- W empik go
Niewiasty, bądźcie ostrożne! - ebook
Niewiasty, bądźcie ostrożne! - ebook
Tadeusz Dołęga-Mostowicz (1898-1939) – to najpoczytniejszy polski autor w dwudziestoleciu międzywojennym. Twórca takich nieprzemijających przebojów czytelniczych, jak Kariera Nikodema Dyzmy czy Znachor, żeby wspomnieć tylko te najbardziej znane.
Wbrew powszechnemu mniemaniu powieść Kariera Nikodema Dyzmy, wydana w 1932 roku, nie była jego debiutem jako człowieka pióra. Na przełomie lat 1924/1925 T. Dołęga-Mostowicz został felietonistą dziennika „Rzeczpospolita”. We wrześniu 1927 roku za swoje cięte i bezkompromisowe publikacje zapłacił ciężkim pobiciem przez „nieznanych sprawców”. Napastnicy poruszali się, jak wykazało śledztwo, samochodem komendanta głównego Policji Państwowej.
Tom zawierający opisy i komentarze dotyczące życia społecznego i dnia codziennego, który oddajemy w Państwa ręce, jest swoistym literackim dokumentem epoki i drugą częścią zbioru ponadczasowych w swojej wymowie felietonów i opowiadań, które Tadeusz Dołęga-Mostowicz napisał przed rozpoczęciem błyskotliwej kariery powieściopisarskiej.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8002-731-2 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na tom drugi Tekstów niewydanych składają się utwory aż trzech gatunków literackich: wczesne opowiadania, kilkadziesiąt felietonów z cyklu Uwagi, Notatnik i jedyny bodaj w twórczości TDM reportaż z samochodowego Rajdu Polski – 1928 r.
Omówienie wszakże tych tekstów zacznę od felietonów. One bowiem stanowią swoiste „okno na świat” autora i pole jego obserwacji.
Felieton w gazecie codziennej to dziennikarstwo szalenie trudne, to swoiste echo każdego dnia, a zarazem pogłos Historii dla potomnych. Trzeba więc nie tylko zdolności władania piórem, ale przede wszystkim spostrzegawczości, zmysłu selekcji wydarzeń, umiejętności wydobywania tego, co jednostkowe a wspólne dla pokoleń, odwagi przeciwstawiania się obiegowym sądom i przekonaniom, głoszenia własnych sadów i poglądów. No i dużej porcji poczucia humoru wobec świata, samego siebie i czytelnika gazety.
Co zauważał Mostowicz w latach 1925–28, w burzliwym czasie przemian politycznych (majowy zamach stanu 1926), gospodarczych (wprowadzenie nowego pieniądza – złotówki – 1924), społecznych (migracje ludności), prawnych i obyczajowych? Oczywiście, krótki felieton w gazecie codziennej to nie traktat, rozprawa czy referat. A i czytelnik szczególny, niezbyt wyrobiony intelektualnie, społecznie i kulturowo. Chciał więc go „uczyć bawiąc, bawić ucząc”. Podejmował w wybranych do tego tomu felietonach tematy społeczne stanowiące bolączki dnia codziennego. Najpierw tedy ułomne prawo lokatorskie, trudne sprawy mieszkaniowe. Brak lokali, paskarskie ceny ich wynajmu, dublowana etykieta kamieniczników. A potem wyliczanka społecznych „siedmiu grzechów głównych”: życie nad stan, snobizm środowiskowy, marnotrawstwo dóbr i pieniądza, ale przede wszystkim twórczych talentów, inercja społeczna, negatywizm i bezideowość. I rozpanoszone po I Wojnie chamstwo półinteligentów, a właściwie półludzi, którzy (…) jeszcze z małp nie wyrośli, apele o higienę codzienną, o mycie się dosłowne i powszechne. I kult niekompetencji w wielu dziedzinach z polityką włącznie, gdzie szewc chleb piecze, piekarz buty szyje (…) maszynista oświatą się zajmuje (…) agronom sprawiedliwością.
„Wszystko już było” powie w tym miejscu Czytelnik. Tak też mówi i TDM – felietonista. Widzi wszakże różnice: dawniej się tego wstydzono, a dziś nie. Warto może wnikliwie wczytać się w słowa sprzed blisko już stu lat, z okresu pierwszej dziesiętnicy Wolności…
Ten tom Tekstów niewydanych przynosi także pierwociny literackie Dołęgi. Debiutancka drobnostka Sen pani Tuńci jest jedynie dość zabawną humoreską, niewartą może uwagi, gdyby nie pewien fakt świadczący, jak mocno osadzony był Mostowicz w swoim czasie, w swojej rzeczywistości. W tym literackim drobiazgu ujął ironicznie powszechne w latach dwudziestych zainteresowanie zjawiskami parapsychologicznymi, okultystką, naukami tajemnymi. W swej dojrzałej twórczości Mostowicz będzie to zjawisko często przedstawiał. Wystarczy powołać się tu na powieść Doktor Murek zredukowany, w której ukazuje podskórny mechanizm owych zjawisk parapsychologicznych i „czarnej magii”. Bohaterka tej opowiastki, pani Tuńcia, to zapowiedź wielu postaci kobiecych z wyższych i średnich warstw społecznych w kolejnych powieściach Dołęgi.
Wyraźnie inny charakter ma Opowieść o duchu. Z przedwczoraj. O tym, że był to tekst ważny dla samego autora świadczy znamienny fakt: oto Sen pani Tuńci podpisany był monogramem: T.M., Opowieść o duchu zaś pełnym nazwiskiem i po raz pierwszy użytym przydatkiem herbowym: T. Dołęga-Mostowicz. Na oczach więc czytelnika następuje przemiana: dziennikarz-felietonista staje się literatem-pisarzem.
Ale to nie koniec zaskoczeń: opowiadanie drukowane jest w dniu 3-im maja 1925 roku, najważniejszego wówczas święta narodowego, w dniu rewii Ducha polskiego, jego nieużytej tężyzny, jego żywotności i siły. Tekst Dołęgi wyraźnie wpisuje się w patriotyczną tradycję obchodów święta Trzeciego Maja, eksponując zapomniany, a ważny, fragment historii narodu polskiego, sprawę prześladowań Polaków – wyznawców religii katolickiej na kresach litewsko-podlaskich. Według przynależności religijnej władze carskie ustalały na tych terenach przynależność narodową. Pod koniec XIX wieku carat rozpoczął akcję wynarodowiania Polaków, mieszkańców tamtych regionów, przez przymusowe przypisywanie ich do wyznania prawosławnego. Oznaczało to przymusową rusyfikację dziesiątków tysięcy ludzi. Bohaterska więc walka katolików, ich opór wobec działań caratu, nabierały charakteru oporu narodowo-patriotycznego. Szczególną role w tej walce spełniali katoliccy księża-patrioci, mobilizujący i organizujący opór mas chłopskich, głównie w formach nadawania obrzędom religijnym wymiaru patriotycznego.
Fakt, że bohaterem opowieści uczynił Dołęga ks. Jana Tucholskiego, postać realną, noszącą prawdziwe imię i nazwisko, świadczy wyraźnie o wspomnieniowym, autobiograficznym charakterze tekstu. Dorastający na tym terenie autor z pewnością znał i spotykał takie postaci, jak ks. Jan Tucholski. Na marginesie warto zaznaczyć, że Mostowicz w całej niemal swej twórczości wykorzystywał własne doświadczenia życiowe, sytuacje, spotykanych ludzi, ich charaktery i przeżycia. Warto także przypomnieć, że podejmując tak ważne i trudne sprawy z kart naszej historii, miał TDM wielu wybitnych poprzedników, a i współczesnych: Konopnicka, Żeromski, Weyssenhoff, Junosza-Szaniawski, a nade wszystko Reymont. Jego opowiadania i wstrząsający reportaż Z ziemi chełmskiej znał Dołęga z pewnością, a nawet posłużył się w opowiadaniu wprowadzeniem Reymontowego stylu w opisie ataku Kozaków na bezbronnych, zgromadzonych przed kościółkiem chłopów.
Opowiadanie Szloch nawiązuje z kolei do wydarzeń wojennych 1920 r. i jest melodramatyczną opowiastką o przeżyciach młodocianego oficera polskiego, opiekującego się grupą młodych panien w sytuacji wojennego zagrożenia. I również w tym opowiadaniu wątki biograficzne Mostowicza są wielce prawdopodobne.
Ostatnie opowiadanie z cyklu debiutanckich Taki już zwyczaj mówi o tragicznym losie Polaka-czerwonoarmisty, który gnany tęsknotą chce na Wigilię Bożego Narodzenia przedrzeć się przez granicę do Polski, aby wieczór wigilijny spędzić z bliskimi.
Drugi tom Tekstów niewydanych zamyka jedyny w całym dorobku Mostowicza reportaż, a więc opis wydarzenia ogólnie znanego i aktualnego, w którym udział bierze także sam autor. Jest to dziennikarskie sprawozdanie Benzynowa eskapada z automobilowego Rajdu Polski 1928 r. Było to jedno z najważniejszych w pierwszych latach niepodległości wydarzeń sportowych propagujących piękno i walory krajobrazu ziemi, a zarazem wielkie święto „czaru czterech kółek”. Jednego z takich entuzjastów wysłała jako swego sprawozdawcę „Rzeczpospolita”. Mostowicz od dziecka fascynował się autami. Mając lat jedenaście już prowadził ojcowski samochód. W latach trzydziestych, w czasie największej popularności jego dzieł, zmieniał samochody na coraz nowocześniejsze i wytworniejsze. Mówił: „wolę buicka od pomnika”, a jego dwunastocylindrowy wóz tej właśnie marki, znany każdemu mieszkańcowi Warszawy, był bardziej popularny niż bugatti samego Marszałka J. Piłsudskiego.
Ten motyw rajdów, szybkich przejazdów i wyścigów, jako sposób bycia wyższych sfer wykorzystywał Mostowicz wielokrotnie, by odwołać się tu do ostatniej powieści Pamiętnik pani Hanki (1939).
Wczesne felietony, próby literackie i reportaż Mostowicza zebrane w tym tomie dają możliwość konfrontowania naszej rzeczywistości z przeszłością. Co się zmieniło, a co pozostało niezmienione, co jest dziś lepsze, a co gorsze, w którą stronę zmierza nasz świat, nasz sposób bycia, nasze upodobania i właściwości, nasze charaktery, obyczaje i poglądy?
Józef Rurawski
Nota redakcyjna
Ponieważ język czasów, w których powstawały utwory Dołęgi-Mostowicza, różni się znacznie od tego, którym posługujemy się obecnie, aby ułatwić Czytelnikowi lekturę, uwspółcześniliśmy fonetykę i interpunkcję. Wyrazy, zwroty, w tym zwroty obcojęzyczne, niektóre nazwiska czy wydarzenia opatrzyliśmy przypisami, które Czytelnikom w mniejszym stopniu zaznajomionym z realiami czasów powstania tych tekstów mogą pomóc w ich zrozumieniu.