ – Doj­rza­ła ab­sur­dal­no­ść tej sy­tu­acji. A jed­nak przy­stoj­niak z sze­ro­ki­mi ple­ca­mi, wąski­mi bio­dra­mi i bar­dzo zgrab­nym ty­łkiem to jej wła­sny na­rze­czo­ny, tego była pew­na.

Mężczy­zna ob­ró­cił się i pod­sze­dł do niej pew­nym kro­kiem. W ośle­pia­jącym sło­ńcu wi­dzia­ła tyl­ko jego syl­wet­kę. _Ale ten mój fa­cet się wy­ro­bił…_ – po­my­śla­ła, po­dzi­wia­jąc jego męską bu­do­wę cia­ła i pew­no­ść sie­bie.

Po­czu­ła, że ma ocho­tę za­brać go pro­sto do po­ko­ju ho­te­lo­we­go i wy­ko­rzy­stać do wła­snej przy­jem­no­ści to, co le­d­wo zdo­ła­ły ukryć ob­ci­słe czar­ne kąpie­lów­ki. _Oj, mają na czym się opi­nać_ – wes­tchnęła i ob­li­za­ła usta, ga­pi­ąc się bez­czel­nie na jego ga­cie.

– Cze­ść, ko­cha­nie. – Usły­sza­ła, kie­dy przy­stoj­niak na­chy­lił się, żeby ją po­ca­ło­wać.

Do­pie­ro wte­dy zo­ba­czy­ła jego twarz i aż wrza­snęła.

– Kim je­steś?! Gdzie mój na­rze­czo­ny?

– Skar­bie, no coś ty? Do­sta­łaś uda­ru? – spy­tał z tro­ską i po­ło­żył dłoń na jej czo­le.

Ad­rian­na z pi­skiem ze­rwa­ła się z le­ża­ka. Chcia­ła po­biec przed sie­bie, ale mi­ęk­ki pia­sek to unie­mo­żli­wiał. Choć gna­ła ile sił, w ogó­le nie po­ru­sza­ła się do przo­du. Mężczy­zna jej nie go­nił, ale ona mimo wszyst­ko nie mo­gła od nie­go uciec. _Co jest, do cho­le­ry?_ – po­my­śla­ła i w tym mo­men­cie…

…obu­dzi­ła się tak zmęczo­na, jak­by w nocy prze­bie­gła ma­ra­ton. Bo­la­ły ją wszyst­kie mi­ęśnie.

_Co mi się dziś śni­ło?_ – usi­ło­wa­ła so­bie rano przy­po­mnieć, ale nie uda­ło jej się to. _Ech, pew­nie si­łow­nia._ Wes­tchnęła zre­zy­gno­wa­na. _No i zno­wu trze­ba wsta­wać do pra­cy…_ – jęk­nęła, gdy spoj­rza­ła na ze­ga­rek, któ­ry wska­zy­wał szó­stą.

Obok niej wci­ąż chra­pał Pa­tryk, któ­ry sze­dł do pra­cy pó­źniej. Dziś za­jęcia na uczel­ni za­czy­nał do­pie­ro o dzie­wi­ątej. Ona mu­sia­ła być w biu­rze przed ósmą.

_Jesz­cze tro­chę._ – Zmo­bi­li­zo­wa­ła się do wy­si­łku. _Jak do­brze, że właś­nie za­czął się czer­wiec… Tyl­ko pó­łto­ra mie­si­ąca i w ko­ńcu wy­ma­rzo­ny urlop!_
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij