Nieład - ebook
Nieład - ebook
Od autorki: Daj sobie odpocząć. Twoja chwila. Zobacz. Twoje uczucia. Od wydawcy: Nieład to tomik wierszy w którym poezja, jest przelana na papier również w podobny sposób. Często dany wiersz zaczyna się na górze strony, czasami u dołu, a jeszcze innym razem stanowi tylko pewien przerywnik, pomiędzy jednym i drugim, a może refleksją. Nie znajdziesz tutaj znaków interpunkcyjnych, a sam przekaz nawiązuje również do pewnego chaosu z którym autorka mierzy się na wysokim poziomie w prosty i przejrzysty sposób przekazując swoje myśli. Justyna Taranek, to młoda autorka, jest jeszcze uczennicą II Liceum Ogólnokształcącego im. Czesława Miłosza w Jaworznie na profilu matematyczno-fizycznym. Stawia duży nacisk na spełnianie swoich marzeń.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65645-59-3 |
Rozmiar pliku: | 5,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
kto pomyślałby
że tak to się zmieni
malejąc
i nie kontrolując
kto pomyślałby
że zacznę to wszystko
chwytając
w dłoń pióro
kto pomyślałby
że toczę taką walkę
nieustającą
i trwającą nadal
kto pomyślałby
że się boję
żyjąc
w ciągłym spokoju
kto pomyślałby
nikt by nie pomyślałby
bo nawet ja
nie chcę w to wierzyć
38
Poczułam coś
czekałam
na jakiekolwiek słowo
byle jaki gest
spojrzenie mówiące wszystko
czy nawet jeden
głupi esemes
ale by ł a tylko cisza dwojga serc
39
Spojrzałam głębiej
zamykam oczy
i widzę ten świat
wsłuchuję się
w melodię
jaką nam gra
wszystko nabiera
sensu i barw
a ja
otwieram oczy
i zatrzymuję ten świat
w pamięci
na kilka dobrych lat
40
Pozwoliłam się karmić
wszystkie słowa
zostawiam za sobą
jak ślady na śniegu
zimne i widoczne
ale one znikną
przecież na wiosnę…
41
Marzyłam
jeśli twoje drzwi do marzeń
są zamknięte - otwórz je
dalej zamknięte – rozwal
42
Robiłam to codziennie
le żę
wsłuchując się w tykanie zegara
który odmierza czas
godziny minuty sekundy
z każdą chwilą coraz starsi
ale tak samo głupi
s ł ysz ę
krople lecące z zepsutego
proszącego się o wymianę kranu
kapią nieustannie
w innych krajach panuje susza
a my ślepniemy na potrzeby innych
zamykam
zmęczone oczy
ciemność hałas
wszystko podwoiło swoją siłę
43
w zmroku widać twarze
ich okropny śmiech
stoją nade mną jak katy
które czekają aż się potknę
polują wypatrując ofiarę
zmiana sceny
widz ę siebie
błądzącą w labiryncie
który nie wiadomo
gdzie prowadzi
i się kończy
biegn ę
wielki mur przede mną
skręcam i ogromne lustro
zmora mojej samooceny
rozbijam je w drobny pył
i idę po kawałkach szkła
ból nie istnieje
44