- W empik go
Niespodziewanie jasna noc - ebook
Niespodziewanie jasna noc - ebook
Ona jak Julia, on jak Romeo. Co się stanie, gdy razem przeczytają wielkie dzieło Szekspira?
Nowa powieść autorki Załatw pogodę, ja zajmę się resztą – jeszcze bardziej wciągająca, zabawna i zaskakująca!
Kuba Sokołowski mieszka w Warszawie. Studiuje prawo, ma paczkę zwariowanych przyjaciół i śliczną dziewczynę Weronikę. Nikt jednak nie wie, że w głębi duszy marzy, by zostać aktorem. Kiedy do Polski przyjeżdża znany reżyser, Kuba decyduje się wziąć udział w castingu do roli szekspirowskiego Romea. Chce się przekonać, czy stać go na podążanie za własnymi marzeniami.
Alice Green mieszka w Londynie. Jest rysowniczką. Właśnie zaczyna nowe życie po udanym przeszczepie nerki. Została przyjęta na warsztaty dla młodych artystów i musi wybrać, dokąd pojedzie: do Pragi, Berlina czy Warszawy.
Pewnej nocy Kuba i Alice poznają się na Skypie. On proponuje, że będzie jej tłumaczem i przewodnikiem, ona zgadza się przeczytać z nim Romeo i Julię w oryginale. Nie podejrzewają jednak, jak bardzo ta jedna noc zmieni ich życie…
Renata Frydrych w swej najnowszej powieści przenosi nas do Londynu i Warszawy, do teatru szekspirowskiego nad Tamizą i na nadwiślańską ławeczkę tuż przy warszawskiej Syrence. To cudowna historia miłosna opowiedziana w sposób zabawny, wciągający i niesamowicie oryginalny.
Kategoria: | Young Adult |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-08-06739-0 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Szkodliwy społecznie wizerunek miłości romantycznej
(...)
W tej części stołu, przy której siedziała Alice, rozmawiali po angielsku. Ala i Alek zaczęli opowiadać, że wybierają się do Berlina, oczywiście na rowerach, bo samochody nie są eko, a nawet te, które są eko, to okazuje się, że nie są, więc najlepiej na rowerach, chyba że masz do przewiezienia lodówkę albo inną szafę, to wtedy lepiej jednak samochodem. Potem Darmozjad, który ma swojego bloga podróżniczego, oświadczył, że jeszcze nie wie, jak to zrobi, ale pojedzie autostopem do Meksyku. Pączek opowiedziała, jak zagrała w reklamie, więc zarobiła trochę kasy, ale ma nadzieję, że nikt jej w tej reklamie nie rozpozna, bo sama reklama jest do bani i nakręca spiralę konsumpcji, z którą Pączek nie chce być kojarzona, a Jaro zeznał, że zapisał się na testowanie e-papierosów, bo nieźle płacą, ale nie wie, czy dobrze zrobił, bo czuje się, jakby wyprzedawał swoje organy, a w końcu płuca mają mu starczyć na długo. Filip zapytał Alice, czy w Anglii też dwudziestolatki sprzedają swoją energię tak tanio i pochopnie. Wyjaśnił, że z większością tu obecnych tworzą grupę filmową Skafandryci. Alice nic nie wiedziała o filmikach. Obejrzała jeden w iPhonie, zdziwiła się, dlaczego Kuba nie przesłał jej adresu strony wcześniej, tym bardziej że niektóre filmiki miały angielskie napisy. Wszyscy spojrzeli na Kubę.
– Już tłumaczę, było tak – wyjaśnił najbardziej na luzie, jak potrafił. – Siedziałem przy komputerze, kiedy zajrzał do pokoju Antek i zapytał, co robię. Wyjaśniłem, że wysyłam do Alice link do naszej twórczości artystycznej i filmowej, czyli do strony skafandryci kropka today, i wtedy Antek pokręcił głową i powiedział: „No nie wiem, czy to dobrze, żeby wszystko o tobie wiedziała”. Po czym dodał: „Batman by tak nie zrobił”. Posłuchałem rady mojego siedmioletniego brata, ale nie mam pojęcia, czy jestem przez to chociaż trochę bardziej Batmanem.
Kuba rozłożył ręce. Wszyscy się zaśmiali. I nagle nie wiadomo kiedy zeszło na Szekspira. Nie wszyscy wiedzieli, dlaczego Alice z Kubą są wkręceni w Szekspira. Kuba musiał im wyjaśnić, że będzie startował w castingu do Romea i Julii. Reakcje były różne. „Rzucasz prawo?” „Ale jaja!” „A co na to twoi starzy?” „Bardzo dobrze, za dużo jest prawników na świecie, a sztuki nigdy dość”.
Do dyskusji włączyła się Weronika, w końcu ona wciąż była na prawie, więc bąknęła coś w stylu, że wszyscy artyści, jak tu siedzą, będą ją błagać, żeby była twarda i negocjowała im jak najlepsze warunki kontraktów.
– Jak będzie wyglądał ten casting? Chcesz grać Romea? – zwróciła się do Kuby Ala.
– Będziesz wzdychał: „słowik to, a nie skowronek”, „przysięgnij na księżyc” i tak dalej? – zapytała Pączek.
– Czy to się nie zestarzało? – podchwycił Marcel, bo krytykując Szekspira, czuł się odrobinę silniejszy. – Ja rozumiem: Hamlet, czyli być albo nie być, albo Makbet, władza, no i las idzie na mnie, czy Otello opętany zazdrością... ale Romeo i Julia?
– Ja uważam, że William przesadził i do dziś przez niego rozpowszechnia się społecznie szkodliwy wizerunek miłości romantycznej – podchwycił Filip. – Że gdyby Romeo się nie zabił na zwłokach Julii, a potem ona na jego, toby się wydało, że to drugie kochało bardziej? No bez jaj.
No i się zaczęło. Każdy chciał coś powiedzieć. Zapomnieli o angielskim, podekscytowani kłócili się po polsku. Alice dostała swoje wino i obserwowała dyskusję jak spektakl.
– Naprawdę chciałabyś, żebym się zabił, gdybyś jakoś nieszczęśliwie umarła? – zapytał Alę zakochany od zawsze Alek.
– Nieee – odpowiedziała Ala z namysłem i to wahanie wystarczyło, bo znaczyło coś przeciwnego. Wszyscy się zaśmiali, więc dokończyła: – Ale gdybyś tak zrobił, tobym wiedziała, że mnie naprawdę kochałeś.
– Nie załamuj mnie. A teraz tego nie wiesz?
– No niby wiem...
– Uważam, że zabijanie się z miłości to okropne marnotrawstwo. Jako weteran tego stanu wiem, że nieszczęśliwa miłość może być czynnikiem wyzwalającym pokłady ukrytych talentów – stwierdził Marcel i wszyscy docenili jego wyznanie, bo wiedzieli, że od dawna był nieszczęśliwie zakochany w Karolinie i znosił to dzielnie, pomimo że nic nie zapowiadało zmiany w temacie.
Weronika, na przekór temu, co usłyszała dziś od Marcela, włączyła się do dyskusji.
– Jak dla mnie Romeo i Julia to dzieciaki, które przestraszyły się życia. Nie chciało im się zarabiać, zaczynać od zera. Bali się kredytów, zobowiązań, bali się prawdziwego życia. Nie chcieli zrobić tego następnego kroku, no wiecie, w dorosłość.
Po krótkim wahaniu, na fali ogólnego podniecenia i poczucia, że przecież jesteśmy wśród swoich, Weronika oświadczyła, że ona i Kuba nie boją się zrobić właśnie tego następnego kroku i chcą zamieszkać razem. Kuba był wyraźnie zaskoczony jej słowami i dlatego milczał. Weronika przysunęła się i dyskretnie sprowokowała go, żeby objął ją ramieniem, tak jakby wszystko było w porządku. Marcel obserwował ich i widział przede wszystkim zadowolenie Weroniki, że znalazła sprytny sposób na to, żeby oświadczyć publicznie coś, co wcale nie było oczywiste. Weronika pomyślała, że przydał jej się jednak ten Szekspir, może go nawet z czasem polubi, a Kuba był wściekły na siebie, że nie powiedział jej w porę tego, co powinien, że ich wspólne mieszkanie musi poczekać. Siedział coraz bardziej poirytowany, bo wiedział, że teraz będzie więcej odkręcania, będzie jeszcze trudniej.
– Denerwuje mnie, że krytykujecie Szekspira, a idę o zakład, że znacie jego dwie, trzy sztuki – zaczął ostro Kuba. – Nic nie czytaliście, obejrzeliście pewnie Romea i Julię z Leonardem DiCaprio, znacie Hamleta i w najlepszym razie Makbeta i to wszystko, a mądrzycie się jak eksperci.
– O co ci chodzi? – Marcel poczuł się urażony.
– Każdy może mieć swoje zdanie, nie?
– Oj, Kuba – żachnęła się Weronika. – Nie możesz go czytać na klęczkach.
– Wcale nie czytam go na klęczkach!
– Sorry, ale ja na przykład kompletnie nie rozumiem Romea – włączył się Filip. – No bo zastanówmy się, o co mu chodzi. Romeo to wzdychacz! Chce być po prostu zakochany. Przecież zanim poszedł na bal do Kapuletich, to wzdychał do Rozaliny. Potem zobaczył Julię i nagle w tamtej się odkochał, a zakochał w tej, w dodatku śmiertelnie.
– Ha! Mówiłem, że Romeo i Julia to sztuka szkodliwa społecznie – przyklasnął Marcel – bo utrwala modę na umieranie z miłości.
– W filmie zawiniła poczta, a jak było w sztuce?
– Merkucjo wydaje mi się ciekawszą postacią – ciągnął głośno Filip – ale ginie dosyć szybko. Tak więc, Kuba, jeśli chcesz pobyć na scenie trochę dłużej, to musisz jednak zagrać Romea. Potraktuj to jako wyzwanie.
Śmiech.
– Co na to człowiek z kraju Szekspira? – zapytał nagle Marcel i wyrwał Alice z zamyślenia.
– Co sądzę o Romeo i Julii? – zapytała dla porządku.
Przytaknęli wszyscy, patrzyli na nią i czekali. Zrobiło się cicho.
– Ja niestety nie wiem zbyt dużo o miłości – bąknęła Alice, skubiąc rękaw bluzy. – Nie wiem, jak to jest. – Czuła, że czerwone wino wychodzi jej na policzki. – Pamiętam, że miałam dwanaście albo trzynaście lat, kiedy w moim życiu nagle zjawił się Romeo – Leonardo DiCaprio. Młody, piękny, ruszał się jak kot, miękko, ubrany w zbroję. Patrzył na mnie, bo wtedy strasznie chciałam być Claire Danes, więc patrzył na mnie przez akwarium, tak że miałam dreszcze. Nie mogłam spać. Potem było tylko gorzej. Płakałam. Film obejrzałam szesnaście razy, za każdym razem kiedy Leonardo-Romeo miał wypić truciznę, a ona już mrugała oczami i dotykała go, w momencie kiedy było już za późno, rozpaczałam i umierałam razem z nimi.
Przez chwilę nikt się nie odzywał, Alice mówiła dalej.
– Myślę, że w Romeo i Julii nie chodzi o zabijanie się z miłości, tylko o marzenie, że cudownie byłoby aż tak bardzo się zakochać, żeby nie chciało się bez tego drugiego żyć.
Alice powiedziała to spokojnie. Było to tak proste, że nawet jeśli przez szum własnych myśli każdy usłyszał coś innego, to i tak nie sposób było się z nią nie zgodzić.
– Chyba wszyscy marzymy o takiej miłości. Nieprawdaż? – zakończyła tym swoim londyńskim akcentem.
Ogólny pomruk przytakiwania zmieszał się z dźwiękami gitary i już dyskusja miała się ku końcowi, ale Kubie coś nie dawało spokoju. Nie chciał odpuścić.
– A dla mnie Romeo i Julia to wcale nie jest historia miłosna – powiedział pewnym głosem i wbił kij w mrowisko.
– Co!?
– Oj, daj już spokój – stęknął ktoś, a Weronika zawtórowała temu komuś. Kuba starał się nie myśleć, że to jego Wieśka go ucisza. Dał znak, że chce dokończyć.
– Wszyscy się skupiają na miłości, bo to takie – westchnął na pokaz – och, romantyczne! Ale w tej sztuce chodzi o coś innego.
– Taaaa? – prowokował go Marcel.
– A o co? – przyłączyły się dziewczyny.
– O niezgodę na ten popieprzony świat. A fakt, że świat był popieprzony już w szesnastym wieku, niczego nie zmienia.
Kuba wyciągnął z plecaka mocno spracowany egzemplarz Romea i Julii i przerzucając strony, zaczął streszczać sztukę.
– Najpierw ginie Merkucjo, tylko dlatego, że jest przyjacielem Romea, potem Romeo zabija Tybalta, czyli kuzyna Julii, następnie Parysa, bo starzy obiecali Julię Parysowi. Dlaczego nikt po nich nie płacze? O co poszło Kapuletim i Montekim? Co to znaczy zwaśnione rody? Pokłócili się o kasę? O władzę? O wpływy? Giną młodzi, niewinni ludzie, bo starzy nie zapłacili swoich rachunków. Czy to nie brzmi znajomo? Czy tak nie jest do dziś?
Zrobiło się cicho. Kuba kontynuował.
– Romeo i Julia odeszli, bo liczyli, że wstrząsną swoimi starymi, już wtedy światu potrzebne było global awakening. Czy ta sztuka się zestarzała? Nie! Bo młodzi dalej giną w nie swoich wojnach. Giną za nie swoje sprawy!
Marcel przetłumaczył Alice przemowę Kuby.
– O rany, ale dołożyłeś do pieca.
– Coś w tym jest – kiwał głową Marcel.
– Nie lubię, kiedy masz rację – jęknął Filip i na tym skończyła się dyskusja, bo Dragons and Teddy Bears nareszcie zaczęli grać.
– Nie rozumiem – ocknął się Darmozjad. – Jeśli nie o miłości, to o czym?
Weronika milczała. Patrzyła na Kubę, jak mówił z błyskiem w oczach i nie mogła uwierzyć, że właśnie przekonał wszystkich, iż Romeo i Julia to nie jest historia o miłości. Pomyślała, że j e j Kuba jest geniuszem, że ma dar przekonywania, a taki dar wart jest miliony. Nie pozwoli mu rezygnować z prawa. O nie! Będzie świetnym prawnikiem, pomyślała, najlepszym! Kuba spojrzał na Weronikę. Tak dobrze ją znał, że niestety wiedział, o czym myśli. I wtedy zdał sobie sprawę, że Weronika, tak jak jego starzy, nie chce go słyszeć. Może nigdy nie chciała? Zrozumiał, dlaczego tak trudno im ostatnio się dogadać. Przyzwyczaił ją, że zawsze ulega. Jak do tej pory wydawało mu się, że nic nie było aż tak istotne, żeby się upierać i kłócić. Teraz przyszło mu do głowy, że jest za słaby i że tchórzy w najważniejszej dla siebie sprawie. Przestraszył się, że już zawsze będzie jej ustępował.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------