Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Narzeczony z miasta - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
31 sierpnia 2025
39,90
3990 pkt
punktów Virtualo

Narzeczony z miasta - ebook

Zofia Małkowska ma trzydzieści dwa lata i mieszka na wsi. Zawodowo zajmuje się historią sztuki: pracuje w urzędzie gminy i muzeum w pobliskim miasteczku. Jej kariera na prowincji nie daje perspektyw na rozwój. Kobieta żałuje, że wróciła z Warszawy po studiach. Prywatnie Zosia do niedawna popełniała błąd za błędem. Przeżyła historię miłosną, która wywróciła jej świat do góry nogami. Zaryzykowała dla chwili słabości, a ta okazała się największą porażką. Teraz jej niedoszły narzeczony się żeni, a ona jest sama. Nie mając wyboru, decyduje się na radykalną zmianę swojego życia. Postanowień nie udaje się jednak zrealizować i kobieta wpada wprost z jednych kłopotów w drugie. Po pasmach porażek Zosia w końcu dostaje zawodowe wyzwanie. Ma szansę uratować ukochany pałac przed ruiną. Jednocześnie w jej życiu pojawiają się dwaj interesujący mężczyźni: starsi od niej, bogaci i… równie zagubieni. Tylko ten, który pozwoli jej poczuć się dobrze samej ze sobą, może zostać tym jedynym.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788367355254
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Dwadzieścia pięć lat wcześniej, grudzień 1994

– Nie na­da­jesz się do ni­cze­go! – Ten głos ci­ągle wy­brzmie­wał w jej gło­wie. – Mój syn nie miał jaj, żeby zro­bić syna, a two­ja mat­ka nie umia­ła uro­dzić mi wnu­ka. Po co komu taka mała głu­pia dziew­czyn­ka na wsi?

– Ale, dziad­ku…

– Le­piej się nie od­zy­waj! To przez cie­bie bab­cia nie żyje. Zej­dź mi z oczu.

Zo­sia wy­bie­gła z sa­lo­nu, zo­sta­wia­jąc po­grążo­ne­go w żalu i zło­ści dziad­ka. Scho­wa­ła się na stry­chu i pła­ka­ła. Pła­ka­ła tak dłu­go, aż za­bra­kło jej łez.

_Dla­cze­go bab­cia nie żyje? Co ta­kie­go złe­go zro­bi­łam?_ – my­śla­ła, ale ni­cze­go nie wy­my­śli­ła. Do­szła do wnio­sku, że sko­ro dzia­dek tak po­wie­dział, to tak wła­śnie mu­sia­ło być. Na pew­no w ja­kiś spo­sób za­wi­ni­ła.

Jej ro­dzi­ce po­je­cha­li do szpi­ta­la, w któ­rym zma­rła bab­cia, żeby do­pe­łnić for­mal­no­ści. Sied­mio­let­nia Zo­sia zo­sta­ła w domu z dziad­kiem. Było zim­no i ciem­no, a świat wy­da­wał się ma­łej dziew­czyn­ce prze­ra­ża­jącym miej­scem.

Ni­g­dy ni­ko­mu nie po­wie­dzia­ła o tym, co dzia­dek jej wy­gar­nął. Wie­dzia­ła, że ro­dzi­ce ją ko­cha­li, ale na­dal czu­ła się win­na.

_Gdy­bym uro­dzi­ła się jako chło­piec, dzia­dek i tata by się cie­szy­li_.

Zo­sia bar­dzo ko­cha­ła bab­cię Zo­fię. Ona za­wsze mia­ła dla niej czas. Czy­ta­ła jej baj­ki, a po­tem po­ży­cza­ła ksi­ążki z do­mo­wej bi­blio­tecz­ki. Za­ra­zi­ła ją pa­sją do czy­ta­nia i na­uki. Bab­cia nie pa­so­wa­ła do tego śro­do­wi­ska. Była je­dy­ną damą na wsi i w ro­dzi­nie. Dzia­dek nie do­ra­stał jej do pięt, a ma­łże­ństwa nie za­war­li z mi­ło­ści. Ta­kie pa­no­wa­ły wte­dy cza­sy…Wrzesień 2019

Zo­fia obu­dzi­ła się spo­co­na i z szyb­ko bi­jącym ser­cem. Choć dzia­dek Wła­dek nie żył od pi­ęt­na­stu lat, ci­ągle prze­śla­do­wał ją ten sam kosz­mar. „Nie na­da­jesz się do ni­cze­go” na­dal brzmia­ło jej w gło­wie. „To wszyst­ko two­ja wina, mała, głu­pia dziew­czyn­ko”.

Dzia­dek zma­rł, kie­dy Zo­sia mia­ła sie­dem­na­ście lat. Nie do­cze­ka­ła się od nie­go ani jed­ne­go do­bre­go sło­wa. I choć te­raz mia­ła trzy­dzie­ści dwa lata, jego pre­ten­sje wy­po­wie­dzia­ne ćwie­rć wie­ku wcze­śniej wci­ąż ją do­ty­ka­ły.

Ni­g­dy nie uwa­ża­ła się za ko­goś war­to­ścio­we­go. Ra­dek spo­ty­kał się z nią bar­dziej z roz­sąd­ku niż z mi­ło­ści, bo prze­cież wca­le nie chciał się że­nić… _Do mo­men­tu aż po­znał Ad­rian­nę_ – po­my­śla­ła z ża­lem. A Pa­tryk? Fa­cet ide­al­ny, któ­ry wy­da­wał się dla niej wprost stwo­rzo­ny… po pro­stu wy­je­chał i zo­sta­wił ją samą.

Kie­dy Zo­sia się do­wie­dzia­ła, że stra­ci­ła wszyst­ko, tyl­ko utwier­dzi­ła się w prze­ko­na­niu, że jest nic nie­war­ta. Lu­dzie we wsi jej nie zno­si­li, ob­wi­nia­li o zdra­dę i roz­bi­cie in­ne­go zwi­ąz­ku. Więc do­szła do wnio­sku, że dzia­dek mu­siał mieć ra­cję.

_Na­wet po­rząd­nej pra­cy nie umiem zna­le­źć_. I wte­dy stwier­dzi­ła, że wła­ści­wie nic jej już nie trzy­ma w Czar­nym Le­sie. _Wy­ja­dę. Po pro­stu wy­ja­dę i za­cznę nowe ży­cie da­le­ko stąd_.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij