- W empik go
Niech odejdą z niczym - ebook
Niech odejdą z niczym - ebook
Maciej Piotrowski i Miłosz Waligórski raczą nas dźwiękami ukraińskiego rocku i lwowskiego undergroundu. Tomik wierszy Hryhorija Czubaja jest liryczny, wzruszający i magnetyczny.
Hryhorij Czubaj (1949–1982) – ukraiński poeta, legenda lwowskiego podziemia artystycznego lat 60. i 70. XX wieku. Od 1969 roku jego utwory były objęte zakazem publikacji w ZSRR. Tragiczne wydarzenia pogromu generalnego 1972 roku doprowadziły do tego, że zarzucił poezję. Jego twórczość, przywracana do publicznej świadomości od lat 90., ukształtowała intelektualnie pokolenie ukraińskich artystów pierwszych lat niepodległości. Spuściznę Czubaja spopularyzowali jego córka Sołomija i syn Taras, autor muzyki do wierszy ojca, lider rockowego zespołu Płacz Jeremiji. Oddajemy do rąk czytelników pierwsze zagraniczne wydanie utworów Hryhorija Czubaja w formie książkowej.
Przełożyli:
Maciej Piotrowski – z wykształcenia historyk i ukrainoznawca, z pasji animator kultury. Tłumacz literatury ukraińskiej, przetłumaczył między innymi powieść Żółty książę Wasyla Barki, zbiór opowiadań Andrija Bondara Cerebro (wspólnie z Walerym Butewiczem, 2020), poezję do albumu muzycznego Kuby Blokesza Lwów. Szkice Miejskie (2015). Współtwórca spotkań literackich i portalu Rozstaje.art.
Miłosz Waligórski – poeta, tłumacz. Ostatnio opublikował tom prozy Pięć i pół kobiety (2022) i przekład poezji Mārisa Salējsa Przez sekundę w sferze wiersza (2023).
Wybór: Maciej Piotrowski
Redakcja: Miłosz Waligórski
Posłowie: Maciej Piotrowski
Współpraca redakcyjna: Marcin Gaczkowski
Korekta: Karol Weber
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7893-836-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
noc nadchodzi nieśpiesznie
najciemniejsza na świecie
i zakrywa moje jedyne okno
jej zielone oko
kryje czerwienie traw
zdeptanych jak ptak
ten ptak już nie wzleci
jej ręka kryje uschnięte drzewo
usta zasłaniają prażące słońce
ostrożne słowo rzewną melodię
noc zakrywa wszystko
nic nie widać
tylko het gdzieś daleko
poza jej okiem
ręką
ustami
furkoczą czerwienie traw
słyszę jak na skrzydłach wzbijają się wysoko
wysoko* * *
Gdy twoje usta są o pół kroku,
gdy twoje usta są o pół tchu –
olśnienie rozszerza ci źrenice,
tęczówki syci nektar obłoków.
Błękit tnie moją duszę,
gdy szepczesz ciche zaklęcia.
Zapominam, że umiem chodzić,
oddech tonie w niepamięci.
Czarny ptak twoich powiek
odbiera mi pewność siebie.
W pół kroku krok zastyga,
w pół tchu wiem, że nic nie wiem.
Olśnienie rozszerza ci źrenice,
tęczówki syci nektar obłoków,
a twoje usta nadal o pół kroku,
twoje usta nadal o pół tchu.Po filmie
Mychajłowi Saczence – reżyserowi i poecie
Dziś wieczorem na ostatni seans
w kinie Dniepr przyszło 27 Wasylów, Stepanów,
Mykołów, Iwanów, a wyszło
27 d’Artagnanów!
Od progu groźnie łyskali oczami,
machali szpadami,
wskakiwali na siodła i gnali co wyskoczy
wypoczęty koń.
– Tak się wam tylko zdawało,
że w ogonku czekali na taksówkę!
Wspinali się po linie na strzelistą
wieżę starego zamczyska.
– Tak się wam tylko zdawało,
że wchodzili po schodach
nowo wybudowanej chruszczowki.
Godzinami tulili w ramionach ukochane,
namiętnie całując je w malinowe usta.
– Tak się wam tylko zdawało,
że nieśmiało trzymali koleżanki za ręce.
Noc krążyła nad dwudziestym stuleciem,
mrugało światło dalekich gwiazd
nieczynnych od średniowiecza.
Gasły szpady, gasły oczy,
wszyscy powoli wracali do siebie.
Białe konie
zrywały się z sodowych lamp
i nurkowały w przeszłość.