- W empik go
Niewypowiedziane - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
11 stycznia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Niewypowiedziane - ebook
Pisanie wierszy dla autorki to rozmowa z samą sobą, gawęda z myślami wędrującymi, to dialog z czteroma żywiołami mistycznej krainy poezji, w końcu to wiwisekcja słowa.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-540-6 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Beata Zdybał (Ogrodzińska), rodowita Krakowianka.
Matka dwójki dorosłych dzieci, a od 12 lat
najszczęśliwsza babcia.
Z zawodu asystentka stomatologiczna, technik
administracji.
Około dwa lata temu, postanowiła, za namową
znajomych i bliskich, wyjść z ukrycia i zaczęła
publikować w różnych grupach poetyckich w
Internecie oraz na fanpage:
Poezja w kolorach uczuć.
Wiersze poetki są zazwyczaj bardzo osobiste,
opisujące wewnętrzne uczucia wobec tego, co ją
cieszy, drażni, boli, fascynuje. Jest bardzo wrażliwą
osobą na krzywdę innych. W miarę możliwości
pomaga bezinteresownie, albowiem pomaganie daje
jej wielką satysfakcję życiową.
Cieszy się z tego, co ma, a jej motto życiowe to:
"Żyj tak, żeby nikt przez ciebie nie płakał".
Pragnie doskonalić swój warsztat, rozwijać skrzydła,
poczuć zew wolności prawdziwej ars poetica.
Według Beaty poezja ma dobroczynny wpływ na
rozwój intelektualny i duchowy człowieka. Pomaga
oderwać się od szarej rzeczywistości, pozwala
wyrzucić z siebie wszelkie emocje. To taka
forma terapii, zmierzenia się z obecnymi
lękami, złymi doświadczeniami z przeszłości,
ale także z otaczającym światem. Dlatego, zarówno
pisanie jak i czytanie jest dla niej najlepszą formą
psychicznego odpoczynku, spowiedzią ukryta
między wersami.
Jak sama mówi: Nie wyobrażam sobie życia
bez poezji czy literatury…
***
Beata Zdybał to poetka powszechnie znana, lubiana, a co najważniejsze, ceniona. Posiada wyszukane i naostrzone wyczuciem pióro. Bardzo dobrze i sprawnie porusza się po kartce papieru słowem pisanym, uwieczniając w doskonałej proporcji ulotność czasu, piękno natury, życie zamknięte w chwilach, przemijalność człowieka, ciekawość świata, jednym słowem — wszystko, i o wiele więcej co można sobie wyobrazić.
Świat, do którego zaprasza czytelnika jest nieprzenikniony. Nigdy nie widomo co przeczyta się za kolejnym skrawkiem akapitu. Co przyniesie następnym wers, jaka alegoria zostanie ukryta między frazami.
Pisanie wierszy dla autorki to rozmowa z samą sobą, gawęda z myślami wędrującymi, to dialog z czteroma żywiołami mistycznej krainy poezji, w końcu to wiwisekcja słowa.
Niniejszy zbiór wierszy zatytułowany „Niewypowiedziane” zawiera w sobie powiew nadziei, garść smutku i cierpienia, nutkę nostalgii, kilogram ładunku emocjonalnego, pół tony miłości, i jeszcze szczyptę egzystencjalności. Wszystko to, niczym Martini wstrząśnięte, niezmieszane, dodaje smaku całemu niniejszemu tomikowi.
Czytelnik wchłaniając wiersze zamieszczone w niniejszym tomiku, zostaje niejako oswojony z piękną liryką poetki, która idąc śladami Małego Księcia, ofiarowuje to, co ma najcenniejszego, fragment własnego życia uwieczniony na kartce papieru.
Zaprasza do swojego, jakże mistycznego świata, do odbycia wraz z nią podróży, a tym samym przeżycia niezapomnianej przygody, bez mapy i kompasu. Czyż nie jest to cudowne?…
Kasia Dominik, poetka
***
Obok wierszy Beaty Zdybał nie można przejść obojętnie. Jej publikacje w grupach poetyckich zawsze wywołują ogólnogrupowe poruszenie. Przywołują czytelnika krzykiem emocji. „Kipią wrzaskiem” przekazu. I nie są to powierzchowne przeżycia i zachwyty byle stokrotką. To głębia uczuć poruszająca ciszę.
Poetka wykreowała w swoich utworach kobietę silną z nieskrępowaną wyobraźnią i duszą. Kobietę zda się doświadczoną przez los, ale nie przygniecioną rozpaczą do ziemi i popłakującą w kącie, lecz podejmującą walkę. Świadomą ideałów, którym jest wierna. W swojej niezwykłej wrażliwości, jak każdy ma potrzebę miłości, harmonii i spokoju.
Poezja Beaty to „dźwięki niskie i wysokie, jak życiowe upadki i wzloty”. Polecam gorąco ten niezwykły tomik.
Aldona Jańczak, poetka
***
Z twórczością Beaty Zdybał zetknęłam się na różnych grupach poetyckich. Szczególną uwagę zwróciłam na jej twórcze eksperymentalne utwory. Tematem przewodnim twórczości autorki jest życie, jego ciemne i jasne strony. Twórczość Beaty jest wielopłaszczyznowa i zasługuje na większą uwagę czytelnika. Ciekawy warsztat, otwarty umysł i ogromne serce pełne empatii. Niezaprzeczalny talent i oryginalność autorki zawarty w jej utworach, w których często porusza tematy bardzo trudne i osobiste ale jakże ludzkie pobudzają do głębszych refleksji. Czytając jej wiersze, każdy odnajdzie w nich kawałek siebie. Polecam ten tomik z całego serca.
Urszula J. Wintrowicz, pisarkaŻądza wolności
Na pięciolinii istnienia,
kroplami łez akordy znaczę.
Klucz wiolinowy straż trzyma,
pomiędzy nutami dni i nocy…
Dźwięki niskie i wysokie,
jak życiowe upadki i wzloty,
przeplatające się nawzajem,
są tylko pyłem ulotnym…
Neurotyczna symfonia,
nuta po nucie powstaje.
Głuchym echem odbijana,
pod kloszem pułapki szklanej…
Żądza wolności ukryta w umyśle,
nie pozwala duszy skrępować.
Waleczne serce nie uśnie,
do tchu ostatniego bronię ideałów…Niczego bardziej…
błogością spokoju kołysać duszę
wewnętrzną harmonią upajać się
niczego bardziej nie pragnę…
pajęczą strachu przerwać sieć
kajdany troski w proch rozkruszyć
niczego bardziej nie pragnę…
nadziei światełko ujrzeć we mgle
niosące ukojenie po życiowym impasie
niczego bardziej nie pragnę…
zamknąć rozdział księgi smutnej
gdzie cienia twojego w oddali nie widzę
niczego bardziej nie pragnę…
odnaleźć drogi życiowej sens
w bezkresie rozłąki niewymownej
niczego bardziej nie pragnę…Ku przestrodze
przez pryzmat lat minionych
przeszłość przemawia echem
bielma zrzuconego z oczu
emocjonalne odsetki karne
płacimy za złe lokaty uczuć
dojrzalsi o doświadczenie
bilans strat i zysków obliczony
w meandrach umysłu schowane
puste obietnice z ust nieszczerych
zakotwiczyły hakiem bolesnym
ku przestrodze na kolejne dni…
by nie marnować cennego kapitału
jakim są miłość i zaufanie bez granic
dotkliwa nauczka w uszach dźwięczy
gdy kolejny raz zamierzamy się sparzyć
naiwną dobrocią obdarzając niegodnych
nędznicy bezduszni wiedzą gdzie uderzyć
w które zapukać drzwi grając obłudnie
pod kamuflażem z fikcyjnych cierpień
łzę ostatnią kradną chytrze by osiągnąć cel
limit dobroci na czerwono zaczyna świecić
ku przestrodze na kolejny blichtr…Boli…
boli gdy nie słyszę twego głosu
dni bez celu przez palce uciekają
cisza rani duszę cierniem ostrym
serce krwawi rubinową łzą…
kiedyś świt radość przynosił
dziś od zmierzchu nie różny
paciorki różańca ściskając w dłoni
ogrzewam żarem modlitwy…
kolejna noc zawieszona w próżni
sen powoli staje się abstrakcją
echo goryczy w uszach dudni
zalewając umysł falą spiętrzoną…
znikam pod ciemną taflą pustki
tęsknota wciąga mnie na dno…Posłaniec
jestem jak amonit
o nietypowym
kształcie duszy
misternie utkanej
przez byt doskonały
dzień po dniu
cierpię katusze
dostrzegając obrazy
dla innych ukryte
w blasku cieni
poruszam ciszę
kryjącą w sobie
tajemne przesłanie
kipiące wrzaskiem
niedostrzeżonego
potencjału przekazu
klucz do zagadki
w studni utopiony
wypływa nagle
wbrew grawitacji
budząc we mnie lęk
przed tym co nieznane
śmiejąc mi się drwiąco
prosto w twarz
widząc kiedy ulegam
zostając posłańcem
skazanym na wygnanie
w bezkresie
niezrozumieniaTak bardzo…
pory roku blask straciły
dzień od nocy bez różnicy
kwiaty uschły na suchoty
odkąd kroki twe ucichły…
błądzę w mroku własnych myśli
wspomnienia tną tak zawzięcie
zegar zasnął dni nie liczy
bo czymże jest czas bez ciebie…
wciąż dwa kubki dwa talerze
twoje miejsce jeszcze ciepłe
nasze szepty takie świeże
a ja czekam ciągle w oknie…
nie potrafię zamknąć drzwi
które nasze światy dzielą
mam wrażenie że stoisz w nich
choć odszedłeś tak daleko…
tylko czasem mam złudzenie
że jesteś tuż obok blisko
pościel pachnie twym oddechem
śmierć zabrała mi to wszystko…
serce cierpnie tak boleśnie
brak ciebie tak bardzo brak
kir rozpaczy na mym niebie
czarna wstęga oplotła świat…Żądza wolności
Na pięciolinii istnienia,
kroplami łez akordy znaczę.
Klucz wiolinowy straż trzyma,
pomiędzy nutami dni i nocy…
Dźwięki niskie i wysokie,
jak życiowe upadki i wzloty,
przeplatające się nawzajem,
są tylko pyłem ulotnym…
Neurotyczna symfonia,
nuta po nucie powstaje,
głuchym echem odbijana,
pod kloszem pułapki szklanej…
Żądza wolności ukryta w umyśle,
nie pozwala duszy skrępować.
Waleczne serce nie uśnie,
do tchu ostatniego bronię ideałów…Duchowe bankructwo
Gdy ucichnie ostatni oddech,
przyłapany na gorącym uczynku
twórczego transu, a kartka papieru
pokryje się kurzem, nietknięta…
Dłuto zeżre rdza bezczynności,
harfa straci głos rwąc struny,
odkręcona akwarela wyschnie na kamień…
Świat zapadnie się w byle jakości,
dni pozbawionych smaku artyzmu!
Zaraza obojętności zaleje ludzkość,
nie pozostanie nic prócz pychy w lustrze.
Deficyt wzruszeń dusze wysuszy,
zamieniając umysł w blaszany bębenek…
Bodźce trzymające wyobraźnię przy życiu,
ulegną zgubnej inercji, nokautując umysł!
Dowody wyższych uczuć na papier
przelane, magią słów ręcznie pisanych,
znikną zagłuszone wrzaskiem klawiatur…
Niebo przez szklany monitor zastąpione,
przybierze kolor kiru żałobnego!
Pokolenia pozbawione artyzmu
popadną w duchowe bankructwo…
Matka dwójki dorosłych dzieci, a od 12 lat
najszczęśliwsza babcia.
Z zawodu asystentka stomatologiczna, technik
administracji.
Około dwa lata temu, postanowiła, za namową
znajomych i bliskich, wyjść z ukrycia i zaczęła
publikować w różnych grupach poetyckich w
Internecie oraz na fanpage:
Poezja w kolorach uczuć.
Wiersze poetki są zazwyczaj bardzo osobiste,
opisujące wewnętrzne uczucia wobec tego, co ją
cieszy, drażni, boli, fascynuje. Jest bardzo wrażliwą
osobą na krzywdę innych. W miarę możliwości
pomaga bezinteresownie, albowiem pomaganie daje
jej wielką satysfakcję życiową.
Cieszy się z tego, co ma, a jej motto życiowe to:
"Żyj tak, żeby nikt przez ciebie nie płakał".
Pragnie doskonalić swój warsztat, rozwijać skrzydła,
poczuć zew wolności prawdziwej ars poetica.
Według Beaty poezja ma dobroczynny wpływ na
rozwój intelektualny i duchowy człowieka. Pomaga
oderwać się od szarej rzeczywistości, pozwala
wyrzucić z siebie wszelkie emocje. To taka
forma terapii, zmierzenia się z obecnymi
lękami, złymi doświadczeniami z przeszłości,
ale także z otaczającym światem. Dlatego, zarówno
pisanie jak i czytanie jest dla niej najlepszą formą
psychicznego odpoczynku, spowiedzią ukryta
między wersami.
Jak sama mówi: Nie wyobrażam sobie życia
bez poezji czy literatury…
***
Beata Zdybał to poetka powszechnie znana, lubiana, a co najważniejsze, ceniona. Posiada wyszukane i naostrzone wyczuciem pióro. Bardzo dobrze i sprawnie porusza się po kartce papieru słowem pisanym, uwieczniając w doskonałej proporcji ulotność czasu, piękno natury, życie zamknięte w chwilach, przemijalność człowieka, ciekawość świata, jednym słowem — wszystko, i o wiele więcej co można sobie wyobrazić.
Świat, do którego zaprasza czytelnika jest nieprzenikniony. Nigdy nie widomo co przeczyta się za kolejnym skrawkiem akapitu. Co przyniesie następnym wers, jaka alegoria zostanie ukryta między frazami.
Pisanie wierszy dla autorki to rozmowa z samą sobą, gawęda z myślami wędrującymi, to dialog z czteroma żywiołami mistycznej krainy poezji, w końcu to wiwisekcja słowa.
Niniejszy zbiór wierszy zatytułowany „Niewypowiedziane” zawiera w sobie powiew nadziei, garść smutku i cierpienia, nutkę nostalgii, kilogram ładunku emocjonalnego, pół tony miłości, i jeszcze szczyptę egzystencjalności. Wszystko to, niczym Martini wstrząśnięte, niezmieszane, dodaje smaku całemu niniejszemu tomikowi.
Czytelnik wchłaniając wiersze zamieszczone w niniejszym tomiku, zostaje niejako oswojony z piękną liryką poetki, która idąc śladami Małego Księcia, ofiarowuje to, co ma najcenniejszego, fragment własnego życia uwieczniony na kartce papieru.
Zaprasza do swojego, jakże mistycznego świata, do odbycia wraz z nią podróży, a tym samym przeżycia niezapomnianej przygody, bez mapy i kompasu. Czyż nie jest to cudowne?…
Kasia Dominik, poetka
***
Obok wierszy Beaty Zdybał nie można przejść obojętnie. Jej publikacje w grupach poetyckich zawsze wywołują ogólnogrupowe poruszenie. Przywołują czytelnika krzykiem emocji. „Kipią wrzaskiem” przekazu. I nie są to powierzchowne przeżycia i zachwyty byle stokrotką. To głębia uczuć poruszająca ciszę.
Poetka wykreowała w swoich utworach kobietę silną z nieskrępowaną wyobraźnią i duszą. Kobietę zda się doświadczoną przez los, ale nie przygniecioną rozpaczą do ziemi i popłakującą w kącie, lecz podejmującą walkę. Świadomą ideałów, którym jest wierna. W swojej niezwykłej wrażliwości, jak każdy ma potrzebę miłości, harmonii i spokoju.
Poezja Beaty to „dźwięki niskie i wysokie, jak życiowe upadki i wzloty”. Polecam gorąco ten niezwykły tomik.
Aldona Jańczak, poetka
***
Z twórczością Beaty Zdybał zetknęłam się na różnych grupach poetyckich. Szczególną uwagę zwróciłam na jej twórcze eksperymentalne utwory. Tematem przewodnim twórczości autorki jest życie, jego ciemne i jasne strony. Twórczość Beaty jest wielopłaszczyznowa i zasługuje na większą uwagę czytelnika. Ciekawy warsztat, otwarty umysł i ogromne serce pełne empatii. Niezaprzeczalny talent i oryginalność autorki zawarty w jej utworach, w których często porusza tematy bardzo trudne i osobiste ale jakże ludzkie pobudzają do głębszych refleksji. Czytając jej wiersze, każdy odnajdzie w nich kawałek siebie. Polecam ten tomik z całego serca.
Urszula J. Wintrowicz, pisarkaŻądza wolności
Na pięciolinii istnienia,
kroplami łez akordy znaczę.
Klucz wiolinowy straż trzyma,
pomiędzy nutami dni i nocy…
Dźwięki niskie i wysokie,
jak życiowe upadki i wzloty,
przeplatające się nawzajem,
są tylko pyłem ulotnym…
Neurotyczna symfonia,
nuta po nucie powstaje.
Głuchym echem odbijana,
pod kloszem pułapki szklanej…
Żądza wolności ukryta w umyśle,
nie pozwala duszy skrępować.
Waleczne serce nie uśnie,
do tchu ostatniego bronię ideałów…Niczego bardziej…
błogością spokoju kołysać duszę
wewnętrzną harmonią upajać się
niczego bardziej nie pragnę…
pajęczą strachu przerwać sieć
kajdany troski w proch rozkruszyć
niczego bardziej nie pragnę…
nadziei światełko ujrzeć we mgle
niosące ukojenie po życiowym impasie
niczego bardziej nie pragnę…
zamknąć rozdział księgi smutnej
gdzie cienia twojego w oddali nie widzę
niczego bardziej nie pragnę…
odnaleźć drogi życiowej sens
w bezkresie rozłąki niewymownej
niczego bardziej nie pragnę…Ku przestrodze
przez pryzmat lat minionych
przeszłość przemawia echem
bielma zrzuconego z oczu
emocjonalne odsetki karne
płacimy za złe lokaty uczuć
dojrzalsi o doświadczenie
bilans strat i zysków obliczony
w meandrach umysłu schowane
puste obietnice z ust nieszczerych
zakotwiczyły hakiem bolesnym
ku przestrodze na kolejne dni…
by nie marnować cennego kapitału
jakim są miłość i zaufanie bez granic
dotkliwa nauczka w uszach dźwięczy
gdy kolejny raz zamierzamy się sparzyć
naiwną dobrocią obdarzając niegodnych
nędznicy bezduszni wiedzą gdzie uderzyć
w które zapukać drzwi grając obłudnie
pod kamuflażem z fikcyjnych cierpień
łzę ostatnią kradną chytrze by osiągnąć cel
limit dobroci na czerwono zaczyna świecić
ku przestrodze na kolejny blichtr…Boli…
boli gdy nie słyszę twego głosu
dni bez celu przez palce uciekają
cisza rani duszę cierniem ostrym
serce krwawi rubinową łzą…
kiedyś świt radość przynosił
dziś od zmierzchu nie różny
paciorki różańca ściskając w dłoni
ogrzewam żarem modlitwy…
kolejna noc zawieszona w próżni
sen powoli staje się abstrakcją
echo goryczy w uszach dudni
zalewając umysł falą spiętrzoną…
znikam pod ciemną taflą pustki
tęsknota wciąga mnie na dno…Posłaniec
jestem jak amonit
o nietypowym
kształcie duszy
misternie utkanej
przez byt doskonały
dzień po dniu
cierpię katusze
dostrzegając obrazy
dla innych ukryte
w blasku cieni
poruszam ciszę
kryjącą w sobie
tajemne przesłanie
kipiące wrzaskiem
niedostrzeżonego
potencjału przekazu
klucz do zagadki
w studni utopiony
wypływa nagle
wbrew grawitacji
budząc we mnie lęk
przed tym co nieznane
śmiejąc mi się drwiąco
prosto w twarz
widząc kiedy ulegam
zostając posłańcem
skazanym na wygnanie
w bezkresie
niezrozumieniaTak bardzo…
pory roku blask straciły
dzień od nocy bez różnicy
kwiaty uschły na suchoty
odkąd kroki twe ucichły…
błądzę w mroku własnych myśli
wspomnienia tną tak zawzięcie
zegar zasnął dni nie liczy
bo czymże jest czas bez ciebie…
wciąż dwa kubki dwa talerze
twoje miejsce jeszcze ciepłe
nasze szepty takie świeże
a ja czekam ciągle w oknie…
nie potrafię zamknąć drzwi
które nasze światy dzielą
mam wrażenie że stoisz w nich
choć odszedłeś tak daleko…
tylko czasem mam złudzenie
że jesteś tuż obok blisko
pościel pachnie twym oddechem
śmierć zabrała mi to wszystko…
serce cierpnie tak boleśnie
brak ciebie tak bardzo brak
kir rozpaczy na mym niebie
czarna wstęga oplotła świat…Żądza wolności
Na pięciolinii istnienia,
kroplami łez akordy znaczę.
Klucz wiolinowy straż trzyma,
pomiędzy nutami dni i nocy…
Dźwięki niskie i wysokie,
jak życiowe upadki i wzloty,
przeplatające się nawzajem,
są tylko pyłem ulotnym…
Neurotyczna symfonia,
nuta po nucie powstaje,
głuchym echem odbijana,
pod kloszem pułapki szklanej…
Żądza wolności ukryta w umyśle,
nie pozwala duszy skrępować.
Waleczne serce nie uśnie,
do tchu ostatniego bronię ideałów…Duchowe bankructwo
Gdy ucichnie ostatni oddech,
przyłapany na gorącym uczynku
twórczego transu, a kartka papieru
pokryje się kurzem, nietknięta…
Dłuto zeżre rdza bezczynności,
harfa straci głos rwąc struny,
odkręcona akwarela wyschnie na kamień…
Świat zapadnie się w byle jakości,
dni pozbawionych smaku artyzmu!
Zaraza obojętności zaleje ludzkość,
nie pozostanie nic prócz pychy w lustrze.
Deficyt wzruszeń dusze wysuszy,
zamieniając umysł w blaszany bębenek…
Bodźce trzymające wyobraźnię przy życiu,
ulegną zgubnej inercji, nokautując umysł!
Dowody wyższych uczuć na papier
przelane, magią słów ręcznie pisanych,
znikną zagłuszone wrzaskiem klawiatur…
Niebo przez szklany monitor zastąpione,
przybierze kolor kiru żałobnego!
Pokolenia pozbawione artyzmu
popadną w duchowe bankructwo…
więcej..