Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nikopolis 1396 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 marca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,50

Nikopolis 1396 - ebook

Turcy osmańscy po pokonaniu Serbów na Kosowym Polu (1389 r.) i podporządkowaniu Bułgarów uzyskali dominację na Bałkanach i zagrozili Węgrom. W odpowiedzi król węgierski Zygmunt Luksemburski w 1396 roku zorganizował antyturecką krucjatę. Oprócz Węgrów i sprzymierzonych z nimi Wołochów wzięło w niej udział rycerstwo z Francji, Burgundii, Niemiec, Czech, a nawet odległych Anglii, Szkocji, Aragonii czy Polski.

We wrześniu armia krzyżowców obległa naddunajską twierdzę Nikopolis w Bułgarii. Przeciwko niej wyruszył z wojskiem sułtan turecki Bajezyd I, wspierany przez swego wasala, księcia Serbii. Do walnej bitwy doszło 25 września 1396 roku. W efekcie konfliktów i braku koordynacji działań po stronie chrześcijan zakończyła się ona wielkim triumfem sułtana. Poległ kwiat zachodnioeuropejskiego rycerstwa, a Zygmunt Luksemburski uciekł z pola walki. Idea krucjatowa została skompromitowana na długie lata. Turcy zaś pokazali swą potęgę, budząc strach w chrześcijańskiej Europie.

Stanisław Rek, specjalista od dziejów Bizancjum, Bałkanów i Turcji, w swej szóstej książce wydanej w popularnej serii Bellony „Historyczne Bitwy”, ze swadą opisuje te wydarzenia, które miał ogromny wpływ na dzieje średniowiecznej Europy.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-16076-7
Rozmiar pliku: 6,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

WSTĘP

------------------------------------------------------------------------

W dru­giej poło­wie listo­pada 1396 roku wielka wenecka galera, sta­no­wiąca część flo­tylli Repu­bliki Świę­tego Marka, z kró­lem Zyg­mun­tem Luk­sem­bur­skim, władcą Węgier, Chor­wa­cji, zwierzch­ni­kiem Bośni, Moł­da­wii i Wołosz­czy­zny na pokła­dzie wła­śnie miała prze­pły­nąć przez Hel­le­spont, czyli Dar­da­nele, cie­śninę oddzie­la­jącą euro­pej­ską część posia­dło­ści Tur­ków osmań­skich od ich azja­tyc­kich ziem w Ana­to­lii. Wtem na plaży koło Gal­li­poli oczom załogi okrętu uka­zał się tłum wyda­ją­cych roz­pacz­liwe okrzyki wymi­ze­ro­wa­nych jeń­ców chrze­ści­jań­skich zagar­nię­tych w nie­wolę przez turec­kiego suł­tana Baje­zyda I. Były to resztki wspa­nia­łej armii krzy­żo­wej zło­żo­nej z Węgrów i przed­sta­wi­cieli wielu innych naro­dów zachod­niej i środ­ko­wej Europy, z którą Zyg­munt Luk­sem­bur­ski wkro­czył latem 1396 roku na zie­mie buł­gar­skie, pod­bite lub zhoł­do­wane nie­dawno przez „nie­wier­nych” Tur­ków osmań­skich. Z roz­kazu suł­tana, który 25 wrze­śnia 1396 roku zadał władcy Węgier miaż­dżącą klę­skę w bitwie sto­czo­nej pod buł­gar­skim Niko­po­lem, jeń­ców wypro­wa­dzono na brzeg, w chwili gdy okręty wenec­kie wła­śnie prze­pły­wały koło pół­wy­spu. Jak opi­sał to naoczny świa­dek, jeden z nie­szczę­snych jeń­ców, pil­nu­jący ich Turcy szy­dzili z bez­sil­nego, poko­na­nego króla, woła­jąc, aby zszedł z okrętu i zabrał swych ludzi. Jeń­ców następ­nie prze­wie­ziono przez Hel­le­spont do Azji Mniej­szej, gdzie miano ich prze­trzy­my­wać – w przy­padku naj­znacz­niej­szych tylko do czasu uisz­cze­nia sowi­tego okupu.

Jed­nak nawet tych chrze­ści­jan, któ­rym udało się ujść cało z bitwy i prze­pra­wić przez zbaw­czy Dunaj do sąsied­niej Wołosz­czy­zny, nie zawsze można uzna­wać za szczę­śliw­ców. Pozba­wieni środ­ków do życia, zdani na litość nie zawsze oka­zy­waną, pośród obcego oto­cze­nia, wysta­wieni na kaprysy pogody, napa­ści dzi­kich zwie­rząt i gor­szych nawet od zwie­rząt band zbó­jec­kich, drę­czeni gło­dem, zim­nem i cho­ro­bami, z tru­dem docie­rali do pro­gów ojczy­stych domostw. Czę­sto tylko po to, by wkrótce umrzeć. Taki los spo­tkał nawet jed­nego z wysoko uro­dzo­nych krzy­żow­ców. Był nim młody Ruprecht, hra­bia Pala­ty­natu z potęż­nego rodu Wit­tels­ba­chów wła­da­ją­cych w Bawa­rii, który do-wlókł się w łach­ma­nach, skraj­nie wyczer­pany i chory, do zamku swego ojca w bawar­skim Ambergu, gdzie po kilku dniach zmarł¹. Taki był czy­sto ludzki, jakże gorzki, a zara­zem sym­bo­liczny koniec wiel­kiej, zakoń­czo­nej klę­ską kru­cjaty niko­pol­skiej.

***

Bitwa sto­czona pod Niko­po­lem, zna­nym powszech­nie jako Nico­po­lis Maior, na połu­dnio­wym, buł­gar­skim brzegu Dunaju, to nie­for­tunny wynik kru­cjaty niko­pol­skiej, zali­cza­nej do tak zwa­nych póź­nych wypraw krzy­żo­wych. Wielka kru­cjata, pod­jęta wśród powszech­nego entu­zja­zmu i wyro­sła z żywych nadziei poli­tycz­nych i reli­gij­nych, została zor­ga­ni­zo­wana z ini­cja­tywy Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego, jed­nej z naj­barw­niej­szych oso­bo­wo­ści, jakim dane było zasia­dać na tro­nach Węgier i Chor­wa­cji, Świę­tego Cesar­stwa Rzym­skiego (Narodu Nie­miec­kiego) i Kró­le­stwa Czech. Bitwa pod Niko­po­lis, a tą wła­śnie formą nazwy miej­sco­wo­ści będziemy się posłu­gi­wać, należy do naj­więk­szych i naj­bar­dziej krwa­wych spo­śród bitew, w jakich rycer­stwo euro­pej­skie zma­gało się z Osma­nami. Należy nie­wąt­pli­wie do naj­waż­niej­szych bitew histo­rycz­nych, oczy­wi­ście z zakresu histo­rii powszech­nej. Już sam skład naro­do­wo­ściowy prze­ciw­nych armii dowo­dzi, jak wielki zasięg musiały mieć jej skutki! U boku Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego poza Niem­cami i Węgrami wal­czyli także: ryce­rze z innych kra­jów węgier­skiej Korony Świę­tego Ste­fana oraz Czesi, oddziały z Bur­gun­dii i Fran­cji, Rumuni z węgier­skiego Sied­mio­grodu i Wołosz­czy­zny, Anglicy, Szkoci, Włosi i ryce­rze z Ara­go­nii na Pół­wy­spie Pire­nej­skim, a także Polacy, nie­któ­rzy znani nam nawet z imion i her­bów! Na polu bitwy bili się i ginęli także ryce­rze mnisi z naj­waż­niej­szych zako­nów rycer­skich Europy: joan­nici z Rodos i dobrze znani z histo­rii Pol­ski Krzy­żacy z Prus.

Kru­cjata nie była prze­ja­wem pry­mi­tyw­nego fana­ty­zmu, lecz próbą powstrzy­ma­nia bru­tal­nej eks­pan­sji osmań­skiej pro­wa­dzo­nej w imię lub może pod pre­tek­stem zwal­cza­nia odmien­nej wiary, którą muzuł­mań­scy Turcy, jak wszy­scy muzuł­ma­nie, uwa­żali za fał­szywą – chrze­ści­jań­stwa. Zwy­cię­ski prze­ciw­nik Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego, wielki suł­tan Baje­zyd I (1389–1402) prze­ciw­sta­wił mu nie tylko siły z euro­pej­skiej czę­ści swego pań­stwa zwa­nej Rume­lią, lecz także z azja­tyc­kiej Ana­to­lii, zarówno z ziem od dawna nale­żą­cych do Osma­nów, jak i kon­tyn­genty zbrojne z nowo przy­łą­czo­nych bej­li­ków² Tata­rów. Dodać jesz­cze należy oddziały z licz­nych sąsia­du­ją­cych z Tur­cją państw muzuł­mań­skich.

Kam­pa­nia, któ­rej tak tra­gicz­nym epi­lo­giem dla strony chrze­ści­jań­skiej była kata­strofa pod Niko­po­lis, miała wszel­kie cechy kon­fliktu o cha­rak­te­rze powszech­nym, doty­czą­cego wielu państw, i wręcz star­cia dwóch cywi­li­za­cji – chrze­ści­jań­skiej i muzuł­mań­skiej. Istoty tego kon­fliktu nie da się zatrzeć obec­no­ścią oddzia­łów chrze­ści­jań­skich w armii suł­tań­skiej, gdyż nie wal­czyły one z prze­ko­na­nia, lecz nie­zbyt chęt­nie, jeśli nie wręcz pod przy­mu­sem. Wbrew złu­dze­niom nie­któ­rych histo­ry­ków pomię­dzy ofi­cjal­nym isla­mem a chrze­ści­jań­stwem nie było ni­gdy moż­li­wo­ści współ­ist­nie­nia. Na obsza­rach zdo­mi­no­wa­nych przez „tole­ran­cyjny” islam liczeb­ność chrze­ści­jan spa­dała aż do poziomu nie­wiel­kiej mniej­szo­ści, łaska­wie tole­ro­wa­nej przez wład­ców abso­lut­nych zwy­cię­skiego islamu.

Póź­nymi kru­cja­tami w szer­szym kon­tek­ście zaj­mo­wało się wielu zna­ko­mi­tych histo­ry­ków. Na­dal z pożyt­kiem warto czy­tać kla­syczne dzieło Jose­pha Dela­ville’a le Roulx, napi­sane wpraw­dzie w 1886 roku, lecz z uwagi na wybitne zalety poznaw­cze nie­dawno wzno­wione. Nie­zwy­kle roz­le­gła, głę­boka i szcze­gó­łowa zna­jo­mość źró­deł u Dela­ville’a le Roulx może wpra­wić w kom­pleksy wielu współ­cze­snych auto­rów. To samo doty­czy dzieł syn­te­tycz­nych Ken­ne­tha Mey­era Set­tona oraz Nor­mana Housleya napi­sa­nych u schyłku ubie­głego stu­le­cia.

Ist­nieje wiele waż­nych opra­co­wań poświę­co­nych bitwie. Wyko­rzy­sta­łem z pożyt­kiem wszyst­kie z XX i XXI wieku. Wymieńmy stare, bo powstałe w 1934 roku opra­co­wa­nie kop­tyj­skiego Egip­cja­nina Aziza Sury­ala Atiyi. Mimo jego man­ka­men­tów fak­to­gra­ficz­nych i kiep­skiej orien­ta­cji w sytu­acji poli­tycz­nej Bał­ka­nów zostało ono prze­dru­ko­wane w 1978 roku. Dodajmy mono­gra­fię bitwy wydaną w zna­nej serii wydaw­nic­twa Osprey, którą napi­sał w 1996 roku wybitny eks­pert woj­sko­wo­ści David Nicolle, autor wielu ksią­żek o bitwach i armiach śre­dnio­wie­cza. O bitwie pisali też w krót­kich arty­ku­łach Radu Rosetti i Józef Skrzy­pek. Praca pol­skiego histo­ryka ma jed­nak cha­rak­ter popu­larny i opiera się siłą rze­czy na nie­peł­nej bazie źró­dło­wej, stąd liczne błędy. Jej główna zaleta to spoj­rze­nie na prze­bieg bitwy okiem zawo­do­wego woj­sko­wego i zdol­ność do odtwo­rze­nia kon­cep­cji tak­tycz­nych obu stron. Cenne uwagi o bitwie zawiera praca na temat buł­gar­skiej sztuki wojen­nej w póź­nym śre­dnio­wie­czu autor­stwa Dimi­tara Ange­łowa i Borisa Czoł­pa­nowa. Ist­nieje rów­nież ważny arty­kuł z 2013 roku bada­czy z Bel­gii – Hil­miego Kaçara i Jana Dumo­lyna – poru­sza­jący wiele zwią­za­nych z bitwą kwe­stii, w tym obraz wyła­nia­jący się ze źró­deł zarówno euro­pej­skich, jak i osmań­skich. Arty­kuł usi­łuje wyja­śnić zmar­gi­na­li­zo­wa­nie bitwy w osmań­skiej tra­dy­cji.

Kilka odkryw­czych arty­ku­łów zawie­rają mate­riały sym­po­zjum zor­ga­ni­zo­wa­nego we Fran­cji, w bur­gundz­kim Dijon w 1996 roku, w sześć­setną rocz­nicę kru­cjaty. Trzy lata póź­niej ważny zbiór stu­diów wraz z nowym źró­dłem – rela­cją austriac­kiego żoł­nie­rza, uczest­nika bitwy niko­pol­skiej, wydano w Buł­ga­rii. Naj­bar­dziej szcze­gó­łową współ­cze­sną pracą o bitwie jest obszerny arty­kuł histo­ryka chor­wac­kiego Dražena Nemeta z roku 2009, pod wie­loma wzglę­dami góru­jący eru­dy­cją nad wcze­śniej­szymi pra­cami. Ostat­nio, w 2017 roku, nie­wielką, lecz cenną, bogatą fak­to­gra­ficz­nie, odwo­łu­jącą się do licz­nych źró­deł – choć pozba­wioną przy­pi­sów – pracę popu­lar­no­nau­kową wydał Buł­gar Antoan Dospej­ski, wyko­rzy­stu­jąc mię­dzy innymi prace o pół­noc­nej Buł­ga­rii w dobie wyprawy niko­pol­skiej oraz pośred­nio doty­czące bitwy źró­dła osmań­skie, zwłasz­cza turec­kie spisy podat­kowe, któ­rych nie znali poprzedni auto­rzy. Dla Czy­tel­nika pol­skiego przy­datna jest rów­nież popu­larna praca Bar­bary Tuch­man o czter­na­sto­wiecz­nej Euro­pie Zachod­niej, w któ­rej sporo miej­sca poświę­cono kru­cja­cie niko­pol­skiej i jej boha­te­rom.

Kru­cjata, uwa­żana nie­kiedy za ostat­nią praw­dziwą euro­pej­ską wyprawę krzy­żową w śre­dnio­wie­czu – choć naprawdę była nią wyprawa war­neń­ska pod wodzą króla Pol­ski i Węgier Wła­dy­sława III (1441–1444) z 1444 roku – przy­cią­gała uwagę wielu wcze­śniej­szych bada­czy, któ­rzy poczy­nili nie tylko wiele cen­nych obser­wa­cji waż­nych do dziś, lecz rów­nież sporo chy­bio­nych, co można stwier­dzić dzięki roz­sze­rze­niu zasobu zna­nych źró­deł oraz roz­wo­jowi badań nad osmań­ską sztuką wojenną i orga­ni­za­cją armii turec­kiej za pierw­szych wiel­kich suł­ta­nów. Ważny, acz nie­wią­żący się wprost z tema­tyką wiel­kiej bitwy, jest zbiór stu­diów pol­skiej bizan­ty­nistki Mał­go­rzaty Dąbrow­skiej o Bizan­cjum w śre­dnio­wie­czu, w któ­rym Czy­tel­nik znaj­dzie nie tylko dwa stu­dia o współ­cze­snym bitwie Manu­elu II (1391–1425), cesa­rzu Bizan­cjum, ale rów­nież wiele fak­tów o nasta­wie­niu do pro­blemu kru­cjaty we Fran­cji. Wiele cen­nych danych, które wzbo­gacą przed­sta­wiony w niniej­szej książce ogólny obraz, znaj­dzie Czy­tel­nik w bar­dzo waż­nej pracy tejże Mał­go­rzaty Dąbrow­skiej o mał­żeń­stwach mię­dzy Pale­olo­gami a wyznaw­czy­niami kato­li­cy­zmu.

Poło­że­nie poli­tyczne Buł­ga­rii w dobie pod­boju turec­kiego w XIV wieku oraz udział ostat­nich wład­ców Buł­ga­rii w przy­go­to­wa­niu kru­cjaty oma­wiają mię­dzy innymi wielki cze­ski histo­ryk Kon­stan­tyn Ireček, który jest rów­nież auto­rem kla­sycz­nej histo­rii śre­dnio­wiecz­nej Ser­bii, i zna­ko­mici bada­cze buł­gar­scy: Petyr Nikow, Iwan Bożi­łow, Wasił Gju­ze­lew i Kirił Mari­now, oraz pol­ski bizan­ty­ni­sta i buł­ga­ry­sta Miro­sław J. Leszka. Momen­tem osta­tecz­nego pod­boju Buł­ga­rii przez Osma­nów i oczy­wi­ście losem Widy­nia zaj­mo­wali się współ­cze­śni bada­cze buł­gar­scy Iwan Tju­tjun­dżiew i Pła­men Paw­łow. O sytu­acji wewnątrzpoli­tycznej i mię­dzynarodowej Hospo­dar­stwa Wołosz­czy­zny na tere­nie dzi­siej­szej Rumu­nii, pań­stwa, któ­rego losy ści­śle wiążą się z bitwą, pisała w waż­nej mono­gra­fii Ilona Cza­mań­ska. Obok Jana Leśnego jest ona współ­au­torką mono­gra­fii bitwy na Koso­wym Polu. Do bitwy pod Warną, która koń­czy „mię­dzynarodowe” kru­cjaty na Bał­ka­nach, wyko­rzy­sta­łem jedy­nie prace now­sze: Bistry Cwet­ko­vej, Jose­pha Helda, Win­cen­tego Swo­body, Edwarda Potkow­skiego oraz Kry­styny Łuka­sie­wicz, Karola Olej­nika i Johna Jef­fer­sona.

Wiele istot­nych szcze­gó­łów do kwe­stii osmań­skich zaczerp­ną­łem z waż­nej mono­gra­fii Dimi­trisa J. Kastrit­sisa, poświę­co­nej okre­sowi póź­niej­szemu, czyli woj­nie o tron pomię­dzy synami Baje­zyda I. Cenna praca o hospo­da­rze Wła­dzie Palow­niku (pier­wo­wzo­rze osła­wio­nego wam­pira Dra­kuli), autor­stwa wybit­nego znawcy tej postaci Rumuna Mateia Cazacu, doty­czy wpraw­dzie epoki póź­niej­szej, ale zawiera kilka waż­nych dla Czy­tel­nika pol­skiego cyta­tów źró­dło­wych do bitwy pod Niko­po­lis. O wpły­wie egze­ku­cji jeń­ców na polu niko­pol­skim z roz­kazu suł­tana na opi­nię euro­pej­ską o Tur­kach pisała Kelly DeVries. O udziale Ser­bów w wiel­kiej bitwie mamy sporo infor­ma­cji w kla­sycz­nych pod­ręcz­ni­kach dzie­jów Ser­bii, a ostat­nio także w arty­kule Marka Šuicy. Na temat rzą­dów Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego ważna pozo­staje mono­gra­fia Eleméra Mályusza, a mnó­stwo cen­nych spo­strze­żeń i fak­tów zapo­ży­czy­łem także z angiel­skiego prze­kładu histo­rii śre­dnio­wiecz­nych Węgier, którą napi­sał Pál Engel. Temu rów­nież auto­rowi zawdzię­czamy kapi­talne dzieło, ukoń­czone po jego śmierci przez Nor­berta C. Tótha, a mia­no­wi­cie _Iti­ne­ra­ria_, czyli trasy podróży kró­lów i kró­lo­wych Węgier. Jest to mimo pobież­nego potrak­to­wa­nia dzia­łań nad­du­naj­skich Zyg­munta dzieło ważne dla usta­le­nia chro­no­lo­gii pierw­szej czę­ści niko­pol­skiej wyprawy tego władcy.

Przy­datna mimo upływu lat jest rów­nież syn­teza dzie­jów Węgier autor­stwa Wacława Fel­czaka, choć ustę­puje aktu­al­no­ścią tłu­ma­czo­nej z języka węgier­skiego mono­gra­fii dzie­jów tego kraju napi­sa­nej przez Ignáca Romi­sicsa. Udało mi się nie­stety dotrzeć jedy­nie do pod­sta­wo­wych pozy­cji o fran­cu­skich uczest­ni­kach bitwy. Do naj­lep­szych należy arty­kuł Phi­lippe’a Gar­dette o Janie de Hel­lym. Nie­oce­nioną war­tość ma arty­kuł bada­cza węgier­skiego Károlyego Kran­zie­ritza, który zesta­wił listę 89 uczest­ni­ków bitwy, w tym nie­zna­nych wcze­śniej Pola­ków! Ważne arty­kuły, jeden o zabie­gach dyplo­ma­tycz­nych Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego w spra­wie uzy­ska­nia zachod­niej pomocy prze­ciw Tur­kom, i drugi o przy­go­to­wa­niu przez niego wyprawy niko­pol­skiej, napi­sał badacz węgier­ski Attila Bárány. O pro­ble­mie węgier­skich jeń­ców w osmań­skiej nie­woli, ich uciecz­kach i pła­ce­niu okupu pisała Enikö Csu­ko­vics. O angiel­skich uczest­ni­kach kru­cjaty sporo infor­ma­cji prze­ka­zali Char­les L. Tip­ton i nie­dawno, w 2013 roku, Timo­thy Guard. O angiel­skich człon­kach Zakonu Męki Pań­skiej Filipa de Mézièresa pisał Adrian Bell. Z obszer­nej i na­dal rosną­cej lite­ra­tury o pro­pa­ga­to­rze kru­cjaty, wspo­mnia­nym Fili­pie de Mézièresie, wyko­rzy­sta­łem prace wiel­kiego histo­ryka rumuń­skiego Nico­lae Iorgi, a także Michała Głodka oraz zbiór arty­kułów pod redak­cją Renate Blu­men­feld-Kosin­ski i Kiriłła Pet­kowa. Czte­rem pro­pa­ga­to­rom kru­cjaty, zwa­nym „ewan­ge­li­stami”, poświę­cono aneks w nowym wyda­niu _Epi­stre lamen­ta­ble_ autor­stwa Phi­lippe’a Con­ta­mine’a, Jeana Paviota oraz Celine van Hoore­be­eck. W zakre­sie uzbro­je­nia bar­dzo pomocna była mi napi­sana przez Wło­dzi­mie­rza Kwa­śnie­wi­cza _Ency­klo­pe­dia daw­nej broni i uzbro­je­nia ochron­nego_. O refor­mach woj­sko­wych Zyg­munta Luk­sem­bur­czyka pisali: János M. Bák, Elemér Mályusz, Pál Engel, László Veszprémy i ostat­nio Bry­tyj­czyk Mark Whe­lan.

Przed­sta­wie­nie prze­biegu bitwy w popu­lar­nej mono­gra­fii, gdy nie­dawno wybitny badacz kru­cjat Nor­man Housley zakwe­stio­no­wał nawet samą moż­li­wość odtwo­rze­nia jej praw­do­po­dob­nego prze­biegu, rze­komo ze względu na zbyt wiel­kie roz­bież­no­ści fak­to­gra­ficzne w źró­dłach, wydaje się zbyt­nią śmia­ło­ścią. Pisa­nie po raz kolejny na ten temat, by nie tylko uprzy­stęp­nić bitwę Czy­tel­ni­kowi pol­skiemu, lecz także zmie­nić i dopeł­nić nie­które wcze­śniej­sze usta­le­nia, umoż­li­wia jed­nak doko­nany już postęp badań, który czyni sytu­ację współ­cze­snego histo­ryka nieco łatwiej­szą od jego wybit­nych poprzed­ni­ków. I jesz­cze jedna uwaga: ist­nieje pol­ski prze­kład cen­nego źró­dła do bitwy, myślę o rela­cji uczest­nika walk Bawar­czyka Johanna Schilt­ber­gera. Nie­stety, sens nie­któ­rych frag­men­tów prze­kładu różni się od brzmie­nia ory­gi­nału. W tych wypad­kach nie posłu­guję się prze­kładem pol­skim lub kory­guję go, opie­ra­jąc się na wyda­niu ory­gi­nal­nego tek­stu sta­ro­nie­miec­kiego.

Ze względu na ogra­ni­czone roz­miary mono­gra­fii cytu­jąc w przy­pi­sach arty­kuły o roz­bu­do­wa­nych tytu­łach, podaję tytuł skró­cony, a pełny jedy­nie w biblio­gra­fii. Nato­miast w przy­pi­sach doty­czą­cych waż­nych dla spe­cja­li­sty, lecz dla Czy­tel­nika mniej istot­nych kwe­stii, podaję jedy­nie naj­bar­dziej pod­sta­wowe dane biblio­gra­ficzne.ROZ­DZIAŁ I KRU­CJATY W XIV WIEKU – WYDA­RZE­NIA, PLANY I NADZIEJE

ROZ­DZIAŁ I KRU­CJATY W XIV WIEKU – WYDA­RZE­NIA, PLANY I NADZIEJE

------------------------------------------------------------------------

Upa­dek Akkonu, ostat­niej wiel­kiej twier­dzy fran­kij­skiej na Bli­skim Wscho­dzie, zdo­by­tej w 1291 roku przez muzuł­mań­ską armię z mame­luc­kiego Egiptu, nie poło­żył kresu obec­no­ści państw chrze­ści­jań­skich w tym rejo­nie świata. Oprócz mniej­szych twierdz syryj­skich, aż do roku 1375 boha­ter­ski, lecz daremny opór muzuł­ma­nom sta­wiało cyli­cyj­skie kró­le­stwo Małej Arme­nii. Trwało rów­nież, a nawet spo­ra­dycz­nie zada­wało muzuł­ma­nom bole­sne ciosy fran­kij­skie kró­le­stwo Cypru pod rzą­dami Luzy­nia­nów. Znacz­nie sil­niej­szy, nie­złomny opór jesz­cze przez wieki całe sta­wiała najaz­dom islamu chrze­ści­jań­ska Gru­zja. Jed­nak w wieku XIV domi­no­wały w Euro­pie Zachod­niej, gdzie zro­dził się ruch kru­cja­towy, inne wyda­rze­nia, znacz­nie waż­niej­sze dla jej wład­ców i rzą­dzo­nych przez nich ludów. Naj­pierw, w latach trzy­dzie­stych, na tle sporu dyna­stycz­nego o koronę fran­cu­ską mię­dzy monar­chami Anglii i Fran­cji roz­po­czął się wielki kon­flikt zbrojny zwany wojną stu­let­nią, a jed­no­cze­śnie siły żywotne tam­tej­szych spo­łe­czeństw wyczer­pała straszna epi­de­mia dżumy (1348) zwana Czarną Śmier­cią. Oba te cykle wyda­rzeń głę­boko wstrzą­snęły Europą Zachod­nią: ogrom­nie zmniej­szyła się liczba miesz­kań­ców, doszło do wstrzą­sów poli­tycz­nych i spo­łecz­nych, poja­wiły się nowe, nie­znane daw­niej formy poboż­no­ści, a nawet w obli­czu nie­wy­obra­żal­nych nie­szczęść, jakich doświad­czyło wielu ludzi, zaczęto wąt­pić w dotych­cza­sowy porzą­dek świata – zarówno ludzki, jak i boski.

A mimo to kon­cep­cja kru­cjaty – rozu­miana zarówno jako zbrojna piel­grzymka dla uwol­nie­nia miejsc świę­tych chrze­ści­jań­stwa na Bli­skim Wscho­dzie, jak i obrona, rekon­kwi­sta lub pod­bój wymie­rzone w muzuł­ma­nów Pół­wy­spu Ibe­ryj­skiego i Afryki Pół­noc­nej lub w ludy pogań­skie Europy – prze­trwała na prze­kór wszyst­kiemu naj­roz­ma­it­sze wstrząsy dzie­jowe. Kon­cep­cja ta, zro­dzona w świe­cie kul­tury łaciń­skiej już przed połową XI wieku, wyka­zy­wała zarówno dla zachod­niego stanu rycer­skiego, jak i dla waż­nych insty­tu­cji świata łaciń­skiego – papie­stwa i Cesar­stwa Zachod­niego – oraz zako­nów rycer­skich ogromną siłę przy­cią­ga­nia. Nic lepiej nie ilu­struje wagi moty­wo­wa­nej wzglę­dami reli­gij­nymi kon­cep­cji zbroj­nej wyprawy prze­ciw „nie­wier­nym” niż postawa cara Ste­fana Duszana (1331–1355), naj­wy­bit­niej­szego władcy pra­wo­sław­nej Ser­bii w śre­dnio­wie­czu. Władca ten, dążący do opa­no­wa­nia resz­tek Cesar­stwa Bizan­tyń­skiego z Kon­stan­ty­no­po­lem i obwo­ła­nia sie­bie fak­tycz­nym cesa­rzem Bizan­cjum, aby uzy­skać popar­cie papie­stwa, zabie­gał w Awi­nio­nie, nowej rezy­den­cji bisku­pów Rzymu, o powie­rze­nie mu dowódz­twa kru­cjaty anty­tu­rec­kiej.

Dzieje walk prze­ciw nie­wier­nym w XIV wieku dowo­dzą, że mimo czci, jaką chrze­ści­ja­nie świata łaciń­skiego żywili wobec Ziemi Świę­tej jako miej­sca życia, śmierci i zmar­twych­wsta­nia Jezusa Chry­stusa, tak naprawdę ener­gia rycer­stwa euro­pej­skiego znaj­do­wała ujście w wypra­wach na znacz­nie bliż­sze obszary. Cho­dzi tu o rekon­kwi­stę Pół­wy­spu Ibe­ryj­skiego z rąk muzuł­mań­skich Mau­rów, o eks­pe­dy­cje do Prus i na Litwę, zwłasz­cza na Żmudź, prze­ciw pogań­skim Litwi­nom, o wyprawy do Azji Mniej­szej i na Bał­kany, aby powstrzy­mać eks­pan­sję Tur­ków i zapo­biec opa­no­wa­niu przez nich resz­tek potęż­nego nie­gdyś Cesar­stwa Bizan­tyń­skiego, a zwłasz­cza jego na­dal wspa­nia­łej mimo zubo­że­nia i wylud­nie­nia sto­licy, oto­czo­nego potęż­nymi murami Kon­stan­ty­no­pola.

Prze­su­nię­cie mili­tar­nego zaan­ga­żo­wa­nia państw chrze­ści­jań­skich w rejon Morza Egej­skiego i na Bał­kany spo­wo­do­wała eks­pan­sja muzuł­mań­skich turec­kich bej­li­ków Azji Mniej­szej kosz­tem chrze­ści­jań­skich sąsia­dów, pro­wa­dzona pod hasłem dżi­hadu, czyli świę­tej wojny. Wśród przy­czyn oży­wie­nia turec­kiego ducha pod­boju w końcu XIII wieku wymie­nia się poza ide­olo­gią dżi­hadu – o dziwo! – baga­te­li­zo­waną lub wręcz nego­waną przez nie­któ­rych bada­czy (!) – osła­bie­nie obrony wschod­niej gra­nicy Cesar­stwa Bizan­tyń­skiego w Ana­to­lii, boom demo­gra­ficzny lud­no­ści turec­kiej, wojnę domową w Bizan­cjum oraz gospo­dar­cze korzy­ści z łatwego, jak się oka­zało, pod­boju ziem chrze­ści­jań­skich przez muzuł­ma­nów. Co gor­sza, Bizan­tyń­czycy – a póź­niej także Buł­ga­rzy – wcią­gali do swych walk w Euro­pie sprzy­mie­rzo­nych emi­rów turec­kich, w tej licz­bie wład­ców mało­azja­tyc­kiego Ajdynu, i co miało naj­bar­dziej donio­słe i destruk­cyjne skutki, uży­wa­ją­cych coraz czę­ściej tytułu suł­tana emi­rów turec­kich z rodu Osmana.

Osma­no­wie, któ­rzy w 1326 roku zdo­byli na Cesar­stwie Bizan­tyń­skim swą nową sto­licę Brusę, nazwaną przez nich Bursą, po pod­boju nie­mal cało­ści władz­twa Bizan­cjum w Ana­to­lii w dru­giej poło­wie XIV wieku sta­nęli mocną nogą w euro­pej­skiej czę­ści byłego impe­rium. Z zaję­ciem przez nich bizan­tyń­skich twierdz Tzympe (1352 – dziś Cinbi) i Kal­liu­po­lis (Gal­li­poli, Geli­bolu) roz­po­częła się szybka eks­pan­sja Tur­ków osmań­skich w Euro­pie kosz­tem Buł­ga­rii, łaciń­skich pań­ste­wek powsta­łych w Gre­cji w wyniku IV kru­cjaty, oraz Ser­bii. W latach sześć­dzie­sią­tych XIV wieku Osma­no­wie ode­brali coraz bar­dziej słab­ną­cemu Bizan­cjum wiele waż­nych twierdz. Do naj­waż­niej­szych, które prze­szły w ręce wojow­ni­ków islamu, nale­żały Didy­mo­tyka i Adria­no­pol (Edirne), nowa sto­lica osmań­ska i od chwili usa­do­wie­nia się tu Tur­ków ważna baza wyj­ściowa ich dal­szej eks­pan­sji na Bał­ka­nach. Buł­ga­ria utra­ciła Fili­po­pol (1370), Boruj (Stara Zagora – 1371), a w 1382 roku Sofię. Tylko na krótko stro­nie chrze­ści­jań­skiej uda­wało się hamo­wać eks­pan­sję agre­syw­nego, rodzą­cego się impe­rium turec­kiego, i to z reguły dzięki mili­tar­nemu wspar­ciu z Zachodu.

Na Bli­skim Wscho­dzie w XIV wieku zbrojne wyprawy anty­mu­zuł­mań­skie kil­ka­krot­nie przy­nio­sły suk­cesy stro­nie chrze­ści­jań­skiej. Po raz pierw­szy, gdy w latach 1346–1348 liga państw chrze­ści­jań­skich zdo­łała wyrwać Smyrnę (Izmir), ważny port Morza Egej­skiego, spod wła­dzy Umura, turec­kiego emira mało­azja­tyc­kiego Ajdynu. Dla czy­tel­nika pol­skiego może być inte­re­su­jący fakt, że w 1346 roku w wypra­wie na mia­sto brał udział Albert Pachost (Pako­sław lub z Pako­ści), pol­ski krzy­żo­wiec z moż­nego rodu. Znacz­nie więk­sze wra­że­nie niż zdo­by­cie Smyrny przez chrze­ści­jan wywarło w całym świe­cie śród­ziem­no­mor­skim pod­bi­cie, złu­pie­nie i znisz­cze­nie w 1365 roku prze­bo­ga­tej egip­skiej Alek­san­drii przez wyprawę wiel­kiej armady chrze­ści­jań­skiej pod wodzą Pio­tra de Lusi­gnana, króla Cypru i tytu­lar­nego władcy Kró­le­stwa Jero­zo­lim­skiego (1359–1369). Bizan­cjum, nie­mal cał­ko­wi­cie bez­silne w obli­czu eks­pan­sji Tur­ków osmań­skich, zyskało nato­miast dzięki zwy­cię­skiej wypra­wie hra­biego Ama­de­usza VI Sabaudz­kiego z 1366 roku, który w sile pięt­na­stu okrę­tów i zale­d­wie 1800 żoł­nie­rzy nie tylko wydarł Tur­kom Gal­li­poli, lecz prze­ka­zał je z powro­tem jego pra­wo­wi­temu wła­ści­cie­lowi, cesa­rzowi bizan­tyń­skiemu.

Tra­dy­cja wyprawy rycer­skiej na Wschód głę­boko prze­nik­nęła dusze elit zachod­nio­eu­ro­pej­skich – przede wszyst­kim fran­cu­skich. Nawet po 1396 roku, już po upo­ka­rza­ją­cej klę­sce niko­pol­skiej, na dwo­rze fran­cu­skim i w oto­cze­niu kolej­nych ksią­żąt bur­gundz­kich żywa była myśl o zor­ga­ni­zo­wa­niu kolej­nej kru­cjaty. Jej namiastką było wysła­nie w 1399 roku zbroj­nych posił­ków do oblę­żo­nego przez Osma­nów Kon­stan­ty­no­pola³.

Każdy, nawet jedy­nie pobież­nie zazna­jo­miony z pro­ble­ma­tyką wypraw krzy­żo­wych, dobrze wie, że ist­nieje tzw. czarna legenda ruchu kru­cja­to­wego. Jej wyznaw­cami są zarówno zna­ko­mici bada­cze wysu­wa­jący prze­ciwko wypra­wom krzy­żo­wym argu­menty natury histo­rycz­nej, poli­tycz­nej i moral­nej (naj­bar­dziej zna­nym spo­śród nich jest wybitny histo­ryk sir Ste­ven Run­ci­man), jak i zwy­kli laicy oraz wyznawcy róż­no­ra­kich prą­dów ide­olo­gicz­nych. Z grub­sza bio­rąc, ich zastrze­że­nia dałoby się spro­wa­dzić do kilku punk­tów:

– ist­nie­nie zasad­ni­czej sprzecz­no­ści pomię­dzy zasa­dami wiary chrze­ści­jań­skiej a sto­so­wa­niem siły prze­ciw inno­wier­com;

– nikłe efekty lub wręcz darem­ność wie­lo­wie­ko­wych wysił­ków krzy­żow­ców;

– zaszko­dze­nie – oczy­wi­ście wbrew pier­wot­nym zamie­rze­niom – nie isla­mowi, lecz chrze­ści­ja­nom Wschodu, któ­rych poło­że­nie w wyniku roz­bu­dze­nia fana­ty­zmu muzuł­mań­skiego znacz­nie się pogor­szyło.

Zapo­mina się jed­nak, że pomysł zbroj­nej wyprawy rycer­stwa łaciń­skiego na Wschód był od samego początku cał­ko­wi­cie uza­sad­nioną reak­cją obronną na eks­pan­sję islamu – w Euro­pie Zachod­niej datu­jącą się od VII wieku, a w przy­padku Cesar­stwa Bizan­tyń­skiego zwłasz­cza od najaz­dów muzuł­mań­skich Sel­dżu­ków z połowy XI stu­le­cia. Kon­cep­cja zbroj­nej walki z isla­mem – czy­taj: zazwy­czaj obrony przed tymże isla­mem – miała od dru­giej połowy XI wieku nie­zmienne bło­go­sła­wień­stwo papie­stwa rosną­cego w siłę i zna­cze­nie. Już wielki papież Grze­gorz VII w 1075 roku obie­cy­wał cesa­rzowi bizan­tyń­skiemu Micha­łowi VII Duka­sowi oso­bi­ste przy­by­cie na Wschód z wielką armią i ode­pchnię­cie najeż­dża­ją­cych zie­mie bizan­tyń­skie muzuł­mań­skich Sel­dżu­ków. Trud­no­ści, jakie Sel­dżucy czy­nili piel­grzy­mom chrze­ści­jań­skim uda­ją­cym się do miejsc świę­tych w Pale­sty­nie, dały papie­stwu oka­zję do ogło­sze­nia w 1095 roku pierw­szej wiel­kiej anty­mu­zuł­mań­skiej kru­cjaty pod hasłem odzy­ska­nia miejsc upa­mięt­nio­nych życiem, męką i zmar­twych­wsta­niem Chry­stusa. Kru­cjata, która musiała prze­cho­dzić przez oku­po­wane przez Sel­dżu­ków zie­mie Bizan­tyń­czy­ków, w spo­sób oczy­wi­sty pozwa­lała przy­wró­cić na nich wła­dzę chrze­ści­jań­skiego cesa­rza⁴.

W świe­cie zachod­nim się­gano rów­nież do bar­dziej poko­jo­wych spo­so­bów skło­nie­nia muzuł­mań­skich sąsia­dów do wyrze­cze­nia się wro­gich wzglę­dem chrze­ści­jan zamia­rów. Pró­bo­wano mia­no­wi­cie nawró­cić muzuł­ma­nów na chrze­ści­jań­stwo meto­dami cał­ko­wi­cie poko­jo­wymi, bez zasto­so­wa­nia jakie­go­kol­wiek przy­musu. Zabiegi te, z uwagi na ści­sły zwią­zek islamu z pań­stwem na kon­tro­lo­wa­nych przez tę reli­gię obsza­rach, były jed­nak z reguły ska­zane na nie­po­wo­dze­nie. Dowo­dzi tego naj­le­piej nie­udana próba gło­sze­nia chrze­ści­jań­stwa w Pale­sty­nie przez czte­rech braci fran­cisz­ka­nów. W 1391 roku, tuż przed kru­cjatą niko­pol­ską, gdy misjo­na­rze usi­ło­wali prze­ko­nać kadiego (sędziego kora­nicz­nego) do przy­ję­cia swej wiary, nie spo­tkali się z naj­mniej­szą oznaką zro­zu­mie­nia czy tole­ran­cji. Wychło­stano ich i po trzech dniach ścięto. Stali się jed­nymi z wielu męczen­ni­ków za wiarę.

Czyn­ni­kiem o zna­cze­niu zasad­ni­czym, który dopro­wa­dził do oży­wie­nia u schyłku XIV wieku zarówno ide­olo­gii kru­cja­to­wej, jak i powsta­nia kon­kret­nego pro­jektu nowej wyprawy rycer­skiej, była zarówno świa­do­mość nie­zmien­nego zagro­że­nia ze strony świata islamu dla sąsia­du­ją­cych z nim kra­jów chrze­ści­jań­skich, jak i szybka eks­pan­sja pań­stwa Tur­ków osmań­skich, które w dru­giej poło­wie XIV wieku zastą­piło na Bał­ka­nach chrze­ści­jań­skie cesar­stwa – bizan­tyń­skie, buł­gar­skie i serb­skie. Osma­no­wie pozba­wili olbrzy­miej więk­szo­ści ziem Cesar­stwo Bizan­tyń­skie, zagar­nęli nie­mal całe tery­to­rium Buł­ga­rii i połu­dniowe rejony pań­stwa serb­skiego, a resztę Ser­bii zhoł­do­wali, pod­po­rząd­ko­wu­jąc sobie ponadto znaczną część Alba­nii i Epiru. Zaczęli zagra­żać ponadto nie tylko Wołosz­czyź­nie, lecz rów­nież naj­po­tęż­niej­szemu pań­stwu rejonu nad­du­naj­skiego – Węgrom⁵. Rzadko pamięta się, wobec zawrot­nych suk­ce­sów Osma­nów w XV–XVI wieku, że władcy osmań­scy, uży­wa­jący tytułu emira – księ­cia, a od lat osiem­dzie­sią­tych XIV wieku rów­nież tytułu wiel­kiego emira, spo­ra­dycz­nie także tytułu suł­tana, byli długo trak­to­wani przez innych poten­ta­tów muzuł­mań­skich jako ustę­pu­jący im zna­cze­niem par­we­niu­sze. Nawet sam wielki suł­tan Baje­zyd I, któ­remu bar­dzo zale­żało na dobrych rela­cjach i soju­szu z egip­skimi mame­lu­kami, nie wsty­dził się ofi­cjal­nie nazwać się mame­lu­kiem, czyli nie­wol­ni­kiem władcy Egiptu!

Ducha kru­cjaty oży­wiały w XIV wieku chrze­ści­jań­skie zakony rycer­skie, zarówno te naj­star­sze, wywo­dzące się jesz­cze z fran­kij­skiego Kró­le­stwa Jero­zo­lim­skiego, powstałe w Pale­sty­nie (jak zakon szpi­tal­ni­ków, zwany także joan­ni­tami, a od miej­sca, gdzie po upadku państw krzy­żow­ców zna­la­zła się jego sie­dziba, czyli wyspy Rodos – Zako­nem Kawa­le­rów Rodyj­skich, oraz Zakon Teu­toń­ski Szpi­tala Naj­święt­szej Marii Panny, znany u nas jako krzy­żacki), jak i nowe, czy­sto świec­kie (na przy­kład Zakon Męki Pań­skiej, któ­rego twórcą był uczest­nik i wielki pro­pa­ga­tor ruchu kru­cja­to­wego Filip de Mézières, oraz Zakon Mie­cza, zało­żony przed 1359 rokiem przez jego zwierzch­nika i przy­ja­ciela, póź­niej­szego króla Cypru Pio­tra de Lusi­gnana). Obie wymie­nione na końcu poprzed­niego zda­nia posta­cie są ważne dla Czy­tel­nika pol­skiego nie tylko jako jedni z naj­więk­szych pro­pa­ga­torów obrony prze­ciw napo­rowi islamu na pań­stwa i zie­mie chrze­ści­jań­skie, ale rów­nież jako osoby, które nawią­zały w tym celu bli­skie kon­takty z Pol­ską i Pola­kami.

Pro­jekty zbroj­nej roz­prawy z isla­mem

Idea kru­cjaty niko­pol­skiej powstała i została zre­ali­zo­wana w spo­łe­czeń­stwie, dla któ­rego elit walka zbrojna w imię Krzyża, w obro­nie jego wyznaw­ców – pod­bi­tych lub zagro­żo­nych przez muzuł­ma­nów – i oczy­wi­ście o odzy­ska­nie miejsc świę­tych chrze­ści­jań­stwa uzna­wana była za sprawę zasad­ni­czą. Wyni­kało to nie tylko z kwe­stii czy­sto mate­rial­nych czy gospo­dar­czych. Na pewno nie cho­dziło tylko, a nawet głów­nie, o zabez­pie­cze­nie sobie dostępu do ryn­ków bli­skow­schod­nich przez wło­skie repu­bliki han­dlowe czy o spo­dzie­wane bogate łupy, ani nawet o wymierne korzy­ści poli­tyczne, pro­pa­gan­dowe lub tery­to­rialne, cho­ciaż należy przy­znać, że odgry­wały one zawsze w dzie­jach wypraw krzy­żo­wych ważną rolę. Znacz­nie waż­niej­szy dla zro­zu­mie­nia samego feno­menu kru­cjat jest zupeł­nie oczy­wi­sty ich wymiar reli­gijny. Walkę za wiarę zakoń­czoną zwy­cię­stwem, ale też trudy, cier­pie­nia, a także śmierć i męczeń­stwo ponie­sione na dro­dze zbroj­nych piel­grzy­mek – jak powszech­nie defi­nio­wano kru­cjaty – rycer­stwo zachod­nio­eu­ro­pej­skie trak­to­wało jako powód do chwały, a zara­zem uza­sad­nie­nie swego uprzy­wi­le­jo­wa­nego miej­sca w hie­rar­chii spo­łe­czeń­stwa śre­dnio­wiecz­nego. Jed­nak i pozo­stałe stany ule­gały uro­kowi czynu zbroj­nego i walki za wiarę. Udział w kru­cja­cie był uwa­żany za rów­nie ważny dla zba­wie­nia duszy naj­więk­szych spo­śród kró­lów, jak i ostat­nich spo­śród nędza­rzy. Nie bra­kuje wymow­nych dowo­dów głę­bo­kiego zako­rze­nie­nia idei walki za wiarę w men­tal­no­ści wład­ców śre­dnio­wiecz­nych. Jeden z naj­wy­bit­niej­szych kró­lów na tro­nie angiel­skim, Hen­ryk V (1413–1422), boha­ter tra­ge­dii Szek­spira, aby odku­pić swoje grze­chy i spo­dzie­wa­jąc się w zamian cudow­nego uzdro­wie­nia, ślu­bo­wał na łożu śmierci oso­bi­ste uda­nie się na kru­cjatę.

Kata­strofa państw zało­żo­nych przez krzy­żow­ców na Bli­skim Wscho­dzie, któ­rych ist­nie­niu poło­żył osta­teczny kres upa­dek twier­dzy Akkon, a nade wszystko nie­po­wo­dze­nie kolej­nej siód­mej kru­cjaty popro­wa­dzo­nej pod mury Tunisu w 1270 roku przez nie­zmor­do­wa­nego krzy­żowca, króla Fran­cji Ludwika IX Świę­tego, były głę­bo­kim wstrzą­sem dla elit zachod­nio­eu­ro­pej­skich, nie tylko rycer­skich, lecz także kościel­nych i zwią­za­nych z han­dlem śród­ziem­no­mor­skim. W noc przed śmier­cią Ludwik IX miał wypo­wie­dzieć pamiętne słowa: „Pój­dziemy do Jeru­za­lem”⁶. Mógł być to jego, krzy­żowca, testa­ment, a jed­no­cze­śnie moralne zobo­wią­za­nie dla potom­nych.

Aby jed­nak popro­wa­dzić na Wschód kolejną wielką wyprawę krzy­żową, nale­żało nie tylko lepiej poznać silne i słabe strony prze­ciw­ni­ków, czyli państw muzuł­mań­skich i rzą­dzą­cych nimi wład­ców, lecz rów­nież po wycią­gnię­ciu wnio­sków stwo­rzyć kon­kretny plan eks­pe­dy­cji dający szansę na osta­teczne zwy­cię­stwo. Pomy­słów na kru­cjatę, zawie­ra­ją­cych uwagi o róż­nym stop­niu szcze­gó­ło­wo­ści i nie zawsze wystar­cza­jąco prak­tycz­nych, powstało w XIV wieku znacz­nie wię­cej, niż może pomie­ścić niniej­szy szkic. Dla­tego wspo­mniaw­szy o pierw­szych takich pomy­słach, ogra­ni­czę się do szcze­gó­ło­wego omó­wie­nia zale­d­wie dwóch – moim zda­niem, naj­waż­niej­szych.

Wyprawą pod zna­kiem Krzyża szcze­gól­nie zain­te­re­so­wane było papie­stwo, i to z jego inspi­ra­cji plany wyprawy krzy­żo­wej przed­sta­wili mistrzo­wie obu naj­zna­ko­mit­szych zako­nów rycer­skich, naj­pierw w roku 1307 wielki mistrz Jakub de Molay w imie­niu tem­pla­riu­szy, a już cztery lata póź­niej Fulko de Navar­ret jako zwierzch­nik zakonu joan-nitów. Jed­nak naj­bar­dziej poważny i szcze­gó­łowy plan powstał nie­mal jed­no­cze­śnie, bo już około 1307 roku, we Fran­cji, ojczyź­nie nie­zli­czo­nych krzy­żow­ców, gdzie myśl o kru­cja­cie na­dal była nie­zmien­nie żywa. Ale jego auto­rem nie był Fran­cuz, lecz Armeń­czyk.

Prze­my­ślany i bar­dzo szcze­gó­łowy pomysł kru­cjaty umie­ścił oto w swym dziele Hay­ton (Hetum) z Kory­kos (około 1240 – około 1308), który wywo­dził się z panu­ją­cego w Małej Arme­nii rodu kró­lew­skiego Hetu­mi­dów mają­cego ogromne zasługi dla państw krzy­żow­ców. Hetum nie tylko wal­czył na zie­miach Syrii, nie tylko zna­ko­mi­cie znał obszary sąsia­du­jące z jego ojczy­zną, a także czę­sto oso­bi­ście ich wład­ców, ale był głę­boko uwi­kłany w spi­ski i kon­flikty dyna­styczne wstrzą­sa­jące zarówno kró­le­stwem Małej Arme­nii, jak i Cyprem. To wła­śnie wielki przo­dek Hetuma, król Hetum I (1219–1270), był auto­rem zuchwa­łego pomy­słu zawar­cia anty­mu­zuł­mań­skiego soju­szu pomię­dzy Małą Arme­nią, pań­stwami krzy­żow­ców a Mon­go­łami, któ­rzy w latach czter­dzie­stych–pięć­dzie­sią­tych XIII wieku pod­bili roz­le­głe obszary muzuł­mań­skie z Azją Środ­kową i Per­sją (Ira­nem). W soju­szu z Mon­go­łami król armeń­ski spo­dzie­wał się odzy­skać zbroj­nie z rąk muzuł­ma­nów zarówno Jero­zo­limę, jak i zadać śmier­telny cios domi­na­cji islamu na całym Bli­skim Wscho­dzie. Hay­ton nie tylko wywo­dził się z kraju, który zawdzię­czał swe nie­pewne ist­nie­nie słab­ną­cej wła­śnie rywa­li­za­cji o Syrię pomię­dzy rzą­dzącą Per­sją mon­gol­ską dyna­stią zwaną Ilcha­nami (dosłow­nie zastęp­cami chana) a wła­da­ją­cymi w Syrii i Egip­cie mame­lu­kami, lecz rów­nież z racji poło­że­nia swej ojczy­zny dys­po­no­wał roz­le­głą, kon­kretną wie­dzą o sąsied­nich poten­ta­tach muzuł­mań­skich.

Dla księ­cia armeń­skiego wyprawa na kraj muzuł­mań­ski nie była, jak czę­sto w przy­padku rycer­stwa z bez­piecz­nych, bo odle­głych w więk­szo­ści od „Domu Islamu” kra­jów Europy Zachod­niej, kwe­stią zasług reli­gij­nych lub fascy­nu­ją­cej przy­gody rycer­skiej, lecz sprawą samego prze­trwa­nia jego kraju i narodu. Dodajmy, że w prze­ci­wień­stwie do pra­wo­sław­nych Bizan­tyń­czy­ków, rów­nie zagro­żo­nych najaz­dami agre­syw­nego islamu i nie mniej uza­leż­nio­nych od mili­tar­nej pomocy Zachodu, Armeń­czycy nie tylko nie odczu­wali głę­bo­kiej nie­chęci do kato­li­ków róż­nią­cych się od nich wiarą i obrząd­kiem kościel­nym, lecz prze­ciw­nie, czuli się sil­nie zwią­zani ze świa­tem łaciń­skim już od samego początku ruchu kru­cja­to­wego. W chwili spo­rzą­dze­nia swego pro­jektu – co uczy­nił na pole­ce­nie papieża Kle­mensa V (1305–1314) we fran­cu­skim Poitiers – Hay­ton był… mni­chem w zako­nie pre­mon­stra­ten­sów w Bel­le­pais na Cyprze. Należy jed­no­cze­śnie pamię­tać, że nie­ba­wem zrzu­cił suk­nię zakonną i powró­cił do służby na samym szczy­cie hie­rar­chii dowód­czej we wła­snej ojczyź­nie.

Punk­tem wyj­ścia „planu” Hay­tona jest wyja­śnie­nie przy­czyn osta­tecz­nej kata­strofy Kró­le­stwa Jero­zo­limy, czyli upadku Akkonu, po to, aby zary­so­wać warunki nie­zbędne dla powo­dze­nia przy­szłej kru­cjaty. W tym celu przed­sta­wia sytu­ację mame­luc­kiego suł­tana Egiptu i Syrii, któ­rego poprzed­nik Kala­wun był zdo­bywcą Akkonu i gra­ba­rzem chrze­ści­jań­skiego kró­le­stwa. Do powo­dów pomyśl­no­ści pań­stwa mame­lu­ków autor zali­cza siłę oso­bo­wo­ści aktu­al­nie panu­ją­cego suł­tana, która pozwala mu roz­pra­wić się z bun­tami i zapew­nić ład oraz har­mo­nię w suł­tanacie. Dru­gim warun­kiem potęgi mame­lu­ków jest trwały pokój z ich naj­groź­niej­szym wro­giem – mon­gol­skim pań­stwem Ilcha­nów w Per­sji, a trze­cim dobre zbiory zbóż w Egip­cie i Syrii. Za kolejne źró­dła dobro­bytu suł­tanatu Hay­ton uznaje utrzy­ma­nie bez­pie­czeń­stwa na waż­nych dla skarbca suł­tana szla­kach han­dlo­wych oraz brak kon­flik­tów zbroj­nych zarówno z Nubij­czy­kami na gra­nicy połu­dnio­wej, jak i spo­kój ze strony koczow­ni­czych rabu­siów pustyn­nych – Bedu­inów. Książę armeń­ski wyli­cza następ­nie, kiedy, a są to momenty kry­zy­sów mocar­stwa mame­luc­kiego, można zaata­ko­wać nie­bez­piecz­nego prze­ciw­nika wła­da­ją­cego upra­gnio­nymi przez chrze­ści­jan miej­scami świę­tymi. Należy to uczy­nić, gdy sła­bość aktu­al­nie panu­ją­cego suł­tana ośmiela rywa­li­zu­ją­cych z nim emi­rów mame­luc­kich do się­gnię­cia po tron, co w rezul­ta­cie wywo­łuje krwawą wojnę domową. Krzy­żow­com sprzy­jać mogą rów­nież walki suł­tanatu z Nubij­czy­kami i Bedu­inami oraz nie­uro­dzaj wywo­łany sła­bym wyle­wem Nilu w Egip­cie lub suszą albo najaz­dem mon­gol­skim w Syrii.

Wyprawę na Sara­ce­nów książę armeń­ski radzi prze­pro­wa­dzić w dwóch fazach. Naj­pierw należy wysłać mniej­szą wyprawę z armią liczącą tysiąc ryce­rzy i 3 tysiące pie­choty na 10 okrę­tach szla­kiem mor­skim na Cypr, a stąd do kró­le­stwa Małej Arme­nii. Dopiero w dru­giej fazie po wyne­go­cjo­wa­niu warun­ków zbroj­nej pomocy Mon­go­łów miała ruszyć druga, wielka wyprawa nazwana _pas­sa­gium gene­rale_. Hay­ton wska­zał dla niej aż trzy moż­liwe trasy: pierw­szą, naj­bar­dziej ryzy­kowną przez Afrykę Pół­nocną, drugą szla­kiem pierw­szej wyprawy krzy­żo­wej drogą lądową przez Bał­kany do Hel­le­spontu i dalej przez Azję Mniej­szą; wresz­cie trze­cią, którą zaleca, drogą mor­ską _via_ Cypr do Kró­le­stwa Armeń­skiego, skąd należy ude­rzyć na Antio­chię (Anta­kya) i wybrzeże syryj­skie. Wyprawę na Syrię winna posił­ko­wać licząca 10 tysięcy wojow­ni­ków armia mon­gol­ska⁷.

Pod­czas gdy książę armeń­ski pisał w cza­sach, gdy Turcy osmań­scy led­wie roz­po­czy­nali swą eks­pan­sję kosz­tem Cesar­stwa Bizan­tyń­skiego i dopiero zaczęli zbli­żać się do Hel­le­spontu, to dzia­łal­ność i plany kru­cjaty autor­stwa Filipa de Mézières (1327–1405) przy­pa­dają na okres od ich poja­wie­nia się w Euro­pie aż po umoc­nie­nie się nad Duna­jem. De Mézières, wywo­dzący się, podob­nie jak wielu zna­nych krzy­żow­ców, z rycer­stwa fran­cu­skiej Pikar­dii, znał prak­tyczną stronę walk kru­cja­to­wych jako uczest­nik zdo­by­cia Smyrny w 1348 roku i wyprawy cypryj­skiej na Alek­san­drię (1365). Był też wytraw­nym dyplo­matą, który obje­chał Europę jako kanc­lerz innego wybit­nego pro­pa­ga­tora kru­cjaty, króla Cypru Pio­tra I de Lusi­gnana. W poszu­ki­wa­niu popar­cia Piotr odwie­dził rów­nież Kra­ków w 1364 roku. W sto­licy Pol­ski był gosz­czony przez króla Kazi­mie­rza Wiel­kiego na uczcie u Wie­rzynka.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

Johann Schilt­ber­ger, Podróż na Wschód, przeł. H. Pie­trusz­czak, Zabrze 2016, s. 8; S. Run­ci­man, Dzieje wypraw krzy­żo­wych, War­szawa 1987, t. 3, s. 427.

2.

Bej­liki albo emi­raty – okre­śle­nie nie­wiel­kich turec­kich pań­ste­wek w Azji Mniej­szej.

3.

Ewo­lu­cja poję­cia kru­cjaty, w: J. Paviot, _La cro­isade: guerre juste, guerre sainte?_ _Guerre juste, juste guerre_, Paris 2013, s. 81–92; S. Run­ci­man, _Dzieje wypraw krzy­żo­wych_, t. 3, s. 409–415, 421. O pod­bo­jach turec­kich por. I. Cza­mań­ska, J. Leśny, _Bitwa na Koso­wym Polu 1389_, Poznań 2015, s. 33–41; S. Rek, _Kosowe Pole 1389_, War­szawa 2016, s. 21–42, 52, 58, 63, 66, 79–84. O ope­ra­cjach w Azji Mniej­szej: P. Lemerle, _L’emi­rat d’Aydin, Byzance et Occi­dent_, Paris 1957, s. 118,144 nn; _Świat Bizan­cjum_, red. A. Laiou, C. Mor­ris­son, Kra­ków 2013, t. 3, s. 52–54. O roli władcy Cypru: G. Hill, _A History of Cyprus_, Cam­bridge 2010, t. 2, s. 329–334; P. Misz­tal, _Histo­ria Cypru_, Kra­ków 2013, s. 221, 224–226; Ł. Bur­kie­wicz, _Alek­san­dria 1365_, War­szawa 2016. O oso­bie pol­skiego krzy­żowca Alberta Pacho­sta por. załącz­nik nr 2.

4.

Bada­czami doce­nia­ją­cymi pozy­tywne strony kru­cjat są m.in.: G. Schlum­ber­ger, _Eks­pe­dy­cje króla Jero­zo­limy Amal­ryka I do Egiptu w latach 1163_–_1169_, Oświę­cim 2016 oraz P. Fran­ko­pan, _Pierw­sza kru­cjata. Wezwa­nie ze Wschodu_, War­szawa 2015, s. 171, 280–281. O naro­dzi­nach ruchu kru­cja­to­wego w: S.Run­ci­man, _Dzieje_, t. 1, s. 92–93, 98–103; tenże, _Schi­zma wschod­nia_, War­szawa 1963, s. 76–77 o pro­jek­cie kru­cjaty Grze­go­rza VII.

5.

O męczeń­stwie fran­cisz­ka­nów: F. Dur­rieu, _Procès-ver­bal du mar­tyre de quatre frères mineurs_, Archi­ves de l’ Orient Latin, 1, 1881, s. 539–554. Prze­bieg eks­pan­sji osmań­skiej, w: G. Ostro­gor­ski, _Dzieje Bizan­cjum_, prze­kład zbio­rowy pod red. H. Evert-Kap­pe­so­wej, War­szawa 1967; _Isto­rija na Bał­ga­rija_, Sofija 1982, t. 3, s. 345– 368; I. Cza­mań­ska, _Moł­da­wia i Wołosz­czy­zna wobec Pol­ski, Węgier i Tur­cji w XIV i XV wieku_, Poznań 1996, s. 206–211; I. Cza­mań­ska, J. Leśny_, Bitwa na Koso­wym Polu 1389_, Poznań 2015, s. 33–41, 44–49, 62–71, 157–164; S. Rek, _Kosowe Pole 1389_, War­szawa 2016, s. 23–42, 51–52, 59–67, 77–84, 105–109, 155–163.

6.

J. Le Goff, _Święty Ludwik_, War­szawa 2001, s. 239.

7.

A.S. Atiya, _The Cru­sade of Nico­po­lis_, Lon­don 1934, s. 20–23.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: