- W empik go
Nędza filozofii - ebook
Nędza filozofii - ebook
„Nędza filozofii” została wydana w 1847 roku i zawiera polemiczną i krytyczną odpowiedź na „Filozofię nędzy” francuskiego anarchisty Pierre’a Proudhona. Późniejszy autor „Kapitału”, stanowiącego główne dzieło socjalizmu naukowego, rzeczowo i nieco uszczypliwie analizuje argumenty Proudhona. Przedstawia przy tym podstawy własnych teorii, które rozwinął w późniejszych dziełach. Karol Marks (1818–1883) był niemieckim filozofem pochodzenia żydowskiego, socjologiem, ekonomistą, historykiem, dziennikarzem i działaczem rewolucyjnym. Dał naukowe podstawy socjalizmowi, był współzałożycielem I Międzynarodówki.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8292-147-2 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
O wolnym handlu
Praca najemna i kapitał
Co to jest płaca robocza i jak się ją określa?
Od czego zależy cena towaru?
Proudhon
Nędza filozofii. Odpowiedź na dzieło Proudhona Filozofia nędzy
Przedmowa
Rozdział pierwszy. Odkrycie naukowe
I. Wartość wymienna a użytkowa
II. Wartość ukonstytuowana, czyli wartość syntetyczna
III. Zastosowanie prawa proporcjonalności wartości
Rozdział drugi. Metafizyka ekonomii politycznej
I. Metoda
Uwaga pierwsza
Uwaga druga
Uwaga trzecia
Uwaga czwarta
Uwaga piąta
Uwaga szósta
Uwaga siódma i ostatnia
II. Podział pracy a maszyny
III. Konkurencja i monopol
IV. Własność gruntowa albo renta
V. Strajki i koalicje robotnicze
Marks contra Michajłowski
I
IIO wolnym handlu
Mowa wygłoszona przez Karola Marksa w Towarzystwie Demokratycznym w Brukseli dnia 9 stycznia 1849 r.
Panowie, zniesienie praw zbożowych w Anglii jest największym tryumfem osiągniętym przez wolny handel w XIX w. We wszystkich krajach, w których fabrykanci głoszą wolność handlu, mają oni przede wszystkim na względzie handel zbożem lub w ogóle surowce. „Obłożenie zagranicznego ziarna cłem ochronnym jest bezczelnością, jest to spekulowanie głodem narodu”.
Tani chleb, wysoka płaca, cheap food, high wages, oto jedyny cel, dla którego zwolennicy wolnego handlu Anglii wydali miliony, a zapał ten zaraził już ich współbraci ze stałego lądu.
Lecz dziwna rzecz! Lud, któremu za wszelką cenę chcą dostarczyć tani chleb, okazuje się bardzo niewdzięczny. W Anglii tani chleb jest tak samo osławiony, jak we Francji tani rząd. W ludziach „pełnych poświęcenia”, takich jak Browing, Brigh et consortes, lud upatruje swoich najzaciętszych wrogów i najbezwstydniejszych obłudników.
Każdemu wiadomo, że w Anglii walka między liberałami i demokratami jest walką zwolenników wolnego handlu z czartystami. Przypatrzmy się tylko, w jaki to sposób angielscy zwolennicy wolnego handlu wykazywali ludowi swe dobre chęci, jakimi byli przejęci.
Mówili oni do robotników:
„Cło zbożowe jest podatkiem obciążającym płacę robotniczą; ten podatek wy płacicie właścicielom gruntów, tej średniowiecznej arystokracji; wasz opłakany stan jest wynikiem drożyzny najniezbędniejszych artykułów spożywczych”.
Robotnicy ze swej strony pytali fabrykantów: „Jak się to stało, że w ciągu ostatnich trzydziestu lat, kiedy nasz przemysł doszedł do największego rozwoju, nasza płaca spadła, i to w daleko większym stosunku, niż się podniosła cena zboża?
Podatek jaki my, według waszego twierdzenia, płacimy właścicielom gruntów wynosi na robotnika około trzech pensów tygodniowo, przy czym płaca ręcznego tkacza w okresie od 1815 do 1843 roku z 28 szylingów spadła na 5, a tkacza przy maszynie w ciągu okresu od 1823 do 1843 roku z 20 szylingów na 8.
A przez ten cały czas podatek, jaki płaciliśmy właścicielom gruntu, nigdy nie przewyższał trzech pensów. Kiedy zaś w 1834 roku chleb był nader tani, a interesy handlowe szły pomyślnie, coście nam powiedzieli? Jeżeli jesteście nieszczęśliwi, wynika to stąd, że za wiele dzieci płodzicie, że wasze małżeństwo jest płodniejsze od waszego rzemiosła.
Są to wasze własne słowa, którymiście do nas wtedy przemawiali; poczęliście fabrykować nowe prawa dla biednych, urządzać nowe domy robocze, owe bastylie proletariatu”.
Na to fabrykanci odpowiadali:
„Macie słuszność, panowie robotnicy; odgrywa tu rolę nie tylko cena zboża, ale także i konkurencja ze strony rąk roboczych, określająca poziom płacy.
Zważcie jednak na to, że nasza ziemia to tylko skały i piaski. Nie myślicie przecież, żeby zboże można było hodować w doniczkach! Gdybyśmy jednak zamiast marnotrawienia naszych kapitałów i naszej pracy na nieurodzajnej glebie zajęli się wyłącznie przemysłem, to cała Europa zwinęłaby wtedy swoje fabryki i Anglia stałaby się jednym wielkim fabrycznym miastem, a cała Europa jej prowincją rolniczą”.
I kiedy fabrykant tymi słowy przemawia do swych robotników, zostaje zagadnięty przez kramarza, który ot co powiada:
„Jeżeli zniesiemy prawa zbożowe, to zniszczymy wprawdzie rolnictwo, lecz przez to nie zmusimy jeszcze innych krajów do poprzestania na naszych fabrykach i do zwinięcia swych własnych.
Jakież tego będą następstwa? Ja stracę swoją wiejską klientelę, a wewnętrzny handel straci swój rynek”.
Fabrykant odwraca się tyłem do robotnika i odpowiada kramarzowi: „Pozostaw to nam; skoro cła zbożowego nie będzie, otrzymywać będziemy z zagranicy tańsze zboże. Później obniżymy płacę u siebie, a tymczasem podniesie się ona w innych krajach, z których sprowadzamy zboże.
W ten więc sposób, oprócz zysków, które obecnie już ciągniemy, będziemy mieli jeszcze tańszą płacę i przy takich wygodnych warunkach zmusimy i ląd stały do kupowania u nas”.
Lecz teraz miesza się do dyskusji dzierżawca i wiejski robotnik.
„A z nami co będzie? – wołają oni. – Czyż mamy wydać wyrok śmierci na rolnictwo, z którego żyjemy? Czyż mamy zezwolić, by nam grunt spod nóg usunięto?”
Zamiast odpowiedzi liga zawiązana przeciwko prawom zbożowym ogłasza konkurs na trzy najlepsze dzieła, które by traktowały o zbawiennym wpływie, jaki wywrze na angielskie rolnictwo zniesienie praw zbożowych.
Nagrody dostały się pp. Hope, Morse i Greg, których rozprawy w tysiącach egzemplarzy zostały rozrzucone po wsiach.
Jeden z tych nagrodzonych mężów sili się dowieść, że ani dzierżawca, ani rolnik nie będą stratni wskutek przywozu zagranicznego zboża; stratni będą jedynie właściciele ziemscy. Angielski dzierżawca nie ma potrzeby obawiać się zniesienia praw zbożowych, ponieważ żaden kraj nie może wytwarzać tak dobrego i tak taniego zboża jak Anglia. Jeżeli nawet cena na zboże spadnie, wam to nic nie zaszkodzi, bo obniżka ta dotknie jedynie renty, która spadnie, w żadnym zaś razie nie dosięgnie ona zysku z kapitału ani płacy, które nie ulegną żadnej zmianie.
Drugi laureat, pan Morse, utrzymuje odwrotnie; powiada on, że cena zboża po zniesieniu praw zbożowych podniesie się. Poci się on nad dowiedzeniem, że cła ochronne nigdy nie mogą zapewnić zbożu korzystnej ceny. Dla poparcia swego twierdzenia przytacza fakt, że jednocześnie ze wzrostem przywozu zboża z zagranicy i cena na nie w Anglii znacznie się podnosi. Laureat zapomina, że nie przywóz wywołuje wysokie ceny, lecz że wysokie ceny wpływają na zwiększenie przywozu. Wbrew twierdzeniom swego współzawodnika i współtowarzysza utrzymuje on, że każda zwyżka ceny na zboże jest korzystna dla dzierżawcy i dla robotnika, ale nie dla właściciela ziemskiego.
Trzeci laureat, pan Greg, fabrykant na wielką skalę, zwracający się w swej broszurze tylko do wielkich dzierżawców, takimi bzdurami kwestii tej zbyć nie mógł. Jego język jest bardziej naukowy. Wyjaśnia on, że ustawy zbożowe podnoszą rentę jedynie wskutek tego, że podwyższają cenę zboża, podwyższają zaś cenę zboża dlatego, że zmuszają kapitał do zaangażowania się w uprawę gorszych gruntów, co objaśnia się bardzo prosto.
Mianowicie w miarę wzrostu ludności i jeżeli przy tym obce zboże nie może dostać się do kraju, okazuje się konieczne przystąpienie do uprawy mniej urodzajnych gruntów, co wymaga większych kosztów, wskutek czego plony z tych gruntów stają się droższe. Ponieważ wszelkie w taki sposób wytwarzane zboże znajduje popyt, może więc być sprzedane, ceny zatem z konieczności regulować się będą według kosztów produkcji na gorszych gruntach. Różnica między tą ceną a kosztami uprawy lepszych gruntów stanowi właśnie rentę. Gdy więc, wskutek zniesienia ustaw zbożowych, spada cena zboża, a następnie renta, wypływa to stąd, że gorsze grunty przestają być uprawiane. W ten więc sposób zniżka renty pociąga za sobą nieuniknioną ruinę pewnej części dzierżawców.
Uwagi te były konieczne dla zrozumienia traktatu p. Grega.
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.