Normanowie. Historia dynastii - ebook
Normanowie. Historia dynastii - ebook
W 911 roku wódz Normanów Rollon otrzymał zdobyty przez siebie kraj, zwany odtąd Normandią, jako lenno z rąk Karola III Prostego. Potomkowie normańskiego wodza, chociaż przyjęli chrześcijaństwo i ulegli całkowitej romanizacji, w skrytości pozostali dumni ze swoich wolnych duchem, awanturniczych i spragnionych rozlewu krwi przodków. W X i XI wieku wraz ze swymi drużynami kontynuowali ekspansję, opanowując m.in. południowe Włochy i Sycylię. W1066 książę Normandii Wilhelm II Bastard (Wilhelm I Zdobywca) podbił zaś Anglię. Rycerstwo Normandii brało też aktywny udział w krucjatach. Potomkowie Rollona stworzyli więc jedną z najważniejszych dynastii średniowiecznej Europy.
David Crouch ukazuje również jak Normanowie przekształcili społeczeństwa, które podbili, wprowadzając nowe formy rządów, architekturę i kulturę. Przybliża także ich codzienne życie, strategie militarne i polityczne, które pozwoliły im na utrzymanie władzy przez wiele pokoleń.
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-11-18048-2 |
| Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jedną z najdziwniejszych historii wywodzących się ze średniowiecznej Europy jest ta o normańskiej dynastii i ludziach, którzy ją tworzyli. Fenomen normański pojawił się w sposób niemal niezauważalny. Na początku drugiej dekady X wieku maleńka flotylla skandynawskich statków z różnorodną załogą krążyła przy ujściu Sekwany. Nie były to pierwsze tego rodzaju okręty pojawiające się w tej okolicy. Ich załogi nie były pierwszymi, które brały w posiadanie wyniszczone miasto Rouen przy trzecim wielkim zakolu Sekwany. Co je jednak różniło? Właśnie ta mała flotylla miała wodza o niepoślednich talentach.
Nazywał się Hrólfr, nie był wikingiem z wielkiej linii rodowej czy też królewskim krewnym, ale jednym z wielu ambitnych wojowników żeglujących w tamtych dniach po wodach północnego Atlantyku. Jego statek przemierzał szare morze od Norwegii do Hebrydów i dalej, w głąb kanału La Manche, zwanego też Kanałem Angielskim. Mógł również prowadzić swoich ludzi jako odłam większej armii wikingów, która w tamtym czasie plądrowała tereny nadmorskie i osiedlała się przy ujściu Loary i w Bretanii.
Jednak Hrólfr był kimś zdolniejszym niż jego koledzy po fachu – potrafił narzucić wolę swoim kompanom i zmusić ich do zaakceptowania jego nieuprawnionego przywództwa. Był na tyle przebiegły, aby ustalić warunki współpracy z władzami kościelnymi w Rouen i wykorzystać je do nawiązania kontaktu z frankijskim królem i hrabiami, którzy władali ziemiami w górnym biegu Sekwany. Wykorzystując panujące polityczne układy w rozpadającym się królestwie frankijskim, przekonał króla, aby usankcjonował objęcie władzy przez niego w Rouen. Wyraził chęć przyjęcia chrześcijaństwa, co pozwoliło frankijskim możnym i chłopom z tego regionu związać się z nim jako godnym szacunku zwierzchnikiem. Wkrótce on i jego syn przedstawiali się jako „hrabiowie Rouen” i rościli sobie prawo do równości z frankijskimi rządcami tych ziem. Ale Frankowie nie zapomnieli, że ten nowy władca i jego ludzie byli obcymi w ich starej prowincji Neustrii, że przybyli z północy, czyli byli po prostu Normanami (Northmanni).
Inne tego typu kolonie skandynawskie we Francji i Anglii szybko utraciły swoją tożsamość i nie zdołały przetrwać. Wikingowie znad Loary zostali wyparci i zapomniani w okresie życia jednej generacji, ale ten los nie spotkał wikingów znad Sekwany.
Hrólfr i jego załoga szybko zasymilowali się z frankijską kulturą chrześcijańską. Wystarczył czas dwóch pokoleń aby Normanowie faktycznie ledwie się różnili w aspiracjach i języku od Franków żyjących w tej krainie.
W tym otaczającym ich frankońskim zalewie widoczne były pretensje przybyszy do posiadania ziem. Jednak nadal byli nazywani Normanami. Dlaczego? Następni utalentowani władcy, którzy obejmowali rządy po Hrólfrie, bardzo chcieli być uznani za Franków i chrześcijan, ale ich rosnące księstwo potrzebowało też utrwalenia poczucia odrębności, wyróżniającego ich wśród sąsiadów. Sprzyjało temu ich niezwykłe pochodzenie, więc na kolonialnej odrębności zbudowali własną tożsamość.
W ciągu trzech generacji Hrólfr i jego potomkowie byli w skrytości dumni ze swoich wolnych duchem, awanturniczych i spragnionych rozlewu krwi przodków, nawet jeśli ich już tak mocno nie przypominali. Wyrastała więc idea ludu normańskiego i normańskiej dynastii.
Normanowie przeszli długą drogę (nawet jeśli wydaje się anachronizmem sugestia, że to ich wikińscy przodkowie odbyli błyskotliwą wędrówkę po Europie i Środkowym Wschodzie). W XI wieku pojawiło się wiele sposobności do podejmowania podróży i prowokowania awantur; dołączali więc do ruchów pielgrzymkowych, które uczyniły Normanów książętami Tarragony w Hiszpanii i Antiochii w Syrii. Upadek rządów longobardzkich i bizantyńskich we Włoszech przyciągnął nieznanych wcześniej i mrocznych najemników normańskich, którzy skolonizowali i przejęli kontrolę nad Apulią i Sycylią. Najbardziej znane, długoterminowe zaangażowanie Normandii w sprawy królestwa Anglii, po drugiej stronie kanału, doprowadziło do najazdu normańskiej armii na ziemię angielską w październiku 1066 roku. Ten sukces podniósł prestiż książęcej dynastii normańskiej, porównywanej nawet do nieśmiertelnego dziedzictwa Cezarów i Ptolemeuszy.
Taka reputacja kusiła wielu pisarzy, aby spojrzeć w głąb normańskich wieków, a niniejsza książka jest tylko ostatnią z tuzinów, które miały za zadanie zbadać normański fenomen. Fundamentalnym przodkiem badań była książka sir Johna Haywarda _The Lives of the Three Normans, Kings of England_ z 1613 roku (Życie trzech Normanów, angielskich królów). Hayward wspominał o trzech normańskich królach, ale w książce można znaleźć czterech uznanych za Normanów, doliczając Stefana do dwóch Wilhelmów i Henryka I. Król Stefan był faktycznie nazwany przez współczesnego mu kronikarza, anglo-normandzkiego mnicha Orderica Vitalisa „czwartym królem z normandzkiego pnia”. Celem Orderica było propagowanie legalności panowania Stefana, który był wnukiem Wilhelma Zdobywcy, ale również Francuzem dorastającym w Chartres.
Są jeszcze trzy inne powody uznania związku Stefana z trzema normańskimi poprzednikami na tronie – współcześni uznali, iż sukcesja Henryka II w 1154 roku po Stefanie kończyła normańską opowieść, wraz z nim przestali dostrzegać królewską linię pochodzącą od Hrólfra albo Rollona Wikinga, zamiast tego widzieli w nim najpóźniejszego reprezentanta linii ciągnącej się przez jego babkę Edytę Matyldę od Alfreda Wielkiego. Panowanie Henryka II inaugurowało całkowicie nową koncepcję dynastii i legalności jej władzy.
Teraz jest dobry czas, aby sprawdzić ponownie, co trzy minione wieki zrobiły z Normanami. W końcu kompletny materiał źródłowy o Normanach, statuty ich władców i kroniki są łatwo dostępne w okazałych naukowych wydaniach, nieporównywalnie lepszych niż te, z którymi mieli do czynienia sir John Hayward czy nawet Edward Augustus Freeman, dziewiętnastowieczny arcyhistoryk normańskiego podboju. Przez ostatnie dekady aktywność historyczna rozwijała się bardzo szeroko, co pozwoliło formułować nowe śmiałe teorie na temat średniowiecznej tożsamości arystokracji i jej formacji rodowych. Niniejsza książka ma pogodzić te wszystkie studia i połączyć w nową narrację o dynastii normańskiej i jej osiągnięciach tak, aby stała się najbardziej prawdopodobna. Udało się to dzięki bezgranicznemu poświęceniu generacji innych badaczy i pisarzy.PODZIĘKOWANIA
Pomysł napisania tej książki był pociągający z kilku powodów. Kiedy Nigel Saul to zasugerował, natychmiast wykorzystałem okazję napisania o Normanach. Minęło kilka miesięcy pracy, nim pomysł stał się realny. Częściowo tak się działo, gdyż biografom nie całkiem podobał się ten projekt. Pisałem do wielu z nich, ale zacząłem sobie zdawać sprawę z ich ograniczeń. Biografia obejmuje czyjeś jedno życie, ale rozwój jednego życia rozjaśnia dalekie i fascynujące historie jeszcze sprzed jego powstania i nie ma miejsca na dogłębne ich oceny. Jeśli tak zrobisz – podobnie jak profesor Frank Barlow w swoim _Wilhelmie Rufusie_ – praca traci spójność, która była częścią ogólnej koncepcji dzieła. Książka o dynastii jest serią biografii, więc trzeba mieć możliwość połączenia fascynacji osobowością badanych postaci i motywacji ich działania z okresem _la longue durée_, mając dość szacunku dla pozostających pod ich wrażeniem annalistów. Inny powód napisania tej książki to okazja do zbudowania wyrazistej narracji historycznej. Parafrazując słowa Umberto Eco, dzisiaj historycy wolą pisać raczej dla „czystej przyjemności narracji”, niż traktować to jako powinność wobec teraźniejszości, by objaśniać świat takim, jaki był. Nie jestem całkiem pewny, czy to się udało, chociaż czuję, że miało coś wspólnego z Simonem Schamą¹.
Dwudziestowieczna historiografia średniowiecza w Brytanii – tak samo jak we Francji – poza kilkoma błyskotliwymi wyjątkami nie została zdominowana przez narrację. Najlepiej jest, gdy mknie naprzód z entuzjazmem i jasnością, za kwestiami sformułowanymi przez Stubbsa w Oksfordzie w latach sześćdziesiątych XIX wieku oraz Touta w Manchesterze i Durkheim w ENS na początku XX stulecia. W najgorszym razie często trafia na bagniste pola, gdzie dogmatyczne schematy chwytają i krępują jak podwodne chwasty. To zachęcało do pisania licznych i krótko żyjących monografii doktorskich, ale zniechęcało zainteresowanych, choć niewyspecjalizowanych czytelników do ich poznania. Jednak faktycznie nie było żadnego rozsądnego powodu, dla którego proza historyczna musiała zrezygnować z kwestii ludzkiej i kolorytu, aby zadawać tylko poważne pytania. Pamiętali o tym historycy francuscy, a zapomnieli niektórzy anglo-amerykańscy. Nie można zgłębiać kondycji ludzkiej, nie biorąc pod uwagę ludzkich uczuć. Nadrzędną sprawą w tej książce jest jasna i klarowna narracja, a nie przypisy i aparat krytyczny. Jestem raczej dumny, że zredukowałem wszystkie elementy przypominające monografię do jednego krótkiego rozdziału na końcu tej pracy, gdzie podsumowałem, co opowieści Normanów mówią o ich dynastiach. Próbowałem również unikać opowiadania historii „Anglii” i „Normandii”, przez co niektórzy czytelnicy mogą mieć odczucie, że zgubiłem gdzieś spory kawał tej historii. Nie zgubiłem. Narodowe, regionalne czy plemienne opowieści nie są tym, o czym chciałem opowiedzieć.
Słowa i pojęcia przydatne w zrozumieniu świata Normanów zostały wyjaśnione w glosariuszu na końcu książki. Tam również znajduje się lista średniowiecznych źródeł i autorów podająca szczegóły, powołując się na ówczesnych kronikarzy i dzieła, na których w większości oparta jest ta książka.
Wyrażam wielką wdzięczność mojej długo znoszącej wszystko żonie Lindzie oraz moim mniej tolerancyjnym – ale wciąż wspierającym mnie – synom Simonowi i Timmiemu. Rady Lindy były cenne, jak zawsze, w uczynieniu tekstu czytelnym. Znacznie trudniej pisałoby się tę książkę, gdyby nie powstała w złotym okresie dla wydawania i współczesnego tłumaczenia średniowiecznych tekstów. Dług wdzięczności, i to ogromny, mają dzisiejsi i przyszli badacze normańskiego i anglo-normańskiego świata wobec takich znawców, jak Marjorie Chibnall, Ralph Davis, John France, Diana Greenway, Tony Holden, Elisabeth van Houts, Edmund King i Patrick McGurk. Szczerze pragnę podziękować profesorowi Nigelowi Saulowi z Royal Holloway z Uniwersytetu Londyńskiego, Tony’emu Morrisowi i Martinowi Sheppardowi z Wydawnictwa Hambledon and London za zachętę do podjęcia się tego zadania i ukierunkowanie potoku słów. Doktorowi Martinowi Arnoldowi z Uniwersytetu w Hull – za szczodrość znacznie wykraczającą poza poczucie obowiązku w poradach związanych ze skandynawską literaturą, nazwami i genealogią (pierwszy aneks został oparty głównie na jego wiedzy). Doktorowi Grahamowi Loudowi z Uniwersytetu w Leeds, doktorowi Christopherowi Lewisowi z Uniwersytetu w Liverpoolu, profesor Marcie Carlin z Uniwersytetu Wisconsin, profesor Lois Hunneycutt z Uniwersytetu Missouri, profesor Judith Green z Królewskiego Uniwersytetu w Belfaście, profesorowi Robinowi Forlmingowi z Boston College i profesorowi Derekowi Keene z Uniwersytetu Londyńskiego – za pomoc w postaci rozmów i skłaniających do refleksji uwag, o których prawdopodobnie zapomnieli, że w ogóle były i do czego się przyczyniły. Mam nadzieję, że nie będą zbyt zawiedzeni, gdy już odkryją, w co zamieniło się to, co mówili. Będą jedynie stawiać pytania. Miałem wielkie szczęście prowadzić rozmowy z profesorem Ralphem Davisem o królu Stefanie i profesorem Warrenem Hollisterem o królu Henryku I. Wreszcie muszę wyrazić wdzięczność za lata inspiracji i wsparcia profesorowi Davidowi Batesowi z Uniwersytetu w Glasgow, który był wtedy jeszcze doktorem w Kolegium Uniwersyteckim Południowej Walii i Monmouthshire w Cardiff, a który w 1978 roku przejął funkcję nauczyciela w szkole średniej w Mountain Ash jako czasowy student MA, nie zdając sobie sprawy, dokąd to wszystko prowadzi.
To jemu właśnie dedykuję tę książkę, która po części jest konsekwencją jego miłości do normandzkiej i anglo-francuskiej historii.
Scarborough, styczeń 2002 rokuROZDZIAŁ 2. RYSZARD II I JEGO SYNOWIE
Rozdział 2
Ryszard II i jego synowie
Istnieją dobre argumenty, że skuteczna i agresywna dynastia anglosaska na początku X wieku odegrała znaczącą rolę w powstaniu Normandii. W latach dziewięćdziesiątych IX wieku Anglia zmusiła wikingów, aby zwrócili część swej aktywności na południe, w kierunku Bretanii i Neustrii; zmuszając Hrólfa i jego kompanów, by trzymali się z dala od jej wybrzeży. Podobnie jak możliwy jest fakt, że upadek anglosaskiej dynastii pod panowaniem Æthelreda II (979–1016), pod koniec X wieku odegrał znaczącą rolę w ukształtowaniu wyłaniającej się tożsamości ludności normańskiej i jej książęcej rodziny. Wraz z dalszym osłabianiem Anglii znacznie wzrosły możliwości działania dla szukających na Morzu Północnym zysków wikingów. Nie brakowało przedsiębiorczych ich przedstawicieli około 980 roku, którzy chcieli wykorzystać bogactwo i polityczną słabość Anglii. Takie przedsięwzięcie przyciągnęło nawet uwagę duńskiej rodziny królewskiej. Pobudzona aktywność wikingów za kanałem, związana z wpływami Normanów, była wyzwaniem dla ich nowych związków z resztą Francji i angażowała ich w sprawy Anglii.
Przez poprzednie 50 lat jedną z najbardziej absorbujących części debaty na temat pojawienia się Normandii było tempo procesu, w którym utraciła ona wikińską tożsamość. Jak wielka procentowo była populacja mniejszości skandynawskiej w X wieku? Jak bardzo skandynawski był jej język i struktura społeczna? Jak wiele miało księstwo, które widzimy w 1000 roku, z tego, co przetrwało w spadku po frankijskim społeczeństwie i instytucjach, pomimo obecności wikingów? Jak bardzo Normandia w 1000 roku była nadal związana z kulturą wikingów i ich światem handlowym?
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Profesor historii na Columbia University w Nowym Yorku, autor serialu telewizyjnego o historii Brytanii.
2. Słownik trudniejszych i ważniejszych terminów znajduje się na końcu książki.
3. W kwestii terminu _jarl_ – zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
4. Zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
5. Zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
6. Zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
7. Zachodnia Francja odpowiadała w przybliżeniu Neustrii, a wschodnia część byłego imperium Karolingów, czyli Austrazja stała się najogólniej rzecz biorąc główna częścią Cesarstwa Niemieckiego
8. Zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
9. Proszę spojrzeć na listę średniowiecznych źródeł i autorów znajdującą się na końcu książki.
10. Przeciwne Dudo – zob. dodatek na końcu książki _Średniowieczne źródła i autorzy_.
11. Zob. dodatek na końcu książki _Średniowieczne źródła i autorzy_.
12. Zob. dodatek na końcu książki _Średniowieczne źródła i autorzy_.
13. Zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
14. Zob. dodatek na końcu książki _Średniowieczne źródła i autorzy_.
15. Zob. dodatek na końcu książki _Średniowieczne źródła i autorzy_.
16. Zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
17. Zob. słowniczek zamieszczony na końcu książki.
18. Kilku pisarzy wątpiło w istnienie Gizeli, ale w genealogii hrabiego Arnulfa z Flandrii autorstwa Witgara z Compiègne (stworzonej około 950 roku) wspomina się o córce Karola Prostego nazwanej tym imieniem. _Genealogiae comitum Flandriae_, wyd. I.C. Bethmann MGH, Scriptores, ix, s. 303.
19. Zob. s. 10.