Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Niezastąpiona - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Niezastąpiona - ebook

Vaiola Losie odkąd tylko się urodziła, wiedziała, że będzie żoną Darringa Jenningsa. W świecie wielkiego bogactwa umowy znaczyły więcej niż uczucia. Dlatego przez lata znosiła ogrom cierpienia i upokorzenia, ale ostatnie wszystko zmieniło. Darring wybrał inną kobietą na narzeczoną, a ona została sama. I wtedy pojawił się Lyric – kiedyś nieszanowany chłopak, teraz ceniony biznesmen. Ich wspólna historia i zauroczenie jeszcze z czasów liceum sprawiły, że chciał ją uwolnić od tego toksycznego środowiska. Bogactwo, presja, złota klatka, mroczne sekrety, odkrywana namiętność, wywalczona wolność. Kiedyś on nie miał nic, ona widziała w nim wszystko. Teraz on jest gotów dać jej cały świat. Tylko dla siebie nawzajem są niezastąpieni. Ta książka pokazuje, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu. Znajdziecie tutaj cały wachlarz emocji i uczuć. Opowieść o Vaioli i Lyricu to piękna historia o pokonywaniu przeszkód, poznawaniu siebie i spełnianiu marzeń. – Weronika Karczewska-Kosmatka Budząca emocje, poruszająca historia kobiety, która po latach wykorzystywania odnajduje pewność siebie. A wszystko to dzięki sile prawdziwej miłości. – Roza Violet Barlow

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-8290-370-6
Rozmiar pliku: 696 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Vaiola

– Bardzo nas zawiodłaś, Vaiolu.

Westchnęłam, nie mogąc zliczyć, który to już raz w życiu usłyszałam to zdanie padające z ust moich rodziców. Choć podanie konkretnej liczby tylko z tego miesiąca mogłoby być trudne, a z całego życia? Gdy coś zdarza się tak często, przestaje się liczyć, a zaczyna przyzwyczajać.

Dostałam piątkę zamiast szóstki? Byli rozczarowani. Wróciłam za późno do domu? Byli zawiedzeni. Włożyłam nie tę sukienkę, którą wybrała mi matka? Byłam utrapieniem. Od lat ta sama śpiewka i im starsza się stawałam, tym bardziej zaczynało mi to ciążyć, jak stare buty, które od dawna są za małe, a jednak człowiek wciąż uparcie próbuje je nosić.

Jak widać, nie byłam Kopciuszkiem, bo pantofelek idealnych oczekiwań rodziców na mnie nie pasował.

Nieraz próbowałam zmienić swoją relację z rodzicami, dla nich jednak sprawa była prosta, gram według ich zasad albo od razu przegrywam. Zgadzanie się z nimi było łatwiejsze niż ciągłe kłótnie, które za bardzo wyniszczały mnie psychicznie, abym mogła je kontynuować. Chciałam po prostu spokoju.

Co prawda, to oni mnie wychowali, tworząc ze mnie idealną, sztuczną lalkę, więc czy to nie do siebie powinni mieć pretensje, gdy nie byli zadowoleni z rezultatów? Ich zdaniem zdecydowanie nie, to ja byłam tutaj wina.

Miałam już dwadzieścia dwa lata, a jednak wciąż tkwiłam w tym samym świecie co rok temu i dwa lata temu, starając się sprostać oczekiwaniom, które zdawały się nigdy nie kończyć. I choćbym rwała sobie włosy z głowy, nadal nie byłam dla nich idealna, co idealnie prezentował ten moment.

– Wyszłam tylko na kilka godzin z Amayą, to nie…

– Nie udawaj głupszej, niż jesteś – przerwała mi matka, a ja zacisnęłam wargi, nie mogąc dać po sobie poznać, jak bardzo zabolały mnie te słowa.

Byłam przecież już dorosła, nie powinnam była aż tak bardzo przejmować się tym, co mówili mamusia i tatuś, a jednak… gdy najbliższe osoby, rodzice, nie okazują ani cienia miłości to boli, nieważne, ile ma się lat.

– Nie udaję, po prostu nie wiem…

– Chodzi o Darringa.

– Och.

A więc wcale nie chodziło o mój wypad do klubu z przyjaciółką, tylko o mojego eks. Rodzice nie powinni byli wtrącać się w żadną z tych kwestii, niewtrącanie się jednak zupełnie nie leżało w ich naturze.

Darring Jennings był przystojniakiem, dziedzicem wielkiej fortuny i rok starszym amantem, z którym rodzice chcieli mnie wyswatać, odkąd tylko pojawiłam się na świecie. A może jeszcze wcześniej? Moja rodzina zbudowała swoją renomę na paliwie, podczas gdy rodzina Jenningsa zajmowała się transportem i samochodami. Idealne połączenie, prawda? Tak samo myśleli moi rodzice, chcąc połączyć dwie działalności, ale nie jakaś błahą umową, o nie, oni pragnęli wydać mnie za Darringa i ślubem przypieczętować fuzję. Nie byliśmy ani rodzina mafijną, ani królewską, aby bawić się w aranżowane małżeństwa. Ilekroć jednak im o tym wspominałam, zbywali mnie błahym gadaniem, miało być tak, jak oni sobie postanowili. Jakbym była tylko narzędziem do osiągnięcia celu i niczym więcej. A jeśli tak właśnie było? Jeśli tylko taka była moja rola w tej rodzinie i na tym świecie? Przerażała mnie taka myśl, więc zawsze szybko ją od siebie odsuwałam, nie będąc gotowa zmierzyć się z tą brutalną prawdą.

– Och, właśnie – odezwał się mój ojciec, a ton jego głosu był bardzo odległy od zadowolenia. – Miałaś zostać jego żoną, do cholery. A teraz co widzę?! – Z hukiem rzucił gazetę na stół, aż się wzdrygnęłam.

Nie musiałam nawet na nią zerkać, aby wiedzieć, co takiego wyprowadziło ojca z równowagi. Zdążyłam się o tym przekonać już rano. Na pierwszej stronie było zdjęcie Darringa z Serafiną, jego nową narzeczoną i powodem wściekłości moich rodziców.

– Jak mogłaś do tego dopuścić?

– Ja?

Poczułam się atakowana, i to skutecznie, zupełnie jakby ich słowa były zatrutymi pociskami, które przedzierały się przez skórę i siały spustoszenie w moim wnętrzu.

Od kiedy decyzje innych stanowiły moją winę czy odpowiedzialność? Każdy odpowiada sam za siebie, po coś przecież jest ta wolna wola. W przeciwieństwie do mnie Darring raczej nie musiał spełniać woli rodziców i, jak było widać na załączonym obrazku, mógł robić, co tylko chciał.

Czy to moja wina, że mnie zdradził, upokorzył i wybrał inną? Nie wydaje mi się. Nie zamierzałam zastanawiać się, co mogłam zrobić lepiej, żeby go zatrzymać, bo to nie ja tutaj zawiniłam. Nie chodziło chyba o to, by trzymać kogoś na jak najkrótszej smyczy, tylko dać mu wolność i wiedzieć, że zostanie.

Darring nie został i, jak widać, moi rodzice przejęli się tym o wiele bardziej niż ja. Wszystko, co było między nami, umarło już dawno temu. W zasadzie umierało kawałek po kawałku, kiedy rezygnowałam z siebie dla niego i przełykałam łzy, aby tylko on się cieszył. Kiedy milczałam, gdy coś mi nie pasowało, i czułam się pomijana, gdy tylko ja się starałam, a niczego nie otrzymywałam w zamian. Nasz związek od dawna był pusty i szary, choć na zewnątrz wyglądał idealnie. Nie czułam do Darringa kompletnie niczego, nawet złości czy żalu, bo i to dawno minęło.

Było mi obojętne, co zrobi, ponieważ do tej pory wiedziałam, że cokolwiek się stanie, będziemy razem, jakby połączeni więziennymi łańcuchami narzuconymi przez rodziców. On, odchodząc, zerwał je, a ja odczułam coś na kształt ulgi. A więc nie, nie było mi przykro, że wybrał inną. Było mi tylko szkoda kolejnej dziewczyny, którą zniszczy, bo chłopcy jak on wyłącznie w ten sposób umieli traktować kobiety.

– To nie moja wina, że zakochał się w innej – dodałam.

Rodzice z seriali telewizyjnych nie urządzaliby awantury o coś takiego, tylko pocieszyli.

Gdyby moja mama była taka jak Georgia z Giny&Gerogoa, zrobiłaby mi ciepłą czekoladę i poszła skopać tyłek facetowi, który mnie zranił.

Gdyby mój tata był taki jak Blake Carrington takie przesłuchanie urządziłby właśnie jemu, a nie swojej córce. Ale moi rodzice? O nie. Nie byli serialowymi rodzicami, o nich można by nakręcić program i, mówiąc bez złośliwości, nie byliby raczej ulubionymi postaciami.

– W tym rzecz, że twoja.

– Pewnie myślicie, że możecie wszystko kontrolować, ale to wcale tak nie działa – oznajmiłam, próbując jakoś do nich dotrzeć. – Nie można nikogo zmusić do uczuć czy na siłę zatrzymać przy sobie.

– Oczywiście, że można, jeśli tylko właściwie to rozegrasz. Niczego się ode mnie nie nauczyłaś przez te wszystkie lata? – wtrąciła matka.

Theresa Losie była specyficzną kobietą. Elegancka, pewna siebie i wyjątkowo wymagająca szczególnie wobec mnie. Czasem miałam wrażenie, że jeśli nie jestem idealna, w ich oczach jestem tylko problemem, błędem młodości.

– Nie będę go błagać, nie zniżę się do tego poziomu.

– Zostawił cię dla innej, niżej już nie upadniesz – stwierdził sucho ojciec. – Pomyślałaś w ogóle, co ludzie powiedzą? Jaki to będzie wstyd dla nas? Od lat planujemy ten biznes, a teraz co, wszystko, na co ciężko pracowaliśmy, ma się rozpaść, bo nie umiesz zatrzymać przy sobie mężczyzny?

– Miałaś tylko jedno zdanie, zdobyć Darringa i zostać jego żoną. Tylko po to chodziłaś do tego samego liceum co on, a potem na tę samą uczelnię, tylko po to, do cholery, cię urodziłam.

Zamarłam.

Świat zwolnił, a ja poczułam, jakby moje serce przestało bić. Niestety nadal biło, choć w tej chwili marzyłam, aby przestało, abym zniknęła i aby skończyło się to cierpienie.

Nigdy nie byłam ulubienicą rodziców. Nigdy nie byłam dla nikogo na pierwszym miejscu, choć wkładałam ogromny wysiłek, aby sprostać wymaganiom perfekcji, którą na mnie narzucono. Łudziłam się jednak, że na swój sposób mnie kochają. Wymagali dużo i zmuszali do różnych rzeczy, ale tacy już byli, skupieni na pracy i sukcesie. Wmawiałam sobie, że ich presja to forma troski, aby było mi lepiej. Ale nie… Byłam narzędziem łatwym do zastąpienia.

– Wiedziałem, że to Jessie powinna się tym zająć – powiedział ojciec do matki, jakby wcale nie było mnie obok nich.

– Ona ma tylko siedemnaście lat – wtrąciłam. – Ja dwadzieścia dwa, a Darring dwadzieścia trzy.

– To bez znaczenia. Poradziłaby sobie lepiej niż ty.

Auć. I jak miała wytworzyć się między nami siostrzana więź, skoro ona była zastępstwem za mnie, stworzona, aby naprawić błędy, które popełniałam.

Czy jednak niezdobycie faceta naprawdę było błędem, wystarczającym powodem, aby mnie zastąpić? Im dłużej żyłam w tym toksycznym świecie dynastii, tym bardziej zagubiona się czułam…

– Jest za młoda. Nie możecie jej kazać uwodzić faceta i się zaręczać.

Może nie miałyśmy z siostrą najlepszych relacji, ale nie życzyłabym jej tego, co sama przechodziłam. Konieczność bycia idealną i spełnianie cudzych oczekiwań mogły okraść życie z całej magii.

– Ty nie dałaś rady, więc…

– A jeśli to naprawię?

W zasadzie nie było czego naprawić.

Relacja moja i Darringa nie była zepsuta, ona po prostu nie istniała. I zdecydowanie nie chciałam do niego wracać, moment, w którym wyszedł z mojego życia, był tym, w którym wreszcie odetchnęłam pełną piersią. Coś jednak nie pozwalało mi skazać siostry na ten sam los. Może to resztki uczuć, które się we mnie zachowały po tym, jak przez lata musiałam udawać, że nic mnie nie rusza.

– Jeśli tego nie naprawisz, nie masz po co wracać do domu – oznajmił nagle ojciec, wyrywając mnie z zamyślenia.

– Słucham? – Zamrugałam gwałtownie. Musiałam się przesłyszeć. Musiałam… – Wy chyba nie…

– Tak, wydziedziczymy cię, jeśli nie zostaniesz żoną Darringa.

– To jakiś obłęd, nie możecie…

– Radzę ci wziąć się do pracy, zamiast marnować swój i nasz czas.

Zacisnęłam wargi, Timothy Losie, mój ojciec był upartym i stanowczym człowiekiem. Jeśli coś sobie postanowił, nic nie mogło zmienić jego zdania. A to oznaczało tylko jedno…

Miałam kłopoty.

Mogłam wypełnić wolę rodziców albo zniknąć z ich życia. Dosadnie dali mi do zrozumienia, że jestem jedynie łatwym do zastąpienia elementem ich gry.

A skoro tak, czy był w ogóle sens grać w tę grę, skoro nie mogłam jej wygrać?Rozdział 1

Lyric

Przeglądałem umowy w moim biurze na szczycie wieżowca, gdy nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka, oczywiście bez pukania ani przywitania wpadł Aaron, mój przyjaciel. Czasami może brakowało mu taktu czy manier, ale był naprawdę niezastąpiony i wiedziałem, że co by się nie działo, mogę na niego liczyć. W tym świecie trudno było znaleźć takich ludzi, więc byłem naprawdę wdzięczny za tę znajomość.

– Musisz to zobaczyć.

– Ciebie też miło widzieć; jak widzisz, jestem w pracy.

– Sam jesteś tu szefem – prychnął. – Więc wymawianie się pracą jest dość słabe, sam siebie nie zwolnisz, nie? A to, co mam, może cię zainteresować.

Rozsiadł się wygodnie w fotelu przed biurkiem, a ja westchnąłem, zamykając dokumenty i odkładając je na bok. Musiałem przyznać mu rację. Moje biuro, moje inwestycje i moje zasady. A co najlepsze, sam zapracowałem na to wszystko.

Nie, nie odziedziczyłem tego po bogatych rodzicach, bo wcale takich nie miałem. Sam do wszystkiego doszedłem ciężką pracą. Zaczęło się od kilku inwestycji, a teraz proszę… Byłem właścicielem sieci klubów Lyric – nie, nie byłem takim megalomanem, aby samemu wpaść na pomysł nazwania ich moim imieniem. To Aaron przekonywał, że moje imię kojarzy się z muzyką i idealnie będzie pasować, a ja cóż, nie miałem innych pomysłów. Z czasem doszły do tego restauracje, a nawet hotele i zanim się zorientowałem, posiadałem własne imperium, mając zaledwie dwadzieścia cztery lata. Brzmiało niemożliwie? Cóż, też tak myślałem, a jednak udało mi się. To tylko przykład tego, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko przestanie się grać bezpiecznie, a zacznie ryzykować.

– No dobrze, więc co to za ważna wiadomość?

– Serafina bierze ślub – powiedział, a ja zamarłem.

Czy czułem cokolwiek? Złość? Rozczarowanie? Sam nie wiedziałem, byłem bardziej odrętwiały, dopóki nie kontynuował.

– I nie zgadniesz z kim. Z samym Darringiem Jenningsem.

Rzucił mi na biurko gazetę, na pierwszej stronie było zdjęcie pary.

Zacisnąłem wargi, nie mogąc oderwać wzroku od fotografii. Wpatrzeni w siebie, ze sztucznymi uśmiechami. Czy wiedzieli, na co się piszą?

– I ma mnie to interesować, bo?

– Nie udawaj. – Pokręcił głową. – Twoja eks i twój rywal?

– To już zamknięty temat.

– Dobra, jeśli niby nie rusza cię on ani ona, to może zaciekawi cię, kto został odstawiony na bok przez naszą parkę? Vaiola Losie musi być zrozpaczona.

Zmarszczyłem brwi, przeszukując informacje w głowie. Darring Jennings był idiotą jeszcze w liceum i nic się nie zmieniło, ale czyżby nawet Vaiola się nie zmieniła, naiwnie wierząc w każde jego fałszywe słowo, którym ją karmił?

Retrospekcja

– Och, wybacz, nie chciałam – powiedziała speszona dziewczyna, która wpadła na mnie na szkolnym korytarzu.

Powoli podniosła wzrok, a wtedy zobaczyłem jej intensywnie, niebieskie oczy. W połączeniu z czarnymi włosami i różowymi ustami wyglądały zabójczo pięknie.

– Jesteś nowy?

Jej melodyjny głos wyrwał mnie z odrętwienia, w które wprowadził mnie jej wygląd.

– Chyba nigdy cię tu nie widziałam.

– Mhm – przytaknąłem niepewnie, nadal nie byłem w stanie oderwać od niej wzroku. – Niedawno przeniosłem się do tego liceum. Jestem Lyric.

– Lyric? A to…

– Dziwne, ta, wszyscy tak mówią.

– Nie. – Pokręciła głową. – Piękne – dodała, a ja uniosłem brwi z zaskoczenia.

Wszyscy zawsze wyśmiewali się z mojego imienia, tak to już było w szkole średniej. Gdy w odwecie wdałem się w kilka bójek, aby pokazać, że ze mną się nie zadziera, wyrzucili mnie ze starej szkoły i tak oto wylądowałem tutaj.

– Piękne?

– Tak. – Pokiwała głową. – Lyric to jak tekst piosenki, a muzyka jest niezwykła. Kilka słów, nut może przynieść ukojenie. Tekst piosenki może to, czego zwykłe słowa nie mogą. Dlatego myślę, że twoje imię jest wyjątkowe. Kryje się za nim jakąś historia, prawda?

– Umm… Moja mama była pianistką.

– To wspaniale, ale była? – spytała.

– Tak. – Skrzywiłem się.

– Och, przepraszam. – Zakryła ręką usta. – Już drugi raz dzisiaj…

Patrzyłem na nią, nie mogąc rozgryźć tej pięknej dziewczyny, która wyglądała tak słodko i niewinne. A przecież widziałem ją wśród najpopularniejszych dzieciaków. Kim była?

– Nie mogłaś wiedzieć. Zresztą to nic takiego, mogłem mieć dwie matki, a nie mam już żadnej.

– Jak to? – Wydawała się zbita z tropu.

– Jestem adoptowany. Od urodzenia wychowuję się w rodzinie zastępczej i moja adopcyjna mama nadała mi to imię, to ona kochała muzykę i niestety zmarła… Biologicznej nigdy nie poznałem.

– Ojejku, tak mi przykro.

No tak, brawo ja, nie ma to jak zaczynać znajomość od wyznania trudnych rzeczy na swój temat. Brawo, Lyric.

– A ty, jak masz na imię?

– Och, tak. Jestem Vaiola. – Podała mi dłoń, którą od razu uścisnąłem. – Miło cię poznać.

Uśmiechnąłem się. Po raz pierwszy, odkąd byłem w tej szkole, pomyślałem, że może nie będzie tak źle.

Koniec retrospekcji

– Zerwał z nią dla Serafiny? – spytałem, potrząsając głową, aby wyrzucić z niej natrętne myśli.

– Nieoficjalnie – odrzekł Aaron. – Ale wszyscy od zawsze wiedzieli, że on i Vaiola będą razem, aby połączyć rodzinne interesy.

Pokiwałem głową. Doskonale to pamiętałem z liceum. Wszystkie panny latały za jego kasą, a ona najbardziej, choć w niej było coś innego. Robiła to jakby z przymusu. Nie była pusta ani głupia, nie uganiała się za każdym chłopakiem, nie leciała na kasę. Była zupełnie inna. Wyjątkowa. A jednak utknęła z kimś takim jak Darring, który zdecydowanie na nią nie zasługiwał.

– W sobotę jej rodzina robi przyjęcie.

– Świętują, że ten dupek wystawił ich córkę?

Za cholerę nie rozumiałem bogatych ludzi. Fakt, sam byłem bogaty, ale nie wychowałem się w tym świecie, starałem się nim nie przesiąknąć. Nie zwracałam takiej uwagi na pozory, dlatego skupiałem się na pracy i na sobie, a nie na wystawnych przyjęciach czy plotkach. Wielu tego nie rozumiało, ale to już nie był mój interes.

– Nie. – Zaśmiał się, kręcąc głową. – Nie są aż tak popieprzeni. Chociaż? Kto wie. – Wzruszył ramionami. – Patrząc na to, że zaprosili zarówno Darringa, jak i mnóstwo innych młodych mężczyzn, z pewnością liczą, że Jennings jeszcze się opamięta i do niej wróci, a jak nie, wybiorą jej kogoś innego.

Skrzywiłem się. To tak jakby była produktem w sklepie, który każdy może obejrzeć i za odpowiednią sumę zabrać do domu. Okropieństwo. Choć żyliśmy w dwudziestym pierwszym wieku i byliśmy tymi „na szczycie łańcucha pokarmowego”, to nadal niektórzy przestrzegali zwyczajów rodem ze średniowiecza. Nie znosiłem takiego przedmiotowego traktowania kobiet i złość ściskała mnie w środku na myśl, że ktoś właśnie taki byłby wobec niej.

– Rozumiem, że mówisz mi to w jakimś konkretnym celu. – Skierowałem swój wzrok na przyjaciela.

W mojej głowie kłębiły się teraz setki myśli, a ja musiałem dojść do tej najbardziej korzystnej dla mnie.

– Oczywiście ty także dostałeś zaproszenie.

Oczywiście. Kiedyś ci ludzie odwracali wzrok na mój widok, bo nie byłem zbyt bogaty, teraz sami zapraszali mnie na wystawne przyjęcia, nagle pamiętając o moim istnieniu i chcąc czegoś ode mnie. Ludzie byli najbardziej fałszywym ze wszystkich gatunków, a bogaci to już szczególnie. Miałem okazję wielokrotnie przekonać o tym się na własnej skórze.

– I co niby mam z tym zrobić?

– Moim zdaniem masz teraz dwie, może trzy możliwości. A: iść tam, skoro już masz zaproszenie i zobaczyć to przedstawienie z bliska; B: olać sprawę i zastanawiać się, co by było gdyby.

– A C?

Uśmiechnął się kącikami ust, a ja już wiedziałem, że to była ta możliwość, którą sam by wybrał i którą ja także najprawdopodobniej wybiorę.

– Iść tam i rozpieprzyć tę balangę.

Pokiwałem głową. Mógłbym to zrobić. Utrzeć nosa bogaczom. Niby przypadkiem wypomnieć kilka spraw Serafinie czy Darringowi, zobaczyć Vaiolę, a przy okazji dopilnować, aby wrogowie się nie wzmocnili. Co miały wspólnego moje nieruchomości z paliwami czy samochodami? Potencjalnie nic. W świecie bogaczy wszystko. Oni nie mogli znieść, że się rozwijam, i próbowali mnie blokować – czy to w radzie miejskiej, czy to związując porozumienia, abym nie przejął całego miasta. Pieprzone wyścigi szczurów w walce o władzę.

– Pójdziemy tam – zdecydowałem.

– I to rozumiem. – Mój przyjaciel ucieszył się. – Jestem ciekaw, jaką minę na twój widok zrobi Serafina, a Darring…

Pokiwałem głową. Mnie jednak najbardziej obchodziła Vaiola.

Starałem się nie angażować w ich potyczki, zwyczajnie nie aprobując tych gierek, ale jeśli miałem okazję udowodnić, że jestem lepszy i zgarnąć coś dla siebie, nie mogłem przegapić takiej okazji. Nie byłem święty. Po prostu oni wyznawali kult pieniądza i opinii, ja wolałem ciężką pracę i władzę.

Zresztą nie oszukujmy się, fakt, że ona tam będzie, przesądził o mojej decyzji, musiałem ją znowu zobaczyć.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: