- W empik go
Noni. Polinezyjski owoc. Lecznicze korzyści dla zdrowia - ebook
Noni. Polinezyjski owoc. Lecznicze korzyści dla zdrowia - ebook
Autorka książki wierzy, że Noni, to "Owoc wszechczasów"! Dlaczego? Mówi się, że polinezyjski owoc noni, to remedium na ponad 100 chorób.Uzdrawiające właściwości noni, czyli morwy indyjskiej, są znane Polinezyjczykom od stuleci. Kahuni, czyli hawajscy szamani i uzdrowiciele czcili tę roślinę, natomiast Europejczycy dopiero stosunkowo niedawno odkryli jej leczniczą moc. Czas abyś poznać niezwykłe zdrowotne korzyści owocu noni, w przypadku pomocy w najtrudniejszych chorobach takich jak np. w nowotworowych, w cukrzycy, w autyzmie czy w chorobach układu krązenia, nerwowego i setkach innych. Noni stosuje się w celu wzmacniania organizmu i detoksykacji oraz regeneracji i naprawy kodów genetycznych DNA.
Lecznicze korzyści dla zdrowia NONI wynikają z faktu, że owoc ten jest zdoskonałym źródłem witamin, składników mineralnych i aminokwasów oraz posiada niezwykle silne właściwości przeciwbólowe. Autorka przedstawia informacje pozyskane bezpośrednio od mieszkańców wysp Polinezji Francuskiej, które potwierdziły się podczas jej wieloletniej praktyki zawodowej. Ludzie ci zalecają noni przy ciężkich chorobach skóry, owrzodzeniach, ropniach i ranach. Piją sok przy zakłóceniach układu immunologicznego, przeziębieniach, infekcjach bakteryjnych, grzybiczych i wirusowych, jak również nadciśnieniu, zapaleniu płuc, malarii czy grypie. Podaje się go diabetykom, osobom cierpiącym na raka w białaczne, w skłonności do torbielowatości, cyst, wodniaków jąder i jajowodów, polipy jelita grubego, na różne guzy, mięśniaki, narośla, brodawczaki, w przypadku zapalenia prostaty i na inne rodzaje, szczególnie guzów nowotworowych nieoperacyjnych). Również przydaje się w leczeniu dróg oddechowych, kaszlu, a także hemoroidów.
Noni zawiera wyjątkowo wysokie stężenie prokseroniny, enzymu mającego zdolność naprawy chorych komórek, w tym nowotworowych. Obecność tego związku tłumaczy zdumiewające właściwości terapeutyczne, potwierdzone w wielu badaniach naukowych. Naukowcy odkryli, że owoc noni posiada ponad 200 cennych składników, m.in. prokseronina, enzymy, ligniny i błonnik oraz bioenergia słońca, działającą jak „bioenergoterapeuta”. Ponad to, antrachinony, zwiększają sprężystość stawów i tkanki mięśniowej, co chroni przed poczuciem dyskomfortu ciała. Uelastyczniają skórę, zapobiegając powstawaniu zmarszczek. Noni zawiera najwięcej związków irydoidowych spośród poznanych dotychczas roślin. Związki te mają silne właściwości przeciwzapalne. Owoc ten stosowany jest jako naturalny środek w profilaktyce chorób sercowo-naczyniowych oraz w hamowaniu aktywności wirusowo-bakteryjnej. Wspomaga działanie rozkurczowe w mięśniach, w sercu, w naczyniach krwionośnych, w jelitach i w płucach oraz podczas menstruacji. Noni wymusza większe wytwarzanie hormonu i pobudza układ hormonalny do pracy.
Badania naukowe na temat owocu noni prowadzone są od 1950 r. Ekspert w dziedzinie botaniki tropikalnej Jay Rame stwierdził: (...) Od 13 lat, w ciągu których zajmowałem się badaniem rośliny noni, jestem zachwycony jej cudownym działaniem leczniczym. Sukces i użyteczność tej rośliny, tak często opisywane w starych bajkach i podaniach, został już wielokrotnie potwierdzony przez liczne badanie naukowe. Jednak, aby uzyskać jak najwięcej korzyści z tej rośliny, przy kupowaniu produktu noni, trzeba sprawdzić jego pochodzenie, jakość i stężenie (...). W 1950 r. O.A. Bushnell opublikował w „Pacific Science” artykuł o antybakteryjnych właściwościach owocu noni. Bushnell i współpracownicy odkryli, że ekstrakt z owocu noni wykazywał umiarkowane właściwości antybiotyczne przeciw różnym szczepom Salmonella i Shigella. Ponadto Levand odkrył, że świeży sok z owocu był aktywny przeciw Pseudomonas aeruginosa, Proteus morganii, Staphybcoccus aureus, Bacillus subtilis i Escherichia coli oraz oświadczył, że asperuloside root – substancja czynna odnaleziona w noni, może być aktywnym składnikiem przeciwbakteryjnym. Obserwowano również przeciwbakteryjną aktywność przeciw pięciu różnym szczepom patogenów jelitowych: Salmonella typhosa, Salmonella montevideo, Salmonella schottmuelleri, Shigelia paradysenteriae BH i Shigella paradysenteriae III-z. Noni może być podwójnie toksyczne dla atakujących patogenów, a zarazem neutralizujące toksyny już w organizmie człowieka chroniąc tym samym komórki przed uszkodzeniami, jak również wspomagając oczyszczanie organizmu. Tym samym daje to szansę chorym do wspomagania leczenia groźnych infekcji bakteryjnych, np. tzw. sepsy i innego typu ciężkiego zatrucia organizmu.
Doktor Renata Zarzycka, jako naukowiec, uwzględnia również dyscyplinę naukową współczesnej fizyki kwantowej zastanawiając się nad tym, "Co z bioenergią roślin?" Jak działa ona w owocu noni, a jak w innych roślinach i we współczesnym pożywieniu. Zagadnienie to poruszane jest w rozdziale "Roślinny bioenergoterapeuta", gdzie audtorka tłumaczy uzdrawiającą moc owocu noni, na podstawie kwantowej mocy uzdrawiania tego owocu. Roślinne uzdrawianie kwantowe to uzdrawianie za pomocą energii naszego pożywienia, jak również obecności roślin w naszych domach oraz w otaczającej nas przestrzeni natury. Wykorzystując energię pochodzącą z głębi roślin, człowiek z powodzeniem może wmocnić wibrację w komórkach, poprzez rezonans magnetyczny poprawić częstotliwośc komórek i przywrócić właściwe ich drgania, a tym samym uzdrowić sam siebie. W tej metodzie już tylko świadomość samouzdrawiania i wiara w skuteczność terapii, pomaga dokonać cudów, na poziomie fizyki kwantowej. Doskonale sprawdza się w walce z najpoważniejszymi schorzeniami ciała, a także ducha (psyche czyli psychiki). Dzięki uzdrawianiu kwantowemu żywności oraz dzięki wzmocnieniu psychiki, organizm szybciej zdrowieje z wielu poważnych dolegliwości. Działa tu sama natura, która przynosi żywym istotom dar uzdrawiania rekonektywnego – samouzdrawiania energią, światłem i informacją, co opisuje równiez autorka. Uzdrawianie rekonektywne to stara jak świat, a zarazem dopiero nie tak dawno odkryta przez naukę, nowa forma uzdrawiania. Ponieważ pacjent jest dla siebi enajlepszym lekarzem, jako samouzdrowiciel, jest on zarazem kanałem łączącym się z wibracją Universum, która jest zarazem energią, światłem i informacją. Dzięki uzdrawianiu kwantowemu organizm szybciej zdrowieje z wielu poważnych dolegliwości. Nawet z tych uznanych przez medycynę jako nieuleczalne i ciężkie do wyleczenia. Tego typu uzdrawianie kwantowe skutecznie uśmierza różnego rodzaju ból. Przyśpiesza gojenie ran, wspomaga regenerację komórek i tkanek. Z powodzeniem można je wykorzystywać w pozbyciu się różnego typu bólu, a także stresu i nrerwic powodowanych lękiem i strachem, oraz zminimalizowac skutki depresji, powodowanejegzystencjalnymi obawami. A to wszystko dzięki obecności m.in. skopoletyny i serotoniny działającej m.in. na szyszynkę, zawartej w owocu noni.
Z książki dowiesz się, czym należy się kierować przy wyborze soku z noni i jak stosować go na dręczące Cię dolegliwości. Pijąc go zyskasz więcej energii i chęci do życia, zwiększysz swoją odporność oraz wyeliminujesz schorzenia cywilizacyjne. Noni – Twój sposób na zdrowie. Możesz też wejść na bezpośrednią ścieżkę poszerzenia świadomości i uzdrawiania kwantowego, które pomogą ci zadbać o zdrowie fizyczne, psychiczne, emocjonalne i duchowe. (Jeśli chcesz wiedzieć więcej o tym, jak rozwinąć zdolności uzdrawiania kwantowego, poszukaj serii audiobooków "Kwantowa Moc uzdrawiania" dr Renaty Zarzyckiej - również w formie ebooka). Jednym słowem, skład energetyczno-biochemiczny Morinda citrifolia sugeruje, że mamy do czynienia z prawdziwym panaceum, przez co obecnie noni, określa się mianem „aspiryny starożytności” oraz „polinezyjską penicyliną”!
Spis treści
Wstęp
W poszukiwaniu owocu noni…
Na plantacji
Historia noni
Noni, jako lecznicza roślina wszech czasów
Badania naukowe
Naukowo o korzyściach zdrowotnych noni
„Zielone berety” systemu immunologicznego
Podstawą działania jest synergizm
Regulator systemu kontroli podziałów komórkowych
Serotonina zwana hormonem szczęścia
Serotonina niezbędna w depresji
Nastrój i koncentracja
Ból w organizmie, ból głowy i migrena
Skopoletyna zawarta w owocu noni
Życiodajny tlenek azotu (NO)
L-glutation – „enzym młodości”
„Polinezyjska penicylina” i fitoncydy
Zakażenia wirusowe i proces starzenia się organizmu
Rola bioflawonoidów zawartych w surowych owocach
Noni, jako adaptogen
Noni posiada klucz, który otwiera drzwi do komórki
Porządki we własnym domu
NONI-PPT „wysprząta i przewietrzy organizm”
„Wmieszać w coś” - zioła, suplementy i leki
Zadziwiające działanie soku z noni
Pozytywne działanie uboczne
Dawkowanie noni
Kuracja w beznadziejnych przypadkach
Jak długo stosować sok z noni?
Roślinny bioenergoterapeuta
Co z bioenergią roślin?
Noni a rak
Historia z życia wzięta ‒ rak
Noni a cukrzyca
Wytwarzanie insuliny i glukagonu
Noni, jako „klucz” do wnętrza komórki
Śpiączka cukrzycowa i działanie noni
Historie ludzi stosujących kurację z noni
Z mojej praktyki
Z moich doświadczeń
Jakie noni kupić?
Procesy przetwarzania owocu noni
Zakończenie
Bibliografia
CALINEWS California Fitness
Czasopisma i strony www w Internecie
Naukowe materiały źródłowe
Materiały promocyjne
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7853-544-7 |
Rozmiar pliku: | 2,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niewiele już pozostało na ziemi miejsc niespustoszonych przez cywilizację bądź turystów. Niewątpliwie jednym z nich jest Polinezja Francuska. I choć jest to niezwykle atrakcyjny turystycznie zakątek, odległość od kontynentów (Ameryka Południowa i Australia) jest na tyle duża, że liczba docierających tam zwiedzających jest ograniczona.
Na Polinezję Francuską najłatwiej dostać się samolotem, przelot trwa jednak wiele godzin. Europejscy turyści przybywający na te tereny mają naprawdę daleko, bo Polinezja Francuska to po prostu antypody Europy.
Polinezja to miejsce, które rozsławione zostało przez niezwykłe piękno krajobrazu. O bajecznej wyspie Bora-Bora mówi się często, że to raj na ziemi. Panujący tam niezwykły klimat powoduje, że roślinność zachwyca wszystkich przybywających. Wulkaniczna gleba, bogata w mikro- i makroelementy, rodzi niezwykłej urody rośliny i kwiaty, które stały się istotnym elementem kultury polinezyjskiej. Kobiety i mężczyźni odżywiający się nimi mają silne, zdrowe organizmy, co przejawia się, choćby wizualnie, w pięknych, bujnych i puszystych włosach. Kultura wytworzona na tamtych terenach jest ekscytująca dla mieszkańców wszystkich pięciu kontynentów, zwłaszcza tych najbardziej oddalonych.
Owoce, które tam dojrzewają, smakują wyjątkowo. Tak soczystych ananasów, o niezwykłym aromacie i smaku, jak na sąsiadującej z Tahiti wyspie Moorea, nie jedliśmy z mężem Piotrem, nigdzie na świecie. Bogactwo ryb i innych stworzeń z czystych wód Pacyfiku, wyławianych do celów kulinarnych, jest oszałamiające. Przyrządzone w tradycyjny polinezyjski sposób smakują wybornie. Zaś legendarna uroda mieszkańców, pogodne usposobienie i ich gościnność powodują, że oczarowani przybysze chcą tam wracać po raz kolejny i kolejny...
Polinezja Francuska przyciąga od wieków. W przeszłości wielu żeglarzy, po zejściu z okrętu na stały ląd, zostawało już tam na zawsze. Obecnie to nie żeglarze, ale turyści, zachwyceni pięknem wysp, archipelagów i bogatą paletą barw oceanicznej wody, zaczynającą się od jasnej zieleni, przez wszystkie kolory turkusu i niebieskiego, aż do ciemnego granatu, chcą tu pozostać albo przynajmniej wrócić następny raz.
Brak industrializacji wysp spowodował, że prędzej trafimy tu na rekina czy płaszczkę w wodzie niż na jakiś wieżowiec na lądzie. Zresztą pływanie w Pacyfiku z rekinami i zabawy z płaszczkami należą na Bora-Bora do atrakcji turystycznych. Mimo że na wyspach istnieje infrastruktura turystyczna, można twierdzić, że Polinezja Francuska wciąż pozostaje obszarem niemal dziewiczym.
Polinezja Francuska może pochwalić się jeszcze jednym cudem natury. Jest nim drzewo rodzące owoce noni (_Morinda citrifolia_) o niezwykłych, leczniczych właściwościach. I właśnie wiadomości o tym owocu przyciągnęły nas w to miejsce.
Polinezja to nie jedyne miejsce na ziemi, gdzie rośnie noni. Duże uprawy znajdują się również na Hawajach. Spotykaliśmy go z Piotrem również w Ameryce Południowej w Hondurasie, odwiedziliśmy plantację noni na Tahiti.
W tej książce chcę opowiedzieć o owocu noni i produkowanym z niego soku, przedstawi
jego niezwykłe walory zdrowotne, które zaprezentowano nam na Tahiti, a które potem potwierdziły się w mojej wieloletniej praktyce zawodowej, w tym z sokiem noni, od 2002 roku. Wiele z tych informacji może wywołać zdumienie, ale już na wstępie mogę zapewnić, że podaję same fakty, a nie przypuszczenia czy fantazje. Mam nadzieję, że wiadomości zawarte w tej książce przysłużą się skutecznie do utrzymania zdrowia Czytelników i ich najbliższych, a być może w wielu wypadkach, będą także pomocą w powrocie do zdrowia.UWAGA!
_Książka ma charakter wyłącznie informacyjny, jej celem jest promocja profilaktyki i utrzymanie zdrowia. W żadnym wypadku nie może zastąpić diagnozy lekarza. Aby walczyć z chorobą, należy ją dobrze poznać, jej skutki, jak i jej liczne, możliwe przyczyny, które tkwiły w organizmie wiele dni, miesięcy, a nawet lat._
_Warto pamiętać, iż noni nie jest lekiem farmakologicznym. Należy do grupy składników pokarmowych, podobnie jak marchewka, buraki czy sok malinowy. Kiedy je spożywamy, nie pytamy nikogo o zezwolenie, ale zgodnie z potrzebą, stosujemy tyle pokarmów, ile potrzebujemy._
_Publikacja zawiera informacje, które pozyskałam od mieszkańców wysp Polinezji Francuskiej, gdzie odbyłam podróż w 2007 roku. To także moje przemyślenia wynikające z wieloletniego doświadczenia, książka przedstawia mój osobisty pogląd w tej sprawie._
_Autorka nie ponosi żadnej odpowiedzialności za skutki i efekty samodzielnych terapii sokiem z owoców noni._
_Renata Zarzycka_W POSZUKIWANIU OWOCU NONI…
Na temat noni docierały do mnie szczątkowe informacje. Tworząc w 2003 roku własny, obszerny serwis internetowy na temat soku z tego owocu, postanowiłam wybrać się w najdalszą z naszych licznych podróży, tym razem na Polinezję Francuską, w poszukiwaniu wiedzy i informacji na temat noni u źródeł. Chciałam zobaczyć, jak wygląda uprawa i produkcja soku.
Krążące od wieków legendy o Polinezji Francuskiej, jako raju na ziemi, pociągały mnie, podobnie jak pierwszych Europejczyków, którzy na te wyspy przybyli już w 1767 roku (Samuel Wallis). Dwa lata później dotarł tam chyba najsłynniejszy światowy żeglarz i odkrywca, angielski kapitan James Cook. Kolejni podróżnicy wracający z tych wysp do Europy przywozili opowieści o tym miejscu, nazywając go rajem na ziemi. Cudowne plaże, wspaniałe warunki klimatyczne, krystalicznie czysta woda, której przejrzystość sięga 40 metrów, bogactwo roślin i ryb, przyjaźnie nastawiony do przybyszy tubylczy lud i nieziemsko piękne polinezyjskie kobiety, które chętnie obdarowywały przybyszów ze Starego Świata, cielesnymi przyjemnościami.
Pod koniec XVIII w. na Polinezji Francuskiej pojawili się rozochoceni pikantnymi opowieściami wielorybnicy. Przywieźli jednak ze sobą wiele chorób, na które Polinezyjczycy nie byli odporni. Wraz z wielorybnikami przybyli misjonarze, których zadaniem była chrystianizacja polinezyjskiej ludności i ubranie kobiet (po samą szyję) oraz położenie kresu powszechnie panującej, ich zdaniem, rozpuście.
W pierwszej połowie XIX wieku nad wyspami przejęli kontrolę Francuzi i kolejno dołączali je do swoich zamorskich kolonii. Polinezja Francuska, obszar składający się ze 150 wysp i pięciu archipelagów na Oceanie Spokojnym, została ogłoszona zamorskim terytorium Francji w 1946 roku.
Na wyspach Polinezji Francuskiej obowiązują bardzo wysokie ceny, mimo to nie brak tu turystów. Ponieważ mieszkańcy wysp nie płacą podatków od dochodu, to na turystów w sporej części spada ciężar utrzymania państwa.
W opinii wielu podróżników i turystów (również mojej), miejscem o niedoścignionym, absolutnie doskonałym, naturalnym pięknie, jest leżąca o godzinę lotu samolotem na północny zachód od Tahiti wyspa oraz otaczający ją atol Bora-Bora. To na niej fotografowaliśmy rosnące na drzewach owoce noni.
Jeszcze przed wylotem z kraju wiedzieliśmy, że cel naszej podróży, czyli wizyta na plantacji noni na Tahiti, będzie zrealizowany. Później dowiedzieliśmy się, jak niełatwe zadanie mieli organizatorzy tej wyprawy. Zanim dolecieliśmy z Piotrem do Papeete, stolicy Tahiti, odwiedziliśmy po drodze Argentynę i Chile, a także Wyspę Wielkanocą, leżącą na Pacyfiku w odległości sześciu godzin lotu samolotem z Santiago de Chile. Dopiero po kolejnych sześciu godzinach lotu z Rapa Nui (Wyspa Wielkanocna), wylądowaliśmy w Papeete.
Gdyby ktoś pokusił się o to, by policzyć odległość ze środka Europy do brzegów Tahiti, to z pewnością wynik pokazałby mu więcej niż połowę obwodu kuli ziemskiej. By dotrzeć na Tahiti, przelecieliśmy około dwudziestu dwóch tysięcy kilometrów, co zajęło nam blisko trzydzieści godzin.
Zmęczeni ostatnim, wielogodzinnym lotem postanowiliśmy wypocząć w hotelu do rana. Po śniadaniu w poszukiwaniu noni udaliśmy się na, położony w odległości 350 m od hotelu niezwykle kolorowy targ. Oprócz dobrze nam znanych tropikalnych owoców, na straganach leżało wiele zupełnie nam obcych. I tu spotkało nas pierwsze rozczarowanie. Pomimo wielu stoisk z owocami, po przejściu całego targu, nie tylko nie kupiliśmy ani jednego owocu noni, ale nawet nie zobaczyliśmy, jak on wygląda w rzeczywistości. Sprawa wydawała nam się niecodzienna i zagadkowa, bo wiedzieliśmy, że drzewa noni owocują przez okrągły rok, a owoce zrywane są non stop. Nie wiedzieliśmy jednak, dlaczego noni nie można nigdzie kupić. Wydawało nam się to dość dziwne. Na naszych rodzimych targowiskach i w sklepach nie ma żadnego problemu z kupieniem owoców chyba, że są to owoce sezonowe, takie jak truskawki czy wiśnie.
Na każdym straganie widzieliśmy domowej produkcji butelki soku z noni z dodatkiem soków z innych owoców. Nie było butelek z czystym sokiem. To też było zagadkowe, ale jednocześnie bardzo dla nas interesujące, a nawet intrygujące. Już wtedy zrozumieliśmy, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym i ekscytującym. W ciągu kilku następnych godzin wszystko się wyjaśniło…
Na plantacji
Nasza ciekawość została zaspokojona dopiero po wizycie na prywatnej plantacji noni, która wyglądała jak las młodych brzózek o liściach jak fikus. Pomimo dość dużych liści siedmioletnie drzewa dawały niewielki cień, a patrząc w stronę słońca bez trudu odnajdywaliśmy kolejne dojrzewające owoce. Temperatura przekraczała nieco ponad 30 stopni Celsjusza, było parno i wilgotno. Ponieważ na Tahiti kilka razy dziennie przez kilka minut rzęsiście pada deszcz, widzieliśmy, że mały pośpiech będzie naszym sprzymierzeńcem.
Właścicielka posiadłości była mocno zaskoczona, ponieważ byliśmy pierwszymi turystami, którzy odwiedzili jej plantację. Chętnie i z nieukrywaną radością mówiła o tym, jak wygląda uprawa i zbiór owoców. Pokazała nam także niezwykle ciekawe zjawisko związane ze wzrostem owoców. Sięgnęła po jedną z gałęzi i zobaczyliśmy zaskakujące zjawisko. Obok siebie, na jednej gałęzi znajdowały się: kwiat, mały – właśnie zawiązany owoc, duży ukształtowany zielony owoc i żółty dojrzały, niemal gotowy do zerwania. Tak silna wegetacja tego drzewa powoduje, że co dwa tygodnie możliwy jest zbiór dojrzałych owoców, z których produkowany jest sok, a także mydło, doskonały krem nawilżający, a z pestek – olejek silnie działający na układ odpornościowy.
Oto, co na plantacji powiedziała nam jej właścicielka (tłumaczenie): _Jesteśmy na plantacji, gdzie rosną drzewka noni. Ta plantacja została założona w 2000 roku i jeśli chodzi o czas od posadzenia małego drzewka do owocowania jest to dziewięć miesięcy. Noni tutaj produkuje się na sok, dlatego musi być dojrzały. Mieszkańcy Polinezji, Fidżi, okolicznych wysp jedzą twarde, niedojrzałe owoce noni, a także liście blanszowane w gorącej wodzie jako sałatkę. Owoc je się pieczony – nie surowy. Natomiast, jeśli chodzi o zalety noni jako medykamentu, to Polinezyjczycy znają je od dawna. Już małe dzieci wiedzą, do czego służy. Miękki owoc można stosować na różnego rodzaju owrzodzenia. Owoc noni nie pachnie, dopiero przekrojony wydziela specyficzny aromat. Około trzydziestu procent owocu to miąższ, a reszta to woda. Używamy jego pestek, żeby robić kosmetyki: kremy nawilżające, szampony, mydła. Wyrabia się z nich również „antybiotyk” do regeneracji komórek. Jest równocześnie mocnym antyutleniaczem._
_Mówi się o tym, że noni pomaga na wiele dolegliwości. Dzieje się tak, dlategoże zawiera składnik nazywany prokseroniną. Ciało ludzkie produkuje prokseroninę. Zamienia się ona na kseroninę, a ta pomaga nam odepchnąć wszystkie zewnętrzne mikroby. Jest coś, co jest bardzo szczególne dla noni. Reguluje ciśnienie, poziom cukru, cholesterol i w niektórych przypadkach leczy. Możecie potwierdzić u waszego przewodnika i kierowcy, że wiele przypadków raka zostało uleczonych za pomocą owocu noni. Produkuję i sprzedaję sok z noni od 2001 roku i dużo ludzi tutaj przybywa, powraca, by podziękować za wyleczenie z różnych chorób. Jak mówiłam, noni broni nas przed mikrobami, ale też odradza, reformuje komórki i jest to medycznie dowiedzione, że ma takie działanie. To wszystko, co powiedziałam, zostało dowiedzione medycznie. Dlatego ludzie używają noni bez względu na jego niedobry smak i zapach._
_Tutaj nie ma sezonu na noni, drzewa noni cały czas owocują. Owoce zbieram, kiedy są żółte. Resztę opowiem wam w fabryce. Jesteście pierwszymi turystami, którzy przyjechali na tę plantację._
Zostaliśmy zaproszenie do fabryki przetwarzającej owoce z plantacji, którą zwiedziliśmy. Wokół fabryki rósł kolejny las drzew noni. Okazało się, że drzewa _Morinda citrifolia_ rosną na Polinezji Francuskiej praktycznie wszędzie. Same się rozsiewają, a ponieważ ich wzrost jest bardzo szybki, często duże drzewa rosną w miejscach, w których są bardziej chwastami niż pożądaną rośliną. Widzieliśmy takie zjawisko na plantacji ananasów. Tam również wydarzyła się ciekawa historia. Kiedy fotografowaliśmy rosnące pośród ananasów drzewko noni, podeszła do nas para turystów z USA zaciekawiona naszym zachowaniem. Na ich pytanie: „co to jest?”, odpowiedział nasz miejscowy kierowca, wyjaśniając niezwykłą moc soku z owocu tej rośliny. Widać było ich wielkie zainteresowanie tym owocem. Jak dowiedzieliśmy się na plantacji, niemal każde polinezyjskie dziecko wie, co to jest noni i do czego służy. Nieco inaczej jest w tych miejscach, gdzie noni nie występuje w przyrodzie. Dopiero za sprawą Internetu dotarły do nas informacje na temat badań naukowych, które przeprowadzono na soku z noni i wynikach, które uzyskano. Trzeba pamiętać o tym, że zdrowotna moc owocu noni na tamtych terenach znana jest od setek lat i w wielu wypadkach, kiedy dostęp do lekarzy i szpitali był utrudniony lub całkowicie niemożliwy, owoc noni był najważniejszym elementem medycyny naturalnej, stosowanej przez tamtejszych szamanów. Za względu na jego niezwykłe właściwości lecznicze, stał się na Polinezji Francuskiej niemal przedmiotem kultu. Nazwa noni (No-ni) w języku polinezyjskim oznacza „wmieszać w coś”.
Kiedy weszliśmy do fabryki, szybko zorientowaliśmy się, że tutaj produkuje się czysty, niemal klarowny sok z noni. Mieliśmy nawet okazję picia wyciśniętego soku z noni prosto z linii produkcyjnej. Ale po kolei.
Zerwane dojrzałe noni leżakują na słońcu kilka godzin do czasu aż zmiękną. Jak na owoc, ten proces przebiega bardzo szybko. W fabryce zrozumieliśmy, dlaczego na straganach w Papeete nie mogliśmy znaleźć owoców noni. Po paru godzinach od zerwania nie można ich już sprzedać, ponieważ szybko puszczają sok. Przed umieszczeniem ich w specjalnych pojemnikach, w których tworzy się pulpa owocowa, są myte. Z tego miejsca zabierane są do maszyny, która pod dużym ciśnieniem wyciska sok. Wyciśnięty sok przez sita zlewany jest do pojemników i butelkowany. Oczywiście dla zabezpieczenia przed zepsuciem, sok poddawany jest procesowi pasteryzacji. Pozostała masa służy, jako surowiec do wytwarzania olejku działającego jak antybiotyk, o którym była mowa na plantacji, oraz mydła i kremów nawilżających. Produkowany jest tam również szampon do włosów. Okazuje się, że owoc noni może stanowić surowiec nie tylko do produkcji samego soku.
Po zapoznaniu się z procesem produkcyjnym soku, mieliśmy okazję spróbować, jak smakuje wyciśnięty sok prosto z linii produkcyjnej. Kiedy zbliżyliśmy napełnione kubeczki do ust, na twarzy naszego przewodnika pojawił się uśmiech i jednocześnie mina mówiąca o tym, że z pewnością sok nie będzie nam smakował. Miał rację. Wyciśnięty z owocu noni sok jest bardzo niesmaczny i wywołuje grymas na twarzy osoby, która go degustuje. Wtedy też zrozumieliśmy, dlaczego na targu w Papeete widzieliśmy soki z noni, które w każdym wypadku miały domieszkę soku innych owoców. Nie sprawdzaliśmy, jaką część opakowania stanowiły domieszane soki, ale wiemy, widzieliśmy to, że dodaje się sok innych owoców, by poprawić końcowy smak. Niektóre firmy produkujące sok z noni na dużą skalę dodają domieszkę będącą koncentratem soków z malin, jeżyn czy innych owoców o intensywnym smaku. Dzięki temu sama domieszka stanowi jedynie ułamek procenta zawartości całej butelki, ale ten zabieg czyni sok noni smacznym. Piją go z dużą przyjemnością nawet wybredne dzieci.
Większość producentów z ekonomicznych względów produkuje czysty, pasteryzowany sok. Wielu sprzedawców tych soków posługuje się chwytem marketingowym mówiącym, że jest to jedyny oryginalny sok. Każdy producent na świecie produkuje swój – oryginalny sok, według swojej receptury i wybranej technologii. Producentów soku noni jest na całym świecie bardzo wielu. Trudno byłoby nazwać sok dowolnego producenta, jako nieoryginalny, skoro produkowany jest z dostępnego w ciepłych krajach surowca, którym jest owoc noni. Jak się okazuje, moc reklamy jest wielka, skoro część kupujących daje się nabrać na ten zabieg marketingowy nieuczciwych sprzedawców.
Wróćmy do fabryki. Po degustacji pokazano nam jeszcze kilka urządzeń wykorzystywanych w procesie produkcji. Usłyszeliśmy jeszcze o planach rozbudowy fabryki i zwiększeniu produkcji o sto procent, ponieważ popyt na sok z noni rośnie z roku na rok. Na pożegnanie otrzymaliśmy w prezencie dwie butelki soku noni wyprodukowane w tutejszej fabryce. Kupiliśmy mydło i krem nawilżający z noni, i tak nasza wizyta dobiegła końca.
Byliśmy zachwyceni wiedzą, którą nas obdarował jeden ze światowych producentów soku z noni. Dla potwierdzenia, jakości swojego soku, pokazano nam również nagrody, jakie na całym świecie firma otrzymała za swój produkt. Otrzymany sok wypiliśmy po powrocie do domu. Jednak mając w pamięci jego smak, do przepicia kupiliśmy dość kwaśny sok z żurawiny.
W Polsce sok, jaki otrzymaliśmy na Tahiti, nie jest dostępny w sprzedaży. Od lat jednak kupujemy doskonały w smaku, liofilizowany sok innego, uznanego światowego producenta.
Historia noniPODSTAWĄ DZIAŁANIA JEST SYNERGIZM
Regulator systemu kontroli podziałów komórkowych
Serotonina zwana hormonem szczęścia
Serotonina niezbędna w depresji
Nastrój i koncentracja
Ból w organizmie, ból głowy i migrena
Skopoletyna zawarta w owocu noni
Życiodajny tlenek azotu (NO)
L-glutation – „enzym młodości”
„Polinezyjska penicylina” i fitoncydy
Zakażenia wirusowe i proces starzenia się organizmu
Rola bioflawonoidów zawartych w surowych owocach
Noni jako adaptogen