- W empik go
Niesubordynacja - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
9 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Niesubordynacja - ebook
Niesubordynacja — jest to kolejny tomik wierszy autora, na koncie ma ich już ponad tysiąc. Jednak dużo nie znaczy źle, można się o tym przekonać, sięgając po jego twórczość …
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8324-801-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niesubordynacja
Na wojnie tak się zdarza
że żołnierz dowódcy nie słucha
Nie wykona rozkazu
więc sąd polowy go czeka
A to już prosta droga
by żołnierza rozstrzelać
Nie słuchał się więc mogą
niewinną krew tu przelać
Wojsko to nie dyskusje
lecz pełne posłuszeństwo
Nie ważne że za sobą
niesie okrucieństwo
Stajesz związany pod ścianą
twój koniec jest już bliski
Pluton egzekucyjny
strzały i kul świsty
Osunięty na ziemię
powoli do ciebie dociera
Umierasz — w czyje mię?
To nie ważne jest teraz
Szkoda każdego życia
gdy odbierane niesłusznie
Rozkaz był bez pokrycia
mówiąc tu dobrodusznie …
Zwaliła mi się gałąź
Zwaliła mi się gałąź
na samym ogrodzie
Wiem że taka rzecz
nie zdarza się co dzień
Wiatrem mocno wiało
a gałąź spróchniała
Że nic się nie stało
tylko wielbić Pana
Więc cóż było robić
odpaliłem piłę
I tnę po kawałku
na ile to możliwe
W takiej sytuacji
zaostrzone środki
By czegoś nie obciąć
nogi albo rączki
Cięcie sprawnie poszło
drewna ze trzy wózki
Teraz czas posprzątać
bo dzień raczej krótki
W ogóle tej roboty
nie miałem dziś w planie
Wiatr nie wiedział o tym
lub miał inne zdanie
Konkurs
Wystąpiłem w konkursie
o pierwszą nagrodę
Ktoś powiedział — nie bój się
pokonasz każdą przeszkodę
Ale prócz uczestnictwa
trzeba mieć coś w głowie
Raczej współzawodnictwo
będzie takie sobie
No i konkurs ruszył
pytania — odpowiedzi
A w komisji trójka
inteligentów siedzi
Gdy przyszła moja kolej
dałem z siebie wszystko
Aż dokoła głowami
kręciło towarzystwo
Tym razem nie z podziwu
lecz z niedowierzania
Jak można tak odmienne
w odpowiedzi mieć zdania
Widocznie nie na ten konkurs
się przygotowałem
Ważne że wyróżnienie
od jury dostałem
Bo liczą się chęci
a nie tylko wiedza
Nie tacy delikwenci
w tej komisji siedzą
Zimówki
Wreszcie z oknem
lekki przymrozek
Więc można zadbać
o swój wózek
A w szczególności
o zimówki
No bo na letnich
ślisko już z górki
Mam je na felgach
więc bez problemu
Raz dwa je zmienię
to mały szczegół
Pompka z zegarem
mi pokaże
Co pod pompować
mam tym razem
Bo przez pół roku
powietrze schodzi
Auto na kapciach
wypadkiem grozi
Tylko te śruby
tak dociągnięte
Że trzeba nogą
walić o piętę
No i lewarkiem
podnieść — opuścić
I za pół roku
do tego wrócić
Chyba że ma się
wielosezonowe
Wtedy wymianą
nie zawracasz głowy
Taca
Ile daje na tacę
przeciętny Kowalski?
Zależy czy ma pracę
lub żyje z Bożej łaski
Na ogół są w niej drobne
złotówka albo dwa
Zwinięta dycha w trąbkę
lub płaskie dwadzieścia
Jedni wrzucają szybko
by nikt się nie zorientował
Drudzy zaś powoli
jak on to się wykosztował
Większość wrzuca niechętnie
tak jakby za karę
Ciężko zarobionymi
rozstajemy się z żalem
No bo do końca nie wiemy
na co są przeznaczone
Czy na remont kościoła
lub na cudzą żonę
Jedno jest tutaj pewne
że darczyńców ubywa
Młodzież już nie jest wylewna
do tacy się nie poczuwa
Cenzor
Paskudna sprawa
być cenzorem
Musi on reagować
w porę
By nic zdrożnego
nie wypłynęło
No bo szlag trafi
całe dzieło
By było schludnie
napisane
Żadne uczucia
nie obrażane
Bez przekleństw złości
i rasizmu
Ani ciągoty
do komunizmu
Jest demokracja
wolność słowa
Przegniesz — poleci
twoja głowa
Lecz nie lękajmy
się mówić prawdy
Ona i tak
wypłynie zawżdy
A cenzor kiedyś
tak straci pracę
Mamy już wszystko
jak na tacy …
Na sto lecie niepodległości
Niemiec z Ruskiem i Austriakiem
po głowie się drapie
Bo znów niepokorna Polska
widnieje na mapie
Tu powstania nic nie dały
trzeba było wojny
Żeby Polak o swój kraj
znowu był spokojny
Tyle lat pod zaborami
nie zatarło mowy
Język przetrwał z sylabami
i ciągle jak nowy
Udał nam się przywódca
marszałek Piłsudski
Co dzierżył buławę
mimo to był ludzki
Zatrzymał czerwonych
co w dwudziestym roku
Zmierzali na zachód
byli już w pół kroku
Ale ' cud nad Wisłą”
zmienił ich zamiary
I Potiomkinowcy
nie uniknęli kary …
Bankructwo
Zdarza się że człowiek
staje na skraju bankructwa
Stracił pieniądze i zdrowie
ma wierzycieli z powództwa
To nad czym całe życie
pracował dniem i nocą
Poszło w inne ręce
jakąś szatańską mocą
I teraz jest pytanie
zaczynać wszystko od nowa?
Czas w miejscu przecież nie stanie
za tobą już życia połowa
Czy machnąć na wszystko ręką
i zdać się na los parszywy
Co stał się twoją udręką
gdy wypruwałeś swe żyły
Lub zaczynać od nowa
budować swoje imperium
Lecz czy wytrzyma głowa
i nie popadnie w histerię
Raz się można dorobić
oby nie na cudzej krzywdzie
Bo za wszystkie uczynki
odpowiedzieć ci przyjdzie
Nie słodzę
Już od jakiegoś czasu
nie słodzę kawy herbaty
Jakiś zgorzkniały chodzę
a tak to nic poza tym
Cukier trzyma się w normie
bo z ciasta nie rezygnuję
Owoce podjadam sobie
więc jakoś funkcjonuję
Skończyły się te czasy
że cukier musiał być
Przecież bez tego proszku
można normalnie żyć
Im szybciej się zrezygnuje
tym lepiej dla zdrowia
Na starość mniej się choruje
ale to już inna historia
Na razie ja nie słodzę
czy ktoś się do mnie przyłączy?
Przed świętami nie sądzę
tyle się przecież piecze
Nie wymagam od was
tak archaicznego czynu
Szczególnie że z cukrem
jest pełno magazynów
W sam wieczór
W sam wieczór Halloween
opętała mnie złość
Kto stanie na mej drodze
połamię mu kość!
Nie ważne jaką
tak by odczuł ból
Będzie to oznaką
że wstąpił we mnie duch
Nie wiem jeszcze czyj
lecz na pewno zły
Z oczu mych się zmyj
bo już szczerzę kły!
A to dopiero początek
noc jeszcze jest młoda
Czas zacząć rzeź niewiniątek
nikogo mi nie szkoda
Bezpieczniej zostać w domu
no bo na ulicy
Krążą żywe trupy
i ich cierpiętnicy
Chodniki zaleje dziś krew
świeża i lepiąca
Już słyszę dziki śpiew
tak będzie do końca …
Standard
Kiedyś w jednej izbie
cała rodzina mieszkała
Dziadek z babcią rodzice
i dzieci gromadka niemała
Jakoś sobie radzili
na tak małym metrażu
Na świat przychodziły
dzieci jak w inwentarzu
A teraz standard jest inny
każdy ma być oddzielnie
W modzie są małe rodziny
bywa że i bezdzietne
Każdy w pokoju sam
jak w więziennej celi
Małe dzieci bez mam
nie ważne że będą ryczeli
Przestrzeń życiowa duża
lecz czy to rodzinę scala?
Moim zdaniem nie
przeciwnie — wręcz rozwala
Lepiej w większej wspólnocie
ale żyć w miłości
Blisko wśród swoich pociech
niczym nie zmąconej radości
Gwóźdź
Gwóźdź ma szerokie
zastosowanie
Bo można na nim
powiesić pranie
Wbić w jakąś deskę
by się trzymała
Lub zrobić kreskę
na aucie sąsiada
Można nim przebić
dobrą oponę
Zadrzeć o skórę
i zrobić ranę
Wbić sobie w stopę
mieć chorobowe
Lub się zwyczajnie
podrapać w głowę
Można wbić w ścianę
obraz powiesić
Wbijając w trumnę
zmarłego wskrzesić
Bez gwoździa nie ma
praktycznie życia
Gwóźdź to dylemat
nie do przebicia …
Kieszonkowe
Istnieje taki termin
jak ' kieszonkowe”
Gdzie dziecko suszy matce
o pieniądze głowę
Chce mieć drobne na gumę
lub inne zachcianki
Tak jak jego koledzy
no i koleżanki
Jaka kwota w grę wchodzi?
Tu są rozbieżności
Każdy inaczej sądzi
co do jej wielkości
Bo rodzice też mają
przecież różne dochody
Bogatsi więcej dają
są bardziej rozrzutni
No i w szkole różnice
zaraz się wyczuwa
Ten ma dychę — a tamtej
mało nawet stówa
Mądrze nie dać wcale
niech samo zarobi
Szybciej się do życia
młodzież przysposobi …
Spięcie
Mówią że przeciwności
do siebie się przyciągają
A nawet w pewnych sprawach
się uzupełniają
Może to jest i prawda
z punktu widzenia nauki
Ale jak to w życiu
bywają pewne luki
Bo w przypadku ludzi
nie wszystko się potwierdza
Bywa że jedna przeciwność
tą drugą uśmierca
Lub zwyczajnie z siebie
po prostu rezygnują
Bo już tego pociągu
w ogóle nie czują
Nie można nic na siłę
bo jeszcze coś się popsuje
Na Boga — nic wam tutaj
nie insynuuję
Może tego na własnej
skórze doświadczycie
Chyba że na fizyczne
regułki liczycie …
Początki
Początki są zawsze trudne
i to ze wszystkim tak bywa
Dają nadzieję złudną
i wątpliwości przybywa
Ale z czasem to wszystko
nabierze kształtów kolorów
Jesteś już celu blisko
chociaż daleko z pozoru
Robisz krok potem drugi
i wiesz już na czym stoisz
Twoje tylko zasługi
niczego się już nie boisz
Satysfakcję masz pełną
czujesz się też spełniona
Twoją duszą pokrewną
jest on lub też ona
Rośniesz w siłę i czujesz
że już możesz wszystko
Cała się angażujesz
depczesz węży siedlisko
Teraz nikt ci nie powie
że ten czas zmarnowałaś
Oby dopisało zdrowie
to co chciałaś — dostałaś
Wpadka
Gdzie nie spojrzysz
dookoła sami konfidenci
Nie pozwolą ci na boku
żądnych lodów kręcić
Teraz nie wiem kto zawinił
kamery na hali
Czy zwyczajnie tradycyjnie
kumple podjebali
Nie pochwalam kradzieży
ale w tym wypadku
To zwyczajne przywłaszczenie
z braku niedostatku
Chciał dorobić sobie chłopak
do marnej wypłaty
Więc do reklamówki schował
korki — nic poza tym
A że mosiądz dzisiaj w cenie
to pokusa duża
Pewnie ktoś mu dał zlecenie
od anioła stróża
Więcej wstydu jak to warte
ale takie życie
Postawił na jedną kartę
jak skończył? — widzicie …
Na wybory
Od kiedy świat istnieje
ludzie się pchali do władzy
Spełniali swoje nadzieje
a na to nie ma rady
Chcą być na tyle ważni
by ich zauważano
I z tytułu funkcji
w pas się im kłaniano
Rzadko który coś robi
kończy się na obietnicach
Na wojnie tak się zdarza
że żołnierz dowódcy nie słucha
Nie wykona rozkazu
więc sąd polowy go czeka
A to już prosta droga
by żołnierza rozstrzelać
Nie słuchał się więc mogą
niewinną krew tu przelać
Wojsko to nie dyskusje
lecz pełne posłuszeństwo
Nie ważne że za sobą
niesie okrucieństwo
Stajesz związany pod ścianą
twój koniec jest już bliski
Pluton egzekucyjny
strzały i kul świsty
Osunięty na ziemię
powoli do ciebie dociera
Umierasz — w czyje mię?
To nie ważne jest teraz
Szkoda każdego życia
gdy odbierane niesłusznie
Rozkaz był bez pokrycia
mówiąc tu dobrodusznie …
Zwaliła mi się gałąź
Zwaliła mi się gałąź
na samym ogrodzie
Wiem że taka rzecz
nie zdarza się co dzień
Wiatrem mocno wiało
a gałąź spróchniała
Że nic się nie stało
tylko wielbić Pana
Więc cóż było robić
odpaliłem piłę
I tnę po kawałku
na ile to możliwe
W takiej sytuacji
zaostrzone środki
By czegoś nie obciąć
nogi albo rączki
Cięcie sprawnie poszło
drewna ze trzy wózki
Teraz czas posprzątać
bo dzień raczej krótki
W ogóle tej roboty
nie miałem dziś w planie
Wiatr nie wiedział o tym
lub miał inne zdanie
Konkurs
Wystąpiłem w konkursie
o pierwszą nagrodę
Ktoś powiedział — nie bój się
pokonasz każdą przeszkodę
Ale prócz uczestnictwa
trzeba mieć coś w głowie
Raczej współzawodnictwo
będzie takie sobie
No i konkurs ruszył
pytania — odpowiedzi
A w komisji trójka
inteligentów siedzi
Gdy przyszła moja kolej
dałem z siebie wszystko
Aż dokoła głowami
kręciło towarzystwo
Tym razem nie z podziwu
lecz z niedowierzania
Jak można tak odmienne
w odpowiedzi mieć zdania
Widocznie nie na ten konkurs
się przygotowałem
Ważne że wyróżnienie
od jury dostałem
Bo liczą się chęci
a nie tylko wiedza
Nie tacy delikwenci
w tej komisji siedzą
Zimówki
Wreszcie z oknem
lekki przymrozek
Więc można zadbać
o swój wózek
A w szczególności
o zimówki
No bo na letnich
ślisko już z górki
Mam je na felgach
więc bez problemu
Raz dwa je zmienię
to mały szczegół
Pompka z zegarem
mi pokaże
Co pod pompować
mam tym razem
Bo przez pół roku
powietrze schodzi
Auto na kapciach
wypadkiem grozi
Tylko te śruby
tak dociągnięte
Że trzeba nogą
walić o piętę
No i lewarkiem
podnieść — opuścić
I za pół roku
do tego wrócić
Chyba że ma się
wielosezonowe
Wtedy wymianą
nie zawracasz głowy
Taca
Ile daje na tacę
przeciętny Kowalski?
Zależy czy ma pracę
lub żyje z Bożej łaski
Na ogół są w niej drobne
złotówka albo dwa
Zwinięta dycha w trąbkę
lub płaskie dwadzieścia
Jedni wrzucają szybko
by nikt się nie zorientował
Drudzy zaś powoli
jak on to się wykosztował
Większość wrzuca niechętnie
tak jakby za karę
Ciężko zarobionymi
rozstajemy się z żalem
No bo do końca nie wiemy
na co są przeznaczone
Czy na remont kościoła
lub na cudzą żonę
Jedno jest tutaj pewne
że darczyńców ubywa
Młodzież już nie jest wylewna
do tacy się nie poczuwa
Cenzor
Paskudna sprawa
być cenzorem
Musi on reagować
w porę
By nic zdrożnego
nie wypłynęło
No bo szlag trafi
całe dzieło
By było schludnie
napisane
Żadne uczucia
nie obrażane
Bez przekleństw złości
i rasizmu
Ani ciągoty
do komunizmu
Jest demokracja
wolność słowa
Przegniesz — poleci
twoja głowa
Lecz nie lękajmy
się mówić prawdy
Ona i tak
wypłynie zawżdy
A cenzor kiedyś
tak straci pracę
Mamy już wszystko
jak na tacy …
Na sto lecie niepodległości
Niemiec z Ruskiem i Austriakiem
po głowie się drapie
Bo znów niepokorna Polska
widnieje na mapie
Tu powstania nic nie dały
trzeba było wojny
Żeby Polak o swój kraj
znowu był spokojny
Tyle lat pod zaborami
nie zatarło mowy
Język przetrwał z sylabami
i ciągle jak nowy
Udał nam się przywódca
marszałek Piłsudski
Co dzierżył buławę
mimo to był ludzki
Zatrzymał czerwonych
co w dwudziestym roku
Zmierzali na zachód
byli już w pół kroku
Ale ' cud nad Wisłą”
zmienił ich zamiary
I Potiomkinowcy
nie uniknęli kary …
Bankructwo
Zdarza się że człowiek
staje na skraju bankructwa
Stracił pieniądze i zdrowie
ma wierzycieli z powództwa
To nad czym całe życie
pracował dniem i nocą
Poszło w inne ręce
jakąś szatańską mocą
I teraz jest pytanie
zaczynać wszystko od nowa?
Czas w miejscu przecież nie stanie
za tobą już życia połowa
Czy machnąć na wszystko ręką
i zdać się na los parszywy
Co stał się twoją udręką
gdy wypruwałeś swe żyły
Lub zaczynać od nowa
budować swoje imperium
Lecz czy wytrzyma głowa
i nie popadnie w histerię
Raz się można dorobić
oby nie na cudzej krzywdzie
Bo za wszystkie uczynki
odpowiedzieć ci przyjdzie
Nie słodzę
Już od jakiegoś czasu
nie słodzę kawy herbaty
Jakiś zgorzkniały chodzę
a tak to nic poza tym
Cukier trzyma się w normie
bo z ciasta nie rezygnuję
Owoce podjadam sobie
więc jakoś funkcjonuję
Skończyły się te czasy
że cukier musiał być
Przecież bez tego proszku
można normalnie żyć
Im szybciej się zrezygnuje
tym lepiej dla zdrowia
Na starość mniej się choruje
ale to już inna historia
Na razie ja nie słodzę
czy ktoś się do mnie przyłączy?
Przed świętami nie sądzę
tyle się przecież piecze
Nie wymagam od was
tak archaicznego czynu
Szczególnie że z cukrem
jest pełno magazynów
W sam wieczór
W sam wieczór Halloween
opętała mnie złość
Kto stanie na mej drodze
połamię mu kość!
Nie ważne jaką
tak by odczuł ból
Będzie to oznaką
że wstąpił we mnie duch
Nie wiem jeszcze czyj
lecz na pewno zły
Z oczu mych się zmyj
bo już szczerzę kły!
A to dopiero początek
noc jeszcze jest młoda
Czas zacząć rzeź niewiniątek
nikogo mi nie szkoda
Bezpieczniej zostać w domu
no bo na ulicy
Krążą żywe trupy
i ich cierpiętnicy
Chodniki zaleje dziś krew
świeża i lepiąca
Już słyszę dziki śpiew
tak będzie do końca …
Standard
Kiedyś w jednej izbie
cała rodzina mieszkała
Dziadek z babcią rodzice
i dzieci gromadka niemała
Jakoś sobie radzili
na tak małym metrażu
Na świat przychodziły
dzieci jak w inwentarzu
A teraz standard jest inny
każdy ma być oddzielnie
W modzie są małe rodziny
bywa że i bezdzietne
Każdy w pokoju sam
jak w więziennej celi
Małe dzieci bez mam
nie ważne że będą ryczeli
Przestrzeń życiowa duża
lecz czy to rodzinę scala?
Moim zdaniem nie
przeciwnie — wręcz rozwala
Lepiej w większej wspólnocie
ale żyć w miłości
Blisko wśród swoich pociech
niczym nie zmąconej radości
Gwóźdź
Gwóźdź ma szerokie
zastosowanie
Bo można na nim
powiesić pranie
Wbić w jakąś deskę
by się trzymała
Lub zrobić kreskę
na aucie sąsiada
Można nim przebić
dobrą oponę
Zadrzeć o skórę
i zrobić ranę
Wbić sobie w stopę
mieć chorobowe
Lub się zwyczajnie
podrapać w głowę
Można wbić w ścianę
obraz powiesić
Wbijając w trumnę
zmarłego wskrzesić
Bez gwoździa nie ma
praktycznie życia
Gwóźdź to dylemat
nie do przebicia …
Kieszonkowe
Istnieje taki termin
jak ' kieszonkowe”
Gdzie dziecko suszy matce
o pieniądze głowę
Chce mieć drobne na gumę
lub inne zachcianki
Tak jak jego koledzy
no i koleżanki
Jaka kwota w grę wchodzi?
Tu są rozbieżności
Każdy inaczej sądzi
co do jej wielkości
Bo rodzice też mają
przecież różne dochody
Bogatsi więcej dają
są bardziej rozrzutni
No i w szkole różnice
zaraz się wyczuwa
Ten ma dychę — a tamtej
mało nawet stówa
Mądrze nie dać wcale
niech samo zarobi
Szybciej się do życia
młodzież przysposobi …
Spięcie
Mówią że przeciwności
do siebie się przyciągają
A nawet w pewnych sprawach
się uzupełniają
Może to jest i prawda
z punktu widzenia nauki
Ale jak to w życiu
bywają pewne luki
Bo w przypadku ludzi
nie wszystko się potwierdza
Bywa że jedna przeciwność
tą drugą uśmierca
Lub zwyczajnie z siebie
po prostu rezygnują
Bo już tego pociągu
w ogóle nie czują
Nie można nic na siłę
bo jeszcze coś się popsuje
Na Boga — nic wam tutaj
nie insynuuję
Może tego na własnej
skórze doświadczycie
Chyba że na fizyczne
regułki liczycie …
Początki
Początki są zawsze trudne
i to ze wszystkim tak bywa
Dają nadzieję złudną
i wątpliwości przybywa
Ale z czasem to wszystko
nabierze kształtów kolorów
Jesteś już celu blisko
chociaż daleko z pozoru
Robisz krok potem drugi
i wiesz już na czym stoisz
Twoje tylko zasługi
niczego się już nie boisz
Satysfakcję masz pełną
czujesz się też spełniona
Twoją duszą pokrewną
jest on lub też ona
Rośniesz w siłę i czujesz
że już możesz wszystko
Cała się angażujesz
depczesz węży siedlisko
Teraz nikt ci nie powie
że ten czas zmarnowałaś
Oby dopisało zdrowie
to co chciałaś — dostałaś
Wpadka
Gdzie nie spojrzysz
dookoła sami konfidenci
Nie pozwolą ci na boku
żądnych lodów kręcić
Teraz nie wiem kto zawinił
kamery na hali
Czy zwyczajnie tradycyjnie
kumple podjebali
Nie pochwalam kradzieży
ale w tym wypadku
To zwyczajne przywłaszczenie
z braku niedostatku
Chciał dorobić sobie chłopak
do marnej wypłaty
Więc do reklamówki schował
korki — nic poza tym
A że mosiądz dzisiaj w cenie
to pokusa duża
Pewnie ktoś mu dał zlecenie
od anioła stróża
Więcej wstydu jak to warte
ale takie życie
Postawił na jedną kartę
jak skończył? — widzicie …
Na wybory
Od kiedy świat istnieje
ludzie się pchali do władzy
Spełniali swoje nadzieje
a na to nie ma rady
Chcą być na tyle ważni
by ich zauważano
I z tytułu funkcji
w pas się im kłaniano
Rzadko który coś robi
kończy się na obietnicach
więcej..