- W empik go
Noc Kupały w Babiborze - ebook
Noc Kupały w Babiborze - ebook
W Babiborze, jak co roku, przygotowania do Kupalnocki idą pełną parą. Sołtysowa Maślankiewicz dyryguje, a orkiestra złożona z babiborzan gra, jak jej Malwina nakazuje. Przynajmniej tak być powinno, ale tego roku nic nie idzie zgodnie z planem. Nowe właścicielki siedliska przywiozły pożądaną świeżość, a wraz z nią pojawiły się zamęt, zbrodnia i od dawna uśpione demony.
„Noc Kupały w Babiborze” to przedsmak „Miłości i innych klątw”, drugiego tomu ukochanej przez czytelników serii „W siedlisku”.
Opowiadanie zostało opublikowane w antologii „Kwiat paproci i inne legendy słowiańskie” (2023).
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67690-74-4 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Za oknami dzień dopiero budził się do życia, o kogutach nie wspominając, tymczasem Julka od dobrego kwadransa przewracała się z boku na bok, nie mogąc ponownie zasnąć, a wstawać też jej się jeszcze nie chciało.
Basia również obudziła się zadziwiająco wcześnie, choć właściwie nic aż tak bardzo jej nie trapiło. Zerknęła przez okno i stwierdziwszy, że brzask powoli wynurza się zza horyzontu, przeciągnęła się niczym kotka i wyskoczyła z łóżka. Mijając drzwi do sypialni Lilki, zauważyła, że także ona już nie śpi, co wydawało się wyjątkowo zaskakujące. Basia popchnęła uchylone drzwi i uśmiechnęła się promiennie do sobowtóra Lindy Evangelisty wykonującego codzienną poranną gimnastykę.
– A cóż to za święto lasu, że panna Laskowska już na nogach? – zapytała bez złośliwości.
– Dziwne, nie? – Lilka wymachiwała długimi nogami, dotykając naprzemiennie wyciągniętych w przód rąk. – Jakby mi ktoś wstrzyknął coś na pobudzenie.
– Wiem, o czym mówisz. Idę na dół, kawy chcesz?
Oczywiście, że chciała, wiadomo przecież, że przed pierwszą kawą życie nie ma sensu, nawet gdy człowiek budzi się z zadziwiającą energią przed nastaniem świtu.
Basia zbiegła po schodach i tuż po skręceniu w kierunku kuchni natknęła się na Alicję owiniętą zbyt dużym szlafrokiem w kolorze spranych majtek.
– O! – przywitała przyjaciółkę. – I ty też nie śpisz?
– Jeśli śpię, to wyjątkowo płytko i z otwartymi oczami – odpowiedziała Ala, po czym ziewnęła tak szeroko, że można było obejrzeć jej migdałki. – Coś mnie obudziło i dotąd nie wiem, co to było.
– Hmmm, dziwne… – zastanawiała się czarnowłosa Basia. – Mnie też coś obudziło i Lilka już wymachuje odnóżami.
– Lilka? Coś takiego! – Drobniutka, miedzianowłosa Ala klapnęła na krzesło, oparła łokcie na stole i potarła perkaty nosek. – Może to przesilenie? Podobno przesilenie letnie działa na nasze dusze.
– Albo zwyczajnie coś nam nie dało spać.
Basia nalała wody do czajnika i zajęła się szykowaniem trzech kubków. Myśl o tym, że Julka wstanie przed dziewiątą, zwyczajnie nie mieściła się jej w głowie. Z tym większym więc zdziwieniem przyjęła jej pojawienie się w kuchni w chwili, gdy czajnik pstryknął, meldując gotowość do użycia.
– Dzień dobry miłym paniom – przywitała się uśmiechnięta od ucha do ucha śliczna blondynka o rysach tak przyjemnych dla oka, że można by ją wziąć za lalkę. Jasne pukle związała w fikuśny kok na czubku głowy, co znakomicie korespondowało z jej strojem: granatowym welurowym dresem podkreślającym wszystkie atuty dziewczyny.
– Jak pragnę urosnąć, coś się święci – skwitowała Ala, marszcząc nos. – Tego jeszcze nie grali, żebyś ty była gotowa do życia przede mną.
– Zawsze musi być ten pierwszy raz – stwierdziła Julia i puściła do niej oko. – To się nazywa precedens.
– O matko z córką, chyba trzeba iść dać na tacę! – Lilka stanęła jak wryta w progu kuchni, wytrzeszczając oczy na złotowłosą przyjaciółkę.
– Ale o co wam chodzi? – żachnęła się Julka. – Zachowujecie się, jakby zdarzył się jakiś cud.
– A nie zdarzył? – podjęła temat Basia. – Jak długo cię znam, tak długo nie widziałam, żebyś miała w sobie coś ze skowronka.
– Odwalcie się, dobra? Wstaję późno: źle, wstaję wcześnie: jeszcze gorzej. – Julia nadąsała się jak mała dziewczynka i usiadła przy stole.
– Ja chyba wiem, co tu się dzieje – zawyrokowała Alicja, której ładne czoło zdradzało oznaki zamyślenia.
Trzy pary oczu spojrzały na nią z intensywnością, jakiej nie powstydziłby się żaden szanujący się hipnotyzer.