Nicholson. Biografia - ebook
Nicholson. Biografia - ebook
Wnikliwy portret jednego z najpopularniejszych współczesnych aktorów, Jacka Nicholsona, ulubieńca publiczności. Opowieść o jego długiej drodze do kariery, a także o zmaganiach w relacjach osobistych.
Spis treści
- Wstęp
- Trudna droga Swobonego Jeźdźca
- Lot nad China Town prosto do kukułczego gniazda
- Dobre życie
- Powrót Jokera
- Kilka dobrych ról
- Zachód na bulwarze
- Filmografia
- Nagrody i wyróżnienia
- Podziękowania
- Bibliografia
- Indeks
- O autorze
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-61432-61-6 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– MIKE NICHOLS
MARLON BRANDO WYWARŁ NA MNIE WIELKI WPŁYW. DZISIAJ TRUDNO JEST LUDZIOM, KTÓRZY NIE ZNAJĄ TAMTYCH CZASÓW, ZROZUMIEĆ WPŁYW, JAKI MIAŁ NA WIDZÓW.. ZAWSZE BYŁ ŚWIĘTYM PATRONEM WSZYSTKICH AKTORÓW.
– JACK NICHOLSON
JEST NASZYM BOGARTEM. UOSABIA CAŁY OKRES W HISTORII KINA, TAK JAK BOGART REPREZENTOWAŁ W NIM LATA CZTERDZIESTE I PIĘĆDZIESIĄTE.
– HENRY JAGLOM
KIEDY ZACZYNAŁEM, PO LOS ANGELES CHODZIŁO DWADZIEŚCIA PIĘĆ OSÓB W CZERWONEJ KURTCE, WYGLĄDAJĄCYCH JAK JAMES DEAN, KTÓRY BYŁ WYRAZISTY I ŁATWY DO NAŚLADOWANIA – CO BYŁO ZAPRZECZENIEM SAMEJ IDEI.
– JACK NICHOLSON
MA OGROMNY SZACUNEK DLA PAŃ, JEST WIELKIM ZWOLENNIKIEM RUCHU WYZWOLENIA KOBIET.
– BRUCE DERN
JAKIE TO BY BYŁO DOŚWIADCZENIE PIEPRZYĆ SIĘ Z BRITNEY SPEARS? MOGĘ ODPOWIEDZIEĆ NA TO PYTANIE: MONUMENTALNE. ODMIANA ŻYCIA!
– JACK NICHOLSONWSTĘP
CZŁOWIEK PO PRZYJŚCIU NA ŚWIAT WŁAŚCIWIE NIGDY NIE DOCHODZI DO SIEBIE.
– JACK NICHOLSON
John Joseph „Jack” Nicholson jr urodził się dwudziestego drugiego kwietnia 1937 roku w domu w New Jersey. Według oficjalnego aktu urodzenia Jacka jako jego rodzice figurują John i Ethel May Nicholsonowie. Kiedy Jack dorastał, nazywał Ethel May „Mud”, co stanowi skrót od „Mudder” „Mother”, czyli matka (w Jackspeak, czyli mowie Jacka)¹.
Ethel May była cichą bohaterką i finansową podporą całej rodziny. Przez lata pracowała jako fryzjerka w małym pokoju na drugim piętrze ich rodzinnego domu w Neptune City, aż w końcu zarobiła wystarczająco dużo, by rozwinąć biznes, przenieść się do lepszej dzielnicy i otworzyć sieć przynoszących skromny zysk salonów urody.
John J. Nicholson był zupełnie inny od Ethel May; nie miał ani pieniędzy, ani ambicji. Raz na pewien czas szukał dorywczej pracy fizycznej. Kiedy Jack był mały, nałóg alkoholowy Johna powoli zaczynał irytować Ethel May, która w końcu wyrzuciła go z domu. Żył z dnia na dzień, spał na ławkach w parku, czasami gdzieś na chodniku, a w domu Ethel May pojawiał się głównie w czasie wakacji, kiedy pozwalała mu na udział w rodzinnych kolacjach. Chociaż Jack rzadko widywał Johna, uważał go za swojego ojca.
Przez dom przewinęło się w tamtym czasie wielu mężczyzn, jednym z nich był Don Furcillo-Rose, ciemny, elegancki, nienagannie ubrany facet o pięknym uśmiechu. Był chłopakiem June, córki Ethel May, tuż przed jej nagłym odejściem z rodzinnego domu w pogoni za młodzieńczym marzeniem o karierze gwiazdy filmowej w Hollywood. Czarujący i przystojny Furcillo-Rose, starszy od June o dziesięć lat, kiedy spotkał tę kochającą muzykę, towarzyską i pełną marzeń nastolatkę, grywał z różnymi tymczasowymi składami na wybrzeżu Jersey².
Ethel May nie podobało się, że Furcillo-Rose kręci się przy June i kiedy widziała ich razem, ostrzegała go, by trzymał się z dala od jej nieletniej córki albo wyląduje w więzieniu. Po odejściu June Furcillo-Rose wciąż wpadał do ich domu, ale nie był ciepło przyjmowany ani przez Ethel May, ani przez Lorraine i Shortyego, jej drugą córkę i jej męża. Mud wiedziała jednak, że Furcillo-Rose i June byli sobie bliscy, dlatego od czasu do czasu pozwalała mu spać w pustym pokoju June. Stał się w ten sposób częścią rodziny.
Mały Jack nigdy nie lubił Furcillo-Rose’a. Zawsze śmierdział whisky i papierosami i szeptał do Ethel May w taki sposób, by nikt go nie słyszał. Furcillo-Rose nie odzywał się do niego za wiele. Jack uwielbiał Lorraine i George’a W. „Shorty’ego” Smitha. „Miałem Shorty’ego. Był tak dobrym ojcem, jak tylko można sobie wymarzyć”.
Lorraine była w każdym calu przeciwieństwem June. Nie była otwarta, nie była marzycielką; wolała być kurą domową. Wyszła za swojego chłopaka z dzieciństwa, George’a W. „Shortyego” Smitha, gdy tylko miała taką prawną możliwość – spotykali się, od kiedy ona miała siedem, a on jedenaście lat, a gdy podrośli, szybko stali się parą. Kiedy Shorty miał wolne, co zdarzało się często, ponieważ trudno mu było znaleźć regularną pracę, uczył dzieciaka wszystkiego, czego ojciec powinien nauczyć syna – jak podnosić deskę, gdy robi się siku i jak łapać piłkę bejsbolową. „Trzymaj kolana złączone, kiedy piłka jest uderzana. Pozwól, żeby podleciała blisko i złap ją rękawicą, przytrzymując drugą ręką”. Shorty w młodości brał lekcje tańca z June, ponieważ na to nalegała, chciała mieć bowiem partnera, który nie będzie jej deptał po palcach. Dzięki temu był niezwykle zwinny. W liceum grał trochę w futbol, chociaż był zbyt niski, żeby stać się kluczowym zawodnikiem. Pierwsze pieniądze zarobił jako hamulcowy w Conrail, ale zbyt często go zwalniano, by nazwać to karierą. Trwała właśnie druga wojna światowa, postanowił więc przyłączyć się do Marynarki Handlowej za trzy pełne posiłki, miejsce do spania i regularną wypłatę, którą mógł wysyłać Lorraine.
Jack nie pamiętał June, ale znał wszystkie historie, które były opowiadane przy obiedzie w rodzinnym domu. „Moja siostra June to odrębna historia – powiedział magazynowi «Rolling Stone». – Opuściła dom w wieku szesnastu lat – kiedy urodził się Jack. – Była tancerką u Earla Carrolla i znała Lucky’ego Luciana. Poślubiła jednego z amerykańskich pilotów testowych, który przekroczył barierę dźwięku (…) Kiedy June pojechała do Kalifornii, dostała interesującą pracę i spotkała ciekawych ludzi. A potem zmarła. Bardzo młodo. Na raka”.
Jack opowiadał tę historię jak scenariusz, fantastyczną opowieść z nieszczęśliwym zakończeniem, w której June była piękną, lecz tragiczną księżniczką. Okazało się, że Jack w tym samym wieku co ona postanowił opuścić dom i jechać na Zachód w poszukiwaniu spełnienia własnego snu o sławie. Powiedział, że chce być aktorem. Jak June, miał ogromną wyobraźnię, która była podstawą w spełnieniu jego marzenia.
Kiedy przyjechał do Los Angeles, zamieszkał u niej, ale gdy tylko zdobył regularną pracę, wyprowadził się. Wziął kilka lekcji aktorstwa i znalazł zatrudnienie w niezależnych filmach. Jego wczesne „zbuntowane” role dały mu szansę na lepsze kreacje w produkcjach z porządniejszym scenariuszem, choć na taki przełom musiał czekać wiele lat – w końcu stał się gwiazdą. Był wychwalany przez fanów i krytyków, zachwycano się jego niezwykłą osobowością na ekranie. Zawsze wydawało się, że gra samego siebie, nieważne w jakiej roli. Był gwiazdą, ludzie szli do kina nie tylko na film. Chcieli zobaczyć Jacka. Publiczność go kochała. Jego albo filmowe wcielenie, którym, jak wierzyli, się stał.
Aktorstwo było dla niego czymś naturalnym – poprzez dzieciństwo pełne rozczarowań, dom w Neptune City, w którym nic nie wyglądało tak jak trzeba. W jego rodzinie każdy odgrywał jakąś rolę i to z powodzeniem. Jack nie uczył się gry od nauczycieli Metody Stanisławskiego czy Marlona Brando. Nauczył się aktorstwa od June, Lorraine, Johna, Shorty’ego, Dona, a przede wszystkim od Ethel May.
♦ ♦ ♦
Wszystkie wielkie gwiazdy filmowe, a Jack z pewnością jest jedną z największych, to ludzie „podwójni”, z dwoma oddzielnymi żywotami, własnym życiem poza ekranem i osobowością zbiorczą, która gra wszystkie kochane przez publiczność postacie i którą widz kocha. Ta dwoistość sprawia, że odbiorcom, a czasem nawet krytykom filmowym i historykom kina, trudno jest ustalić granicę pomiędzy postacią graną przez aktora a samym aktorem. Trik stosowany przez aktorów filmowych polega na przekonaniu nas, że są tymi, kim nie są, i że nie są tymi, kim są. Aby odsłonili swoją prawdziwą twarz, muszą przed publicznością grać tych, którymi nie są. Aktorstwo to sztuka sztuczności.
Uśmiechnięty, wyluzowany, pełen ekspresji i emocji Jack, postać, którą grał, była jego profesjonalnym wcieleniem aż do 1974 roku, kiedy odkrył sekret swojej rodziny – prawdę kryjącą się za całą tą grą, tak mroczną, głęboko ukrytą i pozbawiającą złudzeń, że zmieniała wszystko w jego życiu i również wszystko w jego grze. Ostatnim jego filmem zrealizowanym przed dokonaniem tego odkrycia było Ostatnie zadanie, w którym postać grana przez Jacka, Billy „Bad Ass” Buddusky, jest człowiekiem będącym w ciągłym konflikcie z prawem, który wierzy, że jest nietykalny, i czerpie wielką radość z buntu. Jest mocny, zaczepny i niezwykle porywczy. Kiedy zaczyna się film, jest niewinny i pozostaje takim, nawet gdy widzi coraz więcej sprzeczności w swoich działaniach. W pierwszym filmie, w którym zagrał po odkryciu rodzinnej tajemnicy, Chinatown, grana przez niego postać, J.J. Gittes, jest detektywem, który podobnie jak Jack Buddusky jest symbolem władzy. Gittes jest tak samo twardy, zabawny i zaczepny, ale przy tym wrażliwy i działający zgodnie z instynktami. Dla publiczności to była jeszcze lepsza, jeszcze bardziej inspirująca rola. Publiczność uwielbia wrażliwość, to znaczy uczuciowość swoich bohaterów.
W przypadku Jacka różnice sięgały głębiej niż pod powierzchnię. Jego styl grania nie stał się bardziej dojrzały; zmieniło się jego sceniczne wcielenie, ponieważ zmienił się sam Jack.
W międzyczasie nakręcił z Antonionim Zawód: Reporter, jeszcze zanim wszedł na ekrany Chinatown. W filmie tym główny bohater nie ma jednoznacznej osobowości i przez cały film poszukuje siebie. Stanowi pomost pomiędzy postacią „Bad Ass” Buddusky’ego i J.J.Gittesa. Wolność, której sięga David Locke, jest między nimi łącznikiem. Postać osadzona w realiach wojny domowej stanowi perfekcyjną metaforę tego filmu. Locke natyka się w hotelu na zwłoki jakiegoś człowieka i przejmuje jego osobowość, literalnie i w przenośni staje się nim. W Chinatown Gittes pojawia się w filmie jako niewinny facet, ale kiedy film się kończy, staje się, w negatywnym sensie, doświadczony. W prawdziwym życiu Jack ugryzł już wtedy zakazany owoc, poznał tajemnicę swojej rodziny i zapłacił za nią cenę³.
Przez resztę życia, na ekranie czy poza nim, żadna grana przez Jacka postać nie była już tak łatwa, prosta i niewinna. To właśnie ludzie mają na myśli mówiąc o różnicy pomiędzy wczesnymi „osobistymi” rolami Jacka a jego późniejszymi komercyjnymi, mainstreamowymi filmami.
Po 1974 roku, z jednym lub dwoma wyjątkami, nigdy nie grał już tego typu postaci. W prawdziwym życiu kobiety nadal były dla niego źródłem przyjemności i bólu, nie potrafił nigdy przyjąć z zaufaniem ich prawdziwej miłości. Jego trwający siedemnaście lat związek z Anjelicą Huston, najbliższą mu partnerką, był serią pożegnań i powrotów, złości, frustracji i obustronnej niewierności, które zaśmiecały ich wspólny czas. A co istotne, w końcu każde z nich zostało samo.
Poznamy teraz historię Jacka Nicholsona gwiazdora i Jacka Nicholsona mężczyzny. Aktor Jack nakręcił sześćdziesiąt dwa filmy, a w międzyczasie mężczyzna Jack żył pomiędzy nimi, ucząc się grać rolę, do której szykował się przez całe życie.
Samego siebie.ROZDZIAŁ PIERWSZY
W MOICH ŻYŁACH PŁYNIE KRÓLEWSKA KREW.
– JACK NICHOLSON
Jack Nicholson wychował się w Neptune City, małym miasteczku w hrabstwie Monmouth, w stanie New Jersey. Położone jest ono około pięćdziesięciu mil na południe od Manhattanu, niedaleko Jersey Shore i Asbury Park. To kolorowa mekka, z wesołym miasteczkiem i uroczymi arkadami, które podsycają wyobraźnię lokalnych dzieciaków z klasy pracującej południowego Jersey. Asbury Park nie potrzebuje stwarzać aury tajemniczości, zawdzięcza ją lokalnym marzycielom, z których najbardziej znanymi – oczywiście poza Jackiem – są: Bruce Springsteen, Danny DeVito oraz, cofając się w czasie do lat dzieciństwa Jacka, słynne duo komediowe złożone z roztropnego chudzielca i uroczego baryłkowatego głuptaska, czyli Bud Abbott i Lou Costello⁴.
Ponieważ dom Ethel May był bez przerwy pełen wpadających po nową fryzurę kobiet i ich znudzonych mężów, którzy czasami im towarzyszyli, albo dzieciaków, które klientki przyprowadzały ze sobą, żeby zaoszczędzić na opiekunce, młody Jack miał problem ze znalezieniem sobie własnego kąta w pachnącym kosmetykami, wypełnionym zgiełkiem i kobiecą paplaniną domu. Jak później powiedział: „Będąc otoczonym wszystkimi tymi estrogenami, to cud, że nie zostałem gejem”. Kiedy tylko mógł, wymykał się z domu i włóczył po piaszczystym wybrzeżu albo kręcił bez celu po tanich i kiczowatych teatrzykach.
W domu mógł robić dwie rzeczy: czytać komiksy i zbierać karty z graczami bejsbolu. Jack żył swoimi marzeniami o superbohaterach. Eskapizm pozwalał mu pokonać samotność, a samotność wywoływała w nim gniew, który rodził się z tego, że otaczało go w domu tak wiele ludzi, a jednak większość czasu spędzał sam. Jego częste ataki gniewu były wołaniem o uwagę. Według siostry, Lorraine, kiedy Jack nie mógł czegoś przewalczyć, „roznosił dom swoją histerią przypominającą trzęsienie ziemi”. W pewne Boże Narodzenie złapał piłę i odciął nogę od stołu w kuchni. W rewanżu Ethel May dała mu jako świąteczny prezent bryłę węgla. Jack wrzeszczał i wściekał się do momentu, aż dostał prawdziwy prezent. Dopiero wtedy się uspokoił. Innym razem, kiedy chciał zwrócić na siebie uwagę, a Ethel May rozmawiała przez telefon, położył się na podłodze i wrzeszczał tak długo, dopóki nie odłożyła słuchawki. „Później – wspomina Jack – dobrze rozumiałem uczucie towarzyszące byciu niechcianym – bo jako małe dziecko czułem, że stanowię dla mojej rodziny problem. Moja matka i ojciec rozeszli się tuż przed moimi narodzinami (…) mojej mamie musiało być bardzo trudno”. Dopiero po latach Jack pojął, dlaczego targały nim takie uczucia.
Jak większość chłopców w jego wieku, Jack podziwiał Joego DiMaggia i zbierał wszystkie karty z jego wizerunkiem. Pewnego razu Jack został wysłany do sklepu po chleb i mleko i zamiast zakupów przyniósł najnowsze numery komiksów: Submariner, The Human Torch, Captain Marvel i swojego ulubionego Batmana. Ze wszystkich bohaterów najbardziej kochał Batmana, ponieważ „miał zwiększone ludzkie moce, a nie nierealne nieludzkie siły”. Uwielbiał postać Jokera. Kiedy wrócił do domu, Ethel skarciła go i zabrała mu wszystkie te książeczki.
W życiu Jacka we wczesnym wieku pojawił się temat seksu. „Miałem silny popęd. Pamiętam, że już w dzieciństwie seksualnie podniecało mnie wiele rzeczy, tak gdzieś przed ósmym rokiem życia, kiedy siedziałam w wannie. Miałem naprawdę spory apetyt”.
Były też i filmy. Młody Jack spędzał każdy sobotni poranek w lokalnym kinie, The Palace, dosłownie chłonąc kreskówki i filmy w odcinkach, w których bohater ratował się na końcu w jakiś niemożliwy sposób, co miało zachęcić dzieciaki, by w następną sobotę przybyły na kolejny maraton celuloidu, napojów gazowanych, popcornu i cudownych ocaleń.
Chociaż pod względem finansowym były to trudne czasy, „nigdy nie czułem się biedny – wspomina Jack. – W Neptune były rejony gorsze, wypełnione niższymi klasami, i te lepsze, z ludźmi z wyższych sfer. Ethel May Nicholson miała na tyle sprytu, byśmy zamieszkali w lepszej dzielnicy” – dodaje. Ponieważ firma Ethel May kwitła, w 1950 roku, kiedy Jack miał trzynaście lat, przeprowadziła całą rodzinę o dwie znaczące mile do Spring Lake, lepszego sąsiedztwa po drugiej stronie torów, które nazywano Irish Riviera albo Jersey Shore. Teraz dom i salon znalazły się na 505 Mercer Avenue, akurat wtedy gdy Jack poszedł do Manasquan High School, jednej z lepszych szkół w południowym New Jersey.
Ethel kupiła jeden z pierwszych odbiorników telewizyjnych w dzielnicy, czarno-białe pudełko na nóżkach – to była wielka sprawa dla wszystkich poza Jackiem. Jack wolał swoje sobotnie poranne filmy niż przegadane niewyraźne programy na niedużym ekranie. Nie robiły na nim wrażenia Przygody Supermana ani Samotny jeździec. Bardziej podobali mu się w komiksach, w jego żywej wyobraźni, niż w telewizji. Nawet jeśli inne dzieci z okolicy zbierały się tłumnie, by oglądać w ich salonie nowy cud obrazu i dźwięku, Jack miał go w nosie.
Nie było w nim jeszcze tego młodzieńczego pędu (który dopiero miał się w nim narodzić); wciąż był niższy od większości chłopców i obrastał go dziecięcy tłuszczyk. W końcu go zgubił, ale nigdy nie osiągnął takiego wzrostu, o jakim marzył, by mógł grać w koszykówkę ze szkolną drużyną. Kiedy przestał rosnąć, mierzył zaledwie metr siedemdziesiąt pięć. Przy nadwadze i niedużym wzroście zyskał wśród uczniów szydercze przezwisko „Chubs” (Pucek). Miał wielkie kłopoty z trądzikiem. Jego skórę pokrywały krostki, blizny szpeciły twarz, ramiona, pierś i plecy. Z tego powodu, nawet gdy był już wziętym aktorem, był bardzo ostrożny i nigdy nie pozwalał filmować się bez koszulki, chyba że w korzystnym świetle albo ze starannie nałożonym podkładem.
W Manasquan miał opinię dobrego ucznia. Był bystry, inteligentny i analityczny, ale brakowało mu tego, na czym zależało mu najbardziej: wzrostu i siły fizycznej, by grać w piłkę. Koszykówka była poza jego zasięgiem, zajął się więc opisywaniem w gazetce szkolnej dokonań drużyny koszykarskiej. Próbował też rugby, ale znów okazał się za niski i za delikatny do tej gry, dlatego musiał zadowolić się rolą menadżera do spraw sprzętu. Podawał jedynie kije, piłki i rękawice innym zawodnikom. „Chciał być atletą, więc prawdopodobnie frustrował się z powodu swego niskiego wzrostu i niewielkiej siły, a nawet z tego, że nie był nieco starszy. Zawsze był najmłodszy w grupie” – wspomina jeden ze szkolnych kolegów Jacka. W zamian za to pisał o rozgrywkach. Jak się okazało, pisanie przychodziło mu z łatwością. Uwielbiał sprawozdania z meczów, w których przedstawiał akcję tak, jakby sam grał w drużynie. Napisanie chwytliwego zdania przynosiło mu niemal taką samą frajdę jak celny rzut. Niemal.
W 1953 roku szesnastoletni Jack wyróżniał się wśród innych uczniów. Był irlandzkim przystojniakiem i – pomimo trądziku – jego nowe, szczuplejsze i bardziej muskularne ciało oraz ostry, dowcipny sposób mówienia zapewniły mu pozycję najpopularniejszego chłopaka w klasie. Po raz pierwszy dziewczyny w szkole zaczęły zauważać jego mocną sylwetkę – Pucek stał się Nickiem (skrót od Nicholsona) – a szeroki uśmiech nie opuszczał teraz jego twarzy, tak jakby był wycięty nożem. I mimo że nauczyciele podejrzewali, że za tym uśmiechem kryją się przeróżne grzeszki, mimo jego arogancji, najgorsze, o co mogli go oskarżyć, było palenie. Zaczął palić dwie paczki dziennie i ten nawyk pozostał z nim na zawsze. Ostrzegano go, że palenie zahamuje jego wzrost. Śmiał się z tego, ale fakt faktem, że nie urósł ponad metr siedemdziesiąt pięć – był niższy niż Steve McQueen, Paul Newman, Robert Redford, tego samego wzrostu co Robert De Niro, ale wyższy od Ala Pacino i Boba Dylana.
Po nieudanej próbie dostania się do drużyny szkolnej zajął się dorywczo grą w szkolnych sztukach, co nie wymagało ani odpowiedniego wzrostu, ani siły atlety. W pierwszej klasie odkrył, że to zajęcie nie tylko bardzo mu się podoba, ale że jest w nim całkiem dobry. Jego pierwsze przedstawienie, Out of the Frying Pan, pióra Francisa Swanna, było komedią o młodych dzieciakach, które starają się zaistnieć na Broadwayu. Sztuka odnosiła ogromne sukcesy w 1941 roku i stała się sztandarowym przedstawieniem wielu teatrów szkolnych w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, zanim ustąpiła bardziej współczesnym produkcjom. Jack zagrał we Frying Pan małą rólkę, ale poradził sobie na tyle dobrze, by w kolejnej klasie na stałe zapisać się szkolnego teatru.
Po szkole, pomiędzy próbami, by zarobić na papierosy, Jack pracował jako bileter w lokalnym teatrze, The Rivoli, w Belmar. Zamieniał światło dnia i uwagę, jaką zyskiwał w szkole swoją grą, na teatralną ciemność, w której mógł obserwować prawdziwych aktorów, analizując każdy ich ruch, starając się rozgryźć ich sposób pracy i to, czy mógłby sam grać tak jako oni. Dorabiał też jako ratownik (zawsze w koszulce, by ukryć pierś pokrytą trądzikiem). Dzięki tej pracy miał przyjemność oglądania młodych dziewcząt w strojach kąpielowych.
W przedstawieniu wystawionym na zakończenie szkoły Jack zagrał w The Curious Savage Johna Patricka, sztuce, która została napisana dla legendy kina niemego Lillian Gish. Opowiadała o starej kobiecie, która trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie otaczają ją szaleńcy. Największego z nich, Hannibala, zagrał właśnie Jack. Był w tej roli tak dobry, że podczas zakończenia roku uznany został przez starszych kolegów za „najlepszego aktora”.
Pomimo rosnącej popularności wśród dziewcząt oraz pracy ratownika Jack wciąż nie miał żadnej dziewczyny na stałe. Zawsze był dowcipny i rzucał cięte komentarze, w szkole stał się więc klasowym klownem, a jego dowcip pozwalał łagodzić wiele napięć. Nie potrafił podrywać dziewcząt dzięki temu, jak wyglądał, potrafił jednak zbliżyć się do nich dzięki temu, że je rozśmieszał. W ostatniej klasie otoczony był najpiękniejszymi, a więc „nietykalnymi” szkolnymi księżniczkami. Jak wspomina Sandra Hawes, „najlepsza aktorka” z ich ostatniej klasy, partnerka teatralna Jacka: „Umawiał się z najpopularniejszymi dziewczynami w szkole (…) był zabawny (…) ale z nikim się nie wiązał (…) chyba tylko on nie miał dziewczyny (…) był żartownisiem, kawalarzem, zawsze wycinał jakieś numery”. Dzięki słownej żonglerce zyskał wśród kolegów przydomek „Tkacz” – potrafił tkać najbardziej wyszukane historie i zawsze wymyślał ciekawą pointę. Już wtedy gdy opowiadał, miał zwyczaj oblizywania ust pomiędzy słowami.
Dzięki swojej popularności, pomimo że ubierał się jak buntownik, został wybrany na przewodniczącego najstarszej klasy. Po obejrzeniu filmu, który wpłynął na całe jego życie, Dzikiego Laszló Benedeka z 1953 roku, nosił brudne dżinsy i motocyklową kurtkę. Film wszedł na ekrany w grudniu, Marlon Brando grał w nim łobuza-motocyklistę, który swoim oszczędnie prezentowanym, ale zabójczym uśmiechem w tak zwanym happy endzie zdobywa najlepszą dziewczynę. Władze szkoły trochę krzywiły się na strój Jacka, ale przymykały na to oko. W czerwcu miał skończyć szkołę, zatem nie było sensu w ostatniej chwili robić zamieszania.
W czerwcu 1954 roku skończył Manasquanę. Zaoszczędził trochę pieniędzy z pracy w teatrze i pracy ratownika, kupił więc sobie używany samochód, studebakera z 1947 roku (Jack uwielbiał żartować, że był tak dobrym graczem na wyścigach, że regularne wizyty na Monmouth w trakcie liceum pozwoliły mu wygrać pieniądze na samochód). Dopiero wtedy, kiedy postanowił zdać na prawo jazdy, okazało się, że nie ma aktu urodzenia. Jack myślał, że to dlatego, że urodził się w domu, podobnie jak siostry. W papierach stanu New Jersey Jack nie istniał. Aby zaradzić tej nieścisłości, Ethel May szybko wypełniła odpowiednie formularze w departamencie zdrowia stanu New Jersey. Zaświadczyła w nich, że Jack urodził się dwudziestego drugiego kwietnia 1937 roku w ich domu, przy Sixth Avenue nr 1410 w Neptune City, w stanie New Jersey. Wyjaśniła, że ona, Ethel Rhoads, jest jego matką, a jej mężem i ojcem Jacka był John Joseph Nicholson.
Jack w ten sposób otrzymał dokumenty, których potrzebował, by wyrobić sobie prawo jazdy. Później miał odkryć, że fakty te, podobnie jak większość historii rodziny, którą uważał za prawdziwą, mijały się z prawdą.ROZDZIAŁ CZWARTY
NIGDY NIE WSPOMINAM ,
NIE JESTEM NOSTALGICZNY. BYŁY ZŁE. LUDZIE, KTÓRZY NIE WIDZIELI MOICH PIERWSZYCH FILMÓW, MAJĄ SIĘ LEPIEJ NIŻ JA, ALE JAK WSZYSCY AKTORZY POTRZEBOWAŁEM PRACY… TYLKO TAKĄ PRACĘ MOGŁEM DOSTAĆ.
NIKT INNY MNIE NIE CHCIAŁ.
– JACK NICHOLSON
Na początku lat sześćdziesiątych wielkie wytwórnie zaczęły naśladować Cormana. Zachęcała ich proporcja nakładów do zysków w jego filmach. Twentieth Century Fox stworzyła mały pododdział nazwany Associated Producers, który miał produkować filmy, ledwo mieszczące się w ramach kina kategorii A, czyli zwyczajowej wytwórnianej produkcji, wchodziły raczej w kategorię B, czyli bliżej filmów Cormana.
Tymczasem Jack zapytał Cormana, jak mógłby znaleźć pracę scenarzysty. Rada była prosta: napisz coś lekkiego dla filmu bez wymyślnych scenografii i efektów specjalnych i zrób z tego thriller. Wkrótce potem producent i reżyser Robert Lippert zapytał Cormana, czy zna dobrego scenarzystę, a ten zasugerował Jacka, który jako partnera przyprowadził Dona Devlina. Obydwaj pozostali dobrymi przyjaciółmi. Devlin napisał wcześniej i sprzedał scenariusz Anatomy of a Psycho, tani niezależny film, w którym również zagrał, nakręcony w 1961 roku w reżyserii Borisa Petroffa. Jack czuł się bezpieczniej, pracując z doświadczonym partnerem. Dzięki temu miał swobodę rozwijania swoich pomysłów i testowania różnych linii dialogowych.
Lippert wynajął ich za tysiąc dwieście pięćdziesiąt dolarów – dla dwóch – i dał im wolną rękę na napisanie lekkiego scenariusza. Jack wymyślił fabułę i dialogi filmu, który stał się Thunder Island, Devlin wykonał prace warsztatowe. W filmie o zamachu politycznym, osadzonym na Karaibach, zagrali zmysłowa Fay Spain oraz Gene Nelson w roli, którą Jack początkowo szykował dla siebie. Jack odpadł, ponieważ, jak powiedział Lippert, wolał go jako scenarzystę niż aktora, a poza tym nie miał wyrobionego nazwiska. Dlatego Nelson, który wtedy był popularny, dostał tę rolę.
Wkrótce po ukończeniu Thunder Island Jack miał telefon od Mud z informacją, że June zachorowała. Rzucił wszystko i pojechał odwiedzić ją w Cedars of Lebanon Hospital. Lekarze powiedzieli mu, że June umiera z powodu agresywnego raka szyjki macicy i piersi, i ostrzegli go, że może być zszokowany jej widokiem. Był zszokowany. Ważyła trzydzieści sześć kilo i wyglądała jak szkielet. Był przerażony jej stanem. Kiedy widział ją ostatnio, wyglądała wspaniale, przedstawił jej wtedy Georgiannę. Rozmawiali przez kilka minut, a potem pocałował ją w czoło i wyszedł. Nie wrócił do szpitala i nigdy już nie zobaczył jej żywej. Obowiązek codziennych odwiedzin u June, aż do momentu gdy zmarła, spadł na Mud. Kiedy June leżała już niemal nieprzytomna, zapragnęła zobaczyć Georgiannę. Tylko tę dziewczynę Jack jej przestawił, zaprzyjaźniły się, June miała nadzieję, że Jack jednak się z nią ożeni. Mud kazała Jackowi zadzwonić do Georgianny i poprosić, by odwiedziła jego siostrę.
Kiedy Georgianna odebrała telefon, Jack szybko wyjaśnił, że nie chodzi mu o ich relacje, że teraz ma żonę i niebawem zostanie ojcem, jednak June umiera i chciałaby się z nią spotkać. Georgianna natychmiast pojechała do szpitala i, podobnie jak Mud, odwiedzała June codziennie przez dwa tygodnie, aż do jej śmierci trzydziestego pierwszego lipca 1963 roku, w wieku czterdziestu czterech lat.
Thunder Island weszła na ekrany we wrześniu 1963 roku, trochę więcej niż dwa miesiące po odejściu June i zaledwie miesiąc przed zabójstwem Johna F. Kennedyego. Po Dallas nikt nie chciał oglądać filmu na temat zamachu. Szybko zniknął z kin. Jack i Devlin okazali się dobrym duetem twórczym, ale ponieważ film nie znalazł publiczności, przestali ze sobą współpracować.
W sierpniu Jack pojechał do Acapulco, w Meksyku, by pracować nad Ensign Pulver Josha Logana. Udało mu się dostać małą rolę w filmie produkowanym przez Warner Bros. Rola była niewielka, ale produkcja większa od dotychczasowych. Ensign Pulver rozwijał postać graną wcześniej przez Jacka Lemmona w ekranowej wersji Mister Roberts z 1955 roku, w reżyserii Johna Forda i Mervyna Leroya (i niewymienionego Logana). Produkowany był na Broadwayu przez Logana, na podstawie w połowie autobiograficznej bestsellerowej powieści Thomasa Heggena z 1946 roku.
Film został nakręcony na wybrzeżu Acapulco, w Puerto Marques, na pokładzie wycofanego z rejsów statku handlowego. Załogę statku grali aktorzy kontraktowi, Jack był największym debiutantem w filmie i otrzymał najmniejszą rolę, a główną rolę musiał udźwignąć Robert Walker jr. Jack pamiętał Walkera ze starej kawiarnianej paczki. Jego ojciec był wielką gwiazdą filmową, popełnił samobójstwo na początku lat pięćdziesiątych. Walker długo czekał na swoje pięć minut, a kiedy nadeszły, stało się jasne, że Logan wybrał złego aktora do tej roli. Choć wyglądał jak ojciec, różnica pomiędzy dwoma Walkerami była taka, że młodszemu brakowało talentu.
Praca nad filmem posuwała się w ślimaczym tempie. Mając niewiele do roboty, Jack spędzał czas upalając się. W Meksyku zawsze łatwo było dostać trawkę i wkrótce cała ekipa paliła codziennie, przez co wszyscy wypadli w filmie nieco karykaturalnie.
Produkcja została wstrzymana, ponieważ nieobsadzona była główna rola kobieca. Sandra była w ciąży, Jack zasugerował więc Loganowi swoją najlepszą przyjaciółkę, Millie Perkins. Logan sprawdził ją i dał jej rolę przepięknej pielęgniarki, która doprowadza Pulvera do szaleństwa.
Nie jest dziwne, że bez udziału Fondy, Cagneya i Lemmona cały film spoczywał na barkach Walkera jr i Jacka, większość scen nie miała charakteru i trudno było je oglądać. Nie trzeba było czekać na premierę, żeby przekonać się, że właśnie wziął udział w czymś, co obsada nazwała Manhattan Project; czyli produkcją bomby atomowej.
♦ ♦ ♦
W dniu, w którym Jack wrócił do Los Angeles, Sandra urodziła córkę, którą nazwali Jennifer. Nadał jej przezwisko Ona, najpewniej na cześć Ony Blake, córki Urizena z mitologii Williama Blake’a. Kiedy była dzieckiem, Jack zawsze nazywał ją Ona.
Podczas zdjęć do Pulver Jack zaprzyjaźnił się z Larrym Hagmanem i teraz, po powrocie do Hollywood, Jack i Sandra zaczęli spotykać się towarzysko z Hagmanem i jego żoną. Nicholsonowie mieszkali w skromnym domku niedaleko Plummer Park na obrzeżach Hollywood, gdzie przeprowadzili się, by mieć więcej miejsca dla małej Jennifer. Sytuacja Hagmana była nieco inna. Pochodził z aktorskiej arystokracji – jego matka, Mary Martin, była słynną broadwayowską i filmową gwiazdą. Miał domek na plaży w Malibu, który Nicholsonowie uwielbiali odwiedzać w weekendy i gdzie nieustannie trwały imprezy, strumieniami lał się najlepszy szampan. Sandra szybko znalazła własną wersję raju w przepięknej kuchni Hagma-nów. Stała na bosaka i pichciła różne egzotyczne potrawy, a często ich specjalnym składnikiem było trochę trawki.