- W empik go
Nick i Charlie - ebook
Nick i Charlie - ebook
Opowiadanie ze świata Heartstoppera Alice Oseman!
Marzenia i miłość nie zawsze chodzą w parze… Czy pierwsza miłość może być tą na całe życie?
Bohaterowie, których poznawaliśmy w kolejnych tomach bestsellerowego cyklu komiksowego Heartstopper Alice Oseman, wracają w nowej odsłonie gatunkowej.
Nick i Charlie to nowela opisująca moment kryzysowy dla każdego szkolnego związku: ten, w którym drogi zakochanych się rozchodzą. Chłopcy są razem od dwóch lat i spędzają wspólnie niemal każdą wolną chwilę, przychodzi jednak koniec roku szkolnego, który dla Nicka oznacza całkowite pożegnanie ze szkołą. Chłopak jest podekscytowany perspektywą wyjazdu na uniwersytet, nowy etap w jego życiu oznacza jednak wyprowadzkę i rozstanie z Charliem.
Forma prozatorska pozwala jeszcze lepiej poznać Nicka i Charliego – dojrzalszych, bogatszych o wiele doświadczeń, ale wciąż w sobie zakochanych. Ilustracje schodzą tym razem na drugi plan, a autorka bliżej przygląda się temu, co dzieje się w głowach bohaterów.
W Netflixie można obejrzeć 8-odcinkowy serial na podstawie komiksu. Scenarzystką serialu jest Alice Oseman.
W rolach głównych: Kit Connor (jako Nick) oraz Joe Locke (jako Charlie).
Kategoria: | Young Adult |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8266-181-1 |
Rozmiar pliku: | 6,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jako prefekt Truham Grammar School zrobiłem wiele różnych rzeczy. Upiłem się winem podczas wywiadówki. Trzykrotnie pozowałem do zdjęcia z burmistrzem. Raz przypadkiem doprowadziłem do płaczu siódmoklasistę.
Nic z tego nie było jednak równie nieprzyjemne, jak odebranie radości z ostatniego dnia szkoły wszystkim uczniom trzynastego rocznika, a tego właśnie oczekuje ode mnie nasz wychowawca, pan Shannon.
Warto chyba zaznaczyć, że od dwóch lat moim chłopakiem jest Nick Nelson, uczeń trzynastej klasy.
– Nie masz z tym problemu, prawda? – Pan Shannon opiera się o blat stołu w świetlicy, gdzie powinienem uczyć się do egzaminów, ale oglądam na telefonie koncerty Maca DeMarco. – To wszystko trochę wymknęło się spod kontroli, a wydaje mi się, że ciebie posłuchają prędzej niż mnie.
– Yyyy… – Zerkam na mojego przyjaciela Tao Xu, siedzącego obok mnie i wyjadającego czekoladowe dropsy z torebki. Unosi brwi, jakby chciał powiedzieć: „Nie zazdroszczę”.
Nie zamierzam się zgodzić.
Tematem ostatniego dnia szkoły trzynastego rocznika jest High School Musical. Uczniowie zasłonili znak Truham nad bramą wielkim napisem „East High”. Soundtrack puszczają ze szkolnych komputerów, więc gdziekolwiek się znajdziesz, słyszysz jakąś piosenkę z High School Musical, tylko nie do końca wiadomo skąd. Podczas przerwy zorganizowali flash mob pod hasłem What Time Is It. Wszyscy przyszli do szkoły w przebraniach baseballistów albo cheerleaderek. Nick, niestety, wybrał strój baseballisty.
A tak poza tym zbudowali na korcie tenisowym fort z kartonów i zorganizowali tam grilla.
– Chcę po prostu, żeby przenieśli grilla na zewnątrz – mówi Shannon, najwyraźniej dostrzegając, że nie mam ochoty wejść do kartonowego fortu i powiedzieć stu pięćdziesięciu osobom, że mają przestać się bawić. – Sam rozumiesz. Chodzi o zasady BHP. Jeśli ktoś się oparzy, wściekli rodzice przyjdą właśnie do mnie.
Chichocze. W czasie mojej prefektury pan Shannon całkowicie mi zaufał. To zabawne, bo prawie nigdy nie robię tego, o co mnie prosi.
Mieć po swojej stronie i nauczycieli, i uczniów. Nie narobić sobie wrogów ani zbyt wielu przyjaciół.
Oto moje rady, jeśli chcecie przetrwać szkołę.
– Jasne, nie ma problemu – odpowiadam.
– Ratujesz mi życie. – Wskazuje na mnie palcem, odchodząc. – I nie przesadzaj z nauką!
Tao zerka na mnie z buzią pełną czekolady.
– Nie zamierzasz chyba przeciwstawić się wszystkim trzynastoklasistom?
– Nieee – śmieję się. – Pójdę zobaczyć, co robią, i powiem, żeby uważali na Shannona.
Drugi spośród moich przyjaciół, Aled Last, spogląda na mnie. Od godziny kreśli swoje notatki z matmy.
– Przyniósłbyś mi burgera?
– Jeśli jakieś zostały – mówię, po czym wstaję i wkładam bluzę.
Uczniowie dwunastego rocznika mają już przerwę, a ja jestem tutaj tylko dlatego, że łatwiej mi się uczyć w szkole niż w domu. Tao i Aled mają podobnie. Tak naprawdę wcale jednak nie chce nam się tu siedzieć. To najcieplejszy dzień w tym roku i zdecydowanie wolałbym się gdzieś położyć z torbą lodu na czole.
Zaplanowaliśmy weekend z Nickiem. Wreszcie ma szkołę z głowy, a ja zrobię sobie przerwę od nauki. Dzisiaj jest czwartek; nocuję u niego. Jutro idziemy do Harry’ego na imprezę. W sobotę jedziemy na plażę. W niedzielę – do Londynu.
Zresztą i tak spędzamy razem wszystkie weekendy.
Zresztą i tak widujemy się codziennie.
Gdyby trzy lata temu ktoś powiedział mi, że jako siedemnastolatek będę w związku już od dwóch lat, roześmiałbym mu się w twarz.
– CHARLIE SPRING!
Kiedy wchodzę do kartonowego fortu przez otwór, nad którym wisi banner z napisem: WILDCATS!, Harry Greene podchodzi do mnie z wyciągniętymi ramionami. Ma na sobie strój cheerleaderki z High School Musical, o rozmiarze dobrym na dwunastolatkę, w którym pokazuje zdecydowanie więcej, niż wypadałoby pokazywać w szkole.
Fort jest ogromny – zajmuje dwa korty tenisowe. Poza szaloną ilością kartonu trzynastoklasiści ukradli też z różnych klas co najmniej dziesięć stołów, a między dwoma kortami ustawili działającego grilla. Parę osób wydaje burgery i bułki. Z ustawionego w kącie bezprzewodowego głośnika leci Vampire Weekend.
Znajduje się tu większość uczniów z trzynastego rocznika – o ile nie wszyscy. W porównaniu z resztą grup jest ich mnóstwo – wiele dziewczyn z tego rocznika przeniosło się do Truham z Higgs po tym, jak w ich szkole wybuchł wielki pożar i kilka budynków spłonęło. Długa historia.
Harry kładzie ręce na biodrach i uśmiecha się do mnie szeroko.
– Co sądzisz?
Harry Greene, którego fryzura jest niewiele mniejsza od jego samego, to prawdopodobnie najsławniejsza postać w całej szkole, po części dzięki organizowanym przez niego imprezom, a po części dlatego, że nigdy, przenigdy nie zamyka mu się gęba.
Unoszę brwi.
– O forcie czy twoich rajstopkach?
– O jednym i drugim!
– Jedno i drugie jest super – mówię ze śmiertelną powagą. – Świetna robota. Oby tak dalej.
Harry robi wypad w bok.
– Wiedziałem, że spódnica to dobry wybór. Powinienem częściej się tak ubierać.
– Zdecydowanie.
Harry był kiedyś dość okropnym człowiekiem – jednym z wielu starszych chłopaków, którzy czepiali się mnie, kiedy jako jedyny dzieciak w szkole się wyoutowałem. Na przestrzeni lat na szczęście się zmienił i zdał sobie sprawę, że homofobia nie jest fajna. Nie wybaczyłem mu jednak. Obaj z Nickiem uważamy, że straszna z niego pała.
Wciąż w wypadzie, pyta:
– Shannon cię przysłał? Przyszedłeś przerwać naszą imprezę?
– W zasadzie tak.
– Zamierzasz to zrobić?
– Oczywiście, że nie.
Harry kiwa głową.
– Daleko zajdziesz, stary. Daleko zajdziesz.
Nicka zazwyczaj łatwo dostrzec w tłumie, ale dzisiaj prawie wszyscy są ubrani na czerwono. Kilka osób nie przejęło się wydarzeniem, w tym moja siostra Tori, która – w swoim czarnym mundurku – siedzi na niebieskim asfalcie w kącie i rozmawia ze swoją przyjaciółką Ritą. Ale poza nią i kilkoma innymi osobami wszyscy zlewają się w jedną wielką czerwoną plamę.
– Nick jest tam.