- nowość
- W empik go
Nić Ariadny. W poszukiwaniu siebie i wewnętrznej harmonii - ebook
Nić Ariadny. W poszukiwaniu siebie i wewnętrznej harmonii - ebook
Kojący duszę i myśli poradnik o byciu dobrym dla siebie.
Od lat przyglądam się ludziom i obserwuję skutki nieustannej pogoni za ambicjami, pracą i tym, co masowe. Pędzimy, często już nie wiedząc, gdzie ani po co. Dokąd właściwie zmierzamy? Co tracimy po drodze? Pragniemy szczęścia, lecz paradoksalnie, mimo większych możliwości, odnalezienie go staje się coraz trudniejsze.
Proponuję Ci zatem alternatywę.
Zapraszam do refleksji nad tym, czym tak naprawdę jest szczęście i jak je odnaleźć. Dzięki temu poradnikowi nauczysz się wyznaczać życiowe priorytety, uwolnisz od ograniczających Cię schematów oraz zaczniesz dostrzegać i doceniać to, co ważne, ale często pomijane.
„Nić Ariadny” to przewodnik oparty na osobistych doświadczeniach, który pokaże Ci, jak żyć w zgodzie ze sobą i naturą. Znajdziesz tu również miejsce na własne refleksje i wnioski, które pojawią się w trakcie lektury.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8373-465-1 |
Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przed Tobą rozważania dotyczące współczesnego człowieka, życiowych priorytetów, miejsca i znaczenia w nich relacji międzyludzkich, a także ludzkich kryzysów i sposobów na radzenie sobie z nimi.
Piszę o tym, czego na co dzień zazwyczaj nie dostrzegamy, a co jest niezmiernie istotne, przez co zasługuje nie tylko na bycie zauważonym, ale i docenionym.
O schematach, w których tkwimy, i sposobach na uwolnienie się od nich w celu dotarcia do prawdziwej/prawdziwego siebie.
Odnoszę się wreszcie do natury jako uniwersalnego wzorca, z którego warto i należy korzystać dla odnalezienia i utrzymania równowagi wewnętrznej; podaję sposoby na umiejętne czerpanie z darów płynących z tego, co nas otacza.
Bazuję na osobistych przeżyciach i przemyśleniach z ostatnich dwudziestu lat mego życia, jak również na uważnych obserwacjach poczynionych przeze mnie w tym okresie.
Ci, którzy znają mnie bliżej, wiedzą, iż mimo trudnych życiowych doświadczeń zwracam oczy w kierunku światła, więc nie na tym, co złe, się skupiam, a na nadziei i pozytywnych wnioskach, do jakich na ich postawie doszłam, którymi i z Tobą pragnę się podzielić.
Serdecznie zapraszam Cię do wspólnej podróży w celu odnalezienia odpowiedzi na kilka ważnych pytań, a w efekcie do spotkania się z SOBĄ, dotarcia do wewnętrznej równowagi i harmonii.
Rozważania podzieliłam na osiem odrębnych działów, w których szczegółowo przyglądam się wybranym zagadnieniom.
Pierwszy z nich stanowi formę zachęcenia Cię do oderwania się od nieco schematycznego sposobu myślenia, do jakiego przywykliśmy ostatnimi czasy, przez co może sprawiać wrażenie nieco filozoficznego, w rzeczywistości dotyka kwestii istotnych. Kolejne części poświęcone są bardzo drobiazgowej analizie konkretnych, wybranych przeze mnie tematów, bliskich, jak myślę, nam wszystkim.
Każdy z nich stanowi integralną całość, ale zarazem, tak jak w życiu, ściśle powiązany jest z zagadnieniami poruszanymi w pozostałych działach. Dlatego kolejność zaproponowana przeze mnie nie musi być dla Ciebie wiążąca, książkę tę czytać możesz w dowolny, wygodny dla Ciebie sposób.
Jedynym, co pragnę Ci zasugerować, jest przechodzenie do kolejnych części po gruntownym przemyśleniu treści poruszanych w aktualnie czytanym dziale. Zapewnij sobie odpowiednią ilość czasu, by jak najgłębiej wniknąć w analizowane treści, a tym samym, by wydobyć z przemyśleń jak największą wartość dla siebie.
Życzę owocnej lektury. ☺POCZĄTEK
Przełomowy moment w życiu człowieka
Zacznijmy od początku.
My – czyli Ty (pozwól, że w tej bezpośredniej formie będę się do Ciebie zwracać) i ja.
Zacznijmy…
Czym jednak jest początek?
Co tak naprawdę skrywają te słowa?
To pierwsze i, jak się zdaje, fundamentalne pytanie, dlatego warto zatrzymać się przy nim przez chwilę, by zastanowić się nieco głębiej.
Stanowi go moment narodzin? Chwila samodzielnego zaczerpnięcia pierwszego oddechu, całkowicie nieświadomego zetknięcia się bezbronnej, nowo narodzonej istoty ze światem?
Czy może kluczem do odpowiedzi powinna być świadomość? Wówczas nasz początek przesunąć należy na osi czasu do chwil pierwszego świadomego bytowania, co czyni przecież różnicę względem pierwszego o co najmniej kilka lat.
Przy takim założeniu: czym jest okres „pomiędzy”? Jak go nazwać? Co nader istotne, biorąc pod uwagę, że stanowi przecież część naszej życiowej drogi: jaki ma wpływ na jaźń, osobowość? Jeśli oczywiście w ogóle ma. ☺
Niesamowite… Jakby tych wątpliwości było mało, już wyłania się kolejna; jeszcze niepewna, czy nadeszła odpowiednia chwila, by w pełni wybrzmieć, a jednak jak najbardziej zasadna.
Czym zatem jest wspomniane świadome bytowanie?
Skąd możemy mieć pewność, że pierwsze wspomnienia, jawiące się nam jako przejaw naszej świadomości, rzeczywiście ją stanowią? Co, jeśli to, co uznajemy za pierwsze autonomiczne spostrzeżenia, w istocie już nimi nie jest, stanowiąc zaledwie mieszankę, osobliwy „koktajl” myśli, przekonań, wchłonięty przez naszą podświadomość jak przez gąbkę od najbliższych nam osób, z którymi bytujemy niemal nierozerwalnie od chwili narodzin przez długi przecież czas?
Wynikać by z tego mogła dość zaskakująca i smutna zarazem treść, iż możliwym jest, że na tym etapie w stopniu mniejszym lub większym, ale powielamy już pewnego rodzaju schemat. To, czy i w jakim stopniu rzeczywiście tak się dzieje, zależy zapewne od różnorakich czynników, ale nie sposób oprzeć się myśli, że to jednak możliwe. I znowu aż chce się ulec pokusie i zapytać raz jeszcze: czy zatem w ogóle, a jeśli tak, to w jakim stopniu, zdajemy sobie z tego sprawę? I co ważniejsze: GDZIE ZATEM JESTEŚMY PRAWDZIWI MY?
W kontekście powyższego spróbujmy pójść jeszcze o krok dalej.
Być może jako początek przyjąć powinniśmy moment, w którym po raz pierwszy zaczynamy sobie TO uświadamiać? – stopniowo otwierając oczy „szeroko zamknięte”, odkrywając mozolnie, krok po kroku samego czy samą siebie, nasze prawdziwe pragnienia, myśli, przekonania, rodząc się w bólach niejako kolejny raz?
Czy to w ogóle możliwe?
Przy optymistycznym założeniu słuszności i tej tezy niemal natychmiast pojawia się kolejna wątpliwość, jeszcze bardziej zapętlająca dotychczasowe rozterki. Pozwólmy jednak i jej wybrzmieć, niech rozgości się w naszych umysłach na dobre, jest przecież niezmiernie istotna.
KIEDY zatem POJAWIA SIĘ ten MOMENT? Czyli punkt startu, ROZPOCZĘCIA POSZUKIWAŃ NAS SAMYCH W NAS…
Co, jeśli następuje u poszczególnych ludzi na różnych etapach ich życia, w dodatku bez jakiejkolwiek szczególnej prawidłowości, niejako przypadkiem? A może nie o przypadek tu chodzi, a wręcz przeciwnie: niezbędne jest zaistnienie pewnego splotu zdarzeń, by te chwile w ogóle mogły nastąpić.
To mogłoby prowadzić przecież do wniosku, że żyją wokół nas osoby nadal „uśpione”, a faktu tego nawet nieświadome. I to niezależnie od wieku.
Nie możemy również wykluczyć sytuacji, że u niektórych osób moment „przebudzenia” nie następuje nigdy – NIEPRAWDAŻ? Gdzie wówczas jest początek? Czy w ogóle można go w takiej sytuacji określić? I jakie niesie to ze sobą konsekwencje?
Być może zadajesz sobie w tej chwili pytanie, gdzie tak naprawdę jesteś na osi czasu zwanej życiem oraz który z opisanych początków jest tym właściwym dla Ciebie. Może znasz już odpowiedź, a może wręcz przeciwnie, potrzebujesz jeszcze raz się nad tym pochylić, by gruntownie to przemyśleć.
Dlatego tu chciałabym zrobić chwilową pauzę. Dajmy sobie nawzajem czas… Niech ta chwila mija swobodnie, bez nacisku, bez żadnego pośpiechu…
Weźmy wspólnie głęboki wdech, a może dwa, a nawet trzy. Niech następują na przemian z wydechem spokojnie, równomiernie, splecione razem niczym partnerzy w tańcu. Przez chwilę postarajmy się równolegle oswobodzić nasze myśli, dajmy im przestrzeń, niech fruną przed siebie, tak jak nieskrępowane motyle.
O czym teraz myślisz?
GDZIE JESTEŚ NA OSI CZASU ZWANEJ ŻYCIEM?
GDZIE JEST NA NIEJ TWÓJ POCZĄTEK?
***
Zależało mi na tym chwilowym oderwaniu od naszej niemej dyskusji, ponieważ jak zapewne zauważasz, mimo że to dopiero początek rozważań, to pytania i wątpliwości można by mnożyć niemal bez końca. Warto jednak przeplatać je choćby chwilami przerwy, by móc pójść o krok dalej. Tylko równoważenie pytań stosowną ilością niezbędnego na przemyślenia czasu zapewnia nam możliwość znajdowania odpowiedzi i rozwiązań. Czasem potrzebujemy go więcej, czasem mniej; ważne, aby każdy z osobna zadbał o stosowną jego ilość dla siebie.
Wracając do pytań – być może od czasu do czasu kłębią się takie w Twojej głowie, tak jak i w mojej; możliwe, że dzieje się to niemal bezustannie. Może masz problem z ich nadmiarem, a może wręcz przeciwnie: cieszy Cię to, że po prostu są.
Możliwe również, że w ogóle się nad tym nie zastanawiasz i dopiero podczas czytania tych słów zakiełkowały w Tobie jakieś nieznane dotąd myśli, stanowiące zalążki do głębszych przemyśleń, jakby tajemnicze skrzaty, chochliki nie wiadomo skąd.
Czy w ogóle warto zadawać sobie te czy inne pytania?
Osobiście uważam, że TAK; WARTO PYTAĆ, by usłyszeć odpowiedzi, WARTO SZUKAĆ, by odnaleźć. NIE SPOSÓB ODNALEŹĆ, JEŚLI SIĘ NIE SZUKA.
I na tym właśnie się skupmy: poszukujmy razem.
Zapraszam Cię do dalszych wspólnych rozważań, poświęconych wybranym przeze mnie zagadnieniom, by ten właściwy TOBIE początek odnaleźć. Zapraszam Cię do wspólnego zastanowienia się nad tym, co jest źródłem wewnętrznej harmonii i poczucia szczęścia.
Zapraszam Cię do wspólnej podroży w celu odnalezienia SIEBIE.