- W empik go
Nic o mnie nie wiesz - ebook
Nic o mnie nie wiesz - ebook
„Nic o mnie nie wiesz” jest poruszającym portretem trójki przyjaciół, których życie pełne jest niespełnionych pragnień, ukrytych uczuć i moralnych dylematów. Igę, Maćka i Ewelinę łączy o wiele więcej niż tylko wspólne dzieciństwo. Każde z nich zmaga się z własnymi demonami. Każde żyje na krawędzi spełnienia i tęsknoty, tłumiąc uczucia, które nie są odwzajemnione. Iga, marzy o wielkich rolach, Maciek, o uwolnieniu się od wpływu ojca alkoholika, Ewelina pragnie miłości, której nigdy nie doświadczyła. Niespodziewany zwrot wydarzeń przenosi ich z powrotem do rodzinnego miasteczka. W centrum opowieści jest tajemniczy Olek. Jaka będzie jego rola w przemianie bohaterów? Powrót do dzieciństwa to nie tylko chwila refleksji, ale także szansa na odkrycie bolesnych prawd i niewypowiedzianych sekretów. „Nic o mnie nie wiesz” to również piękny obraz Bieszczad, których dzikie krajobrazy i spokój stanowią tło dla rozgrywających się tam wydarzeń.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-967131-5-5 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Było jeszcze przed wschodem słońca, gdy Brodę obudziło wycie wilków. Wstał niechętnie ze swojej pryczy i podszedł do okna. Pchnął spróchniałą okiennicę i wyjrzał za zewnątrz. Za drzewami kręciła się para dzikich zwierząt. Ich ruchy były nerwowe i niespokojne.
Mężczyzna nie zdziwił się na ich widok. Mieszkał w bieszczadzkim lesie już na tyle długo, by rozumieć naturę i ją szanować. Dzikie zwierzęta zaś cenił najbardziej. Przychodziły do niego zawsze, gdy w nocy śniły mu się ważne dla niego osoby. Chrząknął tylko, kiedy zwierzęta zniknęły w leśnej gęstwinie, i wypił duszkiem zimną wodę stojącą na stole obok okna. Po chwili zapiął guzik flanelowej koszuli w czerwoną kratę i wyszedł przed dom.
Mimo że posturą przypominał niedźwiedzia, to sercem bliżej mu było do motyla. Dziś właśnie tego stanu doświadczał. Księżyc gasł na jaśniejącym niebie, powoli ustępując miejsca porankowi. Za to Broda kochał Bieszczady – wszystko tu było harmonijne. Nic nie zawodziło. Wszystko się uzupełniało. W zieleni była wolność, w błękicie obietnica… I tylko te dwa wilki wzbudzały w nim co jakiś czas palące uczucie tęsknoty.
Ptaki przekrzykiwały się w swoich trelach, gdy stał na schodku. Strzelił szelkami trzy razy i ruszył w stronę polany, po której kilka minut wcześniej hasały zwierzęta.
– Może znowu jakieś dzieciaki urządzają tu schadzki? – rzucił do swojego psa Brytana, wesoło merdającego ogonem na widok pana. Pies szczeknął, a Broda poklepał go po karku. – Dobry pies, dobry! – powiedział cicho i ruszył przed siebie.
Nie zwrócił uwagi na tak trywialny szczegół jak brak obuwia. Jego stopy przyzwyczajone były do nierówności i bólu. Góry hartowały. Szedł więc energicznym i zdecydowanym krokiem. Samotne życie w Bieszczadach nauczyło go determinacji i zaufania naturze. Tylko w niej pokładał nadzieję – ona uczyła go uważności i z niej czerpał mądrość.
Dziś drzewa starały mu się coś przekazać. Po kilkuminutowym marszu Broda dotarł do niewielkiej skarpy. Stanął i nasłuchiwał. Ptaki przestały ćwierkać. Drzewa nie szumiały. Tuż za nimi dostrzegł ślady po ognisku.
– Mam nadzieję, że gówniarze nie skrzywdzili żadnego zwierzęcia! – warknął sam do siebie i spojrzał w dół.