- promocja
Nawigatorzy Diuny - ebook
Nawigatorzy Diuny - ebook
Porywający finał trylogii „Wielkie Szkoły Diuny”.
Gdy ludzkość pokonała w krwawych walkach myślące maszyny, wydawało się, że czeka ją świetlana przyszłość. Tymczasem ledwie sto lat później, po fatalnych rządach Salvadora Corrino, nieuchronnie zmierza do kolejnego konfliktu. Roderick Corrino usiłuje mądrze władać Imperium, lecz jest w fatalnym położeniu – z jednej strony cywilizacji zagrażają fanatyczni butlerianie, z drugiej Josef Venport, który mógłby ocalić przed nimi ludzkość, to zabójca poprzedniego Imperatora. Gdy Roderick prowadzi swą trudną grę, w Imperium niepostrzeżenie rośnie w siłę inny gracz – zgromadzenie żeńskie bezlitosnej Matki Przełożonej Valii - na dalekim Denali zaś po osiemdziesięciu latach spełnia się wielkie marzenie niezależnego robota Erazma…
Ta kontynuacja sagi wzbogaca oryginalne dzieła inteligencją i wyobraźnią autorów oraz mocniejszymi rolami kobiecymi”. - Booklist.
Kategoria: | Science Fiction |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8338-954-7 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_Chcemy zadedykować tę książkę naszym żonom, Jan i Rebecce, za ich niezawodne poparcie i miłość od początku do końca tego działania. I Beverly Herbert, oddanej żonie, towarzyszce i twórczej doradczyni Franka Herberta przez prawie czterdzieści lat._
_Naszemu wydawcy Tomowi Doherty’emu z Tor Books, naszemu redaktorowi Patowi LoBrutto i naszemu agentowi Johnowi Silbersackowi, którzy wierzyli w nasze zdolności i w nasze opowieści podczas trwania tej serii._
_I przede wszystkim geniuszowi wyobraźni Frankowi Herbertowi, który stworzył ten wspaniały literacki wszechświat ponad pół wieku temu i dał nam tyle zdumiewających miejsc i idei do badania._PODZIĘKOWANIA
Na okładce są nasze nazwiska, ale nie napisaliśmy _Nawigatorów Diuny_ sami. Chcielibyśmy podziękować utalentowanej asyście produkcyjnej i pracownikom reklamy z Tor Books, działowi praw zagranicznych z Trident Media Group, a także specjalnie podziękować Kim Herbert i Byronowi Merrittowi z Herbert Properties LLC za ich niestrudzoną pomoc w utrzymaniu dziedzictwa Franka Herberta przy życiu. I Karen Haag, która przepisywała tekst dla Kevina i dzielnie dotrzymywała mu kroku w pracy, rozdział po rozdziale.Wszystko się zaczyna i wszystko się kończy — bez żadnych wyjątków. A może to mit?
— temat debaty w Szkole Mentatów
Reprezentacyjna łódź Imperatora unosiła się wysoko nad Salusą Secundusem pośród ogromnych, złowrogich okrętów wojennych. Jej wnętrze lśniło od złota i drogich kamieni, a połyskliwy kadłub rzeźbiony był w krzywizny i ozdoby, które nie służyły żadnemu celowi. Jako najbardziej okazały okręt we flocie oszałamiała tych, na których takie rzeczy robiły wrażenie. Salvador ją uwielbiał.
Nawet Roderick Corrino, nowy Imperator, chociaż uznawał ją za zbyt wystawną, rozumiał konieczność podniosłych ceremonii, zwłaszcza tak krótko po objęciu tronu po śmierci — nie, po _zamordowaniu_ — jego brata.
Innym obowiązkiem Imperatora było wymierzenie sprawiedliwości dyrektorowi Josefowi Venportowi, człowiekowi, który zaplanował zabójstwo jego brata. Okręty Imperatora już się zbierały.
Roderick miał gęste, jasne włosy i pięknie rzeźbione rysy twarzy. Stał wyprostowany w szkarłatno-złotej szacie swojego szlachetnego rodu. Władczy i potężny, patrzył przez szerokie okno widokowe wielopoziomowego centrum dowodzenia łodzi. Zebrane na orbicie zgrupowanie setek jego okrętów wojennych szykowało się do nagłego uderzenia na twierdzę Venporta.
Roderickowi spieszno było ujrzeć ich start, ale należało to wykonać z największą precyzją. Imperialne Siły Zbrojne miały tylko jedną szansę na pokonanie Venporta — przez zaskoczenie.
Imperator przyglądał się, jak jego okręty wślizgują się do przedziałów ładowni ogromnego transportowca, który unosił się na orbicie przed łodzią. Zaginające przestrzeń silniki Holtzmana pozwalały przemierzać w mgnieniu oka olbrzymie odległości, chociaż pilot leciał właściwie na oślep bez przewodnictwa nawigatora.
Tylko Venport Holdings umiało tworzyć nawigatorów, te zaawansowane umysłowo istoty, które potrafiły wyznaczać bezpieczne szlaki przez rozległe połacie przestrzeni. Josef Venport wycofał ich wszystkich ze służby Imperium, kiedy jego zbrodnia wyszła na jaw. Gdy tylko, jako wyjęty spod prawa, zostanie pokonany, a jego majątek przejęty, Imperium będzie miało nawigatorów. To była po prostu jeszcze jedna korzyść — i to ważna — ze zniszczenia dyrektora. Roderick zacisnął pięści.
Generał Vinson Roon, dowódca grupy uderzeniowej zmierzającej na Kolhara, stał przy nim na baczność. Swoją czerwono-złotą czapkę oficerską trzymał w dłoniach.
— Przewiduję szybkie i wspaniałe zwycięstwo, Najjaśniejszy Panie — powiedział z oburzeniem.
Szlachetnie urodzony generał zbliżał się do pięćdziesiątki, podobnie jak Roderick, był jednak niższy i bardziej muskularny. Miał ciemną cerę, kruczoczarne włosy i zachowywał się bardziej emocjonalnie. Ci dwaj mieli za sobą burzliwą osobistą historię, której Roderick starał się teraz nie pamiętać.
— Tak, chciałbym, żeby było szybkie i wspaniałe, Vinsonie. — Umyślnie zwrócił się do generała po imieniu. Byli przyjaciółmi od dzieciństwa aż do nieszczęsnego poróżnienia się — z powodu kobiety oczywiście. Odtąd rozmawiali tylko podczas formalnych spotkań z innymi oficerami i doradcami wysokiego szczebla, nadszedł jednak czas, by odrzucić te nonsensy. Szło o Imperium.
Roderick wiedział, że może liczyć na tego człowieka, w którego lojalność i oddanie Imperium nigdy nie wątpił. Nie odwracając się od okna widokowego, powiedział:
— Imperium Venporta musi zostać obalone, zanim zdążą umocnić się jeszcze bardziej. Musimy działać szybko.
Roon skinął głową.
Grupa uderzeniowa zgromadziła się pośpiesznie w sekrecie i wystartuje w ciągu paru dni. Imperator zaryzykował przydzielenie do niej sporej części swych sił defensywnych, które zwykle stacjonowały wokół Salusy Secundusa, ale rozprawienie się z VenHoldem znacznie zwiększyłoby bezpieczeństwo Imperium, a to usprawiedliwiało ryzyko. Roderick chciał szybkiej misji w celu zabicia lub pojmania dyrektora Venporta, przejęcia jego inwestycji na Kolharze i sparaliżowania jego dalekosiężnych interesów.
Roderick miałby wtedy pełną kontrolę nad Imperium.
Przed dwoma miesiącami, kiedy jego wina wyszła na jaw, Venport uciekł z pomocą Normy Cenvy. A potem nagle wycofał wszystkie statki handlowe VenHoldu, sabotując handel i pozostawiając wiele planet w skrajnym braku zaopatrzenia. Następstwa tego dopiero zaczynały być odczuwalne, a będą o wiele gorsze. Prywatne floty starały się przerwać ten zastój, ale żadna międzygwiezdna kompania transportowa nie była tak pewna jak flota kosmiczna Venport Holdings, bo nikt inny nie miał nawigatorów.
Wskutek fatalnego zbiegu okoliczności Venport przetrzymywał też zakładników z armii imperialnej. Cała grupa bojowa Imperialnych Sił Zbrojnych — siedemdziesiąt okrętów — podróżowała rutynowo na pokładzie transportowca VenHoldu, kiedy rozpoczął się cały ten kryzys. Imperialne okręty były potężne, ale nie miały silników Holtzmana, musiały więc być dostarczane do miejsca przeznaczenia przez zaginacze przestrzeni. Całymi latami transportowce VenHoldu przewoziły okręty wojenne Imperatora w ramach swojej służby dla Imperium, teraz jednak nieprzyjaciel przejął znaczącą część tych jednostek i zabrał pionki z szachownicy w tej galaktycznej partii szachów.
— Zamierza sparaliżować nas i zmusić do spełniania jego żądań — mruknął Roderick.
— Czy chociaż wiemy, jakie to żądania, Najjaśniejszy Panie? — zapytał generał, wciąż przyglądając się okrętom wpływającym do ogromnego transportowca. — On zachowuje milczenie, odkąd wycofał się na Kolhara. Myślałem, że ucieka i kryje się przed sprawiedliwością.
— Jego żądania są dla mnie oczywiste. Venport chce robić to, co mu się podoba. Po bezkarnym zabiciu Imperatora chce teraz, żebym został marionetkowym władcą, podczas gdy macki jego imperium handlowego sięgają wszędzie. Chce też, żebym wytępił butlerowskich fanatyków. — Jego myśli zawirowały. „To coś, czego Salvador nigdy nie dokonał”.
Roon parsknął z niesmakiem i ściszył głos.
— Czy po wszystkich szkodach, które wyrządził Manford Torondo, byłoby to takie straszne, Najjaśniejszy Panie?
Kiedy Roderick pomyślał o szkodach, jakie spowodowały wrogie technologii tłumy, w tym o zabójstwie jego pięknej córeczki, westchnął głęboko.
— Nie aż tak straszne, nie… ale jeśli to znaczy, że musimy współpracować z człowiekiem, który zamordował Salvadora, nie mogę się na to zgodzić. _Nigdy_ się na to nie zgodzę, Vinsonie. — Pokręcił głową. — Nie zdziwiłbym się, gdyby Venport miał też coś wspólnego ze zniknięciem Anny.
Roon zamrugał z niedowierzaniem.
— Ale twoja siostra zniknęła z Lampadasa, Wasza Miłość… podczas oblężenia Szkoły Mentatów przez butlerowców. Ja bym podejrzewał Manforda Torondo. Jak możesz myśleć, że odpowiada za to Venport?
— Masz rację. — Roderick pokręcił głową. — Wygląda na to, że chciałbym obwinić tego człowieka o wszystko… kiedy tak naprawdę odpowiada tylko za połowę moich problemów.
Generał skrzywił się z wyraźnym niesmakiem.
— Kiedy pomyślę o wszystkich machinacjach dyrektora: o monopolu na bezpieczne podróże z zaginaniem przestrzeni, o jego tajnych nawigatorach, o przyprawowym przemyśle na Arrakis, o jego operacjach bankowych jak Imperium długie i szerokie… nikt nie powinien kontrolować takiej potęgi i…
Roderick przerwał mu.
— Nieprawda, Vinsonie. To _ja_ powinienem kontrolować taką potęgę, nikt inny.
Roon wyprężył się.
— Nasza flota zajmie się nim, Najjaśniejszy Panie. Możesz na mnie liczyć.
— Wiem, że mogę, Vinsonie. — Imperator wlał nieco ciepła do swego głosu. Ten człowiek miał wkrótce poprowadzić decydujący atak, który mógł zmienić bieg historii, dobrze więc było przypomnieć mu o przyjaźni, jaka ich kiedyś łączyła.
Niecierpliwe wyczekiwanie było wręcz namacalne, kiedy ci dwaj patrzyli, jak coraz więcej okrętów zajmuje miejsca w gigantycznym transportowcu. Roon odchrząknął.
— Jest jeszcze coś, co muszę powiedzieć, Wasza Miłość. Dziękuję, że nie pozwoliłeś, żeby nasze osobiste nieporozumienia przeszkodziły w moim ostatnim awansie. I dziękuję za wiarę we mnie i powierzenie mi tej misji. Człowiek mniejszego kalibru niż ty zachowałby się inaczej.
Roderick skinął uspokajająco głową.
— Te nieporozumienia zdarzyły się dawno temu i powinienem wznieść się ponad nie dla dobra Imperium. — Uśmiechnął się nieznacznie. — Haditha nie zniosłaby niczego innego. Prosiła, żebym ci przekazał jej pozdrowienia i życzenia sukcesu.
Roon odpowiedział słodko-kwaśnym uśmiechem.
— Mimo wszystko zdobyłeś jej serce. Już dawno musiałem się pogodzić z tą porażką. Jesteś lepszym człowiekiem niż ja, Najjaśniejszy Panie… zawsze byłeś.
Awans Roona był zasłużony, zważywszy na jego wprawę i niezawodność, a powinien awansować nawet szybciej, po tym jak przejęcie armii Imperium przez Rodericka zmiotło wielu niekompetentnych oficerów wysokiego szczebla. Vinson Roon był logicznym kandydatem na miejsce usuniętego głównodowodzącego, generała Odma Saxby’ego, a to odwetowe uderzenie było dlań pierwszą szansą, by udowodnić swoją wartość.
Imperialne Siły Zbrojne były w strasznym stanie po latach zaniedbywania ich przez Salvadora, nabrzmiałe niezasłużonymi awansami, obfitujące w korupcję i jawną niekompetencję. Po objęciu tronu Roderick przeprowadził w armii szczegółowy audyt i czystkę.
Imperator wyciągnął dłoń.
— Być może, kiedy wrócisz jako zwycięzca z Kolhara, będziemy mogli spędzać razem więcej czasu.
— Nie pragnąłbym niczego więcej, Najjaśniejszy Panie. Byliśmy kiedyś wielkimi przyjaciółmi, czyż nie?
— Tak było.
Roon uśmiechnął się przy uścisku dłoni.
— Kupię brandy.
— Czekam niecierpliwie.
Choć dołożono wszelkich starań, by utrzymać w sekrecie przygotowania do ataku, Josef Venport miał niewątpliwie szpiegów na Salusie. Gdyby jednak zaginający przestrzeń transportowiec wystartował w porę, okręty generała Roona dotarłyby do Kolhara, zanim jakikolwiek statek szpiegowski podniósłby alarm. Czas był tu kluczowy.
Niemniej jednak, ze szpiegami czy bez, Venport nie był głupcem. Z pewnością przewidywał jakiś rodzaj odpowiedzi Salusy, a Kolhar nie był pozbawiony groźnych środków obronnych.
Roderickowi spieszno było wyrwać się ze szponów VenHoldu i przywrócić swoją prawowitą władzę. Niedoświadczone Imperium istniało niecałe sto lat od upadku opresyjnych rządów myślących maszyn, a Roderick musiał utrzymywać swój autorytet dla dobra rasy ludzkiej i, co równie ważne, dla pomszczenia brata.
Generał włożył czapkę i zasalutował, zbierając się do odejścia.
— Wybacz, Najjaśniejszy Panie, ale muszę dopilnować wielu szczegółów, zanim wyślemy siły uderzeniowe. Szybkość jest najlepszym gwarantem tajności.
Głos Rodericka stwardniał.
— Zajmij się nim dla mnie, Vinsonie. Będę oczekiwał twego triumfalnego powrotu.
— Masz moją obietnicę, Najjaśniejszy Panie. Poruszę gwiazdy i planety, żeby jej dotrzymać.
— Może będziesz musiał to właśnie zrobić.Są tacy, którzy postrzegają wpływy i władzę raczej jako nagrodę niż odpowiedzialność. Tacy ludzie nie będą dobrymi przywódcami.
— directeur Josef Venport, wewnętrzna notatka VenHoldu
Kolhar był twierdzą, ale Josef Venport nie pozwalał sobie na samozadowolenie, czekając na ruch Imperatora. Wiedział, że armia Imperium uderzy z całą siłą, by go zniszczyć, kiedy tylko pojawi się na to szansa.
Żeby zwiększyć bezpieczeństwo planety, musiał wycofać liczne dobrze uzbrojone okręty z floty kosmicznej VenHoldu i umieścić je na orbicie Kolhara, odciągając tym samym od lukratywnych szlaków komercyjnych. Zwiększył także moc swoich tarcz planetarnych i liczbę statków zwiadowczych wokół systemu gwiezdnego.
Teraz, gdy jego siły zajęły pozycje, mógł szukać wyjścia z tego zamieszania. Gdyby tylko mógł zasiąść z Imperatorem Roderickiem i negocjować jak rozsądni ludzie!
Josef nigdy nie chciał mieć nic wspólnego z tą porażką. Kiedy konieczne stało się usunięcie tego błazna Salvadora i zastąpienie go na tronie bardziej kompetentnym bratem, nie przypuszczał, że jego rola w tym zabójstwie zostanie odkryta. Planował raczej zostać partnerem nowego Imperatora, ku ich wzajemnej korzyści. Imperium było gotowe do rozkwitu — gdyby tylko Roderick dostrzegł uzasadnienie.
Był to czas egzystencjalnego kryzysu ludzkiej cywilizacji, historyczna chwila wymagająca trudnych decyzji — ludzkość nadal budziła się z długiego koszmaru zniewolenia przez myślące maszyny, po którym nastąpiły chaos i przemoc pociągające za sobą następstwa w rodzaju konserwatywnego ruchu butlerowców, fanatyków pragnących pozbyć się wszelkich pozostałości „złej” technologii. Osadzając na tronie człowieka kompetentnego, Josef zamierzał przysłużyć się ludzkości. Zamiast tego jednak spowodował nieprzewidzianą katastrofę.
Imperator nie osiągnie niczego, niszcząc VenHold, aresztując Josefa i, co całkiem prawdopodobne, skazując go na śmierć. Dlaczego Roderick Corrino nie widzi, ile szkód może spowodować jego zawzięte upieranie się przy zemście? VenHold powinien zapłacić za zabójstwo — Josef dałby pieniądze lub przyprawę — po czym międzyplanetarny handel i władza wróciłyby do normalności.
Venport w głębokiej zadumie pogładził gęste, rude wąsy. Musi być jakieś wyjście z tej sytuacji!
Zmęczony niekończącym się czekaniem opuścił swoją kwaterę główną, drapacz chmur o wielu wieżach, i wyszedł pod kopułę nieba. Potrzebował chłodnego powietrza i widoku podnoszącej na duchu aktywności. Lubił przypominać sobie, że nadal jest jednym z najpotężniejszych ludzi w Imperium.
Tuż pod wieżą kwatery głównej spotkała się z nim jego żona Cioba. Była wysoką, elegancką brunetką z rodu potężnych czarodziejek telepatek z Rossaka. Długie włosy opadały jej aż do pasa, a królewska postawa i chłodne zachowanie były rezultatem lat szkolenia w zgromadzeniu żeńskim.
Milcząca, lecz wspierająca go, przeszła z nim przez płytę lądowiska, która zwykle była pełna statków handlowych i przyprawowców. Teraz jednak port kosmiczny przypominał poligon. Hałaśliwe tankowce latały tam i z powrotem, zaopatrując w paliwo okręty obrony i promy. Patrolowce wychodziły na orbitę. Kiedy Josef nabrał tchu, powietrze przyniosło ostrą woń spalin i szorstkość zimy.
Cioba przystanęła, jakby robiła w myślach obliczenia.
— Kolhar jest tak przygotowany, jak to tylko możliwe, mój mężu. Dopóki nie opuszczamy gardy, nie dajmy się sparaliżować niepotrzebnemu strachowi. Jesteśmy silni i bezpieczni.
Josef powtarzał to samo wiele razy, ale nie pozwalał sobie na odprężenie.
— Zbytnia pewność siebie to większa słabość niż strach i troska. Musimy być czujni, dopóki nie przetrwamy tego kryzysu.
— Wiem, że go przetrwamy. Mamy zaawansowaną broń, jakiej reszta Imperium nie może sobie nawet wyobrazić. — Jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. — Broń, która śni się w koszmarach Manfordowi Torondo i jego butlerowcom.
Josef odpowiedział uśmiechem. Przyglądali się trzem mechanicznym postaciom patrolującym obrzeża portu kosmicznego — wyższym niż niejeden budynek podobnym do pająków formom kroczącym cymeków. Przybyły dopiero co z jego tajnego laboratorium na Denali.
Cymeki były zmorą ludzkości — pozbawionymi ciał ludzkimi mózgami wbudowanymi w opancerzone mechaniczne formy. Pierwotne cymeki zostały zniszczone pod koniec dżihadu Sereny Butler, ale znakomici naukowcy Josefa odwzorowali je i odtworzyli. Zamiast zawodnych, głodnych władzy umysłów te nowe cymeki kontrolowane były przez rozwinięte umysły niedoszłych nawigatorów. Teraz ci mechaniczni strażnicy patrolowali obszar wokół kwatery głównej na Kolharze, ich tłoki pracowały, a czujniki szukały jakiegokolwiek zagrożenia.
Kiedy Josef wezwał pojazd naziemny, Cioba nie musiała pytać, dokąd jadą. Odwiedzanie pojemników rozwijających się kandydatów na nawigatorów stało się jego codziennym rytuałem, zwłaszcza w miarę narastania napięć.
Jadąc, kręcił z niepokojem głową.
— Zamiast skakać sobie do gardeł, Roderick i ja powinniśmy współpracować, by pokonać prawdziwego wroga! Ci butlerowscy fanatycy są dla cywilizacji równie wielkim zagrożeniem jak niegdyś myślące maszyny. A ten PółManford ma swoje okręty.
Cioba uniosła podbródek.
— Te starożytne okręty nie wystarczą, by cię pokonać! Sto czterdzieści zaginaczy przestrzeni z czasów Armii Dżihadu. Pomyśl o swoich okrętach, o swoim monopolu na nawigatorów, o swoich niezmiernie lojalnych pracownikach. Ponad połowa planet w Imperium zależy w handlu od VenHoldu i nadal handlują one z tobą, chociaż Imperator ogłosił cię wyjętym spod prawa. O czym to świadczy? — Obróciła ku niemu swą klasycznie piękną twarz i uniosła brwi. — Masz więcej statków, więcej władzy i więcej wpływów niż _ktokolwiek_, nawet Corrinowie. Gdyby ludzie musieli decydować, wybraliby jakąś postać na tronie na dalekim Salusie Secundusie czy raczej regularne transporty żywności i przyprawy?
Wiedział, że żona ma rację. Poprowadził pojazd przez grzbiet, a potem w dół, w szeroką nieckę doliny wypełnioną setkami pojemników. Każdy z nich mieścił kandydata na nawigatora. Kiedy zatrzymał się wśród zamkniętych pojemników, Cioba schyliła się i pocałowała go w policzek.
Szli między grubościennymi komorami wypełnionymi stężonym gazem przyprawowym. Przez ciemne plazowe okna i wirujące wewnątrz opary Josef widział zmutowane postacie podlegające ciągłym myślowym zawirowaniom poszerzającym ich umysły. Żaden niezmodyfikowany umysł nie mógł ogarnąć obliczeń zaginania przestrzeni i prekognicji koniecznych do przeprowadzenia statku przez pustkę kosmosu, ale umożliwiała to jego transformacja pod wpływem przyprawy.
Josef podziwiał tych dziwacznych, ale też dziwnie imponujących nawigatorów. Gdyby nawet okręty Imperatora najechały Kolhara, będą ślepe i bezradne, bo nie mają nawigatorów. Starodawne nadświetlne jednostki zapewniały względne bezpieczeństwo przemierzania kosmosu, ale były też niezmiernie powolne — potrzebowały tygodni czy miesięcy na podróże między systemami gwiezdnymi. Okręty VenHoldu natomiast były szybkie i bezpieczne.
Przystanęli z Ciobą przed wielką centralną komorą spoczywającą na marmurowej platformie i podobną do świątyni. Josef z radością ujrzał, że Norma Cenva, jego prababka, jest w komorze, otoczona snami przyprawowymi i nieskończonymi możliwościami sięgającymi daleko we wszechświat.
Przed ponad stu laty Norma została pierwszym nawigatorem. Chociaż była kimś więcej niż zwyczajnym człowiekiem, utrzymywała kontakt z Josefem i zachowywała dla własnych celów świadomość polityki imperialnej.
— Kiedy stawką jest rasa ludzka, czuję przerażające zobowiązanie — powiedział Josef do Cioby, chociaż podejrzewał, że Norma ich podsłuchuje. — Jako jedyny zachowuję rozsądek i mogę nas uratować. Muszę pozostać przy życiu i _zwyciężyć_. Roderick nie przełamie naszej obrony, a przy wszystkich moich komercyjnych powiązaniach jak Imperium długie i szerokie mogę pociągać za sznurki i wymusić decyzje przekraczające jego możliwości.
Choć Norma pomagała w umacnianiu Venport Holdings, Josef wiedział, że jej głównym celem jest tworzenie nawigatorów. Potrafiła zaginać przestrzeń samą tylko siłą umysłu i podróżować dokąd chciała, podczas gdy wszyscy inni nawigatorzy musieli korzystać z wielkich statków z silnikami Holtzmana. Czasami jej komora znikała na całe dnie w tajemniczych sprawach, teraz jednak Cenva pozostawała tutaj, medytując i obserwując.
Potrzebując odpowiedzi, Josef podszedł do zbiornika i zapytał bez wstępów:
— Co o tym myślisz, babciu? Jeżeli jestem potężniejszy niż Imperator Roderick, powinienem kryć się tu i wzmacniać obronę czy też myśleć o czymś większym?
Norma przemówiła śpiewnym głosem przez mikrofon komory:
— Masz władzę i możliwość objęcia tronu… jeżeli tego właśnie pragniesz.
Zdziwił się, słysząc ją mówiącą to. Niektórzy snuli fantazje o byciu wielkimi władcami, ale Josef zawsze uważał się za człowieka interesu, wytrawnego handlowca, nie za kogoś zainteresowanego wielką karierą polityczną.
— Wiesz, że nie tego pragnę. Chcę, żeby to _Roderick_ był Imperatorem, i to rozsądnym. Osadziłem go na tym tronie, do diaska! Chciałem, żeby był silny i mądry… i żeby prosił mnie o radę! Mam własne imperium handlowe. W moich bankach planetarnych przelewają się pieniądze, które powierzyli mi deponenci. Prowadzę ogromne operacje przyprawowe na Arrakis, chociaż ten głupiec Salvador usiłował je przejąć. Dla mnie polityka jest tylko narzędziem załatwiania interesów, niczym więcej. — Westchnął. — Zostałem jednak zapędzony do rogu. Jesteśmy w zwrotnym punkcie cywilizacji, a jeśli Imperator Roderick nie zrobi tego, czego się od niego wymaga, czy to właśnie ja muszę go zastąpić? — Zastanawiał się, ale wciąż nie widział jasnej odpowiedzi. — Chciałbym raczej wrócić do sytuacji sprzed roku, kiedy mogłem się skupić na unicestwianiu barbarzyńców Manforda.
— I na naszych operacjach przyprawowych… dla moich nawigatorów — dodała Norma. — Powinniśmy raczej udać się na Arrakis, niż pozostawać tutaj. Ty i ja.
— Zrobimy to wkrótce, babciu.
Już planował długo odkładaną podróż inspekcyjną, musiał jednak dopilnować tu ostatnich kilku szczegółów.
— Wkrótce — powiedziała z naciskiem Norma — nas tam zabiorę.
Josef poczuł przypływ rozczarowania. Podczas gdy Imperator marnował czas i środki, starając mu się odpłacić, fanatyczni butlerowcy bez przeszkód niszczyli postęp, który tak wiele go kosztował.
Cóż, podjął już działania. Umacniał obronę Kolhara, ale oddelegował też ważną grupę sił specjalnych do ataku na Lampadasa, kwaterę główną butlerowców. Może gdy jego niezwyciężone cymeki zarżną tego plugawego kalekę, będzie naprawdę usatysfakcjonowany.
— Podjąłeś już decyzję — powiedziała Norma swym zniekształconym głosem.
— Przyszedłem tu szukać twojej rady, babciu.
— Podjąłeś już decyzję — powtórzyła Norma i już nie odpowiadała.Wybieram sojuszników najlepiej jak potrafię, ale to Bóg wybrał mego wroga — wroga całej ludzkości. Sam Bóg jest moim najwierniejszym obrońcą. Po cóż mi jesteś potrzebny?
— Manford Torondo do Imperatora Salvadora Corrino
Draigo Roget, przywódca mentatów Josefa Venporta, przybył szybkim okrętem VenHoldu o poszyciu, które czyniło go niewidzialnym dla butlerowskich patroli orbitalnych. Przy swym uzbrojeniu ta mała jednostka mogła zniszczyć nawet dziesięć okrętów starego typu używanych przez fanatyków.
Draigo nie przybył jednak na Lampadasa, by walczyć z planetą pełną barbarzyńców, nie w tej chwili. Tym razem był tylko pilotem doświadczalnej misji, która mogła wyeliminować to zagrożenie dla cywilizacji. Miał zademonstrować moc nowych cymeków.
Lampadas… Został tu wykształcony w Szkole Mentatów i nauczył się nienawidzić Manforda Torondo i jego zwolenników, ekstremistów, którzy zinfiltrowali, a potem zniszczyli tę wielką szkołę. Butlerowcy ucięli głowę jego mentorowi i dyrektorowi tej instytucji Gilbertusowi Albansowi. Draigo nigdy im tego nie wybaczy.
Nie mogąc uratować Gilbertusa, Draigo zdołał uciec z Anną Corrino i z pamięcią rdzeniową Erazma, osławionego robota odpowiedzialnego za tyle okrucieństw i zniszczeń podczas dżihadu Sereny Butler. Teraz Anna była cenną kartą przetargową, a Erazm głównym źródłem informacji dla naukowców z Denali; razem gwarantowali zwycięstwo dyrektora Venporta, triumf rozumu nad fanatyzmem, cywilizacji nad barbarzyństwem.
Ostatecznie o to toczył się ten konflikt. Rozumiał to każdy człowiek Venporta.
Dziś wieczorem cymeki Draiga napełnią nieprzyjaciela grozą, a może nawet zabiją Manforda Torondo, co raz na zawsze zneutralizowałoby fanatyków. Ale jeśli nie, okażą swoją straszliwą moc, a wielu naukowców dyrektora Venporta chciałoby to zobaczyć.
Z trzech cymeków w ładowni okrętu Draiga dwa były kierowane przez ulepszone mózgi nawigatorów, trzeciego zaś kontrolował Ptolemeusz, pierwszy _dobrowolny_ nowy cymek, geniusz wiedziony nienawiścią do Manforda Torondo. Ptolemeusz porzucił swą słabowitą ludzką postać, zamieniając ją na takie mechaniczne ciało, które przypadło mu do gustu. Potężne, niszczycielskie ciało.
Manford z pewnością przysporzył sobie wielu wrogów.
Bezpieczny na orbicie nad spokojną planetą, pewny, że systemy uchronią go przed wykryciem przez prymitywne okręty butlerowskie, Draigo przygotowywał się do misji. Pojemnik z mózgiem Ptolemeusza został zainstalowany w jego formie bojowej, podczas gdy dwa cymeki kierowane przez nawigatorów wprowadzały swe formy kroczące do pancernych kapsuł zrzutowych. Mózgi nawigatorów pozostawały ciche i zamyślone, ale trzymały się poleceń. Po sprawdzeniu myślowodów Roget oznajmił, że wszystkie trzy maszyny są gotowe do zrzutu.
Ptolemeusz podniósł rękę o wielu szponach i zacisnął długie, ostre nożyce.
— Ten sadystyczny potwór spalił żywcem mojego przyjaciela i zmusił mnie, bym na to patrzył. Manford Torondo musi umrzeć.
— Usiłował też zniszczyć ludzki intelekt i postęp. Ten człowiek zasiał wiele ziaren nienawiści, a my wszyscy chcemy wziąć udział w żniwach. — Draigo uśmiechnął się do mózgu zawieszonego w jasnoniebieskim elektrofluidzie, nim zamknięta została ostatnia płyta kapsuły. Byli gotowi do zrzutu. — To wasza szansa.
Odpowiedzialność za losy ludzkości była brzemieniem, którego Manford Torondo nie przyjął chętnie, ale zrobił to mimo wszystko. Czy miał jakiś wybór?
Obecny kryzys w Imperium był czymś więcej niż walką o bogactwa naturalne albo terytoria. Po całych stuleciach w niewoli myślących maszyn ludzkość była wreszcie wolna, wyrwała się ze szponów technologii. Odrodzeni, ludzie mogli wrócić do jakiegoś nowego Edenu — ale tylko wtedy, gdyby zdecydowali się to zrobić. O ile nie zniszczą ich własne słabości.
Kłamcy pokroju Josefa Venporta chcieli raz jeszcze zniewolić ludzkość, a jej radosnego ducha poddać znów maszynom! Po zakończeniu dżihadu Rayna Butler — ukochana mentorka i nauczycielka Manforda — poprowadziła ludzi właściwym szlakiem, ale taka droga nie mogła obyć się bez przemocy i oporu ani bez tych, którzy rzucali bomby na tłumy przeciwników…
Dławiąc gniew, późną nocą Manford siedział wyprostowany w wyściełanym fotelu i patrzył na swoje ciało, które kończyło się poniżej bioder. Ta deformacja czasami go szokowała, nawet teraz, całe lata po eksplozji, która prawie go zabiła, pozostawiając ledwie połowę człowieka. „Ale za to po dwakroć przywódcę!” — jak krzyczeli jego lojalni zwolennicy podczas wieców.
Przyszłość była tak niepewna, a ciężar na jego sercu tak wielki. Jakże by chciał, żeby mądra Rayna nadal tu była, by prowadzić ten ruch! Tak bardzo ją kochał! Czuł, że po policzkach ciekną mu gorące łzy.
Anari Idaho, jego lojalna i zawzięta mistrzyni miecza, dostrzegła te łzy i podeszła bliżej, strapiona. Dla Manforda rzuciłaby się na każdego wroga, oddała życie, by go ratować. Teraz wyglądało na to, że chce go bronić przed jego uczuciami.
Anari była potężnie zbudowaną kobietą wyszkoloną przez mistrzów miecza z Ginaza. Od lat opiekowała się Manfordem w jego prostej chacie z kamieni polnych na Lampadasie. Ściany wewnętrzne były wyposażone w poręcze i uchwyty, by Torondo mógł się poruszać dzięki silnym mięśniom górnej części ciała. Kiedy chciał ukazać imponującą postać wiwatującym tłumom albo nieprzyjaciołom, korzystał z uprzęży na ramionach Anari. Nie czuł się wtedy gorszy od innych ludzi, przeciwnie — wydawał się najpotężniejszym człowiekiem w Imperium.
Jego prawdomówczyni, siostra Woodra, przyszła porozmawiać z nim, ale nie zauważyła jego posępnego nastroju i zarzuciła go swoimi troskami.
— Imperator Roderick wciąż uważa, że odpowiadamy za zniknięcie jego siostry po opanowaniu Szkoły Mentatów. — Jej głos miał w sobie coś irytującego. — Musisz go przekonać, przywódco, że Anna Corrino musiała jakoś uciec.
— Nie mamy nic wspólnego z jej zniknięciem, czy Imperator wierzy w to czy nie. — Manford podejrzewał, że lekkomyślna dziewczyna została pożarta przez smoka bagiennego, gdy próbowała wyrwać się z oblężenia. — Na szczęście gniew Imperatora zwrócił się przeciw Josefowi Venportowi. Wcale mnie to nie martwi. — Nie mógł przestać myśleć o tym, że to jakiś tajemny cud.
— Być może — przyznała Anari — on jednak nigdy nie zapomni, że tłum butlerowców zabił jego córkę. Wystarczy mu gniewu i na nas.
— To był wypadek, nic więcej — powiedziała lekceważąco Woodra, jak gdyby myślała, że sprawa jest zakończona. — Nie możemy być o to obwiniani.
— A mimo to będzie nas obwiniał — odparła mistrzyni miecza.
— Przymierza mogą znów się zmienić — rzekł Manford. — Rodericka Corrino trzeba przekonać, by zobaczył swoje przeznaczenie w roli naszego sprzymierzeńca… najchętniej rozsądnymi namowami, ale jeśli będzie trzeba, siłą.
Siostra Woodra wyciągnęła rejestry i spisy, które chciała szczegółowo omówić, ale Manford nie miał teraz na to siły. Wyczuwając znużenie swego pana, Anari posłała Woodrze karcące spojrzenie.
— Wystarczy tych spraw. Manford potrzebuje odpoczynku i medytacji. Jak inaczej moglibyśmy oczekiwać, że będzie nam przewodzić?
Opryskliwa prawdomówczyni pokręciła nosem na tę odprawę.
— Powodzenie naszego ruchu zależy tak samo od szczegółów jak od silnego przywództwa. I musimy znaleźć czas na te szczegóły.
Woodra została wyszkolona w zgromadzeniu żeńskim, zanim straszliwa schizma rozdarła tę szkołę. Manford wiedział, że jest tak żarliwą przeciwniczką technologii, jak każdy z jego zwolenników. Okazała się też cennym nabytkiem nie tylko jako prawdomówczyni, ale także jako doradca. Była jednak szczera i brakowało jej finezji. No i czasami męczyła go. Teraz właśnie był zbyt wyczerpany, bez względu na jej nalegania.
— Anari ma rację. Jestem zmęczony. Zabierz mnie do sypialni.
Mistrzyni miecza podniosła go, jakby był psiakiem, i ciężko stąpając, poszła ku jego prywatnym pokojom, gdzie umieściła go na wąskim łóżku. Otworzyła okno, żeby wpuścić świeże nocne powietrze.
Empok, stolica Lampadasa, iskrzył się ciepłymi oranżowymi światłami niezliczonych prostych budynków. Owady śpiewały ciche pieśni, a planeta wydawała się zwodniczo spokojna, gdy Manford układał się do kontemplacyjnego snu. Dopóki grzmiący ryk nie wstrząsnął ciemnością.
Jakieś ciężkie obiekty przedzierały się przez atmosferę spowite płomieniami. Trzy pociski uderzyły w grunt za Empokiem.
Anari wszczęła alarm i wtargnęła do sypialni, by go chronić.
Ludzie wybiegli z domów sprawdzić, co zaszło, a potem podnieśli krzyk trwogi. Trzy miejsca uderzeń kipiały złowrogo, oświetlone białą i oranżową poświatą i podkreślone pulsującymi cieniami. Osłony kapsuł otworzyły się niczym wyszczerbione płatki opancerzonych kwiatów, a potem wyłoniły się z nich mechaniczne formy. Ciężkie, poruszane tłokami nogi niosły najeżone bronią kadłuby, z których każdy zawierał pozbawiony ciała ludzki mózg. Trzy górujące nad domami cymeki rozpoczęły marsz na miasto.
Gdy Anari wyciągnęła Manforda z łóżka, zobaczył przez okno odległy ruch i zrozumiał, że wrogowie przyszli po niego.
Trzymając go, mistrzyni miecza powiedziała:
— Ocalę cię.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
BESTSELLERY
- Wydawnictwo: RebisFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: Science FictionOszałamiający rozmachem chiński bestseller, który stał się wydawniczym fenomenem w USA. NAGRODA HUGO DLA NAJLEPSZEJ POWIEŚCI 2015 R. „Imponująca rozmachem ucieczka od rzeczywistości. Dała mi odpowiednią ...EBOOK
27,90 zł 39,90
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- Wydawnictwo: MAGFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: Science FictionW obliczu zbliżającej się nieuchronnie międzygalaktycznej wojny na planetę Hyperion przybywa siedmioro pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta, Kapitan, Detektyw i Konsul. Mają za zadanie dotrzeć do mitycznych grobowców, by ...EBOOK
31,30 zł 42,00
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- EBOOK
24,90 zł 34,99
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- Wydawnictwo: RebisFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: Science FictionOszałamiający rozmachem chiński bestseller, który stał się wydawniczym fenomenem w USA. KSIĄŻKA LAUREATA NAGRODY HUGO. Imponująca rozmachem ucieczka od rzeczywistości. Dała mi odpowiednią perspektywę w zmaganiach z ...EBOOK
31,90 zł 44,90
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- Wydawnictwo: MAGFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: Science FictionKultowa trylogia Gibsona, zapoczątkowana „Neuromancerem”, za którego autor otrzymał najważniejsze nagrody światowej fantastyki: nagrodę im. Philipa K. Dicka, Hugo i Nebulę. Pierwsze wydanie zbiorcze. Neuromancer Case, jeden z ...EBOOK
50,90 zł 59,00
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.