Naucz mnie robić rzeczy samodzielnie - ebook
Naucz mnie robić rzeczy samodzielnie - ebook
Naucz mnie robić rzeczy samodzielnie. Wypisy z dzieł Marii Montessori (…) to pozycja wyjątkowa. Idea zaprezentowania Czytelniczkom i Czytelnikom myśli, cytatów i obserwacji Marii Montessori zasługuje na uznanie i wdzięczność. Oto bowiem otrzymujemy publikację, która może służyć nie tylko jako źródło inspiracji, lecz także jako pretekst do refleksji nad praktyką. Z recenzji dr. Jarosława Jendzy Maria Montessori zwróciła uwagę świata na to, jak ważny jest szacunek do dziecka, uznanie jego praw i stworzenie optymalnych warunków dla jego rozwoju. Jej słowa na temat psychiki dziecka, jego relacji z dorosłymi, edukacji i pokoju na świecie poruszają i zatrzymują dziś tak samo, jak dziesiątki lat temu, gdy zostały spisane. Dzięki lekturze Czytelnik ma szansę odkryć lub uporządkować wiedzę o tym jak pielęgnować, szanować i rozumieć sekret dziecka – nie tylko tego, którego jesteśmy rodzicami, nauczycielami czy rodziną, ale także tego, które jest w nas od dwudziestu, czterdziestu czy osiemdziesięciu lat. Dziecko jest wielkim budowniczym, wielkim konstruktorem. Jeśli zadasz sobie pytanie: „Kto obdarzył mnie tą siłą, tą inteligencją, tą wiedzą, którą dziś mam?”, możesz odpowiedzieć: „To dziecko uczyniło mnie człowiekiem, którym jestem”.
Kategoria: | Pedagogika |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-22965-8 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Aleksandra Małek
Kiedy piszę te słowa, mija 115 lat od momentu, kiedy wychowankowie Casa dei Bambini w rzymskiej dzielnicy San Lorenzo, dzieci w wieku 4–4,5 roku, spontanicznie nauczyły się pisać:
Pewnego dnia jedno z dzieci zaczęło pisać. Chłopiec był tym faktem tak bardzo zaskoczony, że zaczął głośno krzyczeć: „Napisałem, napisałem!”. Wszystkie dzieci podbiegły, otaczając go kółkiem, i z zainteresowaniem przyglądały się słowom, jakie kolega nakreślił na ziemi białą kredą. „Ja też, ja też!”, zaczęły wołać i pobiegły szukać czegoś do pisania. Kilkoro z nich stanęło przy tablicy, inne położyły się na podłodze i tak oto eksplodował język pisany.
Niestrudzenie wykonywana czynność zdawała się niczym huczący wodospad. Dzieci pisały po wszystkim: po drzwiach, po ścianach, a nawet w domu na pajdach chleba. Miały mniej więcej po cztery lata. Odkrycie pisma było faktem nagłym, niespodziewanym. Nauczycielka powiedziała mi: „Ten chłopiec zaczął pisać wczoraj o trzeciej”.
Owa „eksplozja pisma” oraz zmiany, jakie zaszły w dzieciach przebywających w Casa dei Bambini – ich samodzielność, oddanie pracy, wewnętrzna satysfakcja z wykonywania zadań − przyniosły sławę Marii Montessori oraz metodzie, która wzięła nazwę od nazwiska swojej autorki. Dom Dziecięcy w San Lorenzo stał się celem wizyt naukowców, polityków i dziennikarzy, chcących na własne oczy zobaczyć te niezwykłe dzieci i poznać genialną lekarkę, która potrafiła wyzwolić w nich niecodzienne talenty. To był początek ogromnej popularności metody Montessori nie tylko we Włoszech, lecz także na całym świecie. Sama Maria Montessori z powściągliwością odnosiła się do opinii o jej geniuszu i objaśniała, że to wnikliwa obserwacja dzieci pozwoliła jej stworzyć środowisko, w którym mogą w pełni rozwinąć swój potencjał:
Wyobraźmy sobie, że mamy diament osadzony w zwykłej skale i usuwamy otaczający go materiał, żeby odsłonić błyszczący klejnot. Na jego widok ktoś mógłby zapytać: „Jak uzyskaliście drogocenny kamień, który tak doskonale odbija światło?”. Odpowiedzielibyśmy, że nie jesteśmy twórcami tego cudownego klejnotu; on już istniał, ukryty głęboko w otaczającej go materii zewnętrznej. To samo można powiedzieć o dziecku. Pokazało nam, jak należy je traktować, i ukazało nam swoją wspaniałość.
Maria Montessori żyła w świecie, który zmieniał się w oszałamiającym tempie. Tak pisze jej biografka, Grazia Honegger Fresco:
W latach, w których Maria porządkuje doświadczenia wypracowane w San Lorenzo, w Wiedniu Freud bada sny i podświadomość, Klimt ożywia swoje niezwykłe obrazy, Schӧnberg przełamuje hierarchiczną strukturę systemu tonalnego, a Rosjanin Kandinskij – formy tego, co widzialne. W Niemczech Mann wydaje Buddenbrooków, w Szwajcarii Einstein zaczyna mówić o teorii względności, we Francji Monet maluje Lilie wodne, a Picasso Panny z Awinionu, Proust bierze się za kompozycję W poszukiwaniu straconego czasu, a bracia Lumière wymyślają kino. Szwed Nobel dopiero co utworzył słynną nagrodę swojego imienia, a Norweg Amundsen jako pierwszy dociera na biegun południowy. Finlandia, Szwecja i Norwegia to pierwsze kraje, które przyznają kobietom prawo głosu.
Montessori miała świadomość, że stosowane powszechnie przestarzałe metody edukacji – zmuszanie dzieci do nieruchomego siedzenia w ławkach i „kucia na pamięć” – zupełnie nie przystają do postępu, którego była świadkiem. W dzieciach i nowoczesnej edukacji widziała potencjał zmieniania świata na lepsze, wprowadzania pokoju i udoskonalania człowieka. Podczas wykładów głoszonych na całym świecie, od Włoch po Indie i Stany Zjednoczone, z mocą mówiła o tym, że choć człowiek dynamicznie rozwija wiedzę o świecie, wiedza o nim samym pozostaje na dramatycznie niskim poziomie.
W Polsce istnieje kilkaset placówek edukacyjnych wszystkich szczebli, które w nazwie lub przyjętej filozofii wychowania mają nazwisko niezwykłej Włoszki. I choć metoda Montessori cieszyła się popularnością w naszym kraju od wielu lat, to pisma twórczyni Casa dei Bambini były w zasadzie niedostępne. Sytuację tę zmieniły: Wydawnictwo Akademickie „Żak”, wznawiając wydaną w 1913 roku książkę Domy dziecięce. Metoda pedagogiki naukowej stosowana w wychowaniu najmłodszych dzieci, Wydawnictwo Palatum, publikując w 2014 roku Odkrycie dziecka, oraz Wydawnictwo Naukowe PWN, które od 2018 roku ogłasza drukiem kolejne tomy Biblioteki Marii Montessori.
Celem tej książki nie jest systematyczny opis metody Montessori. Zainteresowany Czytelnik bez problemu odnajdzie wiele przystępnych źródeł. Co było zatem moim zamierzeniem? Z pism i wykładów Marii Montessori wybrałam myśli, anegdoty i spostrzeżenia, przy których warto, jak sadzę, się zatrzymać. Gdy w Polsce podejmowane są budzące kontrowersje próby reformowania systemu szkolnictwa, gdy trwa agresja Rosji na Ukrainę, gdy w Iranie śmierć aresztowanej i pobitej Mahsy Amini wywołała gwałtowne protesty przeciwko łamaniu praw kobiet, warto wiedzieć, co o edukacji, wojnie i prawach człowieka mówiła Montessori – jej spostrzeżenia okazują się druzgocąco aktualne, jej głos jest doniosły, a stanowisko – bardzo klarowne.
Mam nadzieję, że mój wybór zainteresuje:
• Czytelników, którzy nie znają jeszcze Biblioteki, a w myśli Marii Montessori orientują się pobieżnie;
• Rodziców, którzy szukają wychowawczych inspiracji, ale daleko im do czytania pedagogicznych traktatów;
• Nauczycieli, którzy poddają refleksji swoje podejście do nauczania;
• Osoby, którym dobro dzieci i edukacji leży na sercu.
Ta książka nie ma instrukcji obsługi. Można ją czytać po kolei, strona po stronie, można codziennie zajrzeć do jednej myśli i „z nią pochodzić”. Można wyszukać zagadnienie, które interesuje Czytelnika, i sprawdzić, co na ten temat sądziła Maria Montessori. Zapewne nie każdy ma możliwość przeczytania od deski do deski kilkunastu tomów Biblioteki, mam jednak nadzieję, że ten niewielki tomik rzuci światło na kilka spraw, o których z taką mocą mówiła autorka.
Z tekstami Marii Montessori spotykam się od 2017 roku, kiedy rozpoczęła się współpraca zespołu Wydawnictwa Naukowego PWN nad Biblioteką Marii Montessori. Redaktor naukową wszystkich włączonych do niej tomów jest Sylwia Camarda, która dba o to, by przekład autorstwa znakomitych tłumaczy: Luizy Krolczuk, Olgi Siary i Marcina Żuchowskiego, był jak najwierniejszy oryginalnej myśli autorki. Nad jakością wydań czuwa Association Montessori Internationale, organizacja, którą założył syn Marii Montessori, Mario. Mam zaszczyt być wydawcą Biblioteki i moje pierwsze podziękowania kieruję do wspaniałego zespołu. Dziękuję Państwu za komentarze do mojego wyboru i podzielenie się cytatami, które wzbudziły Wasze szczególne zainteresowanie.
Dziękuję też Agnieszce Zgrzywie, autorce Recept Starego Doktora – za inspirację i entuzjazm wobec pomysłu na kontynuację jej projektu. Jestem szczególnie wdzięczna doktorowi Jarosławowi Jendzy, który w swojej recenzji podtrzymał mój zapał dla pomysłu wydania tej książki, podzielił się cennymi wskazówkami oraz poprzedził wypisy Przedmową. Dziękuję profesorowi Cezaremu W. Domańskiemu za opracowanie biogramu Marii Montessori, zamieszczonego na końcu książki. Swoją wdzięczność kieruję do Pani Sylwii Camardy, która przygotowała Posłowie. Serdecznie dziękuję zespołowi Wydawnictwa Naukowego PWN: Katarzynie Nowak, Agnieszce Karaś-Telesińskiej, Agacie Kołacz, Marioli Keppel, Marii Czekaj i Barbarze Chmielarskiej-Łoś za troskę o jakość tej publikacji.
Mam nadzieję, że Czytelnicy, którzy sięgną po tę książkę, spojrzą nieco inaczej na dzieci i ich pracę. Dla mnie takim odkryciem był mały Staś, któremu Tato pokazał, jak upiec w ognisku kromkę chleba, trzymając ją na patyku nad płomieniem. Chłopiec był tak zafascynowany nową umiejętnością, że kromka po kromce upiekł cały bochenek i z satysfakcją obdzielił nim wszystkich obecnych. W tym samym czasie nieco starszy Mateusz założył robocze rękawice i z podobnym zaangażowaniem znosił do ogniska suche gałęzie. Mam fotografię, na której widać ten rumieniec i błysk zadowolenia w oczach. Takim odkryciem był także czteroletni wówczas Tomek, z którym obserwowaliśmy życie mrówek rudnic pod wielkim świerkiem w moim ogrodzie. Dostałam od niego portret z mniszkiem, niezapominajką i komentarzem: „nalysowałem ci na miłość!”. Czyli z miłości. Pomyślałam wtedy, że Casa dei Bambini, Dom Dziecięcy, niekoniecznie musi być instytucją. Może być zwykłym domem przyjaznym dziecku.
Swoją pracę dedykuję Szymkowi, Mateuszowi, Hani, Tomkowi, Stasiowi i Asi. Niech wspaniałe dzieci, jakimi jesteście, stworzą równie wspaniałych dorosłych!
Wiązownica Kolonia, grudzień 2022PRZEDMOWA
Droga do niezależności i pomoc w życiu jako filary pedagogii Marii Montessori
Jarosław Jendza
Sygnalizowane w tytule opracowania Aleksandry Małek niezależność i samodzielność stanowią filary podejścia edukacyjnego i wychowawczego, zainicjowanego przez Marię Montessori bez mała dwanaście dekad temu i twórczo rozwijanego do dnia dzisiejszego. Pedagogia słynnej Włoszki jest podstawą działania ponad szesnastu tysięcy placówek edukacyjnych w stu pięćdziesięciu czterech krajach świata, co czyni ją najbardziej rozpowszechnioną alternatywą wobec edukacji tradycyjnej opartej na (neo)behawiorstycznej wizji rozwoju człowieka i transmisyjnym modelu oświaty.
Samodzielność dziecka nie byłaby możliwa, gdyby nie środowisko i osoba dorosła, które muszą być szczególnie przygotowane, gdyż odgrywają kluczową rolę w drodze dziecka do samodzielności. Jednocześnie warto zwrócić się ku pojęciom chłonnego umysłu, a następnie okresów wrażliwych, dlatego też w pierwszym rzędzie postaram się krótko scharakteryzować związek pomiędzy budowaniem niezależności, a tymi krytycznymi w życiu każdego człowieka okresami.
W wielu placówkach dyscyplina jest nieomal opozycją wobec niezależności, ale w edukacji Montessori jest zupełnie inaczej. W tej rzeczywistości wychowawczo-edukacyjnej wolność, dyscyplina i niezależność są ze sobą powiązane i tworzą koncepcyjną triadę ściśle powiązanych kategorii. Ta relacja zostanie opisana w dalszej części publikacji, a na koniec wspomnę o roli i znaczeniu życia praktycznego, czy też praktycznych czynności dnia codziennego i języka w procesie rozwijania samodzielności przez dzieci.
Najbardziej ogólna definicja pojęcia niezależności może być rozumiana jako: „zdolność do podejmowania decyzji i przeżywania swojego życia w sposób wolny od kontroli lub wpływu innych ludzi” (Macmillan English Dictionary). Samo słowo pochodzi najprawdopodobniej od francuskiego indépendance, które oznacza wolność od zależności, a pierwsze znane użycie datuje się na rok 1640. Warto także zwrócić się ku historii tego słowa w języku staroangielskim, gdzie mamy do czynienia z określeniem selfdom, w którym wyraźnie widzimy dwa słowa: self i dom. W tym sensie to prawo (-dom) pochodzi od samego siebie (-self), co oczywiście jest bardzo bliskie montessoriańskiemu rozumieniu niezależności.
W przytoczonych definicjach podkreśla się trzy główne cechy niezależności. Jest to możliwość dokonywania własnych wyborów, wolność od wpływu innych oraz procesualny charakter samodzielności. W edukacji Montessori niezależność jest jedną z najważniejszych przesłanek, jednym z fundamentów, które powinny być obecne we wszystkich praktykach edukacyjnych, dlatego tak bardzo przenika ona wiele z prezentowanych w książce cytatów, niezależnie od referencji zaproponowanych przez Autorkę opracowania.
W kontekście edukacyjnym możemy pomyśleć o bardziej precyzyjnej definicji niezależności. Może być ona postrzegana jako zdolność do pracy lub/i funkcjonowania bez pomocy innych osób lub jako autonomiczne zachowanie wykonywane przez jednostkę.
Dlatego pojęcie niezależności ma swoje korzenie w akceptacji założenia, że każdy człowiek jest niepowtarzalny i ma prawo do bycia wyjątkowym i zgodnym ze swoją osobowością, potrzebami i potencjałami. Maria Montessori wskazuje na opozycję między niezależnością a służebnością i podkreśla społeczne znaczenie tych postaw mówiąc, że:
Każdy naród, który akceptuje ideę służebności i uważa, że korzyścią dla człowieka jest bycie obsługiwanym przez człowieka, dopuszcza służebność jako instynkt i rzeczywiście zbyt łatwo oddajemy się posłusznej służbie, nadając jej tak pochlebne nazwy jak uprzejmość, grzeczność, dobroczynność. W rzeczywistości ten, kto jest obsługiwany, jest ograniczony w swojej niezależności.
Kilka akapitów dalej stwierdza, że:
Każde działanie pedagogiczne, jeśli ma być skuteczne w kształceniu małych dzieci, musi mieć na celu pomoc dzieciom w przejściu na tę drogę niezależności.
Oczywiście, wolność i niezależność nigdy nie są nieograniczone. Wszyscy żyjemy w społecznościach, potrzebujemy innych ludzi i musimy dostosować się do pewnych norm społecznych. Niemniej jednak, dążenie do niezależności jest jedną z ludzkich tendencji, które muszą być wspierane w edukacji (Montessori).
Jak wspomniano powyżej, potrzeba bycia niezależnym jest naturalna dla istot ludzkich. Kiedy dziecko przychodzi na świat, staje się funkcjonalnie niezależne, ponieważ nie znajduje się już w łonie matki, a więc nie jest całkowicie zależne od pożywienia dostarczanego przez nią. Jest to moment, w którym dążenie do samodzielności staje się wyraźne i powinno obejmować coraz szersze aspekty życia. Niewątpliwie o dążeniu do samodzielności możemy mówić już w okresie prenatalnym, kiedy to kolejne narządy i funkcje życiowe zaczynają pełnić swoje role.
Kiedy dziecko ma około sześciu miesięcy, jego układ trawienny jest gotowy do radzenia sobie z pokarmami stałymi, a tym samym już wówczas rośnie funkcjonalna niezależność. Maria Montessori traktuje ten moment jako jedną z pierwszych oznak samodzielności i w pewnym stopniu decyzyjności, kiedy dziecko może „dokonać wyboru swojego pożywienia”.
Stopniowo dziecko zacznie mówić i wyrażać swoje potrzeby werbalnie, co jest kolejnym krokiem w kierunku samodzielności, również w pierwszym miesiącu życia dziecko będzie potrafiło odróżnić matkę jako odrębną istotę. Dziecko zaczyna wtedy prosić o samodzielne wykonywanie niektórych czynności, a dorosły, który chce pomóc dziecku w rozwoju, powinien powstrzymać się od pomocy, która nie jest absolutnie konieczna. Pomoc, która nie jest konieczna, jest w rzeczywistości przeszkodą w rozwoju i nie służy dziecku.
Zbyt często nie doceniamy potrzeb i możliwości dzieci, a powinniśmy – zdaniem Marii Montessori dopuszczać tylko pomoc niezbędną, czyli taką, która daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Niestety, często dla naszej wygody, albo w przeświadczeniu niemocy dziecka ograniczamy jego aktywność.
Trzeba pamiętać, że pewne ryzyko jest potrzebne do rozwoju, więc pomoc w usamodzielnieniu musi obejmować działania pełne wyzwań i przygód, jak wchodzenie i schodzenie po schodach, wspinanie się na drzewa itp. Jeśli je wyeliminujemy, to w optyce słynnej włoskiej pedagożki, źle zrozumiemy miłość i wsparcie w rozwoju. Kiedy dziecko jest w stanie samodzielnie coś zrobić, a dorośli to robią za nie, sprzyja to utrwalaniu relacji służebności, zależności i asymetrii. Stąd też, pytanie o to, ile interwencji, pomocy, wsparcia potrzebuje dziecko jest niezwykle ważne. Umiejętność odpowiedzi na nie jest jedną z kompetencji, które musi posiadać przewodnik Montessori.
W pierwszych sześciu latach życia dziecka, wzmacniają się trzy obszary niezależności: woli, dostępu do przedmiotów i myśli. Samodzielność woli można rozwijać, dając dzieciom możliwość swobodnego wyboru, nad czym, jak długo i z kim będą pracować. Samodzielność w dostępie do przedmiotów realizowana jest poprzez specyficzną organizację przestrzeni, w której wszystkie przedmioty (nazywane w tej pedagogii materiałem) mogą być swobodnie używane przez dziecko, co oznacza, że nie są one w żaden sposób zamknięte lub ograniczone. Samodzielność myślenia może być rozwijana wtedy, gdy dziecko ma możliwość pracy bez przerwy, dlatego w Domach Dziecięcych należy zorganizować trzygodzinne okresy swobodnej, pracy własnej.
Zdaniem Montessori, w wieku trzech lat dzieci osiągają pewien stopień niezależności i potrzebują nowych wyzwań. Początkowo dzieci mają tendencję do brania różnych przedmiotów/materiałów bez konkretnego celu, ale jest to przejaw ich potrzeby odkrywania i manipulowania, więc nie wolno tego przerywać.
Jednak to na nas spoczywa obowiązek prowadzenia dzieci do kolejnych kroków samodzielności, dlatego musimy obserwować i dostrzegać momenty, w których dziecko jest gotowe do pracy z konkretną czynnością, stąd też umiejętność realizacji obserwacji oraz badania własnej praktyki, zgodnie z postulatem nauczyciela jako refleksyjnego praktyka jest kolejną podstawową kompetencją dorosłego, pragnącego towarzyszyć dzieciom zgodnie z podejściem Montessori.
Aby rozwijać niezależność, dzieci muszą mieć dostęp do przedmiotów, które są ważne w ich codziennym życiu. Te przedmioty są zaprojektowane w taki sposób, aby mogły one ich używać samodzielnie, a jednocześnie muszą być prawdziwe i edukacyjnie wartościowe. Ponieważ praca jest wysoko ceniona w edukacji Montessori, przedmioty te powinny być materiałami, z którymi dziecko nie tylko może, ale i chce pracować.
W procesie edukacji dzieci muszą działać samodzielnie i z wolnością. Niezależność i wolność zawsze idą w parze. Swoboda ruchu, ekspresja i manipulacja to te aspekty, na które należy zwrócić uwagę już na etapie wczesnej edukacji. Dlatego przewodnicy i przewodniczki Montessori tworzą swobodne środowisko, w którym dziecko jest wolne i zachęcane do obrania własnej drogi i własnego tempa. Należy również realizować swobodę powtórzeń, aby dziecko mogło doskonalić czynności, które doprowadzą je do samodzielności. Maria Montessori twierdzi, że gdy dziecko spotka się z poczuciem spełnienia, dążenie do samodzielności rośnie.
Trzeba pamiętać, że uzyskanie samodzielności nie jest łatwe, to wyzwanie, które wymaga wysiłku. Tam, gdzie nie ma wysiłku, nie ma spełnienia. Dlatego częścią naszego zadania jest zaufanie do dzieci, ponieważ ta cecha w relacjach przynosi zarówno spełnienie, jak i niezależność. Musimy też uświadomić sobie społeczne znaczenie samodzielności, partycypacji w porządku demokratycznym i wspólnej dbałości o naszą planetę. Maria Montessori ujęła to w ten sposób:
Musimy uczynić z przyszłego pokolenia, silnych ludzi, a przez to rozumiemy ludzi, którzy są niezależni i wolni.
Zwróćmy się teraz ku jednemu z ważniejszych pojęć w pedagogii Montessori, czyli kategorii chłonnego umysłu. Pojęcie umysłu chłonnego odnosi się do pierwszej płaszczyzny rozwoju, a więc okresu między narodzinami a szóstym rokiem życia dziecka. Okres ten dzieli się na dwa podetapy: 0–3 związane z nieświadomą działalnością dziecka i 3–6, kiedy dzieci stają się świadomymi – jak nazywa to Montessori w tym momencie – pracownikami.
Kiedy dziecko przychodzi na świat, jest embrionem duchowym lub embrionem psychicznym. Pojęcia te podkreślają, że dzieci nie są tylko ciałem i krwią, ale mają również bogate życie psychiczne i umysłowe, a embrion ten potrzebuje odpowiedniego środowiska, w którym może się swobodnie poruszać i musi być otoczony przez troskliwych i kompetentnych dorosłych. Duchowy zarodek zależy zatem w pewnym stopniu od środowiska, więc jego treść musi być stabilna i integrująca także w codziennych czynnościach. Dzieci muszą brać udział w życiu rodzinnym i doświadczać przyrody. Jak już wspomniano, środowisko musi być starannie zaprojektowane i przygotowane odpowiednio do poszczególnych etapów, dlatego że musimy zapewnić dziecku swobodę ruchu i ekspresji, która otworzy mu drogę do samodzielności.
Okresy wrażliwości to kolejne istotne pojęcie, kiedy myślimy o edukacji jako pomocy w życiu, a zarazem koncept rozwinięty i zreinterpretowany przez Montessori na podstawie studiów literaturowych (m.in. dzieł J.M.G. Itarda, E. Séguina i innych) i własnych badań prowadzonych przez całe życie. Okresy te mają – zdaniem Montessori – charakter czasowy i uniwersalny, co oznacza, że każde dziecko, niezależnie od uwarunkowań kulturowych, w podobnych momentach życia przeżywa mniej więcej takie same okresy wrażliwości. Tymczasowość okresu wrażliwości polega na tym, że okazja ta otwiera się tylko na pewien czas. Jeśli nie zostanie wykorzystana w sposób prorozwojowy, przepada. Przyjęcie i przestrzeganie idei okresów wrażliwości jest więc niezbędne, jeśli chcemy pomóc dzieciom w budowaniu samodzielności, a o edukacji myśleć w kategoriach pomocy życiu.
Jednym z takich okresów jest na przykład okres wrażliwości na ruch. Moment, w którym dzieci zaczynają chodzić, jest wielkim krokiem w kierunku samodzielności, a także wynikiem ogromnej pracy wewnętrznej. My, jako dorośli towarzyszący dzieciom, możemy albo tworzyć przeszkody w rozwoju, na przykład nie pozwalając im chodzić i wszędzie je transportując, a tym samym upośledzać samodzielność, albo wprost przeciwnie. Kolejny okres wrażliwości związany jest z porządkiem. W pedagogii Montessori zakłada się, że porządek w otoczeniu tworzy porządek w umyśle i wywołuje pozytywne emocje, takie jak radość i dobre samopoczucie. Jeśli porządek u dzieci zostanie zakłócony, może wywołać frustrację, a jeśli jest to stan stały lub przedłużający się, istnieje ryzyko osłabienia dziecięcego poczucia bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości i... niezależności. Jeśli tak, to musimy zapewnić dziecku środowisko, które będzie wspierać okres wrażliwości na porządek.
Zdarza się, także wśród tzw. zawodowych pedagogów, że środowisko montessoriańskie jest krytykowane za przesadne przywiązanie do porządku np. w materialnej warstwie przygotowanego otoczenia. Zarzuca się niekiedy, że nauczycielki i nauczyciele pracujący zgodnie z tym podejściem za bardzo przejmują się położeniem materiałów, traktowaniem pomocy czy wyglądem. Tymczasem te, z pozoru, czy też z potocznej perspektywy dorosłego, „drobiazgi”, mają stanowić odpowiedź na okres wrażliwości związany z porządkiem. To także dlatego pedagogia Montessori i w innych wymiarach ma dość dookreśloną strukturę.
Niezwykle istotny okres wrażliwości związany jest z językiem. Możemy pomóc dzieciom w samodzielności, ale trzeba je włączać w zróżnicowane i realne sytuacje komunikacyjne, zwłaszcza w rozmowy rodzinne i rówieśnicze, a później zapewnić im zajęcia, które będą sprzyjać samodzielności w zakresie języka graficznego.
W pierwszej płaszczyźnie rozwoju dzieci są bardzo uważne na „nieistotne” (z perspektywy dorosłych) szczegóły. Ich zmysły stają się bardzo wrażliwe. Dzieci wyrażają wielkie podniecenie, przyciągają je przedmioty i chcą dotykać wielu różnych rzeczy, np. zimnej wody lub czuć zapachy. Ten okres oraz możliwości, jakie daje on dziecku, mogą być bardzo korzystne w życiu, zwłaszcza przy rozróżnianiu wielu jakości obecnych w świecie. Ta cecha umysłu pomoże im stać się niezależnymi ludźmi, dlatego bardzo ważne jest, jak przygotowane dla dziecka środowisko radzi sobie z tą cechą rozwojową.
Dobrze przygotowane otoczenie jest odpowiedzią Marii Montessori na potrzeby dzieci i odgrywa ogromną rolę w drodze do samodzielności, zapewnia „pożywienie” intelektualne i bezpieczeństwo emocjonalne. Poprzez swobodną eksplorację środowiska dzieci poznają materiał edukacyjny, uczą się adaptacji do nowych środowisk, co jest bardzo ważne, jeśli chce się być samodzielnym. Ze względu na wspomnianą wcześniej potrzebę porządku, środowisko musi być uporządkowane i to w taki sposób, aby podczas nieprzerwanej, samodzielnej pracy dziecko mogło swobodnie klasyfikować i konstruować pojęcia abstrakcyjne.
Dzieci wyraźnie pokazują nam, że uwielbiają pracować, opanowywać swoje ręce i intelekt. Maria Montessori twierdzi, że jeśli damy dzieciom wolność, to pierwszą rzeczą, jaką zrobią, będzie powiedzenie „ja”. To pokazuje, że dzieci pragną być samowystarczalne i niezależne.
Dorosły musi być pokorny wobec środowiska i w celu jego właściwego przygotowania (o czym wspomnieliśmy wcześniej) jest chętny i przygotowany do obserwacji dzieci, a następnie wykorzystuje wyniki takiego wglądu w swoich codziennych praktykach edukacyjnych, w tym w modyfikacji otoczenia.
Podkreślmy to zatem raz jeszcze – niezależność jest jedną z najważniejszych cech przygotowanego środowiska. Dzieci podążają własnym tempem i dokonują własnych wyborów w ramach stałych, sprawiedliwych, przewidywalnych i rozwojowo adekwatnych granic. Przewodniczki i przewodnicy muszą zatem być bardzo uważni, ale także ostrożni w tym, co i jak mówią do dzieci, aby nie stworzyć poczucia niższości. Te zasady i granice można streścić w trzech przesłankach: (1) nikt mnie nie obrazi, (2) ja nikogo nie obrażam, (3) szanuję swoje miejsce i miejsce innych.
Punktem wyjścia w tej kwestii jest założenie, że osoba dorosła, która chce być przewodnikiem Montessori, musi się do tej roli przygotować i musi być także samodzielna, ponieważ nie możemy zaoferować czegoś, czego sami nie mamy. Ten wymóg może stać się wyzwaniem, jeśli dorośli sami wychowali się w kulturze podległości oraz dorastali w szkole transmisyjnej.
Kiedy dzieci skupiają się na pracy, zaczynają działać samodzielnie, dorosły musi się cofnąć i stać się bierny, prawie niewidoczny. Każdy drobny gest czy krótka uwaga może zepsuć ten moment, dlatego przygotowany dorosły to nie tylko osoba, która jest gotowa stać się niewidzialna, ale także potrafi rozpoznać ten kruchy moment pierwszej koncentracji dziecka. Dorosły w środowisku przygotowanym przez Montessori jest więc pokornym i wdzięcznym przewodnikiem, ale jest też osobą, która zna paradygmaty pedagogiczne, teorie oraz własną milczącą wiedzę i nie podąża bezkrytycznie za żadnym z nich.
Częścią przygotowania dorosłych jest również przyjęcie założenia, że są to dzieci, które uczą się samodzielnie i często to one uczą nas – a nie odwrotnie. Ten wątek odnajdziemy w wielu wybranych przez Aleksandrę Małek cytatach z dzieł Marii Montessori. Warto się przy nich zatrzymać, pomyśleć, rozważyć własne biograficznie konstruowane schematy zachowań.
W pedagogii Montessori wolność i dyscyplina są nierozłączne. Gdzie nie ma wolności, tam nie ma dyscypliny. Gdzie nie ma dyscypliny, tam nie ma wolności. Wolność popycha ludzkość do przodu i dlatego jest punktem wyjścia w edukacji Montessori.
Wolność i dyscyplina odgrywają kluczową rolę w rozwoju zarówno jednostki, jaki i społeczeństwa. Tylko osoba, która posiada wolność i wewnętrzną dyscyplinę jest w stanie zachować niezależność.
Podsumowując, można powiedzieć, że w środowisku przygotowanym przez Montessori niezależności sprzyja wolność w pięciu różnych aspektach. Są to: wolny wybór, swoboda ruchu, ekspresja, powtarzanie i szacunek dla indywidualnego tempa. Wszystkie te aspekty wzmacniają indywidualną niezależność. Wolny wybór rozwija branie odpowiedzialności i podejmowanie decyzji, a to dwie cechy opisujące niezależną jednostkę. Swoboda poruszania się jest pomocna w rozwoju inteligencji oraz pomaga w odnajdywaniu w otoczeniu przedmiotów, które wzbudzają indywidualne zainteresowania. Poprzez poruszanie się w placówce edukacyjnej, domu i na świeżym powietrzu dzieci rozwijają samoświadomość, a tym samym posłuszeństwo wobec własnej woli.
Swoboda wypowiedzi oznacza, że dzieciom nie tylko pozwala się mówić, ale i zaprasza do wyrażania swoich potrzeb, zainteresowań i trosk. W ten sposób otrzymują od otoczenia komunikat, że ich indywidualność jest ważna i znacząca dla grupy społecznej, w której się znajdują.
Ta wolność nie jest absolutna i kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Wiąże się z wolnością pozytywną i negatywną, a więc wolnością do i od. Jeśli tak, to wolność oznacza dyscyplinę, a wewnętrzna dyscyplina może się rozwijać tylko w atmosferze wolności.
Kończąc przedmowę do Wypisów z dzieł Marii Montessorii pragnę podkreślić, że jest to pozycja wyjątkowa. Idea zaprezentowania Czytelniczkom i Czytelnikom myśli, cytatów i obserwacji Marii Montessori, dotyczących kategorii osiowych jej pedagogii zasługuje na uznanie i wdzięczność. Oto bowiem otrzymujemy publikację, która może służyć nie tylko jako źródło inspiracji, lecz także jako pretekst do refleksji nad praktyką – i w tym sensie będzie to znakomita pozycja dla nauczycielek i nauczycieli pracujących w różnych nurtach wczesnej edukacji. Syntetyczne i starannie dobrane wypisy mogą stać się wówczas asumptem do myślenia nad działaniem, w którym – bez względu na zakorzenienie ideologiczne – funkcjonujemy w edukacji.
Książka może stanowić również interesujący klucz do świata myśli i dorobku słynnej włoskiej pedagożki. Nie zawsze bowiem możemy pozwolić sobie na detaliczne studiowanie kompletnych dzieł albo nie wiemy, czy warto oddać się zgłębianiu jakiejś konkretnej wizji edukacji. W takiej sytuacji spotkanie z reprezentatywnymi poglądami, przedstawionymi w formule krótkich fragmentów, może zachęcić do pogłębionych, systematycznych studiów nad konkretną pedagogią.
W opracowaniu Aleksandry Małek widzę także ogromny potencjał dydaktyczny. Zapewne może ona prowokować dyskusje wokół konkretnych cytatów oraz poddawanie ich krytycznej, grupowej refleksji. Zebranie poglądów i założeń podejścia Marii Montessori w takiej formule pozwala zatem na wykorzystanie ich w edukacji kandydatek i kandydatów na nauczycieli.
Struktura książki celnie oddaje najważniejsze dla Marii Montessori kategorie, czy też pojęcia pedagogiczne, na których buduje się jej wizja edukacji. Zaproponowana przez autorkę Wypisów mapa głównych kategorii pedagogii Montessori – choć oczywiście nie wyczerpuje całej głębi poglądów budowanych przez pięć dekad i prezentowanych w licznych publikacjach – to jednak pozwala, jak sądzę, rozeznać się w tej liberalno-romantycznej wizji wychowania i socjalizacji.PRZYPISY
Montessori, M. (2018). Sekret dzieciństwa. Przekład: Luiza Krolczuk-Wyganowska. Redakcja naukowa polskiego wydania: Sylwia Camarda. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 164–165.
Montessori, M. (2021). Edukacja i pokój. Przekład: Olga Siara. Redakcja naukowa polskiego wydania: Sylwia Camarda. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 86.
Honegger Fresco, G. (2020). Maria Montessori. Historia aktualna. Przekład: Jowita Maksymowicz-Hamann. Warszawa: Wydawnictwo Mamania, s. 136.
Zachęcam na przykład do lektury rozdziału „Pedagogika Montessori” autorstwa dr Małgorzaty Mikszy w podręczniku akademickim Pedagogika pod redakcją naukową profesorów Zbigniewa Kwiecińskiego i Bogusława Śliwerskiego (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2020).
Wedle ostatnich (2022), bardzo ostrożnych szacunków liczba placówek Montessori wynosi 15763. Zob.: Debs, M., de Brouwer, J., Murray, A. K., Lawrence, L., Tyne, M. and von der Wehl, C. (2022). Global Diffusion of Montessori Schools: A Report From the 2022 Global Montessori Census, Journal of Montessori Research. New York, NY, 8(2), pp. 1–15. doi: 10.17161/jomr.v8i2.18675.
Zob. np. badania Doroty Klus-Stańskiej w tym zakresie, zwłaszcza: tejże, Paradygmaty dydaktyki – myśleć teorią o praktyce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018.
http://www.hmu.edu/hmu-blog/2016/7/1/etymology-of-independence , data dostępu: 28.01.2023.
Montessori, M. (1912). The Montessori Method: Scientific Pedagogy as Applied to Child Education in “The Children's Houses” with Additions and Revisions by the Author. (A. E. George, Translation). Frederick A. Stokes Company, s. 97.
Tamże.
Tamże, s. 96.
Montessori, M. (2020). Dziecko w rodzinie. Przeł. L. Krolczuk-Wyganowska. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Montessori, M. (2018). Sekret dzieciństwa. Przeł. L. Krolczuk-Wyganowska. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Czytelniczki i Czytelników zainteresowanych tą kwestią odsyłam do: Montessori, M. (2020). Co powinieneś wiedzieć o swoim dziecku. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, szczególnie rozdziały 4–6.
Schön, D. (1993). The Reflective Practitioner. Nowy Jork: Basic Books. Interesujące analizy w tym zakresie w Polsce zawdzięczamy m.in. Romanowi Leppertowi: zob. Leppert, R. (1998). Nauczyciel jako adaptacyjny technik, refleksyjny praktyk, transformatywny intelektualista, W: W. Prokopiuk, (red.) Rozwój nauczyciela w okresie transformacji. Białystok: Trans Humana.
Zob. Montessori, M. (2019). Wykłady londyńskie 1946. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. W tym kontekście szczególnej uwadze Czytelniczek i Czytelników polecam wykłady 18 i 21.
Montessori, M. (1912). Montessori Method…, dz. cyt., s. 101.
Montessori, M. (2007). The Absorbent Mind. Amsterdam: Montessori-Pierson Publishing Company.
Zob. m.in.: Montessori, M. (2020). Dziecko w rodzinie, dz. cyt.
Montessori, M. (2018). Sekret dzieciństwa, dz. cyt., szczególnie rozdz. 7.
Montessori, M. (2019). Wykłady londyńskie 1946, dz. cyt., zwłaszcza wykłady 20 i 32.