Niemoralne decyzje - ebook
Niemoralne decyzje - ebook
Najnowsza powieść autorki bestsellerów "Welcome to Spicy Warsaw" oraz "Cover Girl".
Leila i Bartek. On, pracownik tajnych służb, oskarżony o brutalny gwałt. Ona, uznana psycholog, która swoje problemy rozwiązuje kokainą. Przypadkowe spotkanie, spontaniczny seks, luksus i układy – to początek niebezpiecznego związku. Ale z pozoru gorące uczucie może nie wystarczyć, by ukryć sekrety przeszłości, bo…
Nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Zobacz, do czego zdolni są kochankowie i dokąd może zaprowadzić pożądanie.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8103-557-6 |
Rozmiar pliku: | 746 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
O, Aniele dobroci, znasz nienawiść strutą?
Pięść zaciśniętą w cieniu, łzę z żółci zaprawą,
Gdy zemsta gra pobudkę swą piekielną nutą
I nad umysłem całym zwierzchnie bierze prawo?
O, Aniele dobroci, znasz nienawiść strutą?
Sprzeczność, Charles Baudelaire, „Kwiaty zła”
Jeżeli ktoś chce różnić się od innych, to ma do tego pełne prawo. Nie wszyscy ludzie są przecież jednakowi. Niektórym przeszkadza to, że ktoś ma inne zdanie, inne cele i inne życie, które zresztą pewnie nieraz sam przeklina, marnując czas na zazdrość o innych. Czym by jednak było życie w tłumie kopii? Życie zaczyna się od narodzin i toczy się swoim własnym rytmem. Życie to potęga. Nie zawsze jednak zastanawiamy się nad jego wielkością. Jedni je szanują, a drudzy bezmyślnie marnują. Można je przeżyć na wiele sposobów, wybrać wiele dróg. Można być lepszym albo gorszym. Jeśli ktoś ma pewne dewiacje seksualne, odżywia się w szczególny wybrany przez siebie sposób, ale nie zaczyna się z tym obnosić jak z transparentem, to wszystko dalej jest w należytym porządku. Jeśli komuś natomiast zupełnie brakuje empatii, jeśli ktoś czci mamonę, a jego życiowym celem jest niszczenie drugiej osoby w jakikolwiek sposób, jego otoczenie może potępić takie postępowanie. Zdarza się to, kiedy taki osobnik zaczyna przerabiać ludzi na swoją modłę lub kierować się wyłącznie swoim własnym interesem, wyrządzając krzywdę innym. Niszczenie siebie samego, a czasem i kogoś, by doprowadzić go do granic możliwości, jest domeną nosicieli piekielnych skłonności, których jest, kurwa, wielu. Wielu, a nawet od cholery, ludzi myśli wyłącznie o sobie i o tym, by powiodło im się w życiu lepiej niż sąsiadowi. Mimo wszystko i za wszelką cenę.
Ale to jest tylko moje zdanie, to ja je wykreowałam. Nie wszyscy muszą mi przytaknąć, bo przecież każdy jest inny.
Ja jestem, hmm… bardzo specyficzna, a może raczej wyjątkowo osobliwa.
Ty
Z łatwością przychodzi mi ocenianie ciebie, twoich poczynań, dokonań i wyborów. Ponieważ jestem istotą zawodowo wgłębiająca się w ludzką psychikę, mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że właściwie nie mam ochoty oceniać samej siebie. Dlaczego? Dlatego, że jestem dorosłym człowiekiem i już dawno przestało mnie to obchodzić. Poza tym kto normalny w ogóle przyznaje się do swoich błędów? Nikt. To moje życie, w którym mogę robić to, na co mam ochotę, i nawet jeśli nie robię czegoś w zgodzie z twoimi przekonaniami, a nawet i z prawem, to robię to w zgodzie z własną wolą i – ogłaszam wszem i wobec – tylko na tym mi już zależy.
Prawdę mówiąc, moje oblicza nie są gorsze od twoich, choć właściwie różnią się diametralnie. Z mojego punktu widzenia to ty jesteś winien każdego najmniejszego zła, początku kryzysu, przyśpieszonego bicia serca i załzawionych oczu. To, że w następstwie twoich poczynań i we mnie rozbudziło się alter ego, nie sprawia, że jestem grzesznikiem. Rozgrzeszenie dostanę w pierwszym lepszym kościele, chyba że przyznam się do wszystkich swoich błędów, a przecież tego nie chcę… Ale czy to takie ważne? Nic, co wiąże się z tobą i z nami, nie jest już dla mnie istotne.
Nas już nie ma, a ja przecież nie istnieję.
To, że z miłości robimy złe rzeczy, nie oznacza, że jesteśmy źli. Oznacza jedynie, że miłość jest najważniejsza, ale w naszej historii została ona zabita, jeszcze zanim zdążyła naprawdę się rozwinąć, chociaż ja dowiedziałam się o tym zdecydowanie za późno. Jak więc nazwać te złe rzeczy robione z nienawiści, która narodziła się wskutek braku szczęścia? Czy to już można podciągnąć pod zwykły obłęd, czy winny jest człowiek, który do tego obłędu doprowadził, zabrał nam powód do dzielenia się szczęściem?
Ja
Potrafię kochać, ale potrafię i nienawidzić. To nieprawda, że bogate kobiety marzą o złym kutasie. Marzą o brutalnym i ostrym seksie, ale tylko na wyłączność. Ich mężczyźni mają być tylko dla nich w tym jednym jedynym miejscu, którym jest ich łóżko, i nic poza tym.
Jeszcze nie wiem, jaką wersję siebie wybiorę po tym wszystkim, ale wiem, że patrząc w lustro i zaglądając w zwierciadło mojej duszy, z pewnością zobaczę w swoich oczach odwagę…
…a przecież to do odważnych świat należy!ROZDZIAŁ 1
Kiedyś
„Teresa. Jak można w ogóle dać komuś na imię Teresa?!” – to był właściwie największy problem dziewczyny żyjącej łatwym życiem dziecka bogatych rodziców. Czego więcej chcieć, gdy nie ma się prawdziwych problemów, które w nocy nie pozwalają spać? Może jednak lepiej mieć mniej i doceniać pierdoły życia codziennego, niż mieć tyle, żeby nie cieszyć się już z niczego. Miała przed sobą wielki świat. Łatwo jest żyć bez zmartwień o to, co przyniesie jutro. Teresy nie przytłaczały żadne wielkie problemy. Niczego nie żałowała. Wszystko jej było wolno. Nie miała też żadnych powodów do wstydu. Oprócz… No tak, oprócz znienawidzonego przez nią imienia, które odziedziczyła po jakiejś tam praprababci ze strony taty. Nigdy jej nie poznała, ponieważ tamta umarła długo przed jej narodzinami. Od dziecka wylewała przed rodzicami swoje żale i dopytywała, jak mogli ją skrzywdzić tak paskudnym imieniem. Poza tym jednym problemem można by było o niej powiedzieć krótko: w czepku urodzona. Tak się chyba właśnie przyjęło mówić o ludziach, który mają łatwiej już na starcie. Z łatwością podejmują każdą decyzję, nie martwiąc się konsekwencjami, ponieważ za pieniądze mogą zdobyć wszystko, z samym odkupieniem włącznie. Czego może zatem pragnąć dziewczyna, której nie brakowało nawet ptasiego mleka? Seksu, niezależności, a może prawdziwiej miłości? A może miłości z seksem lub seksu bez miłości? Na początku zdecydowanie bardziej zależało jej na tym drugim. Była młoda, chciała przeżyć wszystko od początku. Na miłość było jeszcze za wcześnie: w głowie szumiały jej alkohol i szalone myśli. Chciała się usamodzielnić, przeżywać przygody. Nie miała jeszcze ochoty na wiązanie się z nikim. Po co jej była taka kula u nogi? Wiedziała, czego chce, a mężczyzna szepczący jej codziennie czułe słówka tylko by jej zawadzał. Była młoda, nie zdążyła się jeszcze wyszumieć na tyle, by móc obiecać jednemu partnerowi wierność i dożywotnią stabilizację. Mając 26 lat, nareszcie (nareszcie dla niej, oczywiście) wyprowadziła się z rodzinnego pałacu pod Wrocławiem. OK, „pałac” to może trochę za duże słowo, ale 400-metrowy dom większości społeczeństwa może się kojarzyć z pałacem właśnie.
Jej nowe mieszkanie w najwyższym budynku Wrocławia, przypominającym wyglądem wielkiego penisa, sprawiało wrażenie małego w porównaniu do jej wcześniejszego lokum, jednak tuż za progiem oczom wizytującego ukazywała się ogromna przestrzeń z niesamowitym klimatem. Już od drzwi czuć było w niej cudowny zapach przypraw i świeżości. Wszędzie panował nieskazitelny porządek, o który zawsze dbała z największą pieczołowitością. Uwielbiała przebywać w tym miejscu. Jej własnym miejscu. To mieszkanie miało zupełnie inny klimat niż jej rodzinny dom. Było nowocześniejsze, miało więcej niezagospodarowanej przestrzeni. Lubiła czuć się wolna, dlatego zdecydowała się zamieszkać na jednym z ostatnich pięter Sky Tower. Z każdej strony rozpościerał się przepiękny widok na panoramę miasta. Coś cudownego. Dziewczyna często odbywała prywatne seanse widokowe z lampką wina, gapiąc się przez wiele godzin przez szybę, jak na widokówkę lub dobry serial. W najlepszy nastrój wprowadzał ją jednak stukot obcasów na posadzce jej pierwszego mieszkania. Mogłaby tańczyć na niej przez całą noc i słuchać melodii stawianych przez siebie kroków. Takie momenty sprawiały, że pragnęła zdobywać świat z jeszcze większą energią niż dotychczas. Wolność. Tak ją odczuwała. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mając przed oczyma horyzont świata, który nigdy się nie kończył, czuła się wyjątkowo.
To właśnie po wyprowadzce uniezależniła się od rodziców. No, powiedzmy. Mieszkanie kupiła oczywiście za ich pieniądze, ale to było raczej sekretem, którym niezbyt chętnie się dzieliła. Była bogata, jednak nikt nie musiał wiedzieć, że bogaci są jej rodzice, a nie ona sama. Zresztą co to za różnica? Nie gardziła ani pieniędzmi, ani prezentami. Miała, co chciała, stać ją było na wszystko. Dlatego kiedy wreszcie udało jej się zamieszkać z dala od śledzących każdy jej ruch rodziców, zaczęła szaleć i spędzać noce z przypadkowymi facetami. W końcu stała się panią swojego losu. Już nie była grzeczną dziewczynką, za jaką uważali ją rodzice.
Można by uznać, że psychologia to kierunek dla szarych myszek chodzących w długich spódnicach, z tłustymi włosami i okularami na nosie. A jednak nie. Pozory mogą mylić. Teresa miała jedne z najlepszych stopni na uczelni, co chwilę odbierała jakieś dyplomy i wyróżnienia, ale zupełnie nie przeszkadzało jej to w posiadaniu pragnień, które przeróżnie odzwierciedlały jej osobowości. Tak, osobowości – miała ich wiele, choć nie była chora psychicznie. Można ją raczej nazwać posiadaczką ogromnej kontroli nad własnym umysłem.
Tereska miała jednak problem. Bycie Tereską. Nienawidziła tego imienia i kiedy tylko wkroczyła w dorosłość, zaczęła zastanawiać się nad zmianą, która miała wpłynąć na jej dalsze życie. Podobno zmiana imienia zmienia też osobowość. To nie jest zmiana koloru włosów, chociaż mówi się, że jeśli kobieta zmienia kolor włosów, to chce odmienić swoje losy. Co można zatem powiedzieć, jeśli kobieta chce zmienić imię?
Teresa to według różnych ksiąg imion kobieta z klasą, bardzo elegancka i atrakcyjna, która od czasu do czasu lubi pobyć w samotności. To oczywiście pasowało do dziewczyny z jej charakterem, ale imię Teresa raczej kojarzyło się wszystkim z posłuszną dziewczyną z wioski, a to już zdecydowanie miało się nijak do jej charakteru.
Pewnego dnia wpadła jej w ręce powieść arabskiej autorki polskiego pochodzenia.
– Leila – wyszeptała pod nosem i poczuła ciepło wypełniające każdy centymetr jej ciała. – Brzmienie imienia spodobało jej się na tyle, że natychmiast sprawdziła w Wikipedii jego znaczenie. To było to, czego szukała. Od tamtej pory Teresa zniknęła, a jej miejsce zajęła wolna jak ptak Leila, której imię oznaczało „urodzona w nocy”, „ciemnowłosa piękność” lub „ciemna piękność”.
– A więc Leila. Pasuje jak ulał – postanowiła i spojrzała w lustro. Przyjrzała się swojemu staremu, a zarazem nowemu odbiciu, które uśmiechnęło się do niej promiennie. Poczuła się spełniona i wiedziała, że czym prędzej będzie musiała dokonać zmian w swoim dowodzie tożsamości. Już nigdy nie chciała być Teresą. Była Leilą.
Cóż, była już dorosła i nareszcie nie musiała nikogo pytać o zgodę. Oczywiście istnieją kwestie, na które nie miała większego wpływu, takie jak wybór rodziców, ale wiedziała, że dane osobowe przypisane w momencie przyjścia na świat można zmienić, jeśli poprze się prośbę wystarczająco dobrym uzasadnieniem. Kobieta przygotowała się do tego zadania bardzo skrupulatnie, dlatego z łatwością zabiła w sobie Tereskę.
Jeśli naprawdę się czegoś w życiu chce, to wystarczy znaleźć na to odpowiedni sposób. Kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu. Nawet mały krok w obranym przez siebie kierunku daje więcej niż kolejna wymówka.
Nowa tożsamość dała jej siły, by rozpalić w sobie szaleństwo, które od dawna czekało na rozbudzenie. Ludzie myślą, że ze wszystkim zdążą, że zawsze znajdzie się czas na szaleństwo. To nieprawda. Czas płynie szybciej, niż nam się wydaje, a nowa Leila doskonale zdawała sobie z tego sprawę, dlatego czerpała z życia pełnymi garściami. To był czas na popełnianie błędów, bezwstyd i taniec w deszczu.
Dziewczyna chciała jak najszybciej użyć mocy nowego imienia, by poczuć, jak to jest być kimś innym. Nagle do głowy wpadł jej pewien pomysł.
www.igrzyska.pl – szybko wystukała na klawiaturze swojego laptopa adres portalu tylko dla dorosłych. To nie była zwykła strona z pornosami, ale strona do tworzenia pornosa ze swojego życia.
Może mało kto o tym wie, jeśli nie interesuje się tym światkiem, ale jest to coś na kształt Tindera albo Sympatii, choć najlepiej będzie go chyba nazwać Facebookiem dla wyzwolonych. Na takiej stronie z łatwością można umówić się w celach łóżkowych z reprezentantem płci przeciwnej lub własnej. Nie ma tam miejsca na gadki o pogodzie czy dziesięć randek poprzedzających stosunek. Jest to miejsce do znalezienia partnera w sam raz na raz albo kogoś do dłuższej relacji typu sex friend.
Leila nigdy wcześniej nie korzystała z tej strony i podchodziła do niej z dużym dystansem. Nie wiedziała właściwie, czego się spodziewać ani jak wielu szaleńców może tam spotkać. Właściwie to na początku bardzo się bała, ale ten strach nakręcał ją jeszcze bardziej. Strona miała ponoć aż 230 tysięcy zarejestrowanych użytkowników z Polski! Trochę ją to przeraziło, ale pomyślała, że skoro tylu ludzi ma ochotę na robienie podobnych rzeczy, to przecież oznacza to tylko tyle, że wszystko jest z nią w porządku. Jakieś trzy lata wcześniej poznała w klubie geja, z którym bardzo się zaprzyjaźniła. Tak jak i ona studiował psychologię i nie był stereotypowym kandydatem na absolwenta tych studiów. Często opowiadał Leili o swoich podbojach miłosnych za pośrednictwem Igrzysk właśnie, ale kompletnie nie było jej to wtedy w głowie. Aż do teraz. Odpaliła stronę i zaczęła się rejestrować. Głównymi zasadami portalu było niepodawanie konkretnych danych osobowych i niepokazywanie twarzy na zdjęciu profilowym. To nie był typowy portal randkowy; najbardziej ceniło się tam biust lub krocze, najlepiej mocno wyeksponowane. Leila, jak przystało na zwykłą dziewczynę, miała w telefonie takie zdjęcia, dlatego szybko wybrała to, które mogłoby rozbudzić zmysły jakiegoś mężczyzny. Gdy rejestracja dobiegła końca, Leila przeszukała cały portal, aby zorientować się w terenie. Oprócz profili kobiet z wyciągniętymi do kamery stopami, dumnie dzierżącymi swoje piersi w dłoniach, a także panów w kajdankach i obrożach, odkryła najróżniejsze czaty o przeróżnej tematyce, zarówno dla mocno, jak i nieco mniej wyuzdanych ludzi. Pomyślała, że czat dla początkujących może być dobrym miejscem do znalezienia kogoś równie nieobeznanego w temacie jak ona.
Po paru minutach przyglądania się toczonej na czacie rozmowie otrzymała wiadomość prywatną od użytkownika o nicku Long24Ignacy.
– Siema, piękna. – Zdziwiona rychłym kontaktem, wpatrywała się przez dłuższą chwilę w miniaturę zdjęcia swojego nowego rozmówcy.
– Cześć… – odpisała z pewnym oporem, pamiętając jednak, że rozmowa przecież do niczego jej jeszcze nie zobowiązuje.
– Jesteś z Wrocka? – zapytał rozmówca.
– Jestem – odpisała, zaczesując kosmyk włosów za ucho.
– Masz ochotę na bzykanko? – Long24Ignacy raczej nie miał oporów z przechodzeniem do sedna. Leila, zniesmaczona wulgarną odzywką, zaczęła zastanawiać się, czy aby na pewno obecność na tym portalu była tym, czego chce. Po upływie kilku minut zdecydowała się odpisać.
– Konkretny z ciebie facet…
– Lubisz takich?
– Właściwie to nie wiem – odpowiedziała dość szybko, nie zastanawiając się długo nad tym, co powinna odpowiedzieć na zadane przez mężczyznę pytanie. Nie wydawał się kimś, kogo szukała. Po prostu to czuła.
– To co tutaj robisz? To miejsce do szukania osób chętnych na seks – odpowiedział jej w sposób, który nie bardzo jej się spodobał. Jej twarz poczerwieniała ze złości.
– Nie musisz mi tego tłumaczyć. Po prostu myślałam, że trzeba najpierw z kimś chociaż zamienić parę zdań, taki ludzki odruch… To znaczy przynajmniej ja to tak widzę – odpisała mu, stukając z całych sił w klawiaturę.
– A na co tu czekać?! Jesteś piękna, kręcisz mnie. Staje mi na samą myśl o tym, jak liżesz moje jajka. Siedzę tu już od dwóch godzin i jesteś pierwszą osobą, do której zdecydowałem się napisać.
– Skąd możesz to wiedzieć? Moje piersi ci to powiedziały? – Odechciało jej się pogawędki z bezczelnym rozmówcą.
– Dokładnie!
– Może innym razem… – Styl Ignacego nie do końca przypadł jej do gustu. Nie był wulgarny w sposób, który podnieca kobiety, był po prostu prostacki, i tak też się z nią pożegnał.
– To spadaj, lachonie.
Leila z oburzeniem patrzyła na krótką wypowiedź i gdy już miała opuścić stronę, niespodziewanie otrzymała kolejną prywatną wiadomość, ale tym razem od zupełnie innego użytkownika o nicku NewJohn.
– W życiu nie widziałem tak pięknego ciała jak twoje. Wyglądasz jak księżniczka. Wiem, że to trochę puste, ale sam nie wiem, jak mam zacząć, żebyś się do mnie nie zraziła.
Zanim mu odpisała, Leila na wszelki wypadek sprawdziła jego profil, a po chwili zastanowienia uznała, że już dawno nie spotkała faceta o tak doskonałym ciele. Na większości zdjęć trzymał w dłoniach swoją męskość, a jej powoli zaczynały mięknąć nogi.
– Jesteś typem romantyka czy seksoholika? – zapytała.
– Sam nie umiem tego określić. Trudno mi udzielić ci jednoznacznej odpowiedzi. Wiesz, teraz, w dobie Instagrama, Facebooka i innego świństwa, łatwo zatracić wartości. Zwłaszcza że często po prostu się uważa, że mężczyzna musi co drugi dzień dać babie bukiet, pierścionek i inną pierdołę. Dlatego nie wiem, co znaczy dla ciebie romantyzm. Owszem, kobieta powinna się szanować, ale bez przesady. Jeśli więc nadal na to liczysz, to raczej dziś nie powiem ci romantycznego wiersza.
– Chyba trafiłam na filozofa… a ja po prostu chciałam poznać tu osobę, która ma zdrowe podejście do tematu. Miłości nie szukam.
– Proszę, proszę…
Leila, znudzona drążeniem tematu, zdecydowała się na podjęcie inicjatywy.
– Masz ochotę na seks? – zapytała, nie spodziewając się negatywnej odpowiedzi.
– Co to za pytanie! Oczywiście, że mam…
– Będę na ciebie czekać o 21.00 w holu hotelu Monopol.
– Nawet nie wiesz, jak lubię takie konkretne kobiety. Chociaż nie ukrywam, że lekko mnie zaszokowałaś. Chyba pomyliłem cię z typem, któremu trzeba coś udowadniać.
– Chcesz zrezygnować? – zapytała kobieta.
– Absolutnie nie!
– W takim razie do zobaczenia. Już mi się nie wywiniesz – odpisała, uśmiechając się pod nosem. Mężczyzna nawet nie musiał jej widzieć, żeby mieć pewność, że kobietę zalała fala podniecenia.
Aby wzbudzić zainteresowanie drugiej osoby, nie trzeba skupiać się na niej, tylko na sobie. Z facetami jest łatwiej, bo są bardzo prości w swojej konstrukcji.
Rozdygotana Leila pognała do hotelu, by móc rozgościć się w zarezerwowanym przez siebie pokoju, porozwalać po jego wnętrzu ciuchy i wypić trochę alkoholu na odwagę. Prawdę mówiąc, nie skończyło się na odrobinie. Zaraz po wejściu do apartamentu zadzwoniła do recepcji po szampana z dwoma kieliszkami i wysłała wiadomość do swojego przyszłego sekspartnera, żeby poinformować go, że zajęła pokój numer 38.
Po wypiciu prawie trzech pełnych kieliszków, lekko chwiejąc się na nogach, pomyślała, że warto by było skorzystać z prysznica.
Mężczyzna nigdy wcześniej nie poznał na Igrzyskach kobiety, która była w stanie sama zaprosić go na seksrandkę. To zawsze on musiał wychodzić z inicjatywą, dlatego czuł się nieswojo w tej sytuacji. To odczucie jeszcze potęgowało jego podniecenie, dlatego kiedy do umówionej godziny spotkania pozostało jeszcze trochę czasu, John był już w drodze do hotelu.
Półmrok panujący na długich hotelowych korytarzach rozbudzał w nim podniecenie, które rosło wraz z numerami pokojów, obok których przechodził. Zdawał sobie sprawę, że nie postępuje zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, ale nie mógł się doczekać poznania kobiety, która wydała mu się na swój sposób wyjątkowa. W pewnym momencie znalazł się pod drzwiami pokoju numer 38. To było miejsce, w którym miał spędzić upojne chwile. Przejechał palcem po cyferkach, jakby chcąc wyczuć przez nie panującą w pomieszczeniu aurę. Nie był jednak do końca pewny, czy Leila znalazła się w hotelu równie wcześnie jak on. Drzwi powoli otworzyły się pod lekkim dotykiem, ukazując wnętrze dużego pokoju. Mężczyzna natychmiast wypowiedział imię Leili, lecz zamiast odpowiedzi usłyszał przyjemną muzykę. Wszedł do środka, rozglądając się dookoła. Wydawało mu się, że w pomieszczeniu nikogo nie ma. Cały czas miał wrażenie, że ktoś go jednak obserwuje. Czuł się trochę jak intruz, a trochę jak złoczyńca. Przechadzając się po pomieszczeniu, miał wrażenie, że popełnił błąd, wkradając się do środka. Jego serce zabiło mocniej, a tętno osiągnęło najwyższe przyspieszenie, gdy w końcu zobaczył poznaną w internecie dziewczynę przez uchylone drzwi łazienki. Jego ciało przebiegł dreszcz. Nie wiedział, czy obudził się w nim instynkt psychopatycznego gwałciciela, czy bardziej zagubionego chłopca, który przez przypadek znalazł się w niewłaściwym miejscu, a może coś pośrodku? Kompletnie nie potrafił nazwać uczucia, które go ogarnęło. Był pewien jednego: chciał mu się poddać całkowicie.
Niczego nieświadoma kobieta oblewała swoje wdzięki strumieniami gorącej wody. Jej czarne włosy oplatały jej plecy niczym zły wąż kusiciel. Mężczyzna stał zahipnotyzowany jej obrazem, przez dłuższą chwilę skupiając wzrok na jej krągłych pośladkach, które raz po raz opierały się o szklane drzwi kabiny prysznicowej. Był świadomy tego, że gdyby tylko go zobaczyła, natychmiast zaczęłaby krzyczeć, ale nawet ta myśl, która tylko na krótką chwilę pojawiła się w jego głowie, nie była w stanie przywrócić mu rozsądku. Jego prawa dłoń powędrowała w kierunku krocza. Nie wytrzymał: zaczął rytmicznie przesuwać ręką po swoim nabrzmiałym penisie. Fala rozkoszy obezwładniła go całkowicie i gdy nagle odwrócił wzrok od kształtnej nieznajomej, by przypadkiem nie dojść zbyt wcześnie, z przerażeniem zorientował się, że ucichł odgłos lejącej się wody. Jego masturbacyjny spektakl w jednej chwili zamienił się w dramat.
– Aaa! – krzyknęła przerażona Leila.
– Cii! Cichutko, zaraz ci wszystko wytłumaczę. To ja, John – wymamrotał, przytykając palec wskazujący do ust.
– Co?
– Z Igrzysk, byliśmy umówieni...
Dziewczyna z przerażeniem spojrzała na jego sterczącego penisa i szybko okryła się ręcznikiem.
– Byliśmy umówieni na dole! Nie w pokoju! – krzyknęła w jego stronę, przez co twarz Johna spurpurowiała.
– Wiem… Przepraszam. Nie mogłem się doczekać. Wybacz, ale kiedy cię zobaczyłem, to… samo jakoś tak wyszło.
– Jesteś chorym zboczeńcem!
Po tych słowach mężczyzna lekko się speszył i w pośpiechu zaczął upychać w spodniach swoją męskość.
– Przestań!
– Ale co? – Zrobił wielkie oczy.
– Przestań się ubierać. – Podpita Leila od samego początku czuła, że mężczyzna stoi tuż za jej plecami. Podniecało ją to, co robił, ale nie śmiała się do tego przyznać.
– Jesteś pewna? Chcesz go poczuć? – Jego penis stwardniał momentalnie.
– Podejdź do mnie – wyszeptała.
Tego się po niej nie spodziewał. Był wręcz pewien, że go wygoni albo, co gorsza, zadzwoni po policję. Jej zachowanie było dla niego dużym zaskoczeniem.
To była pierwsza przygoda, która otworzyła na oścież wrota jej erotycznych fantazji.
Od tej pory, kiedy miała ochotę na seks, to go uprawiała. Jeśli nie miała z kim, radziła sobie sama lub znajdowała sposób, by chętny znalazł się jak najszybciej.
Jednorazowy seks nie stanowił dla niej żadnego problemu. Bawiła się tak przez parę lat, ale pustka w jej sercu z czasem zaczęła dawać o sobie znać. Usunęła profil na portalu Igrzyska i już nigdy więcej nie weszła na tamtą stronę. Minęło sporo czasu: Leila zaczęła dużo pracować i zawodowo zajęła się pomaganiem innym jako dyplomowany psycholog. To był moment, w którym zaczęła się powoli rozglądając za kimś do kochania, a nie samego pieprzenia.ROZDZIAŁ 2
Teraz
Ciepłe promyki słońca padały na usta Leili, a jej lśniące ciemnobrązowe włosy spoczywały bezładnie na krańcach poduszki. Leżała beztrosko niczym anioł w wielkim łóżku, czekając, aż obudzi ją książę na białym koniu. Przerywając jej błogostan, do pokoju zakradł się wysoki mężczyzna o regularnych kształtach: wysportowany opalony brunet z zarostem, którym zawsze drapał ją po udach, zatapiając się w jej ciało. Bartek stanął nad dziewczyną, przeszedłszy obok wiszącego na ścianie ogromnego obrazu, na którym widniała postać kobiety przeżywającej orgazm. Spojrzał na niego, po czym szybko odwrócił wzrok w stronę swojej dziewczyny i patrzył, jak przebudza się ze snu. Zawsze, odkąd tylko pamiętał, uwielbiał obserwować jej rozanieloną twarz i podawać jej gorącą kawę, która pobudzała ją do życia. Dziewczyna w istocie przyswajała zbyt duże ilości kofeiny, ale tyle razy karciła go za obdarowywanie jej jakimś kawopodobnym badziewiem, dlatego też szybko się nauczył, że jego ukochana pija tylko podwójne espresso z kapką mleka.
– To dla mnie? – Dziewczyna podniosła wzrok, wyciągając spod pierzyny rękę w stronę filiżanki, którą trzymał tuż nad jej głową.
– Nie, dla Śpiącej Królewny leżącej w łóżku dwa mieszkania obok. – Bartek zaśmiał się, starając się wzbudzić w niej zazdrość. Czuł się kochany, ale w głębi serca wciąż chciałby od czasu do czasu usłyszeć jakiś komplement i zobaczyć w jej oczach podziw, który po roku zdążył przeistoczyć się już w rutynę.
– Dawaj to, głupku! – parsknęła śmiechem, udając obrażoną, przez co wyglądała jeszcze bardziej uroczo niż sekundę wcześniej. Bawiła ją ta gra, chociaż, prawdę powiedziawszy, powoli zaczynała mieć jej dość.
– Jak mnie nazwałaś, ty niewdzięczna kobieto? – ciągnął przekomarzanie się.
– Bartek! Chcę kawy! Jeśli zaraz mi jej nie dasz, to zamienię się w zombie i będę musiała cię zabić!
– Och, przecież się tylko z tobą droczę. – Popatrzył na nią troskliwie.
– Co ty powiesz… – Puściła mu ciepłe spojrzenie.
– Kotku, zazdrość to dobre uczucie.
– Nie jestem o ciebie zazdrosna. – Uśmiechnęła się i upiła pierwszy łyk, po czym przeciągnęła paznokciami po nagim torsie mężczyzny. Kompletnie nie rozumiała, o co tak naprawdę mu chodziło z tą zazdrością. Chciała po prostu szybko dostać swoją kawę i właściwie nawet nie zwróciła uwagi na żart mężczyzny, który był dla niego kluczowy w tej słownej przepychance.
– To bardzo niedobrze. – Posmutniał i zrobił komiczną minę, którą chciał zwrócić uwagę ukochanej.
– Po prostu ci ufam. Masz jakieś plany na dzisiaj? – zapytała go beztrosko, zmieniając drążony przez niego temat.
– Praca – odparł z niedowierzaniem. Przez tyle czasu dziewczyna nie przyzwyczaiła się, że codziennie wychodzi z domu, by zarabiać na jej zachcianki. Właściwie tylko chciał mieć takie wrażenie, bo przecież Leili nigdy nie brakowało pieniędzy.
– Mógłbyś czasem wziąć wolne, poleżelibyśmy przez cały dzień albo byśmy poszli na spacer, do parku, na obiad. Zjedlibyśmy tonę frytek z ketchupem… Co o tym sądzisz?
– Słońce, nie każdy tak jak ty rodzi się w rodzinie, której majątek jest warty tyle co złoża ropy Arabii Saudyjskiej. Jestem facetem i muszę pracować, cokolwiek by się działo. Nie ucinaj mi jaj. Muszę czuć ten buzujący w żyłach testosteron. Proszę…
– Chcesz poczuć testosteron, powiadasz… – Popatrzyła się do niego i przygryzła wargi, wydymając je przy tym w konkretnie erotyczny sposób.
– Coś proponujesz?
– Och, poczekaj, dokończmy najpierw temat naszego wyjazdu.
Mężczyzna bez namysłu ukląkł przed nią i zaczął ściągać kołdrę na podłogę.
– Bartek! Przestań, proszę… Sekunda. Zaraz i tak masz wolne. Jest długi weekend. Może byśmy gdzieś razem wyjechali? Co ty na to? Zarezerwuję może miejsce w jakimś spa? Hmm? Co o tym myślisz? Mój ty mężczyzno… – zapytała go, po czym lekko rozchyliła nogi, sugerując mu w ten sposób gorące plany wyjazdowe i zachęcając, by przystał na jej propozycję.
Po chwili namysłu mężczyzna zmienił zdanie.
– Masz rację, coś wymyślę. Chcę, abyś była zadowolona. A tam… – przerwał, przybliżając ciało do jej nagiego łona, przesuwając po nim dłonią i zanurzając palce w jej gorącym i wilgotnym wnętrzu.
– Misiu, chodź tu! – krzyknęła podniecona.
– Cicho… Trochę się chyba dzisiaj spóźnię do pracy.
.
.
.
…(fragment)…
Całość dostępna w wersji pełnej