- W empik go
Niebezpieczna gra - ebook
Niebezpieczna gra - ebook
Alex i Nathaniel są młodzi, bogaci i wydają się wieść zupełnie normalne, beztroskie życie. Wkrótce jednak okaże się, że ich na pozór idealny związek oparty jest na kłamstwach. Alex bowiem wcale nie jest zwyczajną dziewczyną, tylko obdarzoną nadprzyrodzonymi mocami córką króla Ter, Petera Langendorfa. A Nathaniel… on jest po drugiej stronie barykady. Jako szef ruchu oporu pragnie tylko jednego: wyzwolenia swojego kraju od ambicji zaborczego władcy. Planuje zamach na Petera Langendorfa i zamierza wykorzystać do tego celu Alex. Może to być jednak zadanie znacznie trudniejsze, niż mu się wydawało… Do czego posunie się Nathaniel? Czy zdoła przekonać córkę króla, by stanęła po jego stronie? W tej grze nie ma żadnych reguł…
Po chwili drzwi pokoju otworzyły się i weszło do niego dwóch mężczyzn. Jeden blondyn z lekkim zarostem i niebieskimi oczami. Był ubrany w czarny podkoszulek i niebieskie spodnie. Gdybym spotkała go na ulicy, nigdy nie powiedziałabym, że może być przywódcą czegokolwiek. Za to kiedy drugi mężczyzna wszedł do pokoju, jego wygląd zrobił na mnie niemałe wrażenie. Miał podobne włosy do Nathaniela, ale o wiele bardziej czarne i ułożone. Chłodne, nienaturalnie zielone oczy i lekki uśmiech. Ubrany była na czarno. Czarna koszula i spodnie. Ogólnie wyglądał strasznie poważnie, ale też pociągająco. Zła mieszanka. Był dużo starszy, więc najprawdopodobniej to był Tom. Blondyn to Adam.
– Możemy zaczynać, panowie? – odezwał się Tom zimnym głosem i rozsiadł się na krześle. Przeszył mnie wzrokiem, a ja nagle poczułam się strasznie nieswojo. Chyba byłam strasznie głupia, myśląc, że to zabawa. Tak… może to i jest zabawa. Przerażająca i niebezpieczna gra w kotka i myszkę. Oni to koty, a ja jestem małą, bezbronną myszką.
Trzeba było wtedy zostać w domu…
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8219-029-8 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Chciałabym być na waszym miejscu. Naprawdę. Mogłabym umawiać się, z kim chcę, chodzić do kina, uczęszczać na normalne zajęcia. Żebyście nie zrozumieli mnie źle. Ja robię każdą z tych czynności… Połowicznie. Bo ja jestem kimś, kto ma dwie połowy. Jedną normalną, ludzką. A drugą inną, której nie mogę zaakceptować ani ja, ani moi bliscy. Wiem, że mało z tego rozumiecie. Ja też nie rozumiałam tego wcale aż do momentu, kiedy w wieku siedmiu lat dowiedziałam się, dlaczego między innymi umiem sprawić, aby moje włosy w sekundę zmieniły długość, kolor oraz gęstość. Potrafię wytworzyć coś z niczego, skłonić zwierzęta i ludzi do posłuszeństwa albo do zmiany zdania na takie, jakie mi odpowiada, ale to jest jedna strona medalu. Kiedy używam za dużo mocy, wyładowuję się i wszystko zanika. Jedyną możliwością, aby je przywrócić, jest zabranie wszystkich sił innej żywej istocie. Nie zabiłam jeszcze człowieka, ale nie zliczę, ile zwierząt na tym ucierpiało. Spytacie pewnie, jak chowam moje umiejętności przed innymi. No właśnie… nie chowam. Świat, w którym żyją ludzie, to niejedyny wymiar. Osoby takie jak ja zamieszkują planetę zwaną Ter. Jest ona mniejsza od Ziemi, ma tylko jeden duży kontynent, którym rządzi monarcha. Mój ojciec.
Terowie, bo właśnie tak nazywamy osoby z dziwnymi umiejętnościami, starają się jak najbardziej upodobnić do ludzi. Mamy taką samą walutę jak w Stanach Zjednoczonych, klimat, wygląd miast identyczny jak na Ziemi. Ustrój mamy trochę inny, bardziej przestarzały i monarchiczny, ale to podobno nie jest ważne. Przynajmniej tak mówią, a ja jestem jedyną osobą, której przeszkadza, że moja siostra, nosząca krótkie, różowe, przesłodkie sukienki i mówiąca „ojcze” zamiast „tato”, dzwoni do mnie za pomocą smartfona.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie moce. I to właśnie jest największy problem. Aby nasz świat przynajmniej przypominał ludzki, mój prapradziad, który był pierwszym królem Ter, zabronił pod groźbą śmierci używania w jakikolwiek sposób naszych mocy, mimo iż prawie wszyscy posiadają umiejętności sprzyjające środowisku i ogólnemu dobru każdego z nas. Prawie, ponieważ urodziłam się ja. Alex Langendorf. Córka Alicji oraz Petera Langendorfów. Starsza siostra Melanii Langendorf. Prawowita następczyni tronu do momentu, kiedy mój ojciec, widząc moje zdolności, pozbawił mnie go, i uznając, że Melania będzie bardziej godna noszenia korony, przyznał jej prawo do tronu. Miałam wtedy dziesięć lat i już wiedziałam, że w Ter nie ma dla mnie miejsca. Po prostu tam nie pasuję. Kiedy więc ukończyłam szesnaście wiosen, czyli osiągnęłam wiek, w którym poszłabym do liceum, przeniosłam się na Ziemię. Dosłownie przeniosłam, ponieważ jest to jedyna moc, która jest dopuszczalna u Terów. Wiem, paradoks, ale to nie ja ustanawiam prawo. Ale wracając do sedna, przeniosłam się na waszą planetę. Dokładnie do Waszyngtonu, na ulicę Barrow 13, która leżała na przedmieściach. Wprowadziłam się do dwupoziomowego apartamentu i zaczęłam chodzić do tamtejszego liceum, a ponieważ na Ter walutą także były dolary, pieniędzy miałam dużo. Rodzice przelewali mi je, ponieważ bardzo się ucieszyli, kiedy oznajmiłam im o mojej przeprowadzce. Teoretycznie więc nasze stosunki były bardzo dobre.
I w takim stanie żyłam przez rok. Poznałam moją przyjaciółkę Betty, piękną dziewczynę o białych jak śnieg włosach, która jako jedyna ze wszystkich moich znajomych wie, kim tak naprawdę jestem. Ale kiedy dwudziestego czerwca, osiem dni przed zakończeniem roku szkolnego, wpadłam na chłopaka o czarnych jak węgiel włosach i niepokojąco zielonych oczach, okazało się, że wszystko miało się zmienić.