Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Nobody - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
4 lutego 2025
29,99
2999 pkt
punktów Virtualo

Nobody - ebook

Historia człowieka który utracił swoją tożsamość. Gotów zrobić wszystko by ją odzyskać. Nigdy nie wiesz czy następnego dnia przestaniesz być sobą. A może Twoja rodzina nigdy nią nie była? Może całe życie to jedno kłamstwo? Jesteś pewien, że jesteś kimś za kogo się uważasz?

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 576 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„Nobody”

Autor: Jakub Wójtowicz

str. - 1 -

Podziękowania dla:

_przyjaciela Michała_

_pani Ani_

_sąsiadki Uli_

za pomoc przy powstaniu tej książki

str. - 2 -ROZDZIAŁ 1

Poznajcie Jackoba Philipsa. Nie był typem człowieka, szukającego towarzystwa. Zawsze cenił sobie spokój i porządek, który dawała mu codzienna rutyna. Prowadzone przez niego życie wydawało się stabilne i przewidywalne. Czasami może nawet i nudne – aż do chwili, gdy za pośrednictwem portalu randkowego poznał kobietę o imieniu Emily która została jego pierwszą partnerką. Nigdy wcześniej nie miał odwagi, by się z kimś umówić. Cechująca go niepewność siebie sprawiała, że trzymał się na uboczu. Emily od razu zwróciła jego uwagę – była piękna, pełna ciepła i zrozumienia, nie brakowało jej odwagi i spontaniczności. Posiadała wszystkie cechy których Jackob tak bardzo potrzebował, choć nigdy się do tego nie przyznawał.

Z czasem ich relacja przerodziła się w coś poważniejszego. Plany o wspólnym życiu, mieszkanie, narzeczeństwo – wszystko to stało się dla niego rzeczywistością, o której kiedyś nawet nie marzył. Przy Emily czuł się sobą,

str. - 3 -akceptowany i rozumiany. Nie oceniała jego wycofanego charakteru ani skromnych ambicji. Pomimo że ich związek zaczął się nietypowo – przez ekran komputera – Jackob czuł, że Emily jest dla niego kimś wyjątkowym. Uzupełniali się wzajemnie. Jackob przy Emily stawał się bardziej otwarty a ona przy nim spokojniejsza. Ot przeciwieństwa które przyciągają się niczym magnesy przytulone do siebie.

Relacje ze swoimi rodzicami Jackob odbierał jako formalne, zdawkowe i pełne dystansu. Bywając w rodzinnym domu miewał dziwne odczucia i wewnętrzny niepokój którego przyczyny nie potrafił wyjaśnić. Gdy ten stan mijał, szybko o nim zapominał. Zauważył, że rodzice Emily traktują ją inaczej. Relacje panujące w ich domu były zupełne inne. Nie wnikał w to – nigdy nie próbował zmieniać tego układu. Wiedział, że jego rodzina nigdy nie była typowo ciepła, ale uznawał to za normę. W końcu rodziny się nie wybiera.

Podczas jednej z wizyt u rodziców Jackob usłyszał pewien żart. Jeden z wielu tego typu jednak ten wyjątkowo poruszył w nim coś głębszego. Wujek

str. - 4 -Henry, brat ojca Jackoba, podniósł kieliszek i rzucił z uśmiechem:

– Jackob, jak to się dzieje, że jesteś taki wysoki? Żaden Philips nie wygląda jak ty – wszyscy raczej przy ziemi!. - Wagą też nie grzeszysz, jak wychodzisz na dwór to musisz uważać, żeby Cię wiatr nie porwał. Może ktoś cię nam podmienił na porodówce?

Chłopak uśmiechnął się wraz z innymi, lecz w tym momencie poczuł, że coś jednak jest nie tak. Znowu doświadczył tego dziwnego i ciężkiego uczucia którego nie potrafił określić. Te słowa uderzyły go głębiej niż zwykle, choć nie wiedział dlaczego. Po powrocie do wynajmowanego mieszkania, w którym czekała na niego Emily, po raz pierwszy zaczął się poważnie zastanawiać, czy żarty i komentarze na temat jego wyglądu nie były przypadkiem czymś więcej niż zwykłą zabawą.

Spoglądając na zasypiającą w jego ramionach Emily, zadał sobie pytanie którego do tej pory unikał: „A co, jeśli to wszystko nie jest takie, jakie mi się wydaje ?”

str. - 5 -Pytania – o tożsamość, o przeszłość i o swoje miejsce w świecie – zaczynały coraz bardziej go uwierać. I choć na zewnątrz wyglądał jak ktoś, kto ma wszystko pod kontrolą, w środku zaczynał się coraz bardziej gubić w swoim życiu.

str. - 6 -ROZDZIAŁ 2

Mijały kolejne dni. Jackob nie chciał już dłużej tłumić w sobie wątpliwości, które narastały coraz mocniej. Postanowił podjąć działania zmierzające do rozwiązania ich. Jednak nie wiedział od czego zacząć.

Jackob i Emily przygotowywali się do ślubu który miał niedługo nastąpić. W tym celu niezbędne było uzyskanie aktualnego aktu urodzenia. Jackob złożył wniosek online, licząc, że za kilka dni będzie mógł odebrać dokument w urzędzie. Wydawało się to prostym krokiem, który jednak jak się później okazało, wprowadzi w jego życie nieoczekiwany zamęt.

Przy kolejnej wizycie w swoim rodzinnym domu Jackob poinformował swoich rodziców, Marthę i Davida, o jego planowanej wizycie w urzędzie. ich reakcja była zaskakująca. W pierwszej chwili Jackob pomyślał, że wykazują nadmierną troskę, jednak dotarło do niego, że podejmują stanowcze próby odwiedzenia go od tego pomysłu.

str. - 7 -– Jackob, naprawdę nie ma potrzeby, byś jechał do urzędu, przecież to kawał drogi – mówiła Martha z nutą niepokoju w głosie. – Przecież mamy wszystkie twoje dokumenty. Jeżeli potrzebujesz aktu urodzenia, wystarczy, że znajdziemy go tutaj, w domu.

Jackob spojrzał na nią nieco zaskoczony. Czuł, że słowa matki brzmią dziwnie – tak, jakby nie była do końca szczera ? Pomyślał jednak, że skoro rodzice mieli w domu potrzebny dokument, to aby go uzyskać nie będzie musiał angażować urzędu.

Tego wieczoru rodzice przeszukiwali kartony i segregatory w poszukiwaniu dokumentu. Jackob obserwował jak Martha i David przekładają papiery, przeglądają kolejne teczki. Ich twarze zdradzały coś więcej niż zwykłą troskę. Widział, jak narasta w nich frustracja i niepokój, zwłaszcza, gdy po godzinie poszukiwań wciąż nie mogli znaleźć dokumentu, powtarzając, że „musi gdzieś tutaj być”.

– Nie rozumiem… Przecież zawsze był tutaj, w tym segregatorze – mówiła Martha, przeglądając raz

str. - 8 -za razem te same papiery. David milczał, jego twarz zdradzała napięcie, a wzrok unikał spojrzenia Jackoba.

Martha, zmęczona i zdezorientowana, spojrzała na Jackoba z niepokojem. – Może po prostu to gdzieś przegapiliśmy. Na pewno ten dokument jest tutaj – powiedziała, jednak Jackob poczuł, że jej słowa brzmią bardziej jak prośba niż pewność.

Jackob przypomniał sobie, że przecież potrzebny do zawarcia związku małżeńskiego akt urodzenia nie może być wystawiony wcześniej niż przed 6 miesiącami. Poinformował rodziców, że w takim wypadku dalsze poszukiwania nie mają sensu. Podziękował za podjęte próby odnalezienia dokumentu i przeprosił za niepotrzebne zamieszanie. Wieczorem wrócił do swojego mieszkania z mieszanymi uczuciami. Czuł, że zachowanie rodziców nie było normalne, ale intuicja nie podpowiadała mu czym to mogło zostać spowodowane.

str. - 9 -ROZDZIAŁ 3

Kilka dni później Jackob otrzymał informacje, że dokument czeka na odbiór w urzędzie. Następnego dnia Jackob udał się po odbiór aktu urodzenia nie spodziewając się żadnych niespodzianek. Urzędniczka wydała dokument z uprzejmym uśmiechem. Jackob podziękował i ruszył w stronę wyjścia, nie zaglądając do środka koperty. To tylko kolejny krok niezbędny w przygotowaniach do ślubu. Dokument był jedynie formalnością, więc nie przykładał do niego większej wagi.

W drodze powrotnej do mieszkania Jackob zauważył, że próbuję się do niego dodzwonić Martha. Nie miał ochoty na pogawędki, ale gdy połączenie przychodzące wybrzmiało po raz trzeci przesunął palcem po ekranie telefonu aby odebrać połączenie.

- Cześć synku, jak podróż do urzędu ?-

wybrzmiał zaciekawiony głos Marthy.

str. - 10 -

- Cześć, w sumie nic ciekawego, odebrałem

dokument i właśnie wracam do mieszkania - odpowiedział i poczuł jakby ktoś go sprawdzał i weryfikował co powie.

- Mówili coś ciekawego w urzędzie ? - głos

Marthy stał się jeszcze bardziej ciekawski, Jackob wyczuwał w nim jakąś nutę niepewności.

- A co mieli mówić ? Wszedłem odebrałem

dokument i zaraz stamtąd wyszedłem. Nikt ze mną nie rozmawiał, bo i po co ? Byłem kolejnym patentem z wielu. A dlaczego pytasz ? - odpowiedział nie rozumiejąc co urząd mógłby ciekawego mu powiedzieć.

- A tak tylko pytam. Za ile będziesz w

mieszkaniu ? Daleko jeszcze masz ? - ulga w jej głosie była teraz mocno wyczuwalna. Jackob poczuł, że zniknęła niepewność i Martha miała normalny ton głosu.

- Wiesz co, myślę, że będę za jakąś godzinę

maksymalnie na miejscu. Właśnie mi się przypomniało, że zapomniałem dać znać Emily, że już wyjechałem. Jak skończymy

str. - 11 -

rozmawiać to napisze jej wiadomość żeby się nie martwiła. - odpowiedział Jackob próbując zrozumieć cel tego telefonu i rozmowy. Gdy skończył mówić ostatnie zdanie Martha szybko się wtrąciła.

- To ja nie przeszkadzam, daj znać Emily, ja

lecę do sklepu po papierosy bo został mi tylko jeden.

- Jackob zdążył odpowiedzieć - Ok no to pa -

i rozmowa została rozłączona.

Wieczorem, siedząc w pokoju i przygotowując dokumenty związane ze ślubem, postanowił w końcu zerknąć na akt urodzenia. Przeglądał go powierzchownie, sprawdzając daty, nazwiska rodziców – wszystko wydawało się być w porządku.

Nagle coś przykuło jego uwagę. Na dokumencie znajdowała się data wystawienia pierwszego dokumentu – dokładnie trzy lata po jego narodzinach. Jackob zmarszczył brwi, zastanawiając się, dlaczego jego pierwszy akt urodzenia wystawiono tak późno. Nie przypominał sobie, by rodzice wspominali o

str. - 12 -jakichkolwiek opóźnieniach w dokumentacji po jego narodzinach.

– To pewnie zwykła pomyłka urzędowa – pomyślał, ale coś w środku mówiło mu, że to wcale nie jest takie proste.

Zaczął dokładniej analizować dokument, szukając jakichkolwiek wskazówek, które mogłyby wyjaśnić opóźnienie. Mimo, że nie znalazł niczego, co mogłoby wzbudzić podejrzenia, zaczął odczuwać rosnący niepokój. Dokument wyglądał prawidłowo, jednak ta data była czymś, czego nie potrafił sobie wytłumaczyć. Dla pewności, Jackob sprawdził akt urodzenia Emily i zgodnie z przewidywaniem data wystawienia dokumentu była zgodna z rokiem w którym urodziła się Emily.

- Dziwne - pomyślał jeszcze raz.

O swoim odkryciu powiedział Emily, która z zaciekawieniem słuchała i wpatrywała się to raz na swój oraz na Jacoba dokument.

str. - 13 -Spojrzała na Jackoba pytająco - myślisz że to pomyłka, czy faktycznie dopiero po 3 latach rodzice Cię zarejestrowali w Urzędzie ?

- Nie wiem kochanie, ale wygląda to

naprawdę dziwnie, co się mogło dziać przez te brakujące 3 lata ?

Emily spojrzała na niego z jeszcze większym zaciekawieniem i troską - Nie wiem, kurczę naprawdę nie wiem, musisz poszukać w internecie co to może znaczyć.

Jackob postanowił, że zapyta rodziców o powód tego opóźnienia przy najbliższej okazji. Nie chciał niczego z góry zakładać, jednak ziarno niepewności zostało zasiane.

Myśl o tym, że dokument, który miał być jedynie formalnością, mógłby skrywać coś więcej, coraz bardziej niepokoiła jego umysł.

str. - 14 -ROZDZIAŁ 4

Jackob przemyślał ostatnie dni, a w szczególności wizytę u rodziców, ich dziwne zachowanie i sprawdzający telefon od Marthy. Doszedł do wniosku, że będzie (przynajmniej na razie) działać całkowicie samodzielnie. Każdy wolny wieczór spędzał nad dokumentami i rodzinnymi pamiątkami, które posiadał, przeglądając je z uwagą, jakiej nigdy wcześniej nie poświęcał. Choć w przeszłości nigdy nie przywiązywał dużej wagi do takich szczegółów, teraz każdy skrawek informacji wydawał się być potencjalnym tropem.

Jego wzrok znowu padł na akt urodzenia, który wywoływał w nim niepokój od momentu, gdy zauważył opóźnioną datę wystawienia. Skoro dokument został wystawiony trzy lata po jego narodzinach, musiało istnieć jakieś wyjaśnienie, dlaczego tak się stało. Pomyślał, że być może istniały inne formalności lub okoliczności, o których nie wiedział, ale nie znalazł niczego, co mogłoby to potwierdzić. Przypomniała mu się

str. - 15 -historia która opowiadała mu mama kiedy to była z nim w ciąży i wracała razem z ojcem do Polski z Węgier. Jackob urodził się na Kujawach, całe życie mieszkał na Lubelszczyźnie.

- Gdzie Węgry, gdzie Kujawy a Gdzie

Lubelszczyzna ? - zadał sobie pytanie - Przecież to jest w ogóle nie po drodze pomyślał.

- Może to ma jakiś związek z opóźnieniem

wystawienia jego aktu urodzenia? … Ale aż 3 lata ? …- cały czas głęboko analizował w myślach wspomnienia.

Zaczął przeszukiwać stare notatki i przedmioty z czasów, gdy jeszcze mieszkał z rodzicami. W jednym z pudeł, które zabrał przy wyprowadzce, znalazł pamiątkowy album z dzieciństwa – zdjęcia, zapiski, drobne notatki. Kiedy przewracał strony, zauważył, że dokumentacja z jego najwcześniejszych lat życia jest skromna, jakby początek jego dzieciństwa był owiany ciszą.

Zdjęcia zaczynały się od momentu, gdy Jacob miał około 3-4 lat. Nie znalazł żadnych fotografii z okresu noworodkowego czy pierwszych urodzin,

str. - 16 -które zwykle zajmowały miejsce w rodzinnych albumach. Tak jak to było również w przypadku Emily. Były za to zdjęcia z późniejszych lat – ujęcia, które znał, bo wielokrotnie oglądał je z rodzicami. Jednak teraz, w kontekście jego rosnących podejrzeń, cisza wokół jego pierwszych lat życia wydawała się bardziej niepokojąca niż kiedykolwiek. Jackobowi przypomniało się, że kiedyś zapytał rodziców o zdjęcia z wcześniejszego okresu jego życia. Odpowiedzieli mu, że klisze się naświetliły i nie mogli ich wywołać.

Jackob nie chciał jeszcze wyciągać ostatecznych wniosków, ale zaczął dostrzegać, że jest coś, czego nie wie o swojej przeszłości. Czuł, że z każdym dniem zbliża się do prawdy. Wiedział, że droga ta może prowadzić do odkrycia na które może nie być gotowy.

str. - 17 -ROZDZIAŁ 5

Im bardziej Jackob zagłębiał się w dokumenty, tym więcej pytań pojawiało się w jego głowie. Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że nic nie powinno budzić podejrzeń, to jednak brakujące elementy z najwcześniejszych lat jego życia zaczynały nabierać nowego znaczenia.

Przeglądając pamiątki z dzieciństwa, natknął się na kilka rysunków, które zachował jako małe dziecko. Były to prace, nazywane „pierwszymi dziełami artysty.” Na jednym z nich znajdował się obrazek przedstawiający rodzinę. Jackob spojrzał na rysunek i zauważył, że w dziecięcym rysunku jest coś nietypowego. Był na nim tylko on, stojący samotnie na tle domu – bez postaci rodziców czy przyjaciół.

Choć to było tylko wspomnienie zapisane na papierze, Jackob poczuł, jak coś w nim pęka. Zaczął zastanawiać się, czy to jest możliwe. Już jako dziecko intuicyjnie czuł, że jest „inny”, mimo że nigdy tego świadomie nie dostrzegał i nie

str. - 18 -potrafił wytłumaczyć pochodzenia tych odczuć które uznawał to za normę.

Wieczorem, leżąc w łóżku, Jackob powracał myślami do okresu dzieciństwa. Przywoływał fragmenty wspomnień, które wcześniej wydawały mu się zupełnie normalne, lecz teraz, analizowane na nowo, budziły w nim niepokój. Przypominał sobie chwile, kiedy w dzieciństwie czuł się nieswojo, jakby nigdy do końca nie pasował do otaczającego go świata. Może to tylko wrażenie – myślał. Ale co, jeśli było coś więcej?

Przypomniał sobie jedno wspomnienie, kiedy był małym chłopcem i bawił się z sąsiadem na podwórku. Kolega zapytał go podczas zabawy - czy to prawda, ze jesteś adoptowany? Jackob nie wiedział wtedy co to znaczy. Podszedł do mamy, która stała na podwórku, aby wyjaśniła mu o co chodzi. Martha gdy tylko usłyszała pytanie wpadła w szał. Złapała za kark kolegę i ciągnęła ku furtce. Po drodze kopała go w tyłek aż dotarła do granicy ogrodzenia i wystawiła za bramę. Ojciec Jackoba pobiegł pełen złości do sąsiadów i zrobił

str. - 19 -karczemna awanturę. Groził im krzycząc, ze spali ich dom. Od tamtej pory Jackob już nigdy nie bawił się z sąsiadem bowiem rodzice zakazali mu kontaktów. Nie pamiętał jak dalej potoczyła się ta historia, bo w głowie miał pustkę, jakby ktoś wyciął dalsza część wspomnienia.

Z każdą kolejną myślą jego determinacja rosła. Wiedział, że musi odkryć prawdę, bez względu na to, jaką odpowiedź przyniesie to “dochodzenie”. Myśli o tym, że całe jego życie mogło opierać się na tajemnicach, budziły w nim strach, jednocześnie czuł, że musi zrozumieć, kim naprawdę jest.

str. - 20 -ROZDZIAŁ 6

W kolejnych dniach Jackob coraz bardziej pogrążał się w myślach. Nie znalazł niczego, co bezpośrednio wskazywałoby na brakujące fragmenty jego przeszłości, jednak brak dokumentów z pierwszych lat życia pozostawiał dziwną pustkę, którą czuł coraz mocniej. To, co z początku wydawało się jedynie dziwnym opóźnieniem w wydaniu aktu urodzenia, teraz rosło w jego umyśle jako coś, czego nie mógł i nie chciał zignorować.

Analizował dalej każdy szczegół swojego dzieciństwa, przypominając sobie kolejne momenty, dotychczas uznawane przez niego za normalne, a które teraz nabierały nowego znaczenia. Przypomniał sobie, że matka zawsze zmieniała temat, gdy wspominano jego najmłodsze lata. Drobne rzeczy, jak sposób, w jaki unikała szczegółów na temat jego narodzin, tłumacząc to słowami „było to tak dawno” lub „nie ma sensu wracać do przeszłości”. Gdy ktoś komentował wygląd Jackoba mówiąc, że nie jest

str. - 21 -podobny do nikogo z rodziny, zawsze padała ta sama odpowiedź - “Jackob podobny jest do siebie”

To wszystko zaczynało układać się w obraz, który budził w nim coraz większe wątpliwości. Im więcej rozmyślał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że coś mogło być przed nim ukrywane. Nie chciał rzucać oskarżeń, ze jego życie nie jest takie jak mu się wydaje bez dowodów, ani prowokować rodziców pytaniami, które mogłyby wywołać niepotrzebne spięcia. Wiedział, że jeśli ma odkryć prawdę, musi zrobić to sam, niezauważenie, tak by rodzice nie zorientowali się na tym etapie, o jego podejrzeniach.

Z każdym dniem coraz trudniej było mu jednak zachować spokój i skupić się na codziennych obowiązkach. Wieczorami siadał sam w pokoju, ciągle analizując każde wspomnienie i każdą pozornie niewinną rozmowę z dzieciństwa. Powoli zaczął formułować w głowie obraz, który wydawał się tak nierealny, że bał się, iż może okazać się prawdą.

str. - 22 -ROZDZIAŁ 7

Jackob spędzał kolejne wieczory na przeszukiwaniu internetu, starając się dowiedzieć czegoś więcej o procedurze związanej ze sporządzeniem aktu urodzenia. Nie wiedział, czego dokładnie szuka, ale miał nadzieję, że znajdzie jakieś wyjaśnienie dotyczące niejasności jakie zawierał jego dokument. Po kilku godzinach wertowania różnych forów i stron informacyjnych, w końcu natrafił na wzmiankę, która przykuła jego uwagę.

Na jednej ze stron znalazł informacje o procedurze związanej z adopcją i dokumentacją. Z artykułu dowiedział się, że w przypadku całkowitej adopcji (jest do adopcja w której rodzice biologiczni zrzekają się praw do dziecka lub zostają je im odebrane przez sąd) dziecka zostaje sporządzony nowy akt urodzenia, w którym widnieją nazwiska rodziców adopcyjnych. Pierwszy, pierwotny akt urodzenia, zawierający dane biologicznych rodziców, pozostaje utajniony i nie wydaje się z niego odpisów, trafia do

str. - 23 -archiwum USC. Jedynym sposobem uzyskania odpisu z utajnionego aktu urodzenia jest posiadanie wiedzy, że takowy istnieje i zwrócenie się do Urzędu Stanu Cywilnego w miejscowości w której nastąpiło urodzenie o wystawienie dokumentu.

Jackob poczuł, jak serce zaczyna mu bić szybciej. Myśl, że mógłby posiadać dwa akty urodzenia – jeden, o którym wiedział, i drugi utajniony, który mógłby zawierać informacje o jego ewentualnych biologicznych rodzicach – była przerażająca i jednocześnie fascynująca. Jeśli to prawda, oznaczałoby to, że jego przeszłość nie jest taka, jaką znał. Mogłoby to oznaczać, że był adoptowany, a całe jego życie opierało się na fundamencie który jest kłamstwem.

Z początku nie wiedział, jak zareagować. Czy to możliwe, że rodzice adoptowali go i nigdy mu o tym nie powiedzieli? Całe dotychczasowe życie przewinęło się przez jego myśli w jednej chwili – wszystkie momenty, w których czuł się inny, wspomnienia, które wydawały się

str. - 24 -niedopowiedziane. Teraz wszystko zaczynało nabierać nowego znaczenia.

Jackob wiedział, że musi zdobyć więcej informacji, ale jednocześnie nie chciał, aby rodzice dowiedzieli się, że prowadzi swoje poszukiwania. To odkrycie wstrząsnęło nim do głębi, ale jednocześnie jeszcze bardziej umocniło w przekonaniu, że musi odkryć prawdę. Gdyby tylko mógł więcej pamiętać, gdyby tylko wiedział, jak bardzo jego wspomnienia z przeszłości mogłyby mu teraz pomóc. Jednak więcej było czarnych plam niż jasnych obrazów.

Jackob poczuł w pewnym sensie ulgę która w pierwszym momencie wydawała się dziwna jednak świadomość, że mógłby wyrwać się z toksycznej relacji z rodzicami dawała mu w pewien sposób poczucie nadziei.

str. - 25 -ROZDZIAŁ 8

Po odkryciu informacji o możliwości istnienia utajnionego aktu urodzenia Jackob nie mógł już dłużej zignorować swoich podejrzeń. Każda kolejna myśl utwierdzała go w przekonaniu, że musi podjąć oficjalne kroki, by odkryć prawdę.

Wieczorem, przy świetle lampki, usiadł przy biurku i otworzył laptopa. Wiedział, że napisanie formalnego pisma do Urzędu Stanu Cywilnego, jest teraz jego jedyną szansą na uzyskanie odpowiedzi. Przystąpił więc do pracy nad dokumentem, starając się precyzyjnie przedstawić swoje wątpliwości.

> „Szanowni Państwo,

Zwracam się z prośbą o wyjaśnienie kwestii dotyczącej mojego aktu urodzenia, który – według dostępnych mi dokumentów – został wydany trzy lata po moich narodzinach. Z informacji, jakie udało mi się uzyskać, dowiedziałem się, że w przypadku adopcji pierwotny akt urodzenia może pozostać utajniony. W związku z tym chciałbym

str. - 26 -uzyskać potwierdzenie, czy istnieje wcześniejszy, pierwotny akt urodzenia na moje nazwisko, który nie został mi udostępniony.

Z poważaniem, Jackob Philips”

Po wielokrotnym przeczytaniu treści i upewnieniu się, że brzmi ona jasno i formalnie, wydrukował dokument, podpisał go i włożył do koperty. Mieszkając daleko od miejscowości, w której się urodził, zdecydował się wysłać pismo pocztą. Następnego dnia odwiedził najbliższą placówkę pocztową i, z uczuciem napięcia i niepewności, wysłał list.

Wracając do domu, czuł, jak jego serce bije szybciej. Wiedział, że odpowiedź na pismo ktora nadejdzie może odmienić jego życie, wyjaśniając w końcu chociaż część wątpliwości. Teraz pozostawało mu tylko czekać, choć każda chwila oczekiwania wydawała się wiecznością.

str. - 27 -ROZDZIAŁ 9

Dni po wysłaniu listu do Urzędu Stanu Cywilnego ciągnęły się w nieskończoność. Każdego ranka, budząc się, Jackob czuł mieszankę niepokoju i nadziei, które przenikały każdy aspekt jego codzienności. Oczekiwanie na odpowiedź stawało się nie tylko próbą cierpliwości, ale także głębokim zmaganiem z własnymi emocjami.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij