Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

NIC DLA POTOMNYCH - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

NIC DLA POTOMNYCH - ebook

„To, co dotychczas stworzyłeś, co jest ukończone, czasem swoje musi odleżeć, ale też nie każ mu zbyt długo czekać i zadecyduj spontanicznie. A gdy z tą decyzją serce prześpi pierwszą noc, będziesz wiedział, że wszystko wokół płynie. Nie czeka. Otaczać Cię będzie jeszcze tylko przez pewien czas. Później właśnie to, co zrobisz teraz, będzie o Tobie jakąkolwiek anegdotą lub opowieścią, we wspomnieniu wzruszeniem.”
Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8414-016-1
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dosyć mam wszystkiego

2024 — grudzień

Ach, jakże dosyć mam wszystkiego

Wciąż szukanie bodźców

Co połechcą moje ego

Znów słowa, słowa, słowa

Tyle lat w ustach bełkot miałem

Pewnego dnia zamilczeć chciałem

Wnosić coś do świata…

Tylko po co?

Pytanie po poniesionych stratach

Znów w oknie wzdycham nocą

Czas mnie właśnie wepchnął

Do trzydziestego trzeciego wagonu

Schyłku mego lata

Żebym tylko, żebym tylko

Oko miał na piękno

I zmysłów nigdy nie postradałNoc tramwajowa

27.11.2024

Wrocław

Świat inaczej chciałbym widzieć

Wciąż dobrze tam, gdzie nas nie ma

Godzinę później będę w domu

Ach, gdyby to na przykład była Serbia…

Tramwaj nocą, oświetlone miasto

Autobus mój odjechał

Jakoś się tłukę wśród niewielu

Na pokładzie myśli z Sarajewa

Na peronie nas kilkoro

Więcej par, samotnych mniej

Chociaż tyle, chociaż tyle

Na duchu jakoś lżej…

Z rozkładami znów to samo

Albo teraz jak chcą jeżdżą

Znów czas cenny mi zabrano

Moje nerwy mnie nie pieszczą

Lata ćwiczeń, medytacji

Aby spokój w piersi rozkwitł

Właśnie tramwaj przegapiłem

Nie ten peron, nie zdążyłem…Transmigracja

Gdzie będziesz Moja Droga?

Przede mną gdzie Cię schowa

Ta siła równej wagi

Co tak lubi z ludzi zakpić?

Potrzebnych parę oznak

Za życia ustalonych

By w przyszłym właśnie one

Pomogły się rozpoznać

Najsilniejsze dwa wspomnienia

Coś coś co z krańców nas przyciągnie

Będę szukał Twego brzmienia

Które dziś wysyłasz do mnie

Niechaj będzie tajemnicą

W rdzeniu świadomości wrytą

I opadłą w dusz kotwicą

Która to zagadką skrytąZagubiony

30 września

2024

Coraz częściej czuję lęk

Przed tym, co od niedawna

Jeszcze było mi przyjemnością

Sumienia złowieszczy dźwięk

Kłamstwem podszyta prawda

Nocą tulą mnie z miłością

Tak bardzo potrzebuję ciszy wieczoru

Nie dla mnie już przygodny seks, już nie

Stoję na dziwnym życia przedpolu

Czy to zmiana na lepsze dokonuje się?

Wiem, z zaskoczenia zwykle działa los

Przewidzieć ruch jego — to mrzonka

Wsłuchany w swego serca głos

Pośród myśli złych się błąkamNie mamy czasu na sentymenty

Nie mamy czasu na sentymenty

I brak nam go na rozmowy o sobie

On w prostej linii przez dzień przechodzi kręty

Ja milczę, Ty niczego mi nie powiesz

Po tylu latach wśród bitew na słowa

Odwaga chce prawdy dla Twych oczu

Tak łatwo jest się w sobie schować

A trudno w chwili takiej się zjednoczyć

Potrzebowałem czasu żeby dojrzeć

Do tego życia, które jest właściwe

By na nie z innej strony spojrzeć

I zrozumieć emocje tak dotkliwe

Przetoczył się przez nas duch bezradności

Wielkie mamy ze sobą braki

W każdym spotkaniu szukamy miłości

By w każdym zbliżeniu znaleźć jej smaki

Na moment poza wszystkim

Ramiona niech scalą się

Raz daleki, a raz bliski

Nieustannie kochający Cię…

Długo, za długo, za długo to już trwa…

Odchodzisz, powroty, odchodzę ja!

Nie chcę, ja nie chcę, nie chcę już być sam!

Przychodzisz, odejścia, przychodzę ja…Gdyby Cię nie było

Białą herbatą z przedwczoraj popijałbym ranek

Wczesny jak wtenczas, gdy jeszcze ziewałaś

Budząc mój zachwyt, tym właśnie ziewaniem

Gdy dzielnie jak żołnierz na życie wstawałaś

Gdyby Cię nie było

Jak _Kusy_ utykałbym z miłości

I piłbym nie wierząc już w miłość

I nijak bym żył, nie wierząc już przyszłości

Co dzień cieszyłem się, że Cię mam w tym mieście

Że jesteś, że Cię Kocham pośród tylu kobiet

Dzisiaj jeszcze nie wiem, co to znaczy odejście

To prawdziwe na zawsze lecz już tęsknię ja po TobieLudziom w oczy

Nie lubię patrzeć ludziom w oczy

Bo coś mi nie pozwala

Przeraża mnie ich pesymizm

Jakby w nich umarła wiara

Nie lubię patrzeć ludziom w oczy

Widzę w nich tak mało

Przygnębieni siewcy śmierci

Jakby żyć im się nie chciało

Coraz częściej noszę okulary

Chcąc ukryć się przed światem

Złudne może lecz to sprawia

Że w duszy mojej brzmią fanfary

Kłamstwo, zazdrość, jad, nienawiść

Radość z moich niepowodzeń

Grunt to się z sobą dobrze bawić

Bez nich na swej drodze

Nie lubię patrzeć ludziom w oczy

Wygasły w nich wartości

Nieskorzy tacy do pomocy

W pułapce świata bez miłości

Nie lubię patrzeć ludziom w oczy

A widzieć coś dobrego

Chciałbym nie dostrzegać złego

By mnie pięknem ktoś zaskoczyłA u mnie świeca

_05:15, 11 września, Wrocław_

_Sępolno, w mieszkaniu_

A u mnie świeca

Imbir i wetiweria

Pali się jeszcze z wczorajszego wieczora

Czwarta pięćdziesiąt dwie

Pięć mocnych gwiazd

I księżyc w kształcie ostrego banana

Kawa z łyżeczką w kubku

A u mnie świeca

I skośny jazz przed świtem

Jeszcze świerszcze

I ostatni chłód lata

O piątej trzynaście

A u mnie świeca

Starczy jeszcze na wieczór jutrzejszy

Lecz już nie do rana

A u mnie świeca

W przebudzeniu pierwsze myśli:

Tylko mnie kochaj, a damy sobie radę…Czuję że tej zimy…

Czuję, że tej zimy znajdę w Tobie pasję.

Znów zacznę słuchać rocka —

Black Country Communion.

Zapomnisz o jesieni, której tak nie lubisz.

Odżyjesz w ziemie, którą wolisz.

Od chlapy, deszczu, szarości.

Dymów z kominów tego miasta

Który widok na i tak niezbyt ciekawą

Drukarnię gęstością przysłania.

Wiesz, biały puch to przynajmniej okrasza

Najbrzydsze kamienice, tulone jak dzieci

W ramionach mrozu z dodatkiem sopli

I naturalnego brokatu, co jaskrawością

zwykle bije po oczach, oślepia za dnia.

Czuję, że tej zimy znajdę w Tobie pasję.

Ten uśmiech dobrem i szczerością szeroki.

Na śnieg! Na śnieg chodźmy Miła!

By w radości tej, magii grudnia

podtrzymać, co niewygasłe.

Piękna jest natura goła

gdy na oczach naszych jesień

ostatnie odzienie wierzchnie

bezwstydnie z siebie zrzuciła…*15

gdy czuję się samotny

myślę o Tobie i muzyce jazzowej

choć słucham tej ciszy pomiędzy dźwiękami

palca koniuszkiem maluję obraz na brzuchu

co moment objąć chcę Twoją głowę

ognistą w te zimne dni marcowe

natchnienie odwiedza mnie czasami

wstaję po czwartej, jeszcze ciemno

za oknem śnieg dodaje otuchy

jak nowojorski pejzaż zimowy

żadne tam marzenie

ale tak mieszkać na Manhattanie

piękni jesteśmy, być jeszcze bogatym…Eskapady

Eskapady nocne, gdy diabelską mocą wiedziony

Tramwajem w starego miasta kąty jadę

By me ciało jej rzęsom biło pokłony

W spodniach mam hybrydową szpadę

Z wilgoci powstaję jak Feniks z popiołu

Tej nocy głównym daniem byłem dla niej

Rano niczym okruch życia trzymam się stołu

Przedświt mi włącza jako takie myśli pranie

Eskapada bez snu, przegubowym autobusem

Umęczone twarze za swojego cię mają

Jednym tylko z niego wyskakuję susem

Poddając się zielonym parku skrajomWtorek —

Koło czyjego okna, jak duch przechodzę

O tej bezlitosnej porze?

Myśli ciężarne rodzę.

Słyszę wnętrze swej modlitwy

Co powtarza: Boże, Boże, Boże…

Co to za ptaka gatunek, który śpiewa?

Przedwczoraj dzień poezji, wiosny dzień pierwszy.

Przede mną złowrogo ten czas rozbrzmiewa

Pośród tylu wspaniałych przyjaciół wierszy.

Ty śpisz jeszcze, wstawanie mając za sobą

I na przystankach stanie w mroźnych minutach.

Oddałbym swe lata młode, byle by być z Tobą

Bo to życie moje jest jak pokuta.

A co ja pocznę, gdy zabraknie mi Ciebie?

Żałobę znosić mi przyjdzie samotnie

Wiedz, że ja umrę na Twym pogrzebie

Bo tylko śmierć — tak jak Ty — mnie dotknie…Środa —

Okazuje się, że myśli moje nie kończą się na tym

By jeden to wiersz był, gdy przechodzę pod oknem.

Mam nadzieję, że śpisz i sen masz kosmaty?

Śpij dobrze, ja przed zimnem guzik dopnę.

Ptaszki szersze niż wczoraj toczą rozmowy.

Donośne ich plotki o nas na całą dzielnicę.

Ale gdyby dźwiękiem tak pięknym

wydobywać słowy?

To ja zacząłbym o nas zapewne krzyczeć.

Uwierz mi proszę. Żebyś tylko słyszała

Jaki zachwyt niesie się w ich głosie.

Wyobrażam sobie jakbyś ich słuchała

Ze śniadaniem lub pod wieczór przy papierosie.

Ale one tu dla mnie współczucia nie kryją.

Jest przed piątą, to nieludzka godzina.

Dlatego z bólu ptaki, jak ja, nie wyją,

Bo dla ptaków się nigdy nic nie zaczyna.Czwartek —

Ach! Dziś to koncert prawdziwy, symfonia!

Najwyższy poziom czystych dźwięków.

Dzień trzeci pod oknem Twoim

Przeszedłem, jak człowiek już.

Trzydniowa do ludzkiej postaci to droga od ducha.

Nie słyszałem dziś u siebie duszy swej jęków

Bo lepiej chyba jest mi znacznie

Z pewnością od dnia pierwszego.

Choć stojąc znów na przystanku

Nadal otula mnie chłód

A ciepły mam płaszcz ostatni

I rozpacz już mniejsza dzięki Tobie.

Leku mój na stan, co życia przekreśla chwile.

Dlatego nie wiem, dumać nie chcę

Choć atak szturmują znów myśli

Że stracę Ciebie dla mnie za wcześnie

I nieznany będzie nam spacer

Wśród jesiennych liści…pocałunki na szyję

inny dotyk niż ten na co dzień

który ciało Twe przyjmuje

o ile, a pamięta skóra

nie dreszczy przeznaczenie

ale oszukać istotę starych bodźców

dla odmiany będę dotykał

gdzie taki niby banał

a mówią, że tam nosimy swe życie

pocałunki na szyi zostawię

jak dźwięki przyjemnego jazzu

który długim koncertem przyobleka wieczór

pocałunki na szyi zostawię

pocałunki na szyję

pocałunki

zostawię

_Polska/Czechy_

_7 maja, 2024_Szósty grudnia

Znowu tramwaj nie przyjechał mi

Do życia mego jak to się ma?

„Coś się stało w mieście dziś”

Rzekł do Pani, jakiś taki Pan

Nie ma śniegu, Mikołaja też

Zawsze zjeżdżał w miasta biały puch

Od tygodnia szaro, pada deszcz

Ponoć od rana jest wstrzymany ruch

A ta Pani przytuliła go

Bo to życie smutne zdało się jej wtem

A ja stałem, wcierałem w ręce krem

Od tych państwa w trzeci stałem krok

Gdy ta Pani na mnie popatrzyła się

W mig poczułem ten jej depresyjny stan

I już widziałem, jak to dotyka mnie

I jak to się do życia mego ma…

Wszystko wywiera na nas jakiś wpływ

Życie zawsze ma największy bis

Nagle na przystanku następuje zryw

Z oddali widać autobusu rys

Ludzie mieli już czekania dość

Jesień krwawiła z szaroburych ran

Stało się w mieście poważnego coś

Rzekł do Pani pewny siebie Pan

A ta Pani przytuliła go…

Chwila posłańcem życia przecież jest

Teraz szybko się przesuwa czas

Za tramwaj, autobus, co już wyraźnie mknie

Niektórych czekających oślepia świateł blask

Obserwuję wszystkich, przejęła ulga ster

Radości pełni bez wyjątku wraz

W każdego jakiś jego ważny cel

Linia rezerwowa zbiera wszystkich nas

A ta Pani tuli mocno go

W autobusie niemożebny ścisk

Stoję od nich w jakiś siódmy krok

Korki, klaksony, chaos, miasta pisk!

W jednej z kamienic czeka na mnie ktoś

Prywatny Mikołaj, co się nie śni dzieciom

Na peronach wszechogarniająca złość
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: