Niespodobajki - ebook
Autor w debiutanckim tomiku wierszy wyraża swoją tęsknotę i wiarę oraz nadzieję na życie w lepszym świecie dla siebie i swoich bliskich.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8273-850-6 |
| Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pycha przed upadkiem kroczy
_Kiedy myślę: mogę wszystko,_
_mogę zdobyć świata szczyty,_
_kiedy myślę: wiem najlepiej,_
_pozostanę przy swej racji,_
_to ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_Kiedy myślę: co mówicie?_
_Przecież jestem już na szczycie!_
_To są brednie niesłychane,_
_śmieszne są mi rady dane,_
_to ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_Kiedy stoję według siebie,_
_lecz upadek mój niechybny,_
_głuchy jestem na wołania,_
_że ktoś czegoś mi zabrania,_
_to ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_Gdy mniemanie mam o sobie,_
_które miesza w mojej głowie,_
_że rozumy wszystkie zjadłem,_
_chociaż stałem, to upadłem._
_A ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_11.05.2020_pocieszanka
_kiedy widzę smutne oczy twoje_
_cokolwiek powiedzieć ci się boję_
_muszę zamknąć w ustach moich słowa_
_do cię dotrze ich ledwie połowa_
_przyznam szczerze że jesteś odważna_
_czasem wesoła często poważna_
_chcę cię pocieszyć ale słów mi brak_
_może co powiem nie będzie ci w smak_
_ale gdy serce twe krwawić będzie_
_gdy myśli twoje będą w obłędzie_
_czy dzień to powszedni czy niedziela_
_to wiedz że we mnie masz przyjaciela_
_marzec 2002_Od nowa
_Nadzieję mam,_
_usłyszysz wnet: „Obywatelu, wstań”._
_Wierzę, że wskrzesi cię Jehowa,_
_byś zaczął grać od nowa._
_Gdy zmartwychwstania przyjdzie czas,_
_twe nuty będą dla mnie w sam raz._
_Nie przyznasz mi racji?_
_Dotkniemy nowych sytuacji._
_Umilkną już tego świata zgrzyty,_
_posłuchamy razem twojej płyty._
_Gdy raj na ziemi nastanie,_
_twa muzyka rozbudzi kochanie._
_Jeśliś w pamięci Boga,_
_wszystko zaczniesz od nowa._stadion
_siedzę na ławce na stadionie_
_kiedyś był on moim drugim domem_
_dzisiaj już jest jakiś inny_
_na bieżni ćwiczą karatecy_
_obok hałasują łyżworolki_
_tenisista gwałci kort przekleństwami_
_tylko jakiś samotny biegacz… gubi kilogramy_
_znikła skocznia ze starej pianki_
_nie spotkałem moich sprzed lat przyjaciół_
_tylko drzewa rosną jak dawniej_
_i ławki niezmiennie połamane_
_idę stąd_
_cóż począć?_
_dawny świat przeminął_
_4.07.2003_
_Kiedy myślę: mogę wszystko,_
_mogę zdobyć świata szczyty,_
_kiedy myślę: wiem najlepiej,_
_pozostanę przy swej racji,_
_to ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_Kiedy myślę: co mówicie?_
_Przecież jestem już na szczycie!_
_To są brednie niesłychane,_
_śmieszne są mi rady dane,_
_to ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_Kiedy stoję według siebie,_
_lecz upadek mój niechybny,_
_głuchy jestem na wołania,_
_że ktoś czegoś mi zabrania,_
_to ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_Gdy mniemanie mam o sobie,_
_które miesza w mojej głowie,_
_że rozumy wszystkie zjadłem,_
_chociaż stałem, to upadłem._
_A ty…_
_mów mi zaraz prosto w oczy:_
_pycha przed upadkiem kroczy!_
_11.05.2020_pocieszanka
_kiedy widzę smutne oczy twoje_
_cokolwiek powiedzieć ci się boję_
_muszę zamknąć w ustach moich słowa_
_do cię dotrze ich ledwie połowa_
_przyznam szczerze że jesteś odważna_
_czasem wesoła często poważna_
_chcę cię pocieszyć ale słów mi brak_
_może co powiem nie będzie ci w smak_
_ale gdy serce twe krwawić będzie_
_gdy myśli twoje będą w obłędzie_
_czy dzień to powszedni czy niedziela_
_to wiedz że we mnie masz przyjaciela_
_marzec 2002_Od nowa
_Nadzieję mam,_
_usłyszysz wnet: „Obywatelu, wstań”._
_Wierzę, że wskrzesi cię Jehowa,_
_byś zaczął grać od nowa._
_Gdy zmartwychwstania przyjdzie czas,_
_twe nuty będą dla mnie w sam raz._
_Nie przyznasz mi racji?_
_Dotkniemy nowych sytuacji._
_Umilkną już tego świata zgrzyty,_
_posłuchamy razem twojej płyty._
_Gdy raj na ziemi nastanie,_
_twa muzyka rozbudzi kochanie._
_Jeśliś w pamięci Boga,_
_wszystko zaczniesz od nowa._stadion
_siedzę na ławce na stadionie_
_kiedyś był on moim drugim domem_
_dzisiaj już jest jakiś inny_
_na bieżni ćwiczą karatecy_
_obok hałasują łyżworolki_
_tenisista gwałci kort przekleństwami_
_tylko jakiś samotny biegacz… gubi kilogramy_
_znikła skocznia ze starej pianki_
_nie spotkałem moich sprzed lat przyjaciół_
_tylko drzewa rosną jak dawniej_
_i ławki niezmiennie połamane_
_idę stąd_
_cóż począć?_
_dawny świat przeminął_
_4.07.2003_
więcej..
W empik go