Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość

Neven. Demony przeszłości. Tom 3 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 grudnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Neven. Demony przeszłości. Tom 3 - ebook

Los po raz kolejny rzucił kłody pod nogi Charlie i Nevena. Areszt, próba udowodnienia niewinności, w końcu upragniona wolność – jednak czy na pewno? Charlie i Neven po wyjściu z więzienia próbują odbudować wzajemne zaufanie i uczucie. Odwołany ślub prowadzi do kolejnych kłótni, a pojawienie się nowego gracza, Vedrana, nie ułatwia im sprawy. Demon z przeszłości po raz kolejny wystawia ich związek na próbę. Porwanie, które rozdziela Charlie i Nevena, skłania bohatera do przemyśleń, czy nadeszła już pora, by porzucić przestępczy świat. Na co zdecyduje się Neven? Czy wybaczy zdradę, której dopuściła się jego ukochana? I czy demony przeszłości pozwolą w końcu o sobie zapomnieć?

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8290-640-0
Rozmiar pliku: 985 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Charlie

To były moje najgorsze urodziny w życiu. Po nocnej obserwacji w szpitalu pod nadzorem strażnika zostałam przewieziona na przesłuchanie. Siedziałam w białym pokoju przy niewielkim stoliku i trzęsłam się jak osika. Czekając na osobę, która będzie zadawała krępujące pytania, przez dłuższą chwilę obserwowałam kamerę nad drzwiami. Odwróciłam od niej wzrok dopiero, gdy skojarzyłam ją z inwigilacją w domu w Pompano Beach. W lustrze weneckim po lewej dostrzegłam swoje odbicie: załamanie wymalowane na twarzy, oczy spuchnięte od łez, blada skóra oraz szary strój z numerem aresztanta – obraz nędzy i rozpaczy. Pocierałam nerwowo dłonie, walcząc z duszącym żalem i próbując opanować napływające do oczu łzy. W szpitalu, nim wyszłam, dostałam coś na uspokojenie, bo potwornie histeryzowałam. Pulsujący ból w ranie na łydce również niestety nie ustępował, mimo podanych leków. Postrzał, który otrzymałam podczas napadu na Milanę, pozostawi mi okropną bliznę, a takich skaz nie cierpiał Neven. Ponownie stałam się towarem niższej jakości, ale czy w tamtej chwili miało to jakiekolwiek znaczenie?

W końcu coś zaczęło się dziać.

Do pomieszczenia wszedł mężczyzna z łysiną na czubku głowy. Nieliczne kępki siwizny na skroniach opadały na duże, odstające uszy a kraciasta koszula mocno opinała potężne ciało. Bez zbędnych słów podał mi kubek z herbatą. W końcu usadził swój gruby tyłek na krześle, które zatrzeszczało, jakby błagało, aby zszedł i przestał się nad nim pastwić. Przedstawił się jako Andrew Smith – oficer prowadzący tę sprawę. Przez moment milczał, przeglądając notatki przyniesione ze sobą. Podrapał się po czerwonych policzkach, coś pokreślił długopisem i dopiero wtedy na mnie spojrzał. Byłam głodna, obolała, zmęczona, zwyczajnie nieszczęśliwa i zaciskałam dłonie na gorącym kubku i zwyczajnie nie chciałam wierzyć, że ten koszmar naprawdę się dzieje.

– Charlotte – zaczął niskim głosem. Jego tłuste podgardle podskoczyło, gdy podniosłam na niego wzrok. Policjant nie brzmiał wściekle, irytująco czy nawet dociekliwie, tylko obojętnie. Miał mnie przesłuchać, nie nastraszyć, jak każdą inną podejrzaną w podobnej sprawie.

Wytarłam łzy, wciąż nie dowierzając, że znalazłam się w tym piekle. A wszystko za sprawą matki, która zabiła własne córki. Dlaczego? Dla tego, co odbiera rozum każdemu – dla pieniędzy.

– Opowiedz mi, jak to się stało, że trafiłaś do domu państwa Dubrovnic?

– Zoran odebrał mnie ze szpitala. Miałam zostać w Waszyngtonie, dopóki nie wypuszczą Nevena z aresztu. On zaproponował mi mieszkanie u siebie, chociaż chciałam jechać do hotelu ich siostry, Ivany. Milana od początku za mną nie przepadała. Szukała zaczepki… ja tego nie zrobiłam, przysięgam – wyjęczałam, ponownie się rozklejając na wspomnienie tych biednych, dryfujących w oczku wodnym ciałek. Uderzyłam głową w blat z hukiem, jakbym chciała stracić przytomność lub odwrotnie: zbudzić się z trwającego koszmaru. Inaczej tej sytuacji nie można było nazwać, jak przeklętą farsą, która miała mnie zniszczyć psychicznie.

– Spokojnie, przejdziemy też do tego. Powiedz, co się wydarzyło wczoraj.

– Tego ranka byłam już spakowana, ubrana, chwilę potem miałam wyjść – mówiłam, szlochając. – Anastasia nagrywała Julię, jak ta kręciła piruety w swojej białej sukieneczce. Tak głośno się przy tym śmiały, jak dwa słodkie aniołki.

Nie mogłam wydusić słowa więcej, bo żal ścisnął mi gardło. Ponownie opuściłam głowę, teraz już wyjąc wniebogłosy, bo wspomnienia mnie przytłoczyły. Widok martwych ciał falujących na wodzie, rozpuszczone włosy zlewające się z tonią, białe sukieneczki skalane rozmytą plamą krwi na klatce piersiowej – to był najgorszy widok, jaki w życiu ujrzałam. Miały takie spokojne twarze, blade, ale nie trupie. Gdyby nie fakt, że pływały w stawie rzekłabym, że śpią. Mężczyzna podał mi chusteczkę, abym przetarła oczy i nieco się uspokoiła.

– Co było później?

– Milana zaprosiła mnie na śniadanie. Początkowo odmówiłam, ale powtarzała, że nie chce mieć ze mną zatargów. Dla mnie była miła, na dziewczynki co i rusz krzyczała. Atmosfera tego poranka była naprawdę trudna. Potem zabrała Anastasii tablet, bo zamiast jeść, ciągle się nim bawiła. Jedzenie i kawa smakowały normalnie, ale chwilę później poczułam się źle. Milana spytała, czy nic mi nie jest, a potem potwierdziła, że dosypała coś na rozluźnienie.

– W twojej krwi nie wykryto narkotyków.

– Nie wiem, co to było, ale usnęłam zaraz po tym, jak pokazała mi list od Nevena i papiery rozwodowe.

– Co było w liście?

– Nie czytałam, powiedziała tylko, że tam pisze o jakimś romansie, a rozwód jest moją winą. Potem dodała, że zabierze Zoranowi wszystko, zniszczy go. Uderzyła Anastasię tak mocno, że dziewczynka upadła na ziemię, a ja na stół. Słyszałam jeszcze tylko strzał i płacz Julii. Nie dałam rady ich obronić. To Milana je zabiła, zastrzeliła, zawlekła ciała nad staw i tam wyrzuciła, żeby pozbyć się swoich odcisków – krzyczałam, równocześnie wstając z krzesła.

– Usiądź, Charlotte, bo będę musiał cię skuć.

– Nie jestem przestępcą, nie zabiłam tych dziewczynek – dodałam, siadając posłusznie. Nie chciałam znowu mieć na rękach kajdanek.

– Na broni były twoje odciski palców.

– Bo ją podniosłam ze stołu.

– Po co?

– Miałam ją włożoną w dłoń.

– A może po prostu zazdrościłaś państwu Dubrovnic ich szczęścia? To udane małżeństwo. Nie mieli konfliktów z prawem, gosposia również potwierdziła, że rodzice opiekowali się córkami wzorowo.

– To tylko pozory. Zoran chciał ją zostawić.

– Dla ciebie?

– Nie! – zaprzeczyłam, uderzając pięścią w stół. – Boże, co to za chory za koszmar?

– Charlotte, powiedz, zabiłaś je z zazdrości?

– Nie zabiłam, przysięgam. Nie skrzywdziłabym dzieci, nie zabiłabym nikogo – wyjęczałam przez łzy. – Chcę rozmawiać z narzeczonym, potrzebuję adwokata.

– To w tej chwili niemożliwe. Niejaki Neven Dubrovnic wciąż przebywa w areszcie. Jeszcze nie poinformowaliśmy go o sprawie.

– Nie poinformowaliście?! Dlaczego?! To jak ja mam się bronić, skoro jedyna osoba, która mogłaby mi pomóc, o niczym nie wie?!

– Masz prawo do telefonu. Może ktoś z twoich bliskich jest w stanie zorganizować pomoc?

– Niby kto? Ojciec alkoholik? Matka, która nie ma grosza przy duszy? Jezu, kto mnie w to wrabia? Dlaczego?

Odsunęłam kubek i oparłam czoło o stół.

Otuliłam głowę rękoma, wbijając palce w brudne, mahoniowe włosy. To był klasyczny spisek przeciwko mnie, wrabianie naiwnej gęsi w zbrodnię. Przecież ja im pomogłam w sprawie Mumiji; siedziała w areszcie obciążona twardymi dowodami. Tak mi się odwdzięczała rodzina Dubrovnic za pomoc w pozbyciu się konkurencji? I ten tekst dotyczący Nevena: „jeszcze nie poinformowaliśmy go o sprawie” – to brzmiało, jakby robili to umyślnie. Gdyby wiedział, natychmiast zacząłby działać, żebym odzyskała wolność. Tylko co zrobi z faktem, że zerwałam zaręczyny? Przecież pierścionek został u Zorana i Milany, którzy go z pełną satysfakcją zwrócą Nevenowi. Teraz wiem, jak to wygląda, gdy najpierw kogoś ignorujesz, a potem potrzebujesz jego pomocy. Mam za swoje.

Przesłuchanie zakończyło się dopiero po kolejnej godzinie. W kółko jak mantrę opowiadałam to samo, tylko z coraz większą ilością szczegółów. Nie spodziewałam się, że mimo szoku zapamiętam aż tyle. Zostałam zaprowadzona do aresztu, gdzie miałam czekać na rozwój wydarzeń. Strażniczka zdjęła mi kajdanki, po czym zostawiła mnie z myślami. Usiadłam na przymocowanym do ściany białym łóżku. Jedynym wyposażeniem, oczywiście oprócz pryczy, był metalowy sedes, o który najchętniej rozwaliłabym sobie głowę. Obrzydliwe, jasne pomieszczenie obserwowane było przez kamerę w górnym, prawym rogu. Brak prywatności pośród obcych ścian mi nie przeszkadzał. Byłam przyzwyczajona do ciągłej kontroli.

Położyłam się na łóżku, okrywając szarym kocem.

Przyniesiono mi obiad, wstawiając na półeczkę przy kratach. Nie ruszyłam go, bo kompletnie nie czułam głodu. Chciałabym zapaść w wieczny sen, ale ciągle na nowo przeżywałam ten koszmar. Bez zegarka, bez jakiegokolwiek zajęcia, które pomogłoby mi zabić czas, miałam wrażenie, że doba rozciąga się, jakby była z gumy. Dopiero kiedy zgasły światła, zrozumiałam, że nastała noc. Usnęłam, po raz kolejny patrząc na martwe ciałka dziewczynek unoszące się na wodzie. Usta jednej z nich, Anastasii, otworzyły się, szepcząc „nagrywa”.

Podniosłam się, słysząc, że wsuwają mi przez kratę śniadanie. Niechętnie, ale sięgnęłam po nie. Była zupa mleczna, kawa oraz kilka kromek chleba.

Poskubałam trochę niezbyt smacznego pieczywa, ale musiałam czymś wypełnić żołądek. Popiłam wszystko czymś, co tylko z nazwy było kawą.

Zaraz po tej uczcie zaprowadzono mnie do lekarza, który obejrzał ranę na nodze i zmienił mi opatrunek. O dziwo, nie wróciłam do celi. Byłam z tego powodu wyjątkowo zadowolona, bo nie zostałam skazana na kolejne godziny męki z ciszą i piętrzącymi się pytaniami. Zamknięto mnie w niewielkim, białym pokoju, w innej części budynku. Siedziałam przykuta do blatu stołu, zwrócona w stronę drzwi. Strażnik, który mnie tam przyprowadził, powiedział jedynie, że mam odwiedziny – nie wyjaśnił kogo. A podobno do aresztu nie dopuszczają nikogo oprócz prawników. Próg pomieszczenia przekroczyła młoda, obcięta na krótko blondynka. Miałam wrażenie, że okularami o grubych, czarnych oprawkach stara się dodać sobie powagi, bo w mocno przylegającej do szczupłego ciała sukience wyglądała niemal jak nastolatka. Kobieta podała mi dłoń, jednocześnie się przedstawiając.

– Jestem Inez Moreno. Będę cię reprezentować.

– Jest pani prawnikiem?

– Tak.

– Nie wygląda pani jak ktoś przydzielony z urzędu.

Zaśmiała się uroczo, otwierając równocześnie aktówkę. Wyjęła stos idealnie poukładanych kartek na stół. Wertowała je po kolei, czegoś szukając.

– Nie jestem z urzędu. Zostałam wynajęta.

– Przez kogo? Bo na pewno nie przeze mnie.

– Przez Javiera Rodrigueza.

– Kogo?

– Spodziewał się tego pytania. Mówisz na niego Cortez.

– Cortez. Dlaczego panią wynajął?

– Byłam mu winna przysługę, a on był twoim dłużnikiem, więc uznał, że nadeszła pora, aby wyrównać rachunki.

– Rozumiem. Mogę się z nim zobaczyć?

– Nie. Chwilowo jest to niemożliwe. Charlotte, mówmy sobie po imieniu, tak będzie nam łatwiej. Skupmy się na twojej sprawie. Jest…

– Beznadzieja, wiem.

– Nie aż tak. Mimo iż mam dopiero trzydziestkę, to miewałam gorsze przypadki – mówiła, zaglądając do zebranych notatek. Poprawiła oprawki, które zsunęły się z jej małego noska. – Dobra, najpierw muszę poznać twoją wersję wydarzeń. Wiem, że wszyscy wokół wypytują cię o to w kółko, ale…

– Ok, rozumiem.

Inez wyjęła z torebki dyktafon.

Przedstawiła się i za moją zgodą nagrywała rozmowę.

Starając się trzymać nerwy na wodzy, opowiedziałam całą historię.

Prawniczka dopytywała o szczegóły, nawet te najdrobniejsze, jak kolor ubrania czy pozycja, jak były ustawione naczynia. O takie rzeczy nie pytał przesłuchujący mnie policjant. Inez zwróciła uwagę na kilka detali i omawiała je ze mną.

– W jakim kubku piłaś kawę?

– W białym. Podała mi go Milana – odparłam, dygocząc z nerwów. – Ona na pewno coś mi dosypała. Tylko co, skoro nie wykryto nic we krwi?

– A zauważyłaś coś na swojej skórze? Jakieś ślady?

– Oprócz tych, które mam… chociaż… – odparłam i podniosłam odruchowo rękę, która wciąż przykuta była do stołu kajdankami. – Jak w szpitalu płukałam pod prysznicem głowę… zobacz sama.

Pochyliłam się, a włosy same zsunęły mi się z karku. Inez wstała, aby obejrzeć to, co miałam na szyi. Spojrzała zaskoczona, zrobiła zdjęcie i pokazała je.

– To wygląda jak ukłucie – stwierdziła, oglądając uważnie. – Mówiłaś o tym komuś?

– Nie, komu? Wszyscy mają mnie za zbrodniarkę, chociaż ja nic nie zrobiłam. Czyli co? Milana naćpała mnie i zmusiła do popełnienia zbrodni?

– Nie, ale mam pewną teorię, tylko najpierw muszę pokazać te zdjęcia komuś bardziej w temacie. To może być przełom. Mam jeszcze jedną prośbę, Charlotte.

– Mów mi Charlie, proszę.

– Dobrze, zatem Charlie, chcę, abyś obejrzała zdjęcia z miejsca zbrodni, dokładnie z jadalni. Może coś zauważysz?

– Jak ma to coś pomóc?

– Pomoże. Najmniejszy szczegół może się okazać istotny dla sprawy.

Niechętnie oglądałam fotografie. Od razu zwróciłam uwagę Inez, pokazując, że na stole brakuje kubków, a talerz Anastasii leżał rozbity na ziemi. Zaczęło mi świtać, że podczas upadku dziewczynki, gdy już ledwo kontaktowałam, usłyszałam płacz Julii i rozległ się brzęk. Być może to właśnie wtedy spadł. Na kolejnych zdjęciach nie zauważyłam nic niepokojącego. W końcu coś przykuło moją uwagę na dłużej. Wpatrywałam się w plamę krwi, na której leżał tablet. Przypomniały mi się słowa dziewczynki podczas śniadania: „nagrywa”. Odwróciłam zdjęcie w stronę Inez.

– Nie wiem, czy to istotne, ale tego ranka Anastasia nagrywała filmik, jak żegnam się z nimi w drzwiach. Może Milana go nie usunęła.

– Dziewczyno, nie mogłaś od tego zacząć?

– Nie pomyślałam…

– To może być przełom – odparła. – Dobra, działam. Wiem wszystko, co chciałam.

– Czy mój narzeczony już wie?

– Tak, wie. Javier już z nim rozmawiał.

– Mówił coś?

– Nie znam szczegółów, ale był wściekły. Postaram się jak najszybciej załatwić rozmowę.

– Chcę zobaczyć Corteza, potrzebuję jego pomocy.

– Zrobię, co się da, obiecuję.

Tyle mi wystarczyło: odrobina otuchy, którą wlała w moje serce ta piękna kobieta. Los mnie nie oszczędzał, odpłacał mi pięknym za nadobne, ale gdzieś w głębi duszy liczyłam na jego litość. Wycierpiałam wystarczająco, aby odpokutować każdy prezent od Nevena, każde ludzkie życie, za które kupił mi cokolwiek. Śmierć Anastasii oraz Julii była wystarczającym ciosem, nauczką, aby pracować na swoje, a nie na rachunek innych. Karma wraca.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: