Narzeczony z miasta - ebook
Zofia Małkowska ma trzydzieści dwa lata i mieszka na wsi. Zawodowo zajmuje się historią sztuki: pracuje w urzędzie gminy i muzeum w pobliskim miasteczku. Jej kariera na prowincji nie daje perspektyw na rozwój. Kobieta żałuje, że wróciła z Warszawy po studiach. Prywatnie Zosia do niedawna popełniała błąd za błędem. Przeżyła historię miłosną, która wywróciła jej świat do góry nogami. Zaryzykowała dla chwili słabości, a ta okazała się największą porażką. Teraz jej niedoszły narzeczony się żeni, a ona jest sama. Nie mając wyboru, decyduje się na radykalną zmianę swojego życia. Postanowień nie udaje się jednak zrealizować i kobieta wpada wprost z jednych kłopotów w drugie. Po pasmach porażek Zosia w końcu dostaje zawodowe wyzwanie. Ma szansę uratować ukochany pałac przed ruiną. Jednocześnie w jej życiu pojawiają się dwaj interesujący mężczyźni: starsi od niej, bogaci i… równie zagubieni. Tylko ten, który pozwoli jej poczuć się dobrze samej ze sobą, może zostać tym jedynym.
| Kategoria: | Romans |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9788367355254 |
| Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dwadzieścia pięć lat wcześniej, grudzień 1994
– Nie nadajesz się do niczego! – Ten głos ciągle wybrzmiewał w jej głowie. – Mój syn nie miał jaj, żeby zrobić syna, a twoja matka nie umiała urodzić mi wnuka. Po co komu taka mała głupia dziewczynka na wsi?
– Ale, dziadku…
– Lepiej się nie odzywaj! To przez ciebie babcia nie żyje. Zejdź mi z oczu.
Zosia wybiegła z salonu, zostawiając pogrążonego w żalu i złości dziadka. Schowała się na strychu i płakała. Płakała tak długo, aż zabrakło jej łez.
_Dlaczego babcia nie żyje? Co takiego złego zrobiłam?_ – myślała, ale niczego nie wymyśliła. Doszła do wniosku, że skoro dziadek tak powiedział, to tak właśnie musiało być. Na pewno w jakiś sposób zawiniła.
Jej rodzice pojechali do szpitala, w którym zmarła babcia, żeby dopełnić formalności. Siedmioletnia Zosia została w domu z dziadkiem. Było zimno i ciemno, a świat wydawał się małej dziewczynce przerażającym miejscem.
Nigdy nikomu nie powiedziała o tym, co dziadek jej wygarnął. Wiedziała, że rodzice ją kochali, ale nadal czuła się winna.
_Gdybym urodziła się jako chłopiec, dziadek i tata by się cieszyli_.
Zosia bardzo kochała babcię Zofię. Ona zawsze miała dla niej czas. Czytała jej bajki, a potem pożyczała książki z domowej biblioteczki. Zaraziła ją pasją do czytania i nauki. Babcia nie pasowała do tego środowiska. Była jedyną damą na wsi i w rodzinie. Dziadek nie dorastał jej do pięt, a małżeństwa nie zawarli z miłości. Takie panowały wtedy czasy…Wrzesień 2019
Zofia obudziła się spocona i z szybko bijącym sercem. Choć dziadek Władek nie żył od piętnastu lat, ciągle prześladował ją ten sam koszmar. „Nie nadajesz się do niczego” nadal brzmiało jej w głowie. „To wszystko twoja wina, mała, głupia dziewczynko”.
Dziadek zmarł, kiedy Zosia miała siedemnaście lat. Nie doczekała się od niego ani jednego dobrego słowa. I choć teraz miała trzydzieści dwa lata, jego pretensje wypowiedziane ćwierć wieku wcześniej wciąż ją dotykały.
Nigdy nie uważała się za kogoś wartościowego. Radek spotykał się z nią bardziej z rozsądku niż z miłości, bo przecież wcale nie chciał się żenić… _Do momentu aż poznał Adriannę_ – pomyślała z żalem. A Patryk? Facet idealny, który wydawał się dla niej wprost stworzony… po prostu wyjechał i zostawił ją samą.
Kiedy Zosia się dowiedziała, że straciła wszystko, tylko utwierdziła się w przekonaniu, że jest nic niewarta. Ludzie we wsi jej nie znosili, obwiniali o zdradę i rozbicie innego związku. Więc doszła do wniosku, że dziadek musiał mieć rację.
_Nawet porządnej pracy nie umiem znaleźć_. I wtedy stwierdziła, że właściwie nic jej już nie trzyma w Czarnym Lesie. _Wyjadę. Po prostu wyjadę i zacznę nowe życie daleko stąd_.